Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Termin to u mnie ciągle się zmienia, ciążę miałam na początku baaardzo za młodą i nic nie pasowało. Ustalają mi wszystko z USG, a nie z terminu OM - ale zgadza się że rozwiązanie na początku czerwca. Dokładnie rozumiem jak się czujesz bo sama czuję się nieznośna i uciążliwa dla otoczenia, a do tego jedyną osobą z którą mogę *na żywo* pogadać jest mój mąż..a on niestety nie sprawuje się dobrze póki co. Ale ciągle mam nadzieję że będzie lepiej. Lekarz mówił że ten nastrój mój może się bardzo wahać. Musimy myśleć że będzie dobrze...albo nie...mój psycholog mówi że jak się musi to bardzo źle. .., ważne żeby chcieć. Chcemy myśleć że będzie lepiej. :) Trzymaj się.

Odnośnik do komentarza

Jak tam dziewczyny, mnie wczoraj wieczorem brzuch bolał jak na okres i miałam częściej skurcze ale w nocy się uspokoiło więc myślę że może za dużo sobie pochodziłam. Ale trochę się bałam. Dzięki Aga za pomoc na pewno powiem o tym, a powiedz jeszcze jakie ty miałaś znieczulenie i jak długo po nim leżałaś. Dziś przyjedzie bratowa- położna to wypytam jak jest u nas w szpitalu. Ale u ciebie jak urodziłaś to mała nie miała żadnych dolegliwości prawda? Napisz jak po szczepienu bo może dziś będzie lepiej. Czasem spodziewamy się najgorszego, a potem jest dobrze. Z tym chrzestnym to wiadomo, że dobrze wziąć kogoś odpowiedzialnego ale nie wiem co z twoim nie tak. A może jeszcze poprosisz kogoś innego, bo u nas jest ta że dziecku się nie odmawia. Oj nowe dziewczyny szkoda mi was bo ja przechodziłam to samo. Rzeczywiście hormony w ciąży powodują u nas zmienne nastroje, tylko w naszym przypadku to nam nie pomaga bo jak jest gorzej to nakręcamy się jeszcze bardziej. Może wy akurat dacie radę i wytrzymacie tylko na słabych lekach jak niektóre dziewczyny tutaj, najlepiej było by wytrzymać do końca trzeciego mies. i widziałybyście jak jest dalej, niektóre dziewczyny brały wtedy też coś łagodnego. U mnie ten okres to był koszmar i się nie poprawiło więc nie było wyjścia, ale każdy ma inaczej. Trzymam za was kciuki. A jak u was moje mamusie styczniowa i marcowa, napiszcie jak się czujecie, pa pa.

Odnośnik do komentarza

Witajcie, Iwo ja mimo 10 tyg wczoraj miała okropne bóle brzucha, dziś się okazało, że to jelita, mam takie dolegliwości chyba spowodowane ciążą, ale strachu się trochę najadłam. Masz rację, ja bez leków chyba też nie dam rady, poczekam tylko na czwarty miesiąc i coś zrobię, bo żyć tak ciężko. chociaż na dwa, trzy miesiące powrót coś pomoże. Mam nadz że psychiatra i ginekolog nie będą utrudnień mi robili. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny, kolejny dzień za nami. Dowiedziałam się od bratowej, że u nas dają znieczulenie to z cewnikiem do cc, potem leży się do wieczora pod kroplówkami na płasko nawet bez poduszki żeby głowa nie bolała, na drugi dzień rano sie wstaje, idzie się siku i umyć i wtedy dopiero przynoszą dziecko. Położne robią co trzeba przy dziecku i na trzeci dzień po cc się wychodzi, wydaje mi się że strasznie szybko, napiszcie co o tym myślicie. Aha Aga a jak radziłaś sobie z zaparciami po cc bo ja zawsze miałam a w ciąży ją znacznie gorsze, a przecież jak brzuch będzie pocięty to chyba nie mogę tak bardzo przeć. Teraz trzymam dietę, pije laktuloze i jak trzeba to czopek. Aga jak dużo piszesz to podziel to na połowę, bo ja miałam też tak że napisałam dużo i zanim wysłałam to mnie już wylogowało, nie wiem czemu tak. Na razie pa.

Odnośnik do komentarza

Cześć WSZYSTKIM!!! Dziewczyny przepraszam, że się nie odzywałam... Ale musiałam pobyć chwilę sama.. Musze nadrobic wszystko co pisałyście.. U mnie tak... Byłam u lekarza, jestem już oficjalnie w 6 tygodniu, poza bólem głowy i okropnymi nudnościami nic wielkiego się nie dzieje... Nerwica (odpukać) narazie jest łagodna, jedynie silne bicie serca, mały lęk który przeleci przez cale ciało i najgorsze MYŚLI....... Wiecie ile ja mam myśli?! Ile ja sobie zmartwień naprodukowałam!! Powoli jakoś przyzwyczajam się do myśli, że moje życie się zmieni ale nadal tkwię w głębokim przerażeniu... Czasem nawet się cieszę wyobrażam sobie wszystko takie ladne i fajne. Powiedzcie mi dlaczego tak się dzieje, że PRZED CIĄŻĄ bardzo bardzo jej chciałam, uwielbiałam zajmować się dziecmi, przytulać, oglądać ubranka i wózki i zdjęcia niemowląt na portalach itd... Mam nawet od jakiegoś czasu imiona wybrane i wózek na allegro... A z momentem zajścia w ciążę jestem w głębokiej PANICE!!! Nawet w stronę dzieci i ciuszków nie patrze bo sie BOJE!!! Jestem przerażona:( Wszyscy w rodzinie wiedzą o mojej nerwicy i o tym, że jestem podatna na wpływy... A wiecie co oni mi wbijają do głowy? Że: 1. Już nie wyjdziesz z ukochanym sama z domu wcale... Już nie wyjdziesz. 2. Kina nie zobaczysz przez 2 lata. 3. O randce zapomnij. 4. Już paznokci nie pomalujesz. 5. Itp... itd... Ja pierdole to ja umre?! Dla mnie świat się kończy? Cały caluśki? Ja nie chce być przykuta do wyra... Ja potrzebuje bliskości, romantyzmu, czułości i zainteresowania i adoracji ze strony partnera! I koniec tego wszystkiego? Jak tak to ja rezygnuje bo ja tak żyć nie chce:( Bo ja rozumiem wszystko wszystkim ale ja też żyje, mam swoje potrzeby swoje życie... A wiecie jakich ja się z tego wszystkiego zmartwień naprodukowałam? Oto kilka z nich: 1. Jestem odrzutkiem społeczeństwa. Wszyscy będą żyć pełnią życia a moje życie MOJE (to MOJE - nikogo inne) się skończy.... 2. Boję się, że wpadnę w depresję przed lub poporodową. 3. Boje się, że moja nerwica całkiem się powiększy. 4. Boję się, że nie będę chciała zajmować się własnym dzieckiem, że będę mieć jakąś depresję, mój partner mnie zostawi a ja wyląduje w jakimś wariatkowie;((( 5. Boję sięo oceniania przez innych ludzi- rób to, nie rób tamtego. 6. Przeraża mnie odpowiedzialność do końca życia. 7. Jak oglądam wiadomości i widzę, że jakaś matka pocięła własne dziecko to jestem tak przerażona, że oblewa mnie zimny pot... Co nią kierowało? Ja nie chcę tak zwariować jak ona;((( Miałyście kiedyś takie myśli, że boicie się, ze wasza *choroba - nerwica* się pogłębi i zrobicie krzywdę komuś? Pojebana choroba - niszczy mi życie. Jezusie Kochany jak ja się boje;(((

Odnośnik do komentarza

Gosiu po szczepieniu ok trochę mniej płakała ale za to teraz ma więcej czerwone to miejsce. Co do całokształtu to męczyłam się całą noc dzień wcześniej i cały dzień potem ale tylko dlatego że nie wiedziałam o co chodzi a chodziło o to że była głodna bo mi się zachciało wymienić jej smoczki na 3 z 2 i coś jej niepasiło. No nic jakoś dotarło co może być więc teraz mamy już z głowy bo wiemy o co chodzi i mała wraca do formy. Wczoraj jej dałam pierwszy raz jabłuszko dostała 4 łyżeczki bardzo jej smakowało dzisiaj o 2 więcej i tak po trochu jej coś dorzucę przecież zaraz jej się nic nie stanie. Dzisiaj byłam na spotkaniu w kościele no i niby wszystko ok ale serce przeskakiwało hmhmhm czy kiedyś to się zmieni jak wytrzymam w sobotę trzymajcie kciuki. Iwo zaparcia też miałam w ciąży to normalne jeśli się bierze żelazo ale poradziłam sobie wodą jabłko śliwka. Co do szpitala miałam cewnik od porodu do następnego dnia rano przed następną zmianą pielęgniarek już mi wyciągła pomogła wstać i kazała chodzić. Co do zaparć nie było możliwości żeby dostać jedzonko to jakieś inne coś chyba lepsza technika ale taka sama zasada co lewatywa. I po tym poszłam na wc raz dwa trzy i już więcej problemu nie miałam. Jakby Iwo coś Ci się przypomniało pisz mogę być lekko zajęta do niedzieli bo wiecie jak to jest Boże pomocy daj mi siły dla mojego dziecka pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Hej, byłam u ginekologa, powiedział mi, że żadnych leków mi nie proponuje, zarówno isoptin, jak i leki antydepresyjne nie przeszły jeszcze żadnych specjalnych badań na kobietach w ciąży by stwierdzić czy szkodzą czy nie, że u dziecka może ujawnić się choroba po tych lekach nawet na przykład kiedy będzie miało parę lat np autyzm, jak jakieś tam badania wykazały, czy choroby układu nerwowego... no i jestem w kropie. powiedziałam mu a co mam robić, kiedy serducho będzie waliło ponad 100, to on stwierdził, że w ciąży ma dużo pacjentek z takim fizjologicznie przyspieszonym pulsem nawet do 120 i to jest normalne bo progesteron tak działa, i nic po prostu powinnam wytrwać... przepisał jedynie hydroksyzynę... powiedział że to można, a ziołowych też nie poleca absolutnie, to też leki i już... no i tyle. chce mi się przeklinać, pójdę jeszcze już w styczniu do swojego ginekologa, bo mam dwóch w zasadzie i spytam go co o tym myśli, a narazie muszę wytrzymać bez leków. ja ostatnio natknęłam się na artykuł, że SSRI wywołują bardzo złe skutki u dzieci, wady serca i autyzm właśnie.. paranoja i też z drugiej strony bałabym się je łykać, ale do chol... przecież jak kobieta cierpi to czy trzeba ją zostawiać samą...

Odnośnik do komentarza

No cieszę się z tego chociaż, że moja ciąża jest ok, dziecku pięknie bije serce, kształtują się kości czaszki, mój synek się bardzo cieszył jak zobaczył dzidziusia na zdjęciu, powiedział: mamo ja widzę, że to będzie brat... :D ale jak dopadnie mnie nerwica masakryczną siłą nie mam szans chyba na jej zatrzymanie, muszę czekać do lipca...

Odnośnik do komentarza

Lilka to normalne naprawdę, ja również kocham dzieci, zwłaszcza swojego synka, chciałam ciąży, a teraz kiedy w niej jestem trochę mnie przeraża wiele rzeczy... wizyty u lekarza są stresujące, stresująca jest nerwica, ogólnie życie przewraca sie do góry nogami, po porodzie wszystko wróci stopniowo do normy, może nie na początku bo jest pewne przerażenie, ale wdrożysz się i poza dzieckiem świata nie będziesz widziała.

Odnośnik do komentarza

Agnieszko trzymam kciuki, dasz radę, daj znać jak już będzie po chrzcinach. Asie twój lekarz bardzo ostrożnie podchodzi do wszelkich leków z jednej strony dobrze ale widzę , że nie czujesz się uspokojona. Ja będąc w ciąży po konsultacji z lekarzami wolałam wziąć np 4 tabletki melisy dziennie i łyżeczkę hydroksyzyny niż skończyć na psychotropach. Dla mnie to było lepsze i wiedziałam , że jak czegoś nie wezmę na nerwy to oszaleję. Lilko musisz się wyciszyć i nie myśleć o takich pierdołach jak paznokcie, romantyczne wieczory czy kino, na razie to myśl o tym , żeby szczęśliwie dziecko donosić do rozwiązania a później życie pokaże. To dziecko teraz jest najważniejsze. Ja mam trójkę i wcale nie czuję się , że coś się dla mnie skończyło,pracuję, chodzę do kina, muzeów, na wystawy i koncerty, zwiedzam kraj, znajdę czas na fryzjera i zwyczajny schoping, gdzie mogę zabieram dzieci ale jest też czas dla mnie i męża. Wiadomo, teraz najmłodszy ma kilka miesięcy i trochę trzeba spasować i nie mam wrażenia , że coś tracę bo na wszystko przychodzi pora a teraz priorytetem jest właśnie przebrnąć przez najtrudniejszy czas niemowlęctwa , rozkosznego i niezwykle krótkiego czasu w życiu dziecka. Lilko ciesz się chwilą, na prawdę nie zawracaj sobie głowy egoistycznymi głupotami. Można mieć dzieci i nie zwariować ;-) naprawdę, zwariowac to ja mogę ale od nerwicy i to wcale nie z powodu tego że mam dzieci :-) Echhh ciebie to chyba trzeba przełożyć przez kolano i sprawić lanie za to myślenie :-)

Odnośnik do komentarza

Gosiu i w końcu ktoś myśli tak jak ja. Ale teraz ja już wolę nic nie pisać ponieważ Ty to robisz łagodniej. Jeny jak ja się źle czuje dopadło mnie osłabienie dostałam opryszczkę jestem zmęczona i wykończona i byle do przodu. Co do leków lekarze boją się dawać kobietą w ciąży różne leki bo kto za to będzie odpowiadał. Ja byłam na lekach i jest ok i mam nadzieję że to się nie zmieni. Wiesz lekarz sam mi powiedział że nie raz jest lepiej wziąć tabletki niż matkę zostawić samą bez pomocy bo może to się skończyć na oddziale psychiatrycznym. Lub innymi problemami poronieniem lub szybszym porodem. Wiadomo że jak dziecko jest wcześniakiem to nie ma nic gorszego. Teraz mnie troszkę wystraszyłaś i spoglądam na malutką i myślę że nie może jej nic być przecież Bóg pozwolił mi mieć dziecko bo wiedział że dam radę i wszystko się skończy jak być powinno

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, ja też panicznie boję się że z dzieckiem będzie coś nie tak ale gdybym nie wzięła leków to najprawdopodobniej skończyło by się tak jak mówi Aga po tym co wyrabiał mój organizm, albo straciła bym dziecko albo psychiatryk. Wiem też że jest wiele innych przyczyn które wywołują u dzieci choroby a bardzo dużo z nich spowodowane jest genami i my nie mamy na to wpływu a autyzm jest zaburzeniem które ujawnia się bardzo szybko , więc Aga coś byś już zauważała. Przy autyźmie niemowlak głównie nie nawiązuje z tobą kontaktu jakby żył w innym świecie, reszty nje piszę bo jest tego dużo. Ale powiem wam że jak byłam w ciąży z synem to nie brałam żadnych leków a Marcin cierpi od 4 lat na tiki i są okresy że nasila mu się bardzo i jaka jest tego przyczyna? nikt mi nie powiedział. A mojej koleżanki siostra urodziła córeczkę z wadą serca ( leków nie brała) i już jest po operacji. Ja staram się myśleć jak Aga że jak Bóg dał mi dziecko ( a rzeczywiście początkiem kwietnia byłam w Łagiewnikach i modliłam się mocno żeby Bóg jakoś pokierował moim życiem bo rok wcześniej straciłam pracę i miałam jeszcze rok studiów przed sobą a kasy nie było za bardzo i za ok 4 tyg dowiedziałam się że jestem w ciąży) to mam nadzieję że będzie dobrze.

Odnośnik do komentarza

Ja też tak myślałam właśnie jak Wy, chciałam brać leki, ale dziś kolejny lekarz ginekolog mi to odradził, tlumacząc że naprawdę tutaj należy wybrać matka albo faszerowanie dziecka lekami, i ryzyko. Owszem wiem ryzyko jest zawsze, kobiety nie biorą leków i rodzą chore dzieci, a nawet niektóre piją w ciąży, ćpają (oglądałam auentyk_ i dziecko rodzi się zdrowe. Zawsze jednak antydepresanty to psychotropy jakby nie patrzeć. Jestem świadoma że decyzja o lekach wiąże się z decyzją podjęcia pewnego ryzyka.. ale ryzyko zawsze jest nawet jak się leków nie bierze. lekarz mi powiedział, że objawy nerwicowe nie mają mieć prawa wpływu na dziecko, psychiatra mówił to samo. Mają wpływ tylko na mnie. Ale niektórzy twierdzą, że ma wpływ. Sama się pogubiłam. Lekarz mówi, że zmęczenie i brak sił spowodowane są ciążą i na to leku nie ma. Puls kobiet w ciąży też jest często duży. Ja już nie wiem. Wiem że decyduje się narazie nie brać leków. Zobaczymy co będzie dalej.

Odnośnik do komentarza

Jeszcze jedno co mi się przypomniało, otóż leki antydepresyjne również mogą wywołać wcześniejszy poród, poronienia itp. problemy. i takie tam i już można zwariować od tego. Skoro pozwalają na hydroksyzynę której jak ulotkę przeczytałam to włos mi się zjerzył jaki ma wpływ na dziecko, to na leki antydepresyjne które mają podobne działanie nie pozwalają.

Odnośnik do komentarza

Czasami nie mamy wpływu na pewne sprawy, czy np. podczas porodu nic się nie wydarzy, czy nie urodzi się wcześniak itp. Moja kuzynka pierwsze dziecko ma lekko opóźnienie i nie chodzi sama bo urodziła za wcześnie i było niedotlenienie mózgu, ale dziewczynka chodzi do normalnej szkoły ( to nawet moja chrześnica), i Ela mówi że nigdy nawet nie pomyślała że mogłoby jej nie być. Przy kolejnej dwójce dzieci założyli jej już krążek i donosiła ciążę do końca. Może myślicie że staram się usprawiedliwić swoje branie leków w ciąży ale przy innych chorobach kobiety biorą leki i to jest w porządku a przy naszej ludzie myślą że wystarczy wziąć się w garść i już, że to nie choroba i to mnie wkurza. Ja już nie wertuję neta, bo tylko się stresuję a to nie przynosi nic dobrego. Moja gin i psych powiedziały mi że przy takich silnych lękach jaki miałam zanim wzięłam leki to raczej dziecko nie będzie się właściwie rozwijać. Jeszcze jedno Ada, rozmawiałam ostatnio z koleżanką która też cierpi na nerwicę i opowiadała mi o swojej sąsiadce która z całą trójką dzieci była na lekach, tych właśnie silniejszych ) i mówiła że są zdrowe i normalne bo ich dobrze zna.Dodam jeszcze że najstarsza ma 13 lat. Dlatego mam nadzieję że i u mnie będzie dobrze. pa, trzymajcie się

Odnośnik do komentarza

Wiesz Asia u mnie to nie było tak że było gorzej i lepiej tylko cały czas tragicznie, minęły trzy miesiące ciąży a ja nie wstawałam z łóżka, bo zaraz brakowało tchu i leciałam , ale najgorsze były straszne lęki, brzuch był całkiem zaciśnięty strasznie nim trzęsło a chwilami to nie wiedziałam co się ze mną dzieje, więc co było robić jak tydzień po tygodniu nic nie było lepiej, ale może u ciebie nie będzie tak źle, trzymam kciuki.

Odnośnik do komentarza

ASIE25 a powiedz mi w pierwszej ciąży też miałaś nerwicę? Dokładnie tak jak mowisz... Stresujący jest każdy element życia... Od wizyt u lekarzy, po myśl o porodzie a najbardziej co będzie PO PORODZIE... boje się opieki nad dzieckiem, które będzie chciało przecież tylko mnie. Postanowiłam już, że na pewno będę karmic tylko butelką, by móc wrócić szybko do leków - dziecko potrzebuje opieki a ja pomocy. Chciałabym, zeby to dziecko stało się CAŁYM MOIM ŚWIATEM. Gosiu jestem umowiona już do psychologa i czekam na wizytę - mamz atydzień Pisz do mnie jak najczęściej Twoje słowa dodają mi otuchy. Chciałabym się schować głęboko i obudzić dopiero za 8 miesięcy i mieć już to wszystko za soba i móc wrócić do leków. A z tymi lekami... To kazdy lekarz gada inazej... U mnie dwóch ginekologów powiedziało, że dopiero w 2 trymestrze jesli bedzie konieczność.. Daj Boże że nie bedzie ale kto to wie:(

Odnośnik do komentarza

Cześć. Ja dzisiaj nieciekawie. jestem niewyspana i ta pogoda mnie dobija, zero słońca już od kilku dni, buro, ciemno, brrr... Musiałam się położyć w dzień i teraz jestem do niczego. Nie lubię dosypiać ale bałam się że do wieczora nie dociągnę. Iwo fajnie że już troszkę się uspokajasz, zajmujesz się wyprawką, to na pewno odsuwa choć na chwilę te wszystkie myśli. Aga trzymam kciuki żeby chrzciny poszły gładko, żebyś dała radę wytrzymać w kościele i żeby jednak chrzestny nie zawiódł... Asie widzisz, co lekarz to opinia. Mój np mówił że hydroksyzyna dopiero od II trymestru. Ja wiem że najlepiej bez leków ale czy da się wytrzymać nerwicę bez niczego? Nie wiem. Oby niedługo się uspokoiło u Ciebie. II trymestr jest pod tym względem łatwiejszy, wiem po sobie. Lilka super że wybierasz się do psychologa. Nie myśl że Cię krytykuję ale przeraziłam się że załamujesz się ciążą bo nie będziesz mogła pomalować paznokci? Albo wyjść do kina? Przecież dziecko nie zamyka cię przed światem. Masz na miejscu rodziców, zawsze Ci pomogą, popilnują dziecka itd. Ja całą rodzinę mam 200km od siebie i od 7 lat nie byłam w kinie bo nie mam z kim małej zostawić ale czy moje życie się skończyło? Nabrało innego znaczenia i wymiaru ale się nie skończyło. Dziewczyny mają rację, musisz przewartościować swoje życie bo się wykończysz... Ja w przyszłym tygodniu wybieram się na kontrolę do lekarza, muszę zapytać czy ten mój wysoki puls nie zaszkodzi mi przy porodzie sn bo chciałabym rodzić w ten sposób. Tylko czy dam radę... Trzymajcie się cieplutko :*

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×