Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Reneta88 - mam dokładnie tak samo, gdy muszę wziąć jakąś tabletkę i to nie mówie tu tylko o lekach nasercowych, ale nawet czegoś na przeziębienie, gdy zaczynam nawet nowe opakowanie magnezu to zastanawiam się, czy przypadkiem w fabryce komuś się coś nie pomyliło i nie zapakowano tam innego leku. Wiem że to chore, ale tak już mam:) Mój mąż oczywiście się ze mnie tylko śmieje. A to wsłuchiwanie się we własny organizm to mnie doprowadza do szału, są takie dni kiedy nic nie jestem w stanie konstruktywnego zrobić, jak tylko słuchać swojego serca, swoich myśli itp.. Czuje, że mnie to bardzo męczy, wysysa ze mnie energię, przez co nie mam siły na nic innego, nawet rozmawiać nie umiem wtedy z ludźmi... Jakis czas temu miałam takie fajne kilka dni, w czasie których nie myślałam w ogóle o swoim sercu i nerwach i powiem Wam że czułam się 100 razy lepiej, moja arytmia zniknęła na kilka dni i powrócił dobry nastrój. Mam nadzieje że jeszcze mi sie takie dni przydarzą:)

Odnośnik do komentarza

Anusiak00 ja nie muszę leżeć na szczęście i podziwiam Cie, że wytrzymujesz:) ja bym chyba jeszcze bardziej zwariowała gdybym musiała leżeć. Wydaje mi się że nie ma innego wyjścia jak nastawić się pozytywnie, po prostu nawet na przekór sobie myśleć że nie jest źle, że wszystko jest ok i ten nasz stan jest tylko przejściowy. Ostatnio zaczęłam czytać *Moc podświadomości* i książka ta pomaga mi nieco inaczej myśleć o sobie i swoich dolegliwościach. Jeśli ktoś chce mogę przesłać na maila.

Odnośnik do komentarza

Witam Was Wszystkic. Zamieszczę trochę moich wierszowanytch przemysleń, moze sia Wam przydzadza. Dlaczego koniecznie CHCĘ BYĆ CHORA, dlaczego nie ciesze sie dobrym wynikiem, jaki lęk kryje sia za tym, dla mnie, to lęk przed smiercia - oczywiście! Własnie tym lękiem trzeba sie zając, skąd wziął sie oraz co go podsyca, czesto po prostu został przejety, od babci, dziadka, któregos rodzica ! ------------------- Jestem twórcą swego zycia, swoich smutków i radosci, TO JA DZISIAJ DECYDUJĘ, co w mym sercu - gosci! Moge wybrac sobie bycie zdrową i szczęśliwa, albo ciagle smutną , chora, bez sił, ledwie zywą ! Program, który w sobie nosze o tym decyduje, czy szczęśliwa, czy tez nie, od rana sie czuję ! Program zawsze mozna zmieni c, lecz nie kazdy lubi, zmagać sie ze słabościami, ŁATWIEJ LECZYC SIĘ LATAMI ! Tylko szkopuł jest w tym taki, ze to ciagłe *bycie chorym*, moze wejść nam w krew i w nałóg, zaprowadziic do kanału ! Kanał chroni nas przed Życiem, jest buforem bezpieczeństwa, lecz nikt nie jest w nim szczęsliwy, my i nasi bliscy, wszyscy ! Życie pełne wyzwań, albo śmierc za Życia, te dwie opcje nam wskazuje, depresja, nerwica ! ---------------------- Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam Was Wszystkie. Przegladając mój watek znalazłam ciekawe wpisy, które moga sie Wam przydać, by zrozumiec co Was wpedzieło i utrzymuje w nerwicy. NERWICA TO TAKI PROBLEM ZASTĘPCZY . nie możesz sobie poradzić z jakimś problemem emocjonalnym, znajdź problem, który można łatwo rozwiązać, np. kołatanie serca. Twój umysł sam prowokuje takie objawy, byś mógł sobie z nimi poradzić np.WZIECIEM LEKU . To dzieje się zupełnie podświadomie. Problem polega na tym, ZE PROBLEM EMOCJONALNY NIE ZNIKA PO USPOKOJENIU SERCA LEKIEM To może ból głowy, depresja, drętwienie rak? Kolejne leki i KOLEJNE ZLUDNIE ROZWIAZANE PROBLEMY... a A PROBLEM PIERWOTNY WCIĄŻ ISTNIEJE ( np.nieudany związek, z którym cos by trzeba było zrobic, konflikty z teściowa, które by trzeba było jakoś rozwiązac , praca w której sie wprost dusimy, w której tkwimy, gdyz boimy sie, ze nie znajdziemy innej itd.-mój przypisek ) i nie daje o sobie zapomnieć.. ---------------------- Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość reneta88

Agul, prześlij mi proszę tę książkę, mój mail: reneta8@o2.pl Ja też mam 4 ebooki, to mogę ci przesłać, choć może już je czytałaś, ale najwyżej usuniesz. Mnie te branie leków też wykańcza. I te dolegliwości. Jak ja bym chciała tyle nie myśleć i nie analizować, byłoby łatwiej.

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny, u mnie dziś też rano świeciło słońce, nawet dość ładny wschód oglądałam o 7 rano(z 9 piętra). Noga nie drętwiała, katar lekko zelżał i mimo że w nocy się budziłam to jakoś lepiej się czuję na razie. Macie rację z tym wsłuchiwaniem się w swój organizm. Jesteśmy bardziej wrażliwe na wszystko bo oprócz ciąży i jej przypadłości mamy nerwicę, bierzemy leki, czytamy ulotki które tylko straszą by nic nie brać. Dopadają nas wyrzuty sumienia, że trujemy dziecko lekami żeby pomóc sobie...czasem myślę, że nawet jak weźmiemy leki uspokajające to one nie do końca działają bo mimo wszystko jesteśmy podwójnie spięte i nerwowe. Martwimy się o swój stan i o dziecko, podwójne obciążenie. Nikt tego nie zrozumie jeśli sam tego nie przechodzi!Szczególnie mężczyźni niestety. Mój mąż mnie wspiera (tylko czasami jest rozdrażniony jak nie może mnie uspokoić), znosi moje ataki paniki na każdy dziwny objaw, to że śpię całą noc przy włączonej lampce, nie wysypia się prawie tak samo jak ja, ale nie raz mi powiedział że nie rozumie skąd mi się to bierze i czemu sobie sama wkręcam różne rzeczy... Reneta88- nie bój się tego Cordafenu, prawdopodobnie pobierzesz go jakiś czas i wystarczy. Czytałam w internecie, że często jest zapisywany właśnie jak no-spa nie pomaga bo jest za słaba.Jak byłam w szpitalu na mojej sali wszystkie go dostawałyśmy. Anusiak00- jesteś dzielna, dałaś radę, masz rację kobiety potrafią znieść wszystko, tylko chyba nie zawsze jesteśmy doceniane.Trzymaj się zdrowo i odpoczywaj dużo. Ciąża to jest duży wysiłek dla kobiety!Jak mnie denerwują te wszystkie kolorowe gazetki w których kobiety się uśmiechają wiecznie, są pełne radosnego oczekiwania na dziecko i wmawiają nam że każda z nas powinna tak się czuć. Nikt nie pisze o tych gorszych stronach.

Odnośnik do komentarza
Gość malamala

Do asie- cześć, jestem w podobnej sytuacji co TY, tylko ze ja juz jakis czas sie lecze, biore olanzapine, planuje kolejne dziecko i boje sie jaki wplyw na to wszystko moga miec leki. Lekarz powiedzial ze w ciazy zamieni mi na inny bezpieczniejszy neuroleptyk jednak mam tyle watpliwosci...

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny czy Wy macie czasami takie dziwne uczucie w dole brzucha,gdy jestescie zdenerwowane takie napiecie,ze musicie sie polozyc by przeszlo.Ja zawsze rano gdy troche pochodze po domu mam takie uczucie i bardzo jest to meczace,dodam ze u mnie jest to 31 t.c

Odnośnik do komentarza

Napina mi się często w dole brzuch w ciągu dnia, szczególnie jak za długo na krześle siedzę albo za długo chodzę. Ale własnie dlatego dostałam ten cordafen i mam zalecenie leżeć dużo, tylko że mnie nosi...Nie wiem czy to jest takie samo napięcie jak u Ciebie. Może dzidzia uciska już główką na dole?

Odnośnik do komentarza

Anna 76-Jak się denerwujesz to napinają się mięśnie,macica też, a i maleństwo na pewno to czuje. moim zdaniem to wszystko jest powiązane.ale lepiej zapytać lekarza przy następnej wizycie.Przechodzi Ci jak się położyszi rozluźnisz mięśnie?Bo mi po jakimś czasie przechodzi. Czy lekarz zwiększył Ci już częstotliwość wizyt?ja na razie chodzę co 5 tygodni, ale od następnej wizyty która będzie w 32 tc chciałabym co 3.Zawsze trochę bezpieczniej spotykać się częściej z lekarzem tym bardziej na końcówce.

Odnośnik do komentarza

Do Akolty:ja od 30t.c mam wizyty co 2 tygodnie,wiec czuje sie spokojniejsza.Mowilam lekarzowi o tym napinaniu w dole brzucha i potwierdzil ze to od nerwow,powiedzial zeby sie relaksowac i lezec,ale to nie jest takie proste.Zle sie z tym czuje,ze mam takie ograniczone mozliwosci,bo w domu jest zawsze tyle do zrobienia,a mnie byle proste czynnosci sa nieraz nie do zrobienia,bo mam napady lekow,dusznosci,zawroty glowy itp.

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Dziewczyny spałam jak zabita, ale tylko do czwartej nad ranem, a później się zaczęły wędrówki, otwieranie i zamykanie okna,jedzenie itp. A teraz nie mam sły na nic, miałam pościel zmienić, zupkę mezusiowi do pracy ugotować a zasiadłam tutaj..W ogóle od jakiegoś czasu żyję jak emerytka, pół dnia w dresie, drugie pół w piżamie (bo tak najwygodniej) , bez makijażu, przeraża mnie to - bo zrobiłam się jak stary kapeć. Wcześniej bardziej o siebie dbałam a teraz mi się nie chce. Najchętniej nie wychodziłabym z domu. Ledwo sobie jedzenie zrobię i kota nakarmię....czy to już depresja?

Odnośnik do komentarza

Ja tez tak mam ,wogole calymi dniami nic nie robie,ubieram sie tylko jak musze isc po syna do szkoly,ja mysle ze to nie depresja bo depresja jest wtedy jak nam na niczym nie zalezy,a nam zalezy.Tez sie nie maluje,bo nie mam sily na to,wiem ze do tabletek wroce napewno,bo musze normalnie funkcjonowac dla dzieci.

Odnośnik do komentarza
Gość reneta88

Ja też całymi dniami w domu, w piżamie do 12, potem dresy, a jak wychodzę do sklepu lub szkoły rodzenia, to tylko zmieniam spodnie i czasem rzęsy tuszem pomaluję (ale to juz wyjatkowo jak do kogoś idziemy). To nie jest depresja, to takie lenistwo i wygodnictwo, bo nigdzie nie musimy się spieszyć i nie mamy większych obowiązków oprócz dbania o siebie i dziecko w brzuszku. Niektórzy mówią żeby się tym nie przejmować, tylko korzystać z ostatnich tygodni beztroskiego zycia. Depresje przechodziłam w tamtym roku. Dokładnie, wtedy na niczym nie zalezy i nic sie nie chce, ja nie potrafiłam z łóżka wstac i nic nie jadłam, bylo mi to obojętne. Takze nasze obecne przesiadywanie w domu to napewno nie depresja. Po prostu troche przerasta nas to wszystko, te dolegliwości i stres o dobro dziecka. Ja pół dnia leżę przed gazetami, tv, komputerem i nie zamierzam na silę tego zmieniać. Tylko trzeba jakoś zmobilizować się do porządków, przemeblowania, zakupów i przyszykowania rzeczy dla dziecka. Oj, to będzie trudne. Przeraza mnie ogrom tych spaw.

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Właśnie - tak mówi moja bratowa, korzystaj póki możesz, wysypiaj się do oporu i nie miej z tego powodu wyrzutów sumienia - bo później nie będzie na to czasu...ona chyba wie co mówi, bo ma półtorarocznego chłopczyka - taką iskierkę żywotną :))A mi z tym jakoś głupio, przez ostatnie 4 lata byłam niezwykle aktywną osoba, praca, dom, jeszcze korepetycje dawałam, czas wypełniony na fulla a teraz czuję sie jakbym wisiała w próżni...

Odnośnik do komentarza
Gość Abinka83

Hej, ja też się boję że wszystkiego nie ogarnę :o( zwłaszcza że już jedno dziecko mam, wyprawka, jeżdzenie po sklepach, remont, jak pomysle to już mi się nie chce, wierzcie mi że ja też nie mam siły ani gotować ani sprzątać ale staram się, bo muszę coś choćby dla dziecka przygotować ciepłego by zjadło, są dni kiedy nic nie robie i liczę na męża że mnie wyręczy jak przyjdzie z pracy, też siedze albo w piżamie albo w dresie, nie mam motywacji by zrobić ze sobą cokolwiek, często denerwuje się gdy dziecko chce coś ode mnie i muszę wstawać i coś robić, to jest okropne!!!!

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny ja do południa w koszuli i szlafroku chodzę a potem przebieram się w getry i ciągle w nich chodzę. To nie jest depresja, po prostu tak jest wygodniej. Poza tym w ciąży wszystko jakoś samo wolniej idzie, przynajmniej w moim przypadku.I też mi się nie chce czasami robić obiadu, sprzątać...Może dlatego że ciągle niewyspana jestem?

Odnośnik do komentarza

Kochane moje bylam u psychiatry,,,powiedzialam mu jak sprawa wyglada..brak snu max 2 h dziennie poczatkowo nie chcial mi lekow na spanie dać..bo jestem z brzuszkiem..porozmawialismy i najprawdopodobniej nie spie przez przegięcie z lekami na tarczyce przez *zajebi..* panią endokrynolog..z niedoczynnosci doprowadzila mnie do nadczynnnosci...*pięknie* na maxa..Dostalam Stilnox..ktoras brała? zapisal mi również w razie gdyby ten nie podzialala Deprexolet..a leczeniem nerwicy zajmiemy się po porodzie..bo wtedy będą wieksze mozliwosci...Proponowal zglosic *super larke* do Izby lekarskiej...hmm..modlę się o sen!!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Kasiu - współczuję tych lekarzy, a już hasło, że *nerwicą zajmiemy się po porodzie* mnie rozwaliło...a jak ktoś ma np. do porodu pól roku to powinien sobie w ogóle palnąć w łeb, bez leków, bez opieki, bo *tym zajmiemy się później*. Ja na szczęście mam taką ginekolog, że jak usłyszała o moim problemie to SAMA zadzwoniła PRZY MNIE do psychiatry i podała mi na nią wszystkie namiary, żebym tylko poczuła się lepiej i że nie jestem sama z chorobą. Dziewczyny cieszę się , że nie jestem sama w tym dresie :) jakoś mi się raźniej zrobiło, że Wy też tak macie :)

Odnośnik do komentarza

Kasia- przyłączam się do Juanity, nie rozumiem dlaczego nerwicą lekarz chce się zająć dopiero po porodzie? A teraz jak masz sobie radzić?Mi psychiatra oprócz leków zaproponowała spotkania co tydzień i psychoterapię jak tylko będę się czuła na siłach chodzić, i zawsze mogę zadzwonić to mnie przyjmie(to nie jest prywatny gabinet tylko państwowy).

Odnośnik do komentarza
Gość Abinka83

Kasia zmień psychiatrę bo jak to dziewczyny już zauważyły jego leczenie nerwicy po porodzie będzie sprowadzało się jedynie do wypisania recepty a przecież w tym wszystkim chodzi jeszcze o WSPARCIE psychiczne i rozwiązanie problemów emocjonalnych za pomocą terapii. Wkurzają mnie tacy lekarze!!!

Odnośnik do komentarza

Hmm... chodzi o farmakologie strikte depresyjna..teraz chce spac..jedyne czego pragne z reszt sobie jakos poradze..a psychologa hmm niby mam ale jest do d.. a w Poznaniu ciężko z nimi...lekarz jest dobry i tez jest prv..mam do niego tel w razie co mam dzwonic...narazie dal mi leki ktore sa bezpieczne dla dziecka ale nie sa silne.. buziaki zobaczymy co przyniesie noc..

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×