Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Lilka tylko się nie bój tych wód bo to nie jest reguła, nie zawsze odchodzą same, często to lekarz przebija pęcherz tuż przed wyjściem dziecka. Poza tym całkiem Ci nie wyciekną, na bieżąco się produkują do tego dziecko leży główką na dół więc zamyka odpływ :) Ja rodziłam tylko 7 godzin a to pierwsze dziecko, nawet położne były w szoku że tak szybko. Pierwsze skurcze jakie poczułam i z jakimi pojechałam do szpitala były już co 4 minuty, położna nie chciała wierzyć ale jak podłączyła mnie do ktg to okazało się że faktycznie są już tak często. Widzisz, każdy poród jest inny ale my nerwicówki mamy tendencję do najczarniejszych scenariuszy... Myślę, że jeżeli ustalisz ze swoim facetem zasady to nie będzie problemu. Mój mąż był przy porodzie i to tez wiele dało bo na własne oczy zobaczył ile to kosztuje bólu i trudu żeby przywitać maleństwo na świecie. po takim przeżyciu faceci bardziej doceniają nasz cały trud. Mam nadzieję że w Twoim przypadku też się sprawdzi.

Odnośnik do komentarza

Hej po pierwsze Iwo gratuluję i znów powinnaś dostać po uszach bo odezwałaś się po dłuższym czasie po porodzie.Cieszę się że mały ok ! zdrowy i wszystko się zakończyło się jak powinno. Za dużo nie napisałaś nie wiem dlaczego i co się stało że chodzisz o kulach. U mnie jak u mnie czas leci z bólem w sercu. Dzisiaj już byłam u lekarza- zapisał dawki takie żeby mnie już uodpornić. Powiedziałam że rozsypałam się jak klocki lego i ma mnie poskładać. Był załamany bo tyle dawaliśmy radę przez okres ciąży i przed a teraz mi się już nie udaje. Do mamy jadę praktycznie co drugi dzień ale codziennie dzwonię na oddział o 17:00 czy stan jest taki sam jak z 12:00 i czy coś nie potrzeba kupić. Raz ja jadę raz siora, wczoraj byłam ja dzisiaj ona. Mówiąc do mamy rozumie co mówię kiwa głową na tak albo nie. Łzy jej z oczu spływają pewnie żal jej jest mnie bo widzi że się rozsypałam ale zawsze powtarzam jej że ją kocham i ma żyć. Opowiadam o Juliannce i o starszych dziewczynach słucha mnie. Lekarz stwierdził że jest bardzo schorowaną osobą i jeśli z tego wyjdzie za długo żyć nie będzie :( :( ale tak mówi jeden a przyjdzie drugi i mówi coś innego. Uważam że jeśli mama będzie miała opiekę odpowiednią i brała leki jak być powinno to może sobie jeszcze pożyć stara jeszcze nie jest ma 74 lata. Tylko nie wiem jak to będzie ponieważ ja jej nie zapewnię opieki niestety nie mam warunków i zdrowia do tego. Siora jeszcze tym bardziej nie da rady. W domu samej jej nie mogę zostawić starałam się o pomoc z opieki żeby przychodziła Pani do domu to jej zakupy zrobić przypilnować z lekami a tu się okazuje że ona podpisała że nie wyraża zgody i mogę się odwoływać do Sądu czyli mam pod górkę jak zawsze.Starałam się jak mogłam żeby jej zapewnić jakąkolwiek pomoc w domu no to mam teraz. Mogłabym już pisać te odwołanie do tego Sądu ale nie mam pojęcia na czym stoję co będzie z mamą. Ciągle mówią że wyciągną jej rurkę a tego nie robią a to byłby dla mnie przełom. Dzisiaj miała robione prześwietlenie płuc rękę lewą miała przywiązaną do łóżka bo chce sobie sama wyciągnąć rurkę a po co mają jej wkładać drugi raz bez sensu. Żal mi jej tak bardzo ściska serce z bólu

Odnośnik do komentarza

Agnieszko straszne to co napisałaś, współczuję , że to wszystko tak się na ciebie zwaliło na raz a przecież przy córeczce masz co robić, sama w sobie wymaga stałej opieki, ech. Tak jak napisałaś może właśnie najpierw zacząć od siebie, tak by nie pogłębiać swojego stanu jesteś potrzebna swojej rodzinie i mamie. Szkoda , że w takich momentach mąż nie wspiera ciebie ale faceci wiadomo oni mają inne priorytety... Agnieszko dużo sił Ci życzę i żeby się wszystko poukładało z mamą żebyś mogła odpocząć i uspokoić się.

Odnośnik do komentarza

Lilka ale nie to że 24 godziny leżałam i rodziłam, tylko zaczęło się skurczami co jakieś nie wiem 15 minut, potem w nocy odeszły wody, rano już skurcze były co raz częstsze ale jeszcze zasnęłam na godzinkę przed 12.00, a o 15 lekarz wziął nas na porodówkę i o 19 urodziłam. W karcie było wpisane że rodziłam 45 minut, no bo w zasadzie sama faza parcia tyle trwała. Poza tym poczytaj sobie w literaturze medycznej że pierwsze porody różnie trwają od 12 nawet do 48 godzin u niektórych kobiet więc niestety to tak jest i nie ma co się burzyć na to. Mój lekarz powiedział, że po cesarce będę jak dziurawy garnek i szkoda mnie na cesarkę tak mówił, skoro wszystko się dzieje powoli i jest ok. U mnie dlatego tak trwało, że rozwarcie nie postępowało wcale, jak weszłam na porodówkę to było tylko 3cm oni tam mi pomogli, że zrobiło się pełne w ciągu dwóch godzin. Po porodzie 9 miechów nie miałam żadnej deprechy czy nerwicy, dopiero jak odstawiłam dziecko od piersi w 9 miesiącu zaczęła się pojawiać nerwica i to w zasadzie psychiatra określiła że hormony dały o sobie znać i genetyczne podłoże. Ale teraz zdecydowałam się na drugie i wiesz że porodu jakoś tak mniej się boję. Poza tym to powiem Ci że nerwica widzę odpuściła mi w ciąży, nie łyknęłam ani jednej tableteczki, czy ziółka nie potrzebuję :) Nie lubię użalania się nad sobą już, kiedyś lubiłam to bardzo. Porody w naszych szpitalach są koszmarne, w ogóle porody są okropnie bolesne, nawet jak dają znieczulenie to przecież żadna przyjemność. A po cesarce jak się naczytałam masakrycznych opowieści to kobiety mówią, że wolałyby pomęczyć się 20 godzin, niż męczyć się potem kilka tygodni i nie móc zajmować się dzieckiem moja koleżanka tak mówiła płakała w szpitalu że musi rodzić cesarką. każdy jest inny i Więc widzisz każdy medal ma dwie strony. nie wszystkie kobiety rodzą długo, była tam jedna która urodziła w 15 minut dosłownie. Najgorsze są komplikacje u mnie nie było żadnych miałam dwa szwy chyba tylko, nie popękałam, nic mnie nie bolało, dziecka nie trzeba było wyciągać na siłę, wszystko było ok i ze mną i z dzieckiem, mąż bardzo mi pomógł. Owszem uznaję że każdy poród to chyba można okreslić traumatycznym wydarzeniem, które może wyzwolić nerwicę. Zresztą nasze szpitale niewiadomo na kogo się trafi, widzicie ostatnio zmarło dwoje dzieci, a matka z chęcią pewnie by rodziła nawet kilka dni byleby tylko żyły. Ja chciałabym, żeby mój drugi poród już jakoś mniej trochę trwał przede wszystkim żeby szybciej postępował, a nie tak mozolnie jak pierwszy. niestety również nie ma się wyjścia ja mam taki przeklęty organizm że musiało to tyle trwać i już. Cały okres porodu chodziłam, ćwiczyłam, skakałam na piłce, na worku, i szlag mnie trafiał że mi tak kazali, mąż też kazał a wolałabym się chyba położyć. niestety trzeba się przygotować na krwawe i trudne scenariusze nie ma się wyboru. jesteśmy w końcu do tego stworzone.

Odnośnik do komentarza

AGNIESZKANEO Ja mysle Agnieszko ze musisz zaczac od siebie.. To cholernie trudne zyc z ta franca bo wszystkie mysli prowadza do najgorszego.. Ja tez zawsze mowilam ze co jak co ale że z choroba rodzicow lub ich smiercią nigdy sie z nia nie pogodze.. I choc nic takiego sie nie wydarzylo to zdaje sobie sprawe ze na kazdego przyjdzie czas, trzeba to sobie uswiadomic. Zycie nie jest wieczne.. Oczywiscie pozytywne nastawienie i modlitwa nad zdrowiem mamy jest najwazniejsza ale mysle ze powinnas dopuszczac rowniez to co jest przerazajac. Dobrze ze wspomagasz sie tabletkami bo od czegos trzeba zaczac.. Najpierw trzeba uspokoić cialo zeby potem moc popracowac nad myslami. Mysle ze powinnas przeczytac jakas lekture ktora dodatkowo wspomogla by Cie ukazujac wskazowki jak walczyc z lekiem (np ksiazka POKONAĆ LĘKI I FOBIE) lub jak optymistycznie patrzec w przyszlosc (OPTYMIZMU MOZNA SIE NAUCZYC). Mi zglebienie wiedzy na ten temat baaaaardzo pomoglo i wciaz stosuje te techniki w pracy nad soba. Nie od razu Rzym zbudowano, mam wzloty i upadki ale czuje ze jestem juz na dobrej drodze ktora powoli wyciaga mnie z tego bagna. Sproboj i Ty. Dostrzez to co Cie cieszy, choc w malym stopniu, szukaj drobnostek ktore Cie raduja i zacznij tak zyc aby to nabralo kolorow. Mama jest chora ale jest na tym swiecie.. Twoją corkę zaniedbujesz- postaraj sie ponownie do niej zblizyc- ile osob chcialo by miec takiego bąbla a Ty go masz- docen to! Facet Cie nie wspiera- podejrzewam ze tez nie moze odnalesc sie w tej sytuacji- przeprowadz z nim spokojna rozmowe, albo napisz mu list.. Uwiez w siebie i powoli zacznij dostrzegac te perelki, bo same pigulki tego nie zalatwia. Ja wierze ze jestes silna kobieta i widze jak walczysz wiec 3 mam kciuki i zycze Ci wszystkiego dobrego! :* zycze Ci duzo sily i wiary w siebie.

Odnośnik do komentarza

Powiem Wam dziewczyny, że chyba ciąża działa na mnie antynerwicowo, na początku kiedy miałam mdłości było źle oczywiście wiadomo, potem anemia która zabierała mi siły, a kurcze od kiedy leczę anemię, to normalnie odżyłam i czuję się dobrze. Owszem czasami narzekam na samopoczucie, jakies zawroty, ale to trwa zaledwie chwilkę. Nie mam żadnych problemów z serduchem, a to najważniejsze. Jejku jak bym chciała, żeby było tak już do końca i żeby się okazało, że nie potrzebuję już psychiatry nawet po ciąży.. psychiatra mi tak mówiła zanim odstawiłam leki, że jestem już wyleczona, ale nie wierzyłam jej no i w zasadzie ciągle jak to były nerwicowiec mam jakieś tam niepokoje czasami, ale kurcze jakoś mało się tego boję :)

Odnośnik do komentarza

Asie oby taki stan utrzymał się u Ciebie jak najdłużej :) najlepiej na zawsze i żeby ta wredna choroba już do Ciebie nie wróciła. Agnieszko mam nadzieję, ze wszystko będzie dobrze. Życzę siły do przetrwania tego trudnego czasu w Twoim życiu. Potem będzie tylko lepiej... U mnie tak sobie :( jutro mam wizytę u psychologa... Chodzę już od pół roku 2 razy w tygodniu a mój największy problem jakim jest wychodzenie z domu wciąż narasta :( najgorsze chyba jest to, ze ja się poddałam. Już nie mam siły walczyć sama ze sobą, codziennie przed wyjściem staram się uspokoić, tłumaczę sobie że nic mi się nie stanie, bo przecież nigdy się nie stało itd ale to nic nie daję. I już jestem zmęczona tą nierówną walką. Mam dość ciągłego spinania się, starań... Widocznie tak ma być i tyle :(

Odnośnik do komentarza

ASIE25 tylko sie cieszyc, oby zdrówko dopisywało a zmora nie wracała! Asie na kiedy masz termin? Ja też raczej chcę rodzić naturalnie no chyba że do porodu się coś zmieni ale wątpie- jestem dobrej myśli, staram się codziennie myśleć pozytywnie o moim porodzie sn. Choć jeszcze dopadaja mnie nagłe niepokoje ni z gruszki ni z pietruszki. Jak mnie wczoraj napadło u babci( od razu burak na twarzy ( było dużo innych osób z rodziny) to wachlowałam sie książką mówiąc że to po herbacie i że strasznie tu goraco- stanęlam przy drzwiach i po 5 minutach mineło.. Oczywiscie było to najgorsze 5 min tego dnia. Czy to cholerstwo nie odpusci w takich sytuacjach!! LILKA czy przeszly Ci te plamy? Ja wciaz je mam, chociaz zauwazylam ze bardziej mi wyskoczyly po tym jak uzylam szamponu do wlosow pod prysznicem.. Poki co zmienilam zel pod prysznic z dove na nivea dla dzieci. Pic wapno i zobaczymy... DZIEWCZYNY PYTANIE: szczególnie do tych które mają za sobą cesarke... Czy to prawda że 1.wklucie przy znieczuleniu jest bolesne, 2.że pomimo znieczulenia czuć przecinajacą skore (bez bolu-same uczucie) i 3.że odczuwalny jest ogromny ból przy wyciaganiu dziecka (taki rozrywający- podobno jest efektem rozrywajacych sie miesni ktorych nie da sie znieczulić)?? Dwie moje koleżanki po cc wlasnie w taki sposob przezyly cc mówiac *nigdy wiecej!*, nie wspominajac o tym ze po 2 godz po cc kiedy znieczulenie zaczynalo schodzic- musialy podniesc sie z lozka...

Odnośnik do komentarza

MONIKA przeczytaj ksiazke POKONAC LEKI I FOBIE. Jest tam wiele strategii jak z tym walczyc. Mysle ze przede wszystkim nie mozna niczego sobie nakazywac *musze dac rade, nie moge sie bac wyjscia* zmieniajac na *znowu czuje niepokoj, byc moze jest on spowodowany wyjsciem z domu, chcialabym aby to uczucie minelo*. I w ciagu dnia nawet jak nie wychodzisz z domu to mysl o wyjsciach, nie stosuj unikow lecz podejmuj ryzyko nawet myslami a po kilku/kilkunastu tygodniach powinnas do tego przywyknac, oswoic ten lek.. Ja wciaz nad tym pracuje i jest coraz lepiej. Najgorzej mam z wyjsciem do lekarza!!! Czuje sie gorzej jak przed egzaminem maturalnym albo jak mialo by mnie spotkac pieklo; staram sie bardzo to oswoic i za Ciebie 3 mam kciuki. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Guziczku tyle co ja książek przeczytałam to Ty nie masz pojęcia... I co? I nic. Owszem, jak czytam to wszystko wydaje się takie proste ale jak przychodzi co do czego to wszystko bierze w łeb. Najgorsze jest to, ze nie mogę sobie pozwolić na to, żeby wyjść jak już się uspokoję bo córkę prowadzam do szkoły na konkretną godzinę. I to jest najgorsze że na jakieś pół godziny przed wyjściem jest jeszcze ok a potem koszmar. Puls 130 a niestety nie jestem w stanie go uspokoić w 15 minut. Przed ciążą nie miałam z tym aż takiego problemu, ale hormony robią swoje. Poza tym jestem już też fizycznie tym zmęczona, tym waleniem i łomotaniem w klatce, trzęsącymi rękami itd... Pozostaje przyzwyczaić się i nauczyć się z tym żyć...

Odnośnik do komentarza

Tak Dziewczyny wiem wiem, najważniejsze żeby nas nie dopadało nic z nerwicy i oczywiście żeby ciąża była ok. Ja jestem w 16 tygodniu ciąży, jeszcze przede mną 24 tygodnie.. chciałabym jakoś ten czas przyspieszyć, bo w ciąży każdy ból brzucha mnie stresuje, ale wiem że tak to już jest, w pierwszej ciąży też stres był, każda kobieta baczniej siebie obserwuje, to jednak stan odmienny i niepokój o zdrowie dziecka trwa do porodu, a potem o maluszka poza brzuszkiem też, o mojego 5 letniego synka też się martwię, jak choruje itp. taki los macierzyństwa nic już nie jest takie samo. Każda ciąża jest też inna... moja pierwsza przebiegała bez zakłóceń i mało miałam dolegliwości, teraz mam więcej, przede wszystkim jakieś bóle brzucha, zaparcia po żelazie, wzdęcia, mogą do szału doprowadzić. czasami mam tak, że po jednej stronie brzuch boli w jednym centymetrowym miejscu tak bardzo, jakby mi ktoś wsadził jakąś szpile czy palucha do brzucha, masakra, i przechodzi po 30 minutach, ruszyć się wtedy nie mogę, podobno to kolka bo z szyjką, dzieckiem i ze mną u lekarza jest wsz ok, nic złego się nie dzieje a mnie szlag wtedy trafia bo wiadomo z czym się kojarzy ból brzucha w ciąży, ale z drugiej strony na nic nie ma się wpływu.. babcia mojego męża po udarze jaki przeszła w święta odzyskała przytomość, wyszła ze szpitala i ma się świetnie:) jej udar wynikał z niedbałości o siebie, ona nawet leków nie łykała, zapominała o insulinie, lekarze twierdzą, że to prawdziwy cud udar się cofnął i w ogóle nie ma śladu po nim. Życzyć wszystkim takich dojść do siebie po ciężkich chwilach.

Odnośnik do komentarza

GUZICZEK tak plamy mam cały czas i jest ich coraz więcej, wyniki badań wątrobowe (bo od wątroby mogą wychodzic) są ok, jutro mam wizyte u gin to zobaczymy co powie dam Ci znac. ASIE ja jestem w 13 tygodniu więc przede mną jeszcze 27. U Ciebie to już prawie połowa 17tyg. do 23 brzmi o wieeeeeele łatwiej do przetrwania. A myśle że teraz bedzie coraz ciężej, mniej ruchu wiecej leżenia itd. Tak bym juz chciała lato... U mnie tak samo jak u Ciebie, wzdęcia zgaga do tego niestrawność, wciąz nie moze mi sie *odbić* i mi tak jakoś *ciężko* w środku jakbym zjadła konia z kopytami a wcale tak nie jest. I tez mam taki kujący ból brzucha w jednym miejscu po prawej stronie blisko pępka bardzo czesto mnie boli. Nie wiem z czego to wynika - ale o wiele gorzej czuje sie wieczorami. Właśnie ta ciężkość, bóle głowy, lekka nerwica z natłokiem myśli. A ODPUKAĆ póki co mynda franca nerwica jakoś o mnie zapomniała i niech sobie nie przypomina bo bez niej o wiele lepiej. Dziewczyny czy wy tez jesteście takie rozdrażnione, poddenerwowane, jakby wszystko wokół was wkurzało? Ja tak mam...

Odnośnik do komentarza

Agnieszko przykro mi z powodu twojej mamy naprawdę ci współczuję bo tyle przeszłaś w ciąży a teraz to brak mi słów bo nie wiem co bym zrobiła gdyby mojej mamie coś się stało. U mnie z malutkim wszystko dobrze tylko nie mam w sypialni zasięgu internetu i nie mogę pisać z wami bo poruszam się o kulach przez ten mój kręgosłup. Dziś mąż jedzie do lekarza po leki i mam nadzieję że pomogą bo można zwariować, jestem jak kaleka. Niestety jeśli na okres leczenia nie dam rady odciągac pokarmu będę musiąła go zablokować lekami i karmić sztucznie, a tak się cieszyłam, że ta franca odpuściła po porodzie i na razie nie potrzebuje leków. Mój mały został przebadany dokładnie i lekarz powiedział że nie sądzi aby coś z nim było nie tak mimo brania leków, i jak na razie widzę że fajnie reaguje na bodźce i głosy i zachowuje się zupełnie normalnie więc się bardzo cieszę.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×