Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Kobietki. Elu rozumiemy że trudno Ci znaleźć czas, to pierwsze dziecko i zanim się wdrożysz i opanujesz jakiś system to trochę zajmie :) ja pierwsze dziecko też karmiłam piersią i żeby móc trochę pospać to brałam je na noc do łóżka, cycek w buźkę i mała jadła a ja drzemałam. Tak przez 2 miesiące a potem zaczęła przesypiać całą noc więc poszła do łóżeczka bez problemu. Daj sobie trochę czasu a na pewno to wszystko ogarniesz :) Iwo a może jednak pójdź do lekarza niech sprawdzi to znamię, będziesz spokojniejsza. Możliwe że to tylko efekt ciąży bo ma wpływ na wszelkie znamiona, przebarwienia itd więc może niepotrzebnie będziesz się stresować. Agnieszko gratuluję że dałaś radę. Jeśli jednak bardzo się boisz to pogadaj z księdzem że masz taki a taki problem i czy nie zgodziłby się na chrzciny po mszy w jakiś dzień w tygodniu, gdzie nie ma tylu ludzi. U mnie dzisiaj nie najgorzej. Wczoraj byłam u lekarza, wszystko z dzidzią ok. Nawet pozwolił mi wprowadzić propranolol który jest zbawienny na mój szalejący puls, mogę brać nawet codziennie byle w małej dawce. Mi wystarcza połówka najmniejszej dawki (10mg) więc nie zaszkodzi. Trzymajcie się ciepło i spokojnie :*

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny dzisiaj troszkę mnie tu nie było ale czytałam wszystkie wasze posty.Szykuję się na jutro z małą do lekarza na kontrolę po szpitalu i znów mam dolinę. Pełno ludzi poczekalnia ciepło duszno może mała nie będzie grzeczna już wszytko na nie sobie wyobrażam. Co do kupek to moja nie robiła też tak jak wasza ale położna mi poleciła SAB SIMPLEX i dla mnie to rewelacja co drugi dzień robi ale tak że pod sam pas hehehe nie ma kolek itd.... jestem wrogiem czopików a najprościej się od nich uzależnić. Elka z Twoim karmieniem to mogę powiedzieć tak jak zaczniesz dokarmiać to niestety możesz sobie odpuścić karmienie piersią taka jest procedura troszkę się nasłuchałam w szpitalu jak przyszła pani od laktacji. Lepiej się pomęczyć przez jakiś czas niż dodawać mm. My po cc mamy z opóźnieniem pokarm więc się nie stresuj.

Odnośnik do komentarza

Dzięki za radę ja też doszłam do wniosku że pójdę do lekarza i zarejestrowałam się do tego u którego byłam kiedyś na 11 grudnia tylko że on przyjmuje w por onkolog a u mnie samo przejście obok tej poradni budzi panikę ale jakoś wytrzymam, pojadę sobie na sam koniec żeby długo nie czekać. Moniko napisz kiedy rodzisz i czy jak masz stresa to twardnieje ci brzuch bo ja już nie wiem od czego mam takie twardnienia bo to nie są typowe skurcze, wiem że tak może być ale nie wiem czym to jest spowodowane a przez to prawie cały czas siedzę w domu i dużo muszę leżeć a przy mojej nerwicy nie jest to dobre, muszę jednak wytrzymać. Widzę aga że ty też wyobrażasz sobie wszystko co ma być i jak to będzie wyglądało. Ja mam tak samo, jak mam gdzieś jechać to ciągle myślę nad tym i się dołuję ale nie umiem sobie tego wyciąć z głowy, nic nie poradzę więc dobrze wiem co przeżywasz a z chrztem to Monika ma rację, jesli by się dało to na wieczornej mszy będzie ci znacznie łatwiej u nas są takie w sobotę i można ochrzcić dziecko, ja sama chyba tak zrobię jak Bóg da i wszystko będzie dobrze. Nie bój się jutra, tyle przetrwałaś że wieżę że jutro dasz sobie radę, jesteś silna pamiętaj o tym. Elka nie mów że jesteś złą matką bo dokarmiasz dziecko, nawet tak nie myśl , bo to wcale nie od tego zależy. To prawda co pisze Aga bo jak zaczniesz dawać butelkę to dziecko może ci przestać brać pierś. Tak właśnie miałam z moją córką, ale wolałam jej dać butelkę niż żeby ciągle płakała bo miałam mało pokarmu. trzymajcie się ,pa.

Odnośnik do komentarza

Trochę się wyrwałam z tym dokarmianiem ale faktycznie, przypomniało mi się, ze też mnie ostrzegano że jak mała poczuje ze z butli leci łatwiej to nie będzie chciała wrócić do piersi. Ja karmiłam piersią przez trzy miesiące bo tylko na tyle starczyło mi pokarmu i potem musiałam włączyć butelkę. Więc może spróbuj tak jak radzą dziewczyny, poczekaj troszkę... Iwo ja mam termin dopiero na 25.03.2014r więc jeszcze kawał czasu przede mną... Ale jak do tej pory nie miałam tego co opisujesz. Tylko wieczorami jak jestem najedzona po całym dniu to mam napięty brzuch ale tak bezboleśnie, rano nie ma śladu. Nie wiem czy dobrze pamiętam ale chyba byłaś z tym u lekarza i mówił że to nic groźnego?

Odnośnik do komentarza

Hej Dziewczyny. Muszę Wam się pochwalić :) dzisiaj musiałam zaprowadzić córkę 2 godziny wcześniej do szkoły i w związku z tym wstać 2 godziny wcześniej itd... I dałam radę :) Wczoraj już mnie stres łapał ale dzisiaj było ok, nie mówię że super ale ważne że nie spanikowałam i dałam radę :) w nagrodę po południu wybieram się do fryzjera :) Agnieszko mam nadzieję że jednak szybko zasnęłaś i odpoczęłaś choć troszkę. Buziaki :*

Odnośnik do komentarza

Wiecie dziewczyny masakra stanie w kolejce do rejestracji by potwierdzić wizytę chyba z 40minut gdzie z mała już na ręce bo dawała o sobie znać ludzi masa duszno i te dziwne lampy niby jasno i razi ale co z tego. Szerokość na 3 kroki wiec mało co można było wózkiem przejechać. Przed wizyta badanie waga wzrost obwód głowy itd pózniej pod pokój gdzie pełno ludzi korytarz długi a wąski bez okien i drzwi masakra. Czekanie na wejście jakieś następne pół godziny gdzie to już było u kresu wytrzymałości mojej nerwowej. Badanie jak badanie wszystko ok tylko mam ją częściej kłaść na brzuch bo ma troszkę witka szyjke i tak zwanego pijaczka. Następne skierowania okulista i badanie usg p ciemiazko No mąż poszedł ja zarejestrować na termin po czym okazało się że mozemy iść na wizytę od razu. I tu się zaczęła masakra zakrapiane oczy co 5 minut 3x pózniej 20 minut czekania i badanie. Nie powiem Wam co to było z tymi kroplami i do tego dziecko nie może spać bo źrenice się nie rozszerza wiec jak sobie z tym poradzić i tu zaczęłam wyzywać męża i od słowa do słowa poszło najgorsze ze mi powiedział ze jestem pierdalnieta niezapomne tego do końca życia. Badanie oczu masakra jeszcze nigdy nie widziałam małej tak płaczącej to dla mnie cios w serce. Wiecie jak to jest chłop nie myśli wcale i trzeba go prowadzić za rękę podaj to zrób to i znów się zaczęło ze za dużo wymagam. Wyjeżdżając z przychodni ja wózek torby książeczki w ręce a on szedł jak pan znów zrobiłam uwagę i znów akcja szkoda słów to jakaś masakra. Teraz mamy w grudniu 2 szczepienie i od stycznia się zacznie usg kardiolg neonatolog i co dalej się już dowiem po wszystkich badaniach.

Odnośnik do komentarza

Aga , faktycznie dużo sie działo , współczuje tej nerwówy i najgorsze to cierpienie dziecka , mnie tez to zawsze najbardziej rozwala . Ale dlaczego twoja córcia ma aż tyle badań , cos jest nie tak ? Mój ma endo w najbliższym czasie i chyba neurolog nas jeszcze czeka ten ostatni to po koszmarnym porodzie. A co do męża to im sie tez nieraz ulewa, nie maja łatwego życia z nami, przyznaję że to nie było ładne jak twój mąż sie do ciebie zwrócił ale czasem ich tez cos przerasta , tez maja swoje lęki i w dziwny sposób to okazują . Mój małż jak dzieciaki chorują on wtedy jest nieprzytomny , zawsze s nocy to ja czuwam on nigdy, tez nieraz akcje były z tego powodu ale tak juz ma wiem ze to rodzaj odreagowania jego na stres. Zresztą tez o wszystkim muszę pamietać o badaniach , papierach, wizytach itp czasem mam wrażenie ze za dużo wzięłam na swoje barki zamiast sie czymś podzielić , z drugiej strony wiem ze to przynajmniej będzie załatwione bo ja tego pilnuję. Znów tak późno a ja jeszcze nie śpię , a jutro będę nieprzytomna .

Odnośnik do komentarza

Gosiu wszystko jest w porządku z małą. Wszystkie badania ma robione po tym jak była w szpitalu. Wracając do tego czasu właśnie wydaje mi się że to była wina teściowej i mała wcalw się nie krztusila po prostu ja hej wkladalam smoczek do buzi bo mi plakala i się nim dlawila jak to dziecko ktore nie chce smoka na to weszla teściowa i pomyślała że ona się dlawi i nie może oddychać i wtedy tak naprawdę się zaczęło dziać bo jak ją zaczęła walić po plecach to mała nie wiedziała o co chodzi i od tego momentu tak plakala że się zatykala. A ja teraz latam po badaniach

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkie dziewczyny Chcę dołączyć do znerwicowanych ciężarnych. Jestem w drugiej ciąży to 7 tydzień, więc dopiero na początku. Odstawiłam leki, jak tylko dowiedziałam się o ciąży, tak jak kazała psychiatra. Wcześniej trzy miesiące zeszłam z całej tabletki na połówkę. Ciąża była planowana, mamy już 5 letniego Synka i postanowiliśmy postarać się o drugie. W tym tyg to będzie 8 tydzień. Póki co nerwów nie mam, ale jakoś tak mi się dziś przypomniało, że nerwicę miałam i leki odstawiłam.. już raz kiedyś próbowałam skończyło się nawrotem, z tym, że wiadomo jak to w ciąży nic nie można brać zwłaszcza w I trymestrze i muszę dać radę. Ciężko jest ponieważ nie wiem co jest objawem ciąży a co nerwicy. Miałam nerwicę od roku 2009. Dostałam jej po porodzie i zaczęlam leczyć się w roku 2010. Mam nerwicę lękową skupioną na serduchu: wszystkie możliwe przeskoki serducha, tachykardia itd. Boję się że to wróci. Póki co na wszystko mam mdłości, od wszystkiego mnie odrzuca i czuję mega osłabienie. Mam nadz że nerwica w ciąży nie wróci i da mi spokojnie doczekać rozwiązania. Nie wiem w przeciwnym wypadku po prostu udam się do mojej psychiatry w 14 tygodniu i spytam co robić. Ale mam wielką nadz że nie będzie takiej potrzeby. Pozdrawiam wszystkie znerwicowane mamy.

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny. Aga rzeczywiście miałaś okropny dzień z tymi badaniami. Czasami faceci nie są tacy jakbyśmy oczekiwały i co z nimi zrobić. Mój mąż tak naprawdę nie powiedział mi że cieszy się że będziemy mieli 3 dziecko, niby pomaga mi w domu a tak naprawdę to chyba go to całkowicie przerasta, nawet brzucha nie dotyka kiedy mały kopie. On mówił że już nie chce mieć dzieci ale przecież nie zrobiłam tego sama, a co zrobić mam tylko nadzieję że później mu się odmieni. Witaj ASIE25 . Ty dopiero masz początek ciąży. Może tobie uda się przetrwać bez leków ale naprawdę to nie jest łatwo. Często jest tak jak sama piszesz że nie wiadomo które objawy są z ciąży, a które z nerwicy. Ja cierpię na nerwicę lękową, i leczę się już strasznie długo. Ciąża była nieplanowana bo mam już 37 lat i to był dopiero stres. Dotrwałam do końca trzeciego miesiąca i gin kazała mi iść do psych po leki. Najpierw było strasznie bo ciągle myślałam że zrobię krzywdę dziecku, ale dziewczyny na forum bardzo mi pomogły. Zrozumiałam że nie jestem sama w takiej sytuacji. Na forum poznałam dziewczyny które brały leki i urodziły zdrowe dzieci. To dało mi siłę i nadzieje że będzie dobrze. Więc pamiętaj że nie jesteś sama. Szkoda że ELKA się nie odzywa pewno nie ma czasu. Aga moja gin w piątek powiedziała że dobrze byłoby mieć zaświadczenie od psych jesli chcę mieć cesarkę, ty też takie miałaś? Ja jutro ie na usg i mamy porozmawiać o porodzie a ja nie wiem sama. Panicznie boję się normalnego porodu ale gon powiedziała że po cesarce tez nie będzie mi łatwo z raną na brzuchu. Moja koleżanka mówiła że po 1 cesarce strasznie długo dochodziła do siebie i że to chyba dlatego że 10 godzin rodziła i w końcu na szybko zrobili cc a przy 2 porodzie poszła już na planową cesarkę i o wiele lepiej się czuła i szybciej doszła do siebie. Jak myślicie czy to ma jakiś związek? Kończę już i życzę wam spokojnej nocy.

Odnośnik do komentarza

Witaj Asie25 z tych sercowych nerwusek jestes jak chyba wiekszosc z nas.dasz rade jak my wszystkie jest nam co prawda trudniej niz pozostalym ale trzeba przec do przodu. Iwo1976 ja jestem o rok starsza i tez w ciaze zaszlam, tez w trzecia z tym ze to byla swiadoma decyzja. Wiedzialam co ryzykuje mimo wszystko sie zdecydowalam. Pozdrawiam was wszystkie, glowa do gory !

Odnośnik do komentarza

Iwo tak miałam zaświadczenie od psychiatry bo tylko takie mogłam mieć żeby wykonali mi cc i z tego powodu do dziś nie żałuję. Wszystko boli tak samo może tylko krucej krocze ale dla mnie cc było zbawieniem zresztą trzeba być pozytywnie nastawionym że to jest to czego się chce ze boleć będzie ale wszystko mniej ważne kiedy dziecko rodzi się zdrowe. Witam nowa dziewczynę tak jak inne pisaly bez tab nie dały rady i ja też do nich należę przerwy nie miałam ani razu tylko zmniejszona dawka przez to nie mogłam karmić piersią. Dziękuję za to że nie podjęłam innej decyzji że na czas porodu i po porodzie odstawiam leki i stawiam dobro dziecka nad swoim. Nie ma teraz czegoś takiego lekarz mi powiedział mama która będzie się dobrze czuć i zajmować maluchem na mleku mm czy mama która jest klebkiem nerwów nie wychodzi nigdzie bo nie ma siły a karmi piersią. Teraz są dobre mm nie takie jak kiedyś jedno niebieskie w sklepie i koniec z pewnością nie tylko ja na nim zostałam wychowana i co jestem zdrowa nie choruje a że mam nerwicę to tylko życie mnie w nią wprowadziło.

Odnośnik do komentarza

Piszę z telefonu więc przepraszam że następnego posta piszę ale siebie boję że mi sie popsuje a tego bym nie zniosla. Jestem dzisiaj szczęśliwa bo mała cały dzień spala i na wieczór też padła przez to mogę troszkę podpisać mam tylko cichą nadzieję że się nie obudzi i nie da popalić. Elka by już mogła się odezwać jak by mnie czasem nie było nievh da jakieś namiary na siebie może będzie łatwiej SMS bo jestem bardzo niecierpliwa Gosia jakie robiłaś szczepienia synkowi ?? Te co są 5-6 w jednym czy takie osobno. Bo jeśli te skojarzone to ile tego jest i jaki odstępach bo 10 idę na 2 :-( a już mi się płakać chce. Kolorowych i spokojnej nocy do jutra pa

Odnośnik do komentarza

Hej Kobietki. Na wstępie witam Asie25. Ja też mam nerwicę typowo sercową. Musisz liczyć się z tym ze jednak leki będą potrzebne. ja odstawiłam 2 lata przed zajściem w ciążę i też było ok, myślałam ze przez ciążę przejdę bez tabletek jednak ciąża wiele zmienia, hormony szaleją i nerwica wraca. Trzymam kciuki żeby Tobie udało się bez leków ale w razie czego nie denerwuj się, my tu prawie wszystkie ciągniemy na jakiś uspokajaczach... I staraj się jak najczęściej pisać na forum, są tu super kobietki które rozumieją, pocieszą i doradzą. Agnieszko mam nadzieję ze już się uspokoiłaś po przejściach z mężem. Trochę mocnych słów użył ale wierz mi, nasi mężowie nie mają z nami lekko i też czasami muszą wybuchnąć żeby nie zwariować... A co do fryzjera to byłam, spisał się :) a nie odzywałam się wczoraj bo chciałam się mężem nacieszyć. Już jestem zmęczona tym byciem sama. Niby codziennie on wraca z pracy do domu ale praktycznie od 3 tygodni w każdy weekend jest w pracy i nie mam kiedy odpocząć i się zregenerować :( dobrze że chociaż on ode mnie odpoczywa ;) Dziś piękny dzień, mrozek przyjemnie orzeźwił powietrze ale słonko świeci i dzień ładny :) a ja i tak musiałam wziąć tabletki bo syndrom poniedziałku się uaktywnia... Pozdrawiam gorąco :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×