Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć dziewczyny dawno nie pisałam na forum ale to z braku czasu. Czuję się coraz lepiej na lekach jestem już trzeci tydzień, Lęki pojawiają się ale nie są już takie mocne jakoś staram się nie myśleć.Nareszcie mogę się cieszyć ciążą. Tylko martwi mnie to że jestem w 17 tygodniu ciąży a nie czuję ruchów płodu myślę że to może przez tabletki które na niego działają. Napiszcie proszę kiedy przy pierwszej ciąży czułyśćie ruchy i jak wyglądały. Kasiu ja jestem z okolic krosna także nie są to twoje tereny. Poszukaj może w panoramie firm albo w internecie. Jak pójdziesz do psychiatry to on już cię pokieruje jeśli sam nie będzie umiał pomóc to cię pokieruje do takiego który ma większe doświadczenie z kobietami w ciązy. Wiez mi ja byłam w okropnym dołku ale teraz nareszcie jestem szczęsliwa tak że zawsze jest jakiś ratunek ja mniałam u psychiatry. Chociaż dalej się martwię czy wszystko wpożądku z dzidzią czy urodzi się zdrowa. Ale tak to już będzie i muszę się przyzwyczaić. Kasia trzymaj się pamiętaj że dlaciebie też zasieci słońce zobaczysz.Pa
Odnośnik do komentarza
Witam! Jestem nowy na tym forum i to jest moj pierwszy post. Chcialbym po krotce przedstawic Wam moj problem, w ktory wszedlem ponad miesiac temu. Mam prawie 20 lat. Od poczatku mojego zycia cieszylem sie niezlym zdrowiem. Ostatnimi czasy duzo sie zmienilo. W lutym mialem sesje, duzo stresow, myslalem ze wpadlismy z moja dziewczyna. Doszlo do 18-tych urodzin mojego najlepszego kolegi, na ktorych sie, lekko powiedziawszy, bardzo napralem. Wrocilem na drugi dzien o godzinie 6 do domu. Spalem do 14. Obudzilem sie z uczuciem wielkiego kaca wiszacego nad moja glowa... . Wieczorem okazalo sie, ze musze odwiezc moja dziewczyne do Debicy. Podczas tego wyjazdu, mialem lekkie omdlenie za kierownica - zrobilo mnie sie slabo, odczuwalem mrowienie na twarzy i calym ciele. Dobrze ze udalo mnie sie zjechac na pobocze. Nie mialem zadnej utraty swiadomosci. Po prostu czulem sie tragicznie - jakas choroba lokomocyjna, uczucie beznadziejnosci, lek przed smiercia. Tej nocy nie moglem spac. Myslalem ze przestaje oddychac. Na drugi dzien, moj tata odwiozl mnie do miejscowego SORu, tam po krotkich i banalnych analizach (krew, EKG) okazalo sie ze mam obnizony magnez i potas. Dali mnie kroplowke i wypis do domu. Przelezalem trzy dni w lozku - zmeczenie, apatia, zaczelem wyszukiwac w internecie wszystkie mozliwe choroby ktore przypominaly moje objawy. Po trzech dniach nagle stwierdzilem ze jest mnie cholernie slabo i ze musze jechac do lekarza. Znowu SOR, kroplowka, w zasadzie nie mialem brakow elektrolitowych. zastrzyk na uspokojenie (nawet nie wiem co, bo zapomnieli napisac w epikryzie). Lekarz internista stwierdzil ze to nerwica. Przepisal Pramolan tabletki z magnezem i wypis do domku. Przez pare dni poprawa. Odwiedzilem juz kardiologa, ktory stwierdzil (tylko po EKG i cisnieniu) ze wszystko jest ok. Mialem tez kompletne badania krwi, doslownie wszystkie mozliwe. Wszystko w porzadku oprocz zanizonego magnezu, podwyzszonego wapnia, ASO i Zelaza (a ja sie dziwilem czemu po tabletkach robie czarne kupy :) ). Wybieram sie rowniez do pulmonologa gdyz, zwlaszcza po wysilku mam taki efekt dusznosci. Pale od jakis 6-7 lat - teraz dochodzi do paczki dziennie. Najgorsze jednak sa moje *objawy* -lęk przed smiercia, a zwlaszcza jakas refleksja o tym ze pozniej nic nie bedzie :( -lęk przed jakimkolwiek wysilkiem w znaczeniu, ze kiedy np. cos zrobie, to po prostu wykorkuje na miejscu -lekka fobia spoleczna - bedac np w galeriach handlowych odczuwam dusznosci -przez ostatnia sobote mialem calkowity brak apetytu - przelezalem w lozku caly dzien -mialem tez objawy czysto gastralne - w zeszly czwartek tak sie zdenerwowalem wyjsciem do kina, ze cierpialem przez caly seans -nieustannie widze *mroczki* przed oczami - czasami w mniejszej, czasami w wiekszej ilosci, co bardzo mnie stresuje -czesto nie moge sie skoncentrowac na niczym innym tylko na tym co mnie dolega -mam nieustannie zimne stopy i rece, stopy czasami dretwieja kiedy przez dluzszy czas siedze na czyms twardym -podniesione cisnienie i szybki puls -wczoraj przezylem dramat - kiedy stwierdzilem, ze prawa stopa jest cieplejsza od lewej - momentalnie mysli o jakims zakrzepie, zawale, itp. -nawet jezdzenie tramwajem jest jakims stresem... -nie mam sily na nic, czasami czuje jakby nogi i rece z waty Pomaga modlitwa, zajmowanie sie czyms innym, Nie zazywam juz tego Pramolanu gdyz wystapily u mnie praktycznie wszystkie mozliwe skutki uboczne. Poprosze o Wasza opinie, czy to jest nerwica? Do jakiego lekarza moge sie jeszcze zglosic? Pozdrawiam i licze na jakies rady! Mr X Raportuj ten post
Odnośnik do komentarza
witam cię dzola fajnie żę się odezwałaś niemartw się przy braniu leków dzidzia się bardzo wolno rusza ale jest wszystko dobrze ja byłam u lekarza ginekologa w poniedziałek i jestem już prawie na półmetku 20 tydzień a wczoraj byłam u lekarza który dawał mi leki na nerwy tranxen i nie działa na mnie więć go odstawiam bioręę leki ziołowe dzisaiaj alemój mąż już nie ma do mnie siły i syn także jak mnie coś ogarnie to mało szlak mnie nie trafi no i ta noc budzę się około 4 rano i tak leże a lekarka powiedziała do mnie że ja mam taką naturę i muszę to przetrzymać bo ona by tak zrobiła ale mam znalęż sobie psychiatrę od kobiet w ciązy który zastsuje leczenie ,ale nie poddam się muszę to zrobić dla swojej rodziny jest mi bardzo cięzko ale masz racje słońce dla mnie zaświeci pozdrawiam cię bardzo gorąco i niemartw się z dzieckiem jest dobrze ruchy poczujesz tak działają leki na dziecko trzymaj się .PA
Odnośnik do komentarza
dzola - badz spokojna (choc oczywiscie czujna tez). Wcale nie musi byc tak, ze nie czujesz ruchów z powodu leków! To dopiero 17 tydzień, ruchy naprawdę możesz spokojnie poczuć nawet dopiero w 20 tygodniu. wiem doskonale co czujesz, bo będąc w pierwszej ciązy naczytalam sie ze poczuje ruchy mniej wiecej miedzy 17-20 tygodniem ciazy no wiec jak zaczal sie 17 to zaczelam sie w siebie wsłuchiwac w oczekiwaniu, jak się konczyl to zaczynałam się marwtic, a na poczatku 19 wspadlam juz w panike doslownie ;-) Wtedy przez jakis czas nie pracowalam, bo zrobilam sobie tydzien odpoczynku, mialam za duzo czasu i tak sobie wkrecilam ze dziecko...nie zyje bo sie nie rusza, ze jednego dnia rano (19 tydzien i 1 dzien pewnie) lezalam w lozku i ryczalam! Kompletna paranoja. I wiesz co zrobilam, opamietalam sie, wzielam w garsc i poszlam do najblizszego lekarza prywatnie na usg. Fakt, dalam te 80 pln, ale zobaczylam, ze dziecko sie rusza i sie kompletnie uspokoilam. Na drugi dzien (!) wchodzac do wanny z goraca wodą (umiarkowanie) poczulam silnego kopniaka :-) I takmjuz zostalo (choc na poczatku ruchy sa nieregularne i czasem mozna ich caly dzien nie czuc). Teraz jestemw drugiej ciazy i podeszlam do tego spokojniej, mimo ze w drugiej ciazy powinnam poczuc ruchy teoretycznie sporo szybciej niz w pierwszej, ale o dziwo nie poczulam szybciej, a nawet kilka dni pozniej (tez w 19 tygodniu). Wiem dokladnie co czujesz i czuje to kazda kobieta, z nerwica czy bez (wiem bo mam kilka kolezanek w ciazy - to *czemu nie ma ruchow* i czy wszystko w porzadku spedza sen z kobiet chyba wszystkim ciezarnym czasami). Ja bylabym spokojna, tzn sprobowala. Moja bratowa np poczula ruchy w 20 tygodniu. Poza tymmoze byc tak, ze Ty te ruchy czujesz, ale nie potrafisz ich rozpoznawac, moze oczekujesz czegos silniejszego, a takie tam bulgotwanie w brzuchu uwazasz za co innego, a to sa ruchy.Ruchy dziecka naprawde na poczatku moga przypominac odczucia jakie sie ma na co dzien w zoladku, jakiestam bulgotanie itd. Jezeli jestes jednak niespokojna to o ile masz gdzie i mozesz zosbie pozwolic - pojdz na usg albo chociaz ktg (badanie akcji serca - nawet w szpitalu, panstwowo, jak walniesz dobra sciemę, że np czulas w nocy bardzo silne kopniecie i ginekolog powiedzial, zebys podeszla) albo prywatnie. Rozpisalam się, ale mam andzieje ze Ci troche pomoglam, wiem dokladnie co czujesz i jestem pewna, ze za tydzien, dwa, trzy doczekasz sie swoich peirwszych ruchow a potem bedziesz sie modlic, zeby dal Ci troche pspac a nie sie wiercil :-) Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
MAm na imię Ania i jestem w 30 tygodniu ciązy od 2 miesięcy nie potrafię normalnie żyć!!!!2 miesiace temu lekrz do mnie zadzownił w nocy, ze mam szybko przyjeżdzać do niego po recepte na zastrzyki rozrzedzajace krew bo grozi mi śmierć z powodu zatoru płucnego. Diagnostyka trwała 3 tygodnie i okaząło się wsyztskie te nerwy byly niepotrzebne bo podwyższone d- dimery u kobiet w ciązy do 2500 sa normą a ja maiąłm 1200 potem 1080. Jedank ten stan nieustajacych nerwów i braku przespanych nocy doprowadizł u mnei do arytmi komorowej. Mianowicie mam 14 600 skurczów dodatkowych komorowych na dobę, w tym 16 par, 800 trigemini. Po tej diagnozie jeszcze się wsyztsko pogorszyło odczuwam każdy skurcz, nie umiem m normalnie żyć, boję się ,że umrę przy porodzie albo tuż po. Lekarze chcą żebym rodizłą naturalnie przy monitorowaniu serca- a ja się panicznie boję- Panicznie!!!!!!Nie umie żyć. Boję się ,że nie zobacze swojej córeczki!!!!!!! Do tego teraz każda duszność to ja myślę sobie, ze może się jednak udusze, moze nie powinnam była odstawiać tych zastrzyków............ Ps. hormony tarczycy mam w normie tylko magnez ciut poniżej normy 1,78 gdzie norma od 1,8, choć moja Pani kardiolog mówi, że to norma laboratoryjna a kliniczna to 2,2. Póki co zalecono mi(2 lekarzy kardiologów i jeden ginekolog) końskie dawki magnezu, sypiam normalnie, czasem tylko obudze się z szybkim biciem serca 15-30 min wmawiania sobie ,że nie umrę i idę dalej spac- prze tymi dawkami wstawałam przynajmnie dwa razy w nocy i nie spalam po 1-5 godzin. Także tych potknięc serca jakby mniej, ale to wykaże kolejny holter którego ma zakąłdanego 01 kwiertnia i modle się, zeby tych skurczów było poniżej 5000 tys, a bylabym mega szcześliwa gdyby były ich jeszcze mniej......................... Wiem że to forum dla neriwcy, ale wydaje mi się, ze ja sobie włąśnie nerwicą zwiększyłam ilosć tych skurczy(oby).......i dlatego postanowiłam do Was dołączyć....
Odnośnik do komentarza
witam wszystkie znerwicowane kobiety w ciąży jestem w 20 tygodniu ciąży i mam już dość dzisiaj pobudka o 3 rano i tak codziennie ta bezsenność doprowadzi mnie do szału lekarz przepisał mi lexotan 3 wziełam ćwiartkę dzisiaj rano potrzebuję się wyciszyś a przedewszystkim myśli dobijają mnie okropnie boję się że zwarjuję zmieniam lekarza bo powiedział mi że to moja uroda że tak przechodzę ciążę i muszę sobie rade dawać sama pierwsza ciąża była wspaniała cieszyłam się bardzo a ta druga niemogę jeść spać nasiłe wszystko robie , mąż mnie bardzo wspiera a syn patrzy na mnie i kiwa głową co ja jestem za matka muszę dać rade zrobie to dla mojego syna męża ,dziewczyny napiszcie jak wy dajecie sobie rade .W czwartek jade do psychologa myślę że mi pomoże bardzo bym chciała bo pragne się cieszyć życiem i drugim dzieckiem . pozdrawiam was wszystkie oraz dzole narazie.PA
Odnośnik do komentarza
Gość anessa28
Cześć dziewczyny..Jestem w 28 tygodniu ciąży i od połowy ciąży czuję niepokój i mam ciągle nastrój depresyjny.Bardzo szybko się denerwuję,wpadam w jakieś chore paniki,że coś się ze mną dzieje niedobrego.Często czuję się słabo lub jest mi niedobrze.Jestem ciągle zmęczona i bez życia.Siedem lat temu cierpiałam na depresje i dość długo z niej wychodziłam,bo jakieś 3lata.Oczywiście wspierałam się lekami i terapią.Wyszłam zwycięsko z tej walki.Wszystko minęło,nastał okres szczęśliwości.Mogłam wszystko!Stałam się ogromną optymistką i pokochałam na nowo życie tak jakbym dostała drugą szanse.Odkąd zaszłam w ciąże ciągle walczę z różnymi dolegliwościami,zamartwiam się czy z dzidziusiem wszystko w porządku. Nie przechodzę najlepiej tej ciąży.Stale mnie coś boli.A do tego teraz doszły te stany niepokoju,lęku i ciągły smutek.Wiem co mam robić, (mieć dużo zajęcia i nie mieć czasu na myślenie) by nie popaść w taką skrajność w jakiej się znalazłam parę lat temu,ale czasem staje się to silniejsze.Jak tu nie myśleć,kiedy świat się przewraca do góry nogami?Jak to dalej będzie?Ciągle stawiam sobie te pytania. Martwię się,że nie będę na tyle silna by znowu z tym walczyć.Na razie piję melisę,ale nie wiem jak długo wytrzymam.Nie chcę brać żadnych leków,bo obawiam się o zdrowie mojego synka.Jednak i tak porozmawiam z lekarzem na ten temat.Może coś doradzi.A może minie w końcu ten nastrój?Wszystko teraz się nawarstwiło,do tego jeszcze dochodzi obawa przed porodem.Mam nadzieję,że po porodzie wszystko się zmieni i mój Tomaszek odmieni znowu moje życie na kolorowo.Łatwiej jest kiedy człowiek wyrzuci z siebie to co czuje...
Odnośnik do komentarza
Witam.W sumie to nie wiem co mam napisać... Zaczelo sie dwa miesiace temu, drgawki, bol w klatce piersiowej, drgawki, panika... Wezwalam pogotowie, ekg normalne, dostalam relanium i zalecenie przebadania sie.I tak wzywalam pogotowie jeszcze dwa razy. Jak mnie w pracy zlapalo to myslalam ze umieram. Musieli mi podlaczyc tlen bo nie moglam oddychac. Zrobilam wszystkie mozliwe badania z krwi, jonogram, tsh, rtg kregoslupa, eeg glowy i ... dalej nie wierze w to co powiedziala mi pani neurolog. Nerwica i stany lekowe. Teraz siedze i wymyslam jakie badania jeszcze moglabym zrobic. Codziennie mam problemy z oddychaniem i ten bol w klatce piersiowej... Nie moge normalnie funkcjonowac. Z mezem staramy sie o dziecko ale nie wiem czy w tej sytuacji to ma sens? Poradzcie. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość anessa28
Dzisiaj znowu się obudziłam i nawet nie chciało mi się wstać z łóżka. Oczywiście zaparłam się i od razu lepiej się poczułam!!!Nawet teraz słonko wyszło i jest jeszcze ładniej.Dziewczyny musicie z tym walczyć,przede wszystkim znaleźć dobrego specjalistę,który wam pomoże.W końcu te lęki siedzą w naszej psychice. Może to zabrzmi głupio,ale mamy dar do nakręcania się samemu. Sama obawiam się,że mi wszystko powróci.Doskonale pamiętam jak bardzo ściskało mnie w klatce i jak często robiło mi się słabo,a ręce drżały jak u staruszki.Badania wykazywały,że jestem zdrowa jak ryba,a ja się czułam wrakiem człowieka.I ciągle nie wiedziałam co mi jest. Neurolog stwierdził zespół lęku napadowego,a psychiatra nerwice z depresją. Nikomu nie życzę tego co wtedy czułam.Ale wiem też,że musiałam wiele pracować sama ze sobą i pomalutku walczyć z lękami i depresją.Byłam załamana i czułam się niepotrzebna.I tak sukces,że mój mąż wtedy nie odszedł ode mnie.Teraz czuję,że popadam znowu w to samo,a przecież spodziewamy się dzieciątka.Sama nie wiem co mi strzeliło do głowy,że nakręcam się na nowo.Mam za wiele czasu odkąd jestem na L-4 i wiele myślę,w sumie boję się macierzyństwa,ale też bardzo pragnę tego dziecka.Pamiętam jak psycholog mówiła mi wtedy,że powinnam zdecydować się na dziecko,że ono wszystko odmieni i będzie to dla mnie coś nowego.Zgodzę się z tym,ale dlaczego akurat teraz coś się ze mną zaczęło dziać niedobrego?Coś mi się wydaje,że umówię się na wizytę, porada na pewno nie zaszkodzi.Trzymajcie się dziewczyny i pamiętajcie liczy się dużo wiary i sama dobrze wiem,że czasem jej naprawdę brak. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam czy ktos z was bral moze xanax i jak go odstawial ja juz bylam na dobrej drodze biore go pol roku wiec jest to uzalezenienie w zalesznnosci od samopoczucia bralam najwieksza dawke ok.2mg regularnie przy czym standardowa dawka to 1,5mg 3 razuy po 0,5mg , biorac lęk asntydepresyjny efectin bylam juz na 0,75 mg ale niestety nastapil regres z powodu sytuacji zyciowej w tej chwil biore fevarin i odstaiwam xanax po 0,25mg tygodniowio , jestem teraz na 1mg biore 0,25mg 0,25mg i 0,5mg z fevarinem jestem strasznie senna ...zle sie cuzje jestem rozbita nie chce mi sie gac ogolnie cuzje siej ka 5 letnie dizecko poweidzcie jak go odtawiac?blagam boje sie skutkow odstawiennych jednoczesnie czytma ze ludzie biora po iles tam lat po kilka mg...Andzia i Asia co myslicie..
Odnośnik do komentarza
Cześć dziewczyny dziękuję wam za miłe słowa i pomoc na duchu. Powiem wam ze faktycznie czuję w brzuchu jakieś przelewania i naprężenia to pewnie dzidzia a ja po prostu czekałam na coś bardziej mocniejszego i bardziej przypominającego prawdziwe kopniaki maleństwa. Ale dziękuję wam bardzo za uspokojenie. Idę 9 kwietnia do lekarza na wizytę mam nadzieję że będzie wszystko dobrze. Kasia nie przejmuj się mi się też wydaje że ciąża zaostrza objawy choroby, to pewnie przez te hormony. Normalnie kobiety w ciąży są złośliwe i mają zmienne nastroje to co dopiero my mamy mówić o swoich nerwach. Kasia to jeszcze tylko kilkanaście tygodni i będziemy trzymać swoje dzidzie na rączkach. Wiesz co będziesz mieć bo jeszcze nie.Pozdrawiam was Kaśka i Asia79.
Odnośnik do komentarza
jowi - ja jak odstawiałam swoj lek (seroxat), a musiałam zrobic to dość szybko bo zasżłam w ciążę to przez tydzien, półtora dosłownie chodziłam po ścianach - miałam zawroty głowy, nic nie kumałam, czułam sie totalnie nie do zycia i paskudnie, musiałam siedziec w domu bo taka byłam rozbita ale lekarz powiedział mi że muszę przetrzymać i tak zrobiłam. Potem wszsytko minęło. Wczęsniej nigdy tak nie reagowałam na odstawienie leków (tych samych) wydaje mi się, że po porodzie (pierwszym) zmieniło mi się cos w organizmie i dlatego. Myślę, że powinnaś zacisnac zęby i to przetrwać, zapytaj lekarza ile to może trwac i czy to jego zdaniem normalne, jesli się niepokoisz. Moim zdaniem tak. Fajnie nie jest, ale przeciez kiedys odstawić trzeba. Trzymaj się.
Odnośnik do komentarza
dziewczyny jestem nowa ,proszę o pomoc! od kilku lat choruję na nerwicę lękową.Używałm dużo leków ale od ostatnich trzech lat używan xetonat zamiennik seroxatu. Pięć lat temu wyszłam za mąż i chciałabym dziecko,staram się odstawić lek ale po trzech dniach wracam do niego bo boję się ,ze nie dam rady. Czy któraś z Was używała tego leku tak długo jak ja i urodziła ZRDOWE dziecko? jestem załamana ,że nigdy nie odstawię leku i nigdy nie będę miała dzidziusia.
Odnośnik do komentarza
pinka1 - ja zażywam seroxat juz od ładnych paru lat, chyba 6-7 ale nie bez przerwy, tzn np przez pół roku-rok, co dwa lata. Czy jesteś pod opieką lekarza? Chyba tak, bo ktoś musiał Ci lek wypisywać. Ja jestem w tej chwili w drugiej ciąży, mimo że jak widzisz brałam lek łacznie pewnie ze 3 lata. A wczesniej też brałam okresowo inne. Moje pierwsze dziecko, synek, jest okazem zdrowia, śliczny, silny, bardzo sprawny fizycznie - zaczął chodzić w wieku 9 m-cy. To ze brałaś lek wczesniej nie ma znaczenia, bo on nie wyniszscza organizmu czy cos takiego, odstawiasz go i po pewnym czasie *wypłukuje* się on z krwi. Rozumiem Cie, że boisz się odstawienia, też miewałam z tym duży problem ale byłam konsekwentna - czy się bałam czy nie to systematycznie tzn nie z dnia na dzien odstawiałam - np najpierw przez 10 dni o cwiartkę, potem o połowke itd. Nie odstawiaj z dnia na dzien bo to duzy stres dla Ciebie i organizmu. Mysle, że trzeba miec dobrą motywację zeby odstawic leki, a dziecko chyba jest największą jaka może być.. Początki odstawiania, zwłaszcza gdy jest ono gwałtowne mogą być b. nieprzyjemne ale trzeba zacisnąc zęby i to przetrwać. Nie wracaj do leku po trzech dniach bo wpadasz w bledne kolo - sama sobie wmawiasz ze nie potrafisz tego zrobić. Czy Twoj lekarz wie o Twoim postepowaniu? Sorry że powiem ostro ale wez sie w garsc - to Ty jestes Panem swojego losu, postanow ze odstawiasz, zacisnij zeby i nie siegaj po tabletkę chocbyś czuła się gorzej (a moze sie tak zdarzyc przy odstwianiu) i wpadała w panikę, swiat się nie zawali. Po pewnym czasie organizm przyzwyczai się do braku leku w organizmie i wszystko wroci do normy, moze to trwac gora 2 tygodnie ale trzeba to wytrzymac. Badz silna i konsekwentna. I zostawaj pod opieką lekarza, bo to jest tylko forum a lekarz o takich krokach jak odstwianie lekow powinien zostac powinformowany. Dziecko na pewno jest tego warte, to jedyny i chyba nwjeiwszy sens zycia i największa radość jaka moze byc. Powodzenia.
Odnośnik do komentarza
Asia79 bardzo dziękuję ,że zechciałaś napisać do mnie. Jestem pod opieką lekarza i jak byłam u niego i mówiłam o moich planach to powiedział,że mam powoli odstawiać lek - i tak już od czterech miesięcy biorę pół leku rano,nawet przeszłam na ćwiartkę ale wróciłam do połówki (bo czasami czułam lęk i inne głupie objawy ,bałam się że choroba wraca i dlatego zaczęłam znowu brać pół). Mam pytanie a jak odstawię lek to Twoim zdaniem ile powinnam czekać ,żeby starać się o dziecko(miesiać nieużywania leku wystarczy,żeby organizm się oczyścił).Boję się ,że jak byłabym w ciąży(czego pragnę)to bez leku *zwariuję* i nie dam rady i co wtedy -dzidziusia *truć* seroxatem. Kurcze niby jestem zdrowa,ale ta nerwica lękowa tak przeszkadza - jestem czasami niewolnikiem.Wiem,wiem dał Bóg dzień da radę-ale to czasami takie ciężkie. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×