Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Nowa a dlaczego tylko na 4 lata? I na czym ona polega? Dziewczyny w ogole to chce wam napisac, ze mimo iz jestem teraz bardzo zmeczona, mam mnostwo obowiazków i czasem nie wiem za co sie zabrac i jak sie nazywam, to oddalabym wszystko zeby miec taki spokój psychiczny w ciazy jak teraz. Bardzo zaluje ze nie moglam w pelni cieszyc sie ciaża...tak jak to bylo za 1 razem. Bo to naprawde cudowny czas. Czyli jednak w moim przypadku nerwica w ciazy duzo sie poglebila...burza hormonów zrobila swoje. Puls byl caly czas 100-110, teraz 60. Teraz jesli mam nerwy to sa one zupelnie innego rodzaju. Raczej ze zmeczenia niz z nerwicy. Lęki minely zupelnie...jak rozwniez depresja poporodowa ktora mialam na pewno. Mam nadzieje ze juz tak zostanie;)Takze zycze wszystkim ciezarowkom zeby wyttrwaly do konca a potem cieszyly sie macierzynstwem;) nawet jesli wymaga to bardzo duzo energi;)
Odnośnik do komentarza
Magdek38 - właśnie tak nie wolno Ci myśleć. Takie mysli podsuwa Ci schorowany umysł. Nie Ty przegrałaś bitwę, a atak choroby był bardzo silny, byc może właśnie z powodu buszujących hormonów. Nie wiesz jak czuja się inni, więc nie możesz porównywac się do kobiet, którym w ciąży udalo się uniknąć leków. Z pewnością hołd im za to i było im cięzko, ale być może ich choroba nie osiągneła takiego nasilenia jak Twoja. Bo choc nam wszystkim wyadaje się, ze już gorzej to nikt nie może się czuć to jednak nerwica i depresje osiągaja bardzo różne stadia. Moim zdaniem nie mozna podchodzić do lekow jako do naszej porażki. To tak jakby zadreczac się, że zmogła nas grypa, absurd. Jestem pewna, że robiłaś wszystko, żeby nie brac lekow w ciąży i chwała Ci za to. Przeciez nie poleciałas od razu jak zrobilo Ci się gorzej do lekarza, prawda? Wtedy to może byłaby przegrana. Walczymy jak lwy, jednak czasami się nie da. I wtedy leki są bardziej rozsądnym rozwiązaniem niż życie w napięciu, przygnebieniu, lęku, z kołotaniami serca i poczuciem zapadania się bo stres ma niebagatelny wpływ na rozwój płodu i wszytkie to wiemy. Czasem mnejsze zło wyrządzą leki niż udręczona i wyczerpana matka. Pytałam o to dwóch lekarzy i potwierdzają - jeżeli sytuacja jest naprawde kiepska to kobieta powinna podjąć leczenie. Pragnę zauważyć, że w Europie Zachodniej takich dylematów nie ma i ciężarne cierpiace na stany depresyjne z założenia przyjmują w ciąży Prozac i jego pochodne. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Dziękuję wam wszystkim za tak miłe i cieple słowa!Wiem że muszę jakoś sobie z tym poradzić,jest ciężko ,ale mam nadzieję że z czasem będzie coraz lepiej,spróbuję się z tego otrząsnąć i możę......spróbować za jakiś czas znowu.Wiem że będzie to bardzo ciężkie ale mam nadzieję że z pomocą lekarzy jakoś sobię poradzę!Pozdrawiam was wszystkich i trzymam cały czas kciuki!
Odnośnik do komentarza
Magdek38 - wierzę i myślę, że tak właśnie będzie. Juz tu pisałam swoją historię ale może nie czytałaś. Ja urodziłam pierwszego synka 10 m-cy temu (teraz jestem znowu w ciaży). Pod koniec zaczęła dopadać mnie depresja (nerwica-depresja pojawia się u mnie raz na rok, półtora od prawie 11 lat), ale przetrzymalam bo został tylko m-c i nie bylo źle. Po porodzie z tygodnia na tydzien czułam się gorzej, a wiem z doświadczenia że mi samo z siebie nie mija, dopóki nie zacznę się leczyć, tylko zawsze pogarsza. I tak zadręczałam się przez pierwsze 3 m-ce życia mojego synka bo co? Bo chciałam karmić piersią. Bo się nasłuchałam że tylko mleko matki dla dziecka dobre. Bo byłam tak słaba i udręczona że bałam się podjac decyzję o odstawieniu, bałam sie że jestem egoistką, że wyrządzę synkowi krzywdę myśląc o sobie i swoim leczeniu, że ludzie mnie potępia. Ryczałam, walczyłam, zmagałam sie, a tygodnie mijały. Przy synku zawsze starałam się być usmiechnieta, jednak depresja poduswała mi tez myśli, że pewnie on czuje że jestem smutna, że nie daje mu tyle ciepła ile powinnam, miłości. Takie błędne koło. Tak bardzo chciałam, żeby ktos powiedział mi: kobieto, po co Ty się zadreczasz? Przejdź na sztuczne mleko i zacznij się leczyć i w końcu cieszyć życiem, w końcu macierzyństwo jest tez dla ciebie! Gdy było już naprawdę kiepsko sama podjęłam ta decyzję. Wtedy jawiła mi się tak koszmarnie ciężka...Jak mówiłam o tym swojej pediatrze to patrzyła na mnie tylko z politowaniem, że przeciez to żadna tragedia i spory odstetek dzieci jest na sztucznym od urodzenia. I wiesz co? Doszłam do siebie stosunkowo późno, bo trwało to około póltora m-ca zanim leki zaczęły działać (mogą zadziałać po 2-do nawet 8,9 tygodni) i kiedy potem patrzyłam na to wszystko stukałam się w głowę. Po jaka cholerę tak się męczyłam? Po co zmarnowałam 3 piękne m-ce kiedy mój synus był malutki? I czemu to wszystko wydawało mi się takie trudne? Wtedy postanowiłam sobie, że jak po kolejnej ciazy będę czuła się źle to ja i tylko ja będę decydować o tym czy się leczę czy karmię dalej i jesli poczuję się gorzej to wracam do leków i mam to w du... W końcu to, że choruję to nie powód żeby odbierała sobie prawo do cieszenia się najpiękniejszymi chwilami w moim życiu. Dzieki Bogu są leki, które pomagają na te paskudztwa i moim zdaniem jakims abusrdem jest zadreczanie się w imię nie wiadomo czego i zmaganie długimi miesiącami ze swoimi smutkiem, lękiem, apatią (oczywiście jeżeli człowiek wie i czuje że przyczyna jest w nim i pomocna może byc psychoterapia sprawa ma się troszkę inaczej - w nerwicy leki mają wspomagający udział w leczeniu, a w depresji pierwszorzędny, a psychoterapia wspomagający). Jezeli chodzi o ciążę to sama byłam bardzo przeciwna i nawet kiedy mój lekarz psychiatra powiedział, że jeżeli będzie znowu źle to trzeba wrocic do leczenia, to ja powiedziałam sobie, że nie, że będę walczyć,a nie wroce do leków. Ale ostanio rozmwiałam ze swoją ginekolog (nawet z dwiema) i powiedziały, że kiedy jest naprawdę kiepsko to lepszym wyjściem są leki niż m-ce udreczonej matki i że po pierwszym trymestrze leki nie uszkodzą płodu jako tak, że ma juz wszystkie organy wykształcone itd i że pozostaje kwestia monitorowania jego wzrostu, masy, echa serduszka itd. Wiem, że jeżeli będę czuła się fatalnie, a do porodu zostana długie tygodnie lub m-ce to jest taka furtka, że mogę wrócić do leków. Myslę, że kiedy poczujesz się lepiej, omówisz dokładnie swoje obawy z ginekologiem, to spojrzysz na to wszystko spokojniej i zaczniesz cieszyć się ciążą, mysleć o tym jak maluszek sobie rosnie, śmiac się z jego ruchów, z radością kupowac ubranka, mebelki, wózek, urządzać jego kącik lub pokoik, wreszcie wyczekiwac w radosnym podnieceniu kiedy pojawią się skurcze...A potem jak dostaniesz swoje dziecko pierszy raz do reki to łzy szczęscia napłyną Ci do oczu. Tego Ci życzę. Bo to Twoje święte prawo jako mamy. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Cieszę się, że znalazłam to forum i że jesteście tu ze mną... biorę leki od kilku dni, tylko one niestety nie działają od razu. Przez kilka ostatnich dni bardzo się męczę. Chciałabym, żeby już było choć trochę lepiej. Dobrze,że mam mamę, która bardzo mnie wspiera i córeczkę, która się do mnie uśmiecha, bo nie wiem, czy dałabym radę... Byle przetrzymać te magiczne 2 tyg...
Odnośnik do komentarza
Gość andzia25
Hej dziewczyny!wiem,że długo się nie odzywałam,ale mój mały synek nie oszczędza mnie,nie mam czasu na nic,w domu ledwo wyrabiam się z obowiazkami.Tak jak mi sie w ciąży nudziło,tak teraz nie wiem w co ręcę włożyć.Malutki jest spokojnym dzieckiem,mało płacze,tylko zauważyłam że ma problemy z zaśnieciem,nie wiem może przesadzam,może dzieci tak mają,Asia co myślisz?męczy się długo,marudzi ale potem jak zaśnie to już na dobre dwie godziny,w nocy pięknie śpi,w dzień mało,tak ze dwa razy po dwie godziny i oprócz tego krótkie drzemki.Karmię piersią,ale nie mam za dużo pokarmu,tak mi sie wydaje.Dziś byliśmy u lekarza,za wiele nie przybrał 200 gram,jutro skończy dwa tygodnie,ale lekarz mówi że nie mam sie co martwić,to jeszcze za wczesnie zeby cos powiedzieć,ja się trochę martwię o te moje mleko,no ale zobaczymy jak będzie,mam nadzieję że dobrze i będe go karmić jak najdłużej.
Odnośnik do komentarza
Andzia co prawda nie jestem Asią ale jako mama z 10cio miesiecznym doświadczeniem się wypowiem. Co prawda mój synek zasypiał pieknie od urodzenia do 7go m-ca (teraz mamy z tym problem tzn budzi się w nocy) to wiem, że był to raczej wyjątek i mało które dziecko nie ma problemów ze spaniem przez pierwsze tygodnie. Musi się przestroić, że dzien to dzień, a noc to noc bo niby skąd ma to wiedzieć? Na pewno pamiętasz o odpowiednim klimacie przed snem, tj nie pobudzanie go i zabawianie już na jakis czas przed położeniem, przymrużone światło w pokoju, wczesniej ciepla kąpiel, może jakaś kołysanka w tle (np *Kołysanki Utulanki* Grzegorza Turnała - fajna), potem karmienie, cisza, spokoj i odłożenie do łożeczka. Jeżeli to mozliwe to radziałbym unikać lulania i usypiania na rękach bo potem może być trudno się z tego wyplątać, a dziecko od samego początku powinno uczyć się spać same we wlasnym łożeczku..dla dobra rodzicow. A może kładziesz go trochę za wcześnie? I czy uzywasz smoczka? Nam on pomagał zasnąć przez pierwsze kilkanaście tygodni, a potem mały sam go odrzucił, także niekoniecznie dziecko musi się uzaleznic, a smoczek daje mu poczucie bezpieczeństwa i uspokaja. Co do mleka to życzę powodzenia, mój synek od początku przybierał w dolnych granicach normy i do teraz jest drobny - w najniższych centylach, a nie ukrywam, że w porównaniu do innych dzieci jest śliczny i zgrabny jak dziecko z reklamowki pampers, aż często ludzie mnie zaczepiaja jak gdzieś z nim jestem..;-) Poza tym jest strasznie ruchliwy. Może Twój synek też rosnie na takiego, nie wszystkie niemowlaki koniecznie muszą mieć dziurki w policzkach i fałdki na łokciach i kolanakach...Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Andzia mój maluszek juz tez mniej spi, w dzien robi sobie male drzemki i moze raz spi 3 godzinki, ale on juz w poniedzialek skonczy 8 tyg;) W nocy raczej spi, chociaz wlasnie wtedy ma troszke problem z zasnieciem. Takze nie pzejmuj sie bo kazde dziecko ma inny temperament. Mojej znajomej malenstwo tez w dzien malo spalo...ale to taki ruchliwy bobas;). Moj jest spokojny, takze wszystko przy nim zrobie, bo jak nie spi to sobie lezy, zaczyna gaworzyc, smieje sie;) Co do nocyTakjak napisala Asia wyzej wazna jest atmosfera i ja dokladnie tak robie jak to opisala. Moj maluszek w m-c przytyl 1,5 kg takze sporo, na samym cycku. Ale to wielki zarlok, juz mu na noc robie butelke i potrafi zjesc 120-140ml. Polozna powiedziala ze jesli czuje ze mam *puste* piersi lub jesli maluszek sie nie najada to go nie meczyc tylko dokarmiac sztucznym mlekiem. Przeciez nie bedzie mi cale dnie wisial na cyckach. On sie naje na 3 godzinki, a mi w tym czasie mleko naplynie.Teraz wazy 5,5 kg i juz prawie podwoil swoja wage urodzeniowa. Takze po wczesniactwie juz ani sladu nie ma;)
Odnośnik do komentarza
Gość kajkens_781
Witam dziewczyny! Długo sie nie odzywałam, bo miałam mamusię koło siebie. A potem, gdy już wsiadła do samoloty były 3dni fazy, bo jej już nie ma. Teraz wiem, że to dziadostwo to przez ciąże mi się nasiliło. Jestem tego pewna. Teraz na dodatek jeszcze mam straszną grypę,. a to już 38 tydz i się boję. Ale byłam wczoraj u lekarza, porobili mi wszystkie badania i wyniki i powiedzieli, że nie ma powowdu do niepokoju. Asia ciesze sie, że dobrze się czujesz. Troszke mnie podbudowałaś, bo myślę, że jak urodze moje Maleństwo też mi p[rzejdzie. Już nie mogę sie doczekać jego widoku. Buxka
Odnośnik do komentarza
Gość kajkens_781
Nie martw się, ja też żyję z dnia na dzień. Nakręcam się ostatnio strasznie. Dziś w nocy nawkręcałam sobie, że umieram i 3 godziny miałam takich lęków, że masakra! Mąz mój wziął już urlop w pracy, bo nie chcę siedzieć sama w domu. Jestem w 39tyg a to końcówka i hormony buzują jak szalone. Ale już nie mogę się doczekać końca i mojego Szczęścia! Buzka. Nowa a co z Tobą? Urodziłaś? Andzia jak Maleństwo?*
Odnośnik do komentarza
Kajkens powiedz, czy przez całą ciążę miałaś taki zaburzenia lękowe? A po takim silnym lęku jak się czujesz? bo ja potrafie się go tak bać i nakręcić, że na 2-3 dni wywoła u mnie stan depresyjny nawet. Ciężko mi z tym, bo są super dni, ale jak się czegoś wystrasze i nie prześpie nocy to jest kilka dni koszmaru, łącznie z brakim sił do wszystkiego, wyobcowanie i lęk ogólny. Nie wiem czy z tym wytrzymam, jak długo, czy się nie poddam. Dzisiaj jest znów ok, ale do jakigoś momentu lękowego....
Odnośnik do komentarza
Gość kajkens_781
Nie nie miałam tego przez całą ciążę. Zaczęło mi najbardziej doskwierac w 2 trymestrze i trwa do teraz. Po silnym ataku czuję się strasznie. Jak skacowana, na nic nie mam siły. Boję się potem strasznie wszystkiego! Ale wiem, że będzie dobrze i to mi pozwala przetrwać. Najgorsze jest to, że kiedy nie mam tych lęków zaczynam się właśnie sama nakręcać i nagle się pojawiają. Mnie też często dopada wyobcowanie. Mówię Ci, że dasz radę, po każdej burzy jest Słońce. Nic nie może przecież wiecznie trwac- jak mówią słowa piosenki. Myśl sobie wtedy o czymś przyjenmym. ZAjmij sie czymś. Jak w nocy mnie dopada, to pomaga mi granie na komputerze. Niby nic takiego ale jak wkręcę się w jakąś głupią gierkę, to czuję się senna i po pół godzinie odpływam i lęk razem ze mną! Trzymam za ciebie kciuki !!!
Odnośnik do komentarza
Dziewczyny mnie najwieksze lęki dopadły wlasnie w 2 trymestrze, wtedy tez wlasnie mój gin powiedzial ze albo lęki w ciązy ustają w ogole albo bardzo sie nasilaja.... To sprawa hormonów. Tym bardziej ze puls w ciązy jest nawet 2 razy wyższy. Teraz czuje sie naprawde dobrze, mozna powiedziec ze juz zapomnialam co to lęki;). Takze musicie byc silne i wytrwale, a dzieciatko wam wszystko wynagrodzi. Przeciez gorzej juz byc nie moze...tylko lepiej;) Buziaki
Odnośnik do komentarza
Gość kajkens_781
Ja też wiem, że to przez te potworne hormony! W ciągu 10min potrafie mieć takie zmiany nastroju, że sama w to nie dowierzam. Istna masakra. A najbardziej śmieszą mnie dowcipy o kobietach w ciąży. Że niby są takie zeschizowane. Mój mąż już się z nich nie śmieje, bo wiemy, że to prawda! My jesteśmy silne kobitki i damy radę!
Odnośnik do komentarza
Gość andzia25
Hej dziewczyny!znalazłam chwilę to piszę.Moja nerwica wyciszyła się,przynajmniej jak narazie,za to jestem potwornie zmęczona,synek czasem*daje popalić*w ciągu dnia bardzo mało mi śpi,a ja muszę się nim ciągle zajmować,ugotowanie obiadu graniczy czasem z cudem.Już czasem myslę sobie że przez moje chore nerwy w ciąży malutki ma teraz kłopoty ze snem,bo nie dość że mało spi w dzień to jeszcze często męczy się żeby usnać,lulam go teraz w wózku,tak sobie wymyśliłam i pomaga.Noce za to są bardzo ładnie przez niego przespane,tylko budzę go co trzy godzinki na jedzonko i idzie dalej ładnie spać.Martwi mnie jeden fakt,nie wiem jak sprawdzić czy nie mam za mało pokarmu,bo jak naciskam piersi to pojawiają się tylko krople mleka,stanik tez suchy,a wiem ze niektórym mamom to aż kapie te mleko i boję się że ja mam jego za mało,synek potrafi wołać o nie czasem i co godzinę.Po porodzie zostały mi bardzo cieżkie zaparcia,stosuje dosłownie wszystko dieta,dużo płynów,jabłka,jogurty.W wypróżnieniu pomaga tylko czopek albo lewatywa,nawet ostatanio kupiłam w aptece taki błonnik w proszku,piję go regularnie i tez nie pomaga,myśle zeby pójść z tym do lekarza,bo ilez można sie meczyć ale co on mi przepisze jak ja karmię piersią?to już trwa trzy tygodnie.Do tego doszły bóle głowy,nie wiem czy to ze zmęczenia,czy stres,bo przecież taka praca w domu z dzieckiem jest bardzo niekiedy stresująca,zwłaszcza jak on płacze,a my nie wiemy dlaczego.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×