Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie nic nowego miałam leżeć i leżę ;/ wyjścia nie ma. Czy któraś z Was też ma skróconą szyjkę macicy? Jeśli tak to napiszcie coś więcej o tym. Juanita z tym oddychaniem to też tak mam a jestem miesiąc do tyłu więc się nie martw. Już jest coraz ciężej a brzuszek mam na prawdę duży. O obcinaniu paznokci u stóp to już w ogóle nie ma mowy. W wannie opracowałam nową technikę i sobie radzę ;) Pozdrawiam Was

Odnośnik do komentarza

Witajcie Dziewczyny Od długiego czasu czytam to forum, ale ciągle brakowało mi odwagi, żeby coś o sobie napisać. Na nerwicę choruję od 17 lat, czyli połowę mojego całego życia. W okresie remisji choroby urodziłam 2 dzieci (drugą ciążę całą przeleżałam, bo była zagrożona), trzecią ciążę poroniłam. Od tamtej chwili zaczęły się nawroty choroby (5lat temu), doszła do tego depresja. Twerz jestem w 37 tygodniu ciąży, która w większości też była przeleżana (krwawienia w I trymestrze, potem przedwczesne skurcze, niewydolność szyjki macicy). Od początku brałam Sedam na lęki, które towarzyszą mi cały czas. Teraz musiałam odstawić, żeby dziecko nie miało objawów odstawiennych. Od kilku dni mam znowu lęki i zamęt w głowie, boję się, że odwali mi w czasie porodu, a lekarze odmówią podania mi jakichkolwiek leków ze względu na dobro dziecka. Mam też skierowanie od psychiatry na cc, ale tego też się boję. Mam sama podjąć decyzję, czego chcę - ale ja właśnie tego nie wiem. Boję się pobytu w szpitalu już po, bo jak mi odpali to co zrobię? Teraz jest mania na nic tylko karmienie naturalne, więc nie będę mogła wziąć niczego przeciwlękowego. Czuję się jak w potrzasku. Boję się, że mimo dobrych wyników badań dziecko urodzi się chore przeze mnie (przez moją chorobę i leki). W którą stronę nie popatrzę, to nie wiem co zrobić.

Odnośnik do komentarza

Witam Was Wszystkie. Makadaro, moge Ci podpowiedziec sposob, z którego sama korzystałam i który polecały inne osoby doświadczające leków. MUSISZ ZAAKCEPTOWAC NAJGORSZA DLA SIEBIE OPCJE( czyli zgodzić sie wewnętrznie na to, ze mozesz się czuc nie wiadomo jak w szpitalu). Dzięki takiej zgodzie Twoja podswiadomośc uspokoi sie i przestanie Cie straszyc takimi opcjami.Jeśli chodzi o Twoj lek na temat dziecka, tez odpuśc sobie, powiedz: BEDZIE TO, CO JEST MU PRZEZNACZONE. Nie zamierazm siac w głowie śmieci na jego temat.Przeczytaj sobie taki ciekawy artykuł *Zachwaszczony umysl * na stronie Rozwój i swiadomośc.Na pewno informacje w nim zawarte przydadza Ci się do zrozumienia, jak powinnas myslec, by miec z tego pozytek.Sa tez takie strony: Jak zapanować nad myslami ( emocjami?) Wpisz sobie takie tematy i poczytaj. Mozna nauczyć sie panowania i nad myslami i nad emocjami , ale trzeba te lekcję wreszcie zacząć. Nic nie stoi na przeszkodzie zebyś uczyla się jej będac w ciąży. Przeczytaj tez sobie posty osób zamieszczone na poczatku wątku *Z nerwicy się wychodzi* , moze znajdziesz tam jakieś wskazówki dla siebie. Ja tez kiedyś mialam lęki podobne do Twoich i wiem, ze mozna nauczyć się pozytywnego myslenia, ale trzeba wlozyć w to sporo pracy.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Makadaro - to masz takie same myśli jak ja - też boję się , ze mi w czasie porodu odwali - miałam nawet sny, że biłam polożną i chciałam uciekać ze szpitala, okropieństwo...też się leczę pół życia - praktycznie od czasu studiów - z miernym skutkiem...Jak już znalazłam dobry lek - seronil - to zaszłam w ciążę i teraz też trochę obawiam się o Małą żeby zdrowa była...Słuchaj - czasem po prostu nie ma wyjścia i trzeba coś brać - u mnie ciąża na początku zaowocowała taką deprechą, że myślałam, że coś sobie zrobię - stale wyrzucałam sobie jak mogłam dopuscić do tego by zajść biorąc leki, jakie to było nieodpowiedzialne....Teraz trochę się uspokoiłam , ale może tylko pozornie - sama nie wiem...Trudno - trzeba to jakoś przetrwać, wyjścia nie ma. A co do karmienia piersią to też jeszcze nie wiem - skonsultuję to z moją ginką , co będzie lepsze - leki czy karmienie, sama pewnie nie podejmę żadnej decyzji. Trzymaj się ciepło... Nadzieja - problem z szyjką z tego co pamiętam ma Anusiak i z tego co wiem ,też ma polegiwać , bo bierze jakieś leki ...

Odnośnik do komentarza

Czesc dziewczyny:) ja po 17 dniach pobytu w szpitalu, wyszłam dzisiaj...nawet nie bede opisywac co tam przeszłam, bo to był istny koszmar...ciagle mam skurcze, ale i tak w koncu mnie wypuscili...odstawiłam paxtin dla dobra dziecka wczesniej...zwiekszyli mi dawke fenoterolu...moj stan psychiczny po tym pobycie, to jedna wielka depresja i nerwica, nie wiem już sama czy od ciazy, czy od leków ktore biore. Skutki uboczne fenoterolu, mozecie znalesc na necie, myslałam, ze jak wyjde ze szpitala...bedzie lepiej...jutro jade ugadac z moje lekarka, co do sciagniecia krazka i odstawieniu leków, oby jak najszybciej...nie wiem co na to ona, ale ja bym chciała to zrobic na koniec 36 tc...czyli dokladnie za 9 dni...nie wiem co na to ona powie...ale ja jestem wrakiem i nie pociagne dłuzej...nie wydalam fizycznie, ani psychicznie...jesczcze czeka mnie konsultacja okulistyczna, bo z ledwoscia widze na oczy i kardiologiczna, czy aby te leki czegos nienapaskudzily...ciagle mam wrazenie ze zaczne rodzic...ale powiedziałam, juz ze nie wroce do szpitala, wczesniej niz naprawde nie zaczne rodzic...Nie marze o niczym innym jak tylko o tym, zeby w koncu urodzic i wrocic do leczenia, bo przez to co przeszłam, przez cała ciaze to wogóle nie wiem jakim cudem jeszcze zyje, albo nie jestem w Rybniku...

Odnośnik do komentarza

Makadaro witam Cię, tak jak napisała Juanita ja również miałam ataki paniki i najgorszy okres na początku ciąży i wiem o czym mówisz. Bardzo dobrze radzi Ci Pani Jadwiga, od kiedy stosuję pełną akceptację swoich lęków i możliwych zachowań wszystko ustąpiło. Nie wiem czy moja rada Ci pomoże ale ja stosuje blokadę myśli bądź nie wybiegam nimi dalej niż do kolejnego dnia, czyli nie myślę kompletnie o porodzie, jak przyjdzie pora to się urodzi i tyle. Tak sobie mówię, bardzo mnie to uspokaja. Ale nie jest to tak, że nie myślę o nim wcale, rozmawiam o nim z moją gin, przygotowuje się a w ten sposób jakby to się miało stać za parę lat, jakbym nie była wcale w ciąży. Mi to pomaga. Co będzie to będzie. Nie raz się bałam na zapas, a później się okazywało, że nie miało to żadnego sensu bo było ok. Powodzenia! Anusiak napisz mi proszę od kiedy masz problemy z szyjką i jak to w praktyce wygląda? czy masz założony krążek czy nie, czy tylko bierzesz luteinę lub duphaston?

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Hej hej! Jestem po wizycie, Mała super w porządku duża jak na 25tc ma wymiary jak na 26 :)) Szczególnie kości udowe ma długie, Pani Doktor śmiała się, że laska z niej będzie ;) Pobrała cytologię - na oko jest ok, jeśli nie to zadzwonią z przychodni. Na drętwienie poradziła nadal brać magnez z B6 plus dwie tabletki asparginu, bo może to coś z potasem nie tak, ale generalnie stwierdziła, że zwyczajnie kręgosłup mi siada...no i oczywiście wizyta u ortopedy mile widziana. W ciągu tego miesiąca muszę zrobić glukozę tz. cukier z obciążeniem, mocz, krew i znowu toxo (nie wiem po co?...) więc znowu popłynę finansowo, Jak ja to kocham... Anusiak - przykra sprawa, ta Twoja ciaża to niekończące się pasmo udręki... Nadzieja - co do obcinania paznokci u nóg to sobie jeszcze jakoś radzę, z trudem bo z trudem, ale *dolnej części ciała* niestety już sobie nie widzę - no chyba, że z lusterkiem :D Próbowałam sobie podrównać maszynką tu i tam przed wizytą i się nie bardzo dało ;) he he...Ogólnie czuję się jak kaleka ;) Głupio jakoś tak....;)

Odnośnik do komentarza

Hej, jestem w 35 tyg. ciazy i obawiam sie ze moja nerwica wroci ostro po porodzie ... tak mialam w poprzedniej ciazy:-(. Obecnie zastanawiam sie czy takie twardnienie brzucha bo jest ono takze pod piersiami nie jest tez nerwica bo wtedy czuje ucisk dretwienie klatki piersiowej i jakby mi temperatura wzrastala i zastanawiam sie czy to normalne... o lekach moge zapomniec ze wzgledu na to ze bede karmic piersia ehh

Odnośnik do komentarza

Hej! ja piąty dzień biore połówke setaloftu i jakby delikatnie lepiej,ale i tak jak przychodzi wieczór to zaczynam schizować.Ja nie mogę zrozumieć dlaczego mnie to wszystko spotyka,przecież nie jestem złą osobą,nie kradne ,nie zabijam,nie robie nikomu krzywdy są ludzie 100 razy gorsi i nic im nie jest,dlaczego ja musze się tak męczyc?!Tak sobie myśle że ja nigdy się z tego nie wyleczę niewiem jak innym osobom udaje się wyjść z tego przeklętego lęku.Trwa to już tak długo że zapomniałam już jak wyglądało moje życie przed chorobą.Ja nie mam już siły na walkę z tym wszystkim.A jeżeli chodzi o poród to jestem sparaliżowana strachem,a jakbym teraz musiała położyć się w szpitalu to ja niewiem co by było,BÓG mi świadkiem że zwiała bym gdzie pieprz rośnie.Boje się że dostane tam ataku i wszyscy się będą ze mnie nabijać że wariatka przyszła i histeryzuje.Cesarki też sobie nie wyobrażam ze względu na to znieczulenie do kręgosłupa,chyba bym zwariowała nie czując się od pasa w dół.I tak źle i tak nie dobrze, niewiem co to będzie.Mam prośbe do dziewczyn które biorą leki napiszcie jakie dawki bierzecie?czy jak ja od czwartku będe brała całą czyli 50mg sertraliny to nie będzie za dużo? Anusiak tobie to naprawde współczuje przeżywasz jakiś horror,mało kto by to wytrzymał,ja niewiem jak ja bym sobie z tym poradziła. Czy któraś z was ma termin na początek lipca?

Odnośnik do komentarza

Adelajda, ja mam termin na 14 lipca. Też się strasznie boję znieczulenia w kręgosłup. Do tego stopnia, że chyba już wolę się męczyć z bólami i naturalnym porodem. Jestem pewna, że bym się filmowala, że to znieczulenie nie przestanie działać, albo lekarz wbije igłe jakoś nie tak i coś mi popsuje i będę kaleką. Masakra. Nie biorę żadnych leków, jako tako radzę sobie bez. Pozdrawiam!!

Odnośnik do komentarza

Witajcie Dzięki za słowa otuchy. Dzisiaj jakby trochę lepiej, może po prostu więcej spałam w nocy. Nadzieja37 mam skróconą szyjkę od 8 tygodni, brałam fenoterol + isoptin + luteina dopochwowo, do tego leżenie plackiem i... nic. Młoda siedzi. Odstawiłam leki pskurczowe 5 dni temu i... nic. Młoda siedzi. Anusiak00 fenoterol słonia by powalił, a nie tylko osoby z nerwicą. Biorąc go zaklinałam rzeczywistość, że ręce to się trzęsą od niego, serducho wali - od niego, paskudne myśli - od niego itp... Odstawiłam i to jednak nie od niego... Taka moja parszywa uroda. Co do znieczulenia. Pierwsze dziecko rodziłam z zzo, ale i tak bolało jak cholera. Też się bałam, że anestezjolog spiep...y mi kręgosłup i zostanę kaleką, okazało się że nie umiała mi tylko dobrać odpowiedniej dawki ;). Ale po (poród kiepsko się dla mnie skończył) zzo było wybawieniem. Drugie dziecko urodziłam bez znieczulenia, ale o tym że jestem w trakcie porodu dowiedziałam się w trakcie rutynowej wizyty w szpitalu na ktg (sama na to nie wpadłam, a po 3 godzinach miałam młodego w ramionach). Stąd teraz trochę się boję, że mogę przeoczyć czas, kiedy powinnam pojechać do szpitala i urodzę w samochodzie. Ale nie nastawiam się z góry, że dam radę bez zzo. Jak będę b. obolała, to się na nie zdecyduję. Adelajda16 myślę, że w sytuacji kryzysowej lepiej wziąć lek i poskładać się w całość, bo nerwy dziecku mogą bardziej zaszkodzić. Trzymajcie się, dziękuję za wsparcie!

Odnośnik do komentarza

Witajcie trochę lepiej się czuję biore tabl.hova polecam uspakajają na maxa są bez recepty koszt.4zł moga je nawet brać dzieci od 12 roku pani z apteki poleciła ja biorę jedną pół godz. przed snem a ginekolog przepisał mi hydro coś tam ale jeszce niewykupiłam bo te działają mówił ze są dobre i jedną dziennie można brac .Tłumaczę sobie że wszystko bedzie ok za tydz moja kuzynka leci na cc do feminy prywatnie jak będzie po to opowiem jak ona to zniosła i czy było ok musimy być twarde .

Odnośnik do komentarza

Teraz pewnie bede sie wypowiadała na tym forum i zanudzała codziennie, ale teraz co przechodze to koszmar...nie jestem w stanie pisac taka mam delirke na tych lekach, a co najdziwniejsze bralam je przeciez przez 10 tygodni wiec nie wiem dlaczego teraz az tak silnie na mnie oddzialywuja...moze przez zwiekszona dawke nie wiem...mam pietra przed dzisiejsza wizyta u gina...ale jesli nie zgodzi sie odlozyc za tydzien...to normalnnie sama to zrobie...bo byle do konca 36, a i tak już swoje przeszłam...i nie jest powiedziane, ze odrazu urodze...wczoraj było jeszcze jakoś znosnie, a dzis prez pogode leki podwójnie źle na mnie działają...Dzien wyglada u mnie tak wstaje, bore leki przez 2 godziny modle sie, zeby nie zjesc z tego swiata, bo nic nie widze, trzese sie i wogóle, jeden wielki lek i panika...po 3 godzinie jestem otumaniona, wiec od 3 do 4 godziny spie, po to, zeby wziasc po 4 kolejna tabletke i koszmar sie zaczyna od poczatku...cud ze jeszcze nie wyskoczyłam z okna...Jak by ktos mnie spotkał na miescie to by pomyslał, ze jestem cpunka, bo na rekach, a raczej w zyłach, jedne wielkie rany po wenflonach i ta delirka...A wiecie dziewczyny co jest najgorsze, ze już wychodziłam na prosta przed tym szpitalem, było ciezko, ale jakos brnełam, a teraz jakbym sie znalazła w punkcie wyjscia...i nawet jesli odłoże za te 10 dni wszystko, to dla mnie jakby wieki w takim stanie...a moje skurczyki nie sa małe...wiecie lezałam z dziewczyna do porodu, która prawie wyła, jak ja podłączyli do ktg, a miala skurczyki takie malutkie piki do 40 %, a u mnie jak mnie jak podłączyli, to praktycznie same 100% piękne owalne, czyli trwajace od pół do minuty, myslałam ze mi brzuch rozerwie...wiec jak zobaczyłam jej ktg to nie wiedziałam, czy sie smiac czy płakac...tylko jej dali, rodzicc, a mnie szprycowali wszystkim czym popadnie, a dalej mam takie skurcze...raz wiecej raz mniej...i co moge powiedziec, w przyszłosci, ze ja nie rodziłam ze skurczami łacznie 3 dni, tylko 2 miesiace... Juanita poczekaj do koncówki, jak sie bedziesz probowała podgolic, to dopiero nic nie bedziesz widziała...:) Nadzieja37, ja walczylam ze skurczami i szyjka troszke od momentu przed operacja, gdzie nospa wystraczyła, ale po operacji, już niestety miałam skurcze non stop, no i przy okazji na badaniu wyszlo ze szyjka niby sie skróciła i ma niby norme jeszcze 3cm, ale zaczynała sie rozwierac, wiec założyła mi lekarka krazek i uwierz mi pewnie gdyby nie on to już dawno bym urodziła...wiec naprawde w moim przypadku sie sprawdził...a z leków tak jak pisalam wczesniej, najsilniejsze jakie moga być, czyli fenoterol poczatowo 4 tabletki na dobe, po pewnym czasie nawet szło go zniesc...a teraz 6 to już kosmos...i już Ci współczuje jesli bedziesz musiała to brac...do tego ispotin na serce, który ma niby zniwelowac skutki tamtego, ale otumania jeszcze bardziej...w szpitalu podawali mi jeszcze duphaston, ale jako, że koncze prawie 35 tc, to już mi go odstawili...do tego dostałam jakies z pare dziesiat kroplówek z fenoterolem, po 30 przestalam liczyc, a jak dostawałam akcji porodowych, a zaliczyłam w szpitalu z jakes 4, to kroplowka leciała ciurkiem, do tego nospa 3 tabletki i zastrzyk z relanium w tyłek...Ale to juz hardkor, który Cie pewnie ominie:) ale tak to tak jak pisałam od 25 tygodnia 4 razy fenoterol i doraznie nospa + krazek. Adelajda16 nawet nie mow, ja ciagle zadaje sobie te same pytania, dlaczego nie moze byc normalnie, tylko oprócz nerwicy i deprechy, musze dostawac non stop po dup...i znosic w sumie nawet wiecej niz by był w stanie zniesc człowiek o zdrowych zmysłach...Jestem wogóle przerazona, czy po porodzie bede w stanie zapomniec, o tym wszystkim co przeszłam w ciazy...już nie mowiac o biednym dziecku w brzuchu...ono pewnie tez od tych leków nie wiem, czy nie bedzie z nerwicowane...Uwierz mi dasz rade, ja zaliczyłam porodówke i akcje porodowe w tej ciazy 4 razy, wiec nawet nie wiem czy bede w koncu wiedziała, kiedy bede rodzic...codziennie sie boje, ze to bedzie już a ja tego nie poznam, z tego wszystkiego, a tym razem nie chce wyladaowac w pszitalu na podtrzymaniu tylko, zeby mi już dali rodzic...ja w sumie w spzitalu spedziłam lacznie miesiac. Makadaro, ja mam pytanko na kiedy Ty masz termin? i ile brałas fenoterolu na dobe?i kiedy odstawiłas?Wiem co przezywasz, ja w sumie brałam połówke paxtinu, która odstawiłam jak tylko trafilam do szpitala, w razie jakbym miała rodzic...zreszta połowka przy tych lekach guzik dawała...Własnie ja już na 4 tabletkach tego swinstwa nie dawałam rady, a teraz na 6 to nawet nie mam jak do siebie dojsc w ciagu dnia:( u mnie ewidentnie od niego, bo zawsze czułam sie jak brałam 4 tabletki...rewelacyjnie po 4 godzinie od jego zarzycia, wracałam do jakies rownowagi, ale tak jak mowie przy 6 nie ma jak, bo to co 4 godziny:(organizm nie ma jak sie zregenerować:( a z nim moja psycha:( trzymajcie sie:)

Odnośnik do komentarza

Ja pierwszego syna rodziłam naturalnie ale to bylo 7 lat temu i wtedy to jeszcze nerwica nie była tak rozkręcona jak teraz,po za tym na czas ciąży odpuściła i nie musiałam nic brać.Jednak jakieś 2-3 miesiące po porodzie wróciła podwójnie,nie poradziłam sobie z tym że syn urodził się z wadą serca,mimo że nic nie brałam nawet apapu,ja zdrowa mąż zdrowy żadnych obciążen w rodzinie a tu taki szok. No ale teraz w tym apogeum lęków nie wiem jak to będzie z tym porodem,psychiatra powiedział że jak się troche nie wycisze po tych lekach to nie poradze sobie przy porodzie naturalnym,znowu cc to trzeba 7 dni leżeć w szpitalu ,ja tego nie wytrzymam nie wyleże,wywiozą mnie na psychiatrie. Anusiak jak u ciebie zaraz 36 tydzień to po co oni cię tak męczą?? Niech ci już wreszcie dadzą rodzić!! ja to bym na lekarzu wisiała żeby dał mi już spokój i pozwolił na poród ,dziecku nic już nie grozi,normalne DEBILE w tych szpitalach nie liczą się z nikim. Agul82 ja mam termin na 12 lipca tak wychodzi z miesiączki,a z usg dziecko jest 1,5 tygodnia do przodu czyli koło 2 lipiec, oby to był ten drugi termin im szybciej tym lepiej.

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Jezu, Anusiak, czytałam to co napisałaś to jakaś masakra i właśnie też zastanawiam się czemu nie pozwolili Ci urodzić? Skoro miałaś już takie skurcze, to może właśnie taka miała być kolej rzeczy?...Po co tyle leków, kroplówek, po co te męczarnie? Moze dzidziuś też ma już dość i chce wyjść a oni go na siłę wstrzymują, bez sensu. Czasem nie rozumiem nic z tego co się dzieje w szpitalach, no ale...przecież nie jestem lekarzem :(

Odnośnik do komentarza

Witajcie Dzisiaj raz pod górę, a raz z górki. Chyba mam dość. Termin mam na 12 maja, ale mogłabym już urodzić ;) i mieć to z głowy. Anusiak: miałam brać 4 x 1 tbl fenoterolu, ale znam to świństwo z poprzedniej ciąży i brałam 3 x 3/4 tbl żeby nie zwariować + 3 x 2 tbl Asmag forte. No i leżałam plackiem. W najgorszym wypadku po prostu bym urodziła. Możecie mnie uznać za potwora, ale po prostu cenię również swoje życie, i moich dzieci które już mam - im należy się matka, a nie rozdygotana namiastka. Jutro zaczynam 38 tydzień, pora urodzić. Zabrałam się dziś za porządki i pieczenie spodów do mazurków, a teraz mam skurcze jak złoto. Jak do jutra nie urodzę, to biorę się za babkę drożdżową i dalsze porządki. Trzymajcie kciuki ;) ! Adelajda, pytałam mojego gina jak to teraz wygląda z cc. Jak nie ma komplikacji to wychodzi się też w 3 dobie. No i zawsze można się wypisać na żądanie... Ale tego nie polecam.

Odnośnik do komentarza

Ja nadal walcze, w obecnej chwili modle się, żeby nie zejsc z tego swiata po kolejnej dawce leków...tylko strach, tysiace mysli, nie mowiac o odczuciach fizycznych:( ja jestem na granicy obłędu naprawde:( jeszcze dzien, dwa i wyladuje w Rybniku, jesli nie w kostnicy:(Nie wiem już co mam robic:( to jest jakis koszmar na tych tabletkach...już ostatnio nawet obstawiałam, ze mam guza mózgu...jedyny plus jest taki, ze konczy sie kolejny paskudny dzien...a jutro musze jeszcze zadzwonic do szpitala, po wyniki posiewu i nie mam pewności, czy mi tam nie karza wrócić...wczoraj byłam u lekarza, umowiłam sie z nią na 4 maja na sciagniecie krazka i odstawienie leków, chociaz nie wiem dlaczego tak poźno jak to bedzie koniec 37 tygodnia:( dzis koncze 35, a na usg sprawdzała i mała ma ponoc płucka rozwiniete, wagowo ma już wage dziecka donoszonego bo 2800 i jest duza, bo wychodzi nadal równe 10 dni do przodu...czyli zamiast 25 maja na 14 maja jak zawsze...a mi sie karza meczyc jeszcze 14 dni:( ja mam normlanie stracha, ze mi po odstawieniu wszystkie skutki uboczne tych leków zostaną:(sama już mysle i nawet rozmawiałam z mezem na temat odkładania pomału leków i niech sie dzieje, co chce...bo moj organizm już nie wydala:(Dzięki dziewczyny za wsparcie, ja naprawde jestem na rozdrożu i nie wiem co mam robić:( dlaczego na podtrzymanie nie ma jakis normalnych leków, bez takich skutków ubocznych...albo dlaczego moj organizm nie moze funkcjonować na 3 tabletkach...albo na tych 4 przynajmniej, ale 6...moja lekarka powiedziała, zebym probowała dawkowac, jak nie mam skurczy to zeby brac 1/2 nie wiem chyba bede probować...bo taka miałam delirke na wizycie...wiecie boje sie, ze odłoze wyladuje w szpitalu, a tam znowu mnie beda faszerować i zatrzymywać zamiast dac rodzić....łatwiej by było jakby nie było tego krazka, bo nie mieliby jak zatrzymywać...nawet moja mama mowi, zebym poczekała do swiat, a potem odłozyła to w pieruny i rodziła...bo normalnie to już nawet nie jest wegetacja...do tego dzis byłam niby u okulisty, wszystko niby okey, poza tym, ze wlasnie odrazu widac powiedziała, ze biore leki na serce, bo mam takie pojedyncze menty w oczach...stad tak kiepsko widze i te plamy...az ze strachu zapomniałam zapytac, czy to minie, bo nie wiem...co teraz bede miała plamy czarne przed oczami... Makadaro uwierz mi ja Cie doskonale rozumie...uwierz mi ja sie czuje podwójnie źle:(mecze sie na tych lekach od 25 tc, czyli już 10 tygodni i wydaje sie, ze organizm powinien sie przyzwyczaić, ale ja mam wrazenie, ze niestety moj coraz gorzej go znosi, bo ilez mozna obciazac organizm...zreszta w szpitalu była laska, która dostała wstrzasu od tego leku... ja pomimo tej dawki miewam skurcze:( czasami mega, a nie chce wracac do szpitala, bo wiem, ze mi to nic nie da:( a tu nawet nie o to chodzi...ja nie wiem co jest lepszym rozwiazaniem:( urodzenie dzidzi, czy faszerowanie jej tymi wszystkimi lekami, przy czym ja je tak źle znosze, ze pewnie na niej sie to podwójnie źle odbija:( ciagłe skurcze:( ja mysle co dla niej jest lepszym rozwiazaniem, bo przeciez ona sie tez meczy, a moze jakby przyszła na swiat byłoby jej lepiej:(czuje sie tak jakbym przeciwdziała naturze... mam taki metlik:( jeszcze przemecze sie dwie godziny i ide spac:( moze znowu jakoś naładuje sie na kolejny dzien:(

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny, kolejny dzień przed nami, ja po ostatniej nieprzespanej nocy dzisiaj wreszcie spałam ale oczywiście obudziłam się o 2.00 i już myślałam że koniec nie zmruże oka.Modliłam się,oglądałam zdjęcia mojego syna w telefonie(ciągle te same)i jakoś zasnęłam ,dopiero o 7 wstałam na dobre.Dzisiaj mam już łyknąć całą tabletke setaloftu i jeszcze tego nie zrobiłam bo się boje że coś się z małym stanie,że za dużo tych psychotropów bo niestety jeszcze relanium5 biore na noc bo inaczej to bym zeszła ze strachu i przerażenia.Mówiłam o tym wczoraj mojemu gin i on kategorycznie kazał mi brać to relanium bo stwierdził że tak nie moge funkcjonować i że to bezpieczny lek no ale jak ja czytam to ulotkę to po prostu umieram.Ja niewiem dlaczego w nocy to się tak bardzo nasila,w dzień to sobie radze jak mnie coś łapie to po prostu nie zwracam na te objawy uwagi i samo przechodzi ale wieczorem nie potrafie nad tym zapanować.Może ktoś z was ma jakieś rady na to ,ja próbowałam już wszystkiego odwracałam uwage od tych myśli od strachu powtarzałam sobie że zaraz mi przejdzie, że się nie udusze i nic . Makadaro ,to mnie trochę pocieszyłaś z tym że można po cc wyjść wcześniej,na własne życzenie to bym się w życiu nie wypisała oczywiście ze strachu. Anusiak ja ci miałam wcześniej napisać żebyś te leki w cholere odstawiła ale troche się bałam że mnie uznasz za wariatke.Teraz też bym nie brała takiej ilości jak oni ci każą bo i tak masz skurcze tylko tyle żebyś się dobrze czuła a po świętach przestałam bym je brać na dobre i czekała w domu tak długo żeby poźniej w szpitalu nie mogli już zatrzymać porodu.(ale to moje zdanie)Dla mnie to ta mała już ma dosyć tego wszystkiego i chce się wydostać wreszcie na świat wolna od tych paskudnych leków.

Odnośnik do komentarza

Cześć Jeszcze nie urodziłam, ale pracuję nad tym ;) . A tak poważnie to zaczynam się zastanawiać dlaczego. Leków nie biorę, nie leżę, powinnam ruszyć! Chwilami mam euforię, że to już niedługo, potem boję się że to już niedługo. Potem deprecha, że pewnie jeszcze pomęczę się tak z miesiąc, nie lubię nie wiedzieć nic o przyszłości, nie mieć na nią wpływu. Anusiak zmniejsz w chole... te dawki leków, bo się przekręcisz i ani ciebie ani dziecka nie będzie. Krążek to nie szew, najwyżej jak się rozchulasz to się zsunie i urodzisz. Ale jak po mnie widać wcale nie tak szybko. Adelajda, relanium jest sprawdzone przez lekarzy, jak ci pomaga, to bierz. Producent ma obowiązek pisać o wszystkich zanotowanych powikłaniach po wzięciu leków, a z tego co pamiętam relanium rzadko kiedy oddziałuje teratogennie na płód, zwłaszcza w drugiej połowie ciąży. Przed porodem trzeba z nim uważać, żeby po narodzinach Małe nie miało kłopotów z oddychaniem. Mnie też lekarz doradza, że w razie świrowania na porodówce to mam się tym ratować. I jak będzie trzeba, to tak zrobię. Idę dalej robić. Trzymam kciuki!

Odnośnik do komentarza

U mnie 34tc dobiega końca. Jeszcze 3 i jestem w terminie. A tu tyle nie zrobione:/ Niby ciuszki i posciel i pieluchy poprałam. Wózek i fotelik też jest. Ale ciągle wydaje mi sie ze musze mnóstwo rzeczy zrobić i załatwić przed porodem bo potem się nie da. Przez to nie śpię nocami. Od trzech dni moj sen trwa od 23. do 3. rano i tyle, w dzień nic, leżę tylko zamroczona i próbuje zasnąć, ale mózg pracuje i nawet nie myśli żeby się odciąć choć na sekundę, znacie to głupie uczucie prawda:)? Od wczoraj boli mnie z tyłu noga w zagłębieniu pod lewym kolanem, szczególnie jak naciągam stopę, oczywiście boję się ze to zakrzepica. Nie wiem co robić, czy to sprawdzać, czy zostawić w cholerę. Chyba zostawię. A żeby bylo mało to migrena się zaczyna. Wzięłam na razie dwie nospy, bo i brzuch mam sztywny i trochę odpuszcza, ale wierzyć mi sie nie chce ze tak przejdzie bez trucia sie apapem:( Po prawie calym 8 m-cu ciazy dobrego samopoczucia, zaczynam się znowu sypać, eh, a myslałam ze juz będzie dobrze... Anusiak, ja tez bym powoli odstawiła leki, najwyżej urodzisz, tak jak dziewczyny piszą, nie jedz do szpitala po jednym silnym skurczu, tylko poleż i poczekaj trochę, lub ewentualnie jak juz wylądujesz w szpitalu to nie gódź się na leki tylko krzycz ze chcesz urodzić. Twoja mała napewno już dojrzała i pewnie lepiej by jej bylo samodzielnie juz byc na swiecie. A jak nie to trzymaj się, jeszcze trochę. Dasz rady:) Jak pamiętam, to niezłe jazdy przeszłaś na początku, bylo mineło, to też minie. I będziesz tulić swoją malutką przy sobie. I będzie dużo lepiej. Ja mam jeszcze 6 tyg przed sobą i marze zeby tylko te 3 jakos wytrzymac, zeby spac, jesc i apapów od bólu glowy nie musieć brać, bo fatalnie po nich sie czuję. I zeby zdazyć ze wszystkim. I dotać bez problemu znieczulenie w czasie porodu, i zeby nie spowodowalo to zatrzymania skurczy, i zeby nie musieli mnie ciąć, no i wkoncu zeby jakaś zakrzepica mi sie nie wdała. Sporo tych moich *marzeń*. Trzymajcie się zdrowo i beztrosko;)

Odnośnik do komentarza

Juanitka powiedz, nie masz problemów z sierścią swego kotka? Bo moja kicia łazi wszędzie po pokoiku dla dziecka, kladzie się w rożne miejsca, a ja sie denerwuję, bo siersc zostawia. Ja chodze sprzatam, pilnuje, ale to wkoncu kot i wiadomo ze chodzi gdzie chce. Boje sie ze ta siersc bedzie fruwać w dzieciecych rzeczach. A ja bym chciała tak czysciutko wszedzie. Nie wiem sama co robić. Czy oddać na trochę rodzicom. Ale wiem ze nikt o nia nie zadba. Co o tym myslisz? Bać się tej sierści?

Odnośnik do komentarza

A ja na wieczór doła załapałam. Chciałabym zasnąć i obudzić się już po wszystkim. Czuję, że nie dam sobie rady. Serce mi wali, Młoda wariuje i obija mi się o mnie - doprowadza mnie to do szału. Do tego pali mnie zgaga i chce mi się rzygać. Jutro zadzwonię do gina, umówię się na wizytę i chyba wybiorę cc. Byle mieć to za sobą. No po prostu boję się. Jak sukinkot. Anusiak, co z tobą? Żyjecie?

Odnośnik do komentarza

Żyje...ale co to za życie...dziś z ledwościa funkcjonuje...normlanie mam wrażenie, ze zejde z tego swiata i nie uratuje ani siebie ani dziecka...a niby walcze o kazdy dzien dla niej...ja panicznie boje sie wziasc kolejna tabletke...ale biore za kazdym razem...dzis wziełam o 18 połówke...efekt skurcz na skurczu...az mi sie brzuch obniżył, a bole już mam takie ze ida w krzyże i podbrzusze...z ledwoscia patrze na oczy...boje sie isc spac, bo jestem tak słaba, ze mam wrazenie, ze jak zasne to sie nie obudze...moj orgaznim jest wykonczony...doszła zgaga z megapieczeniem, takim, ze az plecy całe bolą, a jakby bylo mało z osłabienia organizmu gardło siadło i już zaliczyłam dzis stan podgoraczkowy...ja nie wiem wogóle jak w takim stanie mozna rodzic....a dzwoniłam za wynikami posiewu i co nic sie nie dowiedziałam...uwierzcie mi jestem tak słaba, ze siedze z moim i zasypiam nawet nad tym nie paujac...a jak chodze to dziwie sie ze nie mdleje jeszcze...a serce szaleje, nawet już isoptin nie pomaga przy fenoterolu...puls mam taki, ze szok...normalnie utrzymywałam mi sie w granicy 70-80 w ciazy, a teraz nie spada ponizej 90...a wizyta u kardiologa dopiero we wtorek...wpadam normalnie w megadepresje, bo tak nie idzie funkcjonować...nie wiem a duszności mam takie, ze szok...do tego już nie mam trzesawki, tylko normalnie delirke, z zimnymi potami i nie wiem co robić...bo boje sie, ze moj organizm przestał całkowicie tolerowac ten lek i nie wiem do kogo sie zwrócić, a nie chce isc na swieta do szpitala:( już nawet myslałam zeby zadzwonić do szpitala i zapytać, co robić z tym lekiem...dobrze, ze mała daje o sobie znać...ale ja nie wiem jak ona to znosi...trzymajcie za mnie kciuki za kolejna noc...

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Hejka...u mnie jałowo. Szkoda. We wtorek zaraz po Świętach walę na płatną wizytę do ortopedy. Drętwieją mi ręce, wszystko upuszczam, noce a szczególnie nad ranem są fatalne. Wstaję o 3-ciej i łażę po mieszkaniu. Później zasypiam na trochę, a później znowu się smęcę z kąta w kąt. Nieraz dośpię do 5-6 ej, ale wtedy już wstaję a w ciągu dnia zdycham z niewyspania. Młoda wierzga - więc chyba zbyt zadowolona nie jest (albo już taka jej uroda, że ruchliwa) Renetka - sierścią sierściucha się na razie nie przejmuję, rzeczy dziecka zamykam w szufladach, więc kocisko nie ma do nich dostępu choć wiem, że chętnie by się na nich ułożyło...;) Kota raczej nie oddam, chyba że będą jakieś problemy z uczuleniem u Małej. Też się martwię o jego los - jakby nie było w pewnym sensie jest członkiem rodziny... Anusiak - odłóż leki i ródź !!! Słuchajcie, a tak w ogóle Akolty od paru dni nie pisze nic - czy myślicie to samo co ja?....

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×