Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Hey Dziewczyny!w sobotę 14.01.2012 roku urodziłam przez cc mojego synka Kubusia, 3360 i 54 cm, dostał 10 pkt w skali Apgar, jest zdrowy i śliczny:)ja czuję się kiepsko, nerwica niestety nie odpuściła, nadal mam silne objawy, teraz jeszcze potwornie boli mnie kręgosłup po znieczuleniu, rana już mniej...ale w dzień porodu i przy samej cesarce nie wpadłam w panikę, nawet się śmiałam i przeżyłam te 4 dni w szpitalu, mimo bólu i natrętnych myśli...dostałam tabletki na zatrzymanie laktacji, bo biorę swoje leki, od 2 dni większą dawkę...mam nadzieję, ze szybko będzie poprawa...najważniejsze, że synek zdrowy i piękny!pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Iza super, bardzo sie ciesze i zazdroszcze ze juz jestes po wszystkim. Bylam u gina, zbadala mnie recznie, macica miekka wiec skurczy nie ma i tyle. echh jednak moj lekarz to moj lekarz. Kurde znowu mnie boli glowa z tylu. czuje taki ucisk i bol, mam sucho w ustach i cholernie bola mnie nogi od kolan w dol. Ten bol glowy to jak na jakis wylew! nie wiem czy to ciazowe czy nerwicowe. ale mam dosc. ten ucisk nie daje normalnie funkcjonowac...

Odnośnik do komentarza

Iza29. Nie miałam okazji na forum Cię poznać ale z całego serca jako towarzyszce niedoli i na pewno super dziewczynie Ci gratuluję!!! Dużo zdrówka dla syneczka i oczywiście dla Ciebie. Zobaczysz teraz już tylko będzie lepiej!!! Powiedz mi tylko jak znajdziesz ciut czasu czy miałaś cesarkę na życzenie i czy w narkozie bo ja panicznie boję się narkozy. Jakie masz leki na wstrzymanie laktacji i czy działają? ja chcę wrócić do seroxatu a on jest mlekopędny.

Odnośnik do komentarza

Hey Dziewczyny...ból po cesarce paskudny, ale 2 dni później jest lepiej, no wszystko jest do zniesienia, do tego silne bóle obkurczającej macicy i kręgosłupa...niestety nerwica nie ustąpiła, mam straszne bóle napięciowe i okropne natrętne myśli, do tego wszystkiego lęk przed śmiercią i przed tymi myślami,żeby sobie coś zrobić...dziś czuję się masakrycznie, strasznie się boję...a myślałam, że to minie...zwiększyłam dawkę leku i czekam na działanie..

Odnośnik do komentarza

~iza29 moje gratulacje.Najwazniejsze ze dzieciatko zdrowe.Teraz tylko bierz regularnie leki i napewno ci przejdzie.Kobieta ponoc jak musi to nawet góry przeniesie. mnie zostalo jeszcze 2 tygodnie , chciala bym juz tez napisac wam ze jestem po wszystkim.NIC SIE DLA MNIE NIE LICZY TYLKO MOJA MALUTKA CORECZKA ZEBY BYŁA ZDROWA I W PRZYSZLOSCI MIALA NERWY PO MEŻU.caluje dziewczynki:*

Odnośnik do komentarza

Hej! No i mówiłam, że nie ma co cieszyć się na zapas w weekend w miarę spokój a od wczoraj popołudnia dołek totalny. W nocy się budziłam co pół godziny i żeby było weselej dopadły mnie jednocześnie natręctwa myślowe i cholerny lęk z biciem serducha i paniką mam już dość tej przeklętej nerwicy co jak komu złego zrobiłam żeby tak pokutować?

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Pienna, codziennie kilka razy zadaje sobie to pytanie... Czasem jestem tak zmrczona ze mowie, ze mam wszystko w dupie i niech sie dzieje co chce! ile mozna nie spac, bo 1.5 mies spac z przerwami co godzine lub dwie to przeciez kur... nie sen! Dobra moze i ja jednak bylam zla i sobie zasluzylam, sama nie wiem, ale do cholery jasnej czym sobie na to wszystko zasluzylo moje male niewinne dziecko? Lub czym zasluzyl sobie na takie cierpienie ojciec dziecka? ehh jakie to zycie jest niesprawiedliwe! inni maja zdrowie, maja wszystko, a ja bym chciala tylko zdrowie miec dla siebie i dziecka mojego!

Odnośnik do komentarza

Dobra to nie jest użalanie się nad sobą na 100% nie, nikt mi tego nie zarzuci! Sorki jeśli za dużo kwękam ale po to jest to forum trzeba też z siebie to dziadostwo wyrzucić. Dziewczyny macie rację nie mamy takich złych uczynków na koncie żeby tak nam się dostawało. Ja najgorszemu wrogowi tego nie życzę, tak sobie wyobrażam piekło jako takie właśnie olbrzymie cierpienie duszy. Czasem sobie myślę Boże ukaż mnie ale czemu obrywa się osobom, które kocham. Nie potrafię być na tyle szlachetna by trzymać gębę na kłódkę i udawać, że wszystko jest ok nie stać mnie na takie kłamstwo, mój stan wewnętrzny aż wrze i kipi. Tak się muszę mobilizować na maxa przy synku nawet zmusić się do uśmiechu, żeby tylko czegoś nie zauważył a on jest bardzo bystrym dzieckiem i strasznie wrażliwym. Mam tylko nadzieję, że te natręctwa i lęki w końcu odpuszczą tak jak to u mnie zawsze bywało. Musi być qrwa jakaś sprawiedliwość na tym Świecie.

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się. Denerwuje mnie to że moja nerwica może odebrać mi rodzinę. Trzeba walczyć dziewczyny. Boli mnie to, że gdzie się nie rozejrzę widzę uśmiechnięte szczerze twarze, które nawet nie mają pojęcia co można przeżywać. Mam nadzieję, że zostanie nam to wynagrodzone. Czasem myślę sobie, że 100000x bardziej wolałabym mieć jakąś chorobę fizyczną, wtedy chociaż inni wiedzieliby, że nie symuluję, ale naprawdę cierpię, bo niestety spotykam się z takim nastawieniem, że sama sobie problem wymyśliłam i po prostu przesadzam. Ale jestem coraz bardziej nastawiona na walkę. Kto walczy ten zwycięża! Trzeba być silnym!

Odnośnik do komentarza

Trzymajcie kciuki za mnie dziewczyny. Mam termin na sobotę. Modlę się, żeby było wszystko ok, żeby córeczka po mnie nie odziedziczyła tego cholerstwa, chociaż mój psychiatra powiedział mi, żebym była spokojna, bo nie ma podobno genu nerwicy, może ewentualnie odziedziczyć cechy charakteru jak chociażby wrażliwość i w ten sposób stać się podatną na takie zaburzenia. Oby nie. Zdecydowanie wolę, żeby poszła w stronę męża...

Odnośnik do komentarza

AiD Święta prawda czasem też myślę, że wolałabym chorować na jakąś fizyczną przypadłość. To prawda, że ludzie w ogóle tego nie kumają, cholerna znieczulica, traktuje się nas jak histeryków. Cieszę się, że w Twoich tekstach pojawia się optymizm i chęć walki - to pierwsze kroki do sukcesu. Trzymam kciuki za sobotę - będzie dobrze w czasie tak ważnym jak poród organizm się mobilizuje i nerwica odpuszcza kompletnie a po porodzie to już możesz się wspomóc lekami. Powodzonka!!!

Odnośnik do komentarza

Po porodzie nie będę mogła się wspomóc lekami, bo nikt moich dolegliwości z rodziny nie traktuje poważnie, a jeśli zdecydowałabym się odstawić dzieciątko od piersi, traktowaliby mnie jak wyrodną matkę z fanaberiami. Cóż, trzeba walczyć. Zobaczymy jak to będzie. I tak jestem z siebie dumna, że ciąże przeszłam bez leków - to dla mnie duży sukces z jednej strony, ale z drugiej jak patrzę, że o mało nie straciłam męża, to włos mnie się jeży na głowie, co będzie dalej. Ja mogę przetrwać bez leków, ale nie potrafię przetrwać bez wsparcia...

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkie forumowiczki,. niebyło mnie tu jakis czas ale wracam ja mam nerwice natrectw ale nie mam tak bardzo silnych objawów jak opisywane prze niektóre dziewczyny. etstem w 15 tygodniu ciazy. Piena mam prosbe odezwij się do mnie na gg to mój numer Jeśli któraś z dziewczyn jest w podobnie jak ja ok. 15 tygobnia dajcie znać chetnie pogadam, takie pogawedki to dla mnie też forma terapi. Pozdrawiam dzisiaj na 16 godz, ma psychologa.Czekam na odzew.

Odnośnik do komentarza

Hey Dziewczyny!na powstrzymanie laktacji biorę biomergon, działa, bo mleka nie mam,piersi trochę bolą, ale cóż to powstrzymywanie natury...ja czuję się fatalnie, mam doła jak cholera, potworne bóle karku i kręgosłupa, lęki, bóle i pieczenie w klatce piersiowej, natrętne myśli, do tego dochodzi rana po cesarce i niewyspanie...non stop chce mi się płakać i cały czas mam myśli, że nie wytrzymam i z tego bólu coś sobie zrobię...chociaż jak podchodzę do noży i na nie patrzę to zaczynam płakać i się modlić...to jakiś koszmar...teraz jest jeszcze gorzej niż w ciąży, relanium i hydroksyzyna nie działają, bóle s straszne, jeszcze na dodatek czuję takie jakby bąbelki w klatce piersiowej, jakbym miała tam jakąś wodę i szczypie...mam doła i nic mnie nie cieszy, tylko ten ból nieustanny, dziś powiedziałam mężowi, ze mam ochotę umrzeć, ale jednocześnie tego nie chce, ale już nie umiem wytrzymać tego bólu...to straszne, za co muszę tak cierpieć i boję się, że te bóle nie miną, bo nie wiem, czy antydepresanty działają na bóle napięciowe, może Wy wiecie??boję się, ze ten koszmar się nigdy nie skończy, ileż tak można żyć??a jak u Was??

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×