Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkie Panie. ja zaczełam chorować na różne rzeczy dokladnie od tlustego czwartku mialam piec paczki a tu mi zdretwiały palce potem twarz myslalam ze umieram okazalo sie ze to byl moj pierwszy atak nerwicy!!!dostalam zastrzy hydroksyzyny i przeszlo ale na chwile.. od tego czasu mam rozne objawy tej paskdnej choroby, dretwienia ,zawroty ,ściskajace bole glowy w roznych miejscach, bole i scisk w klatce piersiowej, i mysli ze jak gdzies ide sama to napewno mi sie cos stanie.. nie dawno wyszlam za maz chcialabym miec dziecko ale strasznie sie boje ze bedzie jeszcze gorzej na dodatek mam jajniki policystyczne i przy tym tez nie jest latwo:(( szukam dobrego psychiatry bo chyba dzies musze zaczac sie leczyc narazie w razie ataku biore hydroksyzyne.. przebadalam sie juz chyba na wylot i moj kardiolog stwierdzil ze to nerwica:((

Odnośnik do komentarza

Nadziejaaa wierzę, ze jest ciężko, ja mam 26 tydz i już marzę o rozwiązaniu, nerwica mnie wykańcza, codziennie płaczę, że już nie dam rady, nie mogę uwierzyć w to, co się ze mną dzieje, czuję się jakbym była kimś innym-nie sobą, jakby coś mną kierowało, strasznie cierpię, mimo iż biorę leki, to na jedno pomogło, a pojawiły się nowe objawy np odrealnienie, czuję się jak watiatka, nie wiem czego mogę się spodziewać po swoim stanie...to bardzo trudne...a wiem, że ciąża też pewnie nasila objawy...mam nadzieję, że z Bożą pomocą dotrwam do końca, że kiedyś w końcu będzie dobrze...trzymajcie się dziewczyny!!!

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny:) dawno nic nie pisałam, bo szukałam sposobu na moje dolegliwości. Na te lęki, napady paniki, strachu, tego, że umrę i nikt mi nie będzie potrafił pomóc... Miałam przez ten czas kilka ciężkich dni. Brakowało mi tchu, nie mogłam złapać powietrza. Zwykły katar sprawia, że wpadam w strach. Moje życie zmieniło się przez te wszystkie lęki w koszmar. Zwykły spacer do lasu urasta dla mnie do rangi koszmaru. Mam wrażenie, że złapie mnie tam właśnie np. trudność z oddychaniem i się uduszę w tym lesie. Jeśli mój mąż bierze mnie na taką wycieczkę samochodem, dla Niego to sama radość, a dla mnie koszmar. Dla mnie auto to tylko kawałek blachy. Ja wiem, że mój mąż chce, abym się rozluźniła, ale dla mnie takie tłumaczenia są niczym. Ja wiem swoje. Auto nawali i będę w środku lasu, a wtedy wykończy mnie już mój lęk... Mam szczerą nadzieję, że to tylko nerwica w ciąży i potem wszystko wróci do normy. Bo wcześniej nie spotkało mnie nigdy nic podobnego. Szukając jakichś wiadomości w różnych czasopismach na ten temat wpadła mi w ręce książka o ludziach, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Jestem osobą wierzącą i praktykującą. Zdałam sobie sprawę, że szukałam do tej pory pomocy wszędzie poza Bogiem. Postanowiłam, że muszę zmienić swoje myślenie, bo do niczego dobrego to nie doprowadzi ani mnie, ani mojego męża, ani mojego maleństwa, które już niebawem będzie na świecie. Lektura książki zadziałała na mnie kojąco. Pomyślałam, że zawsze wszystko jest w rękach Boga, a my sobie po prostu sami stwarzamy problemy. Moje lęki nie zniknęły, ale na pewno je trochę przytłumiłam. Gdy zaczyna brakować mi oddechu siadam, myślę, że Bóg jest ze mną i mi pomoże, tylko spokojnie. Biorę jeden oddech, drugi... Mówię sama do siebie ŻE ZARAZ WSZYSTKO SIĘ UNORMUJE. I zaczyna mi to pomagać. Wybrałam się też ostatnio sama na długi spacer. Bez komórki (a więc bez ewentualnego źródła pomocy). Gdy byłam poza obszarem zabudowanym, to oczywiście strach mnie dopadł, ale znowu zaczęłam pozytywnie myśleć, że to tylko mój wymysł, że tyle uszłam i było w porządku, więc tylko spokojnie i nic mi nie grozi... I teraz wiem, że leki nie pomogą, jeśli sami nie otworzymy się na pomoc dla siebie. Bo to tkwi w nas samych i tylko my sami możemy sobie pomóc... Dziewczyny, bo jak inaczej sobie pomóc?? Brać leki do końca życia i do końca cierpieć te męki?? CO MYŚLICIE? POZDRAWIAM WAS WSZYSTKIE

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny:) dawno nic nie pisałam, bo szukałam sposobu na moje dolegliwości. Na te lęki, napady paniki, strachu, tego, że umrę i nikt mi nie będzie potrafił pomóc... Miałam przez ten czas kilka ciężkich dni. Brakowało mi tchu, nie mogłam złapać powietrza. Zwykły katar sprawia, że wpadam w strach. Moje życie zmieniło się przez te wszystkie lęki w koszmar. Zwykły spacer do lasu urasta dla mnie do rangi koszmaru. Mam wrażenie, że złapie mnie tam właśnie np. trudność z oddychaniem i się uduszę w tym lesie. Jeśli mój mąż bierze mnie na taką wycieczkę samochodem, dla Niego to sama radość, a dla mnie koszmar. Dla mnie auto to tylko kawałek blachy. Ja wiem, że mój mąż chce, abym się rozluźniła, ale dla mnie takie tłumaczenia są niczym. Ja wiem swoje. Auto nawali i będę w środku lasu, a wtedy wykończy mnie już mój lęk... Mam szczerą nadzieję, że to tylko nerwica w ciąży i potem wszystko wróci do normy. Bo wcześniej nie spotkało mnie nigdy nic podobnego. Szukając jakichś wiadomości w różnych czasopismach na ten temat wpadła mi w ręce książka o ludziach, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Jestem osobą wierzącą i praktykującą. Zdałam sobie sprawę, że szukałam do tej pory pomocy wszędzie poza Bogiem. Postanowiłam, że muszę zmienić swoje myślenie, bo do niczego dobrego to nie doprowadzi ani mnie, ani mojego męża, ani mojego maleństwa, które już niebawem będzie na świecie. Lektura książki zadziałała na mnie kojąco. Pomyślałam, że zawsze wszystko jest w rękach Boga, a my sobie po prostu sami stwarzamy problemy. Moje lęki nie zniknęły, ale na pewno je trochę przytłumiłam. Gdy zaczyna brakować mi oddechu siadam, myślę, że Bóg jest ze mną i mi pomoże, tylko spokojnie. Biorę jeden oddech, drugi... Mówię sama do siebie ŻE ZARAZ WSZYSTKO SIĘ UNORMUJE. I zaczyna mi to pomagać. Wybrałam się też ostatnio sama na długi spacer. Bez komórki (a więc bez ewentualnego źródła pomocy). Gdy byłam poza obszarem zabudowanym, to oczywiście strach mnie dopadł, ale znowu zaczęłam pozytywnie myśleć, że to tylko mój wymysł, że tyle uszłam i było w porządku, więc tylko spokojnie i nic mi nie grozi... I teraz wiem, że leki nie pomogą, jeśli sami nie otworzymy się na pomoc dla siebie. Bo to tkwi w nas samych i tylko my sami możemy sobie pomóc... Dziewczyny, bo jak inaczej sobie pomóc?? Brać leki do końca życia i do końca cierpieć te męki?? CO MYŚLICIE? POZDRAWIAM WAS WSZYSTKIE

Odnośnik do komentarza

Witam:)ja sie dzis czujecie?czy tez czesto wam slabo?ja mam niskie cisnienie i czesto czuje ze slabne. Madlen to fakt to wszystko siedzi w naszej glowie.od poczatku nerwicy boje sie sama isc gdziekolwiek ze zemdleje ale tak naprawde nigdy nie zemdlalam no raz jak mialam silny napad ale mialam wtedy wysokie cisnienie. Same leki na pewno nie pomoga bez pozytywnego nastawienia.Ale jest to bardzo trudne,mojej mamie 10 lat zajelo nim dala rade wyjsc z domu.Miaal agorafobie. Trudno jest,nawet bardzo.Mysle czasem ze juz nie dam rady,pojde do lekarki i bede ja blagac o leki,i tak sobie co dzien mysle i mysle ze jeszcze jeden dzien moze dam rade i tak wytrzymuje,ale czasem swiruje/ehh

Odnośnik do komentarza

Witam:)ja sie dzis czujecie?czy tez czesto wam slabo?ja mam niskie cisnienie i czesto czuje ze slabne. Madlen to fakt to wszystko siedzi w naszej glowie.od poczatku nerwicy boje sie sama isc gdziekolwiek ze zemdleje ale tak naprawde nigdy nie zemdlalam no raz jak mialam silny napad ale mialam wtedy wysokie cisnienie. Same leki na pewno nie pomoga bez pozytywnego nastawienia.Ale jest to bardzo trudne,mojej mamie 10 lat zajelo nim dala rade wyjsc z domu.Miaal agorafobie. Trudno jest,nawet bardzo.Mysle czasem ze juz nie dam rady,pojde do lekarki i bede ja blagac o leki,i tak sobie co dzien mysle i mysle ze jeszcze jeden dzien moze dam rade i tak wytrzymuje,ale czasem swiruje/ehh

Odnośnik do komentarza

U mnie dziś kiepsko, rano bóle napięciowe, potem płacz i natrętne myśli, ze chce umrzeć, potem że chcę żyć, nastrój do bani, teraz jakieś wahania, jest mi raz ciepło, raz zimno...nie wiem co się dzieje...te zmiany nastroju mnie dobijają, nie mam już siły walczyć z tym cholerstwem...Monia25 ja też mam uczucie że słabnę, że brakuje mi sił...ostatnio b.często płaczę, chcę normalnie żyć, a mam te głupie natrętne myśli, mijają i znów się pojawiają przy napięciu...to chore!!wy tez macie takie zmienne nastroje, nie wiem, czy to z ciąży, czy z nerwicy...

Odnośnik do komentarza

IZA ,ja mam to samo, tez się zastanawiam czy to przez ciąże czy depresję,albo nerwicę?cvhyba jedna mieszanka wybuchowa, wczoraj wieczorem płacz,ze sobie nie dam rady,ze wszystko na mojej głowie, i cholernie zaczynam sprzatac w mieszkaniu jak jakis bałagan wpadam w panike ,krzycze na mojego faceta który i tak sie stara, a poznieju płacz,i tak w kółko,ludzieee,jescze dwa miesiące!!!!do rozwiazania wydaje mi się ,ze bedzie mi się dłuzyc.chodzę jak balon wzdęty ,jeny ja sobie nie wyobrazam jescze wiekszego balona!,ratunkuu

Odnośnik do komentarza

Cześć Dziewczyny! Nadziejaaa no mnie też dobijają te wahania nastrojów, to głupie płakać, że chce się umrzeć, a za chwilę, że nie chce, albo płakać z byle powodu, ja myślę, że to pomieszanie nerwicy, depresji i ciąży, ktoś tu kiedyś nawet pisała, że też tak ma, że najpierw płacze, że tak mu źle że chce umrzeć, a za chwilkę już jest ok...trudno to zrozumieć...ja dziś obudziłam się z bólem głowy, teraz czuję się taka trochę odrealniona, czuję taki ucisk na czóbku głowy i w skroniach, mam taki wyostrzony wzrok...dziwnie się czuję...dziś kolejny dzień terapii...ale narazie nie czuję jakiejś wielkiej różnicy...

Odnośnik do komentarza

Monia25 ja też kilka tyg temu miałam takie objawy jakbym była chora, bolały mnie kości, czułam się jakbym miała grypę....teraz męczą mnie natrętne myśli, czuje duże napięcie, rano miałam mysli, żeby zrobić coś córce, teraz sobie, strasznie płaczę, bo nie chcę tak myśleć...te myśli sprawiają, ze cierpię, to dla mnie straszne...proszę Boga o pomoc, przecież nie jestem złym czlowiekiem, zeby tak mnie męczyło...:(

Odnośnik do komentarza

Czuję się fatalnie, wczoraj przepłakałam cały dzień,że nie chcę umierać, bo wydawało mi się, że umrę, a dzisiaj wszystko mnie boli, nastrój do bani, jestem tak słaba i tak źle się czuję, ze nie mam już siły...przychodzą mi myśli, że nie chcę już żyć, chce mi się płakać, bo mam synka w brzuszku, męża i córcię, przecież chcę żyć dla nich...tylko każdego dnia czuję się gorzej, jak ja to wytrzymam...:(((

Odnośnik do komentarza

Te wahania nastrojów mnie dobijają, czuję się fatalnie, teraz mam dreszcze, boli mnie kręgosłup, żebra i żołądek, węzły chłonne, głowa, czuję się znów jakbym była chora,raz płaczę, że chcę umrzeć, zamknąć oczy i nic nie czuć,a za chwilę, że nie chcę umierać...co się dzieje, wczoraj cały dzień wydawało mi się, że umrę i płakałam, a dziś to...teraz nie ma dnia bez płaczu...nie rozumiem co się ze mną dzieje...może wy mi to wytłumaczycie, bo już nie mam siły...

Odnośnik do komentarza

Hey ,jak samopoczucie??? mnie gorzej ,najdrobniejsze rzeczy mnie draznią ,i wkurzają ,ze dziś mówię do mojego ,nie podchodz bo ci oczy wydrapię ,wkurzył mnie w sumie bzdurą ,kolejna szklanka zbita a pozniej płacz i histeria ,i mysli,ze juz nie dam rady ,dobrze ,ze polazł do pracy bo nie wiem co by było, sama się czuję najlepiej ,ale jak go nie ma tez mi zle, boszeee czy wy tez tak macie ????juz nie wiem co mam myslec

Odnośnik do komentarza

Nadziejaaa u mnie dziś cały dzień było w miarę spoko, popołudniu tylko trochę głowa mnie bolała i kręciło mi się w głowie, teraz wieczorem mam znów bóle napięciowe, a już myślałam, że zacznie się dobry czas:(drętwieją mi ręce...jeszcze jutro idę do lekarza bo kaszlę i mnie głowa dodatkowo boli, moja córka też kaszle...dziś byłam u ginka potwierdził, że to napewno chłopak, pokazał mi jeszcze raz klejnoty;)mały rozwija się prawidłowo, wszystko z nim ok, ja tylko od 2 tyg biorę tabletki na anemię, bo mi parametry spadały i ten cukier trochę podwyższony, kazał mi utrzymywać dietę...jak ja bym chciała się już dobrze czuć, tak dobrze jak dziś rano....a teraz znów do du...:((( Monia25 ja w tamtym tyg miałam często odrealnienie, też już jestem zmęczona nerwicą i ciążą, a jeszcze 13 tyg przede mną...ufff...

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×