Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Hey!u mnie dziś tragedia, od rana napięciowe bóle głowy i karku, natrętne myśli, mam ochotę sobie rozwalić głowę o ścianę:(wciąż te myśli, ze już nie wytrzymam, że nie dam rady, że leki nie zaczną działać i będę się musiała zmusić do samobójstwa-kuźwa, a podchodzę do noża i nic nie jestem w stanie zrobić, płaczę, Boże, ja nie chcę umierać, ale straszne mam lęki, że nikt mi nie pomoże...Boję się, że stracę swoje dzieci, męża...przeżywam horror, a uspokajacze nie pomagają, po relanium nawet nie ziewnęłam...muszę po prostu cierpieć dopóki leki nie zaczną działać...boję się, ze nie dam rady...niech ten koszmar się skończy..i jeszcze nastrój fatalny...jak tu nie myśleć i skupić się na czymś innym...

Odnośnik do komentarza

Witam Was Wszystkie. Rozmawialam ostatnio przez gg z kolezanką ktora doświadczala lęków i myśli natrętnych podczas pierwszej ciązy.Urodziła dziecko, teraz jest ponownie w ciąży. Moze przydadzą sie Wam jej niektore spostrzeżenia.Oczywiście wyrazila zgodę na zamieszcenie ich przeze mnie. ----------------------- Witam!. Czuje sie dobrze. NIe wiem czy mowilam Pani jestem znowu w ciazy. Sara odmienila moje zycie, ale przez cala ciaze pracowalam nad soba, najbardziej balam sie , ze nie dam rady, a moze i daje lepiej niz inni. Teraz ju sie tego nie boje. Od czasu do czasu pojawi sie maly lęk, ale ogo ignoruje, czyli to co nalezy robic, to co mam wycwiczone. Wczoraa przed zasnieciem probowalam wyobrazic sobie jak wchodzi do mnie enegia do Boga, dwano tego nie robilam w sumie to byl strach przed odpowiedzialnoscia. 2012-01-25 13:41:23 jakbym nie byla w ciazy to szukalabym sobie innego punktu obaw ale takie kobiety , ktore maja lub mialy nerwice dadza sobie na pewno rade 2012-01-25 13:45:16 bo nerwica nas wzmacnia i chroni przed chorobami psychcicznymi, czgeo czesto obawiaj sie matki( jak ja w ciazy wcześniej) ze nie dam rady, ze zrobie cos swojemu dziecku a malymi kroczkami sie przkonywalam ze to TYLKO nerwica o to trzeba do bolu powtarzac pomogla mi ta metoda(100 kroków-mój przypisek) ta naprawde praca praca praca nad soba duzo czytania, stosowania metod przetrzymanie zlych momentow WIARA WARA WIARA jest ciezko, baaaaaaaa cholernie ciezko, ale DA SIE!! nie mowie e jestem 100€ 100% wyleczona ta strona to dla mnie najlepsze oparcie( chodzi o strone moja-nerwica.republika.pl ( na pasku opowieści pod WYZDROWIEĆ sa dalsze teksty.Polecam te :*Poddaj swój skarb * i *Straszne myśli*-mój przypisek ) 2012-01-25 13:54:18 dokladnie!!! do tego trzeba dojsc samemu i ja do tego doszlam to byl moj punkt pierwszy z z metodyy 1000 krokow, jakmilam pokona lek pociagowy, zmirezylam sie z nim, przez 10 minut pozwolilam na te strach, na spanikowanie na atak, myslalam tylko o tym, mialam myslec tylko o tym i co, zadnego ataku nie bylo i myslalam o innych rzeczach to byl punkt przelomowy kiedy przekonalam sie, ze trzeba to zaakaceptowac to o czym PAni zawsze mowi ciaza czy nie ciaza, nerwica ta sama tylko sobie upoowala inny SKARB, ktorego strzezemy w tym prrypadku jest nasze dziecko trzeba *oddac* swoj skarb, nie bronic go ze wszytskich sil... uciekam -------------------------- Teraz przytocze pewne fragmenty pomocne-moim zdaniem- w momencie, gdy dopada lęk i myśli natrętne ,które zamieściłąm na wątku Marciocy *Walka z nerwica natręctw myslowych*. staram sie akceptowac mój lęk..to wtedy on znika..staram sie akceptowac moje negatywne mysli , to wtedy nie nawracaja.tylko przelatuja..Staram sie te natrstne mysli bagatelizowac, nie wierze w nie..i mimo iz powoduja u mnie wyrzuty sumienia, staram sie nimi nie przejmowac..nie zajmowac sie nimi, nie analizuje ich..Tak naprawde wiem,ze musze znimi zyc i je zaakceptowac, a wtedy moj wrog sie oswoi! Najgorsze co moze byc to walka z nimi!!One wtedy wracaja z podwojna siła! Tak naprawde trzeba zdac sobie sprawe, ze to sa tylko mysli i tyle!! ----------------------- Niepotrzebnie się starasz oczyścić umysł - kiedy myślisz *Pozbądź się wszystkich myśli* automatycznie zaczynasz myśleć jakiej to myśli chcesz się pozbyć - w ten sposób sprawiasz ,że się ona pojawia - a odgonić ją nie tak łatwo. Ty nie myśl *Muszę oczyścić umysł* tylko poprostu to zrób.. Oczyszczanie umysłu nie polega na odpędzaniu myśli ale na nie zwracaniu na nie uwagi. A jeżeli pojawi sie z nikąd jakaś myśl to pod żadnym pozorem nie analizuj jej ani nie myśl *Nie! Znowu jakaś myśl! Muszę się jej pobyć* - w ten sposób sprawisz tylko ,że zamist odejść stanie się silniejsza. Próbuj sobie odliczać od 100 do 0 i się na tym skupić, gdy przyjdzie jakaś myśl, to ją olać i liczyć sobie dalej. Aż do skutku* ---------------------------- A tak nawiasem to przypomnialo mi sie to, co mi mówił psycholog. Bo te *natretne mysli* nie dawały mi spokoju i psycholog znalazl na to sposob. Kazał mi prowadzić pamietnik, tzn znalezc wieczorem pol godzinki i *wyczyszczac glowe z tych mysli* a jak juz wszystko z niej wyrzuce to jak te mysli nadchodza to mam mowic STOP i myslec o czyms pozytywnym. W duzym stopniu mi to pomaga, ale to wymaga konsekwentnosci z naszej str., bo trzeba pisac regularnie. Piszę od 2 m-cy ale widze efekty i teraz pisze rzadziej bo troche zmienilam myslenie --------------------------- Mam nadzieję, ze te rady beda Wam pomocne. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Jadwigaszpaczynska dzięki Ci za ten tekst. Natręctwa są jak piszesz tym gorsze czym więcej się je analizuje. Trudno jednak pogodzić się z myślą, że się zabije własne dziecko , najukochańszą i najbardziej bezbronną istotę, która Ci ufa w 100% i liczy, że ją obronisz w razie jakiegokolwiek zagrożenia. Iza ja mam dzisiaj tak jak Ty czuję się osaczona, nie widzę wyjścia z tej sytuacji boję się czy dotrwam do porodu i niczego głupiego nie zrobię. Boję się w końcu czy dam radę wytrwać po porodzie przez ten czas zanim leki zaczną działać i czy w ogóle tym razem zadziałają. Kochana musimy dać radę, mamy swój honor, którego żadna nerwica nie ma prawa sponiewierać. Jak jest mi tak źle to sobie krzyczę nie dam się nie w taki sposób żadne cholerstwo nie ma prawa zniszczyć mi życia. Zobaczysz jeszcze trochę i będziemy się z tego śmiać.

Odnośnik do komentarza

Witam Was Wszystkie. Pienna, podałam w tekście informację o artykułach pt *Poddaj swój skarb* oraz *Straszne myśli* na stronie tego męzczyzny, ktory wyszedl z nerwicy:moja-nerwica.republika.pl. Kolezanka, ktorej przemyślenia zamieściłam w poprzednim poście bardzo wiele zawdzięcza tej stronie i tym artykułom. Rozmawialam przez gg z kilkoma kobietam,i, ktore doświadczały takich myśli i w chwili obecnej sa mamami i dzięki pracy nad sobą, psychoterapii, dobrze dobranym lekom, jakoś odzyskują panowanie nad swoimi myslami i emocjami. Trzeba AKCEPTOWAĆ lęki i myśli natrętne, nie walczyć z nimi.Akceptacja nie oznacza zgody na to, że chcemy zrobic to, co podpowiada nam lęk czy natrętna myśl.To nasz opór stawiany takim myślom daje im siłe. Mozna się oduczyć myslenia negatywnego ( w tym natrętnego) i nauczyć pozytywnego ale naprawde zajmuje to sporo czasu.Ale jaki mamy wybór? To nasza dziecięca podświadomośc, do ktorej wyparliśmy swoje lęki, która sie nimi dosłownie przepelniła straszy nas w taki własnie sposób, zebyśmy się z nich posprzątali.Trzeba umiec przyjąc na siebie odpowiedzialność, ZE SAME SIĘ ZAŚMIECIŁYŚMY I SAME MUSIMY SIĘ POSPRZĄTAC.Nikt za nas nie myśli w naszych głowach. Sa fajne strony : JAK SIĘ NAUCZYC PANOWANIA NAD MYŚLAMI ( emocjami), mozecie je sobie poczytac. To jest proces, ktory musi trochę potrwac, nie będzie łatwo.Doradzam tez założenie takiego dziennika nerwicy, gdyż myśl jest ulotna, ale z mysla wyjetą z głowy i zapisaną coś już możemy zrobic.Mnie to bardzo pomagało.Mam nadzieję, ze to co zamieścilam chociaz ukierunkuje Wasza pracę nad sobą Na wątku Marciochy *Walka z nerwica natręctw myślowych* i na założonym przeze mnie *Walka z nerwica lekowa i myslami natrętnymi* pozamieszczałam moje wierszowane przemyślenia na ten temat.Można niektore z nich wykorzystać jako afirmacje..Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Jadwigo, rozmawiałyśmy już ze sobą kilka razy, Twoje rady są bezcenne, ja tylko mam jeden problem, mam straszne bóle napięciowe, sztywny i bolący kark, obolałą głowę, to okropny ból,jak się pojawia, to nachodzą mnie te straszne myśli, że mam sobie coś zrobić, nie umiem się skupić na niczym, ten ból jest tak silny, a im więcej płaczę, tym bóle są większe, więc cierpię w większości w milczeniu, płacze moja dusza i łapią mnie ataki paniki z myślami, ze umrę, lub, ze zaraz się zabiję, jest atak, bóle się nasilają i zaczynam histerycznie płakać...nie wiem jak odnaleźć w sobie siłę, żeby te bóle zniwelować, bo jak one znikną, to znikną też natrętne myśli...

Odnośnik do komentarza

Do cięzarnej 27- wlasnie wrócilam od ginki.Opowiedzialam o tych twrdnieniach brzucha.Myslalam,ze skoro mnie az tak dokuczliwie boli to szyjke mam na bank skrócona,ale zbadala mnie i wszystko jest ok.Najwidoczbniej w tej ciazy wszytko mocniej odczuwam,wogóle jest inna ta ciaza jak z kosmosu..Mówila zebym brala nospe 3xdziennie i to relanium jak mnie najdzie,tyle ze na mnie ono nie wiele dziala No i jak na 30 tydz dzidzia duza

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Neta ja od wczoraj mialam takie bole i twardnienie brzucha, ze dzisiaj wyladowalam na ostrym dyrzurze. Mam tak jak Ty szyjka dluga i zamknieta, serducho bije, widzialam przez chwile jego zarys to wypelnia caly brzuch. Dowiedzialam sie ze mam stawianie sie macicy i ze widocznie tak mam, taki urok mojej ciazy i o ile szyjka sie sie skroci i bol nie bedzie sie zwiekszal to tak ma byc. Tez mam brac nospe 3*dziennie i wiecej lezec, obowiazkowe L4, tez juz myslalam ze szyjka sie skrocila, albo juz mam rozwarcie, ale naszczescie nic takiego sie nie dzieje, w pon do swojej gin ide. poprosze o skierowanie na usg i pojde w 25tyg zeby sie upewnic ze wszystko jest dobrze. Trzymaj sie.

Odnośnik do komentarza

Witam! słuchajcie jestem po porodzie ,prawie trzy tygodnie,ale moja nerwica sie nasiliła, moze przez to ,ze z domu prawie nie wychodze, a jak juz to jak jest słonko ,i w miare na dworze to ide na 20 min na spacerek z córeczką, martwie sie bo ona mi płacze ciągle, teraz ja połozyłam spac, wczesniej ,bardzo płacze,ze juz nie daje rady, ciagle sie przebudza, a w nocy spie z nią .dostawie ją do piersi i tak przespie jakos nocke, co trzy godzinki ja karmie, moje pytanie, czy wiecie cos czy mozna brac ,,lek sedafit,pc,przy karmieniu????? dziekuje z góry za odpisywanie,

Odnośnik do komentarza

Cześć Dziewczyny!u mnie cały dzień masakra, wieczorem na 30 min poczułam się normalnie, akurat położna u mnie była...a potem mąż wyszedł, zostałam sama z 2 dzieci, córka w wannie, musiałam ją umyć, synek zaczął płakać w łóżeczku, znów czułam jak narasta mi napięcie, w końcu usiadłam i karmiłam go, nagle dostałam kilkusekundowego ataku lęku, czułam jak mi ciśnienie w głowie rośnie, teraz mam zaburzenia widzenia, poczucie odrealnienia, ściska mnie w klatce piersiowej i czuję gulę w gardle, trudno mi się oddycha, czuję napięcie i lęk, jakby coś złego miało się wydarzyć, boję się położyć spać, bo wydaje mi się jakbym miała zwariować i jakąś głupotę zrobić...po ataku lęku mam czerwone plamy na policzkach, kilka sekund a taki efekt:(dawno nie miałam ataku lęku, ale napięcie tak urosło, ze wystąpił...mam już tak przeciążony układ nerwowy, że nawet byle pierdoła powoduje, ze czuję okropne napięcie,aż mnie dławi i zaraz te pieprzone natrętne myśli...dziś przez 30 min byłam dawną Izą...chcę, żeby ona wróciła...:(

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny nie martwcie się stawianiem brzucha, ja też brałam no-spę przez ok m-c, czasami mi się wydawało, że to było bardziej z nerwów...ja w 35 tyg miałam już takie bóle jakbym miała rodzić, ale szyjka nawet nie drgnęła...to chyba też w naszej głowie, bo jak się uspokoiłam to bóle przeszły...trzymajcie się i śpijcie dobrze...

Odnośnik do komentarza

Witam Was Wszystkie. Chciałabym podzielić się z Wami sposobami na leki i myśli natrętne, ktore stosowalam sama.Moze się Wam przydadzą. 1)Polecam Waszej uwadze tekst *Medytacji Miłości* pochodzacej sz ksiazki L.Hay, który jest zamieszczony na 200 -tnej stronie wątku *Z nerwicy się wychodzi* na tym forum.Ja nauczylam się jej na pamięć i powtarzałam ją sobie, gdziekolwiek szłam, cokolwiek robiłam, gdy czułam lęk, gdy stalam w kolejcie.Traktowałam ją jako jedną wielką afirmację.Można nauczyć się fragmentow tego tekstu.Sianie Miłości pomagało mi poradzić sobie z lękiem. 2) Polecam Wam ksiazke :Pojedynek z nerwica * A Polender.To byla pierwsza prawdziwa wiedza na temat nerwicy a jaką się zetknełam.Ta ksiazka zawiera historie 21 osob, które uczestniczyły w terapii. Z początku czytałam cale historie, później wracałam tylko do tych fragmentow, które opisywały postępowanie bohaterow poo rozpoczęciu terapii. Pozaznaczałam sobie wazne dla mnie zdania, stosowałam niektóre autosugestie w tej ksiazce zawarte.Ta ksiązka zasiala we mnie nadzieję, że nerwicę można wyleczyć. 3) Mój pierwszy lęk mial miejsce w 1980 roku, gdy praktycznie nie było terapii, stosowano leczenie tabletkami, do których niespecjalnie miałam szczęście.Przyjmowałam je przez dwa lata (natrętne myślki pojawiły się u mnie na początku 1981 roku). Dopiero dzieki przyjeciu mnie na oddzial nerwic pod koniec 1982 roku, na ktorym psycholog z Wroclawia prowadzil zajęcia z jogi, uczyl praktykowac medytacje, postawiło mnie to na nogi.Po opuszczeniu oddziału niemal calkowicie zaprzestałam korzystac z tabletek, choć nie było mi latwo. Jest w internecie taki film dokumentalny *Wnikając w tajemnice umysłu*. Na you tube można obejrzeć dwa odcinki *Wyciszenie* oraz *Przebaczenie*. Ten film powstal w oparciu o kurs redukcji stresu prowadzony w Klinice w Nowym Jorku przez doktora Jona Kabat Zinna.Jest on autorem ksiązki *Życie piękna katastrofa*. Polecam obejrzenie odcinka *Wyciszenie*:, gdyz jest w nim mowa o leczeniu stresu, nerwic prtzy pomocy medytacji uwazności. Z tego co wiem w Polsce juz też stosuje się ten rodzaj terapii.Wystarczy wpisac w google temat:leczenie techniką mindfulness w Polsce. 4) Polecam oczywiście udzial w psychoterapii, tylko trzeba dobrać sobie fachowca, ktory ma wiedzę na temat lęków i myśli natrętnych.Czytałam sporo wpisow na temat braku przygotowania niektórych psychologow do udzielania pomocy przy tego rodzaju objawach. 5)Polecam uwazne czytanie strony męzczyzny, który wyszedł z nerwicy:moja -nerwica.republika.pl lub można wpisac w google HISTORIA PEWNEJ NERWICY. Na pasku opowiesci pod Wyzdrowieć polecam tematy *Straszne myśli* oraz *Poddaj swój skarb*, gdyż odnosza się one do nerwicy natręctw Kolezanka z gg, ktorej przemyślenia przytoczyląm w jednym z postów odniosla się do tekstu *Poddaj swój skarb*. Przypomne jej wypowiedź : ciaza czy nie ciaza, nerwica ta sama tylko sobie upoowala inny SKARB, ktorego strzezemy w tym przypadku jest nasze dziecko trzeba *oddac* swoj skarb, nie bronic go ze wszytskich sil... zby zrozumieć jej wypowiedź trzebna uwaznie przeczytać ten tekst *Poddaj swój skarb*Przytocze z niego pewne zdania. *Dwóch rzeczy trzeba, żeby się bać. Musi być zagrożenie i musi być jakiś skarb, który mu podlega - coś cennego co należy chronić. Ale co właściwie ten napastnik obrał za cel? Co nerwica obrała sobie za cel? Jaki jest twój skarb, który starasz się chronić? Życie, zdrowie, pozycja i opinia otoczenia, szczęście własne, rodzinne, głęboka wiara? Wokół którego z nich kręci się twoja nerwica? Na pewno wokół tego, które jest dla ciebie najważniejsze. Może nie jednego, może kilku na raz. Może zresztą masz jeszcze inne wartości, poza tymi które wymieniłem, których absolutnie nie możesz się wyrzec. Wartości, które stanowią twój skarb, z którego nie możesz zrezygnować. Strach (który sam tworzysz) atakuje właśnie ten skarb. Boisz się, że go stracisz. A ponieważ jest to strata dla ciebie nieakceptowalna, więc napinasz się ze wszystkich sił, żeby go bronić. Im bardziej się napinasz, tym bardziej się boisz, że stracisz swój skarb i tym większe są objawy lęku i napięcia. Większe objawy postrzegasz jako większe zagrożenie i pętla się zaciska. (Do grupy chronienia swojego szczęścia zaliczyłbym również przypadek, GDY BOISZ SIE

Odnośnik do komentarza

Witam Was Wszystkie. Widzę, że mi tekst ucieło. Dokoncze. (Do grupy chronienia swojego szczęścia zaliczyłbym również przypadek, GDY BOISZ SIĘ ŻE ZROBISZ KOMUŚ COŚ ZŁEGO.. Komuś kogo kochasz.NAPINASZ SIĘ, ZEBY NIE MIEĆ TAKICH MYŚLI. Nie, nie sugeruję, żebyś zaakceptował, że zrobisz coś czego nie chcesz. To nie jest w twojej dyspozycji. Zaakceptuj za to, ZE BĘDZIESZ MIAL TAKIE MYŚLI. „Tak będę prześladowany przez złe myśli. Niech tak będzie. Nie będę się przed tym napinał.” Czy do świadczenia miłości jest potrzebne uczucie?) --------------------- Od siebie dodam, ze gdy doświadczałam myśli natrętnych i lękow, pozwalałam im być, nie walczylam z nimi, akceptowałam je. Mówilam sobie SAMA SIĘ ZAŚMIECIIŁAM, MUSZE WYPIC TO PIWO.Miałam juz wtedy świadomośc, że nikt za mnie nigdy nie myślał w mojej głowie, że zbieram dziś owoce mojego beztroskiego siania głupot i różnego rodzaju strachów.CO OD NAS WYCHODZI, TO DO NAS POWRACA. Powtarzalam sobie w takich momentach *Medytację Miłości*, jakies pasujące mi afirmacje, autosugestie lub wymyślone przeze mnie wierszyki na takie okazje. Sporo z nich zamieściłam na wątku *Walka z nerwica lekowa i myślami natrętnymi*. Jesli chodzi o lęki te zaraz po przebudzeniu, przytoczę coś ze strony tego mężczyzny.Może będzie Wam pomocne. Po pewnym czasie zasnąłem. Gdy rano obudziłem się wstałem normalnie jak gdyby nigdy nic. Dopiero po kilku chwilach przyszły wydarzenia z poprzedniego dnia i mrok znowu zalał mój świat. Tak zresztą miałem przez całą chorobę. Przez mikrosekundę po obudzeniu czułem się normalnie. POTEM PRZYCHODZIŁA PAMIĘĆ. To siedziało w moich myślach. Nerwica jest na prawdę chorobą umysłową. To nasza pamięć i myślenie zaburza chemię mózgu. Nie odwrotnie jak przy schizofrenii. Sami się nakręcamy własnymi myślami. TA MIKROSEKUNDA NORMALNOŚCI PO OBUDZENIUT zawsze była dla mnie na to dowodem i nadzieją jednocześnie. ------------------ Jeśli chodzi o lęki nocne, doświadczałam ich. Później napisałam na tę okolicznośc taki wierszyk-afirmację. NAWET KIEDY NIE SPIĘ, CZUJE SIĘ SZCZĘSLIWA, GDYŻ MOGĘ SPOKOJNIE, Z BOGIEM POPRZEBYWAC. LUBIE TAKIE CHWILE,TE NASZE ROZMOWY, KIEDY SEN PRZYJŚC NIE CHCE DO SERCA I GŁOWY. Wczesniej, gdy nie moglam zasnąć, spinałam się , denerwowałam, a jedyne mądre postępowanie, to zrelaksowanie się, wyciszenie.Można skorzystać ze słuchawek, puścic sobie jakąś relaksująca muzyke czy trening Schultza. Gdy nie moglam zasnąc , stosowałam sposób na bezsenność z ksiazki *Akupresura*, który się u mnie sprawdzał. Nalezy połozyć na koianach obie ręce, tak zeby zakryć rzepki kolanowe.Na początku najlepiej jest zrobić to siedzac na krześle, fotelu itd. Pod czwartym palcem (tym serdecznym) trzeba wyczuć takie zagłebienie.Jest to w/g medycyny chińskiej PUNKT NIEBIAŃSKIEGO SPOKOJU. Trzeba go leciutko uciskac, stymulowac przez pare minut.U mnie po niedługim czasie pojawia się ziewanie, które jest objawem rozluźnienia. Ja mam juz dobrze namierzony ten punkt, więc umiem go stymulowac nawet w pozycji leżacej,Stosuje ten sposób gdy coś mnie wybije ze snu. Ta technika działa tez przy wyciszaniu lęków. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Co za kurw... pojeban... dzien! Ja mam dosyc!!! caly dzien lek i niepokoj, wrrrrrr wiem ze sama sobie na to zapracowalam nakrecaniem sie, ale jak sie nie nakrecac? Dziewczyny ja nie wiem jak Wy, ale ja wymiekam po calosci, ciagle jest cos. Lekow nie chce brac, jak ja mam wyrzuty jak melise wypije lub nospe wezme ze zrobilam juz za duzo zlego a moje malenstwo musi to zjadac i sie meczyc. Chce zasnac i sie obudzic w maju po wszystkim!!!! Boze daj mi sile bo lekko nie jest!

Odnośnik do komentarza

Witam Was Wszystkie. Zamieszczę trochę pewnych informacji, jak radza sobie inni ktore mogą się Wam przydać na teraz, na chwile kryzysowe. Dziś przy odśnieżaniu specjalnie się forsowałem, żeby mi serce szybciej biło i żeby zobaczyć co będzie ze mną. Czułem, jak mocno wali mi serce a ciało pulsuje razem z nim, ale za chwilę powiedziałem sobie *taaa, TERAZ BEDĘ UMIERAL...* i zaraz przeszło, zacząłem się z siebie śmiać. Wszystko w głowie siedzi, a ucieczka wg mnie od problemu sam ze sobą to jak bać się siebie samego, a w końcu to przecież tylko my. ------------------------- Jestem klaustrofobikiem i tak samo trudna jest dla mnie podróż autobusem MPK (szczególnie zatłoczonym) jak lot samolotem. Z ta róznicą że w MPK w sytuacji b.dużej paniki kierowca może zatrzymać autobus i ja wysiądę. W samolocie tego nie zrobię. Jerzdząc autem nie odczuwam klaustrofobi bo wiem, że w każdej chwili mogę zjechać na bok i wysiąść z auta (oczywiście swojego), ale jak wjeżdżam w korek na 3 pasmówce robi mi się ciemno i serce wali jak młot. Generalizując pojęcie klaustrofobi to jest: *MOŻLIWOŚĆ SWOBODNEGO DECYDOWANIA, MIENIA WYBORU W DANEJ SYTUACJI*. Obojetne czy to będzie podróz zamkniętym środkiem transportu, czy choćby rozmowa z szefem, czy wywiad kręcony na żywo, przychodzi myśl paniki, że teraz nie mogę *odejść*, *wysiąść*. i własnie sie tego boje...tylko że u mnie jest tak że jak już wsiadam i pociag rusza to jakos przestaje się bac...mysle sobie ok moge dostac paniki...ale po co? i znika to. przez pare lat jeździłem normalnie do momentu gdy leciałem biegiem na pociag, z pustym żołądkiem...serce biło mocno wiadomo bieg+głód i wtedy wysiadłem bo spanikowałem serce tak szybko biło ze zmęczenia i od miesiąca od tamtego wydarzenia mam obawy, ale daje rade ogólnie. ------------------------------- Ten drugi fragment przytoczyłąm specjalnie,zeby przy jego pomocy wytłumaczyć Wam jaka jest Wasza sytuacja, sytuacja kobiet w ciązy z nerwica lękowa, myślami natrętnymi. Sa kobiety, dla ktorych czas ciązy jest czasem radości. Są kobiety, ktore swiadomie planują rodzine, ciążę i sa takie, ktorym po prostu życie, związki, ciąża przydarzają się.Niedojrzałe emocjonalnie, zyciowo, intelektualnie, tak samo jak kiedys bylam ja. Sa to kobiety , ktore za sprawa ciązy zostaja jakby schwytane w pulapke. Jesteście jak pasazerki pociągu pośpiesznego, ktory przez okres 9 miesięcy wiezie Was jak sam chce, nie zatrzymując sie na zadnym przystanku.Jedyne co w tej sytuacji musicie zrobic TO POGODZIC SIĘ Z TYM, ŻE TAK JEST .Spróbowac zdobyc wiedze, informacje, dzieki którym bedziecie znosić stan ciązy i nerwicy najmniej dokuczliwie. To zdanie z drugiego postu najlepiej oddaje Wasz stan.MOŻLIWOŚĆ SWOBODNEGO DECYDOWANIA, MIENIA WYBORU W DANEJ SYTUACJI Wy jakby nie macie wyboru i to jest dla Was najgorsze do wytrzymania. Tak przynajmniej ja to rozumiem dziś z perspektywy moich wlasnych doświadczeń. Gdy czułam, ze nie dam juz rady wytrzymać naporu lęków i myśli natrętnych, mówiłam sobie, że jak juz nie dam rady TO NAJWYŻEJ SIE ZABIJE. Czasem tylko to mi pozwalało przetrwac.To było moje wyjście awaryjne na najgorsze dla mnie momenty. Dzieki zebraniu sensownych informacji bedziecie mogły grać na przetrwanie.Założcie ten dziennik nerwicy o którym juz pisałam.,Wyjmujcie te lęki i myśli natrętne z głowy i zapisujcie je. Miejcie osobny zeszyt z takimi zdaniami mocy, radości, z mądrościami, ktore będa dla Was wsparciem na trudne momenty. Drukujcie sobie, kserujcie na wlasny użytek te fragmenty, teksty ktore są Wam najbardziej pomocne, zróbcie sobie z nich taki podręczny poradnik.Pamiętajcie, niektore z Wam maja już tylko kilka miesięcy do wytrzymania.Po porodzie, jeśli nie dacie rady bez tabletek, korzystajcie z nich,karmcie dziecko butelkąm.Ważne, żebyście przetrwały tę burzę hormonalną spowodowaną przez ciażę do czasu az się wyciszy, uspokoi. To moje rady, przemyslenia.Wykorzystajcie te z nich, ktore wydadzą się Wam sensowne.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Ochane na nerwice lekowa cierpię już kilkanaście lat i było róznie,czasem tragicznie nawet nie było ze mna kontaktu.Nie wstawałam z łóżka,horror.Jestem na lekach.Dużo ostatnio rozmyslałam ,że chciałabym mieć dziecko,ale wiem że nie dam rady,strach by mnie dobij.Nie wychodze sama z domu ,czasem nawet do lekarza nie pójdę wiec nie mam szans na dzidziusia.Przestrzeń i tłum mnie paralizują.Miewam też ataki drgawek więc nie ma mowy o ciązy to tylko moje nierealne marzenie.Nie znosze samej siebie za to jak jestem nieporadna.Pragnę dzidziusia ale nie wyobrażam sobie porodu,taego stracu,bólu i jeszcze do tego szpital nie ma szans na to:(smutno mi bardzo buziaczki trzymajcie się jakos:) p.s byłoby mi miło gdyby Ktos odpisał:)

Odnośnik do komentarza

Megi31-nierzadko niektóre z nas,a nawet większość już będąc w ciąży nie wyobraża sobie porodu,np ja.;) Sukcesem jest przetrwać ta chorobę w ciąży,co udaje się z rożnym skutkiem.Jeśli pragnienie jest silne(posiadania dziecka) uważam,ze mogłabyś podołać,oczywiście najpierw osiągając taki stan,ze byłabyś gotowa odstawić leki lub brać jakieś słabe.Ja przed ciążą brałam leki,ale w ciązy odstawiłam i teraz wspomagam się sporadycznie uspokajaczami Jezeli to niemozliwe to rzeczywiście stan ciąży moglby Ci tylko to wszytko pogorszyć,chociaż pisaly rózne dziewczyny ,że ciaza/czas po porodzie okazal się lekarstwem na cale zlo

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×