Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich.jadwigo przeczytalam twojaa propozycje na temat radzenia sobie ze snem i mam prosbe wklej ja moze na nasz strone z nerwicy sie wychodzi u nas tez dziewczyny ostatnio maja nieprzespane nocki moze ktoras skorzysta;-)a tutaj wszystkie was pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny duzo sie relaksujcie to pomaga aprzede wszystkim piew musicie nauczyc sie to robic nie zaprzatajcie sobie glowy choroba myslcie pozytywnie i wszystko pomalu wroci do normy ja tez na poczatku sie zamartialm plakalam ale wkoncu wzielam sie za siebie i narazie jest ok.pomyslcie o swoich mwluchach ja jeszcze nie mam dzidziusia ale bardzo bym chciala choc sie boje bo nie wiem czy to jest wskazane przy nerwicy. praca nad soba daje duzo i pozytywne myslenie

Odnośnik do komentarza
Gość wanda73GG6790432

Witajcie dziewczyny. fakt,że to czasem wydaje sie wegetacją, nie zyciem, ale jednak to jest zycie, wszystko posuwa sie do przodu, w was rosnie nowe zycie, caly czas, sukcesywnie, ja mimo tego,że nerwica mi dokucza mam już rocznego chlopaka, nie bylo latwo, ale wytrwalam i mysle,ze wytrwam jeszcze trochę, karmie piersią i chcę pokarmic jeszcze trochę, nie chce tracic tego dlatego,że mam nerwicę, chciaz bywa naprawde trudno.czasem sa takie dni,że hcce się wyc, czasem takie,że na wycie nie ma sie juz po prostu sil, chcialam wam napisac,ze te metody o ktorych pisze pani jadwiga, na pewno sa dobre, jeżeli ktoras ma chociaz trochę sily,niech zajrzy na te strony, mi poare rzeczy stamtad bardzo bywa pomocne, niestety moj maluch jest bardzo zajmujący i czesto po prostu nie mam kiedy sobie przypomniec nawet o tej metodzie, a jak zlapie atak, to nie jestem w stanie myslec o tym, ale wiem,ze jak się za to wezsme na serio, bedzie lepiej, samo czytanie tych artykulów juz pomaga, tyle tam wiary w to,że mozna z tego wyjsc, opisów ludzi, ktorzy przezywali to samo, warto, naprawdę i nie myslcie,z ezawsze bedzie zle, będą w zyciu lepsze dni, naprawdę. pozdrawiam nerwicowe dzieczyny

Odnośnik do komentarza

Witam Was Wszystkie. Przytocze tutaj jeden z pierwszych postów zamieszczonych na watku o wychodzeniu z nerwicy.Moze on Wam uswiadomi jak nie warto tracic czasu na zamartwianie sie objawami, jak trzeba działać od razu. MOJE KROKI DO WOLNOSCI BYŁY TRUDNE , jak każdego z nas. Wiele razy choroba wracała..Na terapie nie chodziłam długo jestem typem samouka wiec duzo czasu spedzalam na doksztalcaniu sie na temat nerwicy i podjęłam z nią walkę..wszystkie nawroty i ataki traktowałam jak próbę sprawdzenia moich możliwości i postępów . Ponad rok trwała moja choroba..Wiem krótko w porównaniu do niektórych tu na forum . Ale chce wam powiedziec ze ja OD RAZU ZAREAGOWAŁAM .TYDZIEŃ PO ATAKU JUZ BYŁAM NA TERAPII .. Dwa tyg. po miałam stosy książek w domu. I wzięłam sie z wielkim zapałem do pracy nad sobą..Bo droga ku zdrowiu to nic innego jak praca nad sobą. Wyobrażcie sobie jak heroiczną walkę toczyłam w srodku mnie samej , kiedy nawet dla wyzdrowienia poswieciłam małżeństwo i luksus finansowy.Męża kochałam jak odchodziłam od niego więc wcale nie było to takie łatwe. Ale musiałam odejsc za bardzo mnie niszczył psychicznie..za bardzo pogłębiał moją nerwicę. Do dzis często sie z nim widze gdy odwiedza nasze dziecko. (wciąz jest diabelsko przystojny) ale ja juz podjełam decyzje. Teraz jestem z kims innym kto mnie kocha , szanuje, a ja ? no cóż nerwy mi zostały(umiem wpadac w szał) ale nie mam lęków , ataków. Życie znów rozbłysło tysiącem barw..Życzę Wam tego z całego serca: WRACAJCIE DO ZDROWIA...jak najszybciej.. ----------------------- Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich! Dziś zalogowałam się na forum. Nie wiem już gdzie szukać pomocy? Wszystko zaczęło się parę lat temu. Kołatanie serca, drętwienie rąk, ciągłe mdłości, i wiele innych. Często odwiedzałam lekarza bo objawy jak przy zawale. Nie dałam sobie powiedzieć, że to nerwica, bo przecież jak ja wykształcona osoba mogę mieć takie schorzenie. I tak sobie żyłam z tymi objawami. Wyszłam za mąż, zaszłam w ciążę i było ok, ale pod koniec macierzyńskiego znów się zaczęło. Objawy zaczęły się nasilać, zaczęłam tracić na wadze, nie mogłam nic jeść, ataki paniki, lęku zdarzały się każdego dnia. Nie mogłam normalnie funkcjonować, zaniedbywałam pracę, dom i oczywiście moje dziecko. Aż któregoś dnia nie potrafiłam wstać z łóżka. Mąż próbował szukać pomocy. Zdobył numer do psychiatry. Za bardzo nie pamiętam tej chwili jak mnie do niego zawiózł. Dostałam leki jednakże moje samopoczucie zamiast się poprawiać po lekach było jeszcze gorsze. Po kilku dniach znów trafiłam do lekarza i już nie było odwrotu. Stwierdził ,że jedynym wyjściem jest hospitalizacja. Przeleżałam w szpitalu 2,5 miesiąca. Straszny czas dla mnie. Dziś jak wspominam chwile kiedy mąż z córką opuszczali szpital a ja tam musiałam zostać to ściska mi serce. Ale w szpitalu postawili mnie na nogi. Oczywiście byłam cały czas na lekach po wyjściu ze szpitala stopniowo odstawiając niektóre z nich. Pomyślałam, ze skoro w pierwszej ciąży czułam się dobrze to w następnej też tak będzie. Postanowiliśmy z mężem postarać się o kolejne dziecko. Starania nie trwały długo. Odstawiłam natychmiast leki, które jeszcze zażywałam. lekarz ostrzegał ale ja mądrzejsza. objawy odstawienne trwały ok tygodnia ale jakoś dałam rady. Potem jakiś czas czułam się dobrze. Obecnie jestem w 13 tygodniu ciąży i niestety objawy nerwicy wróciły. Najgorsze są te lęki. Staram sobie wmawiać, że przecież to siedzi tylko w mojej głowie ale czasami ataki są tak silne, że nie daję rady. Kontaktowałam się z moim psychiatrą. W chwili obecnej nie mogę zażywać żadnych leków ze względu na dziecko. Boję się co będzie jutro, nic mnie nie cieszy, najchętniej to ciągle bym spała, wtedy nie myślę. Nie mam siły wyjść z domu, każda myśl o opuszczeniu domu wiąże się z atakiem lęku. Ale przecież nie mogę siedzieć do końca ciąży w domu. Chciałabym się dowiedzieć czy ktoś brał leki antydepresyjne w ciąży i jaki to miało wpływ na dziecko, oraz jak sobie mam radzić teraz. Bo ja już nie mam sił. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich! Cieszę się, że znalazłam to forum. Wiem , że nie jestem sama ze swoimi lękami i nerwicą. Jestem w 7 miesiącu ciąży i strasznie się denerwuję. Nerwicę lękową stwierdzono u mnie 3 lata temu , brałam seroxat, propranolol i sulpiryd przez 8 miesięcy choć lekarz kazał dłużej...ale nie chciałam być po dwpływem leków i starałam się sama poradzić ze swoimi dusznościami i kołataniem serca. Wszytsko było dobrze dopóki nie zaszłam w ciążę. Teraz prawie każda noc jest wyzwaniem, nie śpię, a jak już to po godzinie lub pół, mam wrażenie , że całe łóżko ze mną *chodzi* dudni mi w uszach, duszę się...chodzę otwieram okno i wciągam zimne powietrze. I nie wiem skąd to się bierze???Przecież ciąża to okres radosnego oczekiwania na upragnione dziecko. I ja też czekam, Mały rozwija się dobrze, ładnie rośnie, a ja nie mogę zapanować nad swoim organizmem. Pytałam ginekologa to powiedział, że mam pić melisę i brać na noc persen...ale nie pomaga. Miesiąc temu dostałam kurczy macicy i musiałam iść do szpitala na rozluźnienie, po wyjsciu dostałam ataków paniki i lekarz dał mi relanium na noc ale przeczytałam że to bardzo szkodzi na dziecko więc jak na razie tylko 2 razy wzięłam i z wielkimi wyrzutami sumienia.Wszyscy mi mówią że mam się nie denerwować, a ja przecież nie chcę, to samo przychodzi!Wczoraj cały dzień miałam zimne poty i trzęsłam się jak galareta. Dziś znalazłam Wasze forum, przeczytałam jak się wspieracie i to mnie popchnęło do działania. Postaram sie *odwracać* mysli, zadzowniłam by umówić się do psychiatry na piątek.Pozstaram się nie dać!!Tylko żeby to wystarczyło..Jeszcze 12 tygodni do rozwiązania.Odliczam prawie godziny... Pozdrawiam wszytskie znerwicowane mamy i nie tylko mamy!

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Hej dziewczyny! Bea13 - my tu prawie wszystkie bierzemy jakieś leki - od słabych po naprawdę mocne. Sama jestem od początku ciąży na seronilu, pytałam mojej ginekolog i ta nie wyraziła sprzeciwu więc tabletki stosuję nadal i nie wiem do kiedy będę je brała. Trudno. Chyba lepsze to, niż popełnienie jakiejś głupoty z samobójstwem włącznie?...Różne myśli się ludziom w stanach nerwicy i depresji plątają po głowie...czasem dziura jest tak czarna, że naprawdę ciężko z niej wyjść... U mnie odpukać wczoraj było znośnie i dziś na razie też jest względnie dobrze, ale do stanu z przed ciąży bardzo mi daleko... Martwię się, ze moje życie nigdy już nie wróci do normy. Wszystko mnie przeraża :( Stale mam myśli, że przez swój nerwicowy stan nie donoszę ciąży. To dopiero 13 tydzień, a ja się czuję jakby minał co najmniej rok, albo więcej. Rok męczarni. Czas wlecze się w nieskończoność. Mam ochotę uciec od samej siebie jak najdalej :( W dodatku to uczucie odrealnienia..zobojętniałam na tak wiele spraw, zarzuciłam dawne zainteresowania. Tak wegetuję sobie jak warzywko pomiędzy spaniem, jedzeniem, leżeniem, a tak naprawdę modlę się by przetrwać kolejny dzień z którego nie ma żadnej radości, żadnej przyjemnosci :(( A w nocy koszmary senne. Jest super, nie ma co...

Odnośnik do komentarza

Hej! Boję się brać jakichkolwiek leków. Co będzie jak dziecko urodzi się chore, nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Może to zabrzmi głupio ale cieszę się, że nie jestem sama, że są ludzie z takimi problemami jak ja. Wiem, że tylko taka osoba może zrozumieć co to znaczy żyć z nerwicą, borykać się ze stanami lękowymi. Ten kto tego nie przeszedł będzie ciągle twierdził WEŹ SIĘ W GARŚĆ!

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Bea wiem o co Ci chodzi, ale strach jest zawsze, czy się bierze leki, czy nie to chyba obawa każdej przyszłej mamy czy dziecko jest zdrowe. Póki co mnie lekarze uspokoili, byłam dwa razy na usg (w tym także na genetycznym) i ciąża jak na razie rozwija się książkowo...organogeneza jak najbardziej w porządku - wszystko na swoim miejscu, serduszko puka, badania też mam bardzo dobre (wszystkie) więc staram się za bardzo nie świrować. A i tak będzie co Bóg da ...wiadomo. Na pewne rzeczy i tak nie mamy wpływu. Oczywiście jak czujesz się na siłach to nie bierz nic - bo wiadomo, że tak jest bezpieczniej. :))

Odnośnik do komentarza

Do akolty:witam,ja jestem rowniez w 7m.c ,ostatni dzien 28 t.c.Tak jak ty borykam sie z nerwica,gdy tylko dowiedzialam sie ze jestem w ciazy odrazu odstawilam leki.Niestety objawy wrocily na poczatku 24t.c,walcze juz miesiac i nie wiem co robic.Ataki mam prawie kazdego dnia,a jak nie to co drugi dzien.Moj lekarz przepisal mi sertraline 50mg,ale jeszcze nie zaczelam ich brac,gdyz sie strasznie boje,pomimo ze lekarz zapewnial mnie,ze sa one zupelnie bezpieczne.Oczywiscie ja zaczelam szukac informacji na temat tego leku w internecie i sa rozne informacje na jego temat.Nie wiem co robic,kazdy dzien dla mnie to walka o w miare normalne funkcjonowanie.

Odnośnik do komentarza

Nawet nie wiecie jak sie ciesze, ze piszecie i jest nas coraz wiecej. Musimy sie razem trzymac i to przetrwac!! Zagladam tu kilka razy dziennie bo tylko tu czuje wsparcie i zrozumienie.Chcialabym miec z wami kontakt caly czas tak mi zle.Jestem obecnie w 32 tyg ciazy.Do cesarki zostal mi poltora miesiaca nie wiem jak mam dotrwac do konca gdy z kazdym dniem czuje sie gorzej i gorzej.Ja wrocilam do lekow przed ktorymi dlugo sie bronilam.Biore je ponad 4 tyg, oczekiwalam super efektu jak przed ciaza a teraz czuje ze one nic mi nie daja wrecz pogarszaja stan.Nie wiem czy to wina hormonow czy czego??Cierpie ostatnio na starszne oslabienie siedzac lezac czuje jak mi slabo.Bylam dzis na badaniu krwi jutro wyniki.Nie sadzilam, ze mozna tak zle sie czuc w ciazy :( chce mi sie tylko plakac z bezsilnosci.Do tego bezsennosc dzis spalam w nocy 2 h doepiro po 10 rano udalo mi sie usnac na 3 h.Co to za zycie.Boje sie kazdej kolejnej chwili.Gdyby ktos mial ochote porozmawiac na gg podaje 3341708.Trzymajcie sie dziewczyny jestem z wami całym sercem!!

Odnośnik do komentarza

Do Pietruszki:mysle,ze jesli po miesiacu lek nie dziala to jest zle dobrany i trzeba go zmienic.Ja kiedys bralam paxil ,tez na mnie ten lek nie dzialal lekarz zmienil mi na lexapro i po miesiacu prawie zapomnialam o nerwicy,czulam sie swietnie.Po pol roku brania lexapro dowiedzialam sie ze jestem w ciazy i musialam lek ten odstawic.Objawy powrocily z poczatkiem 24t.c narazie jakos trwam,jak dlugo nie wiem. Chcialabym wytrwac do porodu a pozniej bardzo chce karmic dziecko przynajmniej na poczatku,modle sie zeby mi sie to udalo,ale czy dam rade nie wiem,wiem ze sie bede starac

Odnośnik do komentarza

Juanita to jest dokładnie tak jak piszesz, zmeczenie poprostu, takie, ze szkoda gadac, do tego u mnie zmeczenie nakreca nerwice i depreche, tak wiec po godzinie 19 siasc, tylko i płakać, zeby przemeczyc jeszcze te 3 godziny...a nerwica wtedy tak pracuje, ze szkoda gadac...ze jak kłade sie o 22, to nie wiem, jak sie nazywam...i jak widac, co niektóre wróciłysmy do leków, które guzik dały, a na dobra sprawe, przed ciaza, były rewelacyjnie i stawiały Nas do zycia, mnie nawet dwa razy, a teraz juz praktycznie 2 tydzien, biore cała, która stawiała mnie do zycia w dwa tygodnie za kazdym razem a teraz rezultatów zero...Własnie jesli nawet walczymy, to jest znosnie...a nie normalnie, a to jest jeszcze bardziej dobijajace...uwierzcie mi od 3 dnich tocze zacieta walke...poranek to jest koszmar, w moim przypadku jest to po 11, jako ze zaczynam spac cos koło godziny 6 rano, z przerwa od 2 w nocy, a kłade sie o 22 i zapsypiam koło 24,...łzy w oczach, a ja sie do wszystkiego zmuszam...już samo zmuszanie do wstania zajmuje mi koło 1 godziny, potem sie jakoś rozkrecam...leki, mysli nachodza kiedy chca, a ja sie nie poddaje...ale koło godziny 18, jestem juz wykonczona, uwierzcie, a wtedy, juz mi sie gadac, nie chce nawet, mysli paralizuja, jeden wielki lek i zmeczenie, do godziny 22...tak wyglada kazdy dzien, pomimo organizacji dnia, który staram sie spedzyc jak kazdy normalny człowiek, wychodze z domu, ostatnio odnawiam kontakty z ludzmi, mobilzacja pełna, albo sprzatam...ale to jest dobijajace, ze nie czuje zeby bylo to chodz troche normalne i zebym była naprawde szczesliwa...i tak naprawde tak jak pisze Juanita, jestem przerazona mysla, ze to nigdy nie bedzie normalnie, chociaz nie mam skłonnosci samodestrukcyjnych, leki na temat samobójstwa tak, ale wiem, ze wolałabym sie oddac zakładu niz zdecydowac sie na ten krok, chodzby dlatego, ze naprawde miałam cudowne zycie, pomimo licznych problemów,ale kto ich nie ma, a depresje w sumie mam pierwszy raz i w to upragnionej ciazy...I tak Juanita, poprostu odbebniam dzien, za dniem i czekam na uproagniona normalnosc... Bea13 powiem Ci, ze leki zaczełam brac 4 tygodnie temu i nie uwazam, zeby one miały wpływ na dziecko (ewentualnie efekty odstawienne, dlatego chce odłozyc przed koncem) i w zyciu nie bede za to wynic leków, chociaz poki co dziecko wyglada na okaz zdrowia...bo tak naprawde zanim sie zdecydowałam sie na leki, to naczytałam sie na ten temat...tak naprawde ie biorac leków, bedziesz mysliała nad tym samym, czy dziecko urodzi sie zdrowe...i masz takie samo prawdopodobienstwo. Tak naprawde to jest loteria i ani tabletki, ani inne rzeczy...ino wola Boga Kazda, z Nas po urodzeniu przekona sie, ile w tym było nerwicy, a ile wina hormonów...ja tylko mam nadzieje, że uda mi sie, ze w sumie kazdej z Nas sie uda dotrwac do szczesliwego rozwiazania...ze nie zabraknie sił do walki...

Odnośnik do komentarza

Alo Anno76 moja kuzynka w obu ciążach wymiotowała całe 9m..taki jej urok..dla pocieszenia dodam, że dziewczyny są duże i zdrowe:) może u Ciebie jest podobnie..trzeba wytrzymać.. Byłam dziś u ginia powiedziałam mu, że nie sypiam i że nerwica z depresją wróciła..rozmawiałam o lekach.. Powiedział, że było by lepiej gdybym wytrzymała do końca ciąży by nie faszerować się lekami a wspomóc się obowiązkowo terapią..jednak gdy już będzie mega źle wrócić do leków...chyba się zawezmę dla małego dzidzi i wytrzymam bynajmniej się postaram..

Odnośnik do komentarza

Kasiu w ktorym miesiacu jestes? Moja ginekolog powiedziala mi ze stres jest niedobry dla dziecka,ze lepiej brac leki,ze sa bezpieczne.Ja pomimo to nie biore,bo i tak sie boje,mam termin na kwiecien,jeszcze sporo czasu.Wymiotowalam w pierwszej ciazy syn urodzil sie miesiac wczesniej i wazyl 2,5kg.

Odnośnik do komentarza

Ja jestem w 19 tyg..ja do leków jestem nastawiona sceptycznie..bo skoro nie można większości leków na przeziębienie nawet brać to co dopiero psychotropy..jednakże w ciężkich przypadkach trzeba i to jest zrozumiałe..same musimy wiedzieć ile jesteśmy w stanie wytrzymać,,tak jak czytałam wyżej leki słabo działają w ciąży..to może być racja..choć powiem szczerze, że na swoim przypadku zaobserwowałam 2 lata temu że powrót do Seroxatu okazał się nie wypałem mimo , że kiedyś ten lek mi pomógł... być może nie można ponowie brać tego samego środka..hmm Musimy być silne..choć to cholernie trudne..Szczególnie jak się nie sypia.. organizm wówczas świruje..ja wczoraj przez moje rozchwianie emocjonalne prawie zakończyłam mój związek..gdyż nie czuję zrozumienia ze str partnera oraz takowego wsparcia..Czy wy też tak macie? ale tak patrząc z boku to ile można komuś marudzić?ehhh (ja jemu).Przez te cholerne schizy czar macieżyństwa i ciąży w moich oczach zgasł..ryczałam jak bóbr wczoraj z tego powodu..i przepraszałam brzuszek, że tak go traktuje..że jest niechciany..rany mam nadzieję, że w końcu się to unormuje..

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny, widzę że sporo się tu ostatnio pisze z czego bardzo *się cieszę* :o) u mnie narazie jest dobrze jesli chodzi o nerwice, nie biorę żadnych leków tylko psychoterapia, i właśnie dziś miałam iść ale odwołałam wizytę bo tak mnie kręgosłup boli że nie umiem chodzić, byłam u lekarza no i oczywiście żadnych lekarstw nie wolno a jak wracałam z przychodni to dosłownie wyłam z bólu, gdyby nie mój mąż to bym nie doszła do domu, także jestem skazana teraz na łóżko i nie wiem czy mi to wyjdzie na dobre...niestety ale mam teraz mnóstwo czasu na myślenie :o(

Odnośnik do komentarza

Witam Was Wszystkie. Poniewaz znalazłam naprawde bardzo dobry artykuł tłumaczacy powody powstawania nerwicy, co moze byc pomocne, przy pracy nad wyjsciem z niej , zamieszczam tu jego fragment. Reszte artykułu (który jest dość długi) znajdziecie na wątku *Z nerwicy sie wychodzi*, w moim dzisiejszym poście. W JAKI SPOSÓB ZAPOBIEGAĆ NERWICY I FOBII SZKOLNEJ. Jak to się dzieje, że dzieci, zdawałoby się z całkiem normalnych ( nie patologicznych ) rodzin, wpadają w nerwicę? Przyczyna mimo wszystkoTKWI NAJCZĘŚCIEJ W RODZINIE . Przychodzący na świat mały człowiek JEST CAŁKOWICIE UZALEZNIONY OD OTOCENIA .. Jego zdrowie fizyczne i psychiczne JEST W REKACH NAJBLISZYCH.. Jeśli maluch znajdzie się pod opieką SPOKOJNYCH, KOCHAJACYCH, POTRAFIACYCH ZAPEWNIĆ POCZUCIE BEZPIECEŃSTW RODZICÓW , stopniowo nabiera pewności siebie, ufności do świata,STAJE SIE CORAZ BARDZIEJ SAMODZIELNY I NIEZALEZNY. Dorośli jednak bywają różni, bo wychowywali się w rożnych domach. I jeśli ich rodzice STAWIALI IM ZBYT WYGOROWANE WYMAGANIA , to można przypuszczać, że od swoich pociech będą żądać równie dużo. A wtedy gra na pianinie czy zajęcia plastyczne PRZESTANA BYĆ JEDYNIE ZABAWA - staną się rywalizacją. Kolega obok będzie konkurentem, natomiast nauczyciele w szkole czy na dodatkowych zajęciach- niesprawiedliwi i zbyt wymagający. Zaburzona atmosfera wychowawcza domu rodzinnego, brak właściwej więzi uczuciowej między dzieckiem a rodzicami, niekonsekwentny i niespójny system wychowania wpływają niewątpliwie negatywnie NA ROZWOJ EMOCJONALNY DZIECKA , wyzwalają w nim stałe poczucie zagrożenia. Prowadzi to niechybnie do najróżniejszych fobii i zachowań nerwicowych. ; W chwili, gdy dziecko znajdzie się w nowym dla niego środowisku; tzn. w klasie szkolnej ; istniejące już zaburzenia emocjonalne, ukształtowane przez niewłaściwe stosunki domu rodzinnego i wadliwe metody wychowawcze rodziców, ULEGAJĄ NATURALNIE ZNACZNEMU NASILENIU ------------------ Sa w nim tez informacje, jak i dlaczego dochodzi do powstawania u dzieci natręctw myślowych.Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam was..ja jutro mam wizytę u nowego psychologa nie wiem jak będzie ale idę z nadzieją,.dziś standardowo nie spałam zbytnio od 24-2 a potem od 6-9 jakaś masakra idzie się wykończyć.. wolała bym spać jednym ciągiem..bez przerw...do tego jeszcze mnie grypsko bierze...:( bo jakaś gwiazda wczoraj w poradni ginekologicznej przyszła mega chora..idiotka bo powinna brać pod uwagę ciężarne które razem z nią czekały...no i mnie dopadło..Pozdrawiam WAS..trzymajcie się ciepło..

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×