Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Hej dziewczyny. Długo się nie odzywałam a to z powodu braku czasu. Synek cały wolny czas mi zajmuje. Mam pytanie do tych które już urodziły, czy któraś z was cierpiała na depresję poporodowa i jak ona u was się objawiala. Na początku wszystko było dobrze, ale do pewnego momentu. Jestem gorzej zmęczona, nie mogę spać w nocy, co chwila sprawdzam czy mały oddycha, wszystko wkoło mnie denerwuje. Mały jest bardzo spokojnym dzieckiem, co chwilę doszukuje mu nowych chorób, chociaż wg lekarzy prawidłowo się rozwija. Ostatnio nawet zaczął mi jego płacz denerwować. Niewiem co się ze mną dzieje. Czy któraś z was miała podobnie. Czekam na odp. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny

Odnośnik do komentarza

Ja strasznie się boje tej depresji poporodowej mimo leków. bo wiadomo hormony nie wyspanie a u mnie jak gorzej z noca to i w dzien gorsze samopoczucie. boje sie co bedzie pozniej skoro juz w ciazy czulam sie tak fatalnie ? nie wiem jak to bedzie, mam nadzieje ze mi sie trafi jakis wmiare spokojny egzemplarz. ehhhh kryzysy mi sie dalej zdarzaja choc wiadomo ze bylo gorzej, ale w poniedzialki czuje jakies zmeczenie wiem ze caly tydzien przede mnie i mam juz dosc ;/. lepiej sie czuje pod koniec. leca te dni, tygodnie, miesiace a ta ciaza trwa wiecznie nie ma konca masakra. dzisiaj zaczelam 34 tydz. niby juz tak nie dlugo ale dalej jeszcze kupa dni ;/. doly łapie bo nie moge chodzic na spacery. zrobilo sie cholernie slisko i sie boje poza tym jak tylko troche pochodze boli mnie strasznie miednica masakra i pojawia sie ucisk na pecherz. tłumaczenie sobie ze lepiej lezec w domu niz w szpitalu powoli przestaje mi wystarczac. chyba jestem juz znudza, zmeczona ciąża. nienawidze byc taka przykuta do domu. zawsze bylam aktywna, kilometrowe spacery, basen i wogole cos robienie ehh jak juz czasem patrze na te sciany to robi mi sie nie dobrze. czy ktoras z was tez jest jak ja *zamknieta* w 4 scianach?

Odnośnik do komentarza

Hej, ja trochę choruje i jestem zamknięta w domu od tygodnia tyle tylko co do lekarza, przeziębienie rozłożyło męża a potem mnie, mały o dziwo jakoś się trzyma. A co do depresji poporodowej to nie wiem czy ja akurat to mam, ale na coś mnie moja pani doktor leczy, strasznie bałam się o dziecko, że będzie w przyszłości takie jak ja z problemami nerwicowymi, bo np widzi jak ja płacze, zaczęłam nie dopuszczać męża do niego, miałam siłę i cierpliwość do dziecka tylko z tego powodu z tego strachu ale zawalałam wszystko inne, nie z powodu braku czasu tylko nastroju i pani doktor dała mi lekarstwa i poza napadami niepokoju jest coraz lepiej, generalnie przed porodem mi powiedziała, że będę mieć lęki o dziecko to żebym przyszła, jakoś nie miałam odwagi i nie zauważyłam tego, mąż mnie zabrał na wizytę i w sumie dobrze zrobił bo nie wiem ile bym tak jeszcze wytrzymała. Oczywiście od razu musiałam przestać karmić, czekać jeszcze w takim stanie 3 tyg aż leki zaczną działać i jest teraz ok, poza tym przeziębieniem :) ale synek zdrowy, tylko bidny ma chyba nietolerancje laktozy i w środę lecim do alergologa.

Odnośnik do komentarza

U mnie depresja po urodzeniu pierwszego dziecka objawiała sie tym, ze nie potrafiłam cieszyć sie z córki, myślałam, ze przez nią zmarnowalam sobie życie, wcześniej byłam wolna i mogłam chodzić i robić co chciałam a teraz jestem uwiązana i ciagle tylko pieluchy i płacz. Trwało to bardzo długo, chyba ze 2 lata, ale wtedy nie zadawałam sobie sprawy z tego ze to depresja. U mnie ten stan był spiwodowany problemami zdrowotnymi córki i moimi, miałam wyrzuty sumienia, ze to przeze mnie, chociaż nie mogłam przecież przewidzieć, ze córa jest okrecona pępowina i ze tak złe sie przez to potoczy poród. Teraz bardzo żałuje, ze nie poszłam wtedy do specjalisty po pomoc bo czuje taki niedosyt, ze nie nacieszyłam sie nią wystarczajaco jak była taka mała, no i niestety wydaje mi sie, ze przez to była takim trochę smutnym dzieckiem. Teraz mam jednak cudowna, wrażliwa i bardzo kochana córkę, czeka z niecierpliwoscią na swojego brata, codziennie mówi do brzuszka jak bardzo go kocha i po kilkanaście razy na dzień go całuje. Zawsze jak mam watpliwości czy dobrze zrobiłam zachodząc w druga ciąże to patrzę na nią i wiem, ze była to bardzo dobra decyzja choć wiem, ze pierwsze miesiące bedą trudne. Dziewczyny, jeśli tylko dziecko jest zdrowe to wszystko jest do przeżycia, nieprzespane noce i mega zmęczenie pierwszych mięsiecy wynagrodzi dziecko tysiąc razy. pozdrowienia

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny w czwartek idę do psychiatry bo czuję się fatalni w nocy była tragedia, spać nie mogłam w głowie głupie myśli typu że dziecku robie krzywdę masakra jakaś. Ciekawe co lekarz powie. Czy któraś z was miała podobnie. Bardzo kocham swojego maluszka ale niewiem skąd takie myśli się wzięły. Dziewczyny wypowiedzieć się co otym myślicie. Dzięki dziewczyny tym którym odpisaly mi ale czekam na dalsze odp. Współczuję wam dziewczyny że przed wami poród Wiem co ja przeżywałam ale skończyło się wszystko dobrze miałam cc i nawet nie było tak źle. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny. u mnie 34 tydzien. jutro mam usg (wytrzymalam caly miesiac bez wizyty u gina-cud) teraz pewnie bede chodzic co 2 tyg. w poniedzialek wkoncu mam umowiona wizyte z psychiatra i moze wkoncu dostane do zaswiadczenie na cc. bo tak jak juz kiedys pisalam wiecznie jej nie ma ehh....lekarze. ostatnio dolegliwosci ciazowe sie skupily na kregoslupie..zawsze mialam problem jeszcze przed ciaza. tylko wtedy wystarczylo lezenie na wznak z poduszkami pod kregoslupema teraz nie da rady na wznak ehhh masakra. w nocy myslalam ze umre z bolu i wzielam panadol. musze sie dowedziec jutro co mozna przeciwbolowego jak to sie bedzie powtarzac, bo to straszne cierpienie ;/. nie wiem czy mozna jakies masci. pod koniec ciazy to chyba bez kitu jeden wielki bol, a to spojenie lonowe, a to kopniak w zebra, ciagniecie w dol, zgaga, ciezki oddech, uderzenia goraca czy bole kregoslupa...przerabialam juz wszystko i najgorsze sa plecy (oczywiscie poza nerwica ona jest najgorsza). trzymajcie sie i piszcie co u was

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny. u mnie 34 tydzien. jutro mam usg (wytrzymalam caly miesiac bez wizyty u gina-cud) teraz pewnie bede chodzic co 2 tyg. w poniedzialek wkoncu mam umowiona wizyte z psychiatra i moze wkoncu dostane do zaswiadczenie na cc. bo tak jak juz kiedys pisalam wiecznie jej nie ma ehh....lekarze. ostatnio dolegliwosci ciazowe sie skupily na kregoslupie..zawsze mialam problem jeszcze przed ciaza. tylko wtedy wystarczylo lezenie na wznak z poduszkami pod kregoslupema teraz nie da rady na wznak ehhh masakra. w nocy myslalam ze umre z bolu i wzielam panadol. musze sie dowedziec jutro co mozna przeciwbolowego jak to sie bedzie powtarzac, bo to straszne cierpienie ;/. nie wiem czy mozna jakies masci. pod koniec ciazy to chyba bez kitu jeden wielki bol, a to spojenie lonowe, a to kopniak w zebra, ciagniecie w dol, zgaga, ciezki oddech, uderzenia goraca czy bole kregoslupa...przerabialam juz wszystko i najgorsze sa plecy (oczywiscie poza nerwica ona jest najgorsza). trzymajcie sie i piszcie co u was

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny :)) zaczęliśmy 32 tydzień ciąży, jego ukończenie to pierwszy bezpieczny okres dla maluszka w razie *w*. I głowa będzie już moze spokojniejsza bo ciagle się wsłuchuję w organizm czy u małego wszystko w porządku. 25 juz 37+0 i mozna rodzic. Jestem pochłonięta kompletowaniem wyprawki ze na nerwicę... nie ma czasu. Ostatnio poszłam SAMA na wyrwanie ósemki, moj mąż do tej pory jest w szoku ;) miałam jakieś gorsze chwile w ciagu ostatnich tygodni ale było ich tak Malo ze nie rejestruję:) mam nadzieje ze będzie to dla was pokrzepieniem bo pierwsze tygodnie mojej ciąży to bylo istne piekło... Pozdrawiam ;* Paul27 - gratulacje maluszka! ;*

Odnośnik do komentarza

Cześć wszystkim. Byłam dzisiaj u psychiatry bo już nie dałam rady, przepisała mi lek paxtin i doraźnie afobam, czy któraś z was przyjmowała te leki ? Jak tak to czy skuteczny był? Mam nadzieje że będzie lepiej po tych lekach. . Bloonka, Majówka, już nie długo u was rozwiązanie, pamiętam doskonale co ja wtedy przeżywałam.... Naszczescie wszystko dobrze się skończyło. Maluszka dzięki Bogu mam w miarę spokojnego, po takich akcjach co miałam w ciąży to ino dziękować. Co będziecie miały chłopców czy dziewczynki? A cc nie bójcie się bo nie ma czego, da się przeżyć. Teraz skupcie się na wyprawce tylko z kupnem nie przesadzaj cie bo taki dzidziuś bardzo szybko rośnie. Ja tyle nakupilam i powiem że niektórych ciuszków to nawet wcale nie założyłam albo po razie. Mój Kuba za tydzień kończy 3 miesiące haha jak to szybko leci... Dziewczynki życzę wam wytrwałości do końca.. będzie dobrze dacie rade. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Cześć, ja tez wczoraj wizytowałem, zaczęłam 33 tydzień, z synkiem wszystko ok, wazy 2 kg. U mnie samopoczucie ok, energii mam dużo w ciagu dnia powiedzmy do godz 17, potem dopada mnie mega zmęczenie a wieczorem poprostu padam. Nerwica póki co w uśpieniu, ale oczywiście codziennie myśle juz o porodzie i wtedy dopada mnie stresik, najbardziej boje sie ze podczas albo po porodzie dostanę napadów paniki i będzie wstyd w szpitalu. Paxtin brałam przez kilka miesięcy, ale w moim przypadku ńie działał na 100 proc. tzn może byłam spokojniejsza ale lęki pojawiały sie czasami. pozdrowienia

Odnośnik do komentarza

Paul, ja po urodzeniu miałam tylko depresje, nerwicy nabawiłam sie 2,5 roku temu. u mnie depresja objawiała sie głownie tym, ze nic mi sie nie chciało, na nic nie miałam siły, non stop czułam sie mega zmęczona i często czułam, ze dziecko mi przeszkadza bo mnie meczy okrutnie. Raz zdarzyło mi sie nawet na nia nakrzyczeć jak miała kilka miesięcy. Generalnie non stop miałam dola i nic mnie nie cieszyło, patrzyłam na mojego męża jak zachwyca sie mała, jak sie nią zajmuje z,prawdziwa radością i ńie potrafiłam tego zrozumieć. Jak córa miała rok to przeprowadziliśmy sie do stolicy i depresja jeszcze bardziej sie pogłębiła, brałam leki, ale szczerze mówiąc nie widziałam po nich żadnej poprawy. Potem doszła nerwica, teraz w ciąży jest lepiej, zarówno nerwica jak i depresja jakby odpuściły, może jest to zasługa tego, ze staram sie inaczej podchodzić do życia, odganiać od siebie złe myśli i staram sie naprawdę myślec pozytywnie i ńieprzejmowac każda pierdoła i nie analizować tak wszystkiego. Skupiam sie na dńiu dzisiejszym, nie wracam do przeszłości i nie rozmyślam nad przyszłością. Mi najbardziej pomogły książki psychologiczne, moja psychiatra zaleciła mi poczytanie sobie takich książek zamiast chodzenia na terapie bo stwierdziła, ze jest to jej zdaniem równie dobre. Dobry wpływ ma na mnie tez mój ginekolog, który jest mega pozytywnie nastawiony do życia i potrafi tym zarażać. Boje sie oczywiście jak to będzie po porodzie bo wiadomo hormony itd. bardzo boje sie samotności bo nie mam tutaj żadnej rodziny, a maź wraca z pracy po 18, cieszę sie bardzo ze mam starsza córkę bo jej obecńosc naprawdę mi pomaga, jest sie przynajmniej do kogo odezwać.

Odnośnik do komentarza

Poziomka 07 Czy po urodzeniu córki od razu miałaś depresję i czy wtedy już brałas jakieś leki czy dopiero jak przeprowadziłas się do innego miasta? Pamiętasz jakie leki wtedy brałas? Ja mam przepisany paxtin i niewiem czy on mi coś pomoże, na różnych forach czytałam i opinie były różne.. Objawy mam bardzo podobne do twoich dosłownie ostatnio nie mam siły się nawet z dzieckiem zajmować koszmar jakiś porostu. Myślałam że po urodzeniu będzie dużo lepiej ale się pomyliłam. Po porodzie czułam się o wiele lepiej niż teraz a powinno być odwrotnie.. dzięki za odp. Poziomka. Trzymaj się.

Odnośnik do komentarza

Na depresje brałam efectiner, ale szczerze mówiąc nie zauważyłam jakiegokolwiek działania, za to przy odstawieniu miałam takie szumy w głowie przy zasypianiu jeszcze przez kilkanaście tygodni, dlatego powiedziałam, ze nigdy więcej. Leczyć sie zaczęłam jak córa miała jakieś dwa lata, ale tak jak mówiłam nie widziałam po lekach żadnej poprawy, może na mnie poprostu nie działały. Paxtin brałam na nerwice, owszem trochę mnie może wyciszył, ale napady leku i tak sie pojawiały. po pół roku stwierdziłam wiec, ze nie ma sensu sie truć i odstawiłam leki, kupiłam sobie validol i przy napadach leku brałam go doraźnie, na mnie działał super.

Odnośnik do komentarza

Poziomka 07 Dzięki za odpowiedź, szczerze mówiąc to jestem ciekawa jak będzie w moim przypadku... Biorę doraźnie afobam i mała poprawę widzę ale to I tak mało. Na działanie paxtinu trzeba jeszcze poczekać z dwa tygodnie niestety.. Kochana ja też w szpitalu myślałam ze dostane ataku nerwicy ale jak przychodzi moment porodu to wtedy myślisz żeby jak najszybciej urodzić.. ja z perspektywy czasu dobrze wspominam cc, nie żałuję że tak się potoczyło. Nie martw się że dostaniesz ataku bo nie będziesz miała czasu myśleć o takich rzeczach. Skup się teraz na kompletowaniu wyprawki i korzystaj jak najwięcej ze snu bo po porodzie jest naprawdę go mało. A w którym tygodniu jesteś? Co będziesz miała? Jaki rodzaj porodu planujesz? Jeszcze raz dzięki za odp.

Odnośnik do komentarza

Jestem w 33 tc, rodzic chciałabym naturalnie bo jednak dużo szybciej dochodzi sie do siebie, planuje wykupić sobie indywidualna opiekę położnej choć mój lekarz mówi, ze nie warto, ale ja wiem swoje, przy pierwszym porodzie miałam swoją położna i bardzo mi pomagała. Oczywiście chciałabym tez skorzystać ze znieczulenia. Lekarz twierdzi, ze wszystko będzie dobrze i żebym sie nie martwiła, tez staram sie myślec pozytywnie, ale powiem Ci ze jakoś do mnie nie dociera, ze to juz za kilka tygodni. Wiem, ze pierwsze miesiące z niemowlakiem sa ciężkie, tym razem będę miała synka i juz wszyscy dookoła straszą mnie kolkami itd. Jakoś dam radę, w końcu wszystkie kobiety dają wiec czemu ze mną miałoby być inaczej. pozdrawiam cieplo

Odnośnik do komentarza

Poziomka 07 Pewnie że będzie wszystko dobrze, powiem Ci że mnie też straszyli kolkami, że muszę karmić piersią itd. Mój mały kolki nie ma zapobiegawczo dostaje do każdego posiłku kropelki, karmie mlekiem sztucznym od samego początku i powiem Ci że nie ma problemów z brzuszkiem, bardzo ładnie przybiera na wadze Wiec nie przejmuj się tym. Porodem też się nie przejmuj, nie ty jedna rodzisz. Kobitki są silne... Poziomka czy przy pierwszym ddziecku , miałaś taką fale miłości do dziecka od samego początku, czy może ona potem się pojawiła. Ze mną jest dziwnie, niby się nim zajmuje najlepiej jak potrafię, martwię się nim ale czegoś mi w tym wszystkim brakuje. Czy to depresja..? Czuję się bardzo zmęczona, nic mnie nie cieszy, cały dzień chodzę przybita. Dziewczyny wypisują na różnych forach że uśmiech dziecka dodaje im sił a u mnie tego nie ma... teraz się zastanawiam czy zasługuje być matką.. masakra! !!

Odnośnik do komentarza

Hej, denerwuje mnie takie idealizowanie macierzyństwa, też tak miałam i dalej może mam, ucieszyłam się jak zobaczyłam Małego, ale to nie było od razu niewaidomo co, uczymy się jego z Mężem codziennie i raz jest lepiej raz gorzej. Myślę, że kocham synka dlatego że to moje dziecko i zdecydowaliśmy się na nie, ale początki macierzyństwa są trudne i jak wracały mi czarne myśli i depresja i stany lękowe to nikt mi nie wmówi, że uśmiech dziecka wszystko załatwia i przy nim zapomina się o całej reszcie bo tak nie jest. Jak w życiu raz lepiej raz lepiej raz gorzej. Nie powiem Ci czy to już depresja ja bym powiedziała, że nie, ale mój mąż rozmawiał z moją panią doktor i miał mnie obserwować i w pewnym momencie stwierdził, że jest źle i zapisał mnie na wizytę. Także zdałam się na niego, czułam że jest źle, ale czy to hormony czy nerwica czy co, nie miałam pojęcia. Dziecko mnie doprowadzało do zmęczenia a nie do takich stanów, ale mimo wszystko coś sie zaczęło sypać. Rozmawialiśmy z p psycholog jescze i powiedziała że jak mamy wątpliwości co do tego czy to hormony to może lepiej już faktycznie poradzić się specjalisty i pójść do psychiatry, później mąż poobserwował mnie parę dni i umówił nas na wizytę. Teraz biorę leki i tyle że mam mniej tych stanów lękowych a z Małym dalej tak jest raz płacze i dprowadza do zmęczenia i zrezygnowania a raz tak pięknie się uśmiecha i zachwyca że na chwilę jest pięknie :) jak to w życiu :)

Odnośnik do komentarza

Paul, u mnie zdecydowanie miłość nie pojawiła sie od razu, nie wiem z czego to wynikało, ale moje dziecko po porodzie miało wylew krwi do mózgu i istniało niebezpieczeństwo, ze nie będzie sie prawidłowo rozwijać, ja natomiast bardzo sie wykrwawilam, przez miesiąc byłam na ciągłych kroplowkach i przeszłam tez ostre zapalenie nerek bo zarazili mnie jakaś bakteria, przez pierwsze miesiące wiec byłam bardzo słaba i cała w nerwach czy z dzieckiem będzie ok, do tego nie miałam przy sobie nikogo prócz męża, domyślasz sie wiec, ze w głowie ciagle kłębiły mi sie tysiące złych myśli i strach, cały czas patrzyłam nacswoje dziecko analizując i porównujac do innych dzieci czy dobrze sie rozwija. taka ogromna Miłość zaczęła sie tak naprawdę pojawiać z czasem, im córka była starsza i było z nia więcej kontaktu, myśle, ze przełom nastąpił jak miała jakieś 7 miesięcy, juz siedziała, coś tam gruchala do mnie, uśmiechała sie, natomiast na początku jak była taka malutka to było to bardziej na zasadzie zadaniowej czyli nakarmienie, przewiniecie, wykąpanie. Mi bardzo pomagał taki ustalony rytm dnia, córa miała stałe pory drzemek, stałe godziny spacerów, chodziłyśmy na dwa spacery dziennie, po drodze robiłam zakupy, jak drzemala to robiłam obiad. Bardzo pomagał mi tez maź, jak wracał z pracy to dużo sie nia zajmował, a w weekendy sam zabierał ja na dwugodzinny spacer żebym mogła odsapnąć. W weekendy jak juz nie karmiłam piersią a maź nie szedł do pracy dzieliliśmy sie tez wstawaniem nocnym np. z piątku na sobotę do dziecka wstawałam ja a z soboty na niedziele wstawał maź a ja mogłam spać do oporu. W ten sposób raz w tygodniu mogłam odespać, baaardzo polecam.

Odnośnik do komentarza

Stokrotka, mine tez denerwuje takie lukrowanie macierzynstwa a tak naprawdę to cholernie ciężka praca, przy drugim dziecku juz wiem czego sie spodziewać, ale przy pierwszym był to dla mnie prawdziwy szok. Myśle, ze przez to jest tez tak dużo depresji wsród młodych mam bo naoglądają sie i nasluchaja jakie to powinny być szczęśliwe, w telewizji pokazują zawsze uśmiechnięte bobaski i uśmiechnięte, zadbane mamusie a potem bum, zderzenie z rzeczywistością i wyrzuty sumienia, ze nie jesteśmy wystarczajaco dobrymi matkami, ze dzieci nas męczą a przecież powinny zawsze sprawiać radość. Bzdury.

Odnośnik do komentarza

Dokładnie. A tak pytanie z innej beczki, czy jest tu jakaś mama której dzieciaczek miał AZS? u nas się okazało że jest i pani doktor przepisała mleko Neocate i nikt o nim nie słyszał, nawet moja położna, parę opinii na necie jest, a jakieś przestarzałe i nie wiem co myśleć. Mały mniej płacze, wysypka powolutku schodzi, ale to już 4 mleko i myślę jak długo trzeba czekać.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny dzięki za wsparcie kochane jesteście. Trochę lepiej się już czuję, może dlatego że pozwoliłam sobie więcej pospać ostatnio. Leki jeszcze nie zaczęły działać, mam nadzieje że będzie jeszcze lepiej. Zadam pytanie, czy wasze dzieciaczki jak śpią rzucają się w sensie że główka lata raz w jedna stronę q raz w drugą dzieje się to szybko, i czy macha ja rączkami i nóżkami, pomijając odruch moro. Mój to się rzuca okropnie i martwi mnie, a ma to od urodzenia, pediatra twierdzi ze jest wszystko ok Mój synek ma prawie 3 miesiące, martwi mnie drżenie rączek, dzieje się dość często w ciągu dnia. Czy u waszych pociech jest podobnie. Co ja bym zrobiła bez tego forum. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×