Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Sanchez tzymam mocno kciuki za ciebie. Daj znać jak będziesz już po. Jestem tak ciekawa.... U mnie kolejny dzień do dupy.. ja sobie nie wobrazam jak ja zacznę rodzić, chyba w padne w taką panikę że niewiem. Ciekawe czy przed porodem można poprosić o coś na uspokojenie?? Mam takie nudności że masakra a to wszystko moja kochana nerwica. Siły dosłownie nie mam.. Wczoraj próbowałam założyć sobie nowe konto coś mi nie wyszło i dałam sobie spokój. Czekam na lepsze dni.. haha ciekawe czy przed porodem się pojawią Siostra urodziła tydzień temu córkę przez cc ale w Anglii. Męczyła się 18 godz w bólach i wkoncu ja pokroili.. Oczywiście jak to ja już się nakręciłam i mam za swoje.. teraz się czuje jak bym miała eksplodowac... Trzymajcie się kochane dziewczyny...

Odnośnik do komentarza

Paul 27 Sanchez już jest że swoją dzidzią... Szczesliwa Pisała że chyba dziś wyjdzie do domu.... Ty kochana nie zamartwiaj się tak, będzie dobrze dasz radę. Ją pierwszy poród miałam naturalny też dosc długo ale dalam radę. Drugą wiadomo musiała byc CC . teraz też mam mieć CC bo mój gin powiedział że nie mogę rodzić normalnie po ostatniej akcji. Powiedz mi kochana jak przestałas w sensie jak ci się udało rzucić palenie...nie potrafię :(

Odnośnik do komentarza

Super że u Sanchez wszystko wporzadku. Pogratuluj jej dzidzi. Pytasz jak przestałam palić, hmm do końca tego nie zrobiłam bo zdarza mi się zapalić czasami to jest silniejsze ode mnie. Teraz jest tak że palę pół papierosa na tydzień. Wiem ze to straszne ale inaczej nie potrafię. Ograniczyłam bo miałam silne wyrzuty sumienia które mam do tej pory. O papierosach w ciąży chyba wszystko przeczytałam w internecie. Każdego dnia myślę a jeżeli ja zaszkodziłam dziecku tymi fajkami.... Pocieszam się że usg wychodzi dobrze. Ags kochana a ty w którym tygodniu ciąży teraz jesteś? Ile wypalasz dziennie?? Nawet nie wiesz jak ja cie rozumiem....

Odnośnik do komentarza

Czesc wszystkim kobietka :) mam do Was pytanie, staram sie z partnerem o pierwsze dziecko ale mam pewne obawy dotyczace nerwicy. Jestem juz jakis czas na innych forach z nerwica. I jak myslicie czy nerwica moze utrudniac zajscie w ciaze czyli te leki stany dusznosci czy jakies inne objawy ? Nie chce sie nakrecac ze szybko zajde w ciaze i staram sie nie myslec ale boje sie ze ta nerwica moze miec na to wplyw. Moja Pani ginekolog powiedziala ze mam byc spokojna nie stresowac sie ale czasami nie jest latwo przy nerwicy... Jak Wy myslicie ? Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Ailatan 24 Miło bardzo cie poznać, ciesze się że dołączyłas do naszego forum. Myślę że nerwica w pewnym sensie może utrudniać zajście w ciążę, chociaż w moim przypadku się to nie sprawdziło bo zaszłam za pierwszym rrazem ale starając się o ciążę brałam doraźnie lek sympramol. Być może to mi pomogło szybko zajsc w ciążę. Doskonale wiem co to nerwica w ciąży daje mi popalic chociaż już jestem na finiszu koniec 37 tygodnia to już mam jej serdecznie dość. Kochana zaufaj lekarzowi napewno wie co mówi, przede wszystkim nie myśl ciągle o ciąży, jak szybko w nią zzajść, co powinnaś jescze zrobić itp bo to utrudnia zajście. Wiele moich znajomych się o tym przekonało. Po pierwsze odstaw antykoncepcję a po drugie ciesz się z sexu a przekonasz się jak szybko zajdziesz. Nie myśl o ciąży. Mam pytanko a długo już chorujesz na nerwice?? Bierzesz obecnie jakieś leki??

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny :) hmm... bardzo bym chciała zeby nerwica nie miała zadnego wpływu na zajscie w ciaze i u mnie. Staram sie nie nakrecac i nie myslec zbytnio o tym. Paul27 pytałas sie czy biore jakies leki, nie biore zadnych leków i nigdy nie brałam. Moja nerwica trwa z przerwami 3 lata. Zawsze to były wizyty u psychologa jak i teraz chodze. Ja go ogolnie nie wierze w branie leków bo jak dla mnie one tylko umysł otumaniają a po lekach bywa tak czasami ze wszystko wraca. Wierze w to ze człowiek jest sam sobie pomoc np własnie z pomoca psychologa. Ciekawe jak u mnie bedzie, czy uda mi sie zajsc za pierwszym razem ? :) Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Niektóre dziewczyny tutaj mają naprawdę silne zaburzenia i leki są im wręcz niezbędne. Czasem po prostu trzeba je brać. Współcześnie leki przeciwdepresyjne, które stosuje się w leczeniu nerwic nie otumaniają. Sama brałam przez kilka lat i czułam się świetnie. Nie miałam żadnych skutków ubocznych poza pierwszym tygodniem brania kiedy lęki się bardzo nasiliły. Niektórzy mają chore serce, inni nerki, a jeszcze inni psychikę. Choroba jak każda inna. Ja nie wierzę w psychologów, byłam u 3 i każdy z nich tylko wyciagał kasę ukradkiem zerkając na zegarek. Gdybym się sama nie wzięła za walkę z lękiem i liczyła na psychologów dalej byłabym w lesie ;-)

Odnośnik do komentarza

Altan24 ja się pół roku strałam zajsc w ciąze w nerwicy i nic, w koncu udalo mi sie jakos oddalic tę nerwice od siebie i pierwszy miesiac bez nerwicy i zaszłam w ciaze, ktora niestety okazała sie byc biochemiczną. W kazdym razie mysle ze to jest indywidualna sprawa u kazdej z nas, jednym stres utrudnia innym pomaga. Moja ciocia przez wiele lat starała sie zajs w ciaze i nie mogła a nerwicy wcale nie miala. Dopiero jak umarł jej tato i ona wtedy przezyła silny stres to zaszła w ciąże. Nie wiem jak to wytłumaczyc ale w tym przypadku duzy stres był zapłonem dla ciąży takze to róznie bywa jak widac. Ja tez jestem podobnego zdania jak Ty co do leków i tez chodze na terapie ale nie przynosi mi żadnej poprawy. Prawda ze trzeba się samemu za to zabrac ale to nie jest proste. Ja juz choruje od dwóch lat z przerwami i tez co sobie poradze to wraca to jak bumerang przy jakis bardziej stresujących wydarzeniach. Ostatnim takim wydarzeniem była ciąża i jej utrata a pozniej juz kilka mniejszych niesprzyjajacych okolicznosci i to doprowadziło ze przez ostatnie tygodnie nerwica uderzyła we mnie bardzo silnie. Wymioty, bezsenne noce, biegunki i potworny lęk. Powoli znów się układa ale teraz przychodzą objawy związnae z ciągłym zyciem w napięciu przez ostatnie tygodnie. Mam te dodatkowe skurcze serca co jakis czas, problemy żołądkowe, bóle krzyża i tak mozna by wymieniac. I pewnie to minie jesli nie bede sie nakrecała i dam mojemu organizmowi czas na dojscie do siebie. Nawet na forum juz mnie chwile nie było bo tak mnie nerwica dopadła ze nie bylam w stanie ani nic czytac ani pisac.

Odnośnik do komentarza

Paul, tak jak dziewczyny Ci przekazały- moja Córka jest już bezpieczna po drugiej stronie brzuszka :) Jest ogggromna, nie mam pojęcia jak ona się tam mieściła! Teraz czekamy na Twoją Dzidzię! Powiem Wam że jestem bardzo szczęsliwa, złe samopoczucie miałam 2 dni po wyjściu ze szpitala, ale to że jestem mamą i mam taką małą istotkę za któą jestem odpowiedzielna jeszcze do mnie nie dociera. Liczę że za kilka dni dotrze bo mam z tego powodu wyrzuty sumienia, Poza tym czeka nas kolejna przeprowadzka w październiku i wywołuje to we mnie lęk- walczę z tym i liczę że podjeliśmy dobrą decyzję. Może też przez to nie potrafię się jeszcze w pełni cieszyć z macierzyństwa. Poza tym, Paul, korzystaj z czasu wolnego, bo rzeczywiście jak urodzisz- nie bedziesz miałą czasu na normalny sen :) Wstawanie 6 razy w nocy w ciąży na siku-to pikuś :) Hehe :) Witam Ailatan! Ja jestem podobego zdania co Ty- przede wszystkim praca nad sobą jest w stanie pokonać nerwicę, aczkolwiek ja brałam leki i wiem że jak będę musiała- wrócę do nich. Ale staram się ciągle i nieustannie pracować nad sobą- wiadomo, są lepsze i gorsze momenty ale trzeba być wytrwałym i silnym. I rzeczywiście nie nakręcaj się na ciąże, ja się nakręcałam i zaszłam w 3 cyklu starań, a za każdym razem jak dostawałam okresu ryczałam i przeżywalam wręcz żałobę, dopiero jak odpuściłam- zaszłam :) A teraz mam piękna Córeczkę :)

Odnośnik do komentarza

Sanchez jeszcze raz ci gratuluję córeczki.. ciesze się że u ciebie wszystko dobrze. Ile ważyła twoja dzidzia jak się urodziła?? W którym tygodniu rozwiązanie miałaś?? U mnie jeszcze do terminu 17 dni, chociaż liczę że może troszkę wcześniej się urodzi. Ale strach ogarnia mnie coraz większy, im bliżej końca tym jest gorzej... Staram się być opanowana ale się nie da. .. zdrowe dziewczyny boją się porodu a co mówić my z nerwica... Ale powiem ci że jeszcze do mnie nie dociera że zostanę matka, to jest jak jakaś abstrakcja. Sanchez powiedz mi jakie jest to uczucie jak kładą ci dziecko na brzuchu zaraz po urodzeniu, czy istnieje coś takiego jak instykt macierzyński albo coś w tym stylu...?? Kurde jeszcze trochę musze wytrzymać.. haha Pozdrawiam was kochane gorąca

Odnośnik do komentarza

Paul, ja urodziłam 7 dni przed terminem. Termin miałam na wczoraj z miesiączki. Mała ważyła 4210g i mierzyła 60cm :) Co do uczucia jak kładą Ci dziecko na brzuchu- ja miałam probelm ze znieczuleniem i byłam prawie nieprzytomna po lekach jakie mi podano, niewiele pamiętam, a nie miałam też tak że momentalnie poczułam miłość do dziecka, nic chyba nie czułam, byłam otumaniona... W ogóle w szpitalu tak źle się czułam że ciężko mi było cieszyć się z Malutkiej, nie było tak że cieszyłam sie non stop tylko falami. Byłam bardzo skupiona na sobie- odczuwałam przeogromny ból, nigdy wcześniej nie miałam operacji ani zabiegu w znieczuleniu wiec to wszystko było dla mnie nowością- oraz to że brzuch rozcharatany prawie na całej długości... Ale z dnia na dzień było coraz lepiej. W domu pierwsze dwa dni- mega huśtawka nastrojów, niepewność, dystans i szok, trochę połaczu, lęków i ataków lekkiej paniki- ale nie cały czas- tylko falami, z przepełniającą całe serce miłością na zmianę. I tak w kółko. Dopiero teraz dociera do mnie że jestem mamą- uspokoiłam się trochę, mogę spać w nocy (pierwsze 2-3 noce w domu byłam strasznie poddenerwowana- melisa pomogła), a dziś jest 9 dzień jak Maleńka jest na świecie :) Ten szok po urodzeniu jest ogromny- niby masz w brzuszku dzidziusia 9 miesiecy- kochasz go ale go nie widzisz, nie znasz... Az tu nagle on wychodzi i widzisz go po raz pierwszy... Musisz go ponznać, zaakceptować nową sytuację...Głupio mi że tak to u mnie wygląda, ale wiem że to normalne- i tak cieszę się ze nie mam depresji poporodowej, bo wtedy to już było by mi bardzo ciężko- a to wynikałoby z trudności z zaakceptowaniem nowej sytuacji-zmiany. Na szczęscie teraz z dnia na dzień jest coraz lepiej, psychicznie czuję się też coraz lepiej, mam ogromne wsparcie w mężu i rodzinie, znajomych... :) Z Malutką powoli się docieramy, choc na razie nie miałam czasu nawet dokładnie jej obejrzeć, bo ciągle jest coś do zbrobienia- w biegu :) Wiec Paul, korzystaj z ostatnich dni wolności, obejrzyj film, serial, poleż, idź na spacer, do sklepu :) Bo za kilka dni nie będziesz miała czasu na poranną kawę i śniadanie :) A jak fizycznie się czujesz na końcówce?

Odnośnik do komentarza

Sanchez nawet nie wiesz jak ja ci zazdroszczę że już jesteś po wszystkim. Teraz tylko będzie u ciebie lepiej.. Trzymam kciuki. Karmisz piersią? Jak tak to bierzez jakieś leki na uspokojenie bezpieczne przy karmieniu.. Pytasz jak się czuje fizycznie. .. to powiem że jest całkiem dobrze nie narzekam, nogi narazie mi nie puchna, nie mam większych problemów ale gorzej psychicznie jest ale to już na końcówce tak będzie. Tak się nie mogę doczekać że masakra. Jutro mam wizytę u lekarza ciekawe co mi powie... Dosłownie czas w miejscu mi zatrzymał.. Ale faktycznie Sanchez duże dzieciątko urodzilas, ale najważniejsze że wszystko dobrze że jest zdrowa przede wszystkim.

Odnośnik do komentarza

Sanchez, fajnie że masz w wsparcie w rodzinie to dużo znaczy. Ja z jednej strony kocham już moje maleństwo ale z drugiej strony panicznie boję się tego wszystkiego co będzie po porodzie. Boje się pierwszego kontaktu z maleństwem, bo tak jak mówisz my wogole go nie znamy, niewiemy jak wygląda chociaż nosilismy go przez 9 miesięcy w brzuszku. Do tego dochodzą lęki czy urodzi się zdrowy no i sam poród jak przebiegnie. Sanchez uważam że najgorsze masz już za sobą.. Człowiek przez tą nerwice ma tak głupie myśli że masakra, mam nadzieję że to cholerstwo odpuści po porodzie.. całuski dla ciebie i córeczki

Odnośnik do komentarza

Paul, doskonale Cię rozumiem bo ja też już z niecierpliwości odchodziłam od zmysłów na końcówce :) Codziennie mówiłam, dziś urodzę! Rzeczywiście po urodzeniu dziecka psychicznie jest łatwiej, bo moje nerwy nie szkodzą już maluszkowi ale teraz znów muszę uważać żeby się nie denerwować przy Małej bo ona na pewno czuje moje emocje, więc staram się być spokojna. Fajnie że fizycznie się dobrze czujesz, jesteś szczęściarą! Mnie nie bolały jedynie włosy i paznokcie :) Poza tym kto wie, może urodzisz lada dzień... Napisz co powiedział Ci lekarz!

Odnośnik do komentarza

Sanchez lekarza mam dopiero jutro popołudniu ale napewno dam znać co i jak. Niby dwa tygodnie do terminu mi zostało a tu zero oznak. Czasami w pachwinach mnie boli ale też nie mocno i np dzisiaj mam większe parcie na pęcherz tak dziwnie boli. Ciekawe kiedy nadejdzie ta wielka godzina... U mnie najgorsza to psychika, moja głowa przerabia miliony myśli i lęki gotowe. Miałaś w ciąży takie myśli że dziecko może urodzić się np bez nóżek albo bez rączek wiem że to bardzo głupie ale ja tak czasami myślę a wtedy dostaje takiego lęku że szkoda mówić. Boże daj mi siłę... Wybacz mi moje marudzenie... ale ta końcówka ciąży jest okropna...

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny nie pisałam bo byłam troszke zajeta. Mam pytanie czy jest wrsód nas tez kobitka która stara sie o dziecko ? Co do mojej nerwicy to pusciła mnie troszke nie mam takich mocnych leków, napadów goraca czy dreszczy ale za to mam czasami i to na chwile napad dusznosci czy wydaje mi sie ze jest mało powietrza i mi nie starczy... wiem głupie ale nie potrafie tego opanowac. Staram sie nie denerwowac teraz za mocno nie wkrecac sobie nie stresowac, pomyslałam sobie ze moze w niedziele lub poniedziałek zrobie sobie test bo za tydzien 10 pazdziernika mam przewidywana miesiaczke myslicie ze to nie za szybko ? Moze akurat udało by mi sie zajsc za pierwszym razem :) Kobietki mam do Was jeszcze pytanie czy któras z Was miała przed zajsciem w ciaze jakies obawy ? Ja mam 26 lat i chciałam bardzo dziecka juz jakies rok wczesniej no ale inne sprawy musiały to troszke przesunąć i teraz kiedy wiem ze staramy sie z narzeczonym o dziecko zaczełam miec jakies dziwnie mysli ze a moze nie dam rady, moze powinnam jeszcze troszke poczekac tak jakbym sie czegos bała... to sa chwilowe mysli bo zaraz znowu powraca mysl ze bardzo tego dziecka chce ale jednak te obawy sie pojawiaja i czasami dziwnie sie z nimi czuje, moze to ta nerwica tak na to wpływa nie wiem sama... Jak myslicie ? Pozdrawiam Was Kochane :)

Odnośnik do komentarza

Wydaje mi że najlepiej zrobić test min. 2 dni po spodziewanej miesiaczce, ja tak zrobiłam i dwie grube krechy haha Trzymam kciuki za ciebie mam nadzieje że wyjdzie test pozytywny. Daj znać co i jak... Ja mam 27 lat a po ślubie jestem 8 lat już a dopiero teraz jestem w ciąży. Chciałam wcześniej ale zawsze było jakieś ale, a to praca a to mieszkanie a to strach przed czymś nowym i tak wkoło. A teraz już jestem w ciąży i bardzo się wszystkiego boję. Nerwica robi swoje niestety. ....

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Długo się zbieram, żeby napisać ale ciężko z czasem u nas . Moja Jagódka ma już 3 miesiące, jest słodka, zdrowa i śliczna :) Przypomne dziewczynom , które się wahają co do leków - ja brałam leki całą ciążę - 5mg paroksetyny co drugi dzień. Odstawiłam dwa tygodnie przed porodem. Jeśli chodzi o samo zajście w ciążę myślę, że nerwica u mnie nie miała wpływu, poszło dość łatwo, korzystałam z testów owulacyjnych, dla mnie były pomocne. Jeśli chodzi o odczucia po samym cc to też miałam mieszane uczucia względem dziecka, na drugą dobę jak patrzyłam na córkę to nie czułam jakoś tej fali miłości a tylko strach przed tym co mnie czeka, miałam z tego powodu wyrzuty sumienia, ale wiem teraz, że jest to spowodowane stresem, , bólem i ogromnym zmęczeniem. Jeśli chodzi o karmienie piersią to wytrzymałam miesiąc, potem wróciło gorsze samopoczucie i zaczełam brać leki bo płacząca i niezaradna matka dziecku nie jest potrzebna. Leki zaczęły działać dopiero po miesiącu, tym też się zaczełam zamatrwiać, ale teraz jest super, naprawdę. Małą jest na mleku sztucznym od miesiąca życia, nie mam z tego powodu wyrzutów chociaż presja otoczenia jest ogromna i straszna, wszystkim po prostu mówiłam, że pokarm sam się skończył. Samo cięcie zniosłam dobrze chociaż jest to przeżycie nie powiem, że nie. Szpital jeśłi chodzi o *obsługę* wspominam bardzo dobrze, same miłe położne. Do domu wyszłam już po 2 dobach od cięcia więc szybciuto trafiłam na przyjazny teren. Bycia matką się trzeba nauczyć, mi to nie przyszło samo. Dziecko też się musi nauczyć świata a my musimy nauczyć się jego. Mam prośbę do dziewczyn , które przeniosły się na jakąś inną stronkę, nie przestawajcie pisać również tutaj, to jest naprawdę potrzebne dziewczynom, które po nas będą potrzebowały wsparcia. Trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny które już odliczają dni do rozwiązania i przypomne wszystkim i będę co jakiś czas przypominać mimo brania leków całą ciążę dziecko urodziło się zdrowe. Oczywiście nikt nie przewidzi co nasze dzieci spotka w przyszłosci, ale na dzień dzisiejszy jest super :)

Odnośnik do komentarza

Paul, ja miałam inny lęk. Bardzo się bałam żeby dzidziuś nie umarł w trakcie porodu... Ja bym tego nie przeżyła... Bałam się komplikacji- podduszenia, uszkodzeń barków czy bioderek itp. Co do Twojego leku- spokojnie, miałaś usg i wszystko jest ok :) Teraz trzymam kciuki żebyś szybciutko i bezpiecznie urodziła :) Powiem Ci że ja też ogromną nadzieję pokładałam w Bogu, dziękuje mu z całego serca że moja Córcia urodziła się bezpiecznie i ja też dobrze się czuję.. Wiara przy nerwicy jest bardzo pomocna, ja na szczęście pokładam ogromną nadzieję w Bogu, czuję że czuwa nade mną i nad moją rodziną i jestem mu za to niewyobrażalnie wdzięczna. Ailatan, ja też bardzo bałam się ciąży i towarzyszących jej objawów, i bałam się wszystkiego- dziecka, jak sobie poradzę itp. I też to były takie napadowe myśli. Tak samo jak Ty mam 26 lat i też już ze 2-2,5roku temu myślałam że jestem w ciązy- a kiedy się okazało że nie bardzo to przeżyłam. Niestety decyzję o dziecku też musieliśmy odkładać... Ale w końcu się zdecydowaliśmy i jesteśmy bardzo szczęśliwi choć ciąże i cc znosiłam bardzo cięzko. Teraz dochodze do siebie. Z męzem jesteśmy razem prawie 9,5roku a po ślubie prawie 3 lata. Zawsze bardzo pragneliśmy dziecka :) Trzymam za Ciebie kciuki! Będzie dobrze! Lęki są tylko chwilowe, to fala która przychodzi i odchodzi o ile się na niej za bardzo nie skupiasz :) A propos nerwicy- w końcu zamówiłam książkę *Samopomoc dla Twoich skołatanych nerwów* :) Może jutro już będzie.. Lęce się myć bo zaraz mi Mała wstanie i 2 godziny z głowy :)

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny dziękuję wam za słowa otuchy. Zostało mi się tylko modlić żeby wszystko było dobrze, żeby dzidzia się zdrowa urodziła. Psychicznie jest ze mną kiepsko. Wczoraj byłam u lekarza mały waży 3150 w 38 tygodniu. Narazie zero oznak przedporodowych. Usg wyszło dobrze. Wczoraj znowu przed lekarzem dostałam takiej tekepki że głowa mała. Do tej pory dochodzę do siebie. Życzę wam dużo zdrówka dla was i waszych dzieciaczków. Pozdrawiam was gorąco.

Odnośnik do komentarza

Witajcie Kochane :* U mnie ostatnio troche lepiej po zwiększeniu dawki leku. Maluszek rośnie, wychodzimy na spacerki. Za Was przyszłe mamusie trzymam kciuki, aby ciąze dobrze przebiegły, spokojnie i za szybkie i bezbolesne porody. Dacie rade! :) Mnie ciągle nie opuszcza lęk przed zakrzepicą po cc. Ostatnio kaszle i pobolewają mnie plecy, zwlaszcza pod łopatkami. Przypuszczam ze to po wtorkowym spacerze, na ktorym sie zgrzalam i zdjęłam plaszcz, a byl zimny wiatr. Boje sie tego zatoru i nie daje mi to spokoju, pomimo ze wzielam 12 zastrzykow przeciwzakrzepowych :( Boje sie i koniec :(

Odnośnik do komentarza

Mysza, dobrze że u Ciebie już lepiej :) Chciałam zapytać o leki które bierzesz- możesz przy nich karmić piersią? Ja niestety nie czuję się najlepiej- szczególnie wieczorami- obawiam się że mam depresję sezonową która właśnie daje o sobie znać bo powtarza się to od lat. Od wiosny do jesieni jestem pełna energii, szczęśliwa, optymistycznie nastawiona do życia. Na jesieni jakbym wpadała w ciemną gęstą chmurę krtóra przesłania horyzont a widoczność ogranicza się do pół metra... Skupiona jestem wtedy na sobie, na swoich odczuciach. Teraz przeprowadzam się do innego miasta (mieszkałam tam już) i ponoć jest tam możliwość pójścia na psychoterapię z NFZ. jutro postaram się czegoś na ten temat dowiedzieć, bo obawiam się że nadal potrzebuję wsparcia. Może tym razem obejdzie się bez leków. A kiedy czuję się tak źle ciężko zajmować mi się dzieckiem, jestem jak zamknięta pod szklanym kloszem... Nic nie ma znaczenia. W takich momentach chciałabym zasnąć i poczuć ulgę albo zniknąć. To taki ból istnienia. Tak jak już pisałam Wam wcześniej, stany depresyjne są o wiele gorsze w moim odczuciu od nerwicy. Dalej czekam na książkę *Skuteczna samopomoc dla Twoich skołatanych nerwów*. Zamówiłam ją na allegro bo w księgarniach jej nie ma i jakoś długo nie przychodzi a pomogła by mi teraz bardzo. Poza tym przyplątało mi się zapalenie piersi, mam gorączke od 3 dni i czuję się okropnie, piersi bolą, walczę o każdą kroplę mleka. Dostałam antybiotyk, może jutro poczuję się lepiej. Mam nadzieję że u Was wszystko w porządku :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×