Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

GOSIU wiem, że mój partner bardzo mnie kocha, ale wiesz... W momencie, gdy przychodzą te natrętne myśli, żadne argument do łba nie dociera... Jemu może i będę sie podobać w każdej formie w każdym rozmiarze - muszę jeszcze tylko sama siebie zaakceptować w każdej formie... A co to znaczy *kto zacz* co napisałaś bo tak nie bardzo rozumiem:) MONIKA tak jakiś tam minimalny postęp jest. Jeszcze tydzień temu nie spojrzałabym w stronę ubranek a dziś weszlam nawet do jednego sklepu i wyobrażałam sobie swoje dziecko w wakacje tak ubrane. A kremiki na brzuch już używam dostałam od jednej położnej prosto ze szpitala... Ja akurat mam skłonność do rozstępów nie mam ich tylko pod oczami... Mam je na caluśkich nogach od A do Z, na pośladkach, biodrach, boczkach, na brzuchu (ale te są widoczne tylko po rozciągnięciu ręką skory), na piersiach... i generalnie nie mam na twarzy rękach i plecach aby... A poza tym to cało ciało świeci mi w bialych prążkach.... także na brzuchu również spodziewam się rewolucji... A raczej jest ona nieunikniona... ASIE no zamierzam jak najszybciej wrócić na fitness i na mega diete bo po urodzeniu zostaje mi rok do ślubu... i albo będę tak wyglądać jak sobie marze albo wcale:) ma być pięknie i koniec! I tego dopilnuje:) Tu się z Tobą (odpukać) zgodzę- ciąża blokuje nerwicę... jestem wdzięczna Bogu (i dziecku) że narazie chronią mnie od nerwicy... Dziś nawet przeszło mi przez myśl coś takiego *Moja kruszynka chroni mnie przed nerwicą, nie dopuszcza jej do mnie, żebym się czuła dobrze, to ja dbam o kruszynkę, żeby też było z nią dobrze*. DZIEWCZYNY powiedzcie proszę, że będzie dobrze... Z nami wszystkimi... Ze mną, z dzieckiem, z moją psychiką i z moim życiem...

Odnośnik do komentarza

NAISHA napiszesz gdy będziesz gotowa - rozumiem to. Ale lepiej wyrzuć z siebie anonimowo tutaj wszystko co Cie boli, nikt nie będzie Cie osądzał - jedynie możemy Cie wesprzeć... I u nas wszystkich dzieje się tyle dziwnych rzeczy związanych z nerwica tyle przewija się przez głowę, że nic nas nie zaskoczy... Daj sobie pomóc;*

Odnośnik do komentarza

Lilka musi być dobrze. Miejmy nadzieję, że nerwica da nam na czas ciąży normalnie żyć. Jeśli nie to juz przecież blisko II trymestr i zawsze można udać się do psychiatry i ginekologa i powiedzieć co się dzieje i ewentualnie rozważyć taka możliwość jak leki. Ale póki co trzeba dać radę bez. U mnie 11 tydzień ciąży, tydzien temu na usg już słyszałam i widziałam serduszko dziecka. Biło wtedy 171 na minutę i to tak jest że w 10 tyg bije od 155 do 196 potem się rytm zmniejsza. No i niedługo drugi trymestr i czwarty miesiąc i miejmy nadz że zmęczenie mi odejdzie. Jak jestem w domu to jest ok, bo zawsze można się położyć, ale na przykład w sklepach itd to brzuch mnie od chodzenia trochę tak ciągnie, a i zmęczona sie zaraz robię potwornie i chcę do domu.. Czy WY też tak miałyście na początku ciąży? ja uwielbiałam chodzić po sklepach a teraz tylko troszkę mogę, bo zaraz zmęczenie bierze górę..

Odnośnik do komentarza

ASIE Ja póki co nie mam na nic ochoty, a jestem osobą, która łażenie po sklepach kochała nad życie - póki co nie chce mi sie tyłka z domu ruszyć poza tym jakoś weny na zakupy nie mam, zaraz sie roztyje i jedyne co kupuje to dresy i bluzy jakieś... No i fakt, tak samo jak Ty lepiej czuje się w domu. W pracy jest mi częściej słabo.. Ostatnio dwa dni pod rząd jak wstałam rano to myślalam, że zemdleje i zwymiotuje, zawroty głowy i wszystko na raz i wziełam chorobowe na dwa dni... Ogólnie poranki sa bardzo ciężkie... Wstaje wcześniej żeby się *rozkręcic* i jakoś dojechać autem do pracy...

Odnośnik do komentarza

Hej U mnie cieżko złapała mnie dolina. Nie chce mi sie nic robić a za kilka dni święta a ja stoję miejscu. Wszystko mnie przerosło zmęczenie mała byle juz było po i z górki. Jeszcze trochę i lato mała juz tez bedzie inna i moze wejdzie we mnie inny duch. Lilka brawo jestem z Ciebie dumna robisz postępy super byle tak dalej i do przodu. Monika gratuluje synka pewnie z mężem zadowoleni jesteście. Któraś z Was pisała o bólu pleców powiem ze tez mnie strasznie bolały a wręcz mało powiedziane ale nic nie brałam juz za dużo byłoby tych tabletek. Iwo święta i po świętach bedziesz juz bliżej swojego maleństwa. Trzymam za Ciebie kciuki i tego szkrabka. Co do wagi w czasie ciazy i po to dla mnie rożnie bywało w 1 przytyłam chyba z 15 ale szybko schudłam wręcz za mocno kościotrup był ze mnie No ale młoda wiec i inaczej sie spalalo kilogramy. 2ciaza 25 kg i problem z waga nie dawno schudłam po 14 latach to znów przytyłam w 3 ciazy 13kg ale juz dużo nie zostało 1i 2 ciąża sn a najwiecej wspominam 2 :(

Odnośnik do komentarza

Agnieszko chyba Cię rozumiem tyle że ja to niechciejstwo złapałam już dawno i na co dzień... Jak mam głupi obiad ugotować to mi się niedobrze robi, taka codzienność mnie przytłacza, każdy dzień taki sam, pranie, gotowanie, mycie naczyń itd... W weekendy to mąż mnie wyręcza ale na codzień przecież nie będę nawet prosić żeby gotował po powrocie z pracy bo to już wieczór. Chyba deprecha wlazła w nas totalnie....

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny! Dopada was zimowa depresja? Czy depresja życiowa? Ja póki co ze świąt się ciesze, bo raczej jestem na świętach *gościem* niż organizatorem a wy niestety musicie o wszystko zadbać i przygotować. Ja mam na 30 grudnia ginekologa - ciekawe czy serce bije. I w ogóle ciekawe co powie. Dziś byłam na tej rozmowie u psychologa - i moja pani psycholog też jest w ciąży! A to psikus! Troszke mi lepiej jak sie wygadałam, bo w domu w najbliższym otoczeniu nie mam z kim gadać o moich zmartwieniach i wątpliwościach, bo przyjęło się przecież, że ciąża to NAJPIĘKNIEJSZY okres w życiu kobiety, kobieta powinna być bezwarunkowo szczęśliwa i powinna pięknie wyglądać. Podczas gdy dla mnie to narazie stan pelen niepokoju, lęku i obaw. No ale kto cie człowieku zrozumie, jak sam nerwicy nie ma... A poza tym moja siostra musi leczyć się w tych sprawach płodności, bo ma cykle bezowulacyjne a chce miec dziecko no i tym bardziej na mnie wszyscy kładą nacisk, jak bardzo powinnam sie cieszyć i chodzic zadowolona. Kurde no dajcie mi sie z tym oswoić, nie wszystko od razu! No a wracając do psychologa... No to fakt, poki co to kierują mną też hormony i większość kobiet w pierwszym trymestrze jest raczej mniej zadowolona niż powinna... No i dodatkowo my mamy bonus pt. NERWICA. Ale muszę sobie jedno uświadomić: ja mam co tydzień inną ZŁOTĄ MYŚL, która mnie przeraża, a to że nie chce tego dziecka, a to że będę mieć depresję poporodową, a to że przestaniemy się kochać (w sensie duchowym) z moim partnerem, a to że mnie zamkną w wariatkowie z tego wszystkiego a przed tymi było wiele wiele innych z ciążą niezwiązanych... I dotychczas żadna się nie sprawdzila to czemu te miałyby się sprawdzić? Kocham mojego faceta nad życie, zawsze chciałam wziąć z nim ślub i mieć dzieci, żyć z nim! To dlaczego miałabym z tego powodu trafić do wariatkowa? Nie jestem sama... On jest ojcem tego dziecka - nie może mnie z tym zostawić pomoże mi przecież... Tak samo jak ja będzie musiał znosić płacz, kolki, pieluchy a potem głupkowate osiem tysięcy pytań na minutę dziecka... Jesteśmy w tym RAZEM - i to jest chyba podsumowanie. Nie truję więcej. Źle dziś spałam, nerwica się troche przypomniala i z tego mam gorszy fizycznie dzień, dlatego dziś już leżę w wyrku o tej godzinie, włączam film i nynki - daj Boże całą przespaną spokojną noc.. Dobranoc wszystkim;*

Odnośnik do komentarza

Czesc dziewczyny dawno nie pisalam ale oprocz nerwicy to chyba i jakas depresja sie zaczyna najchetniej bym lezala a to wszydtko przez lek o serce ten puls i potykania do tego uczucie slabosci ostatnio sie tak nakrecilam ze dostalam pulsu 150 polecialam do przychodni i na ekg czestoskurcz nadkomorowy to niby nuc groxnego dostalam metocard zamiast isoptinu bo on chyba nie dzialal i zobaczymy dostalam skierowanie do szpitala bo w przychodni byl nowy gin i troche go ten moj puls zaskoczyl ale ja nie poszlam bo boje sie szpitali zreszta mialam w ciazy 3 razy ech robione i skonsultowalam sie tel z moim kardio i zaoewnil ze serce to ja mam zdrowe ale zawsze pozostaje lek a moze jednak to serce. Jutro 34 tydzien a ja mam wrazenie ze nie dam rady zawsze bylam przeciwna cc ale teraz ibaczej tego nie widze leki straszne pierwsza ciaza mi wspaniale wyciszyla nerwy i kilka lat spokoju a teraz to istny koszmar maz juz ma mnie dosc i mam srraszny zal ze nie rozumie on mowi ze wie ze mi nic nie bedzie i nie zwaza na moje ataki czy placze troche mu sie nie dziwie ale... troche sie rozpisalam ale czasem trzeba se ulzyc bo kto inny nas zrozumie milej nocy pa

Odnośnik do komentarza

Hej, dziewczyny już uciekacie :-) jak tak dalej pójdzie to nie będę miała komu złożyć życzeń :-) A więc nie czekam tylko wszystkim Wam towarzyszkom mojej nerwicowej niedoli z całego serca życzę pokonania tej paskudy, zdrowych ciąż i szczęśliwych rozwiązań, szczęścia na co dzień i spełnienia marzeń, a tym co urodziły dużo sił i opanowania na co dzień, pociechy ze szkrabów i wytrwałości w dążeniu do zaplanowanych celów. Ogólnie dla wszystkich dużo szczęścia , ciepła rodzinnego i łask od Dzieciątka. A która może to szampańskiej Sylwestrowej Nocy :-)))) ale pewnie i tak większość spędzi przy picolo :-) Ściskam Was wszystkie i oby Nowy Rok przyniósł nam nowe nadzieje a szczególnie ta jedną , żebyśmy na to forum wchodziły tylko z przyzwyczajenia i sympatii a nie z konieczności. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dziękuję Gośka :) pewnie ja bym mogła coś z % ale cóż leki biorę i lepiej uważać po drugie w ogóle nie mam pociągu do picia. Jeszcze trochę i będzie rok jak nie palę a nie piję chyba 2 lata. Boże daj mi siłę wytrzymać te święta bo już jestem u kresu wytrzymałości a to tylko dlatego że nie wiem może jestem złą córką ale mama mnie przerosła.

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam przede wszystkim dużo, dużo zdrowia nie tylko ciała ale przede wszystkim duszy, aby w Waszym życiu było jak najwięcej radosnych dni bez smutku i stresów, niech każdy dzień nadchodzącego Nowego Roku wypełniony będzie pokojem i radością. Aga i Monia już pewnie nie napiszą przed świętami , ja też chyba po świętach więc pa, pozdrowionka.

Odnośnik do komentarza

Witam po świętach. Myslalam że coś tu będzie się działo a tu cisza. Również mialam nadzieję że może się odezwie chociaż na święta Elka a tu guzik już można o niej zapomnieć tak jak ona o nas zapomniala. U mnie święta do kitu jeszcze takiej masakry nie miałam jak żyję no cóż ale takie życie. Nie wiem kiedy dojde do siebie. Po wigilii w domu miałam jechać do teściowej bo siostra zabrała mamę do siebie cieszyłam się bardzo bo każdego roku chociaż chwile ale była u mnie. Od tygodnia była chora nie potrafiła załatwić lekarza była pielęgniarka i nawet jej nie wspomniala. No ledwo dojechala do siostry taxi bo innej możliwości nie było. Niestety mi się tak poukladalo że nie pojechałam do teściowej. Mama chora wylądowała u siostry a już o 3 w nocy dostałam sms że jest z mamą nie ciekawie powinna zaliczyć lekarza.

Odnośnik do komentarza

I tak od 3 w nocy do 5 na sms czy wezwaxy pogotowie czy nie. Po czym się okazało że to nie siora pisała tylko siostrzeniec. W końcu się zdenerwowalam i stwierdziłam że szkoda z nim pisać bo to głupie i tylko mnie zestresowal. O 24 poszlam spać do małej musiałam wstać 1.30 i później pobudka o 3. To już byłam wykończona. Rano patrze a tu następne sms od siostry tym razem że mama jej zniszczyła prawie wszystko bo osikala tapczan fotele pufy po prostu tam gdzie siedziała. A mama jak to mama że ona nie sika.. siostra do przychodni miała z pól kilometra a ja musiałam przyjechać 50 km więc myślałam że wyjdę z siebie i stanę obok. Jeszcze apteki bo lekarstwa wiec mialam piękny pierwszy dzień Świąt nie licząc już nocnych sms z wigilii. Jeszcze jak wrocilam do domu musiałam jechać do teściowej chociaż na chwilę bo byłaby zła. Wykonczona pojechalam glodna bez picia z bólem glowy..

Odnośnik do komentarza

No i drugi dzień świąt do południa w domu a później pojechalam zobaczyć do mamy jak tam wszystko wyglada. Po drodze jeszcze apteka żeby jej kupic syrop na kaszel. Siistra tez przyjechała ale ona do mamy ma 1 przystanek więc dla niej to nie problem. Więc tego roku miałam wspaniałe święta nie wiem nawet czy takie były. Idzie się wykończyć jeśli ma się rodzenstwo ale ono patrzy tylko na twoja pomoc nic kończę bo sie rozpisalam same nudybnic po za tym. Pewnie u was lepiej niż u mnie. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie, moje święta były straszne w pierwszy dzień babcia męża upadła w kuchni i dostała udaru. Więc wiadomo jakie te święta mogły być. a dziś w nocy obudził mnie pierwszy nawrót nerwicy walące serce i trzęsawka. Teraz rozważam pójście do psychiatry i ponowne łykanie leków bo wiem, że nie dam rady w takim stanie. Ryzyko, skutki uboczne - wiem ale no takie ataki też nie są ok. mozna się załamać. Po Niedzieli zaczynam drugi trymestr.

Odnośnik do komentarza

ASIE25 lepiej idź do lekarza, bo jeszcze sporo przed Tobą i się wykończysz. Przede mną jeszcze miesiąc do drugiego trymestru ale też biorę pod uwagę leki. Narazie jakoś daję rade... Ale w nocy też budzę się z gonitwą myśli. Robi mi się słabo i niedobrze i nie wiem już sama co jest winą nerwicy a co przez ciążę. Ja miałam święta całkiem całkiem, chociaż wcale się nie przejadłam - w Wigilię zjadłam małą miseczkę barszczu z uszkami i po kolacji... Nie mam ochoty zupełnie na jedzenie, dziś zjadłam na śniadanko dwie kromki chleba z masłem - i to wszystko na co mam ochotę. Jak już mnie dopada APETYT to jem na chama tyle ile sie da, bo wiem, że za chwilę odechce mi się jeść. Dobrze, że już po świętach - co za dużo to niezdrowo. Agnieszka współczuję Ci naprawdę, masz ciężko, małe dziecko, dom na głowie i jeszcze mama która nic nie rozumie. A mąż? Wpiera Cie??

Odnośnik do komentarza

Asie na szczęście mąż mnie wspiera. Również Tobie współczuję też nie miałaś za wesoło. Ja zjadłam przez święta 2 talerze zupy grzybowej i oczywiście chyba całą blachę sernika. po za tym w drugie święto obiad ale to już na siłę wdusiłam . Cieszę się że już koniec świąt ale co z tego jak kłopoty nadal zostały tylko tyle że już nie myślę że mama zostanie sama na święta. Napisałam do opieki czy jest jakaś szansa na pomoc i opiekę dzienną bo ja nie jestem w stanie cokolwiek zrobić. Nie wyspana zmęczona i ciągle głowa pełna myśli. Jeszcze tak się zdarzy że będę musiała przejść na zwiększoną dawkę leku bo kto wytrzyma to wszystko. Dobrze że nie jestem w ciąży to jeszcze mogę sobie coś dołożyć jakiś lek bo tak to nie mam pojęcia co by było pewnie leżenie w łóżku pod kołdrą z walącym sercem i nie możliwością dawania sobie rady.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×