Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Anusiak 00, nie powiem Ci, - nie przejmuj się, bo ty by było głupie,ale nie możesz podwójnie cierpieć - tzn . mieć jeszcze wyrzutów sumienia. Dzidziusiowi nic nie będzie. Twój stan też bardzo się liczy. Jeśli czasem weźmiesz jakiś rozluźniacz, to nic się nie dziej. Ja pierwszej i drugiej ciąży czasem brałam relanium. Mimo, że o prawdziwej nerwicy, to jeszcze nie było wtedy mowy. Jednak czasem musiałam. Dzieci są zdrowe. Jeśli lekarz nie mówi kategorycznie nie, to nie może mieć silnego wpływu. Afobam brałam czasem w trakcie karmienia. Oczywiście, to już jest inaczej, bo zawsze można zastąpić kolejkę , sztucznym mlekiem. Ja taki najgorsze nerwicowe jazdy przeżyłam od lutego do maja. Czułam się tak samotna, siedząc w domu z dziećmi. Teraz mimo strachu przed całą ciążą jest lepiej. A jak spędzasz dzień? Długo jesteś sama? Na mnie to działało najgorzej. Może potrzebujesz uwagi? Rozmawiasz o nerwicy ze znajomymi? z rodziną? Czy ktoś Cię wysłuchuje z uwagą i zrozumieniem? Nie miej wyrzutów, bo przecież się starasz z całych sił. Dzidziuś będzie zdrowy, nerwica odpuści, będzie więcej słońca. Myśl o tym lepszym czasie. Wiem, że dobrze się pisze, jak człowiek akurat ma lepszy czas. Pozdrawiam mocno, i będę tu zaglądać często.

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak_00

Katakatrzyno póki co przeprowadziliśmy się do rodziców, ale tylko na miesiąc, bo mama nie rozumie mojej choroby, dlatego bede zmuszona coś brać, bo poza mężem, nikt z rodziny mi nie pomaga, nie potrafią tego zrozumieć i mowią weź się w garść:(a mąż niestety musi pracować, wiec praktycznie wtedy jestem cały dzień w domu sama:(i szaleje:(nerwica była na początku, niestety teraz jest dodatkowo depresja, tak więc nie potrafie myśleć o lepszym czasie:(co do znajomych jestem w takim stanie, że z leku i fobii przestałam się spotykać z kimkolwiek:(a z reguły jestem megatowarzyską, cieszącą się mega życiem i każdą pierdołą osobą:) moje motto to *Rzeczy proste są zawsze najbardziej niezwykłe.* A krome mam na twarzy cały dzień...tak, że jakby ktoś mnie zobaczył, to by nie pomyślał, że mam tak zrytą psyche:( a teraz jestem wrakiem, nawet nie cieniem tej osoby:( Jeszcze dzisiaj naczytałam się tutaj na tym forum o jakiś przodujących łożyskach i oczywiście jeszcze wiekszy kryzys i zaczęłam sobie wkrecac różne rzeczy:( Jutro mam wizyte u psychiatry, miał poszukać jakiegoś leku w miare bezpiecznego w ciąży, to mnie jeszcze trzyma w tym wszystkim i przy nadzieji wyjścia z tej beznadzieii, wtedy pewnie jesli bedzie lepiej to przestane tu zaglądać, bo zaczne znowu z życia wszystko brać garściami jak mi tego brakuje:(...nie ma w tej sytuacji dobrych rozwiązań i naszczescie mam wspaniałego męża:( a ja powtarzam byle do jutra...tak tęsknie za normalnością....

Odnośnik do komentarza
Gość katakatarzyna

Anusiak 00, nie czytaj o łożyskach przodujący i innych rzeczach. Jeśli byś je miała mieć, to i tak się dowiesz. Ja ciągle popełniam ten błąd - czytam o wszystkich możliwych chorobach i zagrożeniach. Analizuję, przypasowuję do siebie. To się tak szybko napędza. Wczoraj tak się naczytałam o cukrzycy ciążowej ( którą już znam z poprzedniej ciąży ) , że w nocy nie mogłam spać. Niby już ten problem tysiąc razy przerobiłam , przemyślałam, a mimo to tak się nakręciłam, że całą noc się budziłam i myślałam, jaki poziom glukozy teraz mogę mieć. Mam nadzieję, że będziesz wzmocniona jutrzejszą wizytą i , że jakiś dobry lek Ci dopasuje lekarz. U mnie, to jest tak, że moja siostra wie, co to nerwica i mogę jej opowiedzieć o swoich fobiach. Oczywiście do pewnego stopnia, bo gdzieś się pojawia ta bariera, za którą nasze sprawy stają się niezrozumiałe dla kogoś. Niestety do siostry mam prawie 500 km. Mąż jest b. wyrozumiały. Próbuje mi jakoś ulżyć, ale też jest bezradny, bo nie zna kompletnie tych odczuć. Ja z tymi nerwami , to walczę od szóstego roku życia. ( wtedy pamiętam pierwszy napad duszności). Mocną depresję miałam 9 lat temu. 2 lata brałam leki. Teraz od grudnia zeszłego roku walczę na przemian z nerwami i totalnym dołem. Dziękuję jednak Bogu za każdy dzień, kiedy czuję, że jest cokolwiek lepiej. Przeżyłam już prawie 3 tygodnie w lepszym nastroju. Życzę rozpogodzeń i radości z oczekiwania na maleństwo. Daj znać, jak po wizycie.

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkie osoby. Z różnych postów, artykułów wybrałam pewne fragmenty, które moga sie Wam przydac,by jakos poradzic sobie z lekiem, z objawami.Poza tym zapraszam do przyjrzenia sie watkowi *Z nerwicy sie wychodzi* te osoby, które o nim nie wiedza.Doradzam czytanie go od poczatku, gdyz na wstepie zamiesciłam najiwecej postów osób, które poradziły sobie z nerwica.Mozna sobie wydrukowac co ciekawsze posty, zrobic sobie z nich taki podreczny poradnik.Poniewaz uwazam Miłośc za NAJWIĘKSZA SIŁĘ UZDRAWIAJACĄ, dlatego na poczatek zamiesciłam ten fragmencik. -------------------------- KIEDY KOCHASZ, JESTES RADOSNY . Gdy nie potrafisz kochać, nie jesteś w stanie odczuwać radości. Radość jest elementem miłości, jej cieniem, podąża za miłością. Kochaj więc coraz bardziej, a staniesz się radośniejszy ----------------------------- „NIGDY NIE PRZYJMUJ RAD OD SWYCH OBAW, GENERALE .NIGDY NIE RADŹ SIĘ SWEGO STRACHU.” ----------------------------- ABY ZMIENIĆ JEDEN NEGATYWNY NAWYK W POZYTYWNY GDY POJAWI SIĘ COŚ NEGATYWNEGO, PSTRYKNIJ PALCAMI . I SKUP SIĘ NA CZYMŚ INNYM, MASZ TYLKO DWIE MINUTY , ABY WYRZUCIĆ POJAWIAJĄCA SIĘ MYŚLl. --------------------------------- Na Twojej drodze na pewno pojawi się myśl, która Cię ograniczy, WTEDY POWIEDZ PO CICHU LUB NA GŁOS: „w dzień i w nocy wszystko mi sprzyja ------------------------------------ Prawo przyciągania mówi, że WSZYSTKO, CO STALE PRZECHOWUJESZ W MYŚLACH PRZYCHODZI DO CIEBIE Myśli, które przeważają, tworzą pole energii przyciągające do Twojego życia ludzi, rzeczy, okoliczności jakie są Ci potrzebne. Sam sobie odpowiedz JAKIE SYTUACJE ŚCIAGASZ NA SIEBIE , myśląc, ekscytując się rzeczami,KTORYCH NIE CHCESZ, NIE LUBISZ ? DLACZEGO IM POSWIĘCASZ TYLE CZASU? ------------------------------------------- przeczytalem ksiazke erwina ringla *NERWICA I SAMOZNISZCZENIE .otworzylo mi to oczy na to co sie ze mna dzieje.dowiedzialem sie o tym jak powstaje symptom...co ciekawe najpierw rzekomo JEST CHARAKTERYSTYCZNY IMPULS,pozniej jest takie dziwne uczucie i mysl lub kilka mysli przelatujacych w ulamku sekundy i GDZIEŚ W MIĘDZYCZASIE LĘK ,zaraz potem zaczyna sie...zauwazylem ciekawa rzecz.TEN LĘK JEST JAKBY MOTOREM NAPEDOWYM W DANEJ CHWILI i po wystapieniu ZACZEPIA O JAKĄŚ MYŚL , KTÓRA W POŁĄCZENIU Z LĘKIEM STAJE SIE NEUROTYCZNA,NATRĘTNA .zrobilem sobie pewien trening.kiedy czulem ze nadchodzi koncentrowalem sie (ale zadnym przypadku sie nie stresowalem.napiecie moze wszystko popsuc.) i I KIEDY CZUŁEM LĘK, ZBIERAŁEM PEŁNIĘ SIŁ PSYCHICZNYCH staralem sie nie doposcic aby ten lek zaczepil o jakakolwiek mysl.powtarzalem sobie dobra nadchodzi lęk bedzie chcial zaczepic o jakas mysl nie moge mu na to pozwolic i wszystko co bede teraz czul to efefkt tego leku ktory szuka puntku zaczepienia nie moge mu na to pozwolic.bardzo wazne jest nie stresowac sie.stres zwieksza silę lęku.ten moment trwa krótko ale jest bardzo intensywny.lek bez zaczepienia JEST JAK BEZ POKARMU i szybko umiera.potem juz tylko kilka glebokich wdechow.....i mnostwo energi do zycia zaoszczedzone.wytrenowanie tego to byl dla mnie bardzo duzy krok na przod a przeczytalem wtedy tylko 1 ksiazke ---------------------------- ATAKUJE NAS TO CZEGO SIE BOIMY! GDYBYSMY PRZESTALI BAC SIE PEWNYCH RZECZY, TO MYSLI BY ULECIAłY SAME Z GłOWY:)A IM WIECEJ SIE BOIMY, TYM NATRETNIEJ SIE POKAZUJA:) JAKBY SAME*MYSLAłY* I CZUłY, ZE TRAFIłY NA PODATNY GRUNT!!! NIE PODDAWAJMY SIE !WIARA CZYNI CUDA PAMIETAJCIE. ----------------------------- ZAWSZE KIEDY MAM MYŚLI POZWALAM IM PŁYNĄĆ - wtedy nie sa natretne, MYŚLI STAJA SIĘ NATRETNYMI, KIEDY NA SIŁĘ CHCEMY Z NIMI WALCZYC , natomiast kiedy pozwalamy im plynac NASZE PRZERAŻAJĄCE MYŚLI STAJA SIE ZWYKŁYMI MYŚLAMI, ot takimi smiesznymi fiksacjami zwyklych ludzi - powiem wam bo pytalem innych , ludzie maja tez dziwne mysli a jakie powalone to szok! ---------------------------------- Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Hej:) odliczam już minuty do 19:30....żeby się dowiedzieć co mi przepisze i wogóle... potem bede pewnie odliczać dni, godziny do jakiejkolwiek poprawy...mam serdecznie dosyć tego stanu...dziś jest gorzej, bo nie przespałam nocy, bo przez dwa dni brałam na wieczór afobam i lęki znikały, ja bylam spokojniejsza i przesypiałam całą noc, przez co pewnie mogłam lepiej funkcjonować w ciągu dnia...a dziś znowu koszmar, cały dzień byleby odbębnić z lękami, myslami i płaczem...do tego nie chce mi się jeść. Jestem w 18 tygodniu i nie przytyłam nawet kilo, a jeszcze 2 gdzieś po drodze zgubiłam...cud, że dziecko rozwija się wagowo i rozwojowo prawidłowo... a dziś już mam lekko ciśnienie podwyżoszne, przez co kręci mi się w głowie... mam też lekki stan podgorączkowy,a coś mnie brzuszek boli, myślałam, że to rozciąganie, a teraz się zastanwiam nad pęcherzem...pewnie normalnie bym to przespała, ale jako, że mam fobie przed spaniem i jako, że nerwica nie pozwala mi spać wiec nawet nie próbuje, żeby się dodatkowo nie denerwować...Jestem na etapie, że już boje się wszystkiego....zobaczymy co powie ten psychiatra...

Odnośnik do komentarza
Gość katakatarzyna

Trzymam kciuki i koniecznie napisz. Wagą swoją się nie przejmuj, bo ja poprzednią ciążę skończyłam ba takiej samej, jak zaczynałam. Miałam sporą nadwagę, cukrzycę ciążową więc byłam na diecie. Nie miało to żadnego wpływu na dziecko. Spokojnie, bez wyrzutów. To wcale nie jest tak, że tak szybko można dziecku zaszkodzić. Jest tyle mechanizmów , które je zabezpieczają. Inaczej, to nikt by nie rodził zdrowego dziecka. Ja nie znam chyba nikogo, kto w czasie ciąży nie wziął leku, czy nie przytył za dużo, albo prawie nic. Do mnie dziś zadzwoniła psycholog, okazało się, że nie poszłam na wizytę. Nie wiem, dlaczego sobie ją skreśliłam i byłam przekonana, że dopiero 20 XII. Niestety odwrotnie, więc mam dopiero 3 stycznia. aa, jeszcze jedno, raczej nie kręci Ci się w głowie od tego ciśnienia, tylko ogólnego stanu podenerwowania. Totalną fobię z ciśnieniem też mam w repertuarze, więc znam wpływ naszych dolegliwości na ewentualne skoki. A może YOGA? albo TAI CHI?

Odnośnik do komentarza

Jak osattnio pisałam ze pewnie przede mna ciezka noc, to rzeczywiscie tak było, mało co nie pojechałam na Pogotowie :( Cała drżałam, drętwiała mi twarz, bolała mnie reka, po kolejnej melisie mi przeszło :( Ale to było straszne :( Teraz zostały mi bóle serca i dretwienie twarzy, przerabiałam to rok temu ale z tabletkami :( Nie wiem czy sobie poradze :( Wczoraj sie dowiedziałam ze kolezanki brat zginał jakis czas temu i od tej pory mysle ciagle o smierci, nawet w sklepie :( :( :( Boje sie o swoich bliskich, o siebie słowo ŚMIERC powoduje u mnie ciarki :( :( Przeczytałam cos ze ktos miała raka piersi i zaczełam sie zastanawiac czy ja przypadkiem nie mam, ostatnio mam dziwne bóle takie głowy chwilowe i sobie wkrecam juz ze moze raka mózgu :( NIENAWIDZE TEGO TYCH MYSLI :( Co ja mam robic, te dretwienie twarzy :( Czuje sie juz bezradna :( Wczoraj miałam pierwsze ruchy dziecka i nawet nie potrafie sie tym cieszyc :( :( Co to za zycie, jak tu zyc, swieta ida :( Dzisiaj kupiłam sobie wino, wiem ze moge w ciazy sobie troche wypic, jak myslicie pomoze mi cis na ta nerwico- depresje?? :( Nie wiem czym sie ratowac, melisa na noc jest dobra,ale na dzien nie bede jej pic, bo nie dosc ze niskie cisnienie to wogole by mnie zmuliło :( MAcie jeszcze jakies pomysło, do boli serca to jestem porzyzwyczajona, ale o dretwieniu twarzy to juz zapomniałam, Wiec zeby jakos zapobiegac.. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Droga Moniu zajrzałam tu poraz pierwszy. Biorę zotral od równo roku. chcę go odstawić tylko po to żeby mieć jeszcze jedno dziecko. Pamiętaj że dziecko to wielki skarb to cud jakiego nie wszyscy mogą doświadczyć. Wielką pociechą jest dla mnie to że czytam tutaj o kobietach które w trakcie ciąży brały leki. Bo wiem że jak mi się nie uda (a może jednak...się uda:) )to najwyzej będę brać ten nieszczęsny zotral (a może ten szczęsny trzeba się cieszyć że mi pomógł). Ale Moniu jesteś w ciąży, bierzesz leki, i winko przepyszne sobie kupujesz??? Słońce zamiast winka zrób sobie gorące kakao po nim też może uśniesz. I szukaj szczęścia, pasji bo tak jak każdy z nas napewno ją masz. (Chociaż ja jej jeszcze nie znalazłam :)) ale znajdę. Pozdrawiam was gorąco. Polecam wam ćwiczenie które mi pomaga. Na koniec dnia podsumuj dzień miniony. Zaplanuj następny i znajdź rozwiązanie dla swoich problemów (zaplanuj następny dzień). Dopiero wtedy możesz się połozyć i w spokoju zasnąć. Sama tego nie wymyśliłam ale pomaga. Spróbować nie zaszkodzi.

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny:) od dziś wdrażam leczenie seronilem, bo ponoc fluoksetyna jest najmniej szkodliwa w ciąży. Bardziej mnie martwi to, że wcześniej brałam paxtin i mi pomagał i w miare dobrze na mnie działał, a boje się jak to bedzie z tym specyfikiem. Mam nadzieje, ze pomoże on zarówno na deprecha, jak i na nerwice. No i że mojej prawdopodobnie córce nic nie bedzie:) Chociaz na ulotce nie ma nic na temat wad genetycznych, lecz o objawach bardziej odstawiennych u noworodków. Ale mam nadzieje, że na tyle mi się poprwi, że na miesiac przed porodem, bede w stanie je odstawić...Lekarz też powiedział, żebym brała relanium na noc, zeby się wysypiać, ale tutaj jest gorzej. Bo wmawiam sobie, że jak już zdecydowałam się na jeden lek, to nie bede się faszerować, ani jednym więcej...i tak kolejną noc miałam nieprzespaną:( wiec tak mysle, że w ciągu tych dwóch tygodni, zanim lek zacznie działać i wogóle, to bede brała co któraś noc, żeby przynajmniej raz na pare dni pospać. Jestem przerazona wdrazaniem tego leku... bo wiadomo jak one działają na poczatku, potęgują objawy i wogóle i trzeba to wytrwać...A ja do tego mam zgage i zbiera mnie na wymioty...i już się nakręcam, że to od leku...Lekarz wogóle rozmawiał, ze mną i z mężem. No i tlumaczyl, mojemu męzowi, że mam właśnie mieszany stan tzn. nerwicowo-depresyjny. Zaczełam ttroszke płakać, że naprawde nie wiem dlaczego...to lekarz powiedział, że pod żadnym pozorem mam się nie obwiniać...Nic teraz musze czekać na poprawe:)

Odnośnik do komentarza

Czesc dziewczyny.Dawno nie pisalam bo jakos brakuje mi sil.Od tygodnia leze w lozku bo przewrocilam sie i syzjka macicy mi sie skrocila musialam miec zalozony krazek do tego skurcze twradniejacy brzuch co grozi porodem a mnie soatlo jeszcze 3 miesiace.Juz nie daje rady ze wszystkim.Biore od tyg gdy jest zle relanium i hydrox ale przez to boje sie ze robie krzywde malemu i martwie sie zeby urodzil sie zdrowy.Do tego ciagle mysli o porodzie i lek jak ja to przetrwam przeciez zwariuje jakbym jechala na smierc...napisze za jakis czas bo nie mam sily ogarnac tego :(

Odnośnik do komentarza
Gość monia 21tc

Hej. Jak tam wam sie funkcjonuje w te mrozy? JA dzisiaj dzien miałam dosyc fajny, gdyby nie wieczór to by sie zakonczył niezle :( Znowu dziwne uczucie na buzi, juz nawet nie jestem w stanie opisac co mi jest :( Jakies dziwne bóle w klatce piersiowej :( Jutro ide do lekarza ogólnego, niech mnie lepiej zbada,bo sobie wkrecam ze mi cos jest :( Chociaz szczerze powiem ze boje sie chodzic do lekarza, boje sie tego ze mi wystawi skierowanie do szpitala, a to bedzie oznaczac ze mi cos dolega :( Straszne, kurcze dziewczyny patrze na to forum i spojzałam na swoj nie dawno napisany post, o tym ze trzeba pozytywnie myslec itd.. to było tydzien temu :( A teraz co sie ze mna dzieje :( Ciagle chce mi sie plakac, mam dosc :( Najgorsze jest to ze ta choroba, pokazuje kazdego dnia co innego, w jednej chwili sie smieje, a w nastepnej jestem załamana :( W jednej chwili walcze ze soba, a w nastepnej nie daje rady :( Mysłalam ze sie juz nauczyłam z tym zyc, ale jednak NIE :( Z nia sie da zyc gdy sa znikome objawy :( :( :( Fajnie ze tak wspieracie :) tylko szkoda ze mi to pomaga tylko na 10 min :( Jestem w 21 tygodniu,, dziewczyny gdzie tu jeszcze druga połowa :( Mam teraz ochote skasowac ta wiadomosc i zucic laptopem o ziemie, dobrze ze jeszcze jakos panuje nad soba :(

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak00

Cześć dziewczyny:) ja biore 3 dzień seronil:) naczytałam się w necie i ogólnie to jest lek z grupy B, czyli już tak mniej szkodliwy, a póki co biore jedną tabletke i mam nadzieje, że na tym poprzestane...nie musi być dla mnie rewelacyjnie, tylko w miare chce żyć funkcjonalnie...zwłaszcza ze za 2 tygodnie zaraz po swietach czeka mnie powrót do domu:( Ponoć wogole dawka dopiero 40 mg, powoduje powiedzmy skutki takie, że dziecko może mieć niedowage, ale rzadnych wad genetycznych niestwierdzono lub efekt odstawienny, ale mam nadzieje, że na 3 tygodnie przed porodem uda mi się lek odstawić, żeby bejbuska nie miała własnie odstawienia. Natomiast pomimo nieprzespanych nocy i zalecenia zeby brać przez pierwsze dwa tygodnie relanium, a później doraźnie. Nie biore relanium tak jak zalecił, ani afobamu, co jest podobne, ale oba leki są z grupy D. Jak już naprawde nie wytrzymam, to wtedy wezme:) Wiec od 4 nocy praktycznie nie spałam, ale walcze i w gruncie rzeczy nawet humorek mi dopisuje, pomimo, że mam chyba wszystkie możliwe skutki uboczne leku, a lęki tak nasilono, że szkoda gadać. Nawet powróciły stare leki, typu że własnie umieram, z którymi sobie poradziłam:)teraz mam full wypas lęków:)Ale powtarzam sobie pare dni i bedzie lepiej:) nie powiem każdy dzień to kołowrotek wzlotów i upadków, czasami lęki przejmują góre, lub inne dolegliwości, czasami płacz, panika:) ale staram się pozytywnie jakoś nastawić:) w sumie głupota, ale już sama świadomość brania czegokolwiek daje mi podswiadomie nadzieje, ze bedzie lepiej:)chociaz uważam, że teraz czekają mnie 4 kryzysowe dni, bo dla mnie 3-6 dni pierwsze brania leków to jest największy koszmar...zobaczymy:) Dziś jeszcze słoneczko świeci:) jutro moj maz ma wolne, wiec mam nadzieje, ze jakoś te 3 dni wytrwam z jego wsparciem:) Monia rozumie Cie dokładnie, bo przechodze to dzień w dzień, w zyciu nie byłam, w takim stanie w jakim znajduje się teraz, ale staram się nawet nie myślec o tym jak było jeszcze pare miesiecy temu, czy wogóle przed chorobą, bo wpadam w jeszcze większy dołek:) poprostu teraz skupiam się na tym, że za 2 tygodnie leki muszą zacząć działać:)a najpóźniej za 4:) Ja tez nie raz miałam ochote rzucić czymś i wogóle, ale to jest wynik bezsilności i naszej bezradności, bo mnie przytłacza, to że nie potrafie kontrolować własnych mysli, siebie tak, ale myśli nie...który zdrowy człowiek tego nie potrafi...a do tego w ciąży co dochodzą wspaniałe i wszech ogarniające HORMONY, które potęgują wszystko...W sumie mówi się, że masz humorki jak baba w ciąży i w sumie dla postronnego obserwatora tak to własnie wygląda:) nie wiem nawet skąd tyle optymizmu we mnie:) i probuje się tym cieszyć:) bo wiem, że mi się to odmieni w ciągu dnia jeszcze z 200 razy:) I tak ciesze się, że wytrzymałam bez leków 17 tygodni:) ale mam świadomość tego, że nie byłabym w stanie wytrzymać tak, jeszcze połowy ciąży...:)podziwiam Was za wytrwałość, ja pewnie też bym walczyła, gdyby nie to, że wczesniej chorowałam tylko na nerwice, a teraz psychiatra stwierdził u mnie zaburzenia nerwicowo-depresyjne. No i w sumie deprecha mnie bardziej przytłaczała:) nic dobra, bo znowu napisałam esej:) ale naprawde ciesze, że przynajmniej mam w końcu jedną dobrą, pewnie krótką, ale chwile:) trzymajcie się:*:*:*

Odnośnik do komentarza
Gość juanita1975

Cześć dziewczyny jestem tu nowa, ale czuje, że muszę podzielić się z kimś moimi odczuciami. Na nerwicę choruję od około 14 lat. Pierwsze 10 lat leczyłam się Xanaxem - niestety z miernym skutkiem. On tylko maskował objawy choroby. Byłam po nim skapcaniała, zobojętniała, mimo, że pozornie spokojna jednak *coś* zawsze działo się ze mną w środku...podświadomie wiedziałam, że to nie jest leczenie jakiego mi trzeba. Dopiero po sporym załamaniu nerwowym w 2006 roku, zmieniłam psychiatrę i dostałam magiczny lek - Seronil. Na mnie podziałał on doskonale. Już po trzech tygodniach nie mogłam się nadziwić - taka była poprawa. Zero trzęsienia, drętwienia, palpitacji, pocących się rączek, zaburzen równowagi, płaczów. Znikła kula w gardle. Nie uciekałam już w popłochu z supermarketu i kina. Zaczęłam życ pełnią życia. Nadrabiałam stracony czas. Poznałam super partnera z którym jestem do dziś, podjęłam pracę. Być może wszystko byłoby w porządku, gdyby nie ciąża. Dowiedziałam się o niej stosunkowo niedawno, bo 6 grudnia. Zrobiłam test - wynik pozytywny. I...od tego czasu zmiana o 180 stopni - wyję od rana, mam okropne myśli. Nie planowałam dziecka. Uważałam, że skoro sama sobą nie potrafiłam się zając jak należy, to jak uda mi się zając dzieckiem??? Tym bardziej że wiem czym to pachnie - bo przez ostatnie 4 lata pracowałam jako niania...Widzę już swoją porażkę. Boję się ciąży, boję się porodu, boję się że dziecko będzie chore - bo mam już skończone 35 lat...w dodatku palę bo nie mogę przestać - tylko to mnie relaksuje - wiem, wiem...zlinczujecie mnie :((( Oczywiście zażywam Seronil, bo gdyby nie on to pewnie umarłabym, albo coś sobie zrobiła. Co nie zmienia faktu, że szok z powodu ciązy był u mnie tak ogromny, że i seronil nie pomógł. Boję się wizyty u lekarza, którą mam dopiero 11. 01. - lekarka jak to wszystko usłyszy to chyba mnie wyrzuci z gabinetu. :(( Anusiak - myslę, że Seronil może ci pomóc - mnie ogólnie w życiu pomógł. Tylko teraz kompletnie nie rozumiem co się ze mną dzieje. Chciałabym móc to zwalić na hormony, ale wydaje mi się, że przyczyna tkwi gdzieś głębiej :(((

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita 1975

Aa...zapomniałam dodać, odkąd jestem w ciąży źle sypiam, mam nocą dreszcze i zlewne poty no i znowu nie wiem, czy to burza hormonalna, czy nerwica wróciła na dobre...przecież to choróbsko lubi się uaktywniać w sytuacjach nowych i hm..mało komfortowych :( Mój partner jest bardzo wyrozumiały (przynajmniej na razie) , ale to dopiero początki i też się martwię, czy nie ucieknie ode mnie, skoro ja już teraz mam takie jazdy i zamiast się cieszyć, że będziemy mieli dziecko to ja ryczę i obwiniam siebie, że się nie zabezpieczyłam wiedząc, że się leczę seronilem, itp. Nie wiem czy Wy tutaj wszystkie planowałyście swoje ciąże, ale ja się czuję teraz jak w potrzasku, jakby mi ręce i nogi odjęło - dosłownie! Pełen paraliż ze strachu i poczucia winy :( pozdrawiam ciepło wszystkie forumowiczki

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak00

Juanita, a jakie miałaś skutki uboczne przy braniu seronilu, bo szczerze ja myslałam, że dziś nie wezme kolejnej tabletki 4 ścislej mowiac:( Paxtin tak fatalnie na mnie pod zadnym pozorem na mnie nie działał...a tu to jest koszmar, az strach pomyslec, ze wczoraj było okey, a dzis po chyba 5 nieprzespanej nocy i wogóle, miałam takie jazdy, że szkoda gadać, już nawet wmawiałam sobie zespół serotoninowy, chociaz przy takiej dawce i przy nie łaczeniu tego z niczym innym, chyba to niemożliwe, ale to co się ze mną dzieje, po tym leku, to szkoda gadać, jak nie wyląduje w szpitalu przy nim to bedzie cud:( czuje się fatalnie psychicznie, lęki to już poprostu fobie, żyje w przeświadczeniu, że umieram i nie przezyje brania tego leku, mam wszystkie możliwe lęki, niepokoj, już nie mowiac o pobudzeniu, ciśnieniu i całej reszcie skutków ubocznych z ulotki...przy paxtnie tak nie miałam...a boje się nie brać tego leku, bo nie chce wrócić do momentu tego co byl, tylko czy ja wytrzymam takie objawy 2 tygodnie, boje się, ze zejde z tego świata przy tym leku, ale wiem, że paxtinu mi nikt nie przepisze:(dziś wieczorem łykne chyba afobam, bo tak nie pociągne, na nieprzespanych nocach, lękach i wogóle:( nie chce mi się normalnie żyć, a z drugiej strony, ten paniczny lęk przed śmiercią:( ja się wykoncze, a to 4 dzien:((((

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Hej...Anusiak, nie denerwuj się (łatwo powiedzieć, nie?...) U mnie przystosowanie do leku przebiegało dość łagodnie, z tego co pamiętam odczuwałam jedynie suchość w ustach, czasem lekką arytmię i zawroty głowy. Tylko, że wtedy równolegle na początku brałam jeszcze Xanax (zdaje się, że to lek z tej samej grupy co Twój afobam?) - silnych napadów lęku i paniki jednak nie miałam. Moim zdaniem bierzesz Seronil zdecydowanie za krótko, by odczuć jakiekolwiek korzyści. Mnie polepszyło się dopiero po około 3-ech tygodniach zażywania, ale różnica naprawdę była ogromna. Spróbuj zażywać jeszcze przez jakiś czas - powinien pomóc. Nie sądzę, byś miała zespół serotoninowy , moim zdaniem to bardzo nasilone objawy nerwicy tak dają Ci w kość. Nie czytaj ulotek, bo tam są wymienione wszystkie możliwe skutki, które najczęściej dotyczą jakiegoś małego procenta lub ułamka procenta leczonych osób. Nie ma co się wkręcać i negatywnie nastawiać, nie poddawaj się już na samym początku kuracji. Mnie np. bardzo pocieszyło to, ze już nie pierwsza osoba pisze, że lek ten jest w ciąży względnie dopuszczalny i nie zagraża w dużym stopniu dziecku. Choć i tak się boję jakiego nerwusa przyjdzie mi wydać na świat :(

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak00

Dzięki za odpowiedz:( a już się cieszyłam wczoraj, miałam taki dobry dzien, a dziś to istny koszmar:( chyba najgorszy ze wszystkich z ostatnich 6 tygodni:( az boje się pomyslec, czy może byc gorzej:( Właśnie brałaś xenax, mi na wieczór lekarz kazał łykać relanium 5 i teraz zaluje ze go nie posłuchałam:( a się zastanawiam, dziś łykne, to albo afobam:( bo sama już nie wiem czy moje objawy nie są spotęgowane przez 6 nocy prawie nieprzespanych:( jestem wyłączona, wogóle ze świata, cały dzien zanosze się płaczem i to takim histerycznym, że się dusze:( do tego tak silnego lęku przed smiercią jeszcze nie miałam:( poprostu mam wrazenie cały czas ze serce mi staje i wogóle tysiące objawów, już nie mówiąc o pozstałych lękach,lękach to mało powiedziane, całkowita derealizacja i depersonalizacja:( z drugiej strony najchętniej bym ze sobą skonczyła:(jestem tak zmeczona, a wiem, że z powodu lęku nie zasne, bo boje się, że jak zasne to się nie obudze...jestem już tak zmeczona tym stanem:( a boje się ze relanium, albo mnie dobije, albo jeszcze bardziej spotęguje moj stan:( mam ochote wybiec z domu z krzykiem... do najbliższej przychodni, zeby coś zrobili, bo ja umieram...bo człowiek zdrowy tak się czuć nie może...a jak nie przespie jeszcze jednej nocy to już wogóle nie wiem czy przetrzymam ten koszmar:( zaczynam wątpić w jakąkolwiek poprawe:( do tego praktycznie nic dziś nie jadałam i nie piłam:( pokłóciłam się bardzo z mamą, która mnie zjechała z góry na doł:( a do tego dowiedziałam się, że mojej najlepszej przyjaciółki mama umiera na raka:( co to za życie...:(((nie wiem czy dam rade wziasc chociaz jeszcze jedną tabletke, bo ona tak na mnie wpłynęła, że spotęgowała wszystko o 1000 razy:( czy ten koszmar się nieskończy, ja chce wrócić do paxtinu:((((

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Wiesz, doskonale Cię rozumiem...nie sądziłam, że jak zajdę w ciążę to stanę się znowu chodzącą histerią i kupką nieszczęścia...czuję się jak smutny worek pokutny - niekobieco, nieatrakcyjnie. Doły gnębią mnie od rana do wieczora :( Cudem jest, że chociaż sypiam jako tako - ale i tak budzę się kilkakrotnie w ciągu nocy zlana potem, albo mnie telepie. Nie wyobrażam sobie takich jeszcze 7 misięcy. :( Gadanie, że teraz trzeba myśleć o dziecku kompletnie do mnie nie przemawia. A co do cholery ze mną??..Jaką to dziecko będzie miało (MA!) matkę ??? Przed ciążą myślałam, że jest ze mną naprawdę dobrze - o jakże się pomyliłam! Wszystkie schizy atakują mnie ze zdwojoną siłą. Żołądek mi wykręca z nerwów :( Ryczeć mi się chce :( Też dzisiaj pokłóciłam się z mamą, a przedwczoraj z ojcem. Na dłuższą metę nikt tego nie rozumie - tej całej depresji, więc czuję się jakbym spadła z kosmosu. Przecież powinnam chodzić z bananem na twarzy, a nie pobekiwać po kątach. Mam koło siebie dobrych ludzi, którzy generalnie chcą pomóc, tylko nie potrafią, a później są już tylko zniecierpliwieni moim zachowaniem. Mój partner mówi, że na pewno bedę dobrą mamą - a ja dostaję od tego ciarek. Nie wiem w ogóle co on do mnie mówi. Strach i załamka przesłaniają mi wszystko :( Dla mnie dobra mama to przede wszystkim spokojna mama, szczęśliwa i cierpliwa mama. Mnie wszystkiego tego brak, a uczucie ogólnego rozbicia chyba tylko się pogłębia. Normalnie jakby czarna dziura mnie wchłaniała... A zmieniając temat to czemu nie możesz tego paxtinu? Jeżeli pomagał, to może trzeba było kontynuować? Czy to nie jest SSRI tak samo jak seronil przypadkiem?...

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak00

Jak nie wyląduje w wariatkowie to to bedzie cud:(( mam ochote wybiec z domu, jak najdalej, mam dosyc tych leków:( tego wszystkiego:( jeszcze jakby ciąża i tabletki tego nie nasiliły:( albo chociaz spałabym w nocy:( nie daje rady:( mam nadzieje, ze jak dziś wezme afobam przed spaniem to pomoże:( bo jak to osobiście zadzwonie do psychiatryka zeby po mnie przyjechali:( tylko oni to maja gdzies szczerze:( i osob z nerwica tam nie chca:( szkoda gadać:( mam wrazenie ze ten koszmar nigdy się nie skonczy:( Paxtin odłożyłam odrazu, po pierwszym tescie:( bez najmniejszych problemów... i do 11 tygodnia nie wiedziałam co to nerwica i wogóle...apotem próbowałam walczyć i tak dotrwałam do 18 tygodnia i chwili obecnej:( gdybym wiedziała, to pewnie nigdy niechciałabym być w ciąży i nigdy bym go nie odłożyła:(( fakt, że wcielałam go stopniowo, naprawde jak zaczynałam brać, to 1/4 tabletki, co pare dni zwiekszałam, a to coś dostałam w kapsułkach, których nie da się nawet przepołowić:(

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Kurcze, trochę przerażające jest to co piszesz...też już o tym myślałam, co będzie jak będę np. w piątym miesiącu i nic się nie zmieni? Czy pozostaje tylko sobie palnać w łeb?!?...Jeszcze u mnie dochodzą te wyrzuty sumienia, że inni nie mogą, starają się dlugo, chcieliby..a ja tak sobie od kopa zaszłam w ciążę, choć ani tego nie planowałam ani nie chciałam...i jak na razie mam wrażenie, że ten moment spieprzył całe moje życie...:( wszystko o czym już prawie zapomniałam, wszystkie objawy teraz dały o sobie znać a najbardziej deprecha. Nawet nie nerwica, tylko po prostu deprecha. I wcale nie wiem co gorsze...:( No tak - psychiatryk nie dla nas, tylko co dalej? Odkąd jestem w ciąży nie uśmiechnęłam się chyba ani razu. A co do trudnej sytuacji to mama mojego partnera ma raka i terminalną fazę choroby, nie mam serca mu zawracać głowy i tak ma dość problemów i beze mnie :( Tak więc jestem z tymi myślami sama :(

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak00

U mnie chyba póki co lepiej... :) ale nie chwal dnia przed zachodem słońca:)wziełam wczoraj coś na spanie...i odrazu lepiej w ciągu dnia:) dzis chyba tez wezme...tak, żeby przespać przynajmniej 2 nocki..a potem znowu moge nie spać 6:) Wczesniej nie chorowałam na depresje, ale niestety, chyba nerwica do tego doprowadziła, dlatego musiałam zaczac leczenie, ale dziś jestem dobrej mysli, przynajmniej. Przeczytałam już chyba z 3 książki o nerwicy i lekach, o relaksacji...dziś zaczynam jakąś ksiazke coś na zasadzie zeby samemu sobie być psychoterapetą:) Juanita uwierz mi u mnie chociaz ciaza planowana, wyczekana, na początku radość i euforia, a potem jak wróciła nerwica różne myśli miałam...z reguły jak się już wycisze i uspokoje, to mam wyrzuty sumienia. Wczoraj 30 minut, mowilam do brzuszka i przepraszałam córcie za to, że ma taką wyrodną matke:) Juanita myśle, że powinnaś porozmawiać z lekarzem, czy kontynuwać leczenie, zwłaszcza, że już masz taki ciężki początek...Mi się udało akurat na pierwszy trymestr odstawić leki:) ale seronil to jest lek z kategorii B, wiec nie wiem czy powinnaś się tak męczyć...Lek ten jest najbardziej przebadany...i ponoć nie powoduje żadnych wad genetycznych:)tylko to co wczesniej pisałam i to przy dawce 40 mg. A jaką Ty bierzesz? Ja póki co mam nadzieje, ze tabletka mi pomoże...i poprzestane na tej jednej kapsułce:)lekarz niby po 2 tygodniach, kazał w razie czego zwiekszyć, ale przemecze się 4 tyg., bo kazdy lek wtedy dopiero zaczyna działac, a ja nie oczekuje cudu, tylko poprostu zmniejszenia troszke lęków i depresji, żebym mogła wrócić do funkcjonowania i do ludzi:) wczoraj maluszek mi się wogóle wiercił jak głupi w brzuchu,chyba z moich nerwów:) poraz pierwszy czułam tak wyraźnie, ale pewnie dlatego, że jestem megachuda...:) nic trzeba miec nadzieje:)...

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

He,he..u mnie też minimalnie lepiej, ale tylko dlatego, że jest weekend i mój chłop siedzi ze mną w domu ;) Natomiast wczoraj wieczorem to była jakaś masakra - tak ryczałam, że az się z tego wszystkiego porzygałam, bo żołądek mi skakał chyba ponad głowę...a następnie w sekundzie usnęłam . Fakt, początek mam fatalny i boję się żeby się nie pogłębiło - wtedy nie wydolę :( Słuchaj ja tego Seronilu biorę 20 mg na dobę - rano do śniadanka. I tak brałam też przed ciąża. Boję się cokolwiek zmieniać na własną rękę. Z jednej strony wyrzucam sobie, że biorę cokolwiek, a z drugiej strony wierzę i mam nadzieję, że ten lek nie narobi szkód w ciąży...Ty masz o tyle dobrze, że na początku, gdy dziecku rozwijają się narządy nie brałaś nic. Też bym tak chciała, ale niewyróbka :( Relanium i afobam uzależniają, i boję się tych leków jak ognia. Melisy nie piję bo to na mnie nie działa...Byle do 11.01 - bo wtedy mam pierwszą wizytę u gin. A Tobie życzę samych przespanych nocy :))))

Odnośnik do komentarza
Gość katarzynelle

Ogolnie czytajac Wasze posty mozna zalapac dola..kazdy ma jakies leki, od czasu do czasu.. czasem trzeba sie temu poddac a nie walczyc z tym bo wtedy sie czlowieka uczepi. Przeciez nic sie nie stanie, kiedys mialam tez takie cos. i nic nie bralam bo wstydzilam sie komus o tym mowic, bojac sie braku zrozumienia.. powiedzialm sobie *no i dobra*, niech mnie telepie, bedzie telepalo jutro i pojutrze. i jakos przeszlo bo przestalam sie tym przejmowac. Przyzwyczailam sie do tego ze akurat mi cos do łba przychodzi. poddalm sie tymmyslom..bo wiedzialamz e nic itak sie nie stanie..a ludzi emaja w dupie czy oblewaja mnie poty, czy mi sercew gardle staje czy mam atak paniki..a no i dobrze jest nie myslec o sobie za duzo.

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak00

Każdy dzień to kołowrotek, wzlotów i upadków:) dzis do godziny 16 było naprawde super:) w koncu ciśnienie się unormowało tzn. było 104/66. Cały dzien spedziłam na miescie i wogóle...i poraz pierwszy wogóle byłam na tyle spokoja, że w końcu mogłam się położyc popołudniu i zdrzemnełam się, a po 1, 5 godziny obudził mnie typowy atak paniczny, którego nie miałam hohoh...z typowymi objawami pocenie się, kołatanie serce, prawie mdlałam, a raczej miałam wrazenie ze zaraz zejde i zemdleje, dreszcze, drgawki, jakbym co najmniej miałam atak padaczki, prawie zwymiotowałam, już myslałam, ze albo umieram, albo trace pamiec i wariuje, rece jak lody, całkowita derealizacja i depersonalizacja, w kazdym momencie myślałam, że to koniec, a ciśnienie doszło do ponad 130/87, co przy takim niskim ciśnieniu jakie miałam wczesniej, nie wiem jak było możliwe. Dopiero teraz dochodze do siebie, ale aż mi się płakać chce:( do tego lęk pozostał,a ja się czuje wypruta, pojawiły się odrazu natrętne myśli i wogóle...najgorsze jest to, że po ataku ciśnienie spadło mi do 101/62 i ciągle myśle czy to możliwe. Napad przeszedł ale lęk przed tym czy mi coś jest, i wogole pozstał, wogóle mam wrazenie, ze to na dziś jeszcze nie koniec:( jak dzisiaj nie wyląduje w szpitalu, to bedzie cud:(ile można miec ataków paniki pod rząd? bo znowu mną zaczyna telepać...

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×