Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Gość ciezarna 27

Misza tez tak mam jak Ty, tez dzwonie do wszystkich jak jest wypadek czy cos to przejezdzam i patrze jakie auto, oby nie bylo mojego taty czy siostry... Tez wieczorami zwykle mi odpuszcza, ale dzien to masakra. Tez staram sie spac jak najwiecej ale mi nie wychodzi niestety, a w nocy spie ale sie budze i znowu spie, niestety coraz czesciej z lekiem i walacym sercem... Co do lekow to moja gin mowi ze decyzja nalezy do mnie i do psych, ze ryzysko jest male ze wzrasta z 0.5 do 0.7, ja tez mysle o lekach i myslalam o nich od 15 tyg kiedy mnie to dopadlo. ale jakos zostalam na melisie i ziolowych lekach i bywalo naprawde spoko. Tez tak jak Ty sama soe nakrecam, mysle, przez co mam lek i niepokoj, wszystko widze katastroficznie. Mialam jakis czas spokoj, prawie dwa mies nie myslalam o lekach, ale teraz czesto mysle, ale moj facet mowi nie! psychiatrzy tez mowia nie, ze dam rade. mimo ze jest wiele bezpiecznych lekow. I tak jakos mi leci czas jakos i chyba juz nie ma sensu za leki sie brac bo mam polowe 28 tygodnia, a leki zanim zaczna dzialac to bede musiala je odstawic przed porodem... sama nie wiem co lepsze ... ja mialam o tyle dobrze ze 15 tyg mialam spokojne... co do poronienia i wczesnego porodu tez sie balam o boje, ale jak widac dziewczyny rodza w terminie albo nawet i po wiec nerwica w tym przypadku nie jest az taka straszna! Tylko nas, bardzo, bardzo meczy.

Odnośnik do komentarza

Ciężarna27 Ty to masz super, już 28 tydzień, ja to dopiero poczatek 4-5 tydz.nie wiem jak dam radę.trafia mnie jak myslę, ale też nie będę brała tych leków, bo strasznie się boję. mój partner też mówi nie, każdy mówi nie a ja czasami nie wiem sama co mam robic, ale patrząc na Was dziewczynki mam nadzieję, że nie zwariuję. Ciężarna27 a od którego tyg. zaczęł Cię tak męczyć, bo z tego co piszesz to od 15tc nie wiem czy dobrze zrozumiałam:)) Pozdrawiam :))))

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Tak dokladnie od konca 15 tyg, mialam wtedy odstawione hormony na podtrzymanie odrazu bez stopniowego zejscia i po 4 dniach jakbym dostala czyms ciezkim w leb, co sie ze mna dzialo to masakra, nie wiedzialam czy to sen czy prawda, strach, lek. panika, o snie nie bylo nawet mowy. takie mialam napiecie ze w miejscu nie moglam wysiedziec! potem stopniowo lepiej ale dzieki melisie, neospazminie potem przez chwile valerin soft, duzo mi to pomoglo. Dasz rade zobaczysz, ja tez panikowalam ze Boze jeszcze tyle czasu, jak ja dam rade bez lekow, jak wytrzymam, bylam zalamana i oderwana od swiata. A zobacz nawet nie wien kiedy to minelo, w niedziele mina rowno 3 miesiace mojej walki i meczarni. Kazdego dnia mowie, ze to koniec, ze nie dam rady, ze mam dosc, coraz czesciej placze. chodze na psychoterapie. popijam meliske i jakos leci... ale tez jestem nadal przerazona ze jeszcze 11.5 tyg mi zostalo, a brzuch mam wielki i coraz ciezej mi... Dzisiaj mega zgaga, totalny brak sil i uderzenia goraca w uszy i takie w nich pulsowanie. a nerwicowo to mam swedzenia, k... jak nie urok to sraczka!

Odnośnik do komentarza

Misza29, ja też wciąż rozpamiętuję przeszłośc, bolącą jak diabli. Ale o krzywdach ciężko zapomniec i wraca jak bumerang. Ale powiem Ci, że takie rozpamiętywanie nie prowadzi do niczego dobrego. Tylko się zadręczamy. Stoimy w miejscu, nie rozwijamy się. A to pogłębia nerwicę. Przynajmniej u mnie tak jest. Ja zawsze miałam predyspozycje do nerwicy. Przed chorobą miałam często myśli katastroficzne, że co będzie jak coś się stanie moim bliskim. Wystarczyło, że mój facet został dłużej w pracy a ja już panikowałam, że na 100% coś mu się złego stało. Wystarczyło, że się spóźnił 10 minut. I już byłam na skraju wyczerpania nerwowego i wkręcałam sobie różne katastrofy. Co do leków. Mi psychiatra też powiedziała, że muszę brac leki, bo sobie sama nie poradzę. Ale ja od początku nie chciałam. Nawet jak nie byłam w ciąży jeszcze. Na początku jednak brałam cital, potem asentrę. Doraźnie lorafen. Bralam, bo stwierdziłam, że skoro psychiatra tak mówi to tak jest. I wiesz co? jak zaszłam w ciążę i poszłam do niej to usłyszałam - *no to odstawiamy leki. Zresztą przecież pani zawsze chciała spróbowac sobie poradzic sama, więc teraz ma pani szansę*. I odstawiłam. Nie wiem jak jest u Ciebie, ale może podobnie. Poza tym jak rozmawiałam z inną panią psychiatrą to mi powiedziała, że nerwicę lękową trzeba zwalczac samemu raczej, psychoterapią. W skrajnych przypadkach podaje się leki. I takie dwie skrajne opinie. Zależy do jakiego psychiatry trafisz. W każdym razie, trzymam za Ciebie kciuki. Spróbuj bez leków jeśli czujesz się na siłach. Ja naprawdę przeżyłam piekło. U mnie pierwsze 3 mce to był istny koszmar! Krzyczałam, że chcę umrzec, że nie dam rady już życ. Że chcę przestac istniec. Ale potem od połowy grudnia się troszkę polepszyło. Chyba terapia zaczęla działac. Dlatego wyobrażam sobie co czujesz. Ja przeżyłam najgorszy okres właśnie w pierwszym trymestrze. Istny koszmar. Nawet boję się sobie przypominac. Zamknęłam się w domu. Nie wychodziłam nigdzie. Doszło do tego, że z nerwów miałam zaburzenia widzenia. Przestawałam widziec po prostu. Miałam takie luki w polu widzenia. Niekompletny obraz. Nie cały czas, tylko momentami. To trwało po 20 minut i wszystko wracało do normy. Ale wyobraz sobie jaki stres! Już miałam myśli, że umieram, mdlałam, itp. Wszyscy okuliści, których zwiedziłam, po przeróżnych badaniach stwierdzili, że to z nerwów i KONIECZNIE mam się wyciszyc. Dlatego radzę Ci tak (jak już nie bierzesz leków) - pij melisę (ja piłam 3 razy dziennie), na takie silniejsze lęki może byc neospazmina. Spróbuj wieczorami treningu relaksującego Schultza (jest na you tubie). Poza tym ja słuchałam dużo muzyki poważnej i na you tubie muzyki relaksacyjnej. Ten trening Schultza nawet można stosowac w miejscach publicznych. Ja np. jak złapał mnie lęk w tramwaju to tak się wyciszałam. Mi BARDZO pomogła autoterapia, którą sama sobie robilam. Czytałam książkę pt. *Oswoic lęk*, robiłam z niej notatki, próbowałam zrozumiec to co się ze mną dzieje, no i forum bardzo mi pomogło. Wsparcie osób którzy przeżywają to co Ty jest czymś nieocenionym, serio. Odkąd zaczęłam nawiązywac kontakty z osobami takimi jak ja, cierpiącymi na nerwicę lękową poczułam jakby ulgę. Oczywiście przychodziła stopniowo i bardzo powoli, ale jednak przychodziła. Trzymam za Ciebie kciuki bardzo mocno. Dasz radę. Jakby co to dawaj znac. Bądź silna i nie załamuj się!

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Mandarynka to ja taki koszmar o ktorym mowisz przezywalam w grudniu i styczniu, czyli u mnie w drugim trymestrze, luty byl w miare ok. teraz mam 3 trymestr, ale od jakis 2 tyg serio czuje sie zle, gorzej, jakby moja nerwica zataczala kolo i znowu mam jazdy ze sie budze i analizuje sny, zastanawiam sie czy to sie zdarzylo czy nie itd. Czasem znowu jestem odrrwana od rzeczywistosci. Bylo juz tak ze kazdy wieczor byl super i noc. budzilam sie rano i czulam sie normalnie, czulam sie soba, teraz znowu coraz czesciej budze sie oszolomiona i oszukuje sama siebie ze spie, zeby jak najdluzej wylezec i miec krotszy dzien meki. Teraz u Ciebie lepiej to ile melisy pijesz dziennie? ja roznie, czasem jedna, dwie, max 3 jak mam okropny dzien... Mam wyrzuty sumienia ze karmie dziecko taka iloscia ziol... ale jak inaczej to przetrwac? Wszyscy dookola usmiechnieci a ja non stop soe boje i czuje niepokoj jakby mialo sie zaraz zdarzyc cos zlego. Tez sie zamykalam w domu i uciekalam od wszystkich, teraz jest lepiej bo wychodze i czesto wole to od siedzenia w domu, bo wlasnie w domu ostatni lapia mnie najwieksze leki. Tez czytalam ta ksiazke, mam jeszcze jedna strach i lek paniczny, polecam tez Historie pewnej nerwicy na stronie republika, facet sam wyszedl z nerwicy i znam osoby ktore dzieki tej stronie i wlasnej walce tez same wyszly z nerwicy. Ja bylam u trzech psychiatrow i kazdy mowi to samo psychoterapia bez lekow, leki to sztuczny dodatek i to ostatecznosc, ale ile mozna...

Odnośnik do komentarza

Ciężarna, ja też mam tak, że ta nerwica wraca. Tylko w generalnej ocenie jest ok. Lęki są nadal. Dziś np. jest źle. Obudziłam się już z lękiem. Ale przynajmniej są momenty, że jest lepiej. W sensie, że są dni kiedy jest nawet ok. Wcześniej każdy dzień byl koszmarem istnym. Ja teraz piję 1-2 melisy dziennie. Wcześniej piłam 3, jak miałam te straszne lęki. Teraz ograniczam. Piję jak źle się czuję, a wcześniej piłam i tak i tak. O stałych porach. I generalnie pomogło mi to + te treningi relaksacyjne. Ja nie miałam wyrzutów co do picia meliski, bo mi ginekolog kazała. Oczywiście znam ten blog - Historia pewnej nerwicy :) Też czytałam. Czytałam i płakalam. Ale to, że ten facet dał sobie radę SAM bardzo mnie wzmocniło i przynajmniej wzbudziło to we mnie nadzieję, że można. Jak dziś się macie, generalnie? Mnie boli głowa. Tak nerwicowo. Mrowienie i takieś dziwne uciski... Nie spałam pół nocy. Znowu. Od 4 rano już nie spałam. Jestem wykończona.

Odnośnik do komentarza
Gość monia25

KASZOL228 ja mam do ciebie pytanie,tez ma rodzic naturalnie zostaly mi 2 tyg ale okropnie sie boje.panicznie wrecz chcialam cie spytac jak przebiegl twoj porod pod kontem nerwicy?ja boje sie ze zemdleje,umre,zwariuje,nie dam rady przec albo ataku dostane i na tym sie skonczy...wogole ocraz gorzej sie czuje.odrealnienie,zawroty glowy,oslabienie,to moja codizennosc a teraz jeszcze gorzej ejst czym blizej porodu.

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

U mnie tez kiepsko. W nocy budzilam sie z lekami. Rano bylam jakas nieogarnieta, sama nie wiem. Teraz troche lepiej, ale w porownaniu do wczoraj to dzisiaj totalna zalamka, ale i tak nie jest to najgorsze stadium, bo niestety jeszcze gorzej bywalo. Ciazowo totalny brak sil i ogolne oslabienie.

Odnośnik do komentarza

U mnie nie za dobrze... Jakaś osłabiona jestem. Teraz jest troszkę lepiej, ale byłam już taka słaba, że nawet nie dałam rady się podnieśc. Mdłości na dodatek mnie dopadły. I jakoś boję się iśc spac. Boję się, że dopadnie mnie lęk. Ja generalnie boję się chodzic spac. Takie napięcie czuję przed snem. I głupie myśli przychodzą wtedy do głowy... Poza tym generalnie mam doła. Nie wiem czemu. Staram się czymś zając żeby jakoś odsunąc złe myśli, ale nie da rady. Chyba dziś wezmę coś na sen, bo zapowiada się ciężka noc...

Odnośnik do komentarza

U mnie raczej się nie zapowiada :( w nocy wybudził mnie taki mega strach. Nie lęk tylko tak jakbym się czegoś przestraszyła. Może mi się coś śniło po prostu. Poza tym wczorajszy dół przeniósł się na dziś. Czuję się strasznie samotna. Mam wrażenie, że nikomu na mnie nie zależy. Do tego znów mi słabo jakoś... Od wczoraj słyszę samą krytykę w moim kierunku i tam gdzie oczekiwałam wsparcia nie otrzymałam go...

Odnośnik do komentarza
Gość monia25

U mnie coraz gorzej,jestem strasznie slaba i zastanawiam sie jak ja dam rade urodzic i to chore uczucie w glowie.mam pytanie do dziewczyn ktore braly relanium w ciazy,czy lepiej sie po tym czuje?czy lek sie zmniejsza i te zzawroty glowy?

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Hej, ja nie narzekam. Od czwartku wieczorem jest dobrze, serio dobrze. Oczywiscie nie ma lekko i mialam maly kryzys rano w sobote, ale siotra mnie wyciagnela na zakupy, potem spedzila ze mna caly dzien tak jak i piatej wieczor i jest dobrze. Dzisiaj obudzilam sie soba, mimo ze sie budzilam i malo spalam, a maly sie bardzo rozpychal i nie dal spac. na nogach jestem od 7 a poszlam spac o 1. Potem chwilowa zalamka ale sie nie daje, tlumacze sobie, staram sie mowic stop tej francy! A pogoda jest cudowna i widze po sobie ze mi pomaga. Chcialabym zeby juz tak zostalo, nie jestem jeszcze zdrowa i jest we mnie pelno leku i obawy ale takie 3 dni troche lepsze daja nadzieje i pomagaja naladowac baterie na dalsza walke. Dzisiaj czeka mnie obiad u tesciow, ciesze sie bo u nich zawsze dobrze sie czuje i mimo delikatnego niepokoju nie mam zamiaru sie bac! Pojade i bede miala super niedziele!! Slyszysz Ty franco! Mam dosyc leku, strachu, tego pierdzielonego wiecznego zlego samopoczucia i czekania na kolejne objawy!!! Mandarynka to oslabienie to ciazowe, ja tak mam co drugi dzien, wczoraj ledwo po sklepach chodzilam bo ciagle mi sie wydawalo ze juz nie mam sily i padne. Nie lam sie, nie poddawaj sie, u mnie moj facet ma juz dosc mojej choroby i czesto mi to daje odczuc, nie umie mi pomoc, tylko krzyczy zebym sie wziela w garsc, ze sama sobie jestem winna, ze sama sobie wmawiam, ze tylko sie uzalam nad soba itd i pewnie ma duzo racji, bi ja wszystko wyolbrzymiam i sie nakrecam! On mnie kocha i chce dobrze, u Ciebie tez tak jest napewno, musisz zrozumiec ze Twoi bliscy tez moga moec dosyc tak jak Ty, tez sa zmeczeni i dlatego tak reaguja, a tak naprawde to bardzo Ciebie kochaja i sie martwia, ale sa tylko ludzmi i czasem ich poniesie i cos walna nawet nie zdajac sobie sprawy ze nas to zabolalo. Nie mozesz myslec, ze jestes do niczego! Nosi w sobie nowe zycie, Twoje male malenstwo, ktore jest od Ciebie calkowicie zalezne i ktore juz teraz kocha Ciebie ponad zycie! Niedlugo urodzisz i bedzie potrzebowac Ciebie tak samo bardzo. Teraz sie meczysz jak my wszystkie, ale juz niebawem poczujesz ulge, bedziesz mogla sie leczyc i wychowywac swoj Skarb, ktory kocha Ciebie bezwarunkowo, czy to nie jest piekne? Czy nie warto dla tego zyc? Meczyc sie z nerwica? Mysle. ze doskonale znasz wlasciwa odp na te moje pytania retoryczne! Trzymaj sie! Pamietaj ze nie jestes sama, masz swoje malenstwo i masz nas na forum. my czujemy sie tak jak Ty. ale razem damy rade, musimy bo mamy dla kogo!

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny rzadko piszę teraz,bo poród coraz bliżej a ja oczywiście dopiero remont. Na dodatek, codzien paniczny strach,ze to juz,a ja w powijakach i jescze bez terminu ustalonego cesarki.Pewnie przez te nerwy ten brzuch mi tak twardnieje,wrecz az boli,niedawno myslalam,ze spanikuje na tyle,ze pojedziemy do szpitala.. Boje się,ze w szpitalu dotane ataku paniki,wystarczy,ze sobie pomysle a dostaje miekkie nogi.Wczoraj w markecie budowlanyym muslalam ze wlece w cegly tak mi się nagle niedobrze zrobilo,dalej mi się robi,ze jak wchodze do wiekszego sklepu to albo mi niedobrze,slabo albo odrazu chęć ucieczki. I chce żeby juz bylo po wszytkim i się boje. Nie wiem jak bedę czuc się po porodzie to mmnie przeraza,juz nie mówie o pierwszych dnaich po w szpitalu,bo na to mam kompletną jazdę,ale jak wróce z dzieckim do domu,czy będę potrafila się nim tak zając jak pozostalymi dziećmi(mam 2) czy będę je tak kochać,czy nie skrzywdzę go tym ,ze będzie mi wszytko obojetne ,bo zalapie depreche. Im blizej tym gorzej.. Pozdrawiam z cieplego wybrzeza

Odnośnik do komentarza

pienna dziekuje ci bardzo malutka wczoraj wrocila do domu jest ok ja wyladowalam na pogotowiu bo nie umialam sie uspokoic i cieszyc moim malenstwem.masz racje to jakis matrix normalnie:( mysle ze leki zaczna wkoncu dzialac. monia25 kochana ja mialam takie jazdy w czasie ciazy ale porod przetrwalam a bylo to tak....tydzien przed porodem pojechalam juz do szpitala bo balam sie ze w domu mnie zlapie a nie bede wiedziala co robic.w szpitalu moja mama wszystkich powiadomila jakie leki przyjmuje i na co choruje-personel wtedy bardzo o mnie dbal nie zostawili mnie sama i chwala im za to.zanim urodzilam w szpitalu mialam paskudna nerwice i leki ciagle plakalam ale nie przejmuj sie tym bo zdrowe mamy mialy tak samo.kiedy po tygodniu wywolali mi porod kiedy zlapaly mnie skurcze ta sieka odpuscila wtedy naprawde nie mysli sie o leku naprawde tez nie wiezylam bedziesz miala sily by przec urodzisz sama zobaczysz ze to odpusci wrocilo mi znowu jak juz mialam coreczke po 2 dobie ale naszczescie wyszlam juz do domu ale mecze sie nadal bo leki jeszcze nie dzialaja.pamietaj aby nie panikowac i sluchac co kaze robic ci polozna no i wsparcie bliskiej ci osoby niech jest z toba.nic sie nie martw napewno dasz rade kobieta jak musi to nawet gory przeniesie.trzymam kciuki i pisz jak tylko bedziesz po.pozdrawiam dziewczyny. mimo ze mamy to swinstwo mamy prawo zyc normalnie! i cieszyc sie naszymi aniolkami buziolki:*

Odnośnik do komentarza

Monia25 - brałam relanium w pierwszej ciąży ale nie odczuwałam najmniejszej poprawy, nawet senna nie byłam. Nie wiem jakie końskie dawki musiałabym łykać i po 2 tygodniach brania odstawiłam. Rano obudziłam się jakaś taka smutna, zero ochoty na cokolwiek ale jakoś szybko się pozbierałam. Dziś mój synek też nie w humorze i płakał nam, że chciałby się spotkać koniecznie ze swoim kolegą a było to nierealne, gdyż tamten wyjechał. Wpadł wręcz w histeryczny ryk, że nic mu się udaje, ciągle nuda trudno było go uspokoić wytłumaczyć, że nie wszystko zawsze się udaje. Ja oczywiście zaraz sobie wkręciłam, że ma przeze mnie nerwicę bo pewnie obserwuje jak płaczę czy żalę się mężowi. Od razu załamka i płacz, że całe życie zmarnuję całej mojej rodzince. Potem pojechaliśmy na spacer do lasu i nad jezioro, synkowi humor się poprawił o 180 stopni, wybiegał się z naszą psinką i jakoś mi również dolina odpuściła i na razie jest spoko. Boję się co przyniosą kolejne dni i czy wytrzymam jeszcze te 2,5 miesiąca do porodu. Najbardziej jednak przerażona jestem myślą jak to będzie po porodzie czy podołam całej tej odpowiedzialności, nie zeświruję i czy mój lek da radę tym wszystkim lękom, zdołowaniu i natręctwom myślowym. Póki co zawsze dawał tak samo po pierwszym porodzie więc żyję nadzieją, że tydzień się pomęczę a potem przyjdzie tak upragnione ukojenie

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Kaszol bardzo sie ciesze, ze malenstwo w domku juz masz. Nie dziwie sie ze mozesz zle sie czuc po hormony nawet do 2 mies moga Ci dac popalic... moze tez byc, tak jak ma Iza29, ze jej leki przez ciaze przestaly dzialac i meczy sie juz drugi miesiac meczy i bedzie miala zmiane lekow... To jest wlasnie ten bol, ze mimo iz ryzykujesz i bierzesz leki w ciazy a i tak mozna miec jazdy tak jak Ty czy wlasnie Iza, jak juz ryzykowac to po powinno sie chociaz dobrze czuc! Informuj nas jak malenstwo rosnie i jak sobie radzisz. Trzymaj sie cieplutko, pozdrawiam i caluje!

Odnośnik do komentarza

Od rana mi niedobrze,mdli i tepo w glowie,wszystko dociera do mnie z opoxnieniem.Czuje się fatalnie,dawno juz tak nie bylo,mdlości mieszają się z niepokojem który faluje.OKROPNOŚĆ.Z kazda minuta walcze żeby nie wziąśc tabletki,ale jest coraz gorzej.Wszytko jakies nie takie.Patrze na ręce i wydają mi się jakies inne,blade,twarz też.wole nie patrzec w lustro,bo dostake tego glupiego przygladania się sobie czy to ja..koszmar

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

U mnie brak sil w rekach i w nogach, uderzenia goraca i ucisk w uszach od wczoraj wieczor. Spac nie moglam bo brzuch mi strasznie sie jakis twardy robil i maly sie wiercil, krecil, miejsca nie moglam sobie znalezc, przed chwila cos mi bardzo bolesnie wlozyl w pecherz az krzyknelam z bolu, a rano przepychal sie przy zoladku, myslalam ze zwymiotuje... bleee co to bedzie w 9 mies to ja nie wiem. I jeszcze slonko zaszlo, jakos znowu ponuro sie robi!

Odnośnik do komentarza

Witajcie Ja należę do tych, którym nie udało się przejść przez ciążę bez leków. Brałam Sedam 1,5 mg rano i wieczorem, a i tak mnie męczyło. Przed porodem odstawiłam, potem cesarka. Maluszka urodziła się malutka, ale zdrowa. Bardzo chciałam karmić piersią i zaczęły się jazdy. Zero leków, ale ciągle piłam meliskę, nawet 10 herbat dziennie. Na Małą w żaden sposób to nie wpływało, i tak była bardzo ruchliwa i głośna. Co mi trochę pomaga? Przede wszystkim pewność, że od tego się nie umiera ;). A żeby łagodzić lęki, to staram się sobie na nie pozwalać. Daję sobie prawo do złego samopoczucia. Tłumaczę sobie też, że świat jest taki jakim go widzę, więc staram się widzieć go przyjaznym i wspierającym. To brzmi głupio, ale mi pomaga. O wszelakich atakach lęku mówię w czasie przeszłym ( w czasie nasilenia lęku TRZĘSŁY a nie trzęsą mi się ręce), to pozwala się od lęku odciąć w czasie, nie nakręcać się. Staram się nie wybiegać myślami naprzód, tylko żyć tu i teraz. I zamieniłam w swoim słowniku słowa MUSZĘ/POWINNAM na CHCĘ lub MOGĘ. Zdjęło to ze mnie uczucie przymusu, dało poczucie możliwości wyboru. Teraz mam gorszy okres, bo Mama wyjedzie do Egiptu za kilka dni na 2 tygodnie, a zawsze dawała mi duże poczucie bezpieczeństwa w razie ataku paniki. Dlatego chciałam się widzieć z p. dr Anną Potoczek. Małą karmię w nocy, w dzień ma już w miarę normalny jadłospis. Rano biorę (od tygodnia) antydepresant i już dostrzegam poprawę. W razie czego pomagam sobie ziołowymi tabletkami na uspokojenie (oprócz herbatek z melisy). Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Wam też tego życzę.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×