Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Juanita1975

Agul - to jesteśmy blisko siebie ja mam na 3 sierpnia termin...świetnie Cię rozumiem z tym samopoczuciem bo sama coraz gorzej się czuję i mam coraz to mniej siły a spraw do załatwienia jeszcze sporo...a faceci, cóż...mój chociaż schabowego umie zrobić i ziemniaki obrać, to już dużo , oraz jajecznicę i omlet ;) Natomiast co do reszty spraw to też nie jest wesoło: nie mamy pralki, fotelika samochodowego, łóżeczko nie przywiezione od Jego siostry ani wanienka od mojej bratowej a On czasem sprawia wrażenie jakby go nic nie obchodziło i na wszystko było nie wiadomo ile czasu - a na dobrą sprawę to ja też w połowie lipca mogę już spokojnie rodzić o czym stale muszę Mu przypominać :((( Gdy mam gorszy dzień to strasznie się wściekam i dołuję , bo jestem osobą pedantyczną i chciałabym mieć wszystko dopięte na ostatni guzik , tymczasem wszystko mam w rozssypce:(( Nawet ciuszki nie poprane, nic ! Boję się, że póżniej się nie wyrobię ze wszystkim, a tu alergia, cieśnia nadgarstków i coraz większy brzuch...

Odnośnik do komentarza

Juanita, jakbym czytała o sobie:) Też mam zapędy pedantyczne, a w domu niestety... do czystości daleko :/ Większość rzeczy mamy już na szczęście kupione, jeszcze tylko wózek i fotelik. Część rzeczy już poprane. Mój mąż również nie zdaje sobie chyba sprawy tego co się dzieje, że tak naprawdę to za 2-3 tygodnie mała może już chcieć przyjść na świat :) Ale faceci chyba już tak mają, po prostu to nie oni są w ciąży, nie widzą tego dziecka i wydaje im sie to nieprawdopodobne, że zaraz będzie z nami ktoś trzeci.

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Agul - moja Mama to się ze mnie zawsze śmiała, że mam nerwicę natręctw, bo muszę sprzątać - taki mam przymus wewnętrzny - a do tego ciuchy w kostkę składać, a jak mam gary w zlewie to nie zasnę...;) Coś w tym jest :) Nerwica to nerwica - może też i tak się objawiać ;) Dziś nie wychodzę z domu, raz na czas sobie robię taki strajk, mam gazety, mam internet, nasze forum trzymam otwarte i olewam wszystko. Na obiadek byle co - nawet ziemniaczki z kefirkiem mogą być a do tego galaretka owocowa ;) Muszę sobie odpocząć, a dzień gorący i wietrzny, Pani Doktor kazała w takie dni w domu siedzieć - zobaczymy, czy będę mniej smarkać na to konto ;/ Noc była ciężka, niestety :(

Odnośnik do komentarza

No faktycznie odcięłam się na kilka dni :/ A to dlatego że mam przedporodowy mentlik w glowie, stres, 10000 myśli i przewidywań i sama nie wiem czego chcę, wiem tylko ze się boję teraz już wszystkiego. Ten mój lęk nasilił poniedziałkowy poród mojej przyjaciółki, z którą *razem* byłyśmy w ciąży, u tego samego lekarza i w tej samej klinice (z *niewielką* różnicą że ona nie wie co to nerwica i jej samopoczucie było nieporównywalne pod żadnym kątem do mojego). Ona pojechała na ktg bo termin jej minął i okazało się ze dziecko ma spadki tętna/słabe tętno i zrobili jej cesarkę. Urodzila zdrowiutką 4kg córeczkę. Doznałam lekkiego szoku przez ta jej cesarkę, bo sama sie tego boje. Poza tym leżę i nasluchuję swego synka czy chociaz odpowiednio duzo sie rusza, bo teraz sie boje o jego tętno. Ale wczoraj poszłam do szkoly rodzenia ostatni raz, a tam cudna pani położna pomacała mi brzuch, powiedziała ze synek jest duży, ze leży nisko w kanale rodnym i porod moze być kazdego dnia juz teraz, no i zbadała tetno, które było oczywiscie prawidłowe. Potem wieczoram zadzwonila moja przyjaciółka ze jest juz w domu, czuje sie ok, brzuch ją ciągnie, ale wszystko do przeżycia, dostaje lek przeciwbólowy ketonal i coś na pęcherz bo przy cesarce jej podrażniło (ale chyba chodzi o cewkę po zakladaniu cewnika). Tylko mleko z piersi słabo płynie, jak to po cesarce i musi karmić sztucznym póki co. Jak tak jej posłuchałam to sie *napaliłam* na cesarkę, bo sie boje tego mojego wielkoluda urodzić naturalnie. I znowu mentlik w glowie. Chyba jednak pójde w poniedziałek (jak dotrwam) na usg, niech go pomierzy lekarz. Juanita, ja teraz tez mam na głowie swoją kicię, ktora we wtorek wysterylizowaliśmy. Ona wymaga opieki jak małe dziecko - mam taki mały trening:) Poza tym, udało mi sie skonczyć antybiotyk na tego paciorkowca, ale dziś zaczyna mnie cos swędzieć tam na dole i pewnie jednak mała grzybiczka sie wdała, pomimo probiotyków 2xdziennie, jogurtów i niejedzenia słodyczy, niestety, taka chyba moja uroda i skłonnosc do tych grzybów. Teraz tylko nie wiem co robic, czy zakladac globulke, czy poczekać, bo na razie tylko lekko swedzi w okolicach, czy ta globulka nie zaszkodzi dziecku, które jest juz tam niziutko, a z drugiej strony czy nie zaraze grzybem dziecka w czasie porodu, jak teraz nie przelecze? Ciągle te niewiadome i te obawy, zwariować można. Co do pyłków, to alergikiem nie jestem, ale współczuje wam dziewczyny, bo jak widze ten żółty osad na meblach i sprzęcie, który wkóło sie osadza pomimo przecierania, to se wyobrazam jak wy musicie sie meczyć, to jest dosłownie wszedzie. Pyli jak nie wiem co, a u mnie blok pomiedzy dwoma duzymi zielonymi placami stoi, wiec jest tego od cholery. Plus sierść kota. Wykańcza mnie to. Mój mąż ciagle zajety, poza domem, nie moge sie doprosić zeby podłogi mi przemył i tak siedze sie mecze w tym *brudzie*, ale obiecał ze jak bede w szpitalu to wyczysci wszystko na nasz powrót, wiec tym chociaz sie pocieszam. Agul, z facetami to juz tak jest, jak samej sie o pewne rzeczy nie zadba, to nie ma. Albo to my jestesmy takie profesjonalistki, ze poprzyzwyczajałysmy ich do naszej samodzielności i perfekcji w tym co robimy:)) Ciezko tylko jak przychodzi kryzys i taka zawsze niezawodna kobietka potrzebuje pomocy, bo nie da rady. Dołączam do grona pedantek i nerwicowców z natręctwem do czystości:) Męczę się tym wiecznym kurzem i bałaganem, a w ciasnym mieszkaniu w bloku, nie da sie tego ogarnąć na dłużej niż 3 dni :/

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Renetka - fajnie, że się odezwałaś jeszcze *przed* :) Wiesz, ja też mam straszny dylemat z tą cesarką, jakbym tam zaczęła przesadzać u psychiatry i jęczeć nad samopoczuciem (ostatecznie wcale by nie było to takie znowu naciągane) to pewnie bym miała skierowanie na cesarkę bez problemu, ale sama nie wiem co lepsze, nie rodziłam, a każda dziewczyna z tych co mają poród za sobą mówi co innego. Więc się obawiam i jestem z tym sama. Moja Mama uważa, że powinnam urodzić naturalnie, ginka to samo, Chłop oczywiście też tak gada a dla niego to w ogóle najlepiej żebym rodziła bez znieczulenia , bo się boi, że jak mi zrobią zastrzyk w kręgosłup to na pewno mi *coś* uszkodzą i będę kaleką do końca życia - tak to właśnie jet z facetami - nie wiedzą o jakim typie bólu jest mowa :/ Też mam mentlik kompletny, milion mysli, łącznie z tym że im bliżej terminu tym bardziej znowu chciałabym cofnąć czas i najlepiej w ciąży nie być... Okropna jestem, wiem... Renetka, u mnie w Krakowie gorąco, wszystko pyli, kurzu na meblach sporo, kotek też *pyli* swoim futrem, więc zmywam podłogi na mokro, czyszczę dywan gąbką, na szczęscie to garsoniera i nie mam bardzo dużo do roboty, ale jednak kręgosłup już powoli wysiada...czuję , że te ostatnie dwa miesiące będą super ciężkie dla mnie pod każdym względem :((( Słuchaj jak masz początki grzyba to clotrimazol krem bez recepty na lekkie swędzenie pomaga a globulek bym już chyba też nie brała bo poród bliziutko ;)

Odnośnik do komentarza
Gość madzia 25

Dawno mnie tu nie bylo .... Od kilku dni chodze taka nie swoja ... i teraz mam do was pytanie , ostatnio slabo sie czuje , kreci mi sie w glowie , ciezko oddycha , slabo mi i teraz nie wiem czy to zu nerwicy czy ciazowe dlolegliwosci dodam ze jestem w 29-30 tyg . Co do lekow staram sie je oswajac , czasem dziala czeseem nie , ostatnio bylam na zebraniu w szkole (moj syn idzie do zerowki od sierpnia ) z mezem i czulam sie strasznie krecilo mi sie w glowie myslalam ze zaraz zemdleje ... tylko zebranie sie skonczylo czulam sie swietnie ,... Tak samo mam jak ide do lekarza na kontrole , przed czujke sie fatalnie , jak bym miala zemdlec , jak jestem w gabinecie to tez tak mam jak tylko lekarz skonczy zaczyna wszytsko wracac do normy .... meczy mnie to ...

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny! Anusiak- serdeczne gratulacje!:)super że Malutka zdrowa jest, a Ty na pewno wrócisz do formy!Mój Mały ma już prawie 4 tygodnie a ja schudłam 12 kg, jeszcze ok6 mi zostało, rana po cięciu się zagoiła, a poporodowe odchody zanikaja. Reneta88-miałam robiony posiew ale wyszedł ujemny,nie podawali mi więc antybiotyku w czasie porodu.ale niestety Mały złapał kilka dni po porodzie infekcję i sie najadłam strachu bo pediatra straszyła że mogą to być paciorkowce...na szczęście robiliśmy wymaz z noska i sie okazało że to zwykłe przeziębienie, ale te kilka dni stracu było okropne.nie martw sie dadza Tobie i dziecku antybiotyk , bedzie dobrze. Juanita-trawy już pylą, nos zapchany mam ale nie tak mocno na razie jak zawsze miałam (nie mogłam oddychać jeśli nie użyłam inhalatora), ale głowa mnie bardzo boli codziennie po południu podejrzewam że od tego zatkanego nosa , może pomogło odczulanie w zeszłym roku, a może ma to jakiś związek z karmieniem piersią?w każdym razie w ciąży o wiele gorzej znosiłam alergię, może z powodu ogólnego opuchnięcia też, teraz mam ciagle nawilżacz powietrza włączony, wietrzymy w nocy i uzywam Marimereu hipertonicznego plus Cromohexal do oczu i do nosa.Najgorsze jednak przed nami-czerwiec-oby był deszczowy. Dziewczyny nerwica daje o sobie znać niestety, nie biore nic,by nie szkodzic Małemu, ale mam wyrzuty sumienia ogromne bo wiem że On czuje jak ja mam stresa.Czasami jestem zła że musze sie Nim sama zajmowac , że mąz w pracy albo że śpi w drugim pokoju(by sie wyspac), a potem mam mysli że zła mtka jestem bo ta kruszynka ode mnie zależna jest a ja tak sie złoszczę jak On nie śpi albo płacze głośno ech...podobno trzeba przetrwać i najgorsze 3 pierwsze miesiące...Mam problemy z piersiami, popekały mi sutki, płakać mi sie chce podczas karmienia ale jeszcze nie zdecydowałam sie na butelkę, postaram sie jak najdłużej wytrzymać, może sie zaleczy i unormuje wszystko. Pozdrawiam Was!Trzymjacie sie zdrowo.

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Madzia - ja jestem dokładnie w 30 tygodniu i też przeżywam podobne akcje...słabo, duszno, zawroty głowy, muszę coraz częściej kłaść sie do łóżka o różnych porach dnia, a już jak postoję chwilę dłużej w kuchni robiąc cokolwiek, to boję się że upadnę. Zwalam to jednak na ciążę, nie na nerwicę. Nerwica u mnie objawia się raczej arytmią. Na szczęście u lekarki czuję się bezpiecznie, natomiast gdy wychodzę, idę gdzieś ulicą, to różnie z tym bywa...chodzę blisko ścian i murków, bo się boję, że zasłabnę i upadnę :( Hej Akolty !!! Jakoś jak czytam Twoje wypowiedzi to mi lepiej na duszy się robi...mam nadzieję, że jeśli urodzę naturalnie i mnie rozprują, to z gojeniem będzie tak dobrze jak u Ciebie. Na sutki jest podobno cała masa kremów i maści, tylko nie wiem czy skutecznych. A co do alergii to już mnie bierze na ostro, dziś nawet nie wychodzę i czuję, że coraz częściej będę zostawała w ciepłe dni w domu. Na szczęście podobno jutro ma popadać :) Też mam cromohexal i wapno bo nic innego podobno nie wolno...tylko guzik mi to pomaga. Spróbuję jeszcze tantum verde i disne mar - roztwór soli morskiej do nosa...Miałam nadzieję, że alergia mi się zmniejszy, podobno często tak bywa, ale jednak się na to nie zanosi :/ Już widzę po pierwszych objawach :/ No to czekają mnie nieprzespane noce :(

Odnośnik do komentarza

Akolty, dzięki za informacje, cieszę się ze u ciebie w miarę ok, ja wiem ze bede miała podobnie po porodzie, ze mój mąż bedzie pracował, a ja z synkiem bede sama i z domem na głowie i ze sie bede denerwowała na wszystko, bo teraz tak mam, a co dopiero potem, z dzieciątkiem. Nie miej wyrzutów sumienia jesli bedziesz musiała zrezygnować z karmienia piersią, bo jezeli to ci sprawia ból i dyskomfort to tez źle jednak wpływa na psychikę. Ale moze akurat brodawki ci sie zachartują wkońcu i bedzie ok. Próbowałaś Alantan Plus albo Bepanthen? Dla mnie to zawsze na wszelkie ranki i pęknięcia Alantan pomagał, ale nie wiem jak to jest z sutkami (jeszcze). Akolty napisz prosze jak rozpoznaliście ze synek ma infekcję? Po wydzielinie w nosie, braku apetytu, gorącze? Boje sie ze nie podadzą raczej żadnego antybiotyku małemu po porodzie, bo u nas jest chyba tak ze skoro matka została przeleczona antybiotykiem przed to wystaczy. A ja sie bede bała ze nie rozpoznam ze coś mu jest :/ No a teraz jeszcze grzyby czy tam drożdzaki... Juanita, ja od wczoraj smaruje sie tym clotrymazolem, ale dalej swedzi :( Tylko ze swedzi tak troche, tak jakby dopiero za kilka dni miało sie rozwinąć, dlatego nie wiem co zrobić z tą globulką. Jak zadzwonie do lekarza, to i tak usłysze zeby wziąść. Chyba poczekam do jutra. Juanita, ja cie podziwiam za te zmywanie podłóg i czyszczenie dywanu:) Ja tylko odkurzam, a potem padam z sił, na zmycie podłogi mnie nie stać wyczynowo i dlatego sie denerwuję, bo musze liczyć na męża, a on dopiero po kilku dniach mojego proszenia znajduje czas zeby to zrobić. Dziś to leżę i sie denerwuje, bo wykorzystałam wszystkie swoje siły na zmywanie, gotowanie, posprzatanie łazienki, trochę kuchni i jeszcze wyczesałam kota. No i czuję takie napieranie dzieciątka gdzies tam niziutko na kość łonową, jakby miał zaraz wyjść, ale skurczy zadnych nie mam, wiec to pewnie tak jest na parę dni przed. Madzia, samopoczucie jakie opisujesz to nerwica+ciąża, wiele dziewczyn na tym forum to przerabiało, jak nie wszystkie. Wmawiaj se ze to nerwica i ze dodatkowo jest ci ciezko bo masz w sobie taki mały organizm, ktory korzysta z twoich zasobów. Ja se tak wmawiałam i nie martwiłam sie tym za bardzo. OK. Ide sie ukąpać, bo mi coraz bardziej tam coś napiera. Nigdy nie wiadomo kiedy skurcze sie pojawią...

Odnośnik do komentarza

A jednak wzięłam na noc tę globulkę od grzybicy i dobrze zrobiłam, bo by się dziś rozpętała na dobre, wieczorem czułam ze jest gorzej. A poród tuż tuż i rodzilabym z takim stanem zapalnym ze hej. Czasem jednak warto posłuchać lekarza i nie bać sie aż tak tych leków, przeciez nie pozwoliłby mi na coś co zaszkodzi dziecku. A tak na marginesie to polecam Gynoxin, to jest jednorazowa globulka, która działa na wiele grzybów, nie piecze wogóle, no i jest jedną z łagodniejszych, bo pisze ze nie wchłania sie tylko pozostaje na ściankach blony śluzowej. Trochę kosztuje (25zł) ale warto, to już moja druga grzybica w ciąży, a pierwszą szybko zarzegnałam właśnie Gynoxinem. Ja dziś cały dzien sama, a od 6 rano znowu 1000 myśi o porodzie i pewnie cały dzień tak spędzę. No może z małą przerwą na sprzątanie bo jeszcze pokoju nie sprzątałam w tym tygodniu (obsesja normalnie z tym bałaganem:/) a ze nie mam dywanów to uczucie wiecznych śmieci na panelach to dla mnie codzienność. Ale wczesniej tak nie miałam, normalnie sie zyło i sprzatało, tylko teraz jak wiem ze dziecko lada dzień sie pojawi, to dostaje szału.

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Reneta - nie wiedziałam , że masz taką fajną globulkę na odgrzybianie :) Zapamiętam sobie nazwę :) Mnie też stale piecze i swędzi, ale grzyba nie mam tylko własna wydzielina szyjkowa chyba mnie uczula a w ciązy jest jej niestety sporo...cytologię mam dwójkę, czystość pochwy jedynkę (!) a jak poszłam do ginki to byłam pewna, że mam grzyba. To swędzenie to już będę miała chyba do samego porodu - idzie zwariować. Mam jakiś żel łagodzący, ale on niewiele pomaga. Wczoraj spędziłam miły wieczór na koncercie Grzegorza Turnaua w Niepłomicach pod Krakowem :)) Młoda zachwycona w brzuchu, przespała cały koncert, nic nie dawała znać, że się jej nie podoba ;) A mnie też to dobrze zrobiło na moją udręczoną psyche - w końcu za wiele rozrywek to w tej ciąży nie mam ;( A dziś jest pochmurno i chłodno i może alergia trochę przystopuje - mam taką nadzieję ;) Miłego dnia dziewczyny !

Odnośnik do komentarza
Gość Abinka83

Cześć dziewczyny, rzadko się ostatnio odzywam a to wszystko przez stres, nie mam głowy absolutnie do niczego, nerwica daje o sobie znać, czuję ciągły niepokój, zdaje sobie sprawę że to wszystko przez zbliżający się poród, na nic nie mam siły, nawet na sprzątanie, nie mogę się rozluznić, boję się jak nigdy. Renetka nasza kolej, ja już na środę mam termin i szczerze nie wyobrażam sobie tego, mam wrażenie że nie dam rady, bo nie mam siły, po prostu padam. Trzymajcie kciuki kochane, mam nadzieje że chociaż na czas porodu nerwica odpuści, w głowie mam mnóstwo wyobrażeń co będzie się dziać w szpitalu, nie chcę spanikować i zrobić z siebie wariatki, a ta wizja dominuje:(

Odnośnik do komentarza

Abinka, dokładnie tak samo sie czuję. Boję się tego co mnie czeka, a czego calkowicie nieznam i wiem tylko ze to nic przyjemnego, poza końcowym efektem cierpień w postaci dzieciątka w objęciach. Choć jego też się boję :/ Czasem czuje ze to nastąpi dziś i powtarzam sobie w duchu co mam robić jak sie zacznie, w co sie ubrać, co wziąść i co powiedzić na przyjęciu do kliniki, a z drugiej strony mam przeczucie ze przed środą to sie nie wydarzy. No i najgorsze ze boje sie ze mnie potną, albo ze nie potną, a ja nie dam rady wystękać mojego wielkoludka (około 4,5kg powinien teraz mieć, ale pójde na usg w poniedziałek to zobaczymy). Trzymaj się i dawaj znać jak urodzisz. Może urodzimy w tym samym dniu, tak jak nasze terminy:) Kto wie:) Juanita, super miałaś wyjście, wyobraziłam se głos Grzegorza Turnała, to od razu lżej na psychice się zrobiło, a co dopiero na żywo, super ze tam byłaś, też bym se posluchała, jednak w telewizji to nawet nie można porównywać. W tamtym roku jak bylam na koncercie Perfectu i tak sobie stałam, patrzyłam i słuchałam Markowskiego, to normalnie czlowiek jest wtedy w innym świecie, nie myśli o niczym złym i sie nie martwi. Szoda tylko ze jakoś żadko bywam w takich miejscach. Może trzeba pomyśleć o terapii muzycznej:) Jasne, teraz jak dziecko lada dzień sie pojawi:) Co do swedzenia, to u mnie tez czesto jest tak ze swedzi, piecze, a lekarz mówi ze grzyba nie widać, ale i tak daje mi globulki i po nich przechodzi i spokój na jakiś czas. A ten Gynoxin to wogole super, taki delikatny, jednorazowy, a pomaga, dziś już prawie nie pamietam ze mnie jeszcze wczoraj tak swedziało.

Odnośnik do komentarza
Gość Abinka83

Renetka dokładnie, teraz to każdego dnia czuję że to będzie już, lada moment może się zacząć, a z drugiej strony mam wrażenie że urodzę po terminie, nie wiem sama czego chcę, ciężko teraz niestety, mój pierwszy poród był bardzo długi i męczący, wydaje mi się że ten będzie taki sam i to jest przerażające, jak coś to dam znać, buziaki

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, ja mam dziś taki lęk że szok, nie spodziewałam się ze to mnie jeszcze dopadnie w ciąży, byłam taka spokojna i pogodzona z tym co mnie czeka, a teraz... Każda nastepna godzina to coraz większy paraliż, strach, niepokój, niepewność i wszystko co najgorsze. I to teraz nie chodzi o lęk przed porodem, tylko mój stary wredny lęk przed śmiercią:( Boję sie że po jutrzejszym usg okaże się że będę musiała mieć cesarkę, bo co innego mam postanowić jak wyjdzie ze dziecko waży ze 4,5kg albo wiecej? Czytałam ze przy wadze powyzej 4,5kg poród siłami natury jest niebezpieczny i dla matki i dla dziecka. A najgorsze ze te usg w klinice jest cholernie dokładne i mało kiedy się myli i ten lekarz który je robi też jest taki raczej nieomylny. Więc jak usłysze 4,5kg to tyle się trzeba spodziewać. Boje się że jak mnie potną to coś będzie nie tak, albo się wykrwawię w trakcie, albo po operacji jakaś infekcja się wda. Szok. Tak się boję tej cesarki, mówię wam, inne kobiety boją się naturalnego i wszystko by dały za cesarkę, a ja nie mogę pogodzić się z tym ze bede musiała się jej poddac od tak. Nie mogę o niczym innym mysleć. Nie spałam cała ostatnią noc i pewnie dzisiejszej też nie prześpię:( Pomóżcie. Z mężem boję się rozmawiac na ten temat, nie potrafię mu powiedzieć ze boję się śmierci, nawet mi ten wyraz ledwo przez usta i myśli przechodzi. 5 lat temu jak mi się nerwica zaczęła, to był bardzo silny paraliżujący lęk przed śmiercią, teraz powraca? Nie wiem. Głowa zaczyna mnie boleć. Ja tam na tej sali operacyjnej odlecę jak mnie będa chcieli ciąć na przytomnego. Tragedia normalnie. Do normalnego szpitala nie zgłoszę się bo każą mi rodzić naturalnie, najwyzej poród będzie cieżki i długi, ale dla nich najwazniejsze ze naturalny. Ostatnio położna w szk.rodz. ktora pracuje na oddziale powiedziała ze waga nie jest wskazaniem do cesarki. Jakie to ciężkie. Po raz pierwszy w ciąży chcę jakichs zobojętniaczy, głupiego jasia, zeby nie myślec, chce być jak warzywo, zeby mnie zawieźli i zebym nic nie czuła i nie myślała. Co ja mam zrobić? Poddać sie tej cesarce?

Odnośnik do komentarza

Witam Was Wszystkie. Reneto, jeśli chodzi o Twój lęk przed smiercia, który jest lękiem podstawowym, napisze Ci jak mozesz spróbowac go oswoic, zmniejszyc. Sposob , który Ci podam pochodzi z ksiązki *Jak przestac się martwic i zacząc zyc* D.Carnegie. Musisz spróbowac wyrazić taka wewnętrzną emocjonalno-mentalną zgode na NAJGORSZA DLA CIEBIE OPCJE, bo wtedy podswiadomość i umysł sie uspokajaja ( nie mozna straszyć kogoś, kto mówi, ze się nie boi, nawet jeśli tylko udaje).Musisz być przekonująca w tym swoim twierdzeniu dla siebie samej, ze sie zgadzasz na najgorsza dla Ciebie opcję, zeby Twoja dziecięca podswiadomośc uwierzyła, bo wtedy sobie odpuści straszenie Ciebie.Bedzie to równoznaczne, jakbyś zmierzyła się wewnetrznie z tym lękiem.Ja stosowalam ten sposób nieraz i wiem, ze gdy wyrażałam zgode na najgorsze dla mnie rozwiązanie, opcje, wtedy umysł sie uspokajal, emocje opadały i robiłam tak za kazdym razem, gdy lek podnosil głowe. Mozesz zastosować też sposób opisywany w *Sekrecie* czyli powierzenie Bogu calego przebiegu porodu.Mozesz poprosic Boga, żeby POBLOGOSLAWIŁ Twój poród na *dobre i na zle*. To tez jest coś podobnego jak rada Carnegie.go.Bóg wie jak nam, ludziom trudno jest zaufać( zwłaszcza * Z GÓRY *), dlatego zawsze, gdy powiedzialam Bogu, zeby POBŁOGOSLAWIŁ bezwarunkowo jakis mój trudny problem, lekcję, ze zgadzam się na najgorsza opcję dla mnie, było potem tak jak czułam w sercu.Ale zgodzić się wewnętrznie na każda opcje przypomina skok na główkę w OCEAN LĘKU, czy wypicie przysłowiowego kielicha *goryczy* pełnego lęku i innych niemiłych emocji..Moze dlatego jest to sposob tak skuteczny.Zeby tak zrobić, trzeba choć na chwile przekroczyć swój najgorszy lęk, zmierzyć się z nim wewnętrznie.. Jesli chodzi o lęk przed smiercią , który lezy u podłoza wszystkich lęków ja oswoilam go, czytając historie osób które doświadczyły tzw.smierci klinicznej.Taka wiedza pozwoliła mi zrozumieć, ze istnieje Życie po smierci (takie przezycie zaliczył pewien student teologii), dlatego moglam sie zacząc mniej bac, wiedzac, ze jednak istnieje jakiś ciag dalszy po śmierci.Moze dla Was młodych to kiepskie pocieszenie, ale dziecięcej podswiadomości wystarczy jakies sensowne wytłumaczenie, zeby mniej się bac. No i mozesz na poczatku wątku *Z nerwicy się wychodzi* poszukac jakiegoś odpowiedniego dla Ciebie sposobu na lęk, który okazał się skuteczny dla osób , które poradzily sobie z nerwica.Niewazne czego i o co sie boisz, jezeli poradzisz sobie z jednym lękiem, inne tez możesz oswoic. Jeśli chodzi o problemy z sutkami podczas karmienia dziecka.Ja podczas mojej drugiej ciązy dowiedzialam się, żeby hartowac sobie brodawke myjąc ją jakąs mięciutka szczoteczką (taką jak do czesania dziecka) , zastosowalam tę radę tak ok. dwa tygodnie przed terminem porodu i tym razem nie mialam ran wokól brodawki tak jak przy karmieniu pierwszego dziecka.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Reneta88- rozpoznałam infekcję u Małego bo miał mega katar...chrapał w nocy i oddychał przez buzię,było mu cięzko ssać pierś uzywalismy Marimeru dla niemowląt i aspiratora Nosa-Frida by sciagac katar(zielony potem żółty az wreszcie biały) dostaliśmy tez Gentomecynę w kroplach od pediatry i 3 x dziennie zakraplalismy. Pozdrawiam i powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Reneta - ja też tak mam, że się boję że umrę przy porodzie (nieważne: naturalnym, czy cesarce) już o tym pisałam kiedyś...jak przyjdzie co do czego i termin nadejdzie , to boję się, że zacznę dopiero świrować, ze strachu...Mojemu też nie wspominam o moich lękach, on chce żebym rodziła naturalnie i to najlepiej bez zoo...a ja sobie tego wszystkiego poprostu nie wyobrażam...a jak Mała okaże się duża, to już w ogóle...a cesarka to operacja i tez się jej boję jak nie wiem co... Daj znać co Ci powiedzieli na tym usg. Trzymaj się.

Odnośnik do komentarza

Cześć Dawno mnie tu nie było, ale ciągle czasu mi brak. Od narodzin Młodej minie niedługo 4 tygodnie, nie wiem kiedy to zleciało. Dobrze, że ją wtedy urodziłam (tj. że zdecydowałam się na cesarkę), bo od narodzin Mała przybiera ładnie i regularnie na wadze - do tej pory *urosła* 0.5 kg! Mimo cesarki nie mam problemów z karmieniem, czasem tylko dorzucam jej butelkę (tak ok. 30 - 60 ml), jak jest po raz kolejny głodna, mimo nacycania się. Ale to raz na kilka dni się zdarza. Rana goi się, skóra na brzuchu jest jednak ciągle tkliwa, niestety... Ciągle krwawię, jeszcze 2 tygodnie, a potem będę się tym dopiero martwić. Nerwica trochę odpuściła, nie mam na nią sił sypiając po 3 - 4 godziny na dobę (karmienie co 2 -3 godziny, a trwa to ok 40 min), rano trzeba wyprawić starszego do szkoły, potem młodszego do przedszkola, jakieś zakupy, z psem na spacer, w ciągu dnia też ciągle mało czasu na sen. Ale żyję, i to bez leków. Zobaczymy co będzie w wakacje, bo wtedy zawsze jest mi gorzej. Reneta, cesarka to nie koniec świata, nie daj się złym myślom. Jeżeli będzie konieczna, to się na nią zgódź, ale może dasz radę naturalnie? Albinka, jak się poród zacznie, to to jest już zupełnie inna planeta, nie spanikujesz i dasz świetnie radę. Najwyżej sklniesz wszystkich na czym świat stoi, ale na porodówce nie takie teksty lecą ;) O! Młoda drze ryjka, pora dla odmiany karmić. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Gość Abinka83

Najgorsze to czekanie, wczoraj wieczorem znów miałam stan lękowy, raz zimno raz gorąco, trzęsawka, jeden wielki lęk, dziś jeszcze do psychologa lecę, trochę się wygadam, może mi ulży, chciałabym mieć to już wszystko za sobą, teraz na dniach nerwica daje mi się niestety we znaki:( Renetka co tam u Ciebie?? jak się czujesz?? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Reneta sposób opisywany przez Panią Jadwigę jest genialny, sama stosowałam go wielokrotnie i dzięki niemu przeżyłam całkiem przyjemnie (co mnie w sumie bardzo zaskoczyło) pobyt w szpitalu, pierwszy w moim życiu, miesiąc temu. Myślałam, że jak kiedyś dojdzie do tego, że będę musiała tam zostać to będzie koniec świata a tu było bardzo miłe zaskoczenie, właśnie dzięki tej opisanej metodzie. Jeśli chodzi o drugą metodę stosuję ją każdego dnia, gdyż Bóg jest dla mnie w życiu na pierwszym miejscu. Pani Jadwigo wcale nie jest tak, że dla nas młodych to marne pocieszenie, że istnieje życie po śmierci. Jak miałam 19 lat (przed samą maturą, w trakcie jej i po, co trwało prawie pół roku) i przeżywałam najtrudniejszą depresję w swoim życiu i początki nerwicy to było jedyne moje ukojenie, że po śmierci będę tam u góry. Teraz pewnie Was zszokuję ale tylko dlatego chodziłam w tamtym czasie na solarium, do kosmetyczki i fryzjerki żeby w trumnie ładnie wyglądać, żeby rodzina się mojego wyglądu nie przestraszyła ;( na prawdę byłam pewna, że ja tego nie przeżyję, tego stanu, byłam na dnie, czułam jakbym w piekle była. Ale paradoksalnie to wszystko mi pomogło te promienie słoneczne mimo że sztuczne, lepszy wygląd pomogło mi się z tego podnieść, tak jakby moja podświadomość próbowała mnie z tego wyciągnąć na siłę podstępnymi sposobami. Pani Jadwigo bardzo dziękuję, że Pani tu zagląda, gdyż te opisy są świetnie i bardzo pomocne, to taka kwintesencja dobrych rad, które potrzebujemy.

Odnośnik do komentarza

Moj przyplyw energii i chęc do wszzystkiego przepadły.Sama nie wiem czy znowu zjada mnie depresja czy to ciąża wysysa ze mnie życie,paskudne stwierdzenie ale tak jest.Jest mi słabo nie mam siły a każde zawirowanie serca w postaci przeskoku odbieram jak koniec.Ryczę i sie doluję.mam przebłyski super chwil przez parę minut.Odeszła mi chęć do życia,chociaż bardzo chcę tego dzidziusia.Dzisiaj może sie dowiem co będzie na usg.Zawsze byłam wesola i szczesliwa nie było dla mnie wzadnych przeszkód i potrafiłam sobie ze wszystkim radzić i pokonywac trudności a teraz jestem chodzzącym flakiem i jeszcze dołuję rodzinkę.Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Ech dziewczyny, też się czuję jak kupa złomu...u mnie w Krakowie upały - temp. podchodzi pod 30 stopni a dla mnie to mega upał, leje się ze mnie i ledwo się toczę...postanowiłam jednak więcej czasu spędzać w domu, alergia doskwiera a ponad to pięty mnie bolą jak zadługo połażę. Dziś byłam tylko w sklepiku po pieluchy tetrowe i wróciłam z wywieszonym jęzorem, ciężko dysząc....Chyba nie ma się czego wstydzić, dla mnie też ciąża to koszmar wysysający życiowe soki a mam równe dwa miesiące do końca. Jak nie zwariuję w tym czasie to będzie dobrze :(

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×