Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Dziewczyny, macie rację, te moje przyspieszone bicie serca to z pewnoscią spowodowane nerwami. Ja jestem w 26 tygodniu a te poranne ataki mam już jakiś czas. Już dawno w sumie. Co do ataków lęku i objawów nerwicy... Dziś tak jak Wy rano obudził mnie przeraźliwy lęk. Aż się zdziwiłam jak napisałyście, że rano miałyście też lęki. Był bardzo silny. Całą mnie sparaliżowało. Mięśnie się spięły. Zaczęłam robic sobie taki trening relaksacyjny Schultza, bo kiedys mi pomagał i to bardzo, ale lęki wracały. Miałam takie uderzenia do głowy. A zaczęło się takim uczuciem silnego lęku w klatce piersiowej. Przeszło po jakiejś godzinie, ale jak wstałam to czułam się tak wykończona jakbym nie spała całą noc... Ja, w przeciwieństwie do Was, boję się właśnie wychodzic z domu. Dziś miałam iśc do sklepu. No i poszłam, ale po drodze mdlałam, padałam prawie, czułam jakieś mrowienie i inne. Oczywiście wszystko w mojej głowie się działo. No i odrealnienie. Jakbym była w jakimś innym wymiarze. Poza tym tak jak Ciężarna mam uderzenia gorąca, drżenie rąk, mrowienia, bóle głowy (przedziwne, takie, że aż wpadam w panikę prawie), takie jakby uderzenia czegoś do głowy, jakby jakaś woda mi wylała tam, oczywiście ucisk w mostku, kłucia w klatce piersiowej, przyspieszony puls, i ten brak sił. Przeraża mnie. Ciężarna, Ty też masz tak, że czujesz jakby Ci wszystko w środku słabło i miałabyś się obalic na ziemię zaraz??? Ja się tego tak bardzo boję. Poza tym mam jakieś powidoki, coś mi wzrok szwankuje. Jak jest ciemno przeważnie. Jakoś mi się rozmazuje. dziwne... Z takich bardziej psychicznych objawów to oczywiście lęk, że zwariuję, lęk, że się zabiję (ale czasem mam myśli samobójcze paradoksalnie). Czasem czuję, że wszystko we mnie krzyczy w środku. jakby moja dusza była uwięziona. CZasem źle się czuję we własnym ciele. Jakbym była uwięziona. Krzyczę w środku. Czasem mam tak, że nie jestem pewna czy coś się zdarzyło naprawdę czy mi sie tylko wydaje... Często jestem rozdrażniona. Ale nie tak, że to pokazuję na zewnątrz. To takie rozdrażnienie w środku. Normalnie zdarłabym z siebie skórę. Dziewczyny, ja tez już mam tego dośc. Staram się to bagatelizowac ale nie da rady. Im bardziej się staram nie myślec o tym i udawac, ze wszystko jest normalnie tym większe leki mnie dopadają. Katastrofa. Boję się, że to się nigdy nie skończy. Ostatnio taki lęk mnie złapał jak się naczytałam opinii o szpitalach. Jak tam nie jest strasznie itd. Tak się przestraszyłam, że aż lęk mnie dopadł. I to nie mały. Musimy jakoś dawac radę. Ja popijam melisę. Trochę pomaga, ale nie dużo. W ostateczności mam neospazminę. Trzymam za Was wszystkie mocno kciuki. Piszcie jak sobie dajecie radę.

Odnośnik do komentarza

Witam Dawno tu nie byłam, ale może będziecie umiały mi pomóc. Od porodu minęło już 10 miesięcy, nawet jako-tako. Karmię piersią, bo Mała nie umie pić z butelki, z kubeczka też nie chce, a już zwłaszcza w nocy. Czy ktoś wie jak spotkać się z dr Anną Potoczek? Szukam w necie od kilku godzin i nic :( . A może znacie jakiegoś psychiatrę/psychoterapeutę który podejmuje się leczenia stanów lękowych u karmiącej mamy (w Krakowie), prywatnie lub na NFZ? To oczywiście pilne... Zależy mi nie tylko na wsparciu psychicznym, ale też na lekach na sytuacje awaryjne. Pozdrawiam i czekam na pomoc M.

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Mandarynko jak czytam Twoj post to jakbym czytala o sobie... Ja tez mam non stop lek, niepokoj, do tego ostatnio zaczely mnie budzic leki, a od grudnia max jeden raz taka akcje miala, a w tym tygodniu juz 2 razy... Tez czesto zastanawiam sie czy cos sie zdarzylo czy nie... szczegolnie jak sie w nocy obudze to mysle potem czy to byl sen czy nie. Chociaz teraz mniej, najgorzej bylo w grudniu... Oczywiscie mam uczucie odrealnienia, czasem czuje ucisk z tylu glowy i czuje sie jakbym dostala kijem w leb i mysle ze to juz koniec, ze zglupialam i czuje sie jak w innym wymiarze, patrze na mame, psa i sama nie wiem jak nazwac to uczucie, boje sie tego. Czesto brak mi sil, np. w poniedzialek bylam taka zmeczona i wykonczona ze nie miakam sily wstac z lozka, a potem trzymac lyzki od zupy... ale mysle ze to moze byc zarowno nerwicowe, ale tez ciazowe i hormonalne. Co do nastroju to coraz czesciej placze... ale najgorsze jest to uczucie wkurzenia, rozdraznienia, jest straszne, boje sie go i nie umiem sie pozbyc, wszystko sie we mnie buzuje, a ja wygladam jak oaza spokoju. Uderzenia goraca i ucisk w uszach to juz mowilam... Co do wzroku to czesto mi sie rozmywa kontur jak na cos patrze, widze czarne kropki, uszy mi sie zatykaja, nie mam mrowienia, ale mam laskotanie/swedzenie nerwowe, np. na nosie i juz patrze czy tam nic nie mam i juz lek ze mi sie wydaje i ze zaraz mnie zamkna w psychiatryku... Tez tak masz? to glupie jest ja wiem, ale nie umiem tego olac, chociaz w lutym jakies 2 tyg mialam ulgi i olewalam. Mnie tez mecza glupie sny, koszmary, jakies glupoty i mysli katastroficzne ze cos sie wydarzy zlego... to bardzo meczy i sie przez to nakrecam i bardzo, bardzo boje. Czasem lek i napiecie jest do zniesienia, a czasem jak sie nakrece to Boze jak ja sie boje!!! No czasem serio wszystkiego!! Ja tez pije melise, czasem pomaga, a czasem nie i biore magnez 3*1, tez mam neospazmine, ale ostatni raz pilam w grudniu, ale kilka dni pod rzad na nos bo spac nie moglam, teraz jakos spie, budze sie czesto, ale znowu zasypiam i spie, wieczory i noce sa nawet ok, najgoszej jest przetrwac dzien... A i mi jeszcze dochodza leki o dziecko, czy czuje lek, niepokoj i wszystkie te okropne emocje, ktore mna rzadza. Zastanawiasz sie czasem nad tym?

Odnośnik do komentarza

Hej, mnie wczoraj udalo sie kogos poprosic zeby do mnie przyszedl, bo naprawde zle sie czulam :/ probowalam wkleic ten numer GG,ale nie ma chyba takiej mozliwosci. W sumie to glupie, bo sama sie na to decyduje,ze chce cos podac a nie moge. Dzis juz zaczynam sie bac,, mam tak jak Wy,ze ten lek strasznie narasta. Wtedy boje sie o serce i dziecko, bo mam ta tachykardie, to jest straszne. Jak jestescie na forum to piszcie

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Ofelia mi psych mowila ze moge lykac valerin soft, on ma melsie i magznez w sobie i w styczniu bralam go jakis czas i nawet pomagal, ta neospazmina w syropie tez jest ziolowa. A Ty jakie masz te leki? moze teraz sie uda jedenasciedziewiecpiecsiedemdwajedendziewiec. Naczytalam sie dzisiaj o wczesniakach na onecie i juz sie boje... Boze daj mi sile bo bardzo sie mecze!

Odnośnik do komentarza

Hej! U mnie dzisiaj lipa, jeszcze się chwilę temu z moją mamą przemówiłam i czuję, że przez te nerwy wszystkie lęki zaraz mi wrócą i nie daj Boże natręctwa myślowe. Lekarz ginekolog wczoraj mnie jeszcze postraszył, że mam ciśnienie zbyt wysokie (152/80) ale całe szczęście po wizycie jak w gabinecie położnej ponownie mierzyłam było już podręcznikowe. Puls mam tylko cały czas powyżej setki ale to przy nerwicy norma i znów wymiotuję pewnie też przez tą francę. Dowiedziałam się również, że dziecko główką do góry ułożone a cesarskie c. przy mojej nadwadze jest niewskazane choć ma jeszcze 6 tygodni na zmianę pozycji. Same rewelacje, jeszcze synek jelitówkę wczoraj dostał i już sobie wkręcałam, że to przez jakieś moje zaniedbanie bo tylko tą wstrętną nerwicą się przejmuje, ech szkoda gadać całe szczęście dziś jest z nim wszystko ok.

Odnośnik do komentarza

Czesc Dziewczyny. U mnie dziś też lęki od rana. W nocy znów mnie budziły.Teraz mi w uszach szumi. Takie jakby ciśnienie mam, ale jak mierzyłam to jest ok, więc to nerwicowe. Strasznie tego nie lubię. No i odrealnienie nie daje mi spokoju od rana. Wczoraj wieczorem zaczęłam ryczec bez powodu zupelnie. Nie wiem co się stało. A ja mam tak, że jak już zacznę płakac to nie mogę się uspokoic. Nie mogę przerwac tego płaczu tylko wpadam w coraz większy. W końcu jakoś się uspokajam, ale zaraz przychodzi ból głowy i takie tam. Jak tak płakałam to sama nie wiedziałam czemu. Co się stało. Może jakieś sprawy w podświadpomości a może hormony... Nie wiem. Ciężarna, faktycznie masz rację, że najgorsze jest te uczucie rozdrażnienia. Ja nie mogę z tym wytrzymac. Najchętniej bym coś rozwaliła, wydarła się albo coś w tym stylu. Jak mnie to ogarnia to mam też takie myśli czy ze mną wszystko ok. Zaczynam się bac, że póki co nad sobą panuję, ale może w końcu przestanę i zamknął mnie w kaftanie bezpieczeńsytwa w szpitalu. Boję się tego. Też mam te czarne kropki przed oczami i rozmazujący się obraz. Ale mi się wydaje, że to od dd. A, i te swędzenia! Wiesz, że też tak mam! Tylko do tej pory nigdy nie łączyłam tego z nerwicą! Co do polepszenia nastroju to faktycznie, miała od początku ciąży 3 dni (alleluja!) normalności. Niby nic specjalnie nie zrobiłam. Nie wyciszałam się ani nic. Po prostu obudziłam się rano i było normalnie. Nie było lęku, przyspieszonego bicia serca, nie było dd! Byłam taka szczęśliwa. Wychodziłam na ulicę i się dziwilam - rany! jakie to wszystko normalne! Niesamowite! Ale wystarczyła jedna kłótnia z ojcem i się zaczęło od nowa. Tyle, że ze zdwojoną siłą - straszna dd, kołatania serca, okropny ból głowy, lęki w nocy a co za tym idzie praktycznie bezsenne noce, drżenie rąk, itp. I taki stan trwa już cały czas. Od tamtej kłótni właśnie. A naprawdę przez 3 dni było ok. Ja też coraz częściej mam lęki o dziecko. Na początku nie miałam, bo miałam straszną dd. Taką bardzo była zaawansowana, że obijałam się o framugi, bo wszystko mi się kołatało w głowie. Nigdzie nie wychodziłam przez 3 tygodnie. Jak musiałam do lekarza to tylko taksówką, bo komunikacją się bałam. I od tej dd non stop lęk. NON STOP. A lęków o dziecko nie miałam bo z taką dd nawet nie dochodziło do mnie, że jestem w ciąży za bardzo. Nic do mnie nie dochodziło. Nie wiedziałam co jest na jawie a co we śnie. Czy to wszystko jest realne... Dopiero jak dd osłabła i zaczęłam czuc ruchy mojego maleństwa to zaczęły się te myśli. I strach o Nią. Jak mam lęk to czasami głaszczę się po brzuchu i mówię do Niej, żeby się nie bała. Ale czasem lęk jest tak duży, że nie dam rady. Najbardziej boję się przedwczesnego porodu. Że lęk może go wywołac, a Ona jest jeszcze taka malutki przecież. Pamiętam ostatni taki bardzo silny lęk. Myślałam, że umieram. To było 13 stycznia. Atak trwał jakieś dwie godziny. W trakcie płakałam i modliłam się żeby Bóg pozwolił mi urodzic moją córeczkę i nie zabierał mnie jeszcze. To było coś okropnego. Ehhh... Ostatnio nawet zaczęłam się zastanawiac co będzie jak będę musiała wrócic do pracy... Czy z tą mendą można normalnie zyc? Normalnie pracowac? A jak się dostanie ataku lęku w pracy (nie mówię już o ataku panik!!!!) to co? Na jakimś spotkaniu, albo podczas rozmowy z klientem, albo nie wiem. W jakiejś ważnej sytuacji... Przeraża mnie to! Ja jestem na zwolnieniu od grudnia a o ciąży dowiedziałam sie w październiku. Sam szef kazał mi iśc na L4 bo powiedział, że w tym stanie nie ma ze mnie żadnego pożytku. Wiedział, że mam silną nerwicę i jestem w pracy ale jakby mnie nie było. Tylko latałam do przychodni na przeciwko mierzyc serce i ciśnienie. WIęc poniekąd siedzę na zwolnieniu przez nerwicę. Boję się wracac. Ale może niepotrzebnie się tym teraz przejmuję. Na razie powinnam się skupic na Dzidziusiu i na porodzie, a dalej zobaczymy. Trzymajcie się Dziewczyny!!! I piszcie koniecznie jak dajecie sobie radę. A! i jak macie jakieś sposoby na uspokojenie nerwów to też piszcie. Moja koleżanka np. która ma depresję i nerwicę lękową w jednym ostatnio mi poradziła, ze jak mam wrazenie ze mdleję to powinnam się szczypac. Tak jej poradził psychiatra. Przy najbliższej okazji zamierzam to wypróbowac. Ciekawe tylko czy będę o tym pamiętac : ) Pozdrawiam gorąco!

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkie dziewczyny!!! jak bardzo się cieszę, że Was znalazłam. myślałam, że jestem sama z tym wszystkim i że tylko ja jedna na świecie się tak czuję, ale widzę, że jest nas bardzo dużo. może zacznę od tego, że na nerwicę, na depresję,myśli obsesyjno-kompulsywne leczę się już od jakiś 4 lata. w chwili obecnej jestem w 4-5 tygodniu ciąży.jest to moja druga ciąża i wszystko byłoby wspaniałe gdyby nie fakt, że już nie mogę wytrzymać. nie mogę sama sobie poradzić,jak tylko dowiedziałam się, że jestem w ciąży to od razu rzuciłam psychotropy, bez których jest mi strasznie ciężko.czasami myślę, że zaraz oszaleję, że zamkną mnie w psychiatryku, ten mój lęk jest nie do wytrzymania. nie mam już siły, zbiera mnie na wymioty, lęk mam tak paniczny, że czasami myślę, że umrę, że nie dam rady. Matko święta już nie wiem jak mam sobie z tym wszystkim poradzić. nie mam siły. mam dokładnie tam samo jak ciężarna27.później napiszę coś więcej.tak strasznie się boje!!!

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Misza witaj i pisz jak najwiecej do nas to pomaga, wiem to po sobie, a jak jeszcze ktos napisze ze ma tak jak Ty to bardzo duza ulga i ulzenie w cierpieniu. Mandarynka w jednym z moich ostatnich postow jest slownie podany moj numer gg, jak masz chec odezwij sie, jestem caly czas na necie. Co do placzu to mysle ze bardziej hormony, ale nerwy tez. Ja czasem placze bo mam takie napiecie ze juz nie moge, a czasem bo jest mi zle, przykro, jestem zmeczona i takie tam... Ja tez dowiedzialam sie o ciazy w pazdzierniku, bylam na lekach, odstawilam odrazu, bez zadnych skutkow ubocznych cieszylam sie ciaza do 4/12 kiedy mialam atak paniki w kinie i potem juz kazdego dnia lek, niepokoj, nagonke mysli w glowie, ze przez nerwice poronie, naszczescie mam juz 28 tydz wiec nie mam o tym mowy, a przedwczesnego porodu tez sie bardzo balam, az mi lekarz wyjasnil ze u mnie nie ma mowy o przedwczesnym porodzie. A ja tak sie nakrecalam ze rozpychanie dziecka przy pepku wzielam za skurcze przedwczesne i twardnienie brzucha i wyladowalam na ostrym dyrzurze na ktg i usg, dostalam nospe i tyle... Bylo to w 22 tyg ciazy i jak widac to byla niepotrzebna panika bo 6 tyg minelo i malenstwo dalej rosnie w brzuszku. Tak to rozdranienie, czasem uczucie jakby agresji jest paskudne, mam wtedy wrazenie ze napiecie mi wchodzi w ledzwia i ze zaraz stanie sie cos zlego, nie umiem jest pozbyc tego uczcia i modle sie zeby minelo, ale to tez moze byc od hormonow, bo w 2008 tez mialam nerwice i nie mialam takich jazd... Widzisz ja tez sie staram gadac do dziecka, ale czasem sie nie da i potem mam straszne wyrzuty sumienia. Tez w kalendarzu ciazy przeczytalam ze nadal intensywnie rozwija sie mozg i uklad nerwowy, tylko czy nerwica i nasze jazdy na to wplyw maja... ale z drugiej strony czytajac to forum masa kobiet miala jazdy takie jak my, lub gorsze bo nawet histerie i jakos maja malenstwa donoszone do konca i zdrowe!!! aaa nie wiem jak Wy ale ja mam tak ze niektorych filmow nie moge ogladac, boje sie ! krwi, czasem czuje lek jak wlacze jakis film, moge tylko ogladac seriale z happy endem, a jak niedaj Boze gdzies cos jest o chorobie psychicznej to juz panika i lek. wczesniej wkurzal mnie widok ciezarnych i kobiet z wozkiem, bylam zla ze one sa zdrowe i dobrze sie czuja a ja nie!!! I oczywiscie nic nie kupuje zeby nie zapeszyc... masakra... przepraszam za tak dlugie wypociny!

Odnośnik do komentarza

Cześc Misza : ) Fajnie, że nas znalazłaś. Pisanie na forum przynosi mi również dużo ulgi, tak jak pewnie każdej z nas. Sama świadomośc, że nie jesteś sama z tym problemem dużo daje. No i ja mam tak, że jak czytam, że Dziewczyny przeżywają podobne jazdy do moich to jakoś się utwierdzam, że może jednak nie umrę... Także pisz : ) Ciężarna, ja to dopiero się rozpisałam! Dopiero zobaczyłam ile!!! Co do filmów mam identycznie. Jak oglądam jakiś film o chorobach psychicznych albo o zabójstwach i takich tam podobnych to dopada mnie lęk. Przestałam oglądac wszelkie filmy o szpitalach, kryminały też odpadają. Dr House już nie wchodzi w grę! Do tego nawet doszło. Już nie mówię o horrorach. Dostałam ataku lęku nawet jak oglądałam z moim partnerem galę boksu, a komentator powiedział, że jeden z bokserów uratował młodą dziewczynę, która miała jakiś zakrzep, zemdlała i przestała oddychac! I potem całą noc miałam lęk. To już przesada całkowita.

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Najlepszy jest lek przez zwariowaniem... boje sie juz 3 mies a jakos nadal jestem normalna... to jest takie banie sie na zapas... echh ale wez i sie nie nakrecaj? ja nie umiem. A dodatkowo, ze psychiatrzy mowia, ze osoby z nerwica sa odporne na choroby psychiczne i nie ma mozliwosci zeby zwariowac lub cos sobie zrobic. a ja to juz nawet mialam wizje jak jestem w kaftanie i widze tych lekarzy i szpital... zebym jeszcze chociaz kiedys agresywna byla... glupie to. Ze zamiast zajac sie mysleniem o dziecku i planowaniu itd to ja sie nakrecam, boje, umartwiam a w efekcie bardzo siebie mecze... coz jak widac choroba silniejsza jest od zdrowego rozsadku... U mnie od wczoraj od 18 bardzo fajnie i spokojnie, mam tylko cholerna zgage i ten ucisk w uszach, no ale jest szansa ze nie umre od tego bo to nie pierwszy raz. Mandarynka pisalas o strachu przed powrotem do pracy. Ja na L4 jesten od 01/02 ale teraz musialam byc 3 dni w pracy bo konczyla mi sie umowa i musialam ja przedluzyc. Balam sie tego strasznie, panika i lek straszny, a co sie okazalo? te 3 dni po 4h minely szybko. za szybko... bylo super, dalam sobie rade, wczoraj czulam lekki lek. ale wypilam melise, zajelam sie rozmowa i bylo dobrze, wiec jak widac to tylko nasze leki w glowie., a rzeczywistosc nie musi byc taka zla. a ja sie balam wrocic do pracy bo ja grudzien i styczen musialam pracowac i bardzo sie meczylam z lekiem i nieppkojem chociaz byly slabsze niz teraz ... ale teraz to juz 3 trymestr to hormony dokladaja swoje, zdrowe ciezarne, maja jazdy i sie boja wiec co dopiero My... U mnie wyszlo slonko, jakos tak milej

Odnośnik do komentarza

halo dziewczyny nie pisalam bo nie mialam internetu.urodzilam 5 lutego zdrowa coreczke silami natury.jednak leki byly i w szpitalu i sa nadal:( ciezko mi strasznie jeszcze moja malutka wyladowala w szpitalu na zapalenie w ukladzie moczowym moge z nia byc tylko 2 godziny a ledwo tam wysiedziec potrafie. bardzo zle sie czuje psychicznie mimo ze biore leki:( trzymajcie sie zycze wam wszystkim szczesliwego rozwiazania i dobrej kondycji psychicznej buziaki:*

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Pochwalilam sie... kuzwa... znowu mam to straszne uczucie napiecia w sobie, czuje je wszedzie nawet w brzuchu. wrrr boje sie dziewczyny i zlapalam wkrete ze bede mysli samobojcze i brrr lek straszny... ja chce sie poczuc normalnie, chce odetchnac, byc jak kazdy! Kaszol ciesze sie ze sie odezwalas, zastanawialam sie co u Ciebie. Gratulujrmy zdrowego maluszka!! Dobrze pamietam? Ty bylas na lekach w ciazy?

Odnośnik do komentarza

Hej, ja dzis wyszlam poprostu, bo balam sie juz dluzej byc sama w domu, pomimo ze nie powinnam wychodzic. Z filmami mam tak jak Wy, nie moge ogladac tych o szpitalach i chorobach (dr House itd) oraz kryminalnych (jakies zaginiecia, porwania), bo zaraz mam wrazenie,ze mi sie to przytrafi. Dzis mam straszne szarpniecia serca, ale cisnienie i puls niski. Nie lubie tego, bo bardzo sie boje. Chcialabym byc taka zadowolona jak kiedys, przez serce wpedzilam sie w taki lek i poczucie bezsilnosci. Jak zaszlam w ciaze, to wierzylam,ze mi to minie, a jest jeszcze gorzej. Ciezarna 27 mowilam,ze jak wyjdzie slonko to jest lepiej :) Pozdrowionka

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny dalej mnie dopadło, nie mogę już z tym wytrzymać, najgorsze jest to, że sama sobie wkręcami sama sobie take piekło gotuję. nie mogę zapomnieć swojej przeszłości. rok temu wzięłam rozwód, z tego związku mam synka prawie sześcioletniego. mam cały czas wyrzuty sumieniam, że zostawiłam byłego męża, że to moja wina, choć każdy wie, że nie moja i w podświadomości sama też wiem, że w 80% to była jego wina a w 20% tylko moja. w tym samym czasie zmarł mi tata, bardzo młodo.strasznie za nim tęsknię.był moim wsparciem, u męża niestety tego nie miałam. teraz mam wspaniałego partnera, zamierzamy wziąść ślub, miałam nadzieję, że ta ciąża zmieni wszystko o tu do d....jest jeszcze gorzej. zresztą zawsze odkąd pamiętam miałam takie filmy, że wkręcałam sobie,że wszystko złe co się stanie jest przeze mnie, że to ja jestem wszystkiemu winna. a najgorsze jest to, że rozmawiałam ze swoja pania gin i powiedziała,że nie moge nic brać. znowu mój psychiatra powiedział, że musze, bo sobie nie poradzę. przepisała mi sertagen i tak strasznie boję sie tego brać, mówiła że to bezpieczne dla dzidziusia, ale każdy reaguje inaczej na wszystko. a jak urodzę chore dziecko to nigdy nie wybaczyłabym sobie, że przez swoją nieodpowiedzialność skrzywdziłam własne maleństwo. Ofellia11 ja mam tak samo jak Ty. nie oglądam filmów typu dr house,ostry dyżur,na dobre i na złe... itp wszędzie gdzie jest szpital i cos złego się dzieje. tak samo kryminalne,horrory itp.bo umarłabym ze strachu.nakręcam się strasznie.mam takied coś, że jak usłyszę sygnał karetki,policji, straży lub czegoś innego to masakra,łapie mnie zaraz na maksa, wydzwaniam po najbliższych czy nic się nie stało. nie mam już siły dziewczyny a to dopiero początek. jak mnie ogarnie panika to dosłownie umieram , trzęse się jak galareta, zimno jak na Antarktydzie, wyobrażam sobie jak ciężarna27, że jestem w psychiatryku, że zwariuję, że nie dam rady. już nie wiem sama z tymi lekami. jedni mówią tak, inni tak a jeszcze inni. słyszała, że lek w małej dawce nie szkodzi tak jak te nerwy, przez które można narobić sobie kwasu. że nerwy powodują skurcze macicy a to doprowadza do wczesnego porodu lub poronienia. miałam tak z pierwszym dzieckiem.wylądowałam na podtrzymaniu w 6-tym miesiącu choć nie wiedziałam jeszcze do końca, że cos takiego może istnieć jak taka straszna nerwica i depresja. miałam wcześniej epizody, ale nie takie w przeciągu 8 lat złapało mnie może 3 razy. a teraz w ciągu ostatnicz 4 lat chyba już z 5 razy. Dziewczyny, najlepiej czuję się już tak wieczorem, jak wiem, że mam iść spać to mnie puszcza, ale wtedy czuję się jakby mnie z krzyża zdjęta.Ale też te myśli, Boże jutro będzie to samo, jak ja dam radę???? Staram się spać jak najdłużej w dzień, aby o tym nie myśleć. Staram się wmawiac, że nic mi nie będzie, że to minie, że będzie dobrze, ale to wszystko z przeszłości ma na to wpływ. to jest jak mój najgorszy sen. Piszcie dziewczyny jak sobie radzicie. Chodzę do psychologa, ale już 2 lata i nic nie pomaga. pewnie muszę zmienić paychoterapeutę. Boże daj nam siłę!!!!

Odnośnik do komentarza

Kaszol228 - najserdeczniejsze gratulacje!!! Zobaczysz raz dwa maleńką wypuszczą zdrowiutką ze szpitala. Domyślam się, że w takiej sytuacji jest Ci bardzo ciężko ja po pierwszym porodzie też się wrednie czułam i to kompletne odrealnienie nazwałam to sobie syndromem Matrixa bo miałam uczucie życia w alternatywnym świecie gdzie na nic nie mam wpływu do tego dochodziły lęki. Jeszcze trochę i poczujesz ulgę bo ta franca na prawdę w końcu się wypala tylko jak nas trzyma to mamy wrażenie, że czeka nas koniec Świata. Trzymam za Ciebie kciuki i dziękuję, że napisałaś - stanowisz kolejny dowód na to, że my dziewczyny z nerwicą mamy prawo być mamami i że można przetrwać w ciąży z nerwicą. Życzę dużo zdrówka dla Ciebie, córeczki i reszty rodzinki i proszę pisz do nas jeszcze.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×