Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć dziewczynki, powiem Wam,że ja nigdy nie wstydziłam sie mówić o mojej chorobie tyle ze czasem przestałam to robić bo ludzie poprostu tego nie rozumieją. Ja się produkuję i słyszę * ej no wez sie w graść *, trafia mnie wtedy szlak i sie zamykam, szkoda mojego czasu.Tak naprawdę to myslę,że może mnie zrozumieć tylko ktoś kto czuje to samo. Mój mąż tez nalezy do tego rodzaju ludzi, może i by chciał ale nie rozumie i juz.Czasem mu mówię,że cos mnie łapie i wtedy potrafi przytulić, tylke ze na przytuleniu sie konczy. Nie rozumie , ze tego dnia czy nawet dwa dni potem moge nie miec ochoty na usmiech , wyjscie z domu itp. Trzy tyg temu dowiedziałam sie o ciazy , I tydzień był spoko, II to juz była tragedia, jakbym dostała dodatkowo depresji na maxa, wtedy własnie usłyszałam od mojego meza ze ja sie wcale nie ciesze z ciąży, ze juz nie moze patrzec na moja smutna twarz etc. Tłumaczyłam mu,że to nie tak, ze to znowu to choróbsko.....niby rozumiał ale wiem,że nie do końca. Teraz mija trzeci tydzień od momentu kiedy sie dowiedziałam i jest lepiej, mam nadzieję,że tak juz zostanie. Nie jest może super ale dużo bardziej spokojnie sie czuje . Kika mam nadzieję,że u Ciebie tez to sie wyciszy, staraj sie wmawiac sobie ze teraz jest dobrze, ze Twoja dzidzia w brzuszku Ci napewno pomaga :), skup sie bardziej na czytaniu o tym jak teraz wyglada, ile ma cm, kiedy bedzie miała juz uszko itp. Jedym słowem mysl o dzidzi jak najwięcej, to pomaga. Ja jestem teraz w ciazy z drugim dzieckiem wiec w sumie wszystko powinnam wiedziec ale czytam, czytam i czytam:) ogladam w necie wózki, ubranka, sukienki ciązkowe:) wszystko alby tylko mysli skierowac na to a nie na cholerną nerwicę. Mattiago, jak Twoja dzidzia?no i jak Ty sobie radzisz? , powiedz prosze jak się zmieniła Twoja psychika po samym porodzie?Dużo sie słyszy ze czasem tuz po porodzie hormony tak wariują że albo jest cudownie albo do dupy. Buziaki dla Was i Maluszka oczywiscie
Odnośnik do komentarza
ja właśnie się wstydzę bo wiem, że ludzie, którzy tego nie doświadczyli nie zrozumią i pomyślą, że jestem stuknięta. a może powinnam powiedzieć i Ci, którzy okażą wsparcie i zrozumienie bedą prawdziwymi przyjaciółmi a reszta pewnie odwróci się na pięcie. nie wiem co robić. a z samopoczuciem to ja sobie wmawiam, że jest ok i że będzie dobrze, że po ciąży hormony uspokoją te lęki :))
Odnośnik do komentarza
ej no co Ty, jak ktos mysli że jesteś stuknieta to niech spada na drzewo, olej takich znajomych bo wczesniej czy później i tak sobie pójdą. Wiesz nie wiem jak jest po ciąży i tego okresu boje sie najbardziej. Teraz czuje sie pod taką bańką ochronna, wszyscy skacza, staraja się bo jestem w ciąży a później............no własnie co potem. A co do samopoczucia..............ja tez sobie wmawiam:), ale tak jest lepeij i łatwiej
Odnośnik do komentarza
wierzycie w to, że z tego można definitywnie wyjść raz na zawsze? ja dzisiaj byłam u lekarza po L4 i była taka młoda psychiatra na zastępstwie. pytam się jej: pani doktor czy z tej choroby można się wyleczyć? a ona mi na to ze skrzywioną miną: no raczej nie to przewlekła choroba :(( no i nie wiem czy nie jest doswiadoczna bo młoda, czy nie wie za dużo o tej przypadłości, czy faktycznie nie ma szans? przecież ja wyszłam i tyle lat był spokój!! ale mnie zdołowała ta kobieta. psychoterapeuty też mi nie poleciła bo nie zna... makabra. Enka masz rację co do takich znajomych...
Odnośnik do komentarza
Powiem Ci Kika ,że ja wierzę że kiedys ten koszmar się skończy, nie wiem jak i kiedy ale musi. Wkurza mnie tylko podejście niektórych lekarzy, jak jestes zdrowa fizycznie to dowalają Ci leki i na tym kończy sie ich leczenie, a jak mówisz ,że jestes w ciązy to zakazują ich brania i rozkładaja ręce. No doprowadza mnie to do szału. Czy psychiatrzy są tylko od wypisywania recept???bo nie rozumiem za bardzo. Co do psychoterapeutów, tez mam niestety takie zdanie. Do jednego chodziłam i po 2 miesiacach zrezygnowałam, płacenie ciężkiej kasy , za wygadanie sie komuś bez inf. zwrotnej to jak dla mnie zwykłe zdzierstwo. Teraz zapisałam się do jakiejś kobiety , idę w srode ciekawe jak tym razem to wypadnie, narazie jestem na etapie szukania kogoś tylko sama sie zastanawiam czy teraz w ciązy to dobry pomysł. Jak sadzicie, lepiej teraz to rozgrzebywać??? czy udawać ,że jest ok i po ciąży sie tym zająć? nie wiem juz sama a samopoczucie mam znowu do bani. Dzis mam urodziny a mi sie chce tylko wyć. Pozdrowiona i miłego dzionka
Odnośnik do komentarza
Ja Enka mimo słów niedoświadczonej, młodej lekarki też wierzę, że z tego da się wyleczyć, bo przecież raz z tego wyszłam a było tak fatalnie. Wyzdrowiałam, nawet się przełamałam i zaczęłam latać samolotem. Zapomniałam o koszmarze jakim były lęki i jak mnie dopadło drugi raz to na początku nie wiedziałam co mi jest :)) Wiesz ja myślę, że w ciąży to może lepiej nie pobudzać emocji, ale tak naprawdę to powinien wypowiedziec się właśnie lekarz...ale wiem, że oni czasami a może często są do niczego. Ostatnio znalazłam na necie ośrodek hipnozy w wawie gdzie leczą również zaburzenia lękowe. Pracują tam psychologowie. Mogę poszukać linka jeżeli chcesz, jesteś z Wawy prawda? Nie wiem czy ufasz takim metodom, ale ja już próbuje wszystkiego, żeby tylko sobie pomóc. Aktualnie chodzę do Chińczyka na akupunkture. a z okazji urodziń życzę dużo, dużo zdrówka dla Ciebie i maleństwa, pomyślności i szczęścia oraz uśmiechu i miłości :) Dobrej nocki!
Odnośnik do komentarza
Dzieki Kasiu za życzenia i dobre słowo, jakos ostatnio chyba nie najlepeij sie czuje i widze w koło tylko ludzi ,którzy mnie nie rozumieją ale to chyba nie powinna byc dla mnie nowość:). Tyle ,że samej było mi łatwiej walczyć, teraz jest nas dwoje i idzie mi to dużo gorzej. Jeśli masz te link o którym piszesz to oczywiście poproszę, szukam róznych sposobów ,żeby tylko sobie jakos pomóc. Powiedź jak ta akupunktura? pomaga troszkę?może tez powinnam cos takiego spróbować, chodż boje sie tych igieł jak cholera:) Miłego dnia
Odnośnik do komentarza
witaj Enko ja na akupunkturze czułam się lepiej dopóki się nie dowiedziałam, że jestem w ciąży. Ten fakt mimo, że radosny to jednak mnie zmartwił w sensie jak sobie poradzę w trudnych sytuacjach z maleństwem pod serduszkiem. Znalazłam tego linka: http://www.hipnoterapia.eu/ Może warto tam spróbować? Miłego dnia i daj znać czy się zdecydowałaś tam pójść. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Dzieki Kasiu, zapisałam sie tam na jutro na 18.30. Zobaczymy czy będę mogła zostac poddana hipnozie. Cały czas zresztą jestem na etapie szukania jakiegoś dobrego psychoterapeuty, tyle ze narazie trafiam na konowałów niestety. Może ta kobieta jutro bedzie jakaś w miare i bedzie miała czas chociaz dwa razy w tygodniu. Mysle,że takie spotkania chyba tez by troche dały,tak mi sie wydaje przynajmniej, a moze tylko się łudźę??? sama juz nie wiem. Powiedz jak Ty sie czujesz?jak sobie dajesz rade?i czy masz kogos kto Cie wspiera?
Odnośnik do komentarza
Enka mam nadzieję, że Ci pomogą, przynajmniej opinie o nich są pozytywne. Wiesz ja też szukam na śląsku dobrego psychoterapeuty i też niestety trafiałam na ludzi zgarniających kase, ale dla mnie efektów żadnych. Dzwoniłam dzisiaj do Ochojca, tam jest jakiś nowy oddział leczenia nerwic, terapia odbywa się codziennie od 10 do 13 a potem są jeszcze zajęcia plastyczne lub muzyczne, tylko ja mam problem z dojazdem, sama nie dam rady :(( tak w ogóle to za dnia czuję się w miarę dobrze, najgorzej jest wieczorem. ale czytam książkę o której tu wspominałam i ona mnie podnosi na duchu. boję się być sama w domu :( i nie wiem czy mimo ciąży mam to przełamywać i próbować czy lepiej nie narażać się na dodatkowy stres, bo walczyć z tym niestety trzeba. jak Enka myślisz??
Odnośnik do komentarza
Wiesz co, no sama nie wiem ale kurcze chyba zamykanie sie w domku to na wiele nie pomoże, chodź wiem o czym mówisz, bo dziś wzięłam taksówke do pracy a przed wyjściem z 30 min myślałam czy iść czy może pojechac do lekarza po zwolnienie. Teraz sie ciesze ,że mimo wszystko dotarłam do pracy. Wiem,że to trudne bo sama tez mam powazne problemy z wychodzeniem w domu.Oczywiście jesli chodzi o zostawanie samej w domu to również przechodzę koszmar. Sama długo myslałam,co zrobic. Przykryć te problemy i udwac ,że wszystko fajnie i bedzie dobrze czy.............zacząć z tym walczyć. I wiesz co wolę walkę. Sam poród i potem obecność dziecka to już bedzie bardzooooo duzo a jak pomysle ze wtedy miałabym jeszcze zajmować sie sobą i walczyc z tym gównem to chyba by mi zbrakło siły:). Mysle,że teraz to jest dobry moment, zawsze mozna sie wycofac jesli okaze sie za ciężko. Bradzo załuje,że u mnie nie ma takich terapii, chetnie bym z niej skorzystała. Ja myslę,że powinnaś spróbować, a potem bedziesz wracała i mi wszystko pisała:) bede brać udział przez neta heheeh.
Odnośnik do komentarza
Dziewczyny ja przez całą ciążę chodziłam na psychoterapię indywidualną i grupową do psychologa. Indywidualne psycholog mi skończyła mniej więcej w połowie ciąży, ale na grupę chodziłam prawie do końca raz w tygodniu. obecnie już nie mogę się doczekać powrotu do znajomych z grupy. Takie terapie, w tym musiałam oczywiście yjść z domu i tam dojechać:), bardzo mi pomogły. Po spotkaniach byłam luźniejsza, spokojniejsza. Chociaz parę dni, ale było super. I tak mój synek jest *grupowym dzieckiem* (na grupę zaczęłam chodzić na początku czerwca, a w połowie byłam w ciąży:):) Co do róznego rodzaju terapi hipnotycznych czy innych - w ciąży nie można. Ja chciałam iść na hipnozę na poczatku ciąży aby rzucić palenie, ale lekarka, która to wykonuje absolutnie mi nie chciała tego zrobić. Co do siedzenia w domu - nigdy nie bałam się sama siedzieć w domu, a wręcz przeciwnie, nie chciałam z niego wychodzić, a rodzinka jak była w domu ze mną to strasznie się denerwowałam. W ciąży, a raczej w trzecim trymestrze wszystko było na odwrót - nie mogłam usiedzieć w domu, cały czas mnie nosiło. A codzienny spacer stał się rytuałem, nawet jak padało. Co ta ciąża robi z kobietą:):) Jak pisałam wcześniej niestety moje objawy choroby, lęki i tp nie minęły. teraz chodzę jak nakręcona - przy dwójce dzieci jest co robić. Ale codziennie rano wstając myślę, czy dzisiaj mnie to dopadnie. Boję się bardzo. A i bóle w klatce są codziennością. Tez tak sobie rozmyślam, czy to kiedyś minie? Jak tak dalej żyć? Dzieci dają siłę, ale przy tej chorobie nasza siła jest marna. Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamusie i te obecne i życzę wytrwałości i uśmiechu:)
Odnośnik do komentarza
Dzieki bardzo mattiago ,że mimo nawału pracy znalazłas chwilke dla nas:) Szczerze mówiąć liczyłam się z tym,że moze tak być z ta hipnozą:(, no ale coz skoro juz sie zapisałam to pojde, może kobieta okaze sie dobrym psychoterapeutą:), którego w sumie i tak nadal szukam. Całusy dla Ciebie i maluszka oczywiście. buziaki dziewczynki i słodkich snów , do jutra
Odnośnik do komentarza
Hej kobitki.Dawno mnie tu nie bylo,jaskos nie mialam natchnienia.Ostatnio w nocy dretwialam cala kolatalo serducho i duszno mi bylo.Skonczylo sie ze wzielam hydroxyzyne na noc z porady kardiologa.to wszystko emocle powiedzial a ja myslec juz zaczelam ze mam cos z krazeniem nie tak i znow sie czlowiek wkreca.W niedziele od rana znoe ciezkie oddychanie pojechalam w gosci i nie przeszlo az do wieczora wkoncu na potowie zajechalam i w sumie niepotrzebnie sie nasiedzialam ponad godz.bo diagnoza ta sama.Ale chodzi o to ze nigdy tak dlugo mnie nie trzymalo.nie mam juz sil,martwie sie porodem zeby tylko cos zlego sie nie stalo zeby czasem kontroli na soba nie stracic w trakcie.A jesli chodzi o hipnoze to tez chcialam isc ale podobno w ciazy nie mozna no i nie dziala jak czarodziejska rozczka,lepiej nie isc z takim nastawieniem.Kiedys wyczytalam o tym ze nie na kazdego dziala i pomaga trzeba samamu walczyc.zreszta Enka jak wrocisz to napisz jak poszlo i czujesz poprawe?
Odnośnik do komentarza
Cześć dziewczynki, jasne ,że pójdę ale faktycznie chyba tak jest. Dużo dziś w pracy czytałam i nie jest to mozliwe w czasie ciąży, przynajmniej tak pisza w kilku publikacjach. Kurcze widzę,że nic nie jest w tej ciąży mozliwe, położyć się i ryczeć tylko chyba :) Ale co tam zobaczymy, jak wróce to Wam napiszę :) 3majcie sie
Odnośnik do komentarza
Nio cześć dziewczyny, Kilka dzis ide do takiej psychoterapeutki u której juz byłam w ubiegłym tyg.Nie bardzo wiem jak ją rozgryść, narazie tylko słucha i zero inf. zwrotnej a chyba nie o to mi chodziło. Myslę jednak,że to może dlatego ze robiła wywiad, rozeznanie i to dlatego więc dziś ide znowu. Zobaczymy. Mam do Was dziewczyny pytanie odnośnie Waszych mężów, facetów, kochanków :) wszystko jedno. Powiedzcie czy oni Was rozumieją i wspieraja? bo ja niestety nie moge liczyc na to ze strony mojego meza. Nigdy tego nie rozumiał, zawsze uważał,że sama sobie robie takie jazdy i to ze mam taką chorobe to tylko moja wina. Od kilku lat poprostu mu nie mówię i radze sobie sama. Myslałam,że w ciązy bedzie inaczej ale niestety nic z tego. Słysze tylko zarzuty,że wygladam jak chodzace nieszczescie i on nie moze na to patrzec. Kurcze co mam zrobic?jak sobie radzic sama teraz? Jak miałyscie podobne problemy to moze cos podpowiecie. miłego dnia
Odnośnik do komentarza
mój poprzedni facet nie rozumiał, nawet nie chciał zrozumieć...rozstaliśmy się z różnych powodów. mój mąż też nie rozumiał, ale jak już zabrakło mi sił to zrobiłam małą awanturę i sprowokowałam go do zapoznania się z tematem. pół nocy przesiedział na necie i czytał o zaburzeniach lękowych, potem podsunęłam mu książkę. no i się chłopak stara, wie, że nie jest mi lekko a przede wszystkim nie wmawia mi, że to moja wina!! Enka nie daj sobie tak wmawiać... wiem, że życie w związku z kimś kto cierpi na to co my nie jest łatwe, ale jeżeli tej drugiej stronie zależy to powinna się zainteresować tematem. ja Cię Enka podziwiam, że dajesz sobie sama rade, ja niestety nie potrafię :((
Odnośnik do komentarza
Kasiu a jakie mam inne wyjście powiedz? jakos musze sobie dawac rade. Teraz mi trochę cięzko bo nie moge myslec tylko o sobie ale jeszcze o dziecku no i o córce która juz mam. Ona mi dość duzo pomaga. Ma już 14 lat więc umie pomóc w takich zwykłych przyziemnych rzeczach no i jak smutno to mam sie do kogo przytulic:)Tyle że ona tego nie bardzo rozumie a ja chyba nie chce jej obarczac swoim stanem.Za młodą główkę ma na to :) a mój mąż no cóż mówi,że rozumie ale na tym się kończy niestety:(, to typ człowiek a jak on to mówi z *mocna psychika* i może dlatego nie umie tego zrozumiec, nie wiem. Sama często myślę czy gdyby było odwrotnie to czy ja bym potrafiła? i wiesz co nie wiem , dlatego tak działam sobie sama:). oki lecę do Pani psycholog, jak wróce to sie odezwe jakos wieczorkiem
Odnośnik do komentarza
trzymam kciuki Enka za wizyte. no tak 14 letniej dziewczynce lepiej nie mówić... a ja napisze Ci to jeszcze raz, podziwiam Cię. ja jestem okropną panikarą i nie potrafię sama wyjść z domu bo od razu mam wrażenie, że umrę. wiem, że nie powinnam tak myśleć, bo to tylko napady paniki i poza tym nic się nie dzieje, no ale jakoś nie potrafię się przełamać :((
Odnośnik do komentarza
Cześć, wizyta okazała się całkiem fajna, myslę że narazie zostanę przy tej Pani , zobaczymy ale chyba jest w miare spoko. Kasiu ja tez jestem panikarą ale na podziw chyba nie zasługuję:), staram się jakos to ogarnąć, wiesz jak jest. Człowiek do wszystkiego może sie przyzwyczaić.Myślę ,że każdy kto wie ze musi radzić sobie z czyms sam poprostu próbuje to zaakceptowac i stara się walczyć w pojedynkę:). Powiedz jak u Ciebie, rozumiem że na jakąś psychoterpię chodzisz? Pracujesz?co porabiasz cały dzień?no i najważniejsze, jak znosisz ciąże? :) miłego dzionka dziewczynki
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×