Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Hej. Nie karmie piersia bo biore leki.Nie karmilam ani razu bo chcialam sie odrazu leczyc.KArmie malego mlekiem Nan 1 ale to juz 3 mleko.Bebiko niepolecam a bebilon fajny ale strasznie drogie wiec zmienilismy na NAN.Nie Uwazajcie gdybyscie nie karmily w szpitalu i ogolnie na lek powstrzymujacy pokar w zadnym wypadku go nie bierzcie!!! po nim jest tragedia jest to tak silny hormon wplywa na mozg strasznie sie po nim czulam i slyszalam o roznych skutkach tych tabletek.Ja wziela ja raz w szpitalu i nigdy wiecej!

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak00

Cześć dziewczyny:) normalnie nie wiem czy dziś już nie udam sie do szpitala:( mam tylko nadzieje, ze mnie tam nie zatrzymaja w razie czego:( od wczoraj skurcze, zreszta mam je ciagle...przechodziły, a teraz ciagle w przedziale od 5 do 10 minut...ale dziś mała nie chce sie ruszać i załączyła mi sie straszna panika, bo nie brałam tych zastrzyków, a ktoś mnie nastraszył o zatkanej pepowinie...powtórzyłam badania...narazie czekam do wieczora na wyniki...mojego i tak nie ma bo w pracy...a ja z ledwoscia dziś żyje:(i tak koło 20 jak cos pojade... jestem tak osłabiona:( oby wyniki wyszły dobre:((((ale zawsze, jak na nie czekam to cały dzien walcze z atakami paniki, które ostratnio o sobie przypominaja...ja za chwile wedruje dalej do łóżeczka:(sprobowac spac i nabrac sił w razie czego... skurcze mnie mecza...ale na mysl o szpitalu, tez mi sie chce wyc:( koszmar...ja chce już urodzić...nabrac energii i checi do zycia:( narazie to o takich siłach nie potrafie sobie porodu wyobrazic:( od wczoraj seruszko mnie pobolewa, co tylko zwieksza moja panike:(nie wiem czemu...wyniki krwi poza tymi pierniczonymi d-dmerami i moczu super z ostatniego tygodnia...puls w miare wrócił do normy po odłozeniu leków, bo w granicy 70-90, co w ciazy jest raczej norma, cisnienie czasami niższe, czasami w normie, ale nie wyzsze...to skad takie osłabienie i zmeczenie...:(do tego, mam wrazenie, ze co mała rzeczywiscie probuje sie poruszyc, to odrazu dostaje skurcza:( ide cos zjesc i sprobować spac...relanium tak jak miałam całe opakowanie, tak nadal lezy całe...ale jak te d-dimery beda dalej takie wysokie, to i tak musze jechac do szpitala, przynajmniej skonsultowac... Makadaro...uwierz mi jak jestem mega oslabiona, a nerwica mnie dopada, to nic innego nie robie, tylko spie...bo inaczej, albo bym wkołko fiksowała, albo przeryczała pół dnia:( myslalam, ze odłoze leki i urodze, a tu nic:( i jak pomysle, ze mam teraz tak chodzić do konca 40 tygodnia ciazy, jak nie dłuzej to chyba oszaleje...a nie mam odwagi nawet melisy sie napić:(

Odnośnik do komentarza

Dzisiaj trochę lepiej, aż boję się zapeszyć. Ale nadal nie rodzę. Skurcze mam przez całą dobę, raz częściej, raz rzadziej, Młoda rusza się jakby raźniej. Miotam się między chęcią urodzenia (mieć to już za sobą...), a lękiem przed porodem i pobytem w szpitalu. Wszyscy chodzą wokół mnie jak wokół zgniłego jajka, które nie wiadomo kiedy wybuchnie... Chwilami czuję się winna, że jeszcze nie urodziłam. Ciągle mówiłam, że jest ryzyko przedwczesnego porodu, jęczałam, że oby dotrwać do kolejnego tygodnia, a teraz nic. No i cały czas zastanawiam się nad cesarką. Nie umiem podjąć decyzji i męczy mnie to. Pietruszka dzięki, że się odezwałaś będąc już po, to znak, że można przeżyć. Swojego pierwszego też dokarmiałam Nanem (jak miał 2 tygodnie wróciłam na uczelnię), dobrze reagował na tą mieszankę. Na zatrzymanie laktacji (też 8 lat temu) dostałam chyba bromergon (?), lekarz uprzedził mnie, że po łyknięciu mogę mdleć, dlatego lepiej nie wstawać gwałtownie przez 30-60 min od połknięcia. Anusiak, nie daj się, to już finisz. Jak ci będzie b. źle, to może lepiej weź relanium, w końcu poród to nie sprint, zdążycie z dzieckiem je spalić przed narodzinami. Musisz mieć siłę na urodzenie dziecka. A melisę to ja piję jak zwykłą herbatę, kilka razy dziennie, przez całą ciążę. Trzymam kciuki za nas wszystkie, te z końcówki, te z półmetka, te z początku. Odzywajcie się!

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Hej dziewczyny, widzę, ze wszystkie jesteśmy w nie najlepszych nastrojach, mnie szczerze mówiąc ciąża trochę już męczy, brzuch coraz większy, masa różnych stresów, i zdaję sobie sprawę z tego że jestem coraz bardziej agresywna i płaczliwa, okropieństwo...samej siebie mam dosyć :( Z jednej strony to zazdroszczę Wam, które macie już tak blisko do końca a z drugiej też się sama tej końcówki boję jak nie wiem co.. Cieśnia daje mi dobrze popalić, ale w szynach na obu rękach nawet sypiam jako tako...ale ogolnie nastrój mega kiepski...dziś pół dnia przeleżałam a i tak mi źle i nie wypoczęłam wcale, nie mogę coś oddychać i zgaga mnie męczy :(

Odnośnik do komentarza
Gość Agul82

Cześć dziewczyny!! Małe sprawozdanie co u mnie :) Byłam chora przez tydzień i musiałam brać antybiotyk :/ Trochę się bałam, no ale już ledwo mówiłam i gardło bolało jakby mi ktoś poorał, więc wzięłam. Cały tydzień spędziłam na kanapie, masakra... miałam też pare dni ataku nerwicy, po prostu najlepiej było do mnie nie podchodzić za blisko. Nienawidzę siebie za to jak się zachowuję, ale to jest silniejsze ode mnie, to jest niesamowite, co nerwica i hormony robią z człowieka. no i na miły dodatek infekcja na dole po antybiotyku :/ Brzuch mi rośnie po prostu z dnia na dzień, doprawdy nie wiem ile on jeszcze urośnie?? Jestem niska i drobna i mam wrażenie, że ten brzuch mi się nie zmieści!!! Ciekawe, czy wysokie dziewczyny też tak czują?? A jeszcze troche ponad 2 m-ce mi zostały. Czuje się jak mała cysterna, jest mi ciężko i czasem dopadają mnie duszności. Zazdroszczę tym z Was, którym już tylko kilka dni pozostało!!!! Trzymajcie się i cieszcie, że to już naprawdę koniec :D Na pewno dacie radę!!!

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak00

Cześć dziewczynki:) a ja zaliczyłam 3 dniowy pobyt w szpitalu again:/trafiłam tam w celu konsultacji tych pierniczonych d-dimerów, które w ciagu tygodnia urosły o kolejny 1000 i w rezultacie mam 7000, przy normie 500...w sumie norma u kobiety w ciazy to 2500, ale luz:)według nic to moze byc wiec tyle dobrze:) przy okazji podlaczyli mnie na ktg gdzie skurcze oczywiscie zaczeły sie pisac...no i odrazu na porodówke:) a tu co 5 minut skurcze piekne porodowe dochodzace do 150 trwajace około 1,5 minuty:), których wogóle nie czułam nie liczac tego, ze czulam jak mi sie tylko brzuch nadyma:)podjeli decyzje o sciagnieciu krazka, leki odłozone:) a tam szyjka jak sie okazało długa i rozwarcie na palec i stwierdzili, ze moze to potrawac 2 dni, wiec na sale i mam czekac:) ale mowie jak to mozliwe, ze ja ich nie czuje:/ na usg kolejny raz slysze oj chyba pani sie pomyliła przy ostatniej miesiaczce bo na pierwszy rzut oka widac ze dzidzia wieksza...37 tydzien a ta prawie 3200:/ jak pochodze do konca 40 to strach pomyslec:/no i przeczekałam 3 dni...i nic nie ruszyło do przodu, a kazdy zapis ktg wygladał tak samo...skurcze regularne, himalaje...których nie czulam w wiekszosci...a postepu brak...wiec puscili mnie do domku:) teraz leze i sie smieje bo zaczynam miec skurcze delikatnie bolace jak na okres i w plecy...ale pewnie przejda:) wogóle mam wrazenie, ze jestem tak zaczopowana po tych lekach, ze wyladuje po terminie:)na wywolanie:) o ironio:) nic popołudniu bede u lekarki swojej:) wiec zapytam o metody przyspieszajace:) 2 razy porodówka zaliczona:) mam nadzieje, ze za 3 juz cos z tego wyjdzie:) nerwica mnie wykancza, ciagle mysle serce szaleje, duszności, a ja odrazu ze mam zator...codzinnie chyba od 4 tygodni umieram...a wyniki krwi (poza d-dimerami) wzorcowe i to w ciazy:/ cisnienie tak samo, nawet puls troszke podwyzszony, ale o normalny poziom w ciazy:/ ale wyknczaja mnie nudnosci, dusznosci i zaroty głowy i szalejace serce:/i uczucie omdlewania... zapytam lekarki o te zastrzyki clexane, na ta zakrzepice, bo siade psychicznie przez 3 tygodnie...bo ta moja ciaza to totalny kosmos:)nic trzymajcie sie...

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Hej Anusiak Ty to masz przeboje w tej ciąży...ale wiesz co? Pewnie już niedlugo urodzisz i pewnie będzie wszystko super...Mnie też serce omdlewa i wali jak oszalale od dwóch dni, trochę się boję co na to Mała, bo też ostatnio dużo i intensywnie się rusza a kopniaki ma coraz to mocniejsze...w dodatku w uszach mi dzwoni nie wiem, czy to od ciśnienia, czy coś innego bo ciśnienie mierzę rzadko, ale zawsze mam niskie - koło 110/80 więc to pewnie znowu są jazdy nerwicowe, tym bardziej, że znowu pożarłam się z ojcem i w zasadzie ze sobą od wczoraj nie rozmawiamy... Agul - ja jestem stosunkowo wysoka chyba - mam około 170 wzrostu, ale też mam nieraz wrażenie, że pęknę, albo co...brzuch zaczyna już przeszkadzać w niektórych czynnościach - a tu do porodu równiutko 3 miesiące...co będzie pod koniec to aż się boję, bo po łóżku przetaczam się z boku na bok jak wieloryb jakiś, a jak leżę na wznak to ciężko się oddycha, szczególnie jak Młoda podejdzie do góry, to mnie aż na wymioty zbiera...W sobotę chyba pójdę na krzywą cukroeą - ciekawe czy puszczę sobie pawia, czy nie :( pozdrawiam Was

Odnośnik do komentarza

Witajcie! Ja po majowym weekendzie znowu w pełni działań, prasowanie, sprzątanie i martwienie sie ze tyle powinnam zrobić. To jest chore, te moje myśli, ciagle mi się wydaje że wszędzie jest brudno i muszę tyle jeszcze rzeczy poczyścić, w szafkach poukładać, przygotować tak zeby wszystko mieć pod ręką. No i zakupy porobić żeby zapas wszystkiego w domu był. To mi zaczyna zalatywać nerwicą natręctw:/ tego jeszcze brakowało. Poza tym niby wszystko poprane, ale nic nie poukładane, wszystko leży zwalone w pokoiku. Poprostu za dużo nie dam rady w jeden dzień zrobić, bo w między czasie kładę sie i zasypiam. A w weekendy jeżdzimy do rodziców bo mój mąż ma tam duzo roboty i jakoś mało bywam w mieszkaniu. Torbę spakowałam na szczęście, tylko dla dziecka na wypis jeszcze nie, ale jak trafię do prywatnej kliniki to mi nie potrzeba, a jak do szpitala to najwyzej mąż cos wybierze, a niech tam się popisze, mam dość czasem myslenia za nas oboje. W weekend majowy przydażyło mi się coś dziwnego, miałam takie zaparcie ze szok, ale uparłam się ze nie pójdę spać z korkiem w ... więc trochę parcia i się udało, a potem w nocy dostałam dziwnego bólu w podbrzuszu po prawej promieniującego w plecy i chyba to były skurcze bo powtarzały się i odpuszczały, wkońcu wziełam no-spę i odpuściło. Uff, ale stracha miałam. U mnie 36 tydzień. Pewnie koło 38-39 urodzę. Po ruchach dziecka wychodzi mi na 38tc. Nawet nie wiem kiedy to zleciało. Boje się jak to będzie. Boję się ze mocno przeżyję poród i bedzie ze mna emocjonalnie krucho. Uparłam sie na naturalny, bo nie chce się meczyc po, kiedy synek będzie już na świecie, ale nie wiem czy dobrze robię, jestem tak mocno wrażliwa na ból i na przeżycia, że aż boję się myśleć co to bedzie. Liczę tylko ze dotrwam jakoś do 3 cm i dostanę znieczulenie z.o. Anusiak, ty to się masz, ja bym chyba oszalała, wywrzeszczała żeby mi coś zrobili zeby juz urodzić. Trzymaj się dziewczyno, mi też sie wydaje że przy twoich skurczach to juz nie długo. Choć muszę ci powiedzieć że moja koleżanka miała skurcze codziennie od początku 7 m-ca, brała no-spę i zastrzyki rozkurczowe i donosiła do samego końca, a nawet 3 dni po:) Ale uważaj żebyś teraz nie zlekceważyla tych regularnych i mocniejszych skurczy, bo zajedziesz z pełnym rozwarciem:)) Zartuje oczywiscie, podobno z pierwszym dzieckiem nie da się tego przegapić. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Hej Nie śpię od 3 w nocy, a zasnęłam dopiero ok. północy... Mama mega huśtawkę nastroju. Brzuch mi twardnieje, skurcze są nieregularne, ale są. Boję się, że to już. A JA SIĘ BOJĘ!!! Nie chcę rodzić, nie chcę cesarki, nie chcę dziecka, nie chcę być w ciąży. Chcę się wyspać i obudzić bez tych myśli. Po południu mam iść do szpitala na ktg, a potem spotkać się z lekarzem. Nie wiem, czy dam radę, nie wiem, co mu powiedzieć. Już i tak patrzy na mnie jak na kosmitkę, nie rozumie moich wahań nastroju i lęków, zwłaszcza, że w rozmowie potrafię sprawiać wrażenie całkiem zdrowej, chociaż w środku wszystko się we mnie kotłuje.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny pomocy. Wczoraj znowu przed snem miałam zaparcie i uparłam się ze załatwię potrzebe, bo mnie rozpierało w srodku. No i zrobiłam. Tylko jak zeszłam z kibelka to czułam jeszcze większe parcie... wszędzie. Położyłam się spać i po godzinie znowu obudziłam się z tępym bólem w prawej pachwinie promieniującym na nogę i plecy. I tak za każdym przebudzeniem, co godzinę, ból, potem wstawałam i odpuszczał. No-spę wzielam jedną ale nie pomogło. Do 6 rano takie bóle, a jak wstałam o 7. to przeszły. Co to jest za cholerstwo? To chyba nie są skurcze macicy, bo brzuch nie twardnieje, a ból jest tylko po prawej stronie jakby w jajniku. Drugi raz mi się to zdarzyło, po zaparciu. Wyczytałam w necie ze moze przepuklina pachwinowa i się zmartwiłam, albo ze jaki krwiak/zator/żylak wewnętrzny i ze mi to peknie podczas porodu i co wtedy. A do lekarza jak zadzwoniłam to usłyszałam tylko żeby się nie martwić i wziąść więcej no-spy. Głowa mnie boli od martwienia sie, nerwów i bezsilności. Nic nie dam rady robić. I mam traumę przed następna wizytą w toalecie:/

Odnośnik do komentarza

Makadaro, łączę się z tobą w lękach i obawach. Też nie wiem czy naturalnie dam rady i czy mi tam nic nie popęka, te moje żylaki, skoro mam taki problem przy zaparciach, to co będzie potem? Nie wyobrazam se bólu porodowego. Chciałabym cesarke, ale tej boje się jeszcze bardziej, że będzie okropnie czuć jak mi grzebia w brzuchu, a potem ruszyć się nie mozna przez 6 godzin, no i ten ból i ciągniecie po... Suma sumarum wszystko na nie, okropne to jest, jak tu nie zwariować? Mój lekarz też mnie nie rozumie, moich obaw i lęków, dla niego to czysta fizjologia, wszystko w normie. Ja też jak z nim gadam to brzmie normalnie i nie wyglądam na znerwicowaną. A wewnątrz burza myśli, obaw, strachu i nerwów. A ty już w terminie prawda?

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Hej Makadaro - mam te same mysli co Ty, też nie chcę porodu, obojętne czy cesarki, czy naturalnego i boję się jak cholera...chyba nie ma na to lekarstwa a bycie w ciąży też mnie momentami dobija, bo jestem z gruntu osobą aktywną a tu słoń a nie kobieta - w dodatku stale zmęczony słoń. Albo wieloryb. Z jednej strony chciałabym mieć już dziecko *na wierzchu* a z drugiej to tak się boję, że chciałabym to przeciągnać jak najdłużej. :( Renetka - zasada ponoć jest taka, że w ciąży nie należy przeć, może coś Ci się w brzuchu porządnie naciągnęło - tam też są mięśnie i wiązadła jakieś ...ja się staram nie świrować z niczym - jak kupka nie idzie to nic na siłę - robię później ...a Ty wyluzuj bo to na pewno nic groźnego :)) Napisz później co i jak :)

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak00

Ja wczoraj poszłam do mojej lekarki...a tam już rozwracie na 2 cm luźne:) powiedziała, ze mogłaby mi zrobic 3, ale lepiej poczekać:)hehe:) powiedziała, ze potrzebne mi porzadne skurcze, bo macica cały czas napieta, wiec wszelkie metody naturalne dozwolone...w sobote spróbuje najbardziej drastycznej czyli olejku rycynowego...ale nie zapisała mnie na kolejna wizyte, tak wiec mysle, ze to na dniach:) pomału dostaje tez jakis boli...wiec kto wie...wogóle wyszłam od niej taka zeschizowana, ze szok...bo wiecie poszłam do spzitala z powodu tych d-dimerów 7000, a ona dzwoniła i mowiła ze moge tam trafić...i sie mnie pytała czy coś mi robili, jakies badania:/ a ja mowie ze nic, a pytałam lekara trzykrotnie o to...dostałam takich dusznosci, ze szok, odrazu wiecie lek przed zatorem maksymalny...:( no ale mam brac te zastrzyki i od wczoraj biore z heparyna:( jak zdarze, to po 8 dawce, powtórze badanie...wiecie jakie mam schizy...ciagle sie boje przez te d-dimery i już sama nie wiem czy sama nie wkrecam sobie tych dusznosci:/ albo czy to normalne...inne badania krwi i moczu, lepiej niz super, cisnienie wzorcowe lub niskie, nawet puls mam niski odkad odłozyłam fenoterol bo wczoraj nawet nie dobił do 80, a w pewnym momencie miałam nawet mniej niż 70:) a przy zatorze jest ponoc tachykardia ponad 120:/ ale i tak sie panicznie boje i sama nakrecam:/ aha do tego moja lekarka powiedziała, ze musze urodzić na dniach...bo inaczej nie dam rady siłami natury, jak ona jeszcze podrosnie czy przytyje:/ i jestem w kropce normalnie:/dobiłam do 38 tygodnia, gdzie grozil mi poród przedwczesny, a teraz musze robic wszystko, zeby urodzić:/ bo bede miec cesarke:/...Wogole dziewczyny wiecie co jest najlepsze, ze co trafiam na porodówke, to odrazu temperatura mi skacze, nie mowiac o cisnieniu...a lekarze zawsze sie mnie pytaja czy mam zawsze takie wysokie:/ Juanita to forum to dla mnie wspracie, bo jak czytam to wiem, ze Wy macie tak samo, to daje chwilowe przynjamniej uspokojenie...ze moze to normalne w ciazy:)moja Mała jest wielka...a ja mam nieduzy brzuch i jak kopie, to nie dosc ze boli, to sie podwójnie dusze:/ reneta ja to własnie nadrabiam zaległosci i laze, robie 10 tysiecy rzeczy, bo wtedy zaczyna bolec...zeby tylko urodzic:( szkoda tylko, ze kondycja fizyczna i zmeczenie ciaza nie pozwala na wiecej...bo własnie wkurza mnie to, ze coś robie, za chwile sie mecze...zledwoscia funkcjonuje i tylko bym spała:/spie cała noc...w ciagu dnia...czuje sie jak na poczatku ciazy...nic tylko spac...nie wiem czy to organizm kumuluje siły na poród czy jak...Co do zaparc, to wiem przez co przechodzisz:( zreszta pisałam jaka gehenne przechodziłam...płakałam z bólu jelit:( a nic mi nie pomagało:( a konczyło sie na tym, ze krwawiłam:( a teraz mam odwrotnie...ze bola jelita, a raczej brzuch jak na okres i biegunka...chyba orgaznizm mi sie oczyszcza:) Co do porodu, ja sie go tez boje, ale jeszcze bardziej chce miec go za soba:( I uwierz mi mam plan, ze jesli jeszcze raz trafie do szpitala, to bede sciemniac, cokolwiek, ze coś mi jest, albo, ze boli, byleby mi przyspieszyli, albo zrobili cesarke...ja mam jazde jesli idzie o zator, a jeszcze te d-dimey, których norma jest 500, a ja mam 7000, wszystko poteguja...:(a od wczoraj biore zastrzyki, ale jakoś mi to nie pomaga...tzn, nie uspokaja... makadaro, uwierz mi jedziemy na tym samym wozku... mam takie jazdy w ciagu dnia, poprostu szok, ze ze strachu nie ruszałabym sie z łóżka, albo jechala do szpitala,zeby cos zrobili raz z ciaza, a dwa, ze cos napewno mi jest bo ciagle sie zle czuje...Co niby normalne pod koniec ciazy...jesli coś nie ruszy, to chyba oszaleje w ciagu tych 3 tygodni...marze o tym, zeby wziasc coś na uspokojenie, o normalnosci...o koncu ciazy...i mam tak samo jak Ty do perfekcji opanowane udawanie, ze jestem spokojna i opanowa, a w srodku poprostu kosmos...

Odnośnik do komentarza

Hej. Co za porąbany dzień. Cały czas martwiłam się tymi nocnymi bólami w boku, po zaparciu, bo one naprawde były mocne, aż piszczałam z bólu i mąż się budził (a to do niego nie podobne). Ale już mi trochę lepiej, bo nie boli. Boję się tylko następnego zaparcia. Ale zrobię tak jak Juanita mi napisałaś, będę chodzić z tym do upadłego, aby nie przeć. Anusiak, ja poprzednio zawsze krwawiłam po takim zaparciu, a teraz nic, tylko ten nocny ból po. On mnie bardziej przeraził. Jak zadzwoniłam do lekarza to usłyszałam to czego się spodziewałam: no-spa forte i nie dopuszczac do zaparć, a ten ból to nic tam. A jak zapytałam o to położną w szkole rodzenia, to powiedziała zeby uwazać i nie dopuszczac do zaparć, bo wyrostka się nabawię. Normalnie szok, przeciez pół ciąży walczyłam ze strachem o wyrostek, a ona mi teraz takie rzeczy mówi. Już nikogo nie pytam i nie chce wiedzieć. Sugerując się twoimi Anusiak doznaniami przedwyrostkowymi, wiem ze napewno jak to bedzie to, to nie przejdzie od tak i trafię do szpitala raczej. Martwie sie tylko porodem i parciem, ale co ma być to bedzie. Anusiak, u ciebie można powiedzieć poród już gdzieś tam się zaczął, ta I faza, skoro szyjka sie rozwiera, ale to pewnie może jeszcze troche potrwać zanim przejdzie do czynnego rozwierania. Słyszałam ze czasem to potrafi trwać kilka dni jak nic. Ale trzymam kciuki i życzę ci żeby wkońcu się zaczęło i szybko skończyło, napewno tak będzie. Nie martw się aż tak d-dimerami i zakrzepicą. Ogólnie zakrzepica jest niebezpieczna wtedy jak zaczyna być gołym okiem widoczna na którejś kończynie, a podwyższone d-dimery świadczą pewnie o wysokiej krzepliwości, co jest dobre dla porodu, a te zastrzyki to cię właśnie przed zakrzepicą uchronią. Duszności to oczywiście nerwica, bo przy zakrzepicy to tez są ale dużo później, jak już jest opuchlizna, zaczerwienienie i ból kończyny. Myślę ze o zakrzepicy mozesz zapomnieć i spokojnie czekać na rozwój akcji:) Ja tez bym se zrobiła te d-dimery, ale sie boje wyniku, wiec moze lepiej nie skoro lekarz nie kaze. Do jutra;)

Odnośnik do komentarza
Gość akolty

Cześc dziewczyny, urodziłam 1 maja naturalnie, ech jesli można uznać to za naturę...jesteśmy już w domu, Mały dobrze, urodziła sie okręcony pępowiną 3 razy...taki siny...serce mi zamarło, ale zaraz było ok.w szpitalu udzielali sprzecznych rad ale przychodzi do nas położna super i jej rady są nieocenione, na razie karmię piersią, poranione mam i popekane...ale to nic, na razie daje rade, po porodzie nawet nos na jakis czas sie odblokował, ale juz sie ciepło robi....na razie miałam jeden napad lęków i duszności, ale to chyba ze zmeczenia i z gorąca..tak myślę albo w to chce wierzyć.Mały kochany ale absorbujący....mam szwy, wiec dyskomfort tam na dole...ech byle przetrwac pierwszy miesiac podobno... Dziewczyny pozdrawiam Was, jak będziecie miały pytania to piszcie...jak tylko znajde chwile odpisze.Powiem Wam jedno-to jest cud takie dziecko ze mnie z mojego męża...Nie moge jeszcze uwierzyć że jestem mamą.

Odnośnik do komentarza

Akolty gratulacje!!! Jak ci fajnie że już jesteś mamą! Teraz już może być tylko lepiej:) My tu męczymy się jeszcze trochę, ciągle jakieś dolegliwości, lęki o zdrowie, życie. Ja też bym już chciała zająć się dzieckiem, a nie sobą:/ Super że karmisz piersią. Brodawki smaruj czym tam możesz, Alantan, Bepanten i wietrz trochę, napewno niedługo ci to minie:) I pilnuj żeby dzidzia ssała z całą otoczką. Kurcze, fajna z ciebie mama napewno:)) Trzymam kciuki. Pisz do nas jak będziesz miała jakiś czas dla siebie i kompa. A miałaś znieczulenie zewn.opon.? Ja się boję każdego porodu już teraz, i naturalnego i cesarki, więc będzie tak jak będzie, czyli nastawiam sie na naturalny, a cesrka lepiej nie, ale jak wyjdzie to wyjdzie. Zostało mi 3-4 tygodnie. Ale ciśnie mnie tam nisko tak dziwnie od kilku dni, ze nie wiem czy to te moje zaparcia, czy synek schodzi już niżej. To prawda ze tak ze 2 tyg przed porodem odczuwa sie takie parcie jakby do toalety sie chciało? Bo na opuszczeniu się brzuszka to nie znam się calkowicie i chyba tego nie rozpoznam. Martwie sie bo lekarz kazał mi zrobic usg dopiero za 10 dni (w 38tc) i wyniki na które sie czeka ze 3 dni. Boje sie ze to późno. Kolezanka teraz tez tak miała (u tego samego lekarza) i z posiewu wyszła jej bakteria i antybiotyk na 7 dni dostała, a juz jest w terminie, takze troche niekoniecznie. Taka jestem zła na swego lekarza ze nie chce mi sie juz go oglądać, ale jeszcze 1 wizyta i tyle. Nastepna ciaza napewno nie u niego. Dzis w nocy znowu nie spałam, męczyl mnie ten ból w prawej pachwinie, jak tylko się przebudzalam i chwile poleżałam to ból mnie łapał, jak wstane lub zmienie pozycje to odchodzi, i tak za kazdym przebudzeniem co około godzinę. Coż to za badziewie? W dzień tego nie mam. W nocy jestem o krok od pojechania do szpitala. Obłęd. Przez to nerwica mnie męczy i wogóle oka nie mogę zmrużyć w dzień pomimo ze zmeczona jestem na maksa. Ale to nie moze być nic poważnego chyba skoro przechodzi na dzień. Gdyby jakis wyrostek czy przepuklina czy zator to raczej by nie odpusciło nad ranem juz trzecia noc z rzedu prawda?

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Akolty, Makadaro - gratuluję Wam !!! Ale fajnie !!! Akolty też mnie ciekawi, czy podali znieczulenie w kręgosłup i ile czasu trwał poród?... Makadaro - opisz całą tą operację jak dorwiesz neta :) Ja dzis mam fatalny dzień, uryczałam się jak bóbr, mój luby w cztery dni wywalił cały limit szybkiego transferu w internecie i teraz do końca maja będę miała przesył 32kb/s....co za porażka, mam ochotę go udusić...

Odnośnik do komentarza

Reneta88 jesz jogurty? mi tylko to pomaga na zaparcia, codziennie jogurt zwykły albo pitny nie ma znaczenia, byle codziennie. Akolty, Makadaro Gratulacje! :) Ja po 4 dniowym pobycie w szpitalu wróciłam 1 maja do domu. Podali mi 6 kroplówek z chlorkiem sodu, masę tabletek Cordafen, Aspargin, Luteinę tą do środka (ale ona pali i szczypie ;/), robili ktg i ekg wyszło ok. Usg wykazało, że szyjka ma 3,5 cm a rozwarcie jak niteczka. Dziś zaczęłam 25 tydz. Obecnie jestem na etapie brania 14 tabl. dziennie i nieustającego leżenia ;( pierwszy raz mam na prawdę dość, nie mogę chodzić po schodach i większość dnia sama, bo rodzice na I piętrze są a my II a ile mogą ze mną siedzieć, mają swoje sprawy, mój z resztą też, zalatani są jak nie wiem, więc się im nie żalę. Udaję przy nich, że daję radę. I tak dobrze, że wszystko co chcę przynoszą, posiłki, i inne zachcianki w każdej chwili, na każde zawołanie. Mam pod ręką wszystko co potrzebuje. Nie wiem czy dam radę wyleżeć do 25 sierpnia ;( chyba zaczynam mieć poważną depresję, której w ciąży jeszcze na taką skalę nie miałam... Trzymajcie się, mam nadzieję, że macie lepsze nastroje ode mnie.

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny! Gratulacje dla tych szczęśliwych mam które mają już to za sobą! U mnie 31 tydzien ja niewiem czy wam też się tak ciężko oddycha? cz to tylko moje objawy nerwicowe, bo ja sama już niewiem , i nie mam siły, nic kompletnie jak wyjde do sklepu na drugą strone ulicy to zaraz kłuje mnie w prawym boku aż musze się zatrzymac a później dysze jak koń.Ogólnie jest lepiej niż było jeszcze 2 tygodnie temu ale to napewno zasługa tabletek,chociaż dzisiaj znowu spałam moze z góra 2 godziny i to już nad ranem ok 4.00 bo już się widno robilo.Ale przynajmniej nie panikowalam że się udusze jak to zawsze było tylko spokojnie sobie tłumaczyłam ze to moja psychika i jutro będzie lepiej.No ale co ja tu wam będe ciągle to samo pisac,wiecie same jak to dziala. Anusiak tobie to juz niewiem co napisać,serdeczne współczucia dużo już przeszłaś i podziwiam cię jak ty to wytrzymujesz,dobrze że chociaż możesz spać to troche w tym czasie nabierasz sił,bo ja jak miałam takie jazdy to nie zmrużyłam oka. A jeśli chodzi o poród to ide w poniedziałek do gin i będe na ten temat rozmawiała bo sama nie dam rady urodzić boje cię że w trakcie zlapie mnie napad i oszaleje,cc też się boje ,u mnie wchodzi w grę tylko pełna narkoza bo na z.o w życiu się nie zgodze.Chyba jestem najgorszą panikarą na tym forum,aż się wstydze.Czasami jestem taka samolubna że nie myśle o dziecku tylko o sobie ,że już mam dosyć,że chce żeby małego już wyciągneli ,nieraz miałam ochote dzwonic do lekarza i błagać go żeby już zakończył ciąże bo ja dłużej nie wytrzymam.Wiem że to okropne! i jeszcze mam później wyrzuty sumienia,że ze mnie taka matka okropna! Ach szkoda słów! Pozdrawiam wszystkie cierpiące!

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Dziewczyny, ja po nie przespanej nocy poszłam na badania, w tym test na obciążenie glukozą, niedawno wróciłam z przychodni...o fuuuj, jakie to ochydztwo i co za męczarnia to siedzenie 2h w poczekalni... Nadzieja, Adelajda - ja mam ostatnio cały czas jazdy i fatalny humor, byle co i wybucham płaczem, wściekam się na cały świat, a tego, że jestem w ciąży żałowałam już chyba z milion razy...ciągle myślę że jestem samolubna, wredna, zła matka, skupioną tylko na sobie. Wydaje mi się jakby ta ciąża trwała całą wieczność a ja nigdy nie urodzę ..... Mam dość, wszystkiego, szczerze. Dziś prawie nic nie spałam, te szyny na rękach, obok facet, pośrodku kot - mała wersalka i stale mi się wydaje, że z niej spadnę, noc miałam naprawdę fatalną :(( Połowę przeryczałam w kiblu... Teraz jestem słaba i jakaś otumaniona, może przez ten cukier i pobieranie krwi oraz oczywiście przez bezsenność :((

Odnośnik do komentarza
Gość Agul82

Adelajda jestem w tym samym tygodniu co Ty:) 31. Też jest mi często duszno, najczęściej jak leże na wznak albo siedzę, pomaga mi wyprostowanie się albo wstanie. najgorsze są dla mnie noce, w dzień jeszcze czuje się jako tako, ale w nocy masakra. Dziś pół nocy nie spałam, budziłam się z paniką że mi krew z nosa leci (oczywiście tylko mi się zdawało), że zachoruje na coś, jak zasypiałam to miałam koszmary. Istne kongo. Dodatkowo mam infekcję tam na dole i zaaplikowałam sobie na noc tabletkę przepisaną przez gina i po wizycie w nocy w toalecie tak mnie piekło, swędziało i bolało że prawie się poryczałam. Brzuch mi się napinał i twardniał...Jakaś masakra. Też myśle, że jestem wyrodną matką bo tylko o sobie myślę i marzę żeby ta ciąża już dobiegła końca. Dziewczyny, jak często czujecie te skurcze Braxtona - Hicksa ? Ja nawet kilkanaście razy dziennie i sie zastanawiam czy to normalne?

Odnośnik do komentarza

Juanita ja to nawet nie mam siły płakać,już chyba wszystkie łzy z siebie wylałam,więc tylko łaże z kąta w kąt i mówie tylko wtedy jak mnie ktoś o coś zapyta ,a tak jestem nieobecna duchem.A do tego jeszcze mnie boli brzuch mam jakieś rozstrojenie od rana prawie nic nie jadłam bo dodatkowo jeszcze mi niedobrze.Brałam no-spe forte już 2 tabletki i mało co pomaga. Agul ja to twardnienie brzucha mam bardzo często kilka razy dziennie,to takie dziwne uczucie a czasami wręcz bolesne,jak gdzieś jestem np na mieście to musze na jakieś 15 min usiąśc na ławce bo nie daje rady i dosyć długo mnie to trzyma a co najgorsze jeszcze bardziej mi duszno. Dzisiaj po tej prawie bezsennej nocy czuje się fatalnie,boli mnie głowa ,szczypią oczy ,dobrze że jest ciepło to mój synek poszedł na dwór bo tak męczył by mnie żebym się z nim bawiła.Ja tego nie rozumiem na wiosne powinno nam się poprawiać a nie pogarszać a tu taki dół.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×