Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Coś się zwiesza forum po 3 razy wkleja moje posty..hmm ja się boje brać leków e względu na maluszka .. umówiłam się z psychologiem na tel w przyszły pon by ustalić wizytę ..idę do tej samej,.bo jak mam zaczynać od początku opowiadać o sobie to mi się odechciewa..może natchnie mnie pozytywnie...no i grunt ze na NFZ bo nie dala bym rady..czyżby światełko w tunelu..Cieszę się, że do was dołączyłam jakoś mi raźniej..

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny, witam nowe forumowiczki, fajnie że jest nas więcej:o) U mnie dziś ok, chociaż jestem jakaś podminowana, jutro mam kolędę i musiałam trochę posprzątać i właściwie to jeszcze nie skończyłam, a moja Julka chodzi, marudzi, brudzi i taka syzyfowa praca z tym sprzątaniem, tyle na głowie a ja sprzątam i się wkurzam... czy myślicie że pod koniec ciąży nerwica bardziej atakuje?? ja jestem dopiero w 19 tyg i jak narazie jakoś tam jest, raz lepiej raz gorzej, w I trymestrze to była totalna porażka i nie chcę do tego wracać, też boję się porodu i to strasznie, bo mój pierwszy poród był długi, bolesny i okropny...boję się że drugi też bedzie taki a nawet gorszy zwłaszcza że teraz mam tą cholerną nerwicę!!! Jeśli chodzi o mojego męża to też czasami myślę że w końcu mnie zostawi i znajdzie sobie kogoś *normalnego*. Stara się mnie rozumieć i nie mogę na niego narzekać bo jest cudownym mężem, ale czasami czuję się przy nim jak ofiara losu, to on zajmuje się zakupami, jeżdzi po bankach, załatwia sprawy a ja siedze w domu i się użalam nad sobą, boję się dosłownie gdziekolwiek jechać i coś załatwić bo co zrobię jak gdzieś daleko od domu dostanę jakiegoś ataku!!! mam w sobie wiele lęków i też zdaję sobie sprawę że muszę je pokonywać ale nie jest łatwo. Anusiak a jak tam u Ciebie?? czujesz się już lepiej?? jutro spróbuje to gg ściągnąć bo to trochę potrwa, mam nadzieje że się uda, pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Albinka jak dla mnie pierwszy trymestr był okropny, drugi było znacznie lepiej praktycznie mogę powiedzieć, że czułam się wtedy bardzo dobrze nie wiem czym było to spowodowane. Natomiast trzeci bardzo ciężki, z trudem funkcjonuje, ruszam się z domu tylko do lekarza i na badania a i tak w domu mam lęki, omdlenia i duszności. To jest mój 37 tydzień przez całą ciąże nie brałam leków bo w pierwszym trymestrze lepiej nie brać bo dziecko najbardziej się rozwija. W drugim zwyczajnie nie było takiej potrzeby bo czułam się bardzo dobrze. W trzecim na leki było za późno bo zaczęło mnie męczyć mniej więcej od 32 tygodnia tak solidnie. Miałam doraźnie hydroksyzyne jak już było tragicznie.

Odnośnik do komentarza

Jejku Michasia to Ty za niedługo będziesz rodzić, ale Ci dobrze!!!ja właśnie tez I trymestr miałam okropny, lądowałam na pogotowiu, teraz jest lepiej ale właśnie obawiam się III trymestru, mam nadzieję że moja nerwica da mi spokój bo nie wyobrażam sobie porodu z atakami paniki :o(((

Odnośnik do komentarza

U mnie jakoś...ciężko powiedzieć, bo kryzys, goni kryzys...wiecie walcze...nie wiem jak daje rade, ale walcze, łatwo to nie jest...dziś sie nie porczałam, ale zbiera mi sie od jakis 2 godzin, po całym dniu walki...czy poprostu moze byc normalnie bez ciągłej walki, ze sobą, z myślami, z ciągłym lękiem, strachem...uczuciem, że cos sie robi na siłe, a to nie cieszy...z brakiem poczucia normalności...czekaniem, az w koncu bedzie tak jak jakies 2 miesiace temu:) zacieszanie z byle powodu, i cieszenie sie z kazdej pierdoły...:) dzis 2 dzien na całej tabletce:)ale ciagle walcze...moze powiem jak wygladała dzisiaj moja walka, zeby nie było, że ciagle marudze...wstałam, pojechałam do sklepu...nakupowałam ciuszków, poszłam kupić, nawet coś dla siebie, po dlugiej przerwie podzwoniłam co do niektrych osób, porozmawiałam z kolezanka...pojechałam do domu, w którym pobyłam sama, pomimo leków i posprzatałam...tylko cały czas nerwica sie czasi, mysli nie odpuszczaja, a ja jestem gdzies obok tego co robie...już sama nie wiem...wiem ze w ciazy pomimo leków nie bede sie czuła rewelacyjnie, ale chce chociaz troszke normalnie...nic trzeba zacisnac zeby i walczyc dalej...pomimo wszystko...trzymajcie sie:)

Odnośnik do komentarza

Witam jak tam Wasze dzisiejsze nastroje?? ja muszę przyznać , że wczoraj padłam po 3 dniach nie spania a dziś widzę inaczej świat.. fakt, że nie przespałam całej nocy bo to by było zbyt piękne ale spałam:) dodam , że zaczęłam czytać ponownie książkę POKONAĆ LĘKI I FOBIE Jak radzić sobie z niepokojem i napadami paniki- Barrada Amr, Bemis Judith, tym razem postanowiłam przeczytać całą.. już od początku czuje się że to książka strikte o nerwicówkach...polecam...zaraz zabieram się za sprzątanie..by się troszku umęczyć przed kolejną nocą..zobaczymy jak wyjdzie w praniu:) tęsknie za wiosną i budzącym się życiem promieniami słońca...ehhh Trzymajcie się ciepło , mam nadzieję , że nic mi dziś o głowy nie wleci :(

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny!!!!odkryłam to forum dzisiaj i juz dawno tak dobrze sie nie poczulam, to niesamnowite ze jest nas tyle i ze kazda ma te same objawy i ze kazda walczy na swoj sposob i ze raz jest lepiej raz gorzej. to na parwde pocieszajace a w kupie sila;-))))ja mam nerwice lekowa od 5 roku studiow, mialam wtedy okropne zalamanie nerwowe bo zerwalama z moim chlopakiem po 5 latach. bylam pewna ze dobrze robie i nigdy tego nie zalowalam ale po 2 miesiach zaczela sie nerwica, balam sie wejsc do sklepu do autobusu isc na zajecia myslalam ze sie nie obronie itp. znacie to wszystkie. teraz jestem w 8 tygodniu ciazy i zle sie czuje - zostala u mnie wykryta wczesnocizowa cukrzyca i biore insuline ale najbardziej chyba ostatnio dokucza mi stara przyjaciolka nerwica...caly czas kreci mi sie w glowie, ciagle sie boje ze zemdleje nie lubie byc sama w domu, cissnienei mam niby ok ale puls wysoki, czasem cisnienie tez skoczy jak sie bardzo zdenerwuje i chyba zaczne jak wy brac ten validol. nie pytalam o to ginekologa ale mysle ze skoro tyle z was go stosowalo to na pewno nie zaszkodzi a pomoze. chcialam was bardzo serdezcnie wszystkie pozdrowaic podziekowac ze sie spotkalysmy napisalyscie to wszystko dzieki czemu czuje sie lepiej bo wiem ze nie ja jedyna ze to nie zadne fanaberie tylko prawdziwa choroba a ten kto jej nie przezyl tego nie zrozumie!trzymam kciuki za was dziewczyny i za siebie - damy rade!!!!!

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Cześć dziewczyny..ja dziś od rana się czuję jak zmięta stówka...łeb mnie boli..też zakupiłam sobie magnez z witamina b6 na kołatania serca i skurcze łydek bo przez ostatnie dwa dni aż mnie piekły z bólu...zmuszam się do robienia czegokolwiek a i tak dobrze Anusiak to określiła - robię coś a jestem jakby koło tego, jakby to mnie nie dotyczyło - jak robot, jakiś automat...pocieszające jest to piszecie, że pierwszy trymestr miałyście zły, a później było lepiej bo ja właśnie niedługo zacznę drugi trymestr i mam nadzieję, że coś się w moim życiu poprawi. Na razie nie potrafię się cieszyć i wszystko mnie przeraża. W dodatku dziś miałam sen o porodzie, że zrobiłam cyrk na porodówce, zbiłam położną po łapach i powiedziałam, że rodzić naturalnie nie będę i już i niech mi zrobią cesarkę i nikt mi nie chciał tej cesarki zrobic, w ogóle nikt mi nie chciał pomóc a wszyscy się dziwnie patrzyli..cała mokra się obudziłam. Jestem jauż taka tym wszystkim zmęczona...

Odnośnik do komentarza

Eh dziewczyny...u mnie naprawde wczoraj było dobrze...a dzis z ledwoscia zwlekłam sie z łóżka i ciagle sie zastanawiam jak sie nazywam koszmar...ciagle nie spie po nocach, przez co nie potrafie walczyc z ta cholera...szkoda gadać, jestem wymeczona...a atak goni atak...w takich dniach trace nadzieje...ale cóż poradzic trzeba walczyc...porobie dzis troszke mniej pewnie...ale co robic...bede miec kryzysa za kryzsysem...dlaczego w jeden dzien człowiek ma nadzieje,a w drugi musi walczyc o jej odrobine...szkoda gadac...mowie dzis zrobie troszke mniej...wykapie sie..pojade do domu i przeleze...bo inaczej sie nie da...a pojde spac chyba o 20...o ile nie poddam sie wczesniej...eh ten ciagły strach i pytanie czy kiedys bedzie normalnie??tez macie tak, ze jak jestescie zmeczone to nerwica jest silniejsza, a wyobraźnia jeszcze bardziej pracuje??

Odnośnik do komentarza

Jak nie śpię ma największe wkręty...niestety a jak się człowiek wyśpi i odpocznie jest silniejszy bo walczyć..wymęcz się anusiak dziś byś w nocy spała..jak się położysz popołudniu znów możesz zarwać nockę..wiem, że trudno jest wytrzymać do wieczora ale tak jest lepiej...Zamów sobie przez internet książkę POKONAĆ LĘKI I FOBIE Jak radzić sobie z niepokojem i napadami paniki- Barrada Amr, Bemis Judith, pomoże ci wiele rzeczy zrozumieć,..trzymam kciuki

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny powiem szczerze, jesli nie czujecie sie na silach, zeby z nia walczyc...a nie bierzecie leków, to idzcie sie skosultowac z psychiatra...bo powiem szczerze...ze u mnie z kazdym tygodniem było coraz gorzej...myslałam, ze przejdzie...az w koncu dochodzi do tego, ze osiagacie apogeum nerwicy...i coraz trudniej jest uwierzcie...ja niby zaczełam teraz brac leki i żałuje ze nie zaczełam ich brac wczesniej...bo teraz mineły 2 tygodnie, a one nadal nie zaczynaja działać...bo taki mam juz zaawansowany stan...a uwierzcie mi u mnie dziciatko planowane i wogóle....a jak jestes w takim stanie to nie potrafisz tego docenic i wogóle sie z tego cieszyc....czasami sie zastanawiam tak naprawde zastanawiam, czy one bardziej szkodza czy bardziej szkodziłaby by moja depresja i ciągłe ataki...a poczytałam na ten temat troche i jesli macie do tego depresje w ciazy i jej nie leczycie, jest duze prawdopodobienstwo, ze dziecko urodzi sie z depresja...a tak naprawde od drugiego trymestru macie małe prawdopodobienstwo, ze cos sie stanie, statyski % sa naprawde niskie, a i tak naprawde nikt nie da Wam gwarancji ze w tych statystykach winny był lek...

Odnośnik do komentarza

Co do ksiazeczki to już ja przeczytałam, ale ja nie mam problemu, az tak duzego z wychodzeniem z domu...wiec u mnie to tak srednio dzialalo, u mnie problem polega ze mnie mysli natretne i ataki doprowadzaja do depresji, a z tym jest gorzej walczyc, jak dojdzie do tego, ze nic Cie nie cieszy i wogóle...

Odnośnik do komentarza

Mysle ze magnez z potasem pomaga trzeba duzo pic wody na sile i ruch tez jest bardzo pomocny.ja mialam fatalny poczatek ciazy same stresy i dalej w sumie je mam bo mam hashimoto i ta cukrzyce sie okazalo pieronska takze mam realne zagrozenia i to mnie nakrecilo. ale mysle sobie ze juz wszystko najgorsze co mialo przyjsc przyszlo i teraz moze byc tylko lepiej;-)mi tez jakos pomaga picie sokow pomidorowych albo tych wielowarzywnych - trza wierzyc ze witaminy pomagaja i wtedy pomagaja;-)dzis jest fatalna pogoda wiec nie dziwota ze sie zle czujecie, trzeba przeczekac ten ponury czas i byle do wiosny;-)

Odnośnik do komentarza

Ja dziś mam podły dzień, uczucie niepokoju nie odpuszcza od rana, a głowę mam taką ciężką że mam wrażenie że zaraz dostanę jakiegoś obłędu, dziś jeszcze rano znów zaczęłam rozmyślać o chorobach psychicznych, jakoś automatycznie zaczęłam się nakręcać no i błędne koło...to jest jeden wielki koszmar, wiecie co mi ataki paniki narazie ustąpiły, nie mam już tak odczuwalnych objawów somatycznych jak kołatanie serca ale pojawiły się za to natrętne myśli, coś za coś, a natrętne myśli prowadzą do tego że czuję ogromny lęk który mnie paraliżuje, wtedy nie wiem co mam ze sobą zrobić, nie umiem usiedzieć w miejscu, chciałabym gdzieś się schować daleko od wszystkich by nikomu nie zagrażać, najgorsze jest to że jak już się zacznie to potrafi trwać i trwać...

Odnośnik do komentarza

Polecam wejść na str http://moja-nerwica.republika.pl/ ten art podbudowuje...jest długi ale warto poczytać, codo książki kochana jeszcze nie przeczytałam..Ogólnie cała książka skupia się na nerwicy oto spis treści: ZĘŚĆ 1. MÓJ PROBLEM:: LĘK PRZED LĘKIEM Rodzaje zaburzeń lękowych Co jest przyczyną zaburzeń lękowych? Zaburzenia lękowe a alkohol Korzyści z dostrzegania nowych perspektyw Co oznacza powrót do zdrowia? CZĘŚĆ 2. ROZWIĄZANIE PROBLEMU:: PODEJŚCIE POZNAWCZE SŁOWO WSTĘPNE O PROGRAMIE AUTOTERAPII Zaakceptowanie swojej choroby Przeprowadzanie dowartościowującego dialogu wewnętrznego Przyzwolenie na odczuwanie lęku lub paniki Odprężenie Zamierzona utrata kontroli Podjęcie ryzyka Dopuszczanie katastroficznych myśli Nazwanie swojego zaburzenia i przyznanie się do niego Oczekiwanie na efekty autoterapii Zaakceptowanie niepowodzeń Powrót do zdrowia a upływ czasu Odrzucenie myśli o nadchodzących atakach lęku Uświadomienie sobie swojej wewnętrznej siły Otwarcie się na innych CZĘSC 3 WYJŚCIE Z DOMU:: PODJĘCIE RYZYKA Zastosowanie programu autoterapiiw życiu codziennym W kościele U dentysty W supermarkecie U fryzjera Zakupy w centrum handlowym W restauracji W teatrze, na koncercie lub w czasie innych imprez z udziałem dużej liczby osób Na przyjęciu W pracy, na konferencji, podczas rozmowy kwalifikacyjnej Podczas samotnej jazdy W autobusie, furgonetce, w innych samochodach. Na autostradzie Na wycieczce Lot przez nieprzyjazne terytoria Podsumowanie CZĘŚĆ 4. INFORMACJE KOŃCOWE Kilka rad, jak dbać o siebie Organizowanie grup wsparcia dla osób cierpiących na zaburzenia lękowe Bibliografia Literatura uzupełniająca

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Abinko też to dzisiaj mam - ciężką głowę i płacz na końcu nosa i wszystko wyprowadza mnie z równowagi, szkoda gadać...tez mam różne mądre książki w domu, ale uwierzcie mi dziewczyny, czytam jedną stronę po kilka razy i sama nie wiem co czytałam..bez sensu...sok pomidorowy też zakupiłam tylko słabo mi wchodzi, ale będę piła szklaneczkę dziennie, może coś to rzeczywiście da, boję się , że już mam awitaminozę, bo dlaczego bym taka słaba była cały czas?...tylko bym tyłek przesadzała z kanapy na kanapę u Rodziców a w domu to prosto w piżame i do łóżka (bez względu na porę dnia) , wogóle chyba całkowicie już tracę kontrolę nad sobą i własnym życiem , chętnie bym coś komus dziś zrobiła, no! Jak mój chłop wraca z pracy to już chyba się mnie zaczyna bać, bo gadam mu takie głupoty, że szok i też zaczynam się chyba na nim trochę wyżywać, ehh...

Odnośnik do komentarza

Wiecie co dziewczyny, może to głupie ale był taki czas, że myślałam o hipnozie ale to znów w ciąży nie można. Ale jak już będzie po wszystkim to nie wiem czy nie zaryzykuje albo może jakiś bioenergoterapeuta....sama już nie wiem. Zastanawiam się czy to już do końca życia trzeba być na lekach żeby normalnie funkcjonować i cieszyć się życiem

Odnośnik do komentarza

Byłam kilka razy bioenergo... fajne odczucie ale trzeba w to wierzyć..gdyby nie odległość chodziła bym nadal..ale niestety za daleko od Poznania a była ona z polecenia..Pomogła wielu osobom..niestety na rynku nie brakuje oszustów...co do hipnozy słyszałam różne opinie i także trzeba mieć z polecenia bo może zrobić krzywdę emocjonalną..myślę, że do końca życia na lekach nie będziesz..ja bez leków jestem już ponad 2 lata..początki były mega ciężkie...uzależnia si e człowiek...ale bez można też żyć nie jest łatwo..na lekach też miałam wiksy nie wiem co lepsze...najlepiej by było brać leki do momentu wyleczenia a potem być silnym i dać sobię radę samemu...

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×