Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Malwa dasz radę! Jesteś już na finiszu, teraz są gorsze chwile ale już nie długo to wszystko będzie za Tobą czego już teraz Ci zazdroszczę :) Ja się starałam o dziecko pół roku ale oczywiście cały czas walcząc z nerwicą. W końcu udało mi się tą nerwicę na tyle zaakceptować, że już się jej nie bałam i ostatni miesiąc był spokojny i normalny. Wtedy też zaszłam w ciąże. Niestety sama ciąża i myśl o porodzie wzbudziły we mnie tak ogromny lęk, że poroniłam po 2 dniach od kąd się dowiedziałam. Był to trzeci tydzień dopiero, ale mimo wszystko było to dla mnie ciężkie przeżycie. To było w tamtym tygodniu. Teraz wszystko zaczynam od nowa tzn. znów będę się starała o dzidziusia pomimo wielkiego strachu. Ta nerwica mi wszystko psuje, choruję na nią od dwóch lat, ale z przerwami. Jednak ciąży i porodu boję się całe życie i bez Waszego wsparcia dziewczyny nie dam rady! Z samą nerwicą jestem w stanie sobie poradzić jednak jak zajdę w ciążę dochodzi tak silny lęk, że nie jestem w stanie ani spać ani normalnie funkcjonować. Dziś postanowiłam zrobić sobie eksperyment i wyobrażać, że znów jestem w ciąży. Niestety nawet wyobrażenie tego powoduje, że lęk nerwica i czarne myśli wracają pomimo iż od kilku dni był już spokój. Ale jestem silną osobą rodzina we mnie wierzy i ja też wierze, że kiedyś sie uda. Wierzę w Boga i Jego opiekę oraz że nic nie dzieje się bez przyczyny. Trzymajcie się dziewczyny, ja myślę być tu teraz częstym bywalcem ;)

Odnośnik do komentarza

Angel 1990 witam Cie serdecznie ;-) ja tez jestem z tego rocznika i przeszłam zupełnie to samo co Ty. Po trzech dniach od tego jak dowiedziałam sie o pierwszej ciąży straciłam ja. Ale to nie ma nic wspólnego ze stresem! Przeszlas ciążę biochemiczną, to naturalna selekcja i większość kobiet nawet nie wie o takich stratach bo to wygląda jak spóźniony okres. W książce o ciąży wyczytałam ze jezeli ciaza jest zdrowa to żaden stres jej nie ruszy. Dowodem sa tutaj te wszystkie nasze bohaterki które pomimo nerwicy rodzą maluchy, zdrowe. Ja swoja pierwsza ciążę poronilam w 35 dniu cyklu. Jutro zaczynam 11 tydzień ciąży. Jak sie dowiedziałam o ciąży to byla chwila radości, potem szok i dwa tygodnie placzu. Nie potrafiłam sobie poradzić z emocjami i hormonami jednocześnie. Moj ginekolog zalecił, ze jezeli moj stan sie nie poprawi to od 12tc psychiatra i leki. Od 3 tygodni juz nie placze ;-) Bardzo bałam się objawów I trymestru bo u mnie problem z układem pokarmowym równa sie atak paniki. Na szczęście Pan Bóg oszczedzil mi tych objawów :) Poczatki bywają trudne, ale nie zniechęcaj sie, do ciąży my kobiety z nerwicą musimy się przyzwyczaić. Gdybyś chciała pogadać chetnie podam Ci swojego maila :) sciskam mocno :)

Odnośnik do komentarza

Witaj Angel :) Ja mam takie samo zdanie jak majowka- stres raczej nie byl winny poronieniu. Ja rowniez na poczatku ciazy jak sie dowiedzialam przezywalam przeogromne ale to przeogromne stresy i ataki paniki i leku ze wzgledu na ciaze ale i bardzo trudny czas w pracy. Tez sie balam o ciaze ale stres nie zaszkodzil-jestem w 34 tyg :) Wczesniej tez staralismy sie z mezem 3 cykle. Dopiero jak odpuscilam sobie-udalo sie :) Rowniez jak Ty panicznie balam sie ciazy i wszystkich jej objawow; rosnacego brzucha, problemow z ukl.pojarmowym (najbradziej), a nawet ruchow dziecka w brzuchu- przez co jak juz dzidzius zaczal sie odczuwalnie ruszac zdarzylo mi sie wiele atakow paniki. W naszym przypadku chyba musimy zaakceptowac to co sie z nami dzieje i bedzie sie dzialo w ciazy-chodzi mi o te stresy. One sa nieodzowne ale mijaja jak wszystko. Nawet moja psychiatra zwierzyla mi sie ze cala ciaze miala ataki leku i paniki :) Niektore kobiety sie do tego nie przyznaja a maja tez w ciazy takie epizody mimo ze wczesniej nie chorowaly na nerwice. Z tego co piszessz dobrze sobie radzisz, zqczynasz akceptowac to co sie z Toba dzieje, to bardzo wazne bo zmniejsza lek! :) Bedzie dobrze, tu zawsze mozesz sie wygadac i poradzic, doswiadczenie innych osob z podobnym problemem jest bezcenne :) Trzymam kciuki zebys szybciutko zaszla ponownie w ciaze!

Odnośnik do komentarza

Ja tez podobnie jak dziewczyny przez pierwsze 5 dni bardzo sie cieszyłam bo staraliśmy sie z mężem juz dłuższy czas, a po tych 5 dniach radości w nocy dostałam takiego napadu leków ze płakałam i krzyczałam do mojego męża cośmy najlepszego zrobili, ze ja nie dam rady w ciazy a tym bardziej jak dziecko sie urodzi, ze jestem za słaba fizycznie i psychicznie, opieprzalam go za to ze jestem w ciazy i ze złe zrobiliśmy. Mialam taki atak, ze dostałam biegunki, zawrotów głowy i generalnie miałam uczucie ze zaraz zwariuje i mnie do psychiatryka zawiozą, przez myśl mi nawet przeszło ze powinnam ze sobą skończyć bo do dupy takie życie. Przez następne dwa czy trzy tygodnie miałam strasznego dola, masakra. Na szczęście pózniej juz było lepiej i to chyba zasługa tego ze moje dziecko wróciło od dziadków z wakacji i tym samym nie miałam juz tyle czasu na rozmyślanie i litowanie sie nad sobą, pózniej jeszcze postanowiłam założyć ta działalność i tak jakoś sie wyciszyłam. Oczywiscie nadal dopadają mnie myśli ze nie dam rady i nie mam wtedy siły nawet wstać z łóżka, ale opieprzam sie wtedy w myślach za głupie myślenie i zmuszam do robienia czegokolwiek bo zauważyłam ze jak juz przełamie mojego lenia to jest lepiej. Malwa, pewnie juz urodziłaś, daj znać jak było i jak sie czujecie z dzieckiem. dziewczyny dzis oglądałam dokument o niesamowitej babce, kobieta ma 80 lat i od kilkunastu lat podróżuje sama stopem po całym świecie. A podróżować zaczęła jak wpadła w depresje, lekarz zalecił jej tymczasowa zmianę otoczenia i tak jej sie spodobało, ze teraz regularnie organizuje sobie takie wyjazdy. Kobieta 80 lat a energii ma jak 20latka, oglądałam to i myślałam sobie ze ja tu siedzę i lituje sie nad sobą a ta niesamowita staruszka rzeczywiście korzysta z zycia. Kiedy autor programu zapytał jej czy nie boi sie, ze gdzieś tam zachoruje lub umrze odpowiedziała, ze nie bo przecież i tak kiedyś umrze i nie ma wpływu na to kiedy i jak sie to stanie wiec ma to gdzieś i o tym nie myśli. Mowię Wam cudowna, radosna i ciagle uśmiechnięta kobieta i jakos tak pozytywnie na mnie podziałał ten reportaż, aż żałuje ze go sobie nie nagrałam:)

Odnośnik do komentarza
Gość Renetka1234

Poziomka Witaj. Pisalam wczesniej ale tel mi sie popsul i nie wysylal wiadomosci. Bardzo tesknilam zeby sie podzielic z wami nowymi informacjami!!! A wiec, nie ur jeszcze:-( w niedziele mialam termin porodu. Dostalam skurczy co 6 min pojechalam do szpitala ale zobaczyla ze nie mam rozwarcia wrocilam do domu. W pon rano juz skurcze nasilily sie zaczely sie co 3 min pojechalam w nocy do szpitala kolo 1 dali mi sale pilke i kazali skakac. Do 6.40 skakalam na tej cholernej pilce. Moj masz spal a ja sie zameczalam. Przychodzila tylko polozna i sie pytala jak skurcze po 3 rano nasilily sie i byly co 2 min. Ahh przyszla przed 7 zobaczyla ze nie ma rozwarcia dala mi leki przeciwbolowe i usypiajace pow ze sa bardzo mocne i zebym sie przespala w domu Bo tutaj sie nie zostaje w szpitalu. Wrocilam do domu zwiotczona i zmeczona polozylam sie ale skurcze nie daly mi spac. O 15 przyszla do mnie polozna wsadzila reke zeby sprawdzic jeszcze raz rozwarcie i dala mi do srodka masc ktora miala spowodowac szybszy porod. Ona poszla a ja jeszcze meza wykorzystalam hehe i padlam spac po20. Bylam juz tak zmeczona i nie przytomna ze dupy nie czulam. Wstalam tylko siku raz w nocy czulam bol ale mimo to usnelam. Wstalam o9 rano z bolami ledwo sie podnioslam z lozka. I tak caly dzien chodze. Boli jak cholera ale chodze po ogrodku i wycinam chwasty czy w ogole sie czyms zajmuje. Obiad mezowi zgotowalam corce tez o i tak nie mysle. Przeczytalam zeby olejek rycynowy wypic i to przyspieszy akcje wiec wypilam o 18 ten olejek przeczyscilo mnie jak cholera no i bole sie nasilily ale wody mi nie odeszly ani czop wiec lipa. Nie mam co jechac do szpitala. Powiedziano mi wprost ze jak wody nie odejda mam siedziec w domu. Skurcze co 3 min i bole takie ze wdech odbieraja ale coz jebana anglia. A co do nerwicy to sie nasila razem z bolami. Okropnie mnie trzesie i w ogole. Zapisali mi prozac i relanium tu w angli i mam to teraz zaczac brac. W dupie ich mam. Biore coaxil tylko. Mimo to zawroty glowy i w ogole inny swiat mam okropna nerwica i poejabana anglia!! No nic sprobuje jakos znowu przetrwac moze jednak cos sie ruszy:-)

Odnośnik do komentarza

Renetka, ale Ty jesteś dzielna! Podziwiam Cie! Mam nadzieję że jutro nam napiszesz że Kruszyna już jest po 2 stronie brzuszka :) Swoją drogą nie sądziłam że w Anglii aż tak są obojętni na rodzącą... Słyszałam od koleżanek tam mieszkających różne historie ale żeby aż tak spławiać rodzącą i męczącą się od częstych skurczy kobietę... To my w Polsce pod tym względem nie możemy chyba narzekać. Trzymam kciuki żebyś szybciutko i bezboleśnie urodziła! :*

Odnośnik do komentarza

Poziomka, mam nadzieję że kiedyś w TV też trafię na ten dokument :) Ja Wam mogę polecić książkę która mnie bardzo pozytywnie nastawiła do życia, o kobiecie która w młodości byłą w obozie koncentracyjnym i tam by przeżyć starała się znajdować zadowolenie i szczęście w drobnych szczegółach codzienności obozowej, np cieszyła się że świeci słońce, cieszyła się z rozmów z innymi kobietami, z pracy jaką wykonywałą w obozie itp... Ta książka była dla mnie przełomowa, otworzyła mi oczy na pewne rzeczy, dała więcej siły. Nazywa się *Czesałam ciepłe króliki*. Gorąco Wam polecam.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny dzięki za wsparcie. Napisałam przed chwilą takiego długiego posta, wszystko w nim opisałam, zajeło mi to godzine czasu, kliknełam *wyslij* i wszystko się skasowało, bo zdążyło mnie juz wylogowac ;/ No nic postaram sie tak w skrócie od nowa. Majowka to co napisałaś bardzo podniosło mnie na duchu. Ginekolog powiedziała mi ze tak już się czasem dzieje i to nie moja wina, jednak miałam wrazenie ze chce mnie tylko pocieszyć, bo byłam mocno spanikowana ze to przez tą nerwicę. Podobnie jak Tobie, najtrudniej było mi sie oswoić z myślą o ciąży, w dzień próbowałam się uspokajać i mówić sobie ze to normalne i dam radę, jednak w nocy gdy tylko przysypiałam i rozluzniałam mysli budziłam sie z przerazeniem, szybkim biciem serca, swiadomoscią ze jestem w ciąży i juz tego nie cofne. Byłam wtedy bezsilna wobec tych lęków. Nie raz miałam sny ze spodziewam sie dziecka, jednak pózniej sie budziłam i czułam ulge ze to jeszcze nie ten czas. Teraz wiedziałam ze to dzieje się naprawde i nie mogłam sie z tym oswoic. Dwie noce po tym jak sie dowiedziałam ze jestem w ciąży miałam wyjęte z życia, wyglądały tak jak Poziomka opisała, a więc biegunka, uczucie ze zaraz zwariuje i ze chyba smierc jest mniej straszna od tych koszmarnych nerwów. Ja to sobie od dziecka wkręcałam ze ciąża i poród skonczą sie dla mnie śmiercią i teraz staram się odwrócic moje nastawienie na które pracowałam kilkanascie lat. Wogóle to miałam teorie, że jak będe sie stresowac czyms to mnie to nie spotka, bo limit złych emocji zostanie wyczerpany. Ta teoria doprowadziłam mnie do nerwicy. Podobnie tez jak Malwa pisała w życiu za uśmiechy i szczęście płaciłam bólem i cierpieniem, wiec w koncu zaczełam wierzyć w to ze jak dzieje sie cos dobrego to na pewno zaraz zdarzy sie cos złego. Moje lęki głównie skupiły się na chorobach. Co do samej ciąży nie boję się tak bardzo jej objawów czy bólu porodowego, jak tego ze dostane krwotoku w czasie porodu lub po nim. Mam problemy z krzepliwością krwi, w dziecinstwie miałam krwotok po wyrwaniu zęba. Zrobiłam wszytskie specjalistyczne badania, wyszło ze mam lekko obniżony jeden czynnik ale nic poza tym nie wykryli. Pocieszam sie jednak myslą ze medycyna jest na tyle rozwinieta ze nie pozwolą mi sie wykrwawic na smierc i jakos temu zaradzą. Bałam się również tego, że gdy zajdę w ciąże, dostanę silnych lęków i sytuacja sie powtórzy, jednak tu mnie już uspokoiłyscie. Dzisiaj starając sie oswajac z myslą o ciąży odczuwałam lęki, jednak po południu się powoli zaczęły zmniejszać i niewątpliwie to forum się do tego przyczyniło, takze wielkie dzięki :) Ja pewnie nawet nie wiedziałabym ze jestem w ciąży, bo pierwszy test wykazał jedna kreske, ale z dnia na dzien co raz bardziej odczuwałam takie dziwne uczucie pełności/ciągnięcia i kłucia w jajnikach i wyczytałam na necie ze to objawy ciąży. Zrobiłam kolejny test i faktycznie wykazał dwie kreski. Teraz tylko nie wiem czy to ciągnięcie jajników to objaw zdrowej ciąży czy moze juz to było zapowiedzią ciąży biochemicznej. Czy miała któraś z Was dziewczyny taki objaw na początku ciąży? Majowka jesteś bardzo dzielna, nie bierzesz leków nawet jak masz taka mozliwość, tak trzymaj :) Piszesz, ze duzo płakałaś. Moze to dziwnie zabrzmi, ale to dobrze. Ja w lęku nie jestem w stanie płakać.Siedzi to we mnie w środku. A płacz oczyszcza i uwalnia całe to napięcie. Czasem udało mi wydusić kilka łez i wtedy odczuwałam ulgę, co prawda chwilową ale zawsze coś :) Sanchez, jesteś dowodem na to, że nawet przy silnych lękach ciąża może się prawidłowo rozwijać. Dobrze, że możesz o tym rozmawiać z psychiatrą. Moja terapeutka niestety nie odpowiada mi na żadne pytania dotyczące jej doświadczen z ciąży i porodu, takze nie wiem nawet czy ma dzieci. Uwaza, ze wiadomosci o ciązy powinnam czerpac z poza terapii, a nie od niej. Poziomka bardzo dobrze, że masz takie wciągajace zajęcie. Moje dwie noce po tym jak się dowiedziałam ze jestem w ciaży wygladały podobnie jak opisujesz, z zycia wyjęte. Dobrze tez ze masz drugie dziecko, to na pewno pomaga :) Musimy myśleć pozytywnie bo zauważyłam ze jak dopuszczamy nawet tylko trochę negatywne myśli to wpadamy w taki wir z którego co raz trudniej się wydostac. Renatka dasz radę! Podobnie jak Malwa jestes juz na finiszu. Wiem ze takie przedłuzające sie oczekiwanie jest najgorsze, ale pomysl ze to tylko kwestia dni a moze nawet godzin jak zobaczysz swoja pocieche :) Nie wiem co to bóle porodowe, ale przy okresie czasem aż wymiotowałam z powodu bolesnych skurczy i mnie słabiło, wiec mogę się domyślac ze tu jest podobnie albo i gorzej. Ale po takich bólach nic nie ma, a po bólach porodowych jest najwspanialsza nagroda także myśl o usmiechu swojego Maleństwa :) Aż mnie złość bierze, że tamta wiadomosc się skasowała, a ja tak się opisałam ;/ Ale co zrobić - zycie. Zyczę Wam Kochane miłej nocki i myślcie pozytywnie na przekór temu co dzieje sie w naszych głowach, próbujcie dostrzec promyki światła tam gdzie inni widzą tylko ciemność. Pozytywne myślenie jest bardzo ważne, już się zdąrzyłam o tym przekonac dlatego od kilku miesięcy mówię sobie ze wszystko będzie dobrze, przejdę ciąże, urodze zdrowe dziecko i przezyje by je wychowac. Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny. Ja od kilku dni mam jakiegoś doła, wszystko mnie denerwuje, płacze z byle powodu siły już nie mam. Dzisiaj byłam u lekarza i naszczescie wszystko dobrze, mały rośnie. Mam nadzieje że jutro będę się czuła lepiej, bo badania wyszły dobrze a tym się bardzo denerwowałam. Dostałam zdjęcia w 3d z twarzą dziecka to jest niesamowite, jest piękne, wszystko ładnie widać. Oby jakoś do końca zlecialo jeszcze 8 tygodni ( może krócej ). Zaczynam wyprawkę kompletowac to może jakoś szybciej czas zleci i nie będę tak myślała i trochę lepiej się poczuje. Dziewczyny trzymam za was kciuki jakoś wspólnie damy rady.

Odnośnik do komentarza

Cześć Paul :) Mnie zostało dokładnie 6 tygodni i 3 dni do terminu :) Już się nie mogę doczekać! Niestety mnie czas leci bardzo wolno, wlecze się wręcz... A wyprawkę mam już wypraną i gotową, torby do szpitala spakowane więc muszę sobie szukać innych zajęć. Fajnie że dostałaś zdjęcie 3d Maluszka, ja niestety mam tylko zwykłe z usg tradycyjnego. Dziś czułam się cały dzień świetnie dopiero po popołudniowej drzemce opuściły mnie siły i strasznie mi słabo... Aż się wystraszyłam tego. Teraz leżę w łóżku z laptopem więc troszkę jest lepiej ale ile można leżeć... Te słabości w ciąży są upierdliwe. Mała jest już tak duża że naciska mam wrażenie na wszystko w środku, od góry i od dołu! Zrobię siku, wyjdę z domu na miasto i przez chodzenie i nacisk małej na pęcherz co kilka minut mogłabym sikać! Musiała się już obniżyć i wstawia się pewnie do kanału rodnego. Trzeba jeszcze wytrzymać kilka tygodni... :)

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczynki Ją też mam jakiegoś dola i nasilenie nerwicy od kilku dni. Zaczynam bzikowac chyba. Serece wali jak oszalale czasem mam wrażenie że się zatrzymuje. Straszne uczucie. Ciśnienie 96/55 masakra.dawno nie byłam u psychoterapeuty, ale mam ostatnio Lipnie z kasą i to dlatego. Jestem cholernie przerażona. Pozdrawiam kochane

Odnośnik do komentarza

Sanchez Mi też się mega czas dłuzy im bliżej końca tym wolniej czas leci. Co można całymi dniami w domu robić w dodatku samemu. Masakra. Mi też ostatnio mały tak uciska na pęcherz że szok co chwila do kibelka latam. Nie mówiąc że się fajnie rozciąga w brzuszku. Uwielbiam to bo wtedy jestem spokojniejsza.. Ags Mi serce też ostatnio szaleje, też mam wrażenie że na chwilę przestaje bić, ale to tylko głupia nerwica. Wtedy staram się myśleć o miłych rzeczach i czekam aż serducho się uspokoij czasami pomaga.

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny jestem nowa na forum ale nie z tematem nerwicy, która mam od ponad 8 lat. często przegladalam sobie różne fora ale nigdy się nie udzielałam. Przeważnie czytałam frum gdy było ze mną gorzej ale po leczeniu parogenem (SSRI) czułam się fenomenalnie. Poszłam na terapie taka intensywną trwającą ok. pół roku trochę pomogła ale nie znacznie. teraz jestem w 13 tygodniu ciąży musiałam odstawić mojego największego sprzymierzeńca- paroksetyne. ciesze się, że mam taką lekarkę która nie zostawiła mnie całkowicie bez niczego!! dostałam diphergan żeby jakos podołać ale to lek bezpieczny w ciąży dają go kobietom która w ciąży ogromnie wymiotują, a jego działaniem ubocznym jest działanie uspokajające. Niestety nie mógłby nawet stać przy parogenie. Jakość życia spadła okropnie. Każdy dzień to walka i skreślanie dni w kalendarzu do rozwiązania. jak dlugo tak mozna żyć ? chociaż widze po forach że jakość dziewczyny przez cała ciąże dają rade lepiej lub gorzej. Poza tym jestem DDA mój tata piła całe życie podniósł sie jak była dorosła i żeby było weselej mam toksyczne relacje z matką. jesteśmy wiecznie skłucone, nie mam w niej oparcia, potrafi się poklucic ze wszytskim o wszystko ma tak podły charakter. Jedynym moim wsparciem jest mąż, naszczęście mogę na niego liczyć. poradźce prosze jak sobie radzić jak nakierować myślenie?

Odnośnik do komentarza

Bloonka, witamy na forum! Nerwica to okropna cholera z którą musimy walczyć. Chyba wszystkie tu dziewczyny zgodzą się ze mną że wiedzą co czujesz i jak czasem masz dosyć... Dobrze że lekarz przepisał Ci jakikolwiek lek- ja bym się czuła bezpieczniej że mogę wziąść *cokolwiek* co mnie uspokoi i oddali choć trochę objawy i niepokoje... Rodziną staraj się w ciąży nie przejmować i nie myśleć za dużo- po co. Masz oparcie w mężu- to najważniejsze. Nie rozmyślaj, nie analizuj, mozesz się tym zająć po ciąży- a teraz to nie pomoże. Ja niestety też mam popie.... rodzinę :) Teraz się z tego śmieję ale zwykle do śmiechu mi nie jest. Jestem emocjonalnie dysfunkcyjna na maxa, ale też mam wspaniałego męża ktory jst dla mnie przeogronmym wsparciem i wspaniałym przyjacielelem i tak powoli na nowo w głowie ustawiam sobie wszystko emocjonalnie, bo z domu wyszłam poturbowana i niezdolna do funkcjonowania w zdrowych relacjach z ludzmi. Z męzem rozstawałam się przez to kilka razy, nawet raz po ślubie. Moi rodzice co prawda nie pili, są po rozwodzie, nie dogadywali się, nie rozmawiali ze sobą itp... Też mam wszystkie objawy DDA oczym dowiedzialam się z jednej książki na ten temat zupełnie przypadkiem. Jeśli chcesz, gdzies ją wygrzebę i podeślę Ci (mam na skrzynce). Jeśli chodzi o nakierowanie myślenia- dużo dziewczyn o tym pisze, ja też mam takie zdanie że na nerwice i lęki pomaga stałe zajęcie. Cel. Ja np. znajduje sobie nowe problemy do rozwiązania, a to znalezienie odp.wózka, aspiratora do nosa dla dziecka itp. I czytam na necie o tych rzeczach, jeżdzę po sklepach, oglądam szukam. Czasem większę problemy nie związane z ciążą :) Muszę być ciągle w ruchu,. jak mam za dużo czasu odrazu mam doła- aczkolwiek nie zawsze. No i najważniejsze moim zdaniem, starać się ciągle nieustająco pracowac nad swoimi emocjami, myślami, podejściem do zycia itp. Bo to są procesy bardzo długotrwałe i wyczerpujące. Ale da się. Ja od dawna czuję się bardzo dobrze, wręcz super, ale zdrazaja się gorsze momenty- np wczoraj. Zaczeło sie od popołudniowej dzremki, jak wstałam miałam doła, było mi słabo, wieczoem lęki, biegunka, telepiące nogi, problem ze snem, głupie myśli itp... Ale jakoś zasnełam po kilku godzinach i dziś już wstałam z czystym kontem i życie zaczyna się od nowa :) Ja mam taką strategię że akceptuje nerwicę, to co sie ze mną dzieje, ale staram się szybko zapominać o lękach które np miałam wczoraj i resetuje się. Wymaga wprawy ale życie nabiera kolorów :) I cały czas pracuję nad myśleniem, bo juz wczoraj wpadałam w paniczne myśli głupie... I jakos się udało wybrnąć. Każdy musi znaleźć swoją metodę- pocieszające jest to że się da. Dziewczyny na forum są przykałdem! Moja babcia zawsze mówi: *Głowa do góry, i różowe okulary na nos!* :) Teraz jeszcze dzidziuś jest kolejnym powodem do dbania o siebie i pozytywnego myślenia- mnie pomaga o ile nie zaczynam się bac o dzidziusia :) Ściskam!

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, byłam dzis u ortopedy. I dostałam zalecenie cesarskiego cięcia ze względu na zwyrodnienie stawów biodrowych! Jestem w przeogromnym szoku bo nie spodziewałam sie tego! Myslałam że lekarka będzie raczej naciskać na poród sn. A ja byłam nastawiona na poród naturalny mimo bioder (a ostatnio daja mi się we znaki...). Powoli zaczyna to do mnie docierać. W nastepnym tygodniu dowiem się co na to lekarz w szpitalu gdzie chcę rodzić, nie mam pojęcia czy nie będzie jednak nalegał na poród sn. W ogóle powiem Wam że wczoraj nerwica znów mnie dopadła, męczyłam się straszliwie do późnej nocy ale dziś znów jestem szczęśliwa i wysyłam Wam Kochane swoja pozytywną energię! Oby do przodu :)

Odnośnik do komentarza

Witamy nowa koleżankę:) im nas więcej tym lepiej ja jestem na podobnym etapie ciazy bo w 12 mięs. Generalnie na poczatku było ze mną kiepsko, napady leku i mega dół przez pierwsze tygodnie, ale teraz jakos tak sie bardziej wyciszyłam i jest w miarę ok. mój sposób na nerwice to mieć jak najmniej wolnego czasu, jak mam go dużo to za dużo myśle, a wtedy głupoty mi do głowy przychodzą, nakręcam sie i lek gotowy. U mnie nerwica objawia sie głownie ściskiem i bólami zoladka, Mdłościami i biegunkami. najgorsze jest to, ze przy tej chorobie czasami nie wiem czy to nerwy czy rEzcywiscie coś mi zaszkodziło. Dwa dni temu tak miałam, dostałam biegunki plus cały czas mi sie odbijało i było cieżko na żołądku i bądź to człowieku mądry czy to nerwica czy rzeczywiście sie czymś strulam, a do tego zawsze przy takich dolegliwościach pojawiają sie u mnie leki. Dla mnie najgorsze przy tej cholernej chorobie sa leki związane z jazda autobusem, dalszymi wyjazdami itd. Z aktywnej osoby, ktora podróżowała autobusami i pociągami po kilka razy w miesiącu stałam sie zastraszona mała dziewczynka, ktora ma stracha i biegunkę przed każdym wyjazdem, a do pociągu sama to nawet nie wsiądę, echh

Odnośnik do komentarza

Poziomka07 - ja na poczatku jak dostałam pierwszego ataku lęku i nie mialam pojecia ze to lęk, myślałam ze mam cos z żołądkiem i stad biegunki. I odtąd zaczęło sie moje pieklo. Zaczęłam bać sie wychodzić z domu ze strachu ze gdzies znajdę się w miejscu publicznym gdzie nie będzie toalety i co ja wtedy zrobię.. Przeczytałam książkę Grzegorza szaffera *pokonalem nerwicę* i ysm

Odnośnik do komentarza

I tam przeczytałam, że organizm w ten sposób oczyszcza się ze zbędnych substancji żeby byc *lekkim* w czasie stresu. Funkcjonuje w trybie *walcz albo uciekaj*. Przygotowuje się na wojnę jakim dla nas czasem jest zwykłe wyjscie z domu. Pisał, że ludzie z nerwicą boją się, że stracą kontrolę nad swoim systemem wydalania. W chwili wejscia w sytuację stresową organizm się zamraża i nie trawi ani nie wydala, dlatego przeważnie jest nam niedobrze. Sanchez ja też mam ten problem, że sama nigdzie nie pojade bo boję się, że tam złapie mnie biegunka i nie będe miała jak wrócic... Dlatego tak potwornie boję się biegunki, bo to straznie nieprzyjemny objaw stresu.. :( Dzisiaj dostałam jakiegos ataku. Po prostu poszłam do toalety i zaczełam nagle panikowac ze to na pewno biegunka i zaraz polecę znowu. Minęła już godzina i wszystko jest dobrze, ale w głowie to siedzi... Ja na punkcie biegunki mam obsesję. Ostatnio rozmawiałam z mamą i powiedziałam jej, że gdybym przed wyjściem z domu mogła odłożyc układ pokarmowy na półkę i wyjśc to skończyłaby się moja nerwica... Co za paranoja :(

Odnośnik do komentarza

26 latka U mnie czasami się tak zdarza że jak się zdenerwuje to czuje intensywniej ruchy coś w tym musi być. Ale nie często. Dzisiaj kolejny zły dzień, od rana boli mnie brzuch i mam takie mdłości że szok do tego serce kołacze. To chyba ze stresu, denerwowałam się lekarzem kilka dni i teraz wszstko wychodzi. Ja mam problem z chodzeniem do lekarzy, tak się wtedy denerwuje że aż mną trzęsie. Zauważyłam że jak sobie poplacze ale tak porządnie to wtedy lepiej się czuje. A z ruchami u mnie jest tak że są dni że czuje je praktycznie przez cały dzień wtedy mam lepszy humor, a są dni że tych ruchów jest mało tzn trochę rano i wieczorem i spokój to wtedy zaraz wpadam w panikę że coś jest nie tak. Zadroszcze innym dziewczyna które nie zmagają się z tym cholerstwem i cieszą się z ciąży nie schizuja tak jak. Modlę się o każdy kolejny dzień żeby dotrwac do końca. Z jednej rzeczy jestem dumna, jak narazie dałam radę bez leków tyle czasu wytrwać, jedynie to czasami melisa. Mam nadzieje że zostanie tak do końca, chociaż czasami mam ochotę coś wziąść żeby sobie ulżyć ale potem wyrzuty by mnie zagryzly. Tak jak teraz mam wyrzuty odnośnie fajek.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×