Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Pudel zmagam się z chorobą od 2005 roku przed samą matura mnie siekło, pół roku trwało, później 2006 rok wrzesień miałam bardzo trudną sytuację w rodzinie, trwało to pół roku ale to było najgorsze co w życiu przeżyła słyszałam w głowie różne głosy, rozkazujące mi żebym zrobiła coś złego, raz się zdarzyło że patrzyłam w lustro i nie widziałam tam siebie wpadłam w taki szał, panikę wtedy po raz pierwszy myślałam że zwariowałam. Wielokrotnie w łazience wystraszyłam się swojego cienia. Wtedy pomógł mi bardzo psychoterapeuta i jedna p. psycholog, oraz woda egzorcyzmowana, którą obmywałam głowę z tyłu i specjalne modlitwy o uwolnienie. Potem było jeszcze kilka krótkich na szczęście epizodów. W moim przypadku całą ciążę przeszłam bez leków jedynie melisa, nawet bez ani jednego relanium, dzięki wspaniałej p. ginekolog. Moja ciąża nie należała do lekkich i łatwych, tym bardziej, że w 2008 r. pierwszą ciążę poroniłam, a w kolejną nie mogłam długo zajść. Byłam wykończona psychicznie i fizycznie. Ale udało się i stwierdzam, że jest to możliwe. Z tego co czytam to Ty masz początki więc walcz z całych sił to Cię to nie opanuje tak bardzo. Tu każda dziewczyna jest na innym stadium więc nie sugeruj się, że też tak będziesz miała. Po prostu zależy od fazy choroby. Mimo wszystko polecam psychologa lub jeśli masz dobry kontakt z mamą, tatą, mężem, rodzeństwem, kto wiesz że na pewno Cię zrozumie. Mi bardzo pomogła wielokrotnie mama i mąż. To anioły. Wiem, że ta choroba jest nierozumiana w społeczeństwie, więc nie opowiadam innym osobom za dużo żeby mi zaraz nie wmawiali, że mam z głową. Bardzo długo mi samej zajęło żeby dojść do tego że to nerwica lękowa. W szpitalach zawsze mi wmawiali, że symuluję, bądź przesadzam. Nie daj sobie tego wmówić, sama wiesz jak się czujesz, a oni chcą się szybko pozbyć pacjenta. I jeszcze coś jak Cię przyjmą już na poród do szpitala to koniecznie wspomnij o nerwicy to ważne, żeby w razie czego wiedzieli co Ci podać.

Odnośnik do komentarza

Nadzieja 37 mi się zaczęło od jazd z domniemanym zawałem, wylewem, itp...teraz na szczęście nie przychodzi mi do głowy wzywanie karetki, mój ginek powiedział,że nie zrobi wcześniej cesarki niż po ukończeniu 38 tyg, bo po prostu nie może, byłam dziś u psychiatry, mówiła, że ginekolog ma rację, żebym brała sobie to relanium 3 razy dziennie, ale ja powiedziałam, że relanium się boję, więc powiedziała, że mam sobie brać hydroksyzynę, a w razie czego relanium...w sumie chyba powinnam, bo to, że codziennie płaczę, albo wpadam w histerię to nic fajnego...zostaję do porodu na dawce wenlafaksyny 37,5-psychiatra zaakceptowała moją decyzję, ginek też...ja wierzę, ze wszystko będzie dobrze...muszę jakoś przetrwać te 28 dni-większość już za mną...z Bożą pomocą się uda...

Odnośnik do komentarza

Iza29 ja dokładnie z *zawałem* pojechałam na pogotowie w 2006 r. jesienią, dali mi jakiś oleisty zastrzyk po którym od razu zemdlałam to było o godz. 14, a później o 20 nie odpuszczało, ból nie do zniesienia tez pojechałam i szła mi taka czerwona pręga od pasa do serca. Lekarz mnie dokładnie obejrzał, mówi to żaden zawał, gdzie w wieku 20 lat? a ta pręga to się okazało była od upadku jak zemdlałam bo poleciałam na kozetkę ale na ten pręt metalowy, który jest na obrzeżach i stąd to. Było to jednak zadrapnie, ale mi wyglądało jak na prawdziwy zawał to wszystko. Masz już imię dla synka? To ma piękną wagę tylko się cieszyć, że tak ładnie przybiera, przy tym co przechodzisz.

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Nadzieja napisz mi prosze czy skoro bylas tylko na melisie mialas tak ze czulas niepokoj, lek? sciskanie gardla i zoladka? nie moglas spac? czasem budzilas sie wyrwana ze snu zastanawiajac sie czy to prawda? albo po przebudzeniu juz zle mysli ze znowu bedzie lek, niepokoj? strach przed wstaniem z lozka? Myslisz ze te leki i niepokoje nie maja wplywu na nasze malenstwa? Mnie to meczy od 5/12, wczesniej bylo okej. schudlam 1kg, bo stracilam apetyt. ale teraz przez 10dni jadlam na sile po 4-5 posilkow dziebbie i wczoraj wieczorem waga pokazala mi 2 kg wiecej. ja pije melise oraz na noc od kilku dni neospazmine, bylo juz lepiej po kilku dniach, a ja nie chcac truc malego odstawilam wszystko i wrocilo znowu. strach przez nozami, wiadaniem do windy itd mialam kiedys przez ciaza jak sie leczylam 2 lata temu. teraz mialam wieczny lek ze poronie, kazdy bol brzucha doprowadzal mnie to palpitacji serca i paniki. a jak juz nerwy we mnoe weszly to bola mnie rece, nogi, zatyka mi sie ucho przez cos mysle ze slysze rozne dzwieki, lub zobacze czarna kropke na scianie i przygladam sie czy ona jest czy mi sie wydaje. i przez to sie nakrecam do tego stopnia ze glupieje na maxa. a lek to wywoluje swoimi myslami. Prosze odpisz mi. I poprosze ta ksiazke na maila ewczyk@gmail.com

Odnośnik do komentarza

Ciężarna27 książkę wysłałam. Niepokój i lęk mnie nie opuszczał, choć walczyłam ostro o każdy dzień, jeśli chodzi o ściski to miałam cały pierwszy trymestr, bardzo się martwiłam czy ma to wpływ na maluszka, na szczęście nie czuł tego, ale ta świadomość, że może mu sie coś stać przez moje dolegliwości potęgował lęk. To takie błędne koło niestety. O tak często wyrywałam się ze snu z paniką i pytaniem czy to prawda, a trzęsłam się jak galareta przy tym, zawsze żeby móc ponownie zasnąć mówiłam różaniec i w którymś momencie zasypiałam. Wszystko to co piszesz o wstaniu miałam dlatego często spałam do południa żeby mniej cierpieć i myśleć. Nasze myśli na pewno nie mają wpływu na dzieciątko ale już te drgawki tak, ale to już musiałam nieziemsko się pogrążyć w tym lęku żeby to mnie dopadło. Pamiętam, że jak się po tylu latach starań okazało, że jestem w końcu w ciąży, to najpierw było wielkie szczęście potem wielki strach i w rezultacie trzęsłam się jak osika ponad 3 godz. normalnie nie mogłam tego opanować. Taki strach żeby znów nie poronić, żeby się udało, żebym nie zwariowała, żeby nerwica nie wróciła, strach przed porodem itd. to wszytko było bez sensu, nie ma się czego bać i nie ma się co zadręczać, nie jest źle, wszystko mija. Choć wiem, że to trudne i da sie tej nerwicy zatrzymać jak już się za nas bierze. Ale walczyć trzeba, nie wolno się poddać. Jeśli chodzi o noże to do dzisiaj jak leży nóż na stole i jest skierowany w czyjąś stronę to go odwracam w kierunku gdzie nikogo nie ma. Niezła schiza, chyba już mi tak zostanie. Tak się boję żeby nikogo nigdy nie skrzywdzić, żeby nikomu się nic nie stało. Wiem na pewno, że nie skrzywdzę nikogo więc nie wiem skąd te myśli żeby wszystkich chronić. Mi na początku ciąży się tak stało, że ucho mi się zatkało i to chyba tydzień miałam i wcześniej tez tak miałam raz ale to straszne, i te dzwoneczki aż głową pękała. Ja z kolei nie widziałam czarnych kropek tylko jakieś błyski, jasne światła, takie refleksy. To nasza wyobraźnie nam płata figle.

Odnośnik do komentarza

Nadzieja 37, synuś będzie miał na imię Jakub, czyli Kubuś:)ja dziś czuję się kiepsko, od rana straszne bóle napięciowe karku, głowy kręgosłupa, żeber, kołatanie serca, kłopoty z oddychaniem i wymioty...rano wzięłam uspokajacza, trochę przeszło, a w południe relanium, ale w ogóle nie zadziałało, nawet mi się nie ziewnęło...bardzo cierpię...modlę się cały dzień, żeby odpuściło, bo tak boli... Ciężarna, myślę, że musisz sama w to uwierzyć, że dziecko nie czuje Twoich lęków, Twoje zamartwianie się na pewno nie pomaga ani Tobie ani Twojemu maleństwu...nerwy czuje, ale nie słyszałam, by to wpływało na jakieś wady rozwojowe...po prostu może być b.nerwowe po urodzeniu, ale to nie jest powiedziane...jak się martwisz, to bierz tabletki na uspokojenie...wiem, ze martwisz się o dziecko,ale musisz wierzyć, z wszystko będzie dobrze...

Odnośnik do komentarza

Fatalnie się dziś czuje,mam takie rzuty że wydaje mi się że zemdleje,albo mi słabo.Walcze ze sobą żeby nie wziąść tabletki.Jak jest dobrze to super,ale kiedy czuje się źle to nic mnie nie jest w stanie przekonac ,że można czuć sie normalnie;( Nadzieja37,jestem w trakcie lektury,czyta się jak autobiografie momentami;)

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Dziekuje Wam dziewczynki, dodajecie mi duzo otuchy! Ja takie nerwy mocne z drgawkami mialam tylko raz, teraz raczej sciska mnie w nogach, w rekach i nogach, jakby cos rozpieralo mnie od srodka. Podziwiam Was bardzo, ze dajecie rade. Iza trzymaj sie, masz juz niewiele do konca, na pewno dasz rade! Wiecie u mnie najgorsze jest to, ze jak ja sie dowiedzia to odstawilam leki i powiedzialam sobie nerwico pocaluj mnie w dup... nie dam sie. a jednak... pieknie bylo od 6tyg do konca 15. I sie zaczelo i tak sobie mysle ze troche na moje wlasne zyczenie bo jak zabolal mnie brzuch to panika, za dlugo w pracy siedzialam panika, cos mi sie przesunelo w brzuchu panika, echh az sie skumulowalo i peklo. Dobra peklo i ja zamiast odrazu melisa to ja ze nie bo mu zaszkodzi... i bylo kilka dni lepiej, a potem kumulacja. Gdybym wiedziala ze na pewno nie czuje tego leku, niepokoju sciskania, niepokoju, leku to ja bym sobie dala z tym rade. ale tego nie wien uspokoje sie pewnie dopiero 13/01 jak pojde na usg i uslysze ze dobrze sie rozwija. ale wiecie straszne jest to, ze mimo iz wiem ze tam jest, ze kocham go bardzo to nie potrafie tego zwalczyc dla niego... a czasem jak lapia mnie mega nerwy, to sciskanie i lek to mam dosyc i mysle ze wyjde z siebie i stane obok, ze nie dam juz rady. I jeszcze ta tendencja do nakrecania siebie i odrazu postawa na nie, ze sie nie uda, ze bedzie zle i same czarne scenariusze... a jak mnie puszcza nerwy to jakas smutna jestem. jest mi przykro i juz sie boje ze depresje zlapie... albo ze nie donosze tej ciazy a to dopiero polowa 5 mies... echh. Spokojnej nocy Wam zycze i dziekuje bardzo za ksiazke. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ciężarna 27 dzięki za miłe słowa, dziś ma kryzys i uspokajacze nie działają, do teraz czuję się źle, znów zaraz idę wymiotować...wieczorem dopadają mnie czarne myśli, ze już nie będę się czuła lepiej i że będę musiała umrzeć, bo nikt mi nie pomoże...kurwa, mam już dosyć takich myśli, strasznie płakałam, że nie chcę umrzeć, ani się zabić, a te myśli jeszcze mnie męczą, są takie realne, ze wydaje mi się jakbym zarz miała iść i coś zrobić-boję się cholernie, płaczę, wymiotuję...matko, niech Bóg da mi trochę wytchnienia, dziś odmówię różaniec, Boże jak jest ciężko...ja też mam opory przed braniem uspokajaczy, chociaż i ginek i psych kazał brać, ale walczę jakoś, cierpię, ale nie chcę się poddać, tylko już resztki sił mi zostały...bardzo się boję:(

Odnośnik do komentarza

Iza29-tez mam dziś taki dzień,jak sobie pomysle o róznych rzeczach to placzę albo się powstrzymuje z trudem przy dzieciach w dzień,ale nie zawsze wychodzi.Na dodatek moj maż dobija mnie swoim zachowaniem,bezsilnosc jest straszna. Czytam ta ksiazke od nadziei37-zeby to wszystko bylo takie proste jak tam...

Odnośnik do komentarza

Neta dokładnie tak jak mówisz :) to tylko świadczy o tym, że nic sobie nie wmawiamy, rzeczywiście mamy nerwicę. Iza29 Twoje posty bardzo przypominają mi te pietruszki, która urodziła 3 marca bodajże. Z nią było bardzo źle, jeszcze gorzej niż Ty masz, a teraz jest bardzo dobrze, ona też na lekach walczyła w ciąży, malutki jest zdrowiutki i bardzo wesoły, śliczny chłopiec.

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Dziewczyny wymiekam... z dnia na dzien rano jest coraz gorzej. Co prawda wieczory sa bardzo ok, przychodzi ukojenie i maly relax, duzo pomaga mi chlopak i piesek, ktorego od niego dostalam, wieczorem nawet czasem czuje sie silna, mysle sobie, ze bedzie ok. ale noc mi to odbiera bo co prawda spie, ale sie budze co kilka godzin, patrze na zegarek i chyba znowu zasypiam bo nie mozliwe jest zeby mi tak szybko mijal czas np od drugiej w nocy do czwartej, wiec spie na pewno. Ale budze sie rano i sie zaczyna... ja mam wrazenie ze nie mam sily juz walczyc. Budze sie taka smutna, niepewna siebie, tak jakbym czekala na kolejna zla rzecz, ktora zaraz mnie spotka... meczy to bardzo. dzisiaj mialam okropny koszmar z wujkiem sw. pamieci. obudzilam sie przestraszona, wiem ze to sen ale chwile zajelo mi przestawianie sie. Nie mam jakis objawow nerwicowych strasznych, kiedys bylo gorzej. Bardziej ten strach lek, ze zaraz mnie cos dopadnie, ze cos sie stanie, ze nie dam rady itd... Nie potrafie tupnac noga i powiedziec wszystko jest dobrze. Ciagle jedna mysl... kiedy mnie znowu dopadnie, serio obawiam sie gdzie mnie to zaprowadzi, to dopiero polowa 5mies... wiem jedno ide na psychoterapie, mysle ze nie zaszkodzi a moze ponoc jedynie... ale chce isc panstwowo bo prywatnie za duzo to wszystko kosztuje. Znacie moze jakies placowki, specjalistow w wawie? Iza bedzie dobrze, musi byc. Nie poddawaj sie walcz, juz za kilka dni bedziesz tulila synka w ramionach i mysle ze szybko uda Ci sie zapomniec o calym tym koszmarze przez jaki przechodzisz teraz i meczysz sie cala ciaze. Nadzieje, a kiedy Ty urodzilas? Ile przytylas? Ile wazyl Twoj synek? Jaki jest? Zdrowy? Spokojny? Fajnie, ze jestes nadal z nami, mimo ze juz masz ten koszmar jakimi jest nerwica w ciazy. Wiem, ze robie bledy, zjadam litery, ale to dlatego ze pisze do Was na telefonie. Aaaa wsparcie jest bardzo wazne, mi chlopak pomaga jak umie, ale ma malo cierpliwosci... mama stara sie jak moze, ale dzisiaj juz mi powiedziala ze ma dosyc i sie wyprowadzi., wiem ze tak nie mysli, ale ma dosyc i jeszcze martwi sie jak to bedzie w swieta... A Wy jak macie? Macie chec wstac rano z lozka? mi sie nawet nie chce ogarniac wlosow, ladnie sie ubrac, nie chce mi sie usmiechac echhh!

Odnośnik do komentarza

Nadzieja37, czytałam posty pietruszki i rzeczywiście widzę, że miała podobnie jak ja, ja kiepsko spałam w nocy, ciągłe napięcie, bóle całego ciała, natrętne myśli o zrobieniu sobie czegoś...rano się obudziłam i wpadłam w histerię, strasznie boję się, ze nie wytrzymam do porodu, te myśli o zrobieniu sobie czegoś powodują jeszcze większe napięcie, bo tak naprawdę nie jestem w stanie nic sobie zrobić...chcę żyć, ale wydaje mi się, że coś się wydarzy i nie będę w stanie na tym zapanować i zrobię coś głupiego- w nocy wstałam do toalety, poszłam się czegoś napić, na stole leżały noże i znów te myśli, wyobrażenia, że podcinam sobie żyły,aż mnie żołądek rozbolał z nerwów i zrobiło mi się niedobrze, nie umiałam złapać tchu...najlepsze jest to, że jak czuje się tak źle, to mam myśli, żeby to się wreszcie skończyło, że chcę umrzeć, ale po prostu zasnąć i nic nie czuć, bo jak napięcie opada, albo czuję się lepiej, to te myśli znikają...Boże dziewczyny, jak ja się potwornie boję...czuję się tak źle, bóle są nie do zniesienia, a ja jedyne co mogę zrobić to cierpieć, krzyczeć i płakać z bólu...znów mi jest niedobrze...

Odnośnik do komentarza

Już nawet próbuję myślami się zmusić, żeby coś zrobić, ale po prostu nie mogę, nie jestem do tego zdolna, nie potrafię...mówiłam o tym Pani psycholog i ona mówi, że nie zmuszę się, bo tak naprawdę nie chce sobie nic zrobić, to natrętne myśli i tyle...matko jakie to straszne...człowiek ma takie myśli... Ciężarna 27 Ty też się trzymaj, musisz dać radę...myśl o dziecku, niech ono Ci da siłę...ja mam datę cesarki na 18 stycznia, z Bożą pomocą wytrzymam...

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Iza to juz masz malutko, zobacz dalas rade tyle miesiecy wiec teraz juz na pewbo sie nie poddasz, na pewno dasz rade, nie ma innej opcji. Ja sie martwie czy ja dotrwam tyle miesiecy jeszcze... nawet jak zdecyduje sie na leczenie to juz mam mysli ze prochy i tak mi nie pomoga... Ty bierzesz. a i tak sie meczysz. Pociesza mnie moja gin, ktora uwaza ze nie ma sie co bac, ze ryzyko niewielkie, to czy urodzisz zdrowe dziecko to i tak jest juz zapisane gdzies na gorze, mozesz byc zdrowa a dziecko bedzie mialo wady, nie ma na to reguly. Iza a poza bolami fizycznymi jaki mialas nastroj przez cala ciaze?? Bywaly lepsze dni? Pojawial sie usmiech? Trzymaj sie dzielnie i pisz, jezeli jest Ci latwiej. Ja jestem w pracy, ale i tak nie umiem sie na niej slupic i ciagle zagladam tutaj do Was.

Odnośnik do komentarza

Dobrze ,że jade na swięta do rodziców z rodzina ,bo siedzieli by przy pustym stole,takl mi się nic nie chce,mam caly czas uczucie takie jakym sięobzarla,a prawie nic nie zjadlam ,takie nudności i i poczucie bezsensowności. Dobrze ,że mamy to forum;)

Odnośnik do komentarza

Ciężarna 27 nastrój w ciąży był różny, na początku wieczory były ok, wszystko nagle odchodziło i byłam dawna Izą...myślę, ze hormony potęgują objawy nerwicy i też wpływają na taki a nie inny nastrój...mnie tak boli głowa i od głowy zatoki, że ledwo żyję...łapią mnie ataki paniki...

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Ja mam dzisiaj faze smutku, boje sie ze zlapie deprehe lub zwariuje. Kurwa ale to meczy, tez juz plakalam, pomoglo ale tylko na chwile, echh nie wiem jak to bedzie w te swieta. mialy byc najpiekniejsze w zyciu... poki co zapoeiadaja sie koszmarnie a to juz jutro :-(

Odnośnik do komentarza

Dziś tez boli mnie glowa i mam lekka panike.Nie siegnelam po tabletke,choc malo brakowalo,ale zaczelam stosowac powoli to co wyczytalam w ksiązce od nadzieji 37,moze mi nie przeszlo do konca ale nie wzięlam tabsa,za to wczoraj wyszlam z hipermarketu,bo czulam ze nadchodzi atak paniki i zostawilam meza w kolejce

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×