Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Megi31 Zgadzam się w pełni z Netą. Ja też podobnie jak Ty zawsze sądziłam, że nie będę miała dziecka bo po prostu nigdy w życiu nie dam rady odstawić lekarstw. Udało się dzięki psychoterapii i silnemu pragnieniu zostania mamą. Jestem teraz w ciąży z drugim dzieciątkiem i nie ukrywam nie jest lekko ale silnie wierzę, że zostanie mi to zrekompensowane jak już dzidzia będzie po tej stronie brzucha. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry:) bardzo się ciesze,ze napisałyście.Podziwiam Was bardzo,że dałyście radę i macie Kochane dzieciątka.Ja tak naprawdę najbardziej boję się drgawek w czasie gdybym byla w ciąży i tego ze sama nie wyjdę z domu.Wiem ze to było by obciazenie dodatkowe dla moich bliskich.Bardzo chciałabym móc tulić maleństwo w objęciach,ale bardzo,bardzo się boje.A co bedzie kiey mi sie pogorszy,kto zajmie sie Aniołkiem.Powiedzcie prosze czy bardzo źle było z Wami podczas ciazy,jak sobie radziłyscie. ściskam Was cieplutko mimo chłodu.

Odnośnik do komentarza

Witam, zauwazylam watek nerwica a ciaza...dopiero dzis, wiecej czasu spedzilam na siostrzanym forum jak walczyc z nasza przypadloscia.... ja cierpie na nerwice mniej wiecej od 1,5 roku, pierwsze slabsze i krotkotrwale symptomy mialam z 10 lat temu... bardzo pragnelam miec dziecko, i udalo sie jestem w 4 miesiacu ciazy, jednak moj stan sprzed ciazy nie byl zadowalajacy a teraz wydaje mi sie, ze obiawy somatyczne poglebily sie:( czasem wydaje mi sie, ze uda mi sie pokonac, strach, objawy, leki przed (smiercia), a czasem trace wiare, ze cokolwiek mi sie uda....termin mam dopiero na lipiec...i nie wiem jak radzic sobie do tego czasu...czasem lykam no-spe, pije melise, a na bardzo silne bole paracetamol-pozdolenie od ginekologa.... a jak Wy sie trzymacie dziewczyny?? pozdrawiam Was i zycze duzo samozaparcia!!!

Odnośnik do komentarza

Monia25-heh,ja tez nie chce mysleć o porodzie,nie wiem kto za mnie urodzi,bo po moim nastawieniu nie widac bym się szykowala;) Megi- jakoś się radę daje.To jakby przyrównać do walki na ringu albo wejscia na scenę,wiem ,ze moze nie adekwatne,ale największy sytres wydaje się przed zajsciem w ciąze a jak już się zadzieje...to się poprostu w niej jest -i najtrudniejsza decyzje masz za soba.u mnie los zadecydował,więc faze zastanawiania miałam za sobą..;) Żle jest gdy przychodza napady odrealnienia i paniki,najgorzej to bylo jak jeszcze do pracy smigalam jakiś czas temu,teraz juz 2 miesiące do porodu

Odnośnik do komentarza

Cześć!jeśli chodzi o moją opinię, to wątek posiadania dziecka w czasie chorowania na neriwicę był już poruszany...ja mam już 1 dziecko, ale gdy byłam w ciąży z Alą nie byłam jeszcze chora...gdy zachorowałam na nerwicę ponad 4 lata temu, po jakimś czasie bardzo pragnęłam mieć drugie dziecko, ale brałam leki, każde odstawienie kończyło się tak samo, powrotem nerwicy ze zdwojoną siłą, po kolejnym nieudanym odstawieniu znów wróciłam do leków i los zadecydował, ze zaszłam w drugą ciążę-tabletki przesunęły mi owulację...musiałam odstawić leki, zanim zczęły działać i wytrzymałam do 11 tyg, mój stan w ciąży b.się pogorszył, od 11 tyg byłam na lekach, ale one działały b.słabo...ciąża to był jeden wielki koszmar...urodziłam zdrowego synka, ale męczę sie nadal, teraz czekam na ponowne działanie leków...musicie sobie odp na pytanie, czy będziecie w stanie wytrzymać, jeśli Wam się pogorszy...w ciąży można brać leki, ale małe dawki, często nie działają...ja świadomie napewno nie zdecydowałabym się na drugie dziecko, cieszę się, ze mam synka, ale ciąża i to co jest teraz to najgorszy czas w moim życiu...decyzja należy do Was...polecam poczytać to forum od początku, będziecie miały ogląd sytuacji...pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Megi, ja podobnie jak Iza czy Neta zaszlam w ciaze nieswiadomie. Oczywiscie bardzo chcialam miec dziecko, ale jeszcze nie teraz tymbardziej ze od 30 lipca zdecydowalam sie na powrot do leczenia po prawie 3 letniej wygranej z nerwica. Wrocilam do leczenia, czulam sie lepiej ale nie tak super jak przy pierwszym leczeniu, teraz juz wiem czemu bo bylam w ciazy i leki gorzej sie wchlanialy. O ciazy dowiedzialam sie w 6 tyg, od 5 zaczely dopadac mnie objawy, ale nie dopuszczalam do siebie mysli ze to moze byc ciaza bo ja zawsze mialam cykle nieregularne. W 6 tyg zrobilam testy i badania, wyszla ciaza, bylam zrozpaczona, lament, placz, przeciez ja biore leki itd. Poszlam do gina i zobaczylam bijace serduszko i umarlam ze szczescia, zwariowalam, oszalalam z radosci, moj facet jeszcze bardziej niz ja. Leki odstawilam tego samego dnia, bralam 2*1 po 50mg i zero skutkow ostawiennych, powiedzialam sobie spierdal., nerwico teraz liczy sie tylko moje dziecko i bylo super, gin mi powiedziala ze bralam leki ktore albo powoduja poronienie albo ciaza rozwoja sie obok prawidlowo i rzeczywiscie u mnie tak bylo na dwoch usg potwierdzono ze z moim synem jest ok. Jaka radosc byla calej mojej rodziny, a ze chlopak to juz w ogile. Ale radosc moja trwala dwa miesiace do 04/12 kiedy to wrocila mi nerwica. Mysle ze troche na moje wlasne zyczenie tzn, strasznie sie dmuchalam na wszystko, az do przesady, kazdy bol brzucha juz lezalam plackiem, tak sie zakochalam w swoim dziecku ze balam sie zeby go nie stracic, tymbardziej ze bralam luteine na podtrzymanie do 15 tyg, gin kazala mi ja odrazu odstawic a podobno to ciezki hormon i nie mozna odrazu i po 4 dniach pojawily sie jazdy. Lek, niepokoj, uczucie oszolomienia, strach ze w ciazy nie moge brac lekow, ze zwariuje, ze nie wytrzymam itd. itp. najgorsze byly nocne leki i po obudzeniu zastanawianie sie czy to prawda czy nie, masakra! I tak walcze od 04/12 czyli od konca 15 tyg, jest bardzo ciezko. raz lepiej raz gorzej. ja mam nerwice lekowa wiec lek i niepokoj mam ba porzadku dziennym... pije melise, bralam tez troche valerin ktory jest na melisie. ale odstawilam bo sie balam ze jemu zaszkodze. teraz sie boje bardzo zeby nie poronic lub nie urodzic za wczesnie, czy on czuje moj lek i niepokoj, czy jest zdrowy, czy bardzo sie meczy itd itp. wiec zawsze jest cos, dni sa gorsze wieczorem zwykle przychodzi wytchnienie, nocy calej nie przespalam zadnej od grudnia, budze sie co godzine lub dwie. Megi zastanow sie dobrze, ja gdybym miala zdecydowac o ciazy to mysle ze nidgy bym dziecka nie miala, bo nie skazalabym go swiadomie na takie meki i katusze z chora matka. ale na forum kazda dziewczyna czy na lekach czy bez urodzila zdrowe dziecko, wiec jezeli masz sile to moze jednak warto. ale pamietaj bedziesz niala burze hormonow a ona nie pomaga ...

Odnośnik do komentarza

Hej, to jest tak, ze kazda z nas inaczej podchodzi do tematu ciazy...choc u mnie przed zajsciem w ciaze bylo nieciekawie (wszystkie straszne objawy somatyczne) tak i teraz sie nic nie zmienilo:(, ale pragnienie dziecka, odpowiedni czas biologiczny...zadecydowal o dziecku) po zajsciu w ciaze pojawila sie wielka euforia..potem mialam wszelkie ksiazkowe przypadlosci 1 trymestru..wiec to potegowalo..wszystkie objawy nerwicowe...bywalo tak, ze nie wychodzilam z lozka, pozniej byl czas szczescia, ze mam dla kogo walczyc i zyc..widzialam tez szczescie meza, gdy widzial dzieciatko na usg...to bardzo motywujace, przedemna jeszcze duzo czasu do rozwiazania...jestem w 4 miesiacu, podjelam swiadoma decyzje bycia mama, i nie pozwolilam i nie pozwole aby ta choroba zniszczyla moj swiat i moje marzenia!!! nawet gdy lekarz powie, ze moze jeszcze z rok nalezaloby sie podleczyc....a po roku kolejne miesiace, echhhhh nie wiem czy to dobre podejscie, ale co robic....i tak juz bardzo podporzadkowalam sie tej przypadlosci,..za bardzo.

Odnośnik do komentarza

Megi31 Ja bardzo chcialam miec dzidziusia mimo mojej nerwicy (9lat) bralam leki czulam sie normalnie w miare i sadzilam ze jestem gotowa ze ciaza wszystko zmieni.I rzeczywiscie jak dowiedzialam sie ze jestem w ciazy bylam najszczesliwsza kobieta na swiecie wiedzialam ze dla mojego malenstwa przetrwam wszystko tym bardziej ze wiedzialam ze nie jestem sama odstawilam nawet leki i do 7 miesiaca bylo w miare ok a potem lekki koszmar ale dalam rade jestem juz w 40 tyg i czekam na rozwiazanie.nie czuje sie najlepiej ale tlumacze sobvie ze zdrowe kobiety tez nie czuja sie dobrze na koniec ciazy.Moze okres mojej ciazy nie byl najpiekniejszym okresem w zyciu ale nie zaluje gdy czuje moje malenstwo to wiem ze dla niej musze byc silna i dla niej musze poprostu byc.strasznie boje sie porodu i stanu po porodzie ale juz mam dosyc zamartwiania sie i powiedzialam sobie bedzie co ma byc byle by moje malenstwo bylo zdrowe.pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje ze zdecydujesz sie na dzidzi nie daj za wygrana chorobie nie odbieraj sobie tego!jestesmy tu zywymi dowodami na to ze da sie raz gorzej raz lepiej ale da sie buziolki dziewczynki:*

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z przedmówczyniami,powtórze niektóre z nas miały ten dylemat z głowy,(zajść-nie zajść)po prostu pewnego dnia na teście pojawily się dwie kreski. Ale warto pomyslec o tym w ten sposób,ze to TY decydujesz o swoim zyciu i chęci posiadania dziecka a nie choroba!!!

Odnośnik do komentarza

U mnie dzis tragedia, napięcie, bóle, natrętne myśli, płacz i od 2 dni mam dziwny objaw, bolą mnie zatoki, czuję jakby się zaciskały, czuję wewn.jakby lodowate powietrze i wpadam wtedy w panikę, próbuje wysiąkać nos, jakby coś mi go zatykało...czy to objaw nerwicy, czytałam na interneci, że niektórzy mają oczucie zatkanych zatok...strasznie boję się, z nie dam rady i z tej rozpaczy i bólu zrobię cos sobie, te myśli w mojej głowie nie dają mi spokoju, chcę ulgi, ale chcę żyć...codziennie marzę o tym,żeby zamknąć oczy i nie czuć tego bólu, złego samopoczucia i nie myśleć...boję się, że się zabiję i nie zobaczę więcej swoich dzieci i męża...prosze Boga o pomoc, jest mi tak ciężko...

Odnośnik do komentarza

Iza29-myslalas coś nad tym alproxem,to nie rozwiązanie,ale skoro relanium Ci nie pomaga a leki nie zaczely jeszcze dzialac warto sie uspkoic chociaz tym.Nie wyobrazam sobie ,zebym wytrzymala to co Ty i bardzo Ci wspolczuje.Ja jestem tez lekooporna,a przy tej chorobie boje się czegokolwiek wziąsc,o byle glupote pytam lekarza,porównuje ulotki w necie,ale jak wzielam relanium gdy się przemoglkam to też nic mi nie pomoglo.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny to nie kryptoreklama ale ja Wam polecam seroxat - u mnie działa cuda i nie mam żadnych, niepożądanych skutków ubocznych. Zapytajcie o ten lek swoich psychiatrów. Nie uzależnia, nie rozwala wątroby i można brać latami, nie ma też problemu z odstawieniem - biorę seroxat z przerwami od 10 lat. Nie ukrywam też, że już nie mogę się doczekać powrotu do niego. Przeciwwskazaniem do stosowania jest epilepsja i wiadomo jak przy większości tego typu leków nie wolno pić alkoholu!

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, ja mam nerwice somatyczna z lekiem o zdrowie i zycie....jak tylko sie zle czuje, to natychmiast uwazam to za wyrok jakies choroby ...itd.. zaczelo sie z 1,5 roku temu od szeregu objawow, zawroty glowy, bole, bole serca w klatce, zle samopoczucie, raz zimno raz cieplo, zatkane uszy, uczucie odplywania, odrealnienia, straszne.....pol roku sie leczylam i bylo w miare ok, potem odstawilam leki, stan ok trwal jaies pare miesiecy..a potem zaczelo sie od nowa:( ale wyszlam za maz chcialam miec dziecko, i jestem w ciazy,...a objawy jak byly tak sa...jest ciezko, nawet bardzo, nie biore lekow, nic... i zyje tak, z dnia na dzien, czesto z wszechogarniajacym niezrozumieniem, smutkiem, zalem do losu..czemu ja... poza tym mieszkam za granica, maz wraca do domu pozno ..nie mam tu nikogo, wiec cale dnie zyje ja, dziecko i ta franca..czasem mysle ze nie pozwole na to aby niszczylam mi zycie..a czasem mysle tez, czy lepiej by bylo gdyby mnie nie bylo, ale to bzdura, kazda z nas pragnie zyc trzymajcie sie dziewczyny..

Odnośnik do komentarza

Neta, moja psychiatra powiedziała, ze w jeśli relanium na mnie nie działa, to raczej nic nie zadziała tak, jak on z tych uspokajaczy, hydroksyzyna przynajmniej na tyle działa, ze przstaję płakać i cierpię *po cichu*...biorę 16 dzień wenlafaksynę, ale na mnie zaczyna dziłać po 6 tyg, jak pierwszys raz ją zaczęłam brać, to dokładnie po 6 tyg objawy zniknęły...nie wiem jak będzie teraz, bo jeszcze lekarka będzie mi zwiększać dawkę z 75mg na 150, tyle ile brałam przed ciążą...i znów będzie trzeba czekać na działanie...Neta, muszę jakoś wytrzymywać, nie ja jedyna mam takie jazdy, codziennie mam ochotę zamknać oczy i już nic, poprostu nic nie czuć, mam myśli, że już nie dam rady dłużej znieść tgo wszystkiego,ale nie chcę umierać, mam 2 dzieci, męża, rodzinę...czasem chciałabym się poddać, ale zaraz potem płaczę i krzyczę, ze nie mogę, bo a bardo kocham swoja rodzinę,życie...muszę walczyć, kiedyś w końcu musi być lepiej-jak ten mój lek nie zadziała, to są inne...modlę się do Boga o siłę i tak jakoś ciągnę już 11 m-cy w takim stanie...mówią, ze kobieta dla rodziny zniesie wszystko...mam nadzieję, ze i mi się uda... Jeśli chodzi o paroksetynę-Sanax- to włąśnie słyszałam, że jest super, ale to też pewnie zależy od organizmu, na jednego działa super, na innego wogóle, jesli mi nie pomoze wenlafaksyna, to poproszę o zmianę na ten lek...cekam na dzień, w którym nareszcie będę sobą, bez bólu i lęków... Cięzarna27 dzięki za wczorajsze wsparcie:*

Odnośnik do komentarza

Iza29 Jestem osobą cholernie nieufającą lekom. Na początku też miałam, źle dobrane leki i to przez uznanego lekarza przy czym było ich chyba ze 3 rodzaje, coś tam na natręctwa, których nie miałam, jakiś nasennik (dziadostwo takie, że wolę nie pamiętać - 1 raz tylko wzięłam i dziękuję nigdy więcej) i Lorafen cholernie uzależniający fakt działający natychmiastowo bardzo silny. Bałam się tych leków i je odstawiłam. Zrządzenie losu byłam akurat u dziadków w Bydgoszczy - rodzice mnie zawieźli bo nie dawałam rady być sama w domu. Pojechałam tam na ostry dyżur szpitala czy kliniki psych. i trafiłam na super lekarkę, która zapisała mi tylko 1 lek seroxat po tygodniu była diametralna poprawa - nie strach przed wychodzeniem z domu nadal był bardzo silny i przez wiele lat nie odpuścił ale wróciła wiara i nadzieja i przede wszystkim chęć życia. W Poznaniu trafiłam też do rewelacyjnej pani doktor, do której z przerwami chodzę od 2003 r. Wracam do niej tylko wtedy gdy jestem w ciąży bo tak daje mi mój lek i mam latami spokój. On leczy a nie zagłusza, przeważnie po pół roku brania 20 mg zmniejszam dawkę do 10 (pół tabletki) a przez ostatnie 2 lata brałam jak mi się przypomniało pół tabletki 2 a nawet 1 raz w tygodniu bo nie czułam potrzeby. lekarka mi powiedziała, że mój organizm to już sobie sam radził z nerwicą bo taka dawka seroxatu nic nie dawała. Przypuszczam, że pod wpływem ciąży choć planowanej jednak bogatej w szaleństwo hormonów nerwica sobie o mnie przypomniała. Juho29 - w ciąży faktycznie trzeba zapomnieć o lekach - po to by nigdy nie mieć sobie nic do zarzucenia, żeby np.: nie myśleć moje dziecko ma chore serduszko bo ja brałam prochy. Sytuacja wygląda inaczej, gdy np. cierpisz na jakieś ostre zaburzenia depresyjne - wtedy wiadomo musisz się leczyć - by chronić 2 życia. Ja się cholernie męczę ale wiem, że ta franca się w końcu wypala mam 10-letnie doświadczenie i to z różnymi nerwicowymi objawami głównie z lękiem napadowym a teraz z natręctwami, które mnie zżerają dosłownie. Trzeba wierzyć, że się uda i mówić sobie głośno będzie ok NIE MA INNEJ OPCJI!!!

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna27

Hej, u mnie dzien nawet nawet, wczoraj mimo boli plecowi brzucha tez dalam rade, dzisiaj od rana tez, nawet zadnej melisy nie wypilam... ale czuje powoli lekko naplywajacy niepokoj i lek, a to przez to ze bardzo mi dokucza brzuch, czuje rozpychanie, wypychanie przy pepku, moja gin mowi ze to dziecko, jak leze jest okej, ale jak siedze lub prowadze auto to rozpychanie jest straszne. Mozliwe zeby dziecko tak sie wiercilo w 24 tyg? okej sa momenty ze mysle ze to on bo widze jak z jednej strony pepka jest plasko a z drugiej wielka, twarda gulka, wiem ze was zadreczam ale martwie sie tymbardziej ze wczesniej w zeszlym tyg czulam takie rozpychanie raz lub dwa w ciagu dnia, a dzisiaj czulam porzadnie juz ze 4 razy, nospa nie pomaga wiec moze to jednak rzeczywiscie on?? a i mam uderzenia ciepla i ucisk w uszach, dostaje wypieki na polikach, robi mi sie goraco, tak samo mam przy nachylaniu. a jak za szybko sie poloze to mnie dusi i musze sie szybko podnosic... Jezu ciagle nowe objawy i jazdy, jak jedne juz znam i wiem ze to nerwica to pojawiaja sie nowe i nowe leki... CHCE SIE W KONCU POCZUC DOBRZE!!!!!!!!!!!!!!!! Kurde dobrze..., wystarczy normalnie!

Odnośnik do komentarza

Pienna, na mnie wenlafaksyna przez ponad 3 lata działała super, zero objawów, potem odpowiedniki przestały działć, zacząłam brać oryginalny Effectin i znów super działała, zastanawiam się jak będzie teraz..czy zadziała, bo znów biorę odpowiednik...porozmawiam z lekarką o tym Twoim leku, jakby po tyg było lepiej, to byłoby super...mój lek biorę teraz w zwiększonej dawce 75mg przez 16 dni i narazie nic, wogóle nie jest lepiej...mam brać docelowo 150mg...zobaczymy...a u mnie straszny ból nosa, zatok i głowy i znów te pieprzone natrętne myśli...wrr....staram się zlewać to wszystko, ale te zatoki mnie dobijają...zaczęłam brać ibuprom zatoki, chyba, ze to z nerwicy ten ból...ehhh..już sama nie wiem...pier...nerwica!!!

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×