Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Abinka83

Cześć dziewczyny, no pogoda u mnie nie najlepsza, jak tylko wstałam rano to się poryczałam, nie wiem co się ze mną dzieje, mąż do pracy a ja siedze sama i już nie wiem co wymyślić by zająć sobie czas, to się odbija na moim samopoczuciu, taka bezczynność jest dobijająca:( Na szczęście śpię dobrze, choć trudno mi znalezć wygodną pozycje, ciągle coś boli, zwłaszcza kręgosłup, no i w ogóle czuję się strasznie ociężała.

Odnośnik do komentarza

Cześć laseczki :)) chciałam Wam zakomunikować, że nasza gin wczoraj w 100% stwierdziła, że będzie chłopczyk. Tata dumny jak paw :) Juanita ja wczoraj na wizycie miałam ciśnienie 90/50, jak to moja mama stwierdziła jak wróbelek ;) dobrze się czułam tylko strasznie zmęczona i spać mi się chciało. Mam prośbę do Was wszystkich piszcie propozycje imion, bo kompletnie nie mam weny, wczoraj cały kalendarz przejrzeliśmy i może dwa nam wpadły w ucho. Czy Wy też tak szybko się męczycie? Ja poszłam z mamą po zakupy, odwiedziliśmy 5 sklepów a myślałam, że do domu nie dojdę :/ nie miałam siły.

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Nadzieja - ja też się szybko męczę, są czasem lepsze dni, ale generalnie spacer to max dwie godzinki jak dla mnie i trzeba uciekać do domu, bo padam z nóg... Co do imienia, to sama mam problem, z tym że z dziewczynką, jeszcze nic nie wybrałam, ale wolałabym imię raczej proste, Sylwia mi chodzi po głowie... Ciekawe kiedy moja Dr każe mi zrobić test z obciążeniem glukozą, bo mi się stale pić chce i już sobie wkręcam cukrzycę ciężarnych...:( A dziś Bogu dziękuję, że mam kota, bo mi grzeje te kolana obolałe :) Marzę o tym, żeby przespać noc jak należy.

Odnośnik do komentarza

U mnie fatalny dzien, jeszcze cały czas leżenie...nie wiem chyba przesilenie wiosenne tak na mnie dziala. Chociaz wszyscy w domu padnieci, maz tez...wiec pogoda, ale na mnie działa podwójnie źle:(nie sadziłam, że III trymestr bedzie, az taki ciezki pod wzgledem fizycznym, nie mowiac o tym, ze u mnie wszystko odbija sie na psychice...czytałam tez dzis forach o wczesniakach...do tego Mała jakoś sie nie rusza, co mnie przeraza...wiec dzis bede chyba wieczorem liczyć ruchy...normalnie tego nie robie, bo mała buszuje całymi dniami...eh teraz mi sie wyc chce:( bo to dom wariatów, ojciec znowu chodzi i grozi, ze uderzy mame i do niej złapami, ale najpierw bedzie musiał mnie uderzyc...a co najlepsze, pewnie nie zawacha sie tego zrobić:( bWiadomość pisałam wczesniej...a teraz moge dopisac...ze koszmar sie pogłebił...musielismy jechać z mężem uśpic psa...czuje sie jak morderczyni:(Nie mowiac o tym, ze zapomnielismy poinformowac rodziców od mojego, że nie przyjedziemy...i wyszłam na najgorsza synową świata:( do tego z nerwów boli mnie i napina sie znowu brzuch:( bede musiała dodatkowo wziasc nospe:( a ja już nie mam siły sie przejmować:( naprawde:( ostatnio w kółko dostaje po głowie:( Nadzieja37 widzisz, Ty masz ten luz, że wierzysz, ze to nerwica...a ja nie potrafie tego opanować:( nie potrafie uwierzyc, w to, ze to nerwica:( boje sie, ze to poczatek jakies choroby psychicznej:( Abinka własnie najgorsze jest to leżenie, bo ja tak jak Ty, poki mam siłe, nawet jak ich nie mam to próbuje robić 10 000 tysiecy rzeczy, wszystko byle nie zacząć mysleć, a już wogóle, zeby sie na nich nie skupiać...Ja powoli realizuje rzeczy z listy, ale to zalezy od dnia, checi, mojego nastawienia...czasami sie boje, poprostu kupować, ze strachu ze co jesli cos pojdzie nie tak...a z drugiej strony, wiem, ze nie mam zabardzo czasu na takie myślenie, bo koncze 30 tc. Jak bedziesz miała chwile to odezwij sie na gadu:) Juanita co do łydek, ja to dzisiaj zaliczyłam, jak po przebudzeniu, próbowałam sie przeciągnąć, takie skurcze mnie złapały, ze potem miałam pół dnia problem z chodzeniem...za nim je rozchodziłam...Do tego, chyba ta pogoda na Nas wszystkie podwójnie źle działa....Co do brzucha, to lepiej pilnuj i w razie czego nie zwlekaj jechac na IP zeby Ci chociaz KTG zrobili, zebyś później nie miała takich problemów, jak ja...i dla dobra dzidziusia... Reneta88 podziwiam Cie za chec karmienia piersią, u mnie wszystko zalezy od stanu psychicznego...jesli nie dam rady bede wolała wrócić do tabletek i do swiata zywych..a jesli nawet to maksymalnie do 3 miesiaca, bo bede musiała wrócić do pracy po macierzynskim... Akolty strasznie sie boje, ze trafie do szpitala, a jeszcze bardziej, ze nie daja rade zatrzymac porodu i bedzie wczesniaczek. A chciałabym dac rade jak najdłuzej dla jego dobra...pobyt w szpitalu skoro już jeden przeżyłam, to teraz tez pewnie bym dala rade...bardziej boje sie o zdrowie Małej...chociaz nie powiem na sama mysl, ze jesli skurcze sie utrzymaja, bede musiała zwiekszyc fenoterol do maksymalnej dobowej dawki, to az mi sie wyc chce:( Kasiu trzymaj się, damy rade...uwierz mi tez już jest maksymalnie ciężko, ale pogoda się unormuje i bedzie lepiej:) Trzymajcie się:)

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, dziś cały dzień głowa mi leci, jeszcze się zawzięłam troche poprasować i kręgosłup mnie boli...Mały strasznie boleśnie kopie chyba zmienił pozycje, ale to nic ważne że sie rusza. Ja na długie spacery już nie chodzę, najwyżej do apteki, czy sklepu i zaraz wracam bo mnie podbrzusze boli. Nadzieja-gratuluje chłopca, u nas też synuś będzie.Imiona Tomasz Maksymilian. Juanita- ja cały czas piłam zawsze dużo wody, w ciąży jeszcze więcej, teraz dochodzę do 2 1,5 litrowych wód (łącznie z tym co piję w nocy) plus herbaty...cukrzycy nie mam, a test obciążenia glukozą to tak po 25 tygodniu się robi. Pozdrawiam Was wszystkie i udanej nocy.

Odnośnik do komentarza
Gość malamala

Czesc dziewczyny pamietacie mnie? Otoz jestem w ciazy. to nie leki antydepresyjne zabarwialy druga kreske na tescie. Pisze do was bo bardzo potrzebuje pomocy. od kiedy dowiedzialam sie ze jestem, jakies 2 dni temu zaczal sie mega koszmar. mam ciagly napad leku nie jestem w stanie nic zrobic tylko siedze i sie trzese. zaluje ze zaszlam w ta ciaze, mam juz 2 dzieci, mysle ze zmarnowalam im i sobie zycie, ze to byla najgorsza pomylka w moim zyciu, ze co mi wogole odbilo ze chcialam kolejne dziecko. nie chce tego dziecka nie chce ciazy boje sie objawow ktore mam i swiadcza o tym ze spodziewam sie dziecka, mysle ze nie bede sie nim zajmowac jak sie urodzi, mysle zeby je usunac choc wole zabic siebie niz je. jestem w tak strasznym stanie ze psychiatra kaze mi wrocic do mocnych lekow ktorych nie mozna brac w ciazy ale on mowi ze mnie trzeba ratowac po pierwsze a nie dziecko. od ginekologa dostalam leki na podtrzymanie bo w poprzedniej ciazy mialam zagrozenie i dziewczyny odstawilam je juz wydajac wyrok na to dziecko. do tego moja matka twierdzi ze sobie nie poradze ze jestem zla matka ze to bedzie kolejne skrzywdzone dziecko ze jak sie ma dzieci to nie ma miejsca na chorobe tylko trzeba zasuwac od rana do nocy a ja czasem faktycznie nie mam na to sily. mysle o usunieciu juz znalazlam lekarza ale zaczynam miec mysli samobojcze wole sobie cos zrobic niz jemu. boje sie ze to byl blad ze po co mi 3 dzieci ze nie przetrzymam ciazy jak nawet do lekarza boje sie isc ze nie dam rady bez silnych lekow. i czy mozecie sobie wyobrazic ze ja tego dziecka bardzo chcialam a teraz uwazam ze go nienawidze i ze moje zycie sie skonczylo. boje sie ze nie wytrzymam i cos sobie zrobie. odstawilam leki na podtrzymanie i moge poronic. mam nadzieje ze umre zanim to sie stanie. pomocy!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Malamala - oj, od razu i w pierwszej kolejności muszę Tobie właśnie odpisać. Przede wszystkim gratulacje! Moim zdaniem Twoja ciąża była przesądzona od początku, że to nie leki podbarwiły test. Słuchaj - może nie uwierzysz, ale ja jak się dowiedziałam już na 100% że jestem, czułam się tak samo jak Ty. Normalnie mi odbijało, trzęsłam się i wyłam całymi dniami, wszyscy się cieszyli naokoło, a ja myślałam że skoczę z okna albo z mostu wprost do Wisły...to były dla mnie koszmarne dni...na ciążę sama od siebie w życiu pewnie bym się nie zdecydowała, byłam w trakcie kuracji Seronilem i szczerze mówiąc całkiem dobrze mi się żyło bez dziecka. Nie myślałam, że MUSZĘ je koniecznie mieć, właściwie to nawet przyzwyczajałam się do myśli, że nie będę miała. A tu klasyczna wpadka. Po prostu się zagapiłam z kalendarzykiem. Grudzień i styczeń to były miesiące jak z horroru, stale myslałam, czy poronię , czy nie (pierwszą ciążę poroniłam a potem się już nigdy nie starałam) w sumie to może nawet i czekałam na to poronienie. Myśli miałam okropne - lepiej się nie przyznawać nawet do takich ....ale też nie dałabym rady usunąć - prędzej zrobiłabym coś sobie niż temu dziecku (teraz wiem, że to córeczka) . Nie chciałam wierzyć jak moja ginka mi powiedziała, że to wpływ hormonów ciążowych tak się odbija na moim samopoczuciu - bo dla mnie to była ciężka, nasilająca się z każdym dniem depresja :(( W dodatku nikt mnie nie rozumiał i czułam sie bardzo wyobcowana w tej nowej dla mnie i mojego organizmu sytuacji. Mój partner życiowy uważa, że wszystko jest gdzieś tam w gwiazdach zapisane i tak miało być. Bardzo mi w tym okresie pomagał, spełniał zachcianki, przytulał mnie jak wyłam - choć nie rozumiał czemu wyję i dostaję histerii. Na szczęście teraz już jest dużo lepiej - leki zażywam nadal - ginka zapewniła mnie , że mogę, zaproponowała też konsultację z psychologiem. Poza typowymi objawami późniejszej ciąży jest już ze mną dużo lepiej pod względem psychicznym i z Tobą na pewno też tak będzie. Nie daj sobie wmówić, że jesteś złą Mamą, dbaj o siebie i o dzidziusia, ja wierzę w to, że Ci się wszystko ułoży. I nade wszystko nie pozbywaj się ciąży, bo sobie nie wybaczysz takiego kroku. Jestem z Tobą całym sercem i będę Ci kibicować, jak coś to pisz !!! Tutaj na forum każda dziewczyna Ci pomoże, z każdym problemem wal prosto do nas - ja się przekonałam, że są tu naprawdę życzliwe osoby, które zawsze pomogą rozwiazać każdą niemal wątpliwość, więc nie poddawaj się łatwo. Warto zawalczyć o siebie i o to nienarodzone dziecko. Trzymaj się !!!!

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Malamala - jeszcze jedna rzecz, bo miałam tu tego nie pisać na forum, ale jednak zdecydowałam się ze względu na Ciebie: mamy z partnerem naprawdę ciężką sytuację finansową : on utrzymuje jeszcze dwoje nastoletnich dzieci z pierwszego małżeństwa, na które płaci bardzo wysokie alimenty , firma ledwo przędzie, rodzice moi są starsi i bardzo schorowani, więc nikt mi nie pomoże wychować, niestety...ale kochamy się, jesteśmy z sobą już długo, wspieramy się i postanowiłam zawalczyć o moją małą Córeczkę a nie brutalnie rzecz ujmując oddac ją pod nóż jakiemuś rzeźnikowi (sorry, ze tak napisałam, ale aborcja tym właśnie jest!!!) dlatego zastanów się 100razy jeszcze i przemyśl czy warto, bo zrobisz krzywdę także sobie. Pamiętaj, że ja Cię w tym wspieram i pewnie nie tylko ja.

Odnośnik do komentarza

Malamala, musisz odczekać aż choć trochę opadną ci emocje. Twoimi odczuciami (negatywnymi) rządzą hormony, dokładnie tak jak napisała Juanita, ja też to przeszłam (teraz jestem w 29tc i jest nie najgorzej). Zapomnij o usuwaniu i zapomnij wogóle o swojej śmierci, wcale tego nie chcesz i tak nie myślisz, to tylko chorujący umysł. Posłuchaj proszę psychiatry i bierz leki. Wiesz ile kobiet leczy się całą ciążę? I nie martw sie ze sobie nie poradzisz, dziewczyno, masz 2 dzieci, to własnie ty z nas tu wszystkich poradzisz sobie najlepiej. Ja, podobnie jak Juanita, nie planowałam tej ciąży i też nie wiedziałam czy wogóle bede miec dzieci, mam ciężką sytuację finansową (choć wcześniej żyło nam się całkiem dobrze), nie mam swego mieszkania i nigdy nie wiem czy przypadkiem właścicielka tego wynajmownego nie wróci lada dzień z zagranicy i nas nie wykopie, wiem ze nie bede miec pomocy ze strony mamy ani tesciowej, jak przyjezdzam do rodziców to przezywam depresję, nie mam pojecia czy bede miała gdzie wrócić do pracy po macierzynskim (a teraz żyjemy tylko z mojej wypłaty, jestem na zwolnieniu od grudnia, juz tak zostanę i nienawidza mnie za to w firmie), a macierzynski skonczy mi sie w grudniu za rok, czyli jak moj maz prawdopodobnie znowu bedzie bez dochodów:( Ja bym tak mogła wymieniać i wymieniać, ale dość. Nie dopuszczam do siebie tych złych myśli, bo to one rujnują moje samopoczucie i pogrążają w chorobie. Teraz ciesze sie synkiem, który ostatnio nonstop kopie i wmawiam sobie ze bedzie dobrze, ze jakos poradze i próbuje zmobilizowac sie do szykowania rzeczy, ale z trudem mi to przychodzi. Zobaczysz, nawet sie nie obejrzysz, a bedziesz juz na naszym etapie, conajmniej w połowie ciąży i powoli twoje mysli beda skupiały sie na dziecku które ma sie urodzic. Ja cie tak bardzo podziwiam i szanuje za to ze masz juz dwójkę i bedziesz miec trzecie. Tez zawsze myslałam o 3, ale najpierw niech mi się 1 urodzi:) To wspaniałe ze twoje dzieciaki beda miały rodzenstwo, nawet nie wiesz jak wiele dla nich robisz, dla ich przyszłosci, tej dalszej przyszlosci. Trzymaj sie, nie poddawaj, to minie, BIERZ LEKI i pisz kiedy tylko chesz, po to tu jestesmy. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Kochane moje wczoraj tak narozrabiałam w domu przez mój stan , że nawet nie będę pisać ..wiem , że wina leży po obu str ale chciałam zakończyć mój związek.. poleciały mega słowa, histeria.,,, a reszty nie będę lepiej pisać... wzięłam tabsl na sen..pospałam dziś ale czuje się jeszcze naćpana..jutro jadę do psychiatry,..porozmawiać o włączeniu leku na depresje...bo moja mała będzie kłębkiem nerwów a ja czuje się jakbym żyła w nie swoim życiu... świr normalnie świr..nic mnie nie cieszy, więc ona zapewne jak się ur będzie wiecznie płakać..wiecznie leżę..unikam ludzi.. a samotna jestem na maxa..mój wiecznie w robocie a ile można..na rodzinę typu tata nie można liczyć bo nie chce nawet bym na weekend przyjechała...:( KOCHANE NAPISZCIE MI JAKIE LEKI BIERZECIE, CZY MOŻNA W CIĄŻY..?ja już dłużej na samych nasennych nie dam rady..chciałam karmić ale chyba sobie podaruje.. Powiedzcie mi czy dzidzia może być chora..na połówkowym wyszło , że rozwija się ok..a ja se teraz wkręciłam,że przez moje wiksy i leki jej krzywdę zrobię...:( Rany co za życie.. jak możecie podajcie mi soje gg. będę wdzięczna..milego dnia ..o ile może być miły.

Odnośnik do komentarza

Mi też dziś ciezko dziewczyny. Chyba ta pogoda całej Polsce się udziela, w kazdym bądź razie na białostoczyznę dotarł ten wiatrzysko i jakies cisnienie chyba niskie. Ja dzis u rodziców. Anusiak, ty mnie pewnie najbardziej zrozumiesz:) Znowu mi tu ciężko. Przyjechalismy wczoraj na noc, a w domu sauna, 26 stopni, okna pozamykane, zwariowac mozna. Pootwierałam zeby wywietrzyc to sie nasłuchałam od mamy ze wieje jej po kosciach, ze w oskrzela jej zimno. A mój tato jak wszedł i poczuł *chłodek* poszedl do pieca podkladać. Mama cały wieczór siedziała ze mna w pokoju i o wszystkich swoich dolegliwosciach mówiła. Wyobrazacie sobie taki wieczór:)? Wkońcu zasnęłam na kanapie i maz mnie obudził o północy żebym na góre do sypialni poszła. A dziś myślałam ze moze rzeczy dla dziecka troche powybieram, coś posegreguje (bo mam tu wszystko u rodziców po siostrze), ale nie chce mi się nawet za to zabierac, nie wiem kiedy ja to zrobię, czuję że jak przyjdzie ochota, to brzuch bedzie za duzy i nie dam rady, bo juz teraz mi ciezko. Eh, niech ta wiosna juz przyjdzie. Trzymajcie się:)

Odnośnik do komentarza

Kasiu, współczuje, dobrze ze zdecydowałas sie pójsc do lekarza, leki malej nie zaszkodza nie martw się, tyle kobiet się leczy w czasie ciazy, nie tylko mój psychiatra o tym mówił, ja brałam przed ciązą i na poczatku Velafax, bardzo dobrze się po nim czułam, potem powoli odstawiłam i zadnych efektów odstawiennych. Lekarz powiedział mi ze jak bedzie źle, to wrócimy do leczenia, ale jakoś sobie radzę. Co do samopoczucia dziecka w tej chwili to pamiętaj ze twoja dzidzia żyje własnym serduszkiem, własnym mózgiem i tylko z pępowiny pobiera sobie wartości odżywcze, a twoje złe samopoczucie moze conajwyżej czuć po twoich napiętych mieśniach, macicy. Nie martw się teraz karmieniem, moze tuż przed rozwiazaniem odstawisz lek i trochę pokarmisz, a może i nie. Wiesz, z tym karmieniem piersią to jest tak, ze niejedna matka by chciała, a tu nie moze bo pokarm zanika, bo dziecko ciągle się uczula i róznie to bywa. Moje gg (dla każdego któ ma ochotę): 9521413, choć ja nie zawsze jestem dostępna, czasem tylko raz dziennie zaglądam, ale napewno przeczytam i odpiszę:)

Odnośnik do komentarza
Gość malamala

Boze dziewczyny ja sie zabije!!! ja sie naprawde zabije. to jest sytuacja bez wyjscia. tlumacze to mojemu a on nie rozumie. nie jestem w stanie urodzic tego dziecka i nie jestem w stanie isc na zabieg. u mnie sytuacja jest naprawde powazna bo psychiatra obawia sie ze nie dam rady bez silnych lekow a ich w ciazy nie wolno brac i ze moze dojsc do sytuacji ze beda musieli mi podawac nie patrzac na dobro dziecka wiec moze urodzic sie chore. jak mysle o dziecku to mam jeden wielki atak paniki z wrazeniem ze za chwile cos sobie zrobie. od 3 dni nie jem niczym sie nie zajmuje olalam dzieci i dom siedze tylko i sie trzese i powtarzam ze sie zabije i naprawde tak mysle. bylam wczoraj u psychologa i mi nie pomogl. maz zaczyna mowic ze zabieg bedzie nieunikniony bo jak mi jeszcze bardziej odwali to bede musiala wziac leki typu xanax po ktorych dziecko na bank bedzie uposledzone. moja matka twierdzi ze jej nas szkoda i jak ja moglam to zrobic. ja mam wrazenie ze odrzuce to dziecko jak sie urodzi ze go nie chce ze nienawidze ze moje zycie sie juz skonczylo. psychiatra mowi ze taki rzut choroby to nie od hormonow. siedze sama w domu trzese sie i mysle ze nie wytrzymam kolejnej minuty ze zaraz cos sobie zrobie. psychiatra i ginekolog mowia ze nie dam rady w ciazy. dziewczyny ja powaznie mysle zeby sobie cos zrobic

Odnośnik do komentarza
Gość malamala

W drugiej ciazy mimo nerwicy bardzo cieszylam sie z dziecka a teraz zupelnie tego nie akceptuje, nie chce isc do lekarza na usg, nie moge patrzec na male dzieci, nie chce miec brzucha. dziewczyny ja chyba naprawde tego dziecka nie chce

Odnośnik do komentarza
Gość aniamroz24

O boze! wiesz ja mam dwojke dzieci i o trzecim nie mysle. zabespieczam sie na maxa. co sie z toba dzieje kobieto. a co z tamta dwojka dzieciaczkow sa z toba czy chodza juz do szkoly? ja sobie nie wyobrazam tej sytuacji. a twoja mama to niech sie od ciebie odczepi znalazla sie do oceniania niech spojzy na siebie albo ci pomoze a nie. moja tez mi powiedziala ze trzeba robic dzien i noc a nie chorowac. znam to!!! a gdzie ojciec dzieci?? napisz prosze

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich. Jest takie powiedzenie, ŻEBY NAPRAWDE ZROZUMIEC DRUGIEGO CZŁOWIEKA, TRZEBA WEJŚC W JEGO BUTY I W NICH POBYĆ , POCHODZIĆ.Czyli miec taką sytuacje jaką on ma i taka osobowośc jaką ma ta osoba. Malamala, ja moge Ci napisac coś takiego. SPROBUJ W WYOBRAŹNI ZOBACZYĆ OBIE TE SYTUACJE I JAK SIĘ BEDZIESZ CZUŁA , KIEDY PODEJMIESZ DECYZJĘ TAKA LUB INNĄ.DECYZJA NALEZY TYLKO DO CIEBIE. KAŻDA Z NAS JEST INNA I KAŻDA NA TWOIM MIEJSCU PODJĘŁĄBY DECYZJE W ZALEŻNOŚCI OD SWOJEGO CZHARAKTERU I WARUNKÓW, W JAKICH ŻYJE, JEST. Możesz sie pytać o rady innych, ale to TY BĘDZIESZ MUSIAŁA DALEJ ŻYĆ Z TĄ DECYZJA, JAKĄ PODEJMIESZ. Ja na gg pisze z dziewczynami, które mając nerwice natręctw zaszły w ciążę. Jak same pisza, dla nich to było ( lub jest ) piekło na Ziemi. kazda z nas ma inny próg wytrzymałości fizycznej i psychicznej. W tej sprawie musisz poradzić sie samej siebie, psychiatry . Tylko Ty znasz swój stan psychiczny i emocjonalny i wiesz co dasz rade znieśc.Musisz zadecydować tak, zebys potem umiała z ta decyzja życ, czyli musisz wybrać na ten czas mniejsze zło.Bardzo dobrze Cie rozumiem, dlatego tylko to moge Ci podpowiedziec.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość wanda73GG6790432

Malamala, nie rob tego, w razie czego idz do szpitala psychiatrycznego tam dopasuja ci leki, ktore jak najmniej zaszkodza dziecku,polezysz ze dwa tygodnie i wyjdziesz z ustawionymi lekami, po zabiegu twoj koszmar bedzie trwal całe życie. powiedz sobie,ze jak odrtacisz, to trudno, oddasz komuś kto go bedzie pragnal, jak ci się spodoba, to zatrzymasz, twoja wola, ale nie idz na zabieg, chocby nie wiem co. nasluchalam sie od paru kolezanek, ktore dokonaly aborcji, to pieklo na ziemi, po aborcji twoja nerwica na pewno nie minie, poczytaj sobie na necie wypowiedzi dziewczyn, ktore usunęły, jakbyś chciala pogadac to masz moje gg, trzymaj się dziewczyno i walcz

Odnośnik do komentarza
Gość Abinka83

Ja się całkowicie zgadzam z Wandą, malamala zgłoś się do szpitala, siedzenie w domu tylko pogorszy twój stan, a i tak już jest nienajlepszy:( a tam napewno Ci pomogą, jejku, tak bardzo Ci współczuje. Ja też chciałam drugie dziecko, marzyłam o tym a w chwili gdy dowiedziałam się o ciąży przeżyłam koszmar, myślałam że nie dam rady, ale to mnie tylko zmobilizowało do tego by iść na terapie, teraz już jest lepiej, ale cały czas się obawiam co będzie dalej, czy dam radę. Malamala nie poddawaj się proszę! zobaczysz że jeszcze będziesz cieszyć się z malutkiej dzidzi, moja mama też nieraz mi mówiła że jestem złą matką, i też mi było z tym zle, ale przerobiłam to z psychologiem i nawet moja terapeutka zrobiła wielkie oczy jak jej to powiedziałam, matka nie powinna Cię oceniać!!!! niech spojrzy na siebie, jaką ona była no i jest matką skoro nie stać ją na to by teraz być dla Ciebie wsparciem. Kochana jesteśmy z Tobą!!!

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Malamala - to jeszcze raz ja - idź do szpitala, dwa tygodnie na lekach antydepresyjnych i będzie dobrze...nie daj sobie wepchać żadnego xanaxu - jadłam to świństwo jakiś czas temu, a później nie mogłam przestać tak uzależnia. A nad aborcją tak jak pisałam wcześniej - zastanów się 100razy...bo rzeczywiscie może tak się zdarzyć, że to pogłębi nerwicę i deprechę. Nie poddawaj się, walcz o siebie i szczęście Twoje i maleństwa :)

Odnośnik do komentarza
Gość malamala

Dziewczyny ja juz biore antydepresyjne i nie pomagaja. lekarz kazal mi wrocic do zolafrenu czyli neuroleptyku a ja nie chce bo mocno szkodliwy. u mnie ciag dalszy tragedii, nie ruszylam sie z kanapy, siedze tak juz 5 godzin, nie zrobilam obiadu, nic nie robie, jeden wielki atak lęku

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Malamala - ja też jak zaszłam byłam na lekach, one tylko na jakiś czas tracą swą magiczną moc - też myślałam, ze przestały na mnie działać, pisałam tu o tym nawet na forum, ale później wszystko wróciło do normy (po burzy hormonalnej) a teraz jest prawie dobrze. Tez nic nie robiłam, siedziałam w szlafroku całymi dniami i wyłam.

Odnośnik do komentarza

Malamala, popieram rady dziewczyn, udaj się na izbę przyjeć do szpitala psychiatrycznego, tam ci pomogą, nie bądź z tym sama. Ja byłam w takiej depresji rok temu, nie dałam rady wstać z łóżka, nie jadłam nic przez tydzień i prawie nic przez kolejne 2 tygodnie, schudłam 10 kilo, nie dałam rady zajmowac sie domem, nie obchodził mnie nikt, mąż, rodzina, praca, nic sie nie liczyło, pograzałam sie w tym jak mi zle i ze juz nigdy nie bedzie lepiej, ze nikt nie jest w stanie mi pomóc, a po 3-4 tyg leki zaczeły działac i powoli wróciłam do normalnosci. Tobie tez minie, nie martw sie, a depresjja mi przeszła wlasnie po Velafaxie, leku który mozna brac w ciazy (choc ja wtedy nie bylam), tylko trzeba cierpliwie czekac az zacznie działac.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×