Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Ja się chyba też wybiorę do psychiatry w poniedziałek, bo mimo że porobiłam badania i usg i wszystko w porządku to ja dalej mam lęki irracjonalne jakieś, a to że mi cos wyskoczy nowy guzek gdzieś, a to, że mi brzuch juz twardnieje a to 17 tydzień, coś mnie tylko zakłuje, zaboli - od razu panika. więc chyba nie dam rady bez leków do końca ciązy. Nawet płakac się boje, że skurczy dostane albo coś. Dzięki Iwo za wsparcie to pocieszające czytać Twoje słowa tym bardziej, że troche boję się zacząc brać leki choc wiem, ze ich potrzebuje, bo wiesz....strach, że dziecku zaszkodze, że co ze mnie za matka i takie tam inne Nie wiem Punis skąd to sie bierze, jak to przerwać i co z tym zrobić. Tez uważam, że terapia na lekkie problemy to może i pomaga, ale lęk jest tak zakorzeniony, że ja nie wiem czy to tylko siłą umysłu i woli można ogarnąc. Mi się nie udało na tę chwilę, kilka lat terapii i leczenie potem rok przerwy bez leków, dalej z terapią, ale jak widzicie problem pozostał. NIe mam siły już chyba, cos okropnego to jest

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny!! Biore od dzisiaj Sertagen (to samo co Asentra, setralina) minimalna dawke podzielona na dwie porcje. Pogłębialo mi sie tylko, coraz mniej spałam, w zasadzie wcale nie spalam, lezalam jak warzywo i plakalam non stop. Po rozmowie z mężem stwierdziliśmy ze nie manco czekać az zapomne jak sie nazywam, bo przede mna jeszcze 16 tygodni, 4 miesiące i trzeba jakos żyć. Jestem z Warszawy poszlam do lekarza dr Fornala, jest to droga wizyta ale lekarz jest rzeczowy i spokojny. Oczywiscie jakies zagrożenie dla malego jest ale ono jest zawsze. Niczego sie w zyciu przewidzieć nie da ale jest tak wiele wpisów mówiących ze rodzą się zdrowe dzieci ze Nie ma co cierpiec. Naprawde. Suprija lec w poniedzialek do lekarza. Ta otchlan ma kres. Taki stres tez szkodzi dziecku. Moj maz mowi ze bardziej moj stres szkodzi dziecku niz te leki. Moja mama byla ze mna u lekarza. Wszyscy wiedza ze nie ma wyboru. Iwona1979 pisz na forum czasem jak maly. Twoje wpisy wspieraja dziewczyny i daja nadzieje i spokoj. Kiedy lęki sie pogłębiają pewnie wiele z nich z lęku boi sie isc do lekarza prosić o pomoc. Nie bójcie sie prosic o pomoc. Jesli jakis lekarz uwaza ze nerwica to fanaberia, wymysł, piszcie skargi do Rzecznika Praw Pacjenta. Jest 21 wiek, nerwica jest wynikiem zaburzeń stężenia serotoniny w mózgu. Kazdy komu sie ten neuroprzekaznik zaburzy moze ja mieć. Każdy. A pozatym bede pisala artykuł do prasy o nerwicy lękowej i depresji w ciąży. Sugeruje żebyśmy napisaly go poniekad razem, pod pseudonimami. W następnym wpisie przekażę Wam maila do ewentualnego kontaktu ze mna. Nie zostawajcie same, nie zostawiajacie tak tego. Jesli leki sa małe i sypiacie -luz. Ale jesli nie spicie, mordujecie sie - do lekarza. To nie to ze sie nie martwie. Martwie sie. Ale nie chce być warzywem.

Odnośnik do komentarza

Brawo Punis ! :) Podobasz mi się, szkoda, że mieszkasz kilkaset kilometrów ode mnie:) Zgadzam się z Tobą w 100 %, póki lęki są do zniesienia to można próbowac walczyć, ale 9 miesięcy męki z atakami paniki odpada, wtedy rzeczywiście lepiej prosić o pomoc, bo czasami już siłą woli sie nie da opanować problemu. Pewnie będziesz dawać znaki jak się czujesz, nie znam tego leku, na co on jest konkretnie? przeciwlękowy czy antydepresant? A powiedz co mówił lekarz Twój na temat szkodliwości dla dziecka? Mój ginekolog mówił, że dziecko może sie urodzić chudsze, mniejsze, ale właśnie po 20 tygodniu już jest to mniej prawdopodobne. Różni lekarze różne opinie. Widzisz Malinke doktorka zdołowała tym tekstem. Jak tam Malinka u Ciebie? Dajesz rade? Ja dziś w nocy najpierw miałam jakąś mocną trzęsawkę z zimna, mimo, że spałam w sumie przykryta, a potem oczywiście poty i gorąco do rana. Co to jest, hormony czy lęki? Ja pierdziele.

Odnośnik do komentarza

Malinka1, moze ktoś się tu ze mną nie zgodzić ale jedyna sensowna terapia która działa i przynosi efekty (choć trzeba czasem na nie dłguo czekać) to terapia psychodynamiczna/psychoanalityczna. Ta terapia dokładnie *tłumaczy* skąd się te lęki i stany biorą i że nie spływają z sufitu :) Jeśli zapisałaś się do psychologa to sprawdź czy prowadzi terapię psychodynamiczną. W innym wypadku to rzeczywiście strata czasu. A co do omawiania całego życia.... tak, to prawda ale myślę, że dobry terapeuta w czasie ciąży nie będzie zaczynał od takich ciężkich spraw, skoncnetruje się na czymś innym. Szczerze polecam, w razie czego służę namiarami na terenie Dolnego Śląska.

Odnośnik do komentarza

Suprija ja sie wstrzymuje z pisaniem bo organizuje zycia ktore mi gdzieś zupełnie uciekło. Setralina to chyba ssri, stary lek i lekarz go polecil. Biore mininalna dawke na pol, zeby stezenie leku było jak najmniejsze. Nie wyje juz calymi dniami, ale tez jeszcze nie spie i licze sie z tym, ze byc moze spanie juz nie wróci az do leczenia po porodzie. Ale fakt ze nie płacze o wszystko, nie mam ubytków pamięci o wraca mi koncentracja jest juz dla mnie wystarczający. Bezsenność zniose, utrate zmysłów- nie. Przed porodem i tak bede musiala wcześniej zejsc z leków, to tez wiem i sklamalabym ze sie nie boje ze bede rodzic i płakać ale licze na adrenaline i mobilizacje porodowa. Jesli chodzi o maluszka, to zachowuje sie tak jak zwykle. Ja jeszcze w międzyczasie wczytalam sie w forum i faktycznie wiele dziewczyn ratowalo sie jakimis lekami w ciazy i dzieciaczki sa zdrowe. Moj maz bardzo sie martwil o mnie i o dziecko jak tak wyłam i sam kazal mi isc do lekarza. Mysle ze bardzo przeżył nawrot choroby w ciąży i widze po nim ze cieszy sie ze nie ma w domu placzacego warzywa, i trochę martwio naszego ogonka czy wszystko będzie dobrze. Mna sama targaja dwa uczucia: wdzięczność ze ta otchlan ma kres, ze dzisiaj takie chorobowe stany sie leczy, i strach o dziecko. Ale wiem, ze gdybym choc troche spala, gdybym nie tracila koncentracji pamięci....nie wzielabym nic. Przy pierwszym razie, kiedy dorwala mnie choroba, czekalam 4 miesiące z pojsciem do lekarza psychiatry bo bylam swiezo po ślubie, wstydzilam sie okropnie i balam sie co powie mąż. Przez te 4 miesiące doszło do tego, ze wychodząc z lazienki w centrum handlowym w wawie nie poznalam w tlumie wlasnego męża. Dzien pozniej bralam leki.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny. Doszlam do wniosku ze jest duzo kobiet z takimi problemami. Mam zamiar napisać dla prasy artykul o historiach depresji i nerwicy w ciąży. Nie jestem w zaden sposob zwiazana z prasa ani nastawiona na zysk, po prostu uwazam ze inne kobiety maja prawo wiedzieć ze to nie jest temat tabu i ze da sie żyć z depresja/nerwica i byc w ciąży. Podaje swoj email pod pseudonimem bogna_wilk@tlen.pl . Piszcie swoje historie a ja podeślę Wam to, co opracowałam do tej pory. Oczywiscie wszystko moze byc pod pseudonimem sama rozumiem ze nie kazdy moze i lubi mowic o depresji i nerwicy otwarcie. U mnie wie tylko najblizsza rodzina, nikt ze znajomych:-) jakby sie dowiedzieli to by pewnie padli :-) Zamierzam wyslac opracowany wspolnie material do roznych magazynow typu pani, wyborcza, moze nawet do ddtvn.

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny. Opiszę pokrótce swoją historię, długo szukałam takiej grupy jak wasza. Walczę z chorobą tym razem od 4 lat. Leki jakie zażywam to Arketis(paroksetyna) w dawce 10mg co drugi dzień. Próbowałam w ciągu tego czasu odstawić 3 krotnie – nie udało się . Najlepsza próba była zeszłego lata , powolne schodzenie z dawki, 2 tyg bez leku, ale świadomość 2tygodniowego wyjazdu sprawiła, że znów zaczęłam brać, żeby się cieszyć z wakacji. Wtedy też postanowiłam, że przestaję sobie fundować katorgę odstawiania i wracania... po prostu będę na leku cały czas. W tym roku wyszłam za mąż i zaczęliśmy starania o dziecko. Udało się jestem obecnie w 3tc *realnie* a wedłu kalkulatora 6tc. Kilka dni temu pełna obaw byłam na wizycie u mojej psychiatry. I co się dowiaduję , że Bogu dzieki dawka jaką przyjmuję jest podprogowa i mogę ją zostawić na czas ciąży. Jedyna zmiana to taka, że będę brać 5mg co dzień. Powiedziała również, że mogę spróbować brać 5mg co drugi dzień i wpomagać sie ziołowym Szafracuem. Do porodu jedynie muszę być czysta, czyli 2 tyg przed rozwiązaniem muszę już odstawić lek. Więc będę cieżarną na lekach – obiecuję Wam pisać o stanie zdrowia dziecka i swoim. Wizyta u ginekologa dopiero za 3 tyg, co on na to również napiszę. Mam 34 lata więc sam mój wiek na rodzenie pierwszego dziecka jest ryzykowny, ale leżenie w łóżku, płacz , wymioty nie sądzę by były lepsze niż 5mg leku. To jest tylko moje zdanie i wiem że niektóre dziewczyny będą je potępiać. Jeśli chodzi o sam poród zawsze byłam za cc jeśli kobieta ma taką chęć. Moja siostra ma sobą 3 cc ze wskazań zdrowotnych i po każdym z nich szybko dochodziła do siebie. Napisałam, że tym razem walczę od 4 lat – jest to mój drugi rzut choroby. Poprzedni trwał 3,5 roku, przez całe studia. Wtedy jakoś udało się wyplątać na 7 lat. Pani Psycholog do jakiej chodziłam powiedziała mi że nie się czego wstydzić, ani choroby , ani zażywania leku. Jakbym miała chore serce niczego bym się nie wstydziła przecież i leczyła się całe życie . Tą myśl teraz wyznaję, nie wstydźmy się tego, że leczymy duszę :) Żyję dzięki temu normalnie, jeździmy w góry w Polsce i za granicą i wiem, że nie dałabym rady bez leku. Mąż jest dla mnie wsparciem odkąd sie dowiedział o mojej chortobie, powiedziałam mu po pół roku od poznania, aby miał czas na wycofanie się. O mojej chorobie wie tylko rodzina i kilka najbliższych przyjaciółek i tak jest mi najlepiej :)

Odnośnik do komentarza

Matragona witaj. Nikt nie bedzie osadzal Ciebie na tym forum - tutaj kazda z nas zna problem i same przechodzimy przez to co Ty. Wiele dziewczyn na forum brało leki i rodzily zdrowe dzieci. Każda z nich bardzo sie bala o malenstwo. Ze swojej perspektywy uwazam ze lepiej jest brac lek. Moj nawrót w ciąży jest bardzo silny, musze poza sertralina brac mianseryne na spanie bo mialam ciągi tygodniowe nie spalam w ogóle. Takze lepiej przy tej chorobie brac malo i regularnie niz porzucić i miec ciezki nawrot. Ja z kolei pewnie nie bede w stanie zupełnie zejsc z leku przed porodem ale postaram sie zmi imalizowac dawke. Do lutego mam trochę czasu. Byly tu ze dwie dziewczyny ktore nie daly rady odstawic do porodu. Takie zycie, jesteśmy rozni. Trzymam kciuki za Twojego maluszka. Mamy tu niezle podziemie - nie jestes sama!

Odnośnik do komentarza

MATRAGONA - 34 lata to ryzykowny wiek?? No proszę Cię :) Tym to się nie martw. Ja będę miała 34 w grudniu, urodziłam w czerwcu pierwsze dziecko, tu w Niemczech nikt mnie nie straszył że jestem za stara na pierwsze dziecko, wszystko poszło ok, poród 3,5 kilowego dziecka bez nacinania, podobno szybki, wszyscy w szoku bo drobna jestem. Oczywiście robiłam test Pappa ale doktorka mówiła że i 18-letnie dziewczyny robią bo ryzyko jest zawsze. Młoda babka jesteś i wiekiem się nie martw. Moja mama urodziła trójkę dzieci po 30-tce i wszystko ok. A mama mojego eMa urodziła go jak miała 40 lat...jej pierwsze dziecko. Jak chcesz to pisz do mnie, podam Ci linka do forum gdzie sa fajne babeczki po 30-tce, tez z 1-wszym dzieckiem. pa

Odnośnik do komentarza

Naisha jak wygląda sprawa szczepień w Niemczech? czy są one obowiązkowe i rodzice są do nich zmuszani? W PL mnie to denerwuje że jesteśmy do tego zmuszani, i tyle szczepień obciąża tak małe dziecko. W dodatku te syfy które się wstrzykuje dzieciom są straszne. Moja koleżanka przeżyła straszne powikłania po szczepieniach na własnym dziecku i ja boję się szczepić dziecko czymś takim.

Odnośnik do komentarza

ASIE - tutaj szczepienia nie są obowiązkowe, ale lekarze i położne zachęcają. Dobre jest to że nikt nikogo nie zmusza, decyzja rodziców. Ja szczepię Młodą, bo chciałam, a ona dobrze znosi szczepienia. Koleżanka nie szczepi bo się boi i też jest OK. Ale w Polsce też się chyba jakoś da to ominąć podobno, trzeba tylko się troszkę umęczyć, cośtam podpisywać...nie wiem dokładnie ale słyszałam że się da.

Odnośnik do komentarza

Byłam tu duzo wczesniej jak byłam w ciąży miałam straszneleki o dziecko ciagle sie bałam ze cos jest nie tak panika i strach nakrecały mnie i robiło sie błedne koło bo potem bałam sie ze zrobiłam cos moimi nerwami kruszynce urodziłam 29 maja przez cc nie brałam lekow bo psychiatra mnie troche zniechecił dzis moja corka ma pol roku ma sie dobrze rozwija sie ok ale zemnajest zle bo ciaglle patrze na nia i czuje strach ze cos jednak wyjdzie ze i tak cos w ciązy jej zrobiłam i ze dopoki nie dorosnie bedzie mnie to przesladowac , myslicie ze nerwy naprawde moga bardzo zaszkodzic przeciez wszyscy ludzie sie denerwuja jedni mniej inni wiecej czasem zycie jest kszmarne mi te leki wyszły w piatym miesiacu nie wiem z kad , tłumacze sobie ze sa ludzie przezywajacy traumy np. moja sasiadka straciła meza w wypadku bedac w ciazy i chłopak jak dab mojej corci tez nic nie brakuje ale ja w ciaz sie boje ze cos jednak jej jest pozrawiam

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny. Wczoraj byłam u psych i mówiąc szczerze zupełnie, mam ochotę ją udusić. Mam taki niesmak po tej wizycie, że nie wiem, czy po ciąży w ogóle nie zmienię psychiatry. Zacznę od tego że mój stan był bardzo poważny, miałam już wielodniowe ciągi bezsenności i byłam kłębkiem nerwów i płaczu, włączono mi 50 mg sertraliny na której po jakimś czasie ok 2 tygodni mialam zaczac spać. i ch. jak nie spałam, tak nie spałam, ale czułam sie faktycznie trochę lepiej. przez to niespanie sytuacja zaczeła się pogarszać, wiec trafiłam znowu do psychiatry i włączyła mi mianseryne na spanie, bo nie spałam po Stilnoxie który mogłam wziac okazjonalnie. Otóż stilnox nie był w stanie mnie uspić. Miałam brać połowę mianseryny 10 mg, a skonczyło się na dwóch tabletach a i tak wybudzam się w nocy. Z poprzedniego rzutu pamiętam taką samą bezsenność która minęła dopiero jak podniosłyśmy lek Elicea do wysokości ok 20 mg, pisze około bo brałam 15 i poł połowy, żeby brać jak najmniej. I mówię wczoraj tej kobiecie, że wydaje mi sie, że lepiej by było ze dwa tygodnie pobrać więcej sertraliny, zaczac spać bez mianseryny i zaczać zmniejszać dawkę, a ona się na mnie patrzy i mówi, że tak dobrze, jak było przed nawrotem to mi w ciąży już nie będzie, bo dziecko. Pytam sie, to co, na 2 tygodnie przed porodem jak trzeba będzie odstawić leki przestaję spać? A ona odpowiada że będziemy się martwić przed porodem. I generalnie - z całym szacunkiem - ja jestem bezpośrednią kobitą, jak mam pytanie to je zadaje, a ona jest bardzo subtelna wydaje mi się, i taka dyplomatyczna. Ja nie cierpię dyplomacji, w ogóle nie kumam dlaczego nie może mi powiedzieć, co będzie, jeśli przed porodem nie będę w ogole spać. A potrafię nie spać tygodniami, bo akurat u mnie objawy somatyczne typu walenie serca i bezsenność sa silniejsze od psychicznych sensu stricte czyli lęki i wkręcanie sobie różnych spraw. jestem mega rozczarowana tą wizytą. Nie dlatego, że nie zwiększyła mi leków i każe mi spać na tej mianserynie, której szczerze nie cierpię, ale dlatego, że nie chciała ze mną omówić na co ewentualnie mam się szykować, jak zamierza mi pomóc przed porodem. Czy któraś z Was zna jakiegoś psychiatrę okołoporodowego z Warszawy,z którym mogłabym się skonsultować ? Bo jak ona mi za miesiać powie to samo, to przysięgam że pójdę szukać wsparcia gdzie indziej. Dlatego, że rozumiem, że być może miesiac leczenia przyniesie jakiś skutek (chociaż przy poprzednim rzucie wszystko puściło dopiero przy dobraniu wysokiej dawki i dopiero wtedy przestałam spać na mianserynie po poł roku) i wtedy nie ma sprawy jest skutek - wiadomo miala rację. ale jakimś kurde cudem czarno to wszystko widzę i mam wrażenie że nie do końca się na mnie zna, mimo że zna mnie juz tak długo. Mam bardzo silne pobudzone te rzuty choroby i 50 mg to działa na mnie jak na umarłego kadzidło. a pozatym w ogóle uważam, że leczenie cięzarnch z zaburzeniami lekowo-depresyjnymi w Polsce jest na koszmarnym poziomie, chociaż dobrze, że w ogóle leczą, bo przecież mogliby nas pozamykać.... całuję, musiałam się wyżalić bo nikt nie zrozumie mnie tak jak WY. punis

Odnośnik do komentarza

Witajcie, a mi się zaczęły mdłości na razie bez wymiotów.... odkąd wstanę rano aż nocy. Próbuje być dzielna. Jeśli chodzi o lek to na razie wytrzymuję na 5mg co drugi dzień, niby ok , ale pod koniec drugiego dnia masakryczne *prądy* w głowie. I płacze mi się samo.... Chciałam Was zapytać czy jest coś co Wam na te nudności pomaga ? I do jakiego momentu chodziłyście do pracy ?

Odnośnik do komentarza

Ja po odstawieniu Elicei tez miałam prądy w głowie :-) to mija, mialam to dwa tygodnie. Mdlilo mnie rowno od rana do rana :-D kolo 12-14 tygodnia przechodzi. Mnie mdlilo nawet po wodzie :-) Placzliwosc wiazalabym z pradami - mysle ze tez minie :-) hormony ciążowe pewnie też. Te pierwsze 3 miesiace to dla organizmu rewolucja :-)

Odnośnik do komentarza

Naisha no ja postanowiłąm nie szczepić dziecka bo się boję również, ale mieszkam w pl i niestety tu mnie ścigają.. Zazdroszczę, bo słyszałąm że już w 16 krajach europejskich nie są one obowiązkowe tylko u nas w tym strasznym qwa kraju.. przepraszam. chciałąbym żeby i u nas były dobrowolne.. tak ułatwiłoby mi sprawę bo mam dwoje dzieci i za dwójkę będą mnie ścigać czy co..

Odnośnik do komentarza

Hej, jestem na początku drugiej ciąży, a konkretnie w ok 6tygodniu dopiero, brałam escitalopram przez ok 2 lata, który bardzo mi pomagał, niestety teraz odstawiłam gdy dowiedziałam się o ciąży. Pierwsza ciąża 4 lata temu to był istny koszmar, jeśli chodzi o mój stan psychiczny, bałam się drugi raz zachodzić w ciążę, żeby sytuacja się nie powtórzyła, ale niestety już widzę efekty braku leków. Jak sobie pomyślę ile mnie czeka jeszcze miesięcy to się załamuję, że nie dam sobie rady, drugi raz tego nie przejdę. Mąż obiecał mi pomagać, ale on też jest nerwowy i guzik z tego wychodzi... Chciałabym coś brać na uspokojenie, tylko nie wiem co mogę, samo picie melissy mało skutkuje. Jestem nerwowa, mam depresyjne myśli, dużo płaczę z byle powodu. A to dopiero początek... jeszcze nie byłam u gina nawet bo nie ma mojego lekarza od świąt i mam nadzieję po niedzieli, że mnie przyjmie. Co Wam pomaga na uspokojenie?

Odnośnik do komentarza

Cześć Elissa. Skąd jesteś? Moge polecic dobrych i wspolpracujacych ze soba ginekologa i psychiatre. Przy stanach lękowych i depresyjnych, jezeli sa łagodne, do zniesienia, mi pomagalo na początku picie pol litra kefiru :-) albo kakao z mlekiem. Mnie akurat escitalopram odstawilo sie super, choć tez przestalam go brać z dnia na dzien i ok. 20 tygodni mialam spokoj. Poczekaj wiec 2 tygodnie bo byc moze Twoja placzliwosc jest z odstawienia. Tu polecam melise i kefir. Jezeli bedziesz sie czula gorzej, idz do psychiatry. Jezeli nawet zdecyduje ze nie da Ci Ssri dopuszczalnych w ciąży, moze przepisze Ci relanium lub polfergan, ktore pomagają takim jak my sie wyciszyc. Jedno co Ci radzę, to jeżeli będzie naprawdę źle, nie zwlekaj z wizytą u specjalisty. Nie kieruj sie strachem, lękiem, nie zgrywaj bohaterki, proś o pomoc. Myślę ze wiele kolezanek z forum to potwierdzi. Ja obecnie jestem na sertralinie ( SSRI) od 23 tygodnia ciąży. Miałam ciągi bezsenności - nie spalam wcale tydzien. Wszystkie trzymamy za Ciebie kciuki. Nie jesteś sama :-) Buziaki punis

Odnośnik do komentarza

Hej PUNIS, dzięki za odpowiedź i miłe przyjęcie, lepiej mi, że są osoby, które wiedza co przeżywam, bo tak na prawdę nie zrozumie tego nikt kto sam nie przeszedł tego co my. Ja jestem ze Szczecina. Chodziłam do psychiatry do przychodni, w której niestety prawie na każdej wizycie był inny lekarz/lekarka i jakoś trudno mi było nawiązać zaufanie z lekarzem, bo ciągle się zmieniali. Po prostu brałam leki i mówiłam, że jest lepiej, no bo było co raz lepiej. Miałam zmieniane leki i ostatecznie skończyło się na escitalopramie, po którym nie miałam żadnych skutków ubocznych. Pewien psychitra (młody facet dość) dał mi zaświadczenie do rodzinnego, żeby mi wypisywał leki i już tam nie chodziłam, a na moje pytanie czy jeśli zajdę w ciąże to co wtedy to powiedział, że mogę brać te leki w ciąży np od II trymestru. Ale wolałabym nie brać, sama nie wiem co lepsze. Mam jeszcze przecież dziecko- synka, skończył 4 latka niedawno, nie chcę mu fundować widoku matki histeryczki, zapłakanej, wiecznie nerwowej, to dla niego poszłam do lekarza w końcu żeby miał *normalną* mamę. Po porodzie to On dał mi siłę żeby się nie załamywać, sam jego widok mnie uspokajał. Jednak jak skończył 2 latka moja nerwica zaczęła wracać, więc za namową mamy i siostry poszłam do psychiatry i schowałam dumę w kieszeń, aby żyć normalnie. Po odstawieniu leku czuję teraz dodatkowo jakby przyspieszone bicie serca i brak koncentracji, jakby zawroty, to chyba przejdzie mam nadzieje. Melise piję, w sumie na noc, żeby spać spokojnie, od 2 lat czytam nieustannie książki, to mój sposób na oderwanie od rzeczywistości i nowe uzależnienie, zawsze czytam wieczorem i pomaga mi się to zrelaksować i zasnąć, więc dobrze, że mam takie zajęcie chociaż ;) A kefir to jak działa bo nie słyszałam o takim sposobie? Co do lekarza, masz rację, jak będzie źle to pójdę, w końcu nie mogę się doprowadzić do takiego stanu jak w pierwszej ciąży, musi być coś co mogą mi dać, żeby pomóc. W końcu ciągłe lęki, nerwy i stres mogą być gorsze dla dziecka niż jakieś pomocnicze leki. Dzięki za te słowa, zazdroszczę, że już połowa ciąży za Tobą :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×