Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Ciezarna bardzo sie ciesze,ze masz dobre wyniki :) mowilysmy,ze bedzie dobrze, czyli wszytsko jest super a zapalenie pochwy w ciazy to normalka w sumie. Dzidzia zdrowa, Ty zdrowa :) Dobrze,ze mnie tak pocieszylyscie z ta moja glowa :) bo naprawde sie zestresowalam tym, jakbym wlasnie nie byla soba. Mandarynko opisalas dokladnie to jak sie czuje. Jakie to jest dziwne,ze osoby z nerwica, maja takie dziwne odczucia. Bardzo sie ciesze,ze moge tu popisac, powiedziec jak sie czuje, bo wiecie same,ze jak ktos tak nie ma to, nie zrozumie tej osoby co takie cos przechodzi. Jak sie komus powie,ze sie nie wie co sie z nim dzieje, albo jest taki odrealniony,ze nie wie co zrobic, to patrza jak na glupiego. Jak powiedzialam kiedys mezowi,ze nie wiem co sie ze mna dzieje i sie boje, bo mialam wlasnie takie cos, to jeszcze dlugo przed ciaza, to powiedzial,ze sobie cos wymyslam. A wam moge opowiedziec i jeszcze Wy tez tak macie. Buziaki dla Was, pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Oj tak... ulga jest ogromna jak ktos pisze ze tez cos takiego mial! Ofelia mozesz zajrzec na strone taka fajna faceta, ktory wyszedl z nerwicy, tam jest watek odrealnienie i tam to jest super opisane i wyjasnione. Wpisz w google moja historia pewnej nerwicy republika i daj znac czy znalazlas, serio swietna stronka, ja ja czytalam kilka razy, mi osobiscie bardzo pomogla :-) Pytanie mam czy mialyscie badania na toksoplazmoze i cytomelagie? Ja mialam dzisiaj i wlasnie odebralam wyniki, z tego co czytam w necie to jedno i drugie mialam kiedys, aktualnie nie mam, ale mam wytowrzone przeciwciala wiec juz ponoc mi to nie grozi, dokladnie upewnie sie w poniedzialek jak pojde na wizyte do gin. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Czesc Dziewczyny! Jak poranek? Ja w nocy miałam jakieś koszmary, ale teraz jest w miarę ok. Ciężarna, miałam badania na toksoplazmozę i cytomegalię. Okazało się, że toksoplazmozy nie przechodziłam ale cytomegalię tak. Moja gin nic na to nie powiedziała. Też czytałam o tym kiedyś w necie. Jak przechodziłaś kiedyś to ok, bo oznacza, że masz przeciwciała. Najważniejsze, żeby w ciąży nie przechodzic a skoro masz przeciwciała to już nic dzidziusiowi nie grozi :) Więc nie denerwuj się. Co poza tym u Was? Pozdrawiam!!!

Odnośnik do komentarza

Hej dziewyczny :) Ciezarna ja mialam takie badania i podobnie jak Mandarynka gin mi powiedziala,ze mialam cytomegalie i mam juz przeciwciala a toksoplazmozy nie mialam i nie mam teraz. Jezeli Ty masz przeciwciala to bardzo dobrze, znaczy sie ze jestes odporna. Czytalam ta stronke co mi polecillas, naprawde swietna :) Facet dobrze wszytsko opisuje i najwazniejsze w przystepny i jasny sposob pisze jak mozna sobie z tym poradzic :) Bardzo Ci dziekuje, na pewno poczytam ja jeszcze kilka razy :) Mandarynko u mnie dzisiaj sloneczko, ja dalej przeziebiona, ale staram sie tym nie martwic. Dzis rano cos mnie chcialo zlapac, ale zajelam mysli czyms innym i puscilo . Ja mam caly czas takie wrazenie,ze dzidzius sie na malo rusza, jestem juz w 20tygodniu, a nie czuje go az tak mocno, najwiecej w sumie wieczorem, albo rano jak wstaje, ale tez nie zawsze. A jak u Was bylo? Jak Wam dzionek mija? Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna27

No mam przeciwciała i brak obecnej infekcji, aleee tych ciał na cytomelagię mam strasznie duzo powyzej 500, mozecie sprawdzic ile Wy mialyscie? Kuzwa tak sie tym denerwuje od rana ze szok!! a wizyta u gin dopiero w poniedzialek, chyba nie wytrzymam i zadzwonie do niej. Tez czytalam ze jak Igg + a IGM- to wszystko okej, a ja tak mam i przy toxo i przy cytom, ale pisza ze powinno byc ponizej 500 bo wtedy oznacza to jakies stare zakazenie, a ja mam powyzej 500 i dlatego tak sie boje... jeszcze sie naczytałam ze ten wirus moze sie reaktywowac i objawia sie uplawami, stanem zapalnym mam 37,2 stc.... kurde no tak dobrze juz ze mna bylo, dlaczego zawsze musi byc cos co mnie wyprowadzi z rownowagi...???? Kuzwa mam dosc, jestem załamana i mam mega nerwy w sobie, nie cierpie tego uczucia.... nie potrafie wyluzowac.

Odnośnik do komentarza

Tak, ta stronka, o której pisze Ciężarna jest super. Jak ją czytała pierwszy raz to aż się popłakałam. I to prawda, że nikt nas nie zrozumie lepiej jak osoby, które też przez to przeszły lub przechodzą. Ofelia, na przeziębienie jest taki syropek specjalny dla kobiet w ciąży. Nie jest drogi. Nazywa się Prenalen czy jakoś tak. Ja jak byłam przeziębiona to go łykałam i pomogło. Smakuje nawet dobrze :) U mnie w 20 tyg dzidziuś też mało się ruszał. Przeważnie wieczorem tak ok.21h i rano sporadycznie. W dzień w ogóle ruchów nie czułam. Martwiło mnie to, bo czasami potrafiłam nie czuc ruchów przez 3 dni nawet. I wtedy się balam, że coś mu się tak stało. Ale z tygodnia na tydzień ruchy stały się bardziej wyczuwalne i częstsze. Teraz to czuję przez cały dzień. W 20 tyg jeszcze nie musisz odczuwac mocnych ruchow. W szpitalu nawet jak byłam (bo złożyło się, że to akurat był 20 tydzień) to i tak się tamtejsza gin dziwiła, że tak odczuwam ruchy. Według niej to i tak było dużo. Ale wiesz, każda ciąża jest inna i każdy dzidziuś rozwija się wlasnym tempem. Zobaczysz za parę tygodni, jak Ci się zacznie przewracac i kopac to dopiero poczujesz :) Czasami to aż męczące bywa :) U mnie tak mocniej zaczęło się chyba ok. 24 tygodnia. A pierwszy raz poczułam ją w wigilię. I aż się pobeczałam. Zresztą, ja non stop ryczę. Taka już jestem przewrażliwiona :) Z szefem dupa, bo na urlop wyjechał i mam czekac do poniedziałku. A tamta krowa mi nie odpisała. Ale nie zamierzam się dziś tym przejmowac. Poza tym u mnie w miarę ok. Lepiej niż wczoraj przynajmniej :)

Odnośnik do komentarza

Ciężarna, ja miałam IgG 155,8 a IgM nieobecne. Nie nakręcaj się tylko. I nie czytaj nic w necie. To nie jest potrzebne, bo jak się człowiek nie zna to właśnie się tak nakręca i denerwuje. Ja kiedyś się tak nakręcilam bo miałam podwyższone neutrocyty i się naczytałam, że to może byc nowotworowe. Napisałam do mojej gin i przedstawiłam wyniki. Dostałam odpowiedź: *Niech pani czyta dalej*. I było mi strasznie wstyd. Jestem pewna, że niepotrzebnie się nakręcasz. A taka temperatura w ciązy to norma. Ja cały czas mam coś w ok. 37,2. W szpitału mówili, że to nortmalne w ciąży. Więc nie łącz tego z niczym. Po prostu masz podwyższoną temperaturę. Jak czujesz się niespokojna to zadzwoń do gin ale ja uważam, że niepotrrzebnie masz katastroficzne wizje. Ja jestem mistrzem w nakręcaniu się więc wiem co musisz przeżywac. Zadzwoń do gin jeśli to Cię uspokoi. Przeciez nie będziesz w takim napięciu czekała do pon :)

Odnośnik do komentarza

Uff, to dobrze, bo ja tez tak mam, ze czasem w ogole nie czuje i zaczyam panikowac. Ja to sie tak stresuje, bo moja kolezanka, ktora jest w ciazy, to mi opowiada,ze jej dziecko to tak kopie juz od dawna, czyli jeszcze przed 20tygodniem,ze ona az cala podskakuje i brzuch jej caly skacze, ale ja nie wiem czy to prawda, bo pytalam tez mamy i ona mowi tak jak Ty,ze dopiero pozniej czuje sie takie wieksze ruchy, bo narazie dzidzius jest za maly jeszcze :) A co do stronki, to chyba bede ja sobie czytala caly czas, jak nie spanikowac, bo ja to musze sie w sumie *pilnowac* zeby nie wpasc w panike, u mnie jest strach przed strachem, straszne to jest. Jak szef bedzie w poniedzialek to sobie zalatwisz wszytsko,a tamta pewnie wie,ze sie nie wywiazala ze swoich obowiazkow, to nawet nie wie co Ci odpisac. A teraz to sie nie masz czym przejmowac. Syropek sobie kupie :) dziekuje :) Ja najbardziej nie lubie tak siedziec w domu,a musze. Bo wtedy sie tak nakrecam, zaczynam wlasnie sie bac, a przeciez w ciagu dnia to wszyscy pracuja, trudno z kims pogadac nawet tak przez telefon, bo kazdy zajety. A Wy tez tak macie jak w domu siedzicie, ze sie nakrecacie albo boicie?

Odnośnik do komentarza

Ja nie mam strachu jak siedzę w domu. Mam z kolei odwrotny problem - boję się wychodzic na zewnątrz! Z drugiej strony jak siedzę w domu to mi się zwiększa odrealnienie. Więc tak źle i tak nie dobrze. Teraz się martwię też trochę o siebie. Że jak tak siedzę i muszę leżec to potem już w ogóle będę się bała wyjśc na dwór. Co nie oznacza, że siedzenie w domu mie uspokaja totalnie. Tak nie jest. Jak siedzę w domu to tez dopadają mnie leki. I znam uczucie strachu przed strachem. Masakra. Więc, Ofelio, nie jestes z tym sama. A powiedz, bo nie przypominam sobie czy już o tym pisałas, jak się zaczęła Twoja nerwica? Miałas jakis taki moment przełomowy? czy tak płynnie to przebiegło?

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna27

Hej, zadzwoniłam do gin, powiedziała że wynik jest super, nie mam tego wirusa, ale kiedys miałam, odchorowałam i mam przeciwciała i mieć już nie powinnam tego więcej, bo mam odporność. Stwierdziła, że wyniki bardzo dobrze, ze jest taki, że można to jeszcze powtórzyć bliżej porodu, ale nie ma takiej konieczności skoro IGM jest ujemne. Jak jeszcze usg wyjdzie dobre to już w ogóle nie ma takiego powodu. Ufff, czuje ulge ale jeszcze ze mnie nie zeszlo, teraz musze sie postarać zrelaksować jak najszybciej!! Znowu miałam niepotrzebne nerwy, co ta nerwica ze mną robi to szok!!

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna27

Ofelia dokładnie tak jak pisze Mandarynka, nie masz czym się martwić ważne, że czujesz ruchy. U mnie ruchy były od 16 ty więc bardzo wcześnie, a rozpychał się już od 22 tyg, aż byłam w szpitalu bo brzuch mi rozwalało! Od 24 tygodnia to już obroty, kopniaki, przewroty, teraz to juz tak silne, że bywa bolesne i nieprzyjemne, ale podobno tak ma być ;) U mnie pogoda taka sobie, trochę słońca, było, ale teraz już nie ma i wieje ;/ czekam na tą weekendową wiosnę jak na zbawienie... ciekawe czy rzeczywiście będzie.... A stronka super rewelka, chyba dzisiaj znowu zacznę ją czytać!! Dzięki za wsparcie dziewczyny!! Mandarynka brzuszek nadal boli? Mi troche dokucza podbrzusze, ale to pewnie od tej infekcji.... Mały dzisiaj też aktywny, ale troszke mniej niż zawsze, pewnie przez te moje niepotrzebne nerwy...

Odnośnik do komentarza

Mówilam, że niepotrzebnie się nakręcasz :))) Dobrze, że wszystko w porządku, cieszę się. No ja się coraz bardziej niepokoję o ten mój brzuch. Boję się, że coś się tam dzieje. Codziennie mnie boli. Tak jakby macica no i na dole w pachwinach. Kłucia i takie bóle jak na okres. A naczytałam się, że jak są takie bóle jak na okres to nie jest dobrze. A przecież nic nie robię. Leżę, nie przemęczam się. Dziś raptem zmyłam naczynia... A brzuch boli i tak. Nie wiem co myślec o tym, a do wizyty jeszcze 2 tygodnie...

Odnośnik do komentarza

Mowilysmy,ze bedzie dobrze :) dobrze,ze zadzwonilas do gin i Cie uspokoila :) Mandarynko jak w sumie nie pisalam, jak to sie u mnie zaczelo. Ja zawsze mialam problemy z arytmia serca, tachykardia itd i od tego sie zaczelo, skaczacy puls i kolatania serca, nie radzilam sobie z tym, zaczely sie badania i leki. Oprocz tego w sumie byl moment przelomowy. Bylam kiedys z mezem na dzialce i w nocy obudzilo mnie takie walenie serca i ogromny strach, myslalam ze mam jakiegos guza mozgu, nie wiedzialam co sie ze mna dzieje. W glowie kotlowala mi sie jakas mysl,zaczely mi sie wkrecach jakies piosenki?? Myslalam,ze zwariowalam, bylam cala spocona, obudzilam meza, ale nie potrafilam nawet nic powiedziec, tylko jakos tak łkalam jak maly kot albo dziecko. Potem zasnelam taka zmeczona i od tego sie zaczelo, caly czas sie balam. Z tym sercem zaczelo sie nakrecac i juz byl taki strach,bo mialam te ataki jak bylam sama w domu, dlatego teraz boje sie byc sama. Odsunelam sie od ludzi, balam sie chodzic do pracy, bo myslalam,ze ludzie mysla,ze mam cos z glowa.. straszne rzeczy. Ja zawsze bylam zestresowana i martwilam sie o wszytskich i o swoje zdrowie i rodziny. Mam jeszcze takie problemy z nabraniem pelnego oddechu i to tez wlasnie zaczelo sie wtedy. Takze, tak to wygladalo ale teraz chce byc silna na dzidziusia ... Nie wiem jak to u Was wygladalo, nie wiem czy podobnie, bo moze ja naprawde mam cos z glowa?

Odnośnik do komentarza

Rany, to faktycznie niefajne. To tak jakbyś miała taki atak paniki. A coś Ci się śniło wtedy? Może coś wywołało ten atak... A psychiatra co powidział? Że to nerwica? Nie dziwię się, że teraz boisz się byc w domu sama. Jesteś bardzo wrażliwą osobą, jak my wszystkie. A takie osoby mają predyspozycje do popadania w nerwicę. U mnie to wyglądało tak, że nerwicę wywołała sytuacja osobista. Sukcesywnie traciłam już i tak bardzo zaniżone poczucie własnej wartości. Cała sytuacja trwała 6 miesięcy. 6 miesięcy męczarni. Takie błędne koło z którego nie potrafiłam się wyplątac. Do tego, jak dowiedzialam się później, miałam predyspozycje do nerwicy i prawdopodobnie (ale to już moja własna diagnoza) nerwicę utają z dzieciństwa. Lęki zaczęły się już w czerwcu. Zaczęłam je zapijac. Bo po piwie było łatwiej zyc. Codziennie po pracy musiałam wypic z 2 piwa, bo już nie dawałam rady. Ale pewnego dnia wszystko posunęło się dalej. Stałam na ulicy przed bramą do mojego domu. W pewnym momencie jakby coś mnie dopadło. Coś do głowy właśnie. Jakaś taka inna świadomośc. I w pewnym momencie usłyszałam głos jakby z głowy dochodzący - *dziś umrzesz*. Wtedy zaczęłam się hiperwentylowac i zemdlałam. Tzn. obaliłam się na ziemię. Karetka, pogotowie. Ataki tego dnia mialam parę razy. Doszło do neurologa. I diagnoza - zaburzenia nerwicowe. Jak nie przejdzie do jutra to iśc do psychiatry. I generalnie to był początek. To działo się w sierpniu a o ciązy dowiedziałam się 2 października. Więc dwie nowe sytuacje się nałożyły... Ofelia, ja uważam, że na pewno nie masz nic z głową. Ja też tak myślałam. Byłam u 5 neurologów chyba... Jesteś zdrowa fizycznie. wszystko to nasza psychika. Ja czasami też mam wrażenie, że wariuję. Że zwariowałam albo mam jakieś schizy albo już nie wiem co... Ale to mija. Moja psychiatra mówi, że nerwicowcy są bardzo odporni na choroby psychiczne a strach przed chorobą psychiczną to jeden z objawów nerwicy właśnie. I powtarza że chorzy psychicznie nie wiedzą, że są chorzy. Nie czują, że wariują. Więc skoro my się panicznie tego boimi tzn że na pewno nie zwariowałyśmy.

Odnośnik do komentarza

Monia, ależ mnie rozbawiło to określenie *w dwupaku* :))) Co Ci mówią? szyjka nadal ma 3cm? U mnie dziś poranek kiepski, ale teraz się polepszyło, bo po tel do ZUS okazało się, że już mają moje dokumenty. Wczoraj przyszły. No i teraz wiadomo czemu ksiegowa nie odpisywała mi. Dopiero teraz jakoś niedawno musiala je wysłac... Teraz czekam na decyzję. Kolejne nerwy... Ehhh

Odnośnik do komentarza

Mandarynko - święta prawda moja lekarka też mi to tłumaczy, nas nerwicowców wyróżnia przeraźliwy strach przed zwariowaniem, utratą kontroli nad własnymi myślami. Tymczasem nic nam nie grozi. Mimo wszystko ja wielokrotnie miewam wątpliwości bo czasem takie myśli przychodzą do łebka, że człowiek czuje się jak w pułapce bez wyjścia. Na nerwicę przeważnie pracujemy od dzieciństwa i często właśnie bywa ona utajona. Ja tak akurat miałam. Odkąd sięgam pamięcią w moim życiu zawsze były obecne jakieś lęki. Z uświadomioną nerwicą borykam się od 2002 r (topiłam się) od tego czasu stałam się mniej samodzielna a przez ładnych parę lat nie wychodziłam sama z domu nawet na lekach, samotne przebywanie w domu też było trudne, w dzień jeszcze ale w nocy do teraz nie mogę zostać sama. W maju rodzę i już odliczam dni czasem odbieram wrażenie, że bardziej się cieszę, że będę mogła wreszcie wziąć moje lekarstwo niż na same dzieciątko. Pozdrawiam wszystkie wrażliwe mamusie, trzymajcie się kobietki !!!

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny :) Mandarynko nie masz Cie czym martwic jezeli chodzi o bole podobne do tych przed okresem, czytalam w ksiazce, ze swiadcza one o cigale poszerzajacej sie macicy, ale zawsze mozesz sie jeszcze upewnic u gin. Co do psychiatry to ja nigdy u niego bylam, ale bede sie musiala odwazyc pojsc, bo boje sie, ze przed porodem moga sie moje leki nasilic, najbardziej sie boje,ze zlapie mnie podczas porodu. Dobrze,ze z tym zus-em sie wyjasnilo :) Co do lęków z dziecinstwa, to macie racje, ja rowniez od kiedy pamietam bylam zestresowana, choc moim domu nie bylo ani alkoholu ani przemocy, wszystko bylo normalnie. Zawsze balam sie o rodzicow,ze cos im sie stanie i np zostane sama, ze ktores bedzie chore, albo ze ja bede chora i beda smutni. Balam sie tez robic wielu rzeczy, bo uwazalam,ze nie wypada albo ze ja sie nadaje. Mama byla wobec mnie bardzo wymagajaca i chcialam dobrze wypasc w jej oczach, wiec pewnie prowadzilo mnie to do stresu. Od dziecka do teraz nie umiem zasypiac bez lampki nocnej, boje sie nie wiem czego. Chcialam miec tez zawsze wszytsko pod kontrola na studiach i wszytsko takie zaplanowane, a to tez prowadzi do napiecia. A Was w dziecinstwie co najbardziej stresowalo?

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, a od dziecka też miałam lęki. Po paru terapiach doszłam do wniosku, że to przez moją sytuację rodzinną, która nie była kolorowa. Odkąd pamiętam bałam się panicznie samotności, co teraz odbija się na moich związkach. Bałam się porzucenia. Że będę sama. U mnie w domu też dużo wymagano ode mnie. Musiałam byc najlepsza. Już w podstwówce rywalizowałam o miejsce w klasie. Jak byłam druga to czułam porażkę. Bardzo wcześnie stworzyłam poważny związek. Jakbym potrzebowała takiej ostoi. Na studiach jakoś nie czułam ciśnienia, bo skoncentrowalam się na pracy. Zaczęłam już pracowac na 2 roku i totalnie się temu poświęciłam. Nikt mi nie kazał, chciałam jak najszybciej się usamodzielnic. Musiałam wciąż udowadniac sobie, że jestem coś warta. Po pierwszym ataku nerwicy wszystko się odmieniło. Zamknęłam się w domu, boję się wracac do pracy i zacząc normalnie życ. Jestem inną osobą. Nie lubię siebie taką jaką teraz jestem. Czuję się taka bezradna, zdana na innych, niezdolna do samodzielności. A tu dziecko w drodze... Ofelia, wydaje mi się, że powinnaś się udac do psychiatry. Mi to bardzo pomogło. I terapia. To nic wstydliwego ani złego. Lekarz jak każdy inny. A niektórym tylko terapia pomaga odzyskac równowagę i wyjśc z tego. Warto spróbowac.

Odnośnik do komentarza

Dziekuje Mandarynko za te slowa :* na pewno taka wizyta by mi pomogla. Wlasnie takie osoby jak my maja z tym gorzej, znaczy z podjeciem takiej decyzji, bo mysla,ze przeciez musza dac rade sami i sami sobie z tym poradza, a nie zawsze sie da. Ja bardzo sie ciesze, ze bede miala teraz dzidziusia, bo mam nadzieje, ze dla niego bede wlasnie silna, oczywiscie boje sie jak to bedzie, czy bede wszytsko potrafila zrobic itd. ale patrze bardzo pozytywnie na to, a przynajmniej staram sie :) Mysle tez,ze kazda z nas sobie poradzi :) Musi, bo to beda nasze najkochansze skarby na swiecie. Tak wlasnie sobie mysle, jaki to duzy wplyw na nas, ma nasze dziecinstwo i tu nie ma zadnej reguly, czy bylo kolorowo czy nie. Jak byly leki juz tak wczesnie, to moga byc tez i w doroslym zyciu. Sama mowisz,ze u Ciebie nie bylo tak kolorowo u mnie w sumie nic zlego sie nie dzialo, a problem mamy teraz taki sam.Jak ktos jest wrazliwcem, to jest wlasnie narazony na stresy, bo inni sobie np olewaja i nic sobie z tego nie robia. A nasza Ciezarna to sie chyba dzis opala i nie ma czasu napisac ;)

Odnośnik do komentarza
Gość basia1906

Witajcie. Ciesze się, że znalazłam to forum, miałam poczucie, że moje dolegliwości, to coś na tyle rzadkiego, że trzeba to przetrwać w samotności. Nerwica towarzyszy mi jakieś 6 lat, tzn inaczej, tyle wiem, że ta to ta. Wcześniej myślałam, że to depresja, jakieś niezidentyfikowane spadki formy, zasłabnięcia, kołatania serca. Ponieważ w mięðzyczasie zdiagnozowano u mnie nadczynność tarczycy myślałam, że to to...ale pomimo wyleczenia tarczycy dziwne wieczorne *zrzuty* nadal się pojawiały..Potem odkryto, że mam zbyt wysoki poziom prolaktyny..historia się powtórzyła...prolaktyna w normie a *zrzuty* zostały. Ponieważ w tym czasie zaczęły doskwierać mi uporczywe bóle głowy byłam przekonana, że moje dolegliwości mają charakter neurologiczny:) oczywiści badania nic nie wykazały:) Wtedy stwierdziłam, że problem musi tkwić gdzieś indziej..nie ukrywam, że sama zaczęłam szukać w necie, literaturze podobnych przypadków. Do psychiatry terapeuty poznawczo- behawioralnego trafiłam w 2006 roku. Terapia trwała dwa lata, przyniosła spore efekty.Przepraszam, może Was zanudzam, zmierzam do sedna:) Obecnie jestem w 26 tc, od początku ciąży zdarzają mi się napady paniki, nie są tak silne jak przed terapią, pewnie dlatego, że potrafię je zidentyfikować. Niestety miałam nadzieję, że będę sobie lepiej z nimi radzić. Nie wiem, czy to hormony czy przeraźliwy lęk przed utratą maleństwa sprawiają, że moje wytrenowane sposoby na bestię nie są tak skuteczne jak przed ciążą. Nie kontaktuję się ze specjalistą, mój gin. wie, że mam nerwicę. Jest dla mnie bardzo wyrozumiały, już pięć razy miałam ekstra wizyty bo bałam się że poronię, mam zbyt solne skurcze. Oczywiście, dzięki Bogu za każdym razem okazywało się, że wszystko jest ok, maluszek rozwija się prawidłowo..Powinnam być szczęśliwa i zasadniczo jestem ale...najlepiej mi gdy jestem po wizycie u lekarza, wtedy jestem spokojna i pewna siebie. Z każdym kolejnym dniem przybywa mi powodów do niepokoju. Każda błahostka urasta do rangi mega zagrożenia dla mojego maleństwa:( Napiszcie czy też tak Wam się zdarza. Ja ciągle muszę racjonalizować, tłumaczyć sobie jak dziecku, że nic złego się nie dzieje. Boję się czytać o ciąży w necie bo ciągle oczy lecą mi na jakieś zagrożenia i oczywiście zaraz strach. Kilka tygodni temu musiałam szybko przełączyć serial *Na dobre i na złe* bo w odcinku występowała ciężarna ze szmerem serca ( mam takowy).. dostałam napadu paniki bo a nuż mam to co ona...rozumiecie. Może trochę chaotycznie piszę ale to tak w skrócie;) Pozdrawiam wszystkie przyszłe mamusie.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×