Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Gość magdalena z antosiem

Hej kochane jestem tu nowa Jestem mamą dwóch córek teraz spodziewam się synka 33 tc mam silna nerwice lękowa i natrectw i chyba hipohondrie:(.. Do 20.10 było ok a Od 21 tragedia zaczęła mnie głowa boleć potrm szumy uszne bóle karku bóle oczu Wiec wizyta u laryngologa nic neurolog nic rodzinny nic I znów pojechałam na ip i dziś znów albo ze mam zapalenie opon mózgowych :( Doszly bóle gardła nerwowość :( Strachu o swoje życie te szumy mnie dobijaja:( Dziś laryngolog stwierdził ze to może być od zatok i modlę się by te szumy mnie puściły boje sie wszystkiego w trase w nocy to chodziłam po domu i sie telepalam ze umre :( przespalam dziś mozez dwie godziny i leżę w łóżku :( i co rusz mam atak leku nie wirm co mwm zrobić boje się nocy boje się ze mi aie coś stanie kupiłam sobie valerin forte ake nie wiem czy mogę mieszać z antybiotykiem biorę antybiotyk na amoxycylinie... :( jak mam sobie przestać wmawiać ze nie mam zadnego guza ani zapalenia opon mózgowych :( se w

Odnośnik do komentarza

Magdalena z Antosiem, myślę ze naprawde nic Ci nie jest poza deprecha/nerwica i ewentualnie zapaleniem zatok. Wez pod uwagę ze antybiotyki pogarszaja stany nerwicowe z przyczyn dla mnie niezrozumiałych. Ja dzisiaj czuje sie tak samo wujowo jak 2 tygodnie temu jak tu pisalam. Labilna jestem bardzo. Przekora kaze mi isc na spacer no i zaraz ide, ale jeszcze napisze ze przydalby sie na tym forum psychiatra, co bym go mogła przyatakowac z jakiej racji kobiety maja tak sie męczyć w ciąży. Przecież zyjemy w nowoczesnym swiecie a z tego co wiem to np w Anglii laski chodzą w ciąży na antydepresantach. I taka kobieta cieszy sie ciąża, musi odstawic przed porodem a potem moze znowu brać leki i byc stabilna emocjonalnie. Skoro zaburzenia nerwicowo depresyjne sa choroba 21 wieku to ludzie ktos powinien zajac sie tym, zeby ulżyć ciezarnym. A nie kurde temat tabu. Reasumując: pragnę racjonalnych informacji jakie leki mozna w ciazy brać, czy sa bezpieczne dla maleństwa, chc3 żeby kobiety ktore braly antydepresanty w ciazy napisaly jak sie rozwijaja ich dzieci, chce zrobic program w telewizji o depresji i ciąży i naprawdę spopularyzowac temat. Kropka. A teraz ide dotlenic mojego ogonka.

Odnośnik do komentarza

Pisałam tutaj niedawno jak byłam w ciąży, mam już dwóch pięknych synków i myślałam, że jak przetrwam ciąże bez leków (przetrwałam) i wszystko dobrze pójdzie, to już nie będę wymyślała sobie problemów.. no i sobie wymyśliłam.... teraz od miesiąca macam się pod pachami i każde zgrubienie jest rakiem... i wróciła mi nerwica do tego wszystkiego.. karmię piersią więc narazie wykluczone są leki... zastanawiam się jak to wytrzymać

Odnośnik do komentarza

Asie25 nie martw sie :-) zobacz jakie my jestesmy silne w gruncie rzeczy - tyle wytrzymalysmy dla dzidziusia w ciąży, normalnie dziewczyny bohaterki. Ile miesiecy ma twoje maleństwo? A moze daj mu butle. Jest wiele kobiet ktore nie maja pokarmu w ogole - moja chrzesnica np nie była karmiona piersia i jest zdrowiutka. A Tobie jak nam wszystkim na tym forum pewnie nic nie jest -to tylko nerwica/deprecha czy co tam masz :-) pomysl o lekach. Mnie pomaga tez dobrze zjeść - stabilizuje mi sie nastrój :-) choc niestety ma to swoje złe strony również :-) ale kilogramami zajme sie po ciazy jak wezme prochy - juz nie raz chudlam, zrobie to po raz kolejny :-)

Odnośnik do komentarza

Szkoda mi strasznie tego pokarmu z piersi, to wygodne i ekonomiczne. Nie muszę kupować mleka w proszku itd. W ciąży nie wiem jak to się stało było dobrze. Miałam spokój. Przed ciążą brałam leki antydepresyjne bo od 2010 roku mam nerwicę. Dwa lata temu miałam pod pachą powiększony węzeł chłonny i okazało się, że to była toksoplazmoza miałam nawet biopsję tego węzła. Zmniejszył się on tak że już nie można go tam tak łatwo odnaleźć a wtedy był mega wielki. Ale oczywiście od trzech tygodni co najmiej przypomniałam sobie o tym wszystkim i wkręciłam sobie raka i to naprawdę jestem przekonana że go mam i tyle. Ze się przez dwa lata po prostu nie rozwijał a teraz zacznie się rozwijać... po prostu na tym punkcie od nowa się zaczyna - arytmia serca, poty rąk, duszności, słabość itd. Straszne znowu....

Odnośnik do komentarza

Każę mężowi sprawdzać pachę on mówi, że tam nic nie ma, śmieje się ze mnie, mówi, że przeszłam tyle czasu już temu badania i nie wierzę, znowu sobie coś wkręcam, ale ja naprawdę nie wierzę nikomu co ja mam poradzić, po prostu nie wiem co się dzieje ze mną... staram się sobie przetłumaczyć, że jest ok, że to nie rak, że gdyby to był rak to już wtedy by mi lekarze o tym powiedzieli itd. ale na marne moje tłumaczenia. Byłam z tym nawet u onkologa, który odesłał mnie do larybgologa i w ogóle stwierdził, że to węzeł dobrotliwy że jest ok, ale ja szukam drugiego dna w tym

Odnośnik do komentarza

Oj dziewczyny jak ja was rozumiem, normalnie jakbym swoje wpisy czytała. Ja też te lęki mam z hipochondria jakąs. Panicznie boje sie robic wyniki krwi. W niedziele wyczułam sobie powiększony węzeł na szyi i guzek ( troche jestem przeziębiona, ale mnie to nie uspokaja). wpadłam więc w panike, cała niedziela do niczego, nie potrafiłam sobie wytłumaczyć, ze to nic, ze przeziębienie. W poniedziałek poszłam do lekarza, też swterdziła, ze to od przeziębienia, ale jak chce sie uspokoić to mam sobie pójść na usg i zrobic morfologie i crp. No i poleciałam na usg dzis, pan uspokajał, że to od przeziębienia pewnie, ale myślicie, że mnie to uspokoiło? CZekam jak na szpilkach na jutrzejsze wyniki, boje sie chorób, raków i podobnie jak koleżanka wyżej nie umiem sobie wytłumaczyć, że jest ok, że to tylko moje wizje lęki. Nie da rady. Cały czas mam wrażenie, ze za chwile sie okaże, że ja jestem powazne chora. dzis juz powiedziałam swojemu ginekologowi, że ja nie daje rady, nie jem, nie tyje, piąty miesiąc sie zaczął a brzucha nie widac, że lęki od 4 miesięcy non stop codziennie i ja juz nie wyrabiam. No i stwierdził, że w ciązy można hydroksyzyne i relanium, ale żebym sie wstrzymała do 20 tygodnia a potem można albo do psychiatry albo te hydroksyzyne. I powiem Wam, że nie wiem czy sie nie wybiore. dzis ginekolog mówił, jaki zły wpływ mają te lęki i stresy na rozwój dziecka w brzuchu. Ja nie dam rady, mimo terapii, nie ogarniam. A jeszcze co do węzłów pod pachami ( Asie 25) to miesiąc temu wymacałam cos powiększone pod pachą. Panika oczywiscie lęk. Byłam na jednym usg u ginekologa - wszystko ok. Poszłam do radiologa, żeby sie upewnić - wszystko ok. Potem ręcznie byłam badania - tez ok. No i co z tego, jak ja dalej mam schizy i lęki, że tam cos jest. I jak ja mam sobie wytłumaczyć, ze nic mi nie jest? Także rozumiem CIe doskonale. Ja mam wrazenia, że ja nie panuje juz nad tymi lękami, nad wizjami, które sie pojawiają, chodze na terapia od lat, ale w obecnej sytuacji .....nic nie pomaga. I tego dziecka mi żal, że to wszystko odczuwa razem ze mną

Odnośnik do komentarza

Pocieszające :-) dzieki za odpo Suprija.ja wczoraj wzielam ten syropek czytalam ze kobiety biorą go czasem w 1 trymestrze jak nie mozna powstrzymać wymiotów, wiec skoro tak to lepiej sobie pomóc. Ale bez rewelacji spalam od 12 do 5 rano, a jak ta franca byla uspiona spalam po 8-9 godzin. No nic. Niech ja szlag jasny trafi. Na prztszla5 środę zapisalam sie znowu do psychiatry może chociaz mnie pocieszy :-)

Odnośnik do komentarza

No to jest straszne, ja przecież biopsję miałam powiększonego węzła pod pachą, w ogóle potem się zmniejszył, (to było dwa lata temu). On jest dalej ale dużo mniejszy, a tak w ogóle lekarz od razu stwierdził, że to jest infekcyjne i nic groźnego. Ale ja od kilku tygodni znowu umieram już. Nie potrafię wytłumaczyć sobie, że skoro było badane, a potem ciąża i też badania krwi dokładne itd. Już by coś wyszło, coś by się działo gdyby to był rak. Ale nie potrafię sobie przetłumaczyć że nie mam np. chłoniaka bo już to sobie stwierdziłam. I panikuję, całą się pocę, nie potrafię żyć normalnie, odechciało mi się nawet jeść i kilka dni nie jadłam, a karmię piersią małego i schudłam z kilogram może i się nakręcałam że to rak. Mówiłam mamie swojej, mężowi i wszyscy się ze mnie śmieją, rozumiecie to? śmieją się, a ja zastanawiam się nad tym czy oni się w ogóle tym nie przejmują że ja mogę być tak chora bo ten węzeł pod pachą nadal jest i jeszcze jakieś w piersiach guzy teraz sobie wymacałam i w ogóle pod pachami inne małe dziwne stwory narosły... ja nie wiem a oni się tym nie przejmują... takie mam myślenie i nie wiem co mam robić., wydaje mi się to irracjonalne, znowu chciałabym pojechać może do onkologa żeby może to usunął ja nie wiem i powiedział, że to jednak była toksoplazmoza która mi z krwi wyszła potem zresztą.. ale ja nie wiem też czego chcę, bo i boję się iść do lekarza.. boję się i robić badania, w ciąży jak miałam robic morfologię to panika wielka była.. wyszła mi anemia tylko i toksoplazmoza właśnie miałam dwa dodatnie wyniki i wtedy zrozumiałam, że to co mówił onkolog że to moze być od choroby odzwierzęcej to prawda bo się okazało z badań dokłądnych że przeszłam przed ciążą tą chorobę.. ale niestety teraz mimo wcześniejszego zrozumienia tego że to nic złego ja sobie od nowa wkręciłam że to jest coś bardzo złego... po prostu nie wiem czy to hormony poporodowe spowodowały taki napływ złych myśli czy jak, Teściową poprosiłam żeby zobaczyła sprawdziła mi pod pachami te węzły powiedziała że nic nie czuje i że jak wtedy co jechałam na badania tego miałam duże, to teraz ona tam nic wyczuć nie może i żebym się uspokoiła bo to nic dobrego dla mnie... ale wiecie co ja nie wierzę im... ja już myślę o tym, że nawet jak mam taka to zmienić tego nie mogę i po prostu staram się z tym oswoić, albo myślę sobie, ze jak pożyję jeszcze z rok to może dotrze do mnie, że jednak to nie rak tylko ta toksoplazmoza i tyle... nie wiem juz co robić mam

Odnośnik do komentarza

I właśnie jak sprawdzam sobie to wszystko pod pachą (dodam że mam bzika na punkcie tej jednej pachy) to ręce mi się pocą i cała się trzęsę.. nie mogę sobie wytłumaczyć, że to jednak nic złego skoro żyję, ciążę przeżyłam i nic nie rosło tylko się zmniejszyło, że w badaniach już dawno by wyszło, że lekarz onkolog nie skierowałby mnie do laryngologa i nie powiedziałby sobie ot tak żeby się mnie pozbyć ze to nic złego i że to może byc choroba odzwierzęca....więc ja już nie wiem co robić mam z tymi myślami

Odnośnik do komentarza

Asie No własnie na tym polega cały problem z tymi naszymi lękami, że mozesz sobie tłumaczyć na rozsądek wszystko, mąz mama teściowa moga Ci mówić, że tam nic nie ma, ale to nie da rady, w głowie masz lęk i żadne racjonalne argumenty nie docierają. Ja ma dokładnie tak samo. A nawet jak uda sie jakims cudem wytłumaczyc sobie, że jest ok to zaraz lęk pojawia się gdzie indziej, a to własnie, że morfologia źle wyjdzie, że białaczka jakaś, że .....cokolwiek. Dzis byłam po wyniki, żeby własnie sprawdzić czy to od infekcji ten mój węzeł i guz w szyi czy od czegos gorszego. I nie muszę Ci pewnie mówić, ze cały dzień byłam nieżywa, z lękiem i w nocy i w dzień, do tego jeszcze doszedł bół brzucha i strach o maluszka. masakra to jest Asie i ja mam swoje przekonanie, że ten kto nie doświaczył takich lęków, to nie zrozumie Cię, nawet jakby bardzo chciał. Mój mąz też...no niby wie, że ja tak mam, że panikuje itd, ale też czasami już stwierdza, żebym sie ogarnęła, że przeciez zdrowa jestem itd i nie rozumie do końca co ja przeżywam. Ja zawsze latam od razu po lekarzach, po badaniach. Może idz na usg tam Ci lekarz powie czy w ogóle jest powiększony czy nie. Ja czytałam, że kobiety karmiące piersią często coś sobie znajduja pod pachą, a to zazwyczaj gruczoły mlekowe wszystko powiększone na maksa....wiesz...cała produkcja tam działa w tych piersiach. A może zrób morfologie z crp? Mi tak lekarka doradziła. wiadomo, że stres totalny w czekaniu na wyniki. Jak dłużej Cie to będzie męczyć to chyba na lęki musiałabys coś wziąc, wiem, że szkoda pokarmu, rozumiem to. Swojego syna też karmiłam piersia i to jest mega wygoda. Ja na razie jestem na etapie, że muszę, tak jak kazał lekarz, doczekac do 20 tygodnia a potem pójde chyba jednak po leki, bo ja nie wyrabiam juz z tymi wizjami, lękami i z tym co sie dzieje ze mną tym bardziej, że jestem w ciązy. Nie rozumiem skąd sie biora te lęki, czemu one są i co zrobić, żeby zniknęły. kilka lat terapii, ale akurat temat lęków dalej jest dla mnie zagadką. Jak nie byłam w ciązy to jakos udawało mi się ogarniac temat ( zawsze jakaś tabletka pod ręką na trudne chwile), ale teraz bez wspomagaczy....ciężko. Nie mam pojęcia jak przerwac te błędne koło. Może wy dziewczyny macie jakies pomysły?

Odnośnik do komentarza

Asie -węzły poinfekcyjne mają to do siebie ze nigdy już nie zginą ,po prostu następuję zwłóknienie takiego węzła i będzie już do końca życia -nie martw się niepotrzebnie !!!!,Gdyby to było coś grożnego węzeł by rósł jak na drożdżach i to nie jeden tylko cały pakiet węzłów .

Odnośnik do komentarza

Robiłam badania jeszcze w ciąży, kilkakrotnie morfologia i crp. Nie chcę znowu iść na morfologię bo ona będzie raczej taka sama, skoro tyle miesięcy w ciąży była ok, czasami lekko w dół hemoglobina ale to norma w ciąży była, potem się stabilizowało samo. Straszne jest moje myślenie. Ja nawet na 6-letnim synku on też ma pakiety węzłów powiększone po mononukleozie którą miał dwa lata temu i to już mu się nie wchłonie całkowicie przynajmniej narazie mimo, że się sporo zmniejszyło - mam obsesję. Ostatnio robiłam mu badania, nawet serca chciałam mu zrobić, ale pediatra powiedział, że nie ma potrzeby bo jest ok. Więc dałam spokój żeby w dziecku niepotrzebnie paniki nie wywoływać. Morfologię on ma dobrą, a pediatra twierdzi, że już po tej mononukleozie węzły mimo, że zmniejszone to zostaną dość spore. Najgorsze, że u niego to wtedy były pakiety i w ogóle była panika, ale jak się okazało że to tylko choroba zakaźna to dałam sobie spokój. Więc sobie coś *wymyślam* jak twierdzi moja cała rodzina, ale ja naprawdę tak nie uważam i to jest najgorsze. Ja jestem przekonana o tym i ciągle o tym myślę, paraliżują mnie te myśli. boje się dotykać tej pachy.. proszę o to teściową, męża, ale nie na okrągło bo oni naprawdę albo się ze mnie śmieją, albo już też nie mogą tego słuchać.

Odnośnik do komentarza

U mnie to nie pakiety, ale u synka tak bo ostatnio znalazłam wypis ze szpitala zakaźnego gdzie robili mu usg że to pakiety węzłów. No i miał wtedy tak powiększone, że aż szyja jakby spuchnięta teraz po tym czasie już jest ok, ale one tam nadal są mimo, że dużo mniejsze. Straszne to jest w ogóle, że ma się takie myślenie. Ja staram się sobie codziennie tłumaczyć, że nic mi nie jest, że mam się uspokoić bo to do niczego dobrego nie prowadzi... ale ciężko jak zaczęła mi się nerwica byłam przekonana długimi miesiącami o chorobie serca i nikt nie potrafił mi wytłumaczyć, że wsz ok, dopiero po 2 latach leczenia lekami antydepresyjnymi kiedy jeden kardiolog powiedział mi że naprawdę bezsensu jest żebym chodziła po kardiologach bo mam zdrowe serce odpuściłam.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny pisałam ostatnio, byłam długo na lekach i po stwierdzonej ciąży byłam u psychiatry odkąd wiem ze jestem w ciąży odłożyłam poprzednie leki i zażywam na noc hydroksyzyne i było dobrze do dzisiaj… tzn w nocy przebudzałam się i mam zimne poty, ogólnie ciągle się pocę. Ale dzisiaj byłam u lekarza I kontaktu po badania krwi, i powiedziała mi żebym się dobrze zastanowiła, nad zazywaniem tych leków, bo mogę przez całe zycie potem załować, Ze teraz rozwijają wszystkie narzady itp. Miałam wrażenie, że mówiła to tak, jak bym celowo je brała. Ja wiem że nie powinno się w ogole zażywać zadnych leków … będę chciała spróbować ale już dzisiaj wiem, że czuję się wk….i niespokojna! W ogole mam zmiany nastrojów i jestem strasznie podrażniona. Teraz znowu myslę, że z dziecko przeze mnie być chore. Pewnie nie miała lekarka nic złego na mysli i wiem ze miala rację, ale tak się nie rozmawia z osobą która jest chora. Wyszłam od lekarza i miałam od razu zle mysli… tulipanna ja wziełam skierowanie do psychologa, ale zastanawiam się nad tym bo u psychologa czasem analizuje się całe zycie – a ja nie mam na to siły zwłaszcza teraz. Bo w sumie chodzić do psychogologa i ciągle mówić ze się boje tego i tamtego i zle się czuje… sama nie wiem muszę się zastanowić. Asie25 - masz wyjście. To, że dziecko nie będzie karmione piersią to nie oznacza, że będzie chore. Sama musisz zdecydować na ile źle się czujesz, ale karmienie piersią mam wrażenie, że w wiekoszości przypadków to presja otoczenia i utartych schematów.

Odnośnik do komentarza

Malinka1 tej babie latwo mowic ale ona nie wie jak ciezko sie zasypia nerwicowkom!!! To co lepiej nie spac?? Pozatym byloby dobrze gdyby jakies babki napisaly ze maja zdrowe dzieci a musialy cos wziac w ciazy zeby sobie ulzyc. Zobacz jak Suprija sie meczy - moja.bohaterka bo ja akurat 22 tygodnie mialam spokoj względny. Apel do dziewczyn ktore cos braly w ciazy - napiszcie jak wasze dzieci, pewnie zdrowe ? Nas to wesprze. Pozatyn w stanacg laski biora ssri i nikt sie tak nie pitoli tylko w polsxe zascianek. Mam książkę rebecci walker w ktorej ona pisze ze zostala na low dose antidepressant zeby przeciwdzialac meczacej cala jej rodzine od pokolen depresji. Nasi psychiatrzy bardziej oporni ale jednak cos daja.... wiec jest szansa na ulge. A po porodzie jesli mi nie ustapi planuje dac butle i juz. Matka ma byc ogarnieta i zona tez :-)

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny mam nadzieję że was pocieszę. Wcześniej są moje wpisy. Gdy zaszłam w ciążę nie wiedziałam o tym i brałam sedam i escitil. Zeszłam z nich stopniowo choć lęki , strach bo ciąża była nieplanowana i dolegliwości ciążowe robiły ze mna to samo co z wami. Przetrwałam do końca 3 miesiąca ciąży i zaczęłam brać asertin i czasami sedam. Przypisała mi go psychiatra bo mówiła że leczyła już tym lekiem w ciąży i było ok,a ginekolog tez kazała mi coś brać bo według niej mój stan bardziej zaszkodzi dziecku niż leki. Zeszłam przed porodem i urodziłam przez planowane cc. Gdy zaczęłam brać leki dopiero odżyłam i cieszyłam się moim stanem. 16 stycznia tego roku urodziłam ślicznego i zdrowego chłopczyka.Jest wspaniały. Teraz kończy 10 mieś i rozwija się zupełnie prawidłowo i wierzę że tak zostanie. Po porodzie przez 3 mies karmiłam a nerwica zupełnie mnie opuściła jakby jej nigdy nie było, a cierpię na lękową i hipohondrię ale potem wróciła. Teraz biorę leki i cieszę się moim synkiem, dlatego pamiętajcie że i dla was znów zaswieci słońce. pa pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Dziekinza słowa otuchy, rozchmurzyly mnie wczoraj wieczorem :-) ja bede tez chyba walczyla o leki - juz 24 tygodnie to moze jakos to bedzie A choroba robi ze mnie placzace warzywo. Skad to sie bierze - nie wiadomo, macie jakies teorie? Ja tez mam dość terapii wszelakich, one pomagaja w drobnych problemach ziemskich ktore ma każdy ale na depreche czy zaburzenia lękowe raczej nikomu nie pomogaja...

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×