Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Ja natomiast jak wspomniałam swojemu lekarzowi psychiatrze o hydroksyzynie to wybił mi to z głowy. Mam nadzieję że mój lek był najsłabszym z możliwych. No jak zaczęłam brać to odstawiłam relanium piłam tylko melisę. Na tym Validolu też pisze nie zaleca się stosowanie leku w okresie ciąży i laktacji. Gdzieś czytałam że melisa też szkodzi to co iść się powiesić bo nie możemy sobie ze sobą dać rady. Jeny a teraz jak czytam to wszystko to się chwytam więcej za głowę niż to jak byłam w ciąży. No nic jutro wielki dzień mojej córeczki mam nadzieję że dam radę jeśli nie to nie wiem nie myślę bo znów się nakręcę jak szalona. Jeszcze mama mnie zdenerwowała masakra jakaś e nie będę się przejmować. Odebrałam dzisiaj platery i się wykosztowałam :( ale wszystko zrobione teściowa robi torta córka starsza coś upiekła coś jutro dokupię i wszystko z głowy byle z kościoła wyjść. Jutro jak co napiszę wieczorem jak dam radę jak i co :( :( pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Rozumiem dziewczyny o czym mówicie, musze zmienić sposób myślenia. Teraz nie bedzie juz mnie i partnera tylko jeszcze trzecia osoba. I właśnie o to w tym wszytskim chodzi. I z tym mam związane wszytskie obawy i lęki. Dotąd byliśmy sami - tylko my. I dlatego obawiam sie tegfo wszystkiego czy bede potrafiła przystosować się do nowej sytuacji - na całe życie. Trochę czuję się jakby inna wśród was - wy akceptowałyście wszystko co z tym stanem związane i miałyście jedynie kłopot z nerwicą a ja mam kupe wątpliwości co teraz jak to bedzie czy bede potrafiła i chciała. Tylko odnoszę dziwne wrażenie, że jestem *tą złą*, jakaś naprawde chora wariatka, która wymaga wręcz zamkniętego leczenia.... Tak jakoś to odbieram:(

Odnośnik do komentarza

Aga nie wiem co ci poradzić na przeziębienie bo teraz jest inaczej niż dawniej. Ja często nacierałam dzieci maścią taką jak Wick Wapo Rup tylko miałam taką podobną dla młodszych dzieci, ale nie wiem czy są teraz takie dla wieku twojej małej. U mnie ona naprawdę pomagała na katar ale na gorączke to musisz coś innego. Najlepiej podjedź do apteki i może coś ci poradzą i będziesz widziała co dalej. Kurcze zawsze jest tak że dwa problemy naraz, nie dość że masz chrzest to jeszcze mała zaczyna chorować, ale ty chyba jesteś silniejsza niż ja bo ja na punkcie chorób a szczególnie gorączki u dzieci mam jakąś fobię i strasznie się wtedy martwię. Dziś w nocy przyszło moi do głowy, że może moje dziecko będzie chore jak poczytałam co Asi powiedział gin, ale wiem że bez leków nie przetrwała bym. Tylko raz było ze mną tak źle od kiedy choruje na nerwicę i wiem do czego mnie doprowadziło byłam wrakiem człowieka. Więc jak miałabym donosić ciąże. Muszę wierzyć że będzie dobrze i Bóg chroni moje dzieciątko, bo bez tego żadne tabletki mi nie pomogą.

Odnośnik do komentarza

Lilka , ja mam tak samo jak Ty, nie będę się rozpisywać bo dziś nie mam *weny*. Przed ciążą wiele myślałam o tym jak to będzie i wydawało mi się że wsystko mam obmyślone, wszystkie plusy i minusy itp...a czasu miałam sporo. A teraz cóż...mam częśto wrażenie że wszystko się kończy..Może to przez to że straciłam pracę...może muszę to przeboleć. Mam nadzieję że to minie, jakoś sobie z tym poradzimy. A z tymi lekami to jest tak, że pisze chyba na każdym...że podawać w czasie ciąży jeżeli potencjalne korzysci dla matki przewyższają ryzyko związane z ciążą...czy jakos tak. Lekarka mi mówila ze nikt nie chce brac odpowiedzialnosci za ewentualne nieprawidłowości..nikt nie testuje laków na kobietach w ciąży... dlatego nic o tym nie wiadomo. U nas jest tak paskudna pogoda że nawet nie myślę, pada i szaro i paskudnie. Trzymajcie się. Pa

Odnośnik do komentarza

Dziś mam nie najlepszy dzień, ale jeszcze zaglądnę więc piszcie. Aga jesteśmy w takiej samej sytuacji, ale modlę się żeby nasze dzieci były zdrowe. Lilka nie myśl sobie że tylko ty masz dziwne myśli. Ja mam już duże dzieci , w końcu kończę studia, pracowałam w przedszkolu 3 lata i pokochałam tą pracę więc jak zlikwidowali moje przedszkole to starałam się o pracę w innym( w 2 miesiącu ciąży zadzwonili czy od września przyjdę do pracy), a poza tym nie chcieliśmy już mićc dzieci właśnie ze względu na moją nerwicę bo wiedziałam jak będzie. A tu dowiaduję się żę jestem w ciąży kiedy się zabezpieczamy i biorę leki. Myślisz że mnie było łatwo, chwilami myślałam że zwariuję ze strachu jak sobie poradze i czy moje dziecko nie będzie przeze mnie chore, że nie chcę tego dziecka.Miałam wszystko poukładane, a tu wszystko się zmieni, ale zrozumiałam że to nie my jesteśmy panami swojego losu i czasem nie jest tak jak sobie zaplanujemy, a jeśli szybciej się z tym pogodzimy będzie nam łatwiej. Porozmawiałam z księdzem bo bałam się że Bóg ukaże mnie za takie złe myśli, ale on mnie uspokoił i powoli zaczynałam cieszyć się tym co mam i poczułam że kocham moje dziecko. Zobacz jesteś naprawde młoda i przed toba całe życie, a ja mam już 37 lat, ale mam nadzieje że w moim życiu będzie dobrze. Dlatego nie myśl że jesteś inna, każda z nas jest inna ale łączy nas ta sama choroba, a akceptacja i miłość do dziecka przyjdzie z czasem, zobaczysz.

Odnośnik do komentarza

Lilka w pierwszej ciąży nie miałam nerwicy. Ujawniła się dziewięć miesięcy po porodzie jak odstawiłam synka od piersi. Hormony mnie chroniły. Ale przed ciążą również nie miałam. Teraz powiem Wam czuje się lepiej, dzisiaj byłam na zakupach. Ale zmęczenie ciążowe jest. Mam nadz że druga ciąża da mi odpocząć od nerwicy. hydroksyzyny też nie kupię bo Się naczytałam. jak wróci ta menda to pójdę pogadać z psychiatrą.pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

IWO dzięki za odpowiedź. Latwiej mi gdy wiem, ze nie ja jedna mam takie mysli. Mam takie cholernie mieszane uczucia, czytałam w necie ze wiele dziewczyn tak ma. Mam nadzieje, że wkoncu się te uczucia unormują i uspokoja. Juz marze o tym, żeby miec juz to wszystko za soba, żeby skonczyly sie te cholerne wątpliwości. ASIE25 no ja mam zamiar spotkac sie z psychologiem w przyszlym tyogndiu, tylko trochę szkoda, ze ta babeczka jest tylko raz w miesiacu w mojej miejscowosci. Cały czas zastanawiam sie, jak ja to wszystko zniosę, czy poczuje wreszcie coś POZYTYWNEGO - chciałabym... NAISHA opisz proszę trochę więcej, co się dzieje z Tobą w ciąży co się dzieje w Twojej głowie co myślisz o tym wszystkim... Muszę jeszcze raz tyle wytrzymać, żeby móc coś ewentualnie wziąć. Narazie tylko raz łyknęłam VALIDOL, ale zamiast tego kupiłam sobie dropsy Mentosa zawsze troche orzeźwią (jak Validol) a nie są lekiem... No i melia non stop....

Odnośnik do komentarza

Cześć. Ja dzisiaj pierwszy raz bez męża po 2 tygodniach luzu i powrót do *normalności* czyli atak paniki, puls szaleńczy... Na szczęście mam leki więc trochę już się uspokoiłam. Nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez nich. Na szczęście biorę je naprawdę rzadko. Każdy lekarz jest przeciwny lekom bo nie chce brać za nie odpowiedzialności i decydując się na branie ich musimy to rozważyć, wszystkie za i przeciw. Ja długo rozmawiałam z mężem i podjęliśmy decyzję że będę je brała żeby się psychicznie nie wykończyć. Na szczęście już dużo nie zostało, już z górki... Agnieszko super że masz już ten chrzest za sobą, jedno zmartwienie mniej. I ważne że dałaś radę choć na pewno łatwo nie było. Iwo w naszym przypadku najważniejsze to wierzyć że wszystko będzie dobrze bo nie ma innej opcji. Na pewno tak będzie... Jeżeli coś ma być nie tak to najczęściej nie ma się na to wpływu, jest wiele kobiet które nawet jednej tabletki nie wzięły przez całą ciążę a z dziećmi są problemy. Co ma być to będzie...

Odnośnik do komentarza

Hej ! z tego co sobie tak przypominam to najgorsze jest to że wcześniej się nakręcam nie potrzebnie się stresuję a jak przychodzi co do czego to wszystko jest ok. Mała dała serenadę co było wiadome hehe jak już wyszłam z domu to wyła jak nie wiem co tak szczerze to nie wiem nawet jak ona wyglądała ubrana. Wcześniej nam padła w domu myślałam że to będzie drzemka a ona się troszkę rozespała na szybcika musiałam ją ubrać i myślałam że dalej będzie spała wpakowałam ją we wózek a ona wyła jak dudy. Nic nie pomogło spacer przez pół ulicy później mąż nas zapakował do auta bo byśmy nie zdążyły dojść więc nie przestała ani na moment. No i biegiem do za Christi do księdza z prośbą o skrócenie mszy gdzie ksiądz spojrzał na mnie jak na głupka. Stwierdził że nie ma możliwości i jak chce to mogę być z małą w za Christi tylko w tym momencie mam wyjść co potrzeba. Sam początek mszy też muszę być bo muszę podać imiona itd... więc mała na rękę rozpięłam jej kurtkę i tak z nią z nogi na nogę udało mi się wytrwać całą mszę. Do dziś nie mam czucia w rękach bo ona sobie waży 6100 i do tego ubrana to pewnie też dojdzie troszkę. Popłakiwała troszkę w między czasie ale już na tej ręce było oki. Pani która robiła zdjęcia w kościele to tylko się uparła na moją malutką i ciągle jej robiła zdjęcia to chyba dobrze wyglądała :) zobaczę dopiero na zdjęciach. Mała już zdrowsza natomiast mnie dopadło lekkie przeziębienie. Do tego dolina bo święta za pasem a ja nie mam nic kompletnie nic zrobione. Do tego mama ma do mnie przyjść :( gdzie nie ma się jak ruszyć a moja siostra ma to w dupie. Nie musiałabym nic robić bo teściowa pewnie by nas zaprosiła ale nie mam wyjścia jestem rozjebana nie wiem co mam zrobić brak sił teraz jeszcze przeziębienie :( już Wam nie truję bo się rozpisałam idę się położyć aspirynka i może mi przejdzie a zresztą co to za święta ............

Odnośnik do komentarza

Dziękuję ci Moniko za wsparcie i mam nadzieję że wytrwasz nie biorąc dużo leków. Ja powoli schodzę z moich bo jak później będę chciała szybko zejść to może być jeszcze gorzej., a gdyby mi się udało choć trochę karmić to była bym szczęśliwa. W czwartek idę po zaświadczenie do psych na cc. Chyba strasznie ciężko mieć to co ty masz, że boisz się sama wychodzić, a jak nie będziesz w ciąży i będziesz mogła wziąć leki to będzie lepiej? Aga tak fajnie opisałaś chrzest że się pośmiałam, choć tobie wtedy nie było do śmiechu. Ale dobrze że masz to za sobą. A ja w tym roku nie zapraszam nikogo na święta, bo przy licznej rodzinie mojego męża miałabym 30 osób. Nie mam zamiaru się dodatkowo stresować. Jak będziesz miała tylko mamę w święta to nie musisz mieć wszystko super, masz przecież malutkie dziecko. Spakowałam dziś torby do szpitala, kolejny krok bo to coraz bliżej. Pa dobrej nocy.

Odnośnik do komentarza

IWO a czy każdy szpital bez zadnego *ALE* zrobi cesarkę przy zaswiadczeniu od psych? Tak bez problemu? Mi narazie do tego tematu daleko ale czasem przejdzie mi przez głowę, ze nie dam rady naturalnie i panicznie sie boje tego bólu i wolałabym cc, a to z kolei tez poważna operacja no i cholerna blizna na całe życie zostaje...

Odnośnik do komentarza

Iwo ta moja agorafobia jest dla mnie gorsza od nerwicy bo do nerwicy się już przyzwyczaiłam. I niby wychodzę z córką codziennie, nigdy nic mi się nie stało, nie zemdlałam, a mimo to za każdym razem przechodzę przez to samo :( Nie sprawdza się stwierdzenie że jak będę regularnie wychodzić to się przyzwyczaję, uspokoję itd... Najgorsze jest też to że mieszkam w centrum miasta, mam pełno sklepów tuż obok a boję się do nich pójść. Cały dzień siedzę sama w domu czekając na powrót męża, bo tylko z nim jestem w stanie to zrobić. Ale on wraca po południu i wtedy już niewiele udaje się załatwić. Muszę jeszcze przed świętami skoczyć do fryzjera a nie mogę wyjść z domu. Do tego jutro ginekolog i też mąż musi się zwalniać wcześniej z pracy żeby ze mną pójść... Nie ma ze mną lekko. Co do leków to jak wezmę to pomagają ale nie zawsze. Musiałabym wziąć je przez kilka dni żeby tak porządnie zaczęły działać a staram się tego unikać. Na razie biorę je jak już jest na tyle ciężko że nie mogę nawet z córką wyjść, jak validol nie pomaga, na co dzień staram się jednak tylko wspomagać validolem ale to ciągła walka, ze sobą, ze swoimi myślami... Koszmar... Przed ciążą też to miałam ale nie aż w takim stopniu, udawało mi się więcej rzeczy bez leków jednak hormony sieją ogromne spustoszenie...

Odnośnik do komentarza

Hej Moniko naprawdę współczuję ci , ja tez mam takie paniczne lęki tylko że ja boję się szpitali, pogrzebów i że zachoruje na raka. W najgorszym okresie nie mogłam nawet słuchać o jakiejś chorobie, szpitalu i nie chodziłam na pogrzeby. Jak ktoś opowiadał mi o chorobie ta zaraz wmawiałam sobie że mam to samo i był sajgon. Jednak stopniowo po leczeniu trochę się z tym uporałam. Ty jednak masz jeszcze gorzej bo wyjść z domu nie można całkowicie uniknąć. Ale tak jak piszesz u mnie hormony też bardzo nasiliły nerwicę i lęki, chyba dlatego że jak zaszłam w ciążę to brałam leki bo wcale się nie spodziewałam i ogromna panika że zaszkodzę dziecku, no i wzięło mnie tak że potem bez leków by nie było. Wiesz Lilka, mnie gin powiedziała, że lepiej było by rodzić sn bo szybciej dojdę do siebie, ale jeśli czuję że nie dam rady to żebym przyniosła zaświadczenie od psychiatry że byłam leczona i mam silne lęki i nie dam rady urodzić sn, a wtedy porozmawiamy z panią ordynator i zrobi mi sama cc. U mnie to chyba już ostatnie dziecko ( choć rok temu myślałam to samo) ale w moim wieku już nie boję się tak cc.Zobaczymy jak to będzie, biję sie ale tyle kobiet miało cc i jakoś doszły do siebie więc i ja muszę dać radę Pa,pa.

Odnośnik do komentarza

Iwo cieszę się że się uśmiałaś ja też jak przeczytałam Twoja wiadomość. Widzę że masz nadzieję zejść z leków przed porodem mi się nie udało i byłam na nich i jestem do tej pory. Nie mam nic zrobione na święta kompletnie nic dopadło mnie przeziębienie i małą też mnie dodatkowo opętało znudzenie i chyba deprecha. Co do mamy to wiesz jak jest trzeba wszystko zrobić bo musi coś jeść a to tak jak bym miała dodatkowo jeszcze jedno dziecko w domu :( może i gorzej. Ma problem z moczem sika mi później wszędzie ja jej mówię swoje a ona mi robi chyba na złość. Boję się bo mam skórzany wypoczynek a jak ona mi się zleje to koniec świata. 2 Lata temu jak była u mnie to mi posikała panele i widać do tej pory gdzie bo się struktura podniosła. Do tego jej się mówi a ona nic z tego sobie nie robi nawet po sobie nie posprząta. Nie chce mi się nic jestem zrezygnowana i raczej mi się to nie poprawi. Lila co do blizny no to ja po 3 miesiącach mam prawie nie widoczną a co będzie później pewnie nic nie będzie widać. Szkoda że Elka się nie odzywa bo o Poluni można już zapomnieć i pewnie o Elci też. Monia widzę że masz to samo co ja są dni kiedy mogę zaliczyć każdy sklep a są momenty że wejdę i muszę zaraz wyjść bo nie daję rady. Widzę że chociaż już masz coś na święta przygotowane że jeszcze jakieś chęci. Owszem dużo na święta nie robiłam bo nie miałam takiej potrzeby tylko na wigilię bo jedliśmy w domu a później brykaliśmy do teściowej i tak przez całe święta. Iwo mogłabyś dać jakieś namiary na siebie bo wiesz później łatwiej o jakiś kontakt.:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Iwo ja też tak kiedyś miałam, każdy ból w klatce to zawał, kłucie z prawej strony to wyrostek itd. To też mi przeszło ale to było inaczej bo zdarzało się czasami a to wychodzenie to jednak codziennie, dzień w dzień to samo uczucie strachu nie wiadomo przed czym :/ Co do cesarki to na pewno dojdziesz do siebie, nie Ty pierwsza :) ja jednak postaram się rodzić sn bo to szybciej do siebie dojdę i cholernie boję się tego znieczulenia. Oby mój puls mi na to pozwolił... Agnieszko ja na święta mam tylko pierniki bo to było zadanie domowe dziecka. No i prezenty kupione bo mąż miał wolne to miałam z kim połazić po sklepach. Więcej nic nie robię bo jadę do rodziców na święta ale już mi siedzi w głowie ile u mamy będzie roboty i stresu bo ona jest starej daty, narobi się tydzień przed świętami, sprzątania jakby to nie były święta a wizyta sanepidu i żarcia całe tony. Naharuje się, narobi, nadenerwuje a potem i tak połowę wyrzuca i nie da sobie przetłumaczyć że to wszystko niepotrzebnie, że 3 ciasta wystarczą ale nie, ona musi upiec 6. A jak będę u niej to wiadomo, trzeba coś pomóc. Ja w domu staram się jak najwięcej odpoczywać bo kręgosłup daje popalić a u niej będzie inaczej bo ona *piątkę dzieci urodziła i w każdej ciąży w polu zasuwała do końca* itd... A co do mamy to Gosia ma rację, pomyśl o tych wkładkach. Dobre byłyby też podkłady poporodowe bo tańsze i bardzo chłonne. Oby udało Ci się mamę do tego przekonać to będziecie obie miały lepszy komfort psychiczny.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny wiem o tym ale jej szkoda przecież ona nie sika. Nawet jej darmowe próbki załatwiłam e szkoda słów. Ostatnio cały fotel w aucie miałam oblany a mi głupio ciagle jej uwagi robić. Monia ona tez jest starej daty jak powie tak musi być i nie ma dzieci a jak ma to są najgorsze. Moja siostra się niczym nie przejmuje i bedzie żyć wiecznie

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, u mnie dziś jakieś głupie lęki i przygnębienie. Nie spałam prawie pół nocy przez te głupie koszmary które teraz mam i oczywiście w dzień lipa. Jeszcze do tego brzuch tak ciśnie na żołądek że nie trawi mi dobrze i jem dość mało, mam nadzieję że że to nie wpłynie na rozwój dzidziusia. W piątek się zważę i zobaczę ile urósł mały. Co ja bym dała żeby już urodzić bo coraz bardziej męczą mnie dolegliwości związane z rosnącym brzuszkiem, chwilami w takie dni jak dziś wydaje mi się że już nie dam rady, ale jak zacznę rozpaczać będzie jeszcze gorzej ach jakie to wszystko trudne, pa

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny... U mnie powiedziałabym lepiej... Nerwica póki co nie doskwiera, jedynie rano jest kiepsko i musze sie troche rozkręcić ale (odpukać) narazie menda zapomniała o mnie... Nawet miewam ostatnie dni całkiem dobre, nawet ciesze sie, że jestem w ciąży. Wiadomo, mam jeszcze kupe lęków,czy jestem gotowa na wychowanie dziecka, czy będę złą czy dobrą mamą, jak sobie z tym wszystkim poradze, czy mój związek nie ucierpi na tym, czy będe się nadal podobać partnerowi jak się roztyje i powychodzą mi rozstępy... Ale tak myśle o tym i przestaje... I jestem jakoś dziwnie spokojna... Mówie sobie *a co Cie to teraz interesuje, jeszcze kupa czasu*... Wolałabym żeby te moje myśli szły właśnie w tą stronę a nie w panikowanie. I znów się boję, że tamte złe myśli wrócą... Ehhh ta psychika płata nam figle...

Odnośnik do komentarza

Iwo te koszmary to moze od pełni ja zawsze wtedy miałam kiepskie sny i gorsze nerwy. Mnie w ciazy tez martwilo ze jadłam mało czasem po jednej kanapce miałam wrażenie ze mi sie uleje, przez to przytyłam tylko 9 kg a mały ważył 3,700 czyli wysysał ze mnie wszystko ;-) No i nerwy swoją drogą nie dawały jesc zaraz mi serce mocniej waliło i odechciewalo mi sie wszystkiego . Iwo juz niedługo , coraz bliżej do finiszu :-) Lilka jak twój facet naprawdę ciebie kocha to choćbyś miała brzuchol miedzy kolanami poprzetykany rozstepami to nic ale to nic tego nie powinno zmienić . Przekonasz sie zatem *kto zacz* .

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny. Byłam wczoraj u lekarza, maluszek idealny, rozwija się super, jest tydzień większy czyli waży 1150 gram :) i na 99% to chłopczyk, mąż mega z siebie dumny bo zawsze chciał mieć dziewczynkę i chłopca. Zaczęłam 27 tydzień więc III trymestr, już coraz bliżej. Niestety kręgosłup skutecznie uniemożliwia wszelką aktywność. Macie może jakieś sprawdzone sposoby? Wczoraj prawie wyłam z bólu, ani chodzić, ani siedzieć, leżenie też mało pomagało. Nie wiem czy mogę apap chociaż na to wziąć i ile bo zapomniałam zapytać lekarza... A dzisiaj koszmarny dzień, musiałam wziąć leki bo mnie nosiło od samego rana, niestety ciśnienie też zaczyna mi się podnosić, niewiele bo do 130/75 ale dla mnie to już więcej niż zawsze i zaczynam je czuć... Na szczęście jeszcze tylko dziś Ole zaprowadzam do szkoły, jutro już zrobili przedszkolakom wolne więc nie będę musiała nigdzie wychodzić, może będzie lepiej. Iwo a jak to Twoje twardnienie brzuszka? Dalej masz? I te noce pewnie od pełni jak mówi Gosia bo ani ja ani mąż nie możemy spać przy takim księżycu. Lilka widzisz, już jest jakiś postęp, mały ale jednak. I nie zamartwiaj się że myśli wrócą. Ciesz się tym co jest teraz, nie myśl co będzie potem. A co do wyglądu- większość facetów uwielbia ciążowy brzuszek, po porodzie przy dziecku możesz szybko zrzucić. Ja w I ciąży przytyłam 13 kg, 3 dni po porodzie zostały mi już tylko 3 kilogramy z tego. A na rozstępy zawsze możesz coś stosować już w ciąży, jest wiele preparatów dostępnych już od 4 miesiąca. Będzie dobrze. Agnieszko szkoda że Twoja mam nie zauważa problemu jaki sprawia nie tylko sobie ale i otoczeniu... Myślę, ze jedynie szczera rozmowa i postawienie się coś może zdziałać, dla komfortu Was obu.

Odnośnik do komentarza

Lilka ale kobiety wracają bardzo szybko do figury po ciąży to po pierwsze, po drugie nie każda ma rozstępy, mnie się na przykład w pierwszej ciąży udało i nie miałam, więc naprawdę to nie problem, poza tym nawet jak rozstępy się pojawią to jak się poćwiczy po porodzie to naprawdę stają się mało widoczne. Moja koleżanka po cesarce miała tragiczny brzuch, dwa lata po wstydziła się pokazywać, ale po ćwiczeniach się to zmieniło. Poza tym myślę niestety, że po cesarce brzuchy są bardzo brzydkie, jak widziałam u koleżanek. Niestety poród naturalny ma to do siebie że brzuszek ładnie się wciąga i jest nienaruszony. Ja mam na to już plan, gdybym dostała rozstępów itd. jakby była konieczna cesarka to są metody naprawdę. A jak karmi się piersią to dochodzi się do siebie błyskawicznie. Dlatego ja chcę karmić. Ale zobaczymy. Powiem Wam ciąża chyba blokuje nerwicę mam takie wrażenie. Ale wiadomo różnie może być więc się za wczasu nie cieszę. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×