Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Punis mam jeszcze pytanie czy leki od nerwów bralas do ostatniego dnis przed porodem? Bo czytalam gdzies ze na dwa tyg przed trzeba odstawic, a to przeciez najtrudniejszy okres i ten stres jest dodatkowo wzmozony i czy dali Ci podczas cesarki coś na uspokojenie czy nie bylo potrzeby? I jeszcze jedno byłaś usypiana czy tylko znieczulenie?

Odnośnik do komentarza

Jestem w 12 tyg ciazy. oczywiscie mam nerwice ktora sie poglebia jestem na zwolnieniu po calych dniach siedze sama nic mi sie nie chce ciagle sie denerwuje. leczylam sie bralam wczesniej depralin/mozarin/escitalopram nie wiem co zrobic czy ktos bral to w ciazy czy wrocic do lekow bo nie wiem czy dam rade.

Odnośnik do komentarza

Ja1990 - bralam leki do konca w tej samej dawce. Nie odstawialam. Malo tego neonatolog psychiatra i pediatra pozwolili mi karmic piersia przy 75 mg sertraliny oraz 2.5 mg mianseryny. Narazie z pokarmem szalu nie ma, wiec nie wiadomo jak to sie skonczy, ale staram sie o pokarm. O

Odnośnik do komentarza
Gość Malinka11

Luelle , to Punis była na dniach i już szczęśliwie urodziła, ja dopiero w połowie i mam nadzieję, że szybko czas poleci. Punis, gratulacje !!!! cieszę się bardzo, że już możesz się być ze swoim dzieciaczkiem. Przyznam, że mnie zaskoczyłaś, informacją o karmieniu na lekach. Zaczęłam ostatnio podpytywać lekarza, to mówił, że rzadko się zdarzają (przynajmniej z jego doświadczenia) reakcje odstawienne u dzieciaczków po lekach, ale karmienie raczej odpada. Widocznie co lekarz to inna opinia. Najważniejsze, że czujecie się dobrze ! Asie25, wiem, że na pewno chcesz karmić swojego dzidzia, ale 8miesięcy karmienia to sporo, więc nawet jeśli nie miałabyś możliwości dalej karmić to nie miej do siebie zastrzeżeń. Niektóre z kobiet w ogóle nie mają takiej możliwości- wiem marne pocieszenie, ale postaraj się myśleć pozytywnie. U mnie też średnio wesoło, dopiero co wyleczyłam się z anginy i co skończyłam zażywać antybiotyki, a dzisiaj zaczęło mnie mocniej gardło boleć, obawiam się że może to być nawrót choroby i od razu stres wraca, że będę musiała zażywać kolejny i przeżywać to co ostatnio. Ehhh. Macie sprawdzone sposoby na gardło ? chyba juz wszystko stosowałam co mogłam i w ostateczności sięgnęłam tez po tantum verde ( nie wiem czy dobrze zrobiłam) . Podobno czasem lekarze przepisują, ale już nie wiem jak mam sobie radzić. Do tej pory miałam problemy z gardłem (przed ciążą) i jak miałam stan zapalny to utrzymywał się dość długo, ale wtedy zawsze można było sie wspomóc różnymi lekami a teraz no niestety staram sobie radzić naturalnymi metodami. Czuję się bezsilna, jeszcze taki sezon, że w koło wszyscy chorują i jestem przewrażliwiona, żeby się nie zarazić.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny ciezko mi odpisywac na biezaco, bp mam malego jamochlona a do tego od 4 dzis rano mam nawal mleczny i ciagle odciagaM. W szpitalu mam spartanskie warunki i jestem ciagle niedospana. Duzego posta planuje napisac z domu jak wrocimy. Bralam sertraline od 23 tygodnia ciazy. Na sertralinie neonatolog pozwolil mi karmic. W stanach i uk wszyscy karmia biora prochy i zyja, tylko u nas wiecznie brak badań i dobrej woli, a przede wszystkim INFORMACJI dla pacjetek w ciazy :-)

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny powiem Wam że ja się tylko boje żebym nie musiała w czasie ciazy lezec w szpitalu :/ bo chyba cały czas musialabym byc na jakis silnych uspokajaczach żeby ten czas przetrwac...chcialabym dopiero do porodu sie tam znaleźć...moja następna obawa...ehh :( znowu sie nakręcam.

Odnośnik do komentarza

Ja1990 a bierzesz cos teraz ? Ja tez sie sama nakrecam. Jak nie ma lękow to denerwuje sie sama nir wiem o co wszystko mnie wkurza. Szukam sobie zajecia ale opornie mi to idzie. Nic nie biore na razie ale nie wiem jak bedzie dalej. Mam nadzieje ze wraz z 2 trymestrem splynie na mnie spokoj jak to niektore maja

Odnośnik do komentarza

AHA biore dipergan doraźnie przepisany przez moją psychiatre ale on nie dziala niestety cudów, bo to bardziej na alergie i przeciwymiotne niż na uspokojenie w drugim trym już będzie mi mogła włączyć inne leki tylko ten pierwszy trymestr musze jakos przetrwac przed ciąża bralam inne uspokajacze ale teraz nie ma o nich nawet mowy :( AHA w którym tyg jesteś? Jak samopoczucie? Bierzesz jakieś leki? Ja jutro mam wizyte u gina kolejny stres....:( zeby tylko wszystko bylo wporzadku!

Odnośnik do komentarza

Punis, wielkie gratulacje! Z pokarmem to przeważnie jest wesoło - albo za dużo, albo za mało... W domu na pewno będzie fajniej - spokojniej i wygodniej, od razu lepiej idzie karmienie ;) Powodzenia Wam życzę na tej mlecznej drodze. Tylko pamiętaj, żeby bardzo dużo pić. Naprawdę dużo. Aż się laktacja na dobre rozkręci. Malinka, rzeczywiście, przyspieszyłam Twój poród :) Co do gardła - sama mam ostatnio ten problem, bo Synek coś przywlókł i tak coś mnie drapie i dokucza lekki katar. W pierwszej ciąży psikałam czasami Tantum Verde (lekarz pozwalał) i płukałam Gargarinem - pomaga. Do ssania jest niezła Isla - naturalna i dobrze nawilża gardło. A*propos psychicznej formy w II trymestrze - ja na przykład jestem spokojniejsza. Najtrudniejsze są, moim zdaniem, pierwsze tygodnie i te szalejące hormony. Potem, jak już czuć ruchy dziecka, ja się uspakajam. Bo wiem, że żyje i ma się dobrze :) Gorzej, jak Maluch akurat ma lenia, wtedy główka pracuje ;) Nie wiem, jak to (stan emocjonalny w kolejnych trymestrach) wygląda u Dziewczyn, które muszą brać cały czas leki. Ja zażywałam przeciwlękowe ostatnio latem 2012 r. Od tego czasu było parę kryzysów, ale dawałam radę bez farmakologii, Bogu dzięki. Jak mi bardzo źle, biorę Validol i popijając melisę oglądam głupawe komedie romantyczne ;) W ogóle to chyba zdecyduję się na jakąś psychoterapię (TPB), bo chciałabym pokonać wreszcie to dziadostwo, co od lat snuje się za mną niczym cień. Próbowałyście może tej drogi? Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie! :)

Odnośnik do komentarza

Co do terapii to ja chodze dwa lata minie w czerwcu. Troche pomaga jak wracam stamtad to czuje sie mocna i szczesliwa ale na krotko. Ogolnie jest komfort psychiczny ze jest ktos kto moze mi pomoc i sama mysl o tym daje poczucie bezpieczeństwa. W ciazy to juz w ogole nie opuszczam zadnego spotkania :) takze jak sie ktos zdecydowac nie moze to polecam bo sama tez dlugo nie moglam chodzilam rezygnowalam ale warto.

Odnośnik do komentarza

Ja1990 jestem w koncu 12 tyg. Takze najgorsze za mna choc ciaze znosze tak ze gdyby nie usg i maluch nie wierzylabym ze jestem nic mi nie jest. Nie wymiotowalam nawet raz czasami chce mi sie spac jestem zmeczona Tyle. Nie biore nic. Przez ostatnie poltora roku bralam depralin ale tylko 5mg wiecej nie chce tyle mi wystarczalo. W listopadzie odstawilam leki bo chcialam zobaczyc jak bedzie bez. To 2 raz kiedy odstawilam kiedys po odstawieniu mialam spokoj 9 mies. Teraz mi sie zaczelo w lutym ale moze to hormony. Postaram sie nic nie brac na razie jest ok. Psychoterapia mi pomaga troche :)

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, otóż - oto moja historia. Na wstępie jednak zaznaczę, żeby nie było wątpliwości, że NIE JESTEM ZWOLENNICZKĄ BRANIA SSRI W CIĄŻY. Chyba, że nie ma wyboru i Wasz stan zagraża donoszeniu ciąży. W moim przypadku po odstawieniu leków depresja i zaburzenia z zakresu nerwicy lękowej powróciły po ok. 16-18 tygodniach. Przemordowałam się z nimi jeszcze kolejnych parę tygodni, ale kiedy przestałam w ogóle spać, w dzień byłam płaczącym warzywem, zdecydowałam się pójść do psychiatry. Najpierw dostałam polfergan z nadzieją, że 5mg tego syropku pomoże mi w zasypianiu. Po dwóch tygodniach wiadomo jendak było że nic z tego, i wrzucona zostalam na Sertraline, w dawce najpierw 50 a potem 75 mg, 3 razy dziennie po poł tabletki. Wspierająco na sen brałam mianseryne, najpierw w mega ostrej fazie bezsenności 2 tabletki 10 mg przez tydzień, potem 1 tabletke, potem pół i 1/4 i teraz cały czas ta 1/4 tabletki mi towarzyszy. Zrozumcie mnie dobrze: u mnie i w mojej rodzinie deprecha ma silną komponentę bezsenności, ja nie spałam w ogóle przez tydzień, byłam mega pobudzona. Taka długotrwała bezsenność zagraża ciąży - łożysko nie pracuje prawidłowo, można przedwcześnie zakończyć ciążę, a stężęnie kortyzolu we krwi daje się również we znaki dziecku. I to jest moment kiedy należy, jeśli nie jest się w 1 trymestrze, rozważyć leczenie ssri. Czyli: życie matki to koszmar, a jej stan rzutuje na dziecko. Nie macie pojęcia jaką z jednej strony ulgę przyniosły mi leki, a z drugiej jak ogromne lęki przeżywałam odnośnie do stanu zdrowia mojego dziecka i jego rozwoju. Najbardziej bałam się, że dziecko będzie mogło rozwinąc autyzm, lub też urodzi się z jakąś wadą neurologiczną. Czułam się strasznie, ale wiedziałam że muszę się leczyć. Przez 9 miesiecy psychiatra nic nie mówił o karmieniu piersią, dopiero po ostatniej wizycie wspomniał że będzie to możliwe na przyjmowanej obecnie dawce leków. Nie byłam w ogole na to przyszykowana, nie mam bluzek do karmienia, bo kupowałam takie nie do karmienia, nie mialam laktatora, nie mam stanika do karmienia - no ogólnie gdyby nie moja mama to bym chcyba siedziała całymi dniami nago bez biustonosza z małym jamochłonem na cycu. Rodziłam w najlepszym w Polsce szpitalu noworodkowym (szpital im. Orłowskiego). Tam skierowała mnie Pani ginekolog która prowadziła ciążę, nie żałuję. Na wieści o przyjmowanych przeze mnie lekach nikt nie robił głupich min. Wszyscy mnie wspierali i mówili że nie jestem jedyną matką na ssri, tylko o tym się nie mówi. Neonatolog konsultował się z międzynarodowym doradcą laktacyjnym nt. sertraliny i pozwolił karmić piersią. Że zacytuję neonatologa: *sertralina nie stanowi przeciwskazania do karmienia piersią. Laski, mój jamochłon wlasnie znowu się obudził. Będę cały czas czytała forum. Wiem że w mniejszych miejscowościach jest Wam trudniej, ale dziewczyny, przestańcie się bać, przestańcie się chować, proście o pomoc i szukajcie mądrych lekarzy. Pytałam neonatologa o ten autyzm - przeciez jak klasyczna nerwicówka umarłabym gdybym nie zadała najgłębiej dręczących mnie pytań. I powiedział że nikt tego nie udowodnił, za to w sieci można naprawdę znaleźć wiele głupot. Jakby co, piszcie, w wolnej chwili będę odpisywała, ale póki co mały ma 5 dni i musimy wyrobić sobie jakąś rutyne. aha, mały dostał 10/10 i nie ma objawów odstawiennych.

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Jak pozwolicie to do Was dołącze i opiszę krótko moją historię. Aktualnie jestem w 26 tygodniu ciąży i znalazłam ten wątek ponieważ też zmagam się z lękami w ciąży, które stopniowo napływały wraz ze wzrostem ciąży. Moja historia z zaburzeniami lękowymi zaczęła się jakoś na początku 2000r. wtedy zaczynałam nauke w szkole średniej i niestety nigdzie wówczas z tym nie poszłam, podobne stany miewała w przeszłości moja mama która mnie wspierała ale do specjalisty niestety mnie nie wysłała. Nie pamiętam dokładnie ile lat męczyłam się bez pomocy specjalisty, w między czasie jeździłam na obozy młodzieżowe za granicę gdzie zawsze towarzyszył mi ten stan ale jakoś dawałam radę bez leków. W końcu sama zaczęłam szukać pomocy i znalazłam psychiatrę który tak mnie wyprowadził że po roku brania Serotaxu choroba odeszła i w takim jak wcześniej stopniu nigdy nie wróciła aż do teraz. Zaczęło się od natręctw i lęków o przyszłość, później doszły stany wsłuchiwania się w siebie nerwy które zaczynały się rano a kończyły popołudniu mega dołem. Jakoś miesiąc temu po 8 latach wróciłam do mojej pani doktor i opowiedziałam jej że dzieje się coś złego, że stany z przed kilku lat dają o sobie znać, że natłok mysli zaczyna być męczący i coraz mniej sobie z tym radzę. Po półgodzinnej rozmowie dr stwierdziła że póki co nie potrzebuje interwencji farmakologicznej, że nastroje w ciąży normalna rzecz z tymże ja genetycznie jestem bardziej narażona na głębsze stany przygnębienia i lęków ze względu na swoją przeszłość i genetykę (mama, siostra mają to samo). Ja mam generalnie strach przed tym że dawne stany wrócą i nie poradzę sobie z ich opanowaniem, martwie się czy moje złe psychiczne samopoczucie nie wpływa na dziecko i o to też zapytałam panią dr i wtedy zapytała mnie co się stanie jak wrócą? czego się boję? że nie ma sytuacji bez wyjścia, w razie czego możemy włączyć leki i troche mnie to uspokoiło. Póki co ratuje się meliską w herbatce, mama i siostra nade mną czuwają, mąż złoto nie człowiek wspiera jak może ale tak naprawdę ja muszę sobie z tym radzić jak mogę i walczyć każdego dnia. Na razie moje dni to jedna wielka sinusoida nastrojów, walczę i się nie poddaje, dzisiaj w nocy przebudziłam się z lękiem, ale zmówiłam kilkanaście razy pacierz, łyknęłam meliskę w pastylce i udało się usnąć. Wychodze z założenia że dopóki śpię dobrze to dam radę, ale jak zaczną się bezsenne noce to walę jak w dym do pani dr. Jestem aktywna, dużo ćwiczę, latam po sklepach i staram się być aktywna towarzysko to mi pomaga. Dzięki Wam, po przeczytaniu kilku stron poczułam że nie jestem sama, i może uda mi się przetrwać ten cudowny okres jakim jest ciąża bez większych ekscesów. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Oj tak, Alabama, jest nas trochę. :) Jedne bardziej inne mniej znerwicowane, ale wszystkie chcące jak najlepiej przejść przez okres ciąży mimo swoich dokuczliwych problemów. Ja dziś wpadłam na nowy pomysł, że skraca mi się szyjka. Bo to 2 ciąża a moja Mama miała w 4 ciąży zakładany szew. :) Wizyta u gina dopiero za kilka dni i poproszę go, by sprawdził, jak się sprawy mają. Niby się zajmuję doktoratem, a z tyłu głowy się czają takie natrętne myśli. Eh… Punis, mój Synek przez pierwszy miesiąc życia wisiał na piersi po 8 godzin na dobę - jak zsumować czas karmienia. :) Głównie, jak sądzę, hobbystycznie ;) Zakończyliśmy karmienie po roku i 8 miesiącach, gdy tylko się dowiedziałam o drugiej ciąży. Do tej pory Mały ciągle pamięta o *tuciu* i codziennie wkłada mi rączkę w dekolt. ;) A piersi mam jak mleczne balony, może dlatego, że przeszłam płynnie z laktacji w ciążę. ;)

Odnośnik do komentarza
Gość ikusia89

Witam dziewczyny czytam was i myślę o sobie i tym co robię ze swoim życiem i dzieckiem które jest we mnie.Otóż jestem w 15 tygodniu ciąży i mam wrażenie, że jestem chora.Tylko nie wiem czy to ciało czy głową ciągle wymyślam sobie jakieś dziwne dolegliwości i wmawia choroby.Nie umiem zapanować nad nerwami ciągle chce mi się płakać i to robie ciągle jestem zdenerwowana i krzyczę.Nie potrafię normalnie funkcjonować myślę o śmierci i różnych chorobach i szukam objawów w internecie . Najchętniej chodziła bym po lekarzach ale boję się też ze jednak mi coś będzie. Jeszcze mam zepsute zeby vi je leczę wiec wydaje mi się ze to coś zaszkodzi dziecku. Pisze nie składzie ale może ktoś mi poradzi co mam robić i do kogo się udać po pomoc.Nie mam wsparcia w bliskich bo myślą że przesadzam. Może mi ktoś pomóc nie mogę dalej tak funkcjonować.Pomze mi ktoś wie co robić? Proszę bo wydaje mi się ze zwariuje.

Odnośnik do komentarza

Luelle nawet nie wiesz jakie było moje wczorajsze zdziwienie jak zobaczyłam że jest takie forum i to takie duże :) może głupio to zabrzmi ale trochę się podbudowałam tym, że nie jestem sama na tym świecie z problemem. Mój nawrót lęków wrócił jakoś w 3 msc ciąży, staraliśmy się o dziecko kilka lat, zmagaliśmy się z niepłodnością i ta choroba też dopomogła mi w powrocie nerwicy. W pracy też nie miałam lekko, mam mega stres, plany sprzedażowe, stanowisko menadżerskie zrobiło swoje więc jak tylko dowiedziałam się że jestem w ciąży to uciekłam na L4 i teraz zastanawiam się czy dobrze zrobiłam, ale wkręciłam sobie że jak będę pracować to prędzej czy później strace dziecko przez stres jaki doświadczam codziennie. A tu doszedł nowy, wydaje mi się że siedzenie w domu też wpłynęło na mój aktualny stan psychiczny, jak pracowałam miałam niesamowite szybkie tempo życia, wszystko robiłam na czas i nie było chwili oddechu a teraz dużo wolnego czasu i dużo czasu do wymyślania i wmawiania sobie pierdoł do głowy, no ale coż..życie. Ja to bardziej zamartwiam się czy podołam macierzyństwu czy bede dobra matka i czy nie bede miała depresjii poporodowej tego najbardziej się boję ale z drugiej strony wiem że silna ze mnie bestia, tak jak pisałaś prawdziwy lęk i stres który doświadcza się podczas porodu powoduje że nerwica i lęki o przyszłość odchodzą w obliczu prawdziwego strachu i bólu :) Luelle mam jeszcze pytanie czy teraz *ratujesz* sie jakimiś specyfikami chodzi mi o ziółka na uspokojenie lub twardszą farmakologię? ja póki co jadę na melisce, dużo magnezu z wit b6 i przeczytałam na forum o szafraceum więc wczoraj zakupiłam i zamierzam profilaktycznie łykać. Strasznie chciałabym karmić i to mnie cały czas trzyma w pionie, że nie mogę się poddać bo mam dla kogo walczyć :) Ikusia89 czy korzystałaś z porady psychologa bądź psychiatry? jeśli nie to pierwsze co Ci mogę doradzić to wizyta u specjalisty, pogadaj, powiedz o swoich lękach i obawach, to naprawdę pomaga, teraz potrzebuje dużego emocjonalnego wsparcia i jeśli nie otrzymujesz go ze strony rodziny to skorzystaj z fachowej opieki, będzie Ci naprawdę lżej. Znajdź lekarza czy to z polecenia czy z opinii w internecie w swojej miejscowości o działaj Dziewczyno bo szkoda się męczyć. Pozdrawiam Was :)

Odnośnik do komentarza

Kochane kolezanki ja byłam we wtorek na drugiej wizycie u gina i gdy tylko powiedzialam mu o mojej nerwicy i tym strasznie wysokim tętnie bo to doskwiera mi najbardziej stwierdzil rowniez zebym sie nie obawials bo to nie wplywa na dzidziusia :) zbadal mnie i wszystko ok :) mój skarb ma już 2 cm :) i slyszalam jak bije mu serduszko ;) (tak samo szybko jak mnie) :) :) :) dostałam skierowania na badania, ktorych odbior stresowal mnie tak że ciśnienie wzrosło moment :( i teraz moje pytanie ile placilyscie za pierwsze badania, bo tych jest najwięcej ja 270 zł plus gr krwi 100 :-/ bardzo drogo, a na skierowaniu nie pisało że to z gabinetu prywatnego a jak było u Was?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×