Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Iza, fajnie że jeszcze tu zaglądasz! Jak Twój synek? Jak z Twoją opieką nad nim w takim stanie psychicznym? Mam nadzieję, że daje się to pogodzić. Ja mam termin na sobotę. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Musisz uzbroić się w cierpliwość - na pewno leki za chwilkę zaczną działać i wrócisz do pełnej formy. Tego Ci życzę. Ja mogę zapomnieć o jakichkolwiek lekach. Będę musiała zacisnąć zęby i żyć. Ale co to za życie... No cóż, nie będę się rozczulać, bo potem mam jeszcze gorsze samopoczucie. Odzywaj się Iza! Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza

AiD mój synek ma się dobrze, tylko jeszcze nocki są ciężkie, to początki, ale ogólnie jest grzeczny, jak nie jest głodny:)ja czekam aż leki zaczną działać, w pon mam wizytę u psychiatry, mam nadzieję, że mi coś pomoże jeszcze na te tragiczne samopoczucie, chociaż wiem, ze to jeszcze hormony zaburzają mój nastrój...ale dziś jest najgorszy dzień po porodzie pod względem psychicznym, tak się źle czułam, że miałam ochotę umrzeć, teraz mi odpuściło...ciężko w takim stanie zająć się 2 dzieci, mój mąż jest teraz na 4 tyg urlopie, więc mi pomaga dużo, ale odpocząć nie ma kiedy, on też już pada, właśnie wysłałam go spać, bo on w nocy wstaje do małego i robi jedzenie, ja też nie śpię, pilnuję małego, ale śpię więcej niż on, bo nerwica mnie w dzień wykańcza:(będę do was pisać i Was wspierać, tak jak Wy to robiłyście i robicie nadal dla mnie...ja jeszcze wciąż toczę walkę z demonami...trzymajcie się jestem cały czas z wami!!!

Odnośnik do komentarza

Izunia będzie dobrze ja po porodzie się męczyłam dobre 3 miechy najgorzej było gdzieś pod koniec 2 a jak wzięłam prochy to pierwszy tydzień miałam jakby wycięty z życia. W tych dniach prosiłam nawet teściową żeby mi małego nakarmiła bo sama nie byłam w stanie bałam się, że mu coś zrobię. Po tym tygodniu przyszła ulga a dosłownie po dwóch tygodniach od wzięcia seroxatu poczułam diametralną różnicę a potem było już tylko lepiej. Teraz w ciąży też to przechodzę i męczę się bez prochów. Nie martw się lekarz na bank trafi u Ciebie z lekami relanium moim zdaniem nie pomaga bo też brałam. Zawsze byłam cholernie sceptyczna jeżeli chodziło o łykanie nowych lekarstw wiem, że mój lek mi pomaga innych nie chcę i na dodatek nie uzależnia. Tylko stawka jest wysoka bo odpada karmienie piersią ale przy synku z tych nerwów to nawet mleka nie miałam.

Odnośnik do komentarza

Pienna bardzo Ci dziękuję za miłe słowa, w pon będę u swojej psychiatry, więc się w ogóle zapytam, czy ta wenlafaksyna zadziała,bo przez okres leczenia 3 lata w pewnym momencie przestały działać odpowiedniki, musiałam brać oryginał Effectin...może mi zmieni na jakiś inny lek, słyszałam, że na bóle, natrętne myśli i lęki jest dobra paroksetyna czy coś takiego, a czy to Twoje też na takie schorzenia??mi wenlafaksyna zadziałała na samym początku leczenia tj 3 lata temu dopiero po 6 tyg, ale po 2 tyg była już mała różnica...zobaczymy, teraz hormony działają, więc mam potworne bóle somatyczne, kark sztywny i tak bolący, ze mam ochotę walnąć głową w ścianę...koszmar...marzę, zeby znowu być sobą i czuć radość, dziś mam mega doła...

Odnośnik do komentarza

Pytam,bo nie wiem czy po porodzie dam rade bez tabletek.Przed bralam Eliceę(mozarin) to taki podobny,bo tez zwiększa serotonine.Tyle,ze wyklucza to karmienie,a ja chociaż miesiąc bym chciala karmić.Slyszalam gdzieś ,że podobno są takie tabletki,ze mozna karmic,ale jak zapytalkam psychiatry to zaprzeczyla

Odnośnik do komentarza

Neta powiem Ci tak! akurat mój Seroxat był długo w stadium badań jeżeli chodzi o działania szkodliwe dla rozwijającego się płodu i dziecka karmionego piersią. Wczoraj z ciekawości wzięłam przeczytałam ulotkę i informację dotyczącą ciąży i karmienia piersią. Kiedyś pisali, że lek można brać jedynie gdy zdrowie i życie matki przewyższa dobro dziecka ponieważ lek jest nadal badany pod tym kątem. Tak było przez wiele lat bo zdarzało mi się czytywać (choć psychiatrzy zalecają wyrzucanie ulotek by się nie sugerować). Dokładnie 10 lat biorę z przerwami. Wczoraj doczytałam, że w ciąży można brać seroxat oczywiście pod kontrolę lekarza tylko najlepiej nie w pierwszych miesiącach bo zwiększa to ryzyko wystąpienia wrodzonych wad serca u dziecka i tak jak normalnie takie wady występują w proporcjach 1/100 urodzeń tak branie seroxatu zwiększa szanse na chorobę w skali 2/100 urodzeń. Branie do samego końca leku może spowodować, że podobno tylko (albo aż) przez 24h noworodek będzie miał słabe tętno, będzie płaczliwy, nie będzie chciał przyjmować pokarmu, będzie też miał bardziej zwiotczałe mięśnie. Ponoć jeżeli lekarz z pacjentką tak ustalą to można karmić piersią bo lek tylko w śladowych ilościach przenika do pokarmu. Ja jednak wolę i tak wstrzymać się od jakichkolwiek prochów, żeby w przyszłości nie mieć sobie nic do zarzucenia, że dziecko jest chore bo ja musiałam jakieś świństwa łykać w ciąży. Oby tak się udało.

Odnośnik do komentarza

HEY DZIEWCZYNY..u mnie dziś znów koszmar, od rana napięcie, ból karku i głowy, natrętne myśli, płacz i ataki paniki ze już nie wytrzymam, mam mega doła...wkurzyłam się i poszłam do kuchni, wzięłam nóż i mówię do siebie, no dalej rób coś, zamarłam, napięcie wzrosło, zaczęłam płakać, nie byłam w stanie nic zrobić-już nawet czułam złość, że nie mogę sobie ulżyć, ale ja chce żyć i panicznie boję się śmierci, więc pewnie dlatego nic się nie dzieje...wiem, że nic się nie stanie wbrew mojej woli, ale jestem zła, że muszę cierpieć, już nie mam sił, boję się non stop, ze popełnię samobójstwo,chociaż widzę, że nie jestem w stanie i nie chce tego...to koszmar, leki na uspokojenie trochę wyciszają, ale objawy męczą strasznie...mam nadzieję, że w pon mi coś zapisze psychiatra, żebym mogła sobie ulżyć w takich dniach, dopóki leki nie zaczną działać...nie potrafię tylko zrozumieć jednej rzeczy, mam natrętne myśli, których się boję, a czasem już tak, jak dziś mówię, to dalej rób sobie coś i nic się nie dzieje, a ja potem czuję złość, że nie mogę sobie w żaden sposób ulżyć..to kurwa chore, nie chcę umierać, a jednocześnie jestem wkurzona, ze nawet nie mogę, bo nie jestem w stanie się zabić...wyjaśnijcie mi to, bo nie rozumiem mojego umysłu-to chore po prostu chore..albo ja jestem naprawdę walnięta porządnie, albo już nie wiem...te objawy są dopóki są bóle, jak ból głowy i karku mija, to myśli też mijają i jest normalnie...ja tego nie rozumiem, tak jakby bóle napięciowe powodowały, tworzyły te myśli, jak one znikają, to myśli też znikają...

Odnośnik do komentarza

Iza już się będę powtarzać ja kilkakrotnie odstawiałam leki bo było dobrze i parokrotnie do nich wracałam łącznie pewnie ze 4 razy w ciągu 10 lat czasem dłużej wytrzymałam czasem krócej najdłużej koło 2 lat. Może to jest lek który mój organizm indywidualnie tak dobrze przyjmuje ale u mnie działa to tak szybko jak już pisałam i chwała Bogu. Ja po porodzie też właśnie się tak męczyłam, wychodząc na dwór miałam wrażenie, wręcz taką chęć (tak to mogę nazwać) aby wziąć rozbieg i wybiec na ulicę tuż pod samochód i natręctwa też, że zrobię coś synkowi tak dokładnie mam teraz choć za każdym razem gdy nerwica atakuje mam wrażenie, że tak silnego jej natężenia nigdy nie miałam, że zrobię coś złego wbrew sobie albo, że jestem na to zło po prostu skazana i już. Rozumiem zatem Ciebie doskonale ale musisz sobie z uporem maniaka wmawiać - że to taka pieprzona dolegliwość, która sztucznie kompletnie zaburza rzeczywistość - to przekłamanie i nigdy sobie nic nie zrobisz tak samo komuś jeżeli świadomie tego nie chcesz. Pomyśl jakbyś chciała się zabić to byś się tak z tym nie męczyła i już dawno by Ciebie nie było tak naprawdę bardzo chcesz żyć bo masz dla kogo i stąd ten najgorszy lęk bo to jest coś najgorszego co możemy sobie wyobrazić a lęki uderzają w najczulsze miejsca.

Odnośnik do komentarza

Pienna bardzo Ci dziękuję, za wsparcie...psycholog też mi mówiła, że jakbym chciała naprawdę zrobić coś sobie lub dzieciom, to już bym dawno zrobiła, wiem, że to tak działa, że czasami myśli są tak silne, że wydaje się, że naprawdę tego chcemy, mamy tak jak to ujęłaś chęć to zrobić, a jednak nic nie robimy-ja rozpaczliwie chcę żyć i te myśli i wyobrażenia powodują ataki paniki i ogromny lęk...tak kocham moje dzieci mojego męża, że świadomie nigdy bym nic sobie ani im nie zrobiła...ja już nie chcę czuć bólu i nie chcę tych cholernych myśli...teraz jeszcze hormony działają-masakra...

Odnośnik do komentarza

Kochana ja teraz też się tak męczę i też w te mądrości ciężko mi uwierzyć. Bywają jednak momenty kiedy na chwilę udaje się te myśli i ból zniwelować. W moim przypadku nerwica trochę odpuszcza jak jestem bardzo zajęta, dziecko jest w przedszkolu albo u babci (mam świadomość, że jest tam bezpieczny). Wiem, że strasznie źle działa (tak to sobie nazwę) *syndrom klatki*, tzn. jesteś non stop w domu i wpadasz w rutynę, wychodzisz najdalej do pobliskiego sklepu, zero nowych bodźców. Jesteś więźniem swojej roli matki i dodatkowo determinuje Cię poczucie obowiązku odpowiedzialności - co się będę rozpisywać o tym można przeczytać w każdej gazecie dla rodziców. W tym jednak jest dużo prawdy, choć oni podsuwają Ci rady, które rzadko eliminują stres poporodowy typu: idź do kina, do kosmetyczki, zostaw dziecko na cały dzień u babci itp.

Odnośnik do komentarza

A jeszcze Was ponudzę. Najbardziej mnie wkurzają te wszystkie dobre rady: czy to jak już pisałam w poradnikach dla mam czy dawane przez rodzinę i znajomych. Skręca mnie jak słyszę teksty w stylu * będzie dobrze* , *musisz brać się w garść*, *ciesz się będziesz miała dziecko* a moja mama to jeszcze potrafi dowalić * nie możesz być smutna bo urodzisz smutne dziecko* - echo empatii. Biorą nas niemal za histeryczki a my na prawdę jesteśmy dzielne. Zmagamy się ze wstrętną nerwicą i jej jeszcze wstrętniejszymi objawami, do tego mamy burzę hormonów, świadomość, że musimy podołać w ciąży i potem w opiece nad dzieckiem, dziećmi a do tego dochodzą wyrzuty sumienia, że jesteśmy jakie jesteśmy i krzywdzimy najbliższych i dolegliwości oraz boleści fizyczne w czasie ciąży i po porodzie. Nie wspomnę już o zwyczajnych problemach życiowych jakie każdy z nas ma (poza ciążą) np. brak kasy, choroby, konflikty w rodzinie i jeszcze długo by wymieniać - to jest o niebo więcej niż mają *zwykłe* kobiety. Dziewczyny my jesteśmy genialne!

Odnośnik do komentarza

Iza gratuluję Ci kochana.Wiem jak się czujesz..mnie minęły dzisiaj cztery tygodnie po cesarce i jeszcze nie jestem sobą...też mi tak szybko nie ustąpiło...moja terapeutka mówi że to przez ogrom hormonów...wiem doskonale co czujesz naprawdę uwierz mi ..do tego ten ból głowy ale to po znieczuleniu...ale kurcze Iza tyle dałyśmy radę..mamy juz bobaski..wrócimy do formy.Kobitki my dałyśmy radę to i wy dacie...ja nawet czytam swoje wczesniejsze posty i myślę sobie że chyba nawet dzielna byłam. MOCNO POZDRAWIAM WSZYSTKIE. Ps.Ja w ciąży byłam na paroksetynie.Córcia zdrowa:-) Jestem wdzięczna Bogu za to :-*

Odnośnik do komentarza

Monia ja pod koniec miałam tez loty nasilone tak jak Ty..własnie pod koniec te hormony jeszcze bardziej buzują..nie wiem co mam Ci doradzić z tymi lekami..ale wiesz i tak jesteś dzielna że dałaś radę tyle czasu...wlasciwie gdybys teraz wziela leki to one i tak pewnie zaczną dzialać po jakims czasie ...moze weź melise w tabletkach ..mnie pomagała..ale w tabletkach. Zaglądam tutaj czasami mimo iż już jestem po wszystkim bo wiem co czuje kazda z Was..pozatym ja już też jadę na Seroxacie od nowa:-).

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Pienna Swiete Slowa!!! Podpisuje sie pod tym rekami i nogami!! Pamietajcie, kazdy ma swoj krzyz, jeden wiekszy, drugi mniejszy... ale kazdy na taki krzyz jaki jest w stanie udzwignac, inaczej bysmy go nie mialy. Jestesmy cholernie dzielne, wyobrazacie sobie jakiegos faceta, ktory by tyle zniosl??? Strasznie mnie irytuja kobiety zdrowe w ciazy, ktore narzekaja na rozstep na brzuchu lub jedna noc nie przespana przez 9 mies... nie maja pojecia przez co my przechodzimy. ale nie dajmy sie kochane, ta franca nigdy nie wygra z nami, a po burzy zawsze musi wyjsc slonce! Slodkich snow, moze chociaz jedna z nas dobrze przespi noc, czego wszystkim zycze :-)

Odnośnik do komentarza

Hey dziewczyny!czuję się dziś tak, źle, że mam ochotę sobie palnąć w łeb...ból karku i głowy, ataki paniki i mega dołek,już nawet modliłam się do Boga, żeby mnie zabrał do siebie, bo już nie daję rady...ja nic sobie nie zrobię, bo strasznie chce żyć, ale jestem taka zła, że w żaden sposób nie mogę sobie pomóc...wzięłam hydroksyzynę, tylko przestałam płakać i jestem senna, ale nastrój dalej do dupy i bóle też są...marzę, żeby zamknąć oczy i przestać czuć ten ból i podły nastrój...chodzę w kuchni i uciekam przed nożami, to chore, bo wiem, że i tak nic sobie nie zrobię...to chyba natrętne myśli, bo mówię sobie no to dalej rób coś i nic się nie dzieje...jestem zła, że muszę tak cierpieć...kiedy też koszmar się skończy...

Odnośnik do komentarza

Tak się boję, ciągle natrętne myśli, jedna mnie szczególnie prześladuje, że nikt mi nie pomoże, że leki nie zadziałają i pozostanie mi się zabić wbrew swojej woli...Boże ja się tego boję, cały czas płaczę ze strachu, boję się następnego dnia i tych myśli, mam ataki paniki, boję się, że umrę, albo sobie coś zrobie...nie chcę umierać, chcę żyć...

Odnośnik do komentarza

Izunia - cierpliwości dasz radę jeszcze tylko troszkę i to zniknie jak zły sen. Wiem z doświadczenia, że jak już lęk i natręctwo minie to człowiek kompletnie później tego co złe było nie rozpamiętuje - jak kamfora znika bez śladu - taki to ma mechanizm i już, ja też się długo męczyłam po porodzie, troszkę mi uwierz proszę. Zobacz już koniec stycznia, luty minie jak z bicza strzelił i będzie marzec i wiosna i słoneczko i zielono, miną te cholerne szarugi i dłuższe dni będą. Nie jesteś sama masz rodzinę, która Cię kocha i potrzebuje. Zobaczysz, że jak Ci już przejdzie to dziadostwo, nabierzesz chęci do życia zrekompensujesz swoim najbliższym te swoje smuty, które teraz odczuwasz. Dziewczyny z forum chociaż tylko w słowie pisanym ale też będą Cię wspierać. Trzymaj się na pocieszenie u mnie też dzisiaj lipa.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×