Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie. Jestem świeżo po wizycie. Mam planowane cc na 10 lipca. Z jednej strony nie mogę się doczekać z drugiej zaczyna mi dziwnie brakować tchu :) Powiem Wam szczerze, że teraz jakoś mniej się zamartwiam czy dziecko będzie zdrowe - zaczynam gromadzić rzeczy dla córeczki i przemeblobywac pokój. Czekałam z tym wszystkim aż przejdzie na 9 miesiąc. W tej chwili cieszę się że ciąża już prawie donoszona i bez fizycznych większych problemów. Przypomnę nowym użytkowniczkom , że biorę całą ciążę 5 mg paroksetyny co drugi dzień - takie było założenie psychiatry, prowadzący ginekolog zgodził się na to. Napisze Wam jak już będzie po wszystkim czy z dzieckiem wszystko ok - wierzę że tak będzie. Musimy bazować wzajemnie na naszych doświadczeniach bo z tego co czytam to lekarze boją się naszych nerwic.... może z niewiedzy. Aha... na razie nie myślę o swoim samopoczuciu *po* jakos to będzie... musi :) Trzymajcie się

Odnośnik do komentarza

Matragona, brzmisz optymistycznie ;-) to naprawde super wieści. Jeśli dasz rade po porodzie i potem jakis czas po narodzinach córki - wracaj na forum ku pokrzepieniu serc innych, napisz jak rozwija sie młoda. Moj synek jest totalnie cudowny i rozwija sie prawidlowo. Synek Supriji tez. Pamietajcie dziewczyny nie jestescie same!

Odnośnik do komentarza
Gość Malinka11

Matragona, rozumiem Cię doskonale. Sama mam mieć nie długo cc i zaczynam się coraz bardziej stresować, nie potrafię wyłączyć myślenia. Z jednej strony jest radość, że to już ... bo dzidzia będzie nie zależna od mojego organizmu, z drugiej jest lęk jak to będzie.

Odnośnik do komentarza
Gość dziewczyna24

Cześć :) Stale czytam sobie Wasze wpisy bo sama mam nerwicę i samemu niestety ciężko sobie z nią poradzić. Ja nie jestem w ciąży, ale z mężem staramy się o dzidziusia. Tylko ta wstrętna nerwica mi przeszkadza. Raz, że może ona być blokadą tego, że nie mogę zajść w ciąże, a dwa wykańcza mnie psychicznie. U mnie nerwica występuje tylko jak się bardzo zdenerwuję. Wtedy zaczyna się atak nie mogę spać, jeść, od razu wymioty, nudności i cała się trzęsę. Sam atak wywołuje u mnie lęk bardzo się boję, że zaraz zwariuję, że sobie coś zrobię bo nie będę świadoma co się ze mną dzieje i umrę. Boję się wtedy być sama w domu bo ciągle te natrętne myśli. Po takim ataku te wszystkie objawy trzymają mnie przeważnie kilka dni i się wtedy nakręcam, że jestem chora, że mam nerwicę, że nigdy nie zajdę w ciąży jak tak dalej będę się zachowywać, że mój mąż się ze mną męczy, że zasługuje na lepszą żonę niż taka, która ma nerwice i jeszcze nie może mu dać dziecka. Dziś byłam u mojej psychiatry ona wie, że cały czas staramy się o dziecko. Powiedziałam jej o moich wątpliwościach co do leków gdyż mój ginekolog bardzo na mnie nakrzyczał, że jestem nieodpowiedzialna chcąc je brać jednocześnie się starając. Psychiatra mnie wyśmiała. To nieprawda, że leki mogą spowodować, że dziecko będzie chore. Oczywiście najlepiej nie brać żadnych leków, ale gorszą krzywdę sobie robię teraz gdy ich nie biorę i się męczę niż biorąc. Psychiatra przepisała mi setaloft 50. Czy któraś z Was może brała ten lek, jakie są skutki? Ja z jednej strony bym chciała brać te leki żeby sobie pomóc, a z drugiej boję się zaczynać bo jak się wkręce i potem nie będę mogła zrezygnować :( Nerwica i ciąża to u mnie błędne koło. Mam nerwice co moze byc powodem ze nie zachodze w ciaze. nie moge zajsc w ciaze bo boje sie ze nerwica zagraza dziecku...

Odnośnik do komentarza

Hej. Ja już wysiadam powoli, nerwica mnie wykańcza. Znowu zaczęłam źle się czuć. Nie wiem jak wytrzymam dłużej z tym głównem. Ciągle mam lęki czy z dzieckiem wszystko wporzadku czy jest zdrowe. Dosłownie cały czas myślę o tym i się nakrecam. Dopiero 23 tc. Mam pytanie dziewczyny, jak często mogę pić herbatkę z melisy, żeby nie zaszkodziła dziecku??

Odnośnik do komentarza
Gość Motyleczk1991

Heja. Herbatke z melisy mi lekarze w ogole nie pozwolili pic. Ponoc ziola zle wplywaja na plod nawet rumianku czy miety pic nie wolno. Nic nie wolno. a co do lekow to badzcie pewne ze jak dziecko jest male tego nie widac czy cos mu jest czy nie. Dopiero z czasem jak dziecko rosnie budza sie w nim zaburzenia. Moja kolezanka ma28lat i choruje dopiero od nie dawna a jej matka cale zycie sie leczy. Wystarczy ze dziecko bedzie mialo stresy itd i zaczna sie zaburzenia. Moja corka ma 6 lat i od dwoch lat jest bardzo bozliwa. Boi sie prysznica w lazience wode lecaca w ubikacji boi sie sama zejsc na dol domu zeby pojsc do kuchni a jak miala kilkanascie miesiecy juz jej musialam podawac leki w syropie na uspokojenie. Choroba dziewczyny przechodzi na nasze dzieci i to jest to ze nic nie mozemy zrobic by bylo lepiej. Mi zostalo do konca6tyg i mam rodzic tyle ze mam codziennie ataki. Rzeczywistosc mi sie wylacza, mam problemy z widzeniem nogi mi sie uginaja nie moge byc sama w domu bo swiruje. I wien ze moj syn to czuje i wien ze tez przeze mnie bedzie chorowal. Trzymam kciuki za wszystkie dzieciaczki by byly bardziej odporne niz my:)

Odnośnik do komentarza

Naturalnie ze zaburzenia lękowe i depresyjne sa dziedziczne - ale dzieci mogą (nie muszą) odziedziczyć je zawsze, leki nie wpływają na dziedziczenie. W mojej rodzinie wszyscy są nerwowi; ale nie wszyscy biora leki ;-) także nie u wszystkich sie uaktywnia -a rodzine mam dużą. Myslcie pozytywnie :-) i szukajcie dobrych lekarzy. Buziaki

Odnośnik do komentarza
Gość Motyleczk1991

Wiesz powiem tak. U mnie w domu nikt nie choruje na to co ja. Mam bardzo duza rodzine i jestem wyjatkiem i bardzo rodzina sie ode mnie odwraca, tesciowa to w ogole mi meza nakreca zeby mnie zostawil bo ja sie nie nadaje na zone bo mam corke z pierwszego mslzenstwa bo jestem alkoholiczka tyle ze sie leczylam i przestalam pic od 4lat nie pilam. Bo zle gotuje bo ....itd i ze moja choroba zniszczy mu syna. ciezko mi bardzo z tego powodu i przestaje widziec kolorowo swiat. Dla mnie ta choroba niszczy nie udaje mi sie budowac juz zycia ja popadam w skrajnosc. Ahhh oby moje dzieci byly zdrowe forever...

Odnośnik do komentarza
Gość dziewczyna24

PUNIS to kamień serca że dzidziuś jest zdrowy. A ten lek Ci pomógł, lepiej się czułaś, nie miałaś skutków ubocznych, po ilu tygodniach lek zaczął działać i jak było z odstawieniem? A wcześniej przed ciążą brałaś jakieś leki? Ja półtora roku temu brałam nexpram ale tylko miesiąc, bo to byłą masakra czułam się tak jakbym miała odciętą głowę byłam nie do życia. I nie wiem teraz czy zaczynać brać ten setaloft bo za 2 tyg mam obronę i muszę się uczyć a jak znowu będzie to samo to nie dam rady.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyna24 jesli za 2 tygodnie masz obrone i mozesz sie uczyc, to jeszcze nie jest z Tobą tak zle ;-) Jak bralam sertraline to na poczatku czulam sie troche gorzej. Ale po okolo 3 tygodniach juz znacznie lepiej. Nie mam tak duzo czasu teraz przy małym zeby opisywac Ci cala historie, ale na forum jest duzo dziewczyn (matragona, suprija) ktore braly lub biora leki w ciazy. Prześledź moje watki od listopada. W kazdym razie our views are hopeful.

Odnośnik do komentarza
Gość Malinka11

To, że nerwica jest przekazywana genetycznie, to wiadomo, ale wydaje mi się, że na nią na ma wpływ wiele czynników niezwiązanych z genami, ale a właśnie z szeregiem innych czynników - otoczeniem, z tym co przeżywamy, jakie osoby nas otaczają, jaką rodzinę mamy itp. Wydaje, mi się, że w dawnych czasach nikt nie słyszał, że ktoś w rodzinie chorował i nawet nie dlatego, że jest to choroba wstydliwa i o tym się mało się mówiło, tylko też inne były warunki w jakich się żyło. Ja mam kilka dni do porodu przez CC i emocje nie były tak mocne przez całą ciążę jak teraz. Udało mi się wytrzymać prawie bez leków przez tyle czasu, ale to co się ze mną dzieje teraz... Jest mi bardzo cięzko, stres mnie wykańcza. Trochę wiedziałam, że tak będzie, zawsze się sypię w bardzo stresujących warunkach. Trzymacie za mnie kciuki bo, to będzie bardzo trudny czas.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny u mnie znowu *lękowy czas* od 4 dni mnie tłucze . Puls przyspiesza sam z siebie i nagle niepokój ciezkośc w oddychaniu ale nie wiem czy przez to ze to 33 tc czy przez to tłuczące serce.. Mam dosyć dlaczego nie moge życ tak jak inni ? uczucie w glowie jakbym miala oszalec zaraz i ten puls 120 i odrazu sie boje co mi sie dzieje ta niepewnosc w srodku w sercu taki lęk jest okropny. Jak ja dam rade po porodzie..

Odnośnik do komentarza
Gość dziewczyna24

PUNIS dziękuję za poradę. U mnie z tą nerwicą to jest tak, że cały czas jej nie mam tylko jak się bardzo zdenerwuję, ale wtedy męczy mnie kilka dni, trudno mi z niej wyjść bo się wtedy boję, że zaraz zwariuję i umrę. Na co dzień jest ok tylko bardzo wszystko przeżywam i biorę do siebie. Wszystkim się martwię. Mnie wykończyły starania o dziecko. Tak bardzo bym chciała żeby nam się w końcu udało. Staraliśmy się 3 lata miesiąc przed planowanym in vitro zaszłam w ciąże naturalnie, w 7 tyg serduszko dziecka przestało bić lekarze musieli wywołać poronienie. Nie załamałam się wtedy bo było to dla mnie szczęście w nieszczęściu, sami lekarze mówili, że najważniejsze iż okazało się, że jesteśmy płodni. Wtedy myślałam, że skoro raz się udało to i znowu się uda. Niestety zaraz minie półtora roku i dalej nic, lekarze rozkładają ręce w ciąże nie mogę zajść pomimo, że zarówno badania moje jak i męża są świetne. Wokół mnie same ciąże. Nie mogę na to patrzeć, jestem zazdrosna, pozrywałam większość kontaktów żeby nie oglądać brzuszków... O naszym problemie wiedzą tylko 3 najbliższe osoby, cała rodzina nie wie, tylko pytają a wy kiedy, już czas najwyższy powiększyć rodzinę. Wczoraj pół dnia przepłakałam moja bliska koleżanka jest w ciąży. I to mnie wykańcza nie ma dnia żebym nie myślała. Boję się, że może już nigdy się nie udać bo jeszcze ta cholerna nerwica. No i dopadają mnie wątpliwości czy na pewno dobrze robię decydując się na dziecko wiedząc że mam nerwicę. Tylko ten brak dziecka jest powodem mojej nerwicy....

Odnośnik do komentarza

Do Dziewczyna24. Zapewniam Cie ze nerwica ani zaburzenia depresyjne nie wykluczaja ciazy. Wielokrotnie pisalam na forum - wpisz sobie pregnancy, antidepressants, forum- w gugla. Rozumiem Twoj bol zwiazany ze staraniami bo nam tez dziecko nie przyszlo latwo. Ale wiesz co? Na namolne pytania nie ma nic tak dobrego jak szczera prawda. Jestem pewna ze kazda osoba, ktora zadaje tak niedelikatne pytania, a naprawde nie trzeba wiele miec klasy zeby domyslic sie ze temat dziecka nie jest takim hop siup, wiec ze kazdej z tych osob jak poznalaby prawde zrobiloby sie glupio - conajmniej. Bo kolejnym skandalem, poza niedoinformowanymi psychiatrami, jest to, ze ludzie maja czelnosc zadawac tak niedelikatne pytania. Jakby zapomnieli ze dzieci nie robi sie w piec minut na tasmie produkcyjnej. A w ogole to pogadaj z lekarzami od in vitro. Czytalam ze wiele kobiet po leczeniu i w zwiazku z oczekiwaniem na dziecko wuhodowuje sobie z tego napiecia nerwice i depreche. Powinni miec takie doswiadczenia.

Odnośnik do komentarza

Ja biorę parogen i karmię już w zasadzie rocznego synka piersią :) biorę mało, ale zaczęło mi pomagać jakoś z tydzień temu, co nie znaczy że nie zdarzają się jeszcze gorsze momenty.. dziecku nic nie jest... mam przynajmniej taką nadzieję, że nic mu nie będzie, nawet w ulotce leku jest napisane, że do mleka przenikają niewielkie ilości, psychiatra mi wyjaśniła że mikroilości, które naprawdę małemu nie zaszkodzą... w ciąży odradzali raczej, co nie znaczy że nie można i że nie trzeba jak nerwica przyciśnie... moja psychiatra mówiła że na początek ciąży odstawić trzeba, a potem to już można dobrać coś co nie zaszkodzi... mówiła że na przykład mamy ze schizofrenią czy innymk zaburzeniami muszą brać leki i dzieci rodzą się zdrowe... to uważam samo życie i jak trzeba brać bo nerwica daje popalić to lepiej brać niż się męczyć.. melisę na pewno można mi ginekolog pozwalała do woli ją pić, ale ja dałam radę bez niczego wytrzymać jakoś ciążę i było ok nerwica dała mi odpocząć do kwietnia, maja jakoś tak... tego roku oczywiście.. 30 czerwca mój drugi synek kończy rok... karmić chciałam nie wyobrażałam sobie póki co innej wersji, a leki brać również już musiałam bo nie dawałam rady

Odnośnik do komentarza
Gość dziewczyna24

PUNIS Jak trafiliśmy do kliniki leczenia niepłodności powiedziałam lekarzowi, że jest mi bardzo ciężko, że mam dużo problemów i wszystko przeżywam, a w szczególności te nieudane starania o dziecko. Wtedy też byłam na nexpramie. Ginekolog niby bardzo kompetentny i doświadczony, ale gburowaty skrzyczał mnie jak burego kota. Powiedział, że każdy ma jakieś problemy on też i sama powinna sobie pomóc, a nie brać farmakologię. Dodał, że jestem za młoda na takie leki i są one zagrożeniem dla ciąży. Po poronieniu nie omieszkał się wspomnieć, że być może te leki się do tego przyczyniły (nie wspomnę już o moich wyrzutach sumienia, jakie miałam po jego słowach). Wiesz ja mam ochotę nie raz wykrzyczeć wszystkim z czym się meczę, co mnie boli, jaki mamy problem, ale wiem, że to nic nie da. Rodzina mojego męża jest dość specyficzna. Tam wszystkie wiadomości rozchodzą się bardzo szybko. Na dodatek oni mieszkają na wsi, gdzie najważniejszy jest ksiądz i uważają, że rodzina bez dziecka to nie rodzina. Jak by się dowiedzieli, że planujemy in vitro nigdy by tego nie zaakceptowali. A ja bym tego nie przeżyła. Moja teściowa ma wnuczka jak w niego tak wpatrzona jak w obrazek, a ja nie mogę patrzeć na to dziecko. I tak nam już podgadują, w szczególności ten brat co ma już syna. I ciągle się tylko nim chwali i jemu wszystko się należy bo on ma pełną rodzinę, a my dzieci nie mamy to co nam trzeba. Ostatnio usłyszałam, że nie mamy dzieci bo jesteśmy wygodni. Jak on by się dowiedział o naszym problemie było by mu to bardzo na rękę sam mąż mi powiedział, że by z nas drwili i śmiali się, że jesteśmy ,,nie zdatni i nawet dziecka nie umiemy zrobić, albo, że trzeba spróbować z sąsiadem albo sąsiadką. Ten brat męża czuje się w rodzinie najważniejszy i ciągle powtarza, że mamy się interesować jego dzieckiem bo to pierwszy wnuczek i na dodatek chłopak. O samym poronieniu wie siostra męża i drugi brat, ale wiedzą tylko, że straciliśmy dzieciątko, a reszty historii nie znają. Może to dziwne, ale chciałam żeby wiedzieli o poronieniu bo wtedy dociera do nich, że normalnie zaszłam w ciąże, tylko poroniłam, a takie rzeczy się zdarzają. Chciałam ich jakoś zmylić, żeby nie zorientowali się, że tak naprawdę mam problemy z zajściem w ciąże. Teraz mam idealną wymówkę, jak pytają czy się staramy to mówię, że nie bo jeszcze mi trauma została. Moja teściowa o niczym nie wie. Nieświadomie ciągle mówi nam o wnuku, cieszy się i chwali, może by gdyby wiedziała było by inaczej. W naszej rodzinie są małżeństwa, które nie mają dzieci. Są już grubo po 30 i mają duży staż małżeństwa. Od dawna słyszę co o nich mówią, że jej wina bo nie może zaciążyć. Sama ciemnota i chamstwo, dlatego nie chcę im powiedzieć, żeby o nas tak nie mówili bo nie wytrzymam tego. ASIE25 Jak powiedziałam mojej psychiatrze co powiedział lekarz ginekolog, że zakazał mi całkowicie brak leków nawet teraz gdy się staramy i nie jestem w ciąży to bardzo go skrytykowała. Powiedziała, że to nieprawda iż mogą one uszkodzić płód i przez nie dziecko będzie chore. Dodała także, że większą krzywdę sobie robię nie biorąc tych leków i się tak męczę. Tłumaczyła mi, że jak są kobiety chore psychicznie i cały czas biorą leki i zachodzą w ciąże i też muszą je brać bo nie mogą inaczej funkcjonować i ze względu na ciąże nie odstawiają ii dzieci rodzą się zdrowe. Moja psychiatra mówiła, że mam brać teraz przed ciążą te leki i w czasie też będę mogła i wspomniała, że przez pierwsze tygodnie płód nie odczuwa tych leków, tylko dopiero gdy ciąża przyklei się do łożyska.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyna24 - Wg mnie rozwiazanie jest takie: bierz leki i staraj sie o in vitro. Skad jestes? Znam fajna ginekolog w Warszawie, ktora w razie czego pomoze Ci namierzyc dobrego lekarza od in vitro. Lekarz ten co Cie nexpramem straszyl to idiota nie rozumiejacy czym jest nerwica. Oczywiscie kazdy ma problemy. Ale nie kazdy ma nerwice!

Odnośnik do komentarza

Matragona, tylko odzywaj sie po cc. Ja planuje 2 dziecko za jakies 3 lata. Moze wymienimy sie mailami? Napisz do mnie na bogna_wilk@tlen.pl. Mysle ze raczej sie juz nie zdecudyje na odstawienie leczenia. Podoba mi sie Twoj schemat leczenia w ciazy i bede szukala psychiatry ktory sie tego podejmie.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkie Panie, chciałabym się przyłączyć do was. Od prawie trzech lat leczę się na nerwice lękowa, brałam Remitre i Alvente. Po tych lekach czułam się bardzo dobrze, lęki bywały ale sporadycznie. Podjęliśmy decyzję o drugim dziecku i odstawiłam leki. Niestety po trzech dniach wszystko wróciło :( i wróciłam do brania leków tzn jednego z nich. Nie wiem co robić, bardzo chcemy drugiej dziecka, syn najbardziej upomina się o brata ale nie funkcjonuje bez leków.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×