Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Gość anusiak_00

Cześć dziewczyny:) jestem przerażona, bo dziś oczywiście mi się nie bardzo chciało wstawać i oczywiście nie poszłam do psychiatry, no a teraz rycze, że musze czekać do środy popołudnia:(( szkoda gadać:( już mam coraz głupsze myśli, a raczej coraz bardziej się nakrecam, zwłaszcza wieczorem i przed spaniem, bo panicznie, boje sie nocy i spania:/ i pomyslec, że przed weekendem było okey. Ale szczerze, mam nadzieje, że lekarz mi coś przepisze, bo nie dam rady, bez leków, zwłaszcza, że długa droga przede mną:/ no i dlatego pewnie szukam innego psychiatry, bo poprzednia nie chciala mi nic przepisać:( ale ileż można nie ciesząc się wogóle z zycia i wegetując z dnia na dzien:( dziś się zastanawiłam ile w tym poczesci winy hormonów:(nie powiem, bo całymi dniami walcze, tzn. wczoraj było super, było słonecznie, poszliśmy z męzem do rodziców na obiad, potem do siostry pojechaliśmy i na wycieczke:) spaliśmy u rodziców, a tam jestem spokojna jak nie wiem i zero jakiś większych jazd,chociaż są bo wiadomo, a dziś co przekroczyłam próg domu odrazu jazda, że boje się, że oszaleje, wpadne a jakiś amok i mu zrobie krzywde, chociaż wiem, że to są tylko moje chore myśli, ale one mnie przerazaja. Do tego dziecko planowane i byłam najszczesliwsza jak się dowiedziałam, a od dwóch dni, jazda, że nie chce tego dziecka, może ze strachu, ze je tez skrzywdze, albo, że już zawsze bede tak nieszczesliwa:( chociaz wiem, że pewnie 3 tygodnie brania tabletek i byłabym jak nowo narodzona:) z drugiej strony jakies bóle odrazu panika, ze coś z bejbuśkiem nie tak:( poprostu wykoncze się z tego połaczenie tej nerwicy i depresji:(czasami myśle, że bezpieczniej by było dla wszystkich jakbym wyszla i zostawiła moja rodzine i gdzies wyjechała na ten czas:) ale zabardzo kocham moja rodzine, meza, który mi dziś jeszcze powiedział, że mnie najmocniej kocha i że jest ze mna przeszczesliwy, bo jestem jak takie jajko niespodzianka, nigdy nie wiadomo, jaki bedzie wieczór ze mną:) a ja w płacz i tak płacze...ostatnio jeszcze ostatnio mi daje w kosc derealizacja, ale mysle, ze to już z totalnego zmeczenia tymi całodziennymi lękami, niepokojami:)a raczej wieczornymi:)jakoś pomimo czytania tych wpisow, cięzko mi sobie wyobraźić, że ktoś potrafi przechodzić, przez to samo co ja:) powiedzcie mi ile myślicie w tym wszystkim sprawka hormonów:)??bo mnie to dziś bardzo zastanawia, a po drugie mysle, żeby sprawdzić też hormony tarczycy, bo z tego co wiem, to niekiedy one mogą być odpowiedzialne. Zapłace pewnie z 60 złotych, ale chyba jutro sprawdze:) Powiem Wam, ze dla mnie wszystko było znośne, nawet ten paniczny lęk przed śmiercią:) i myśle, ze w momecie jak sobie z nim radziłam, moja psychika znalazła inną droge, czyli najbardziej na to co mnie boli i czego się boje, czyli szaleństwo i utrata pamieci, nie wspominajac o zrobieniu sobie krzywdy, czy chodzby dzieciaczkowi, czy mojemu mężowi. Zwłaszcza, ze ja nie potrafie, nawet much zabić:/ Moj mąż własnie powiedział, ze za to się ze mną ożenił, że jestem Matką Polką i wszystkim wkoło bym pomagała, więc nie wiem skad u mnie ten strach:/ Makadaro, powiedz mi lekarz Ci normalnie pozwolił brać antydepresanty w ciąży? bo ja mam nadzieje, że ten mi coś przepisze, bo tak jak mówie, jakby to były jeszcze 3 miesiace, to bym walczyła, ale 15 tydzien, to jeszcze pół roku, tak wiec chciałabym coś brać powiedzmy do marca, a potem odłożyc, bo wtedy już pogoda bedzie bardziej znosna:) Właśnie z powodu tego, ze jestem w domu i tyle mysle, raczej wróce do pracy, jesli z dzidzią bedzie okey:) I też myślałam, że w drugim trymestrze bedzie lepiej, ale napewno, nie gorzej i nie, aż tak. Majkaa a Ty dałaś sobie całą ciąże rade bez leków? Nic jesli dostane leki, to pewnie bede walczyć, ze z dwojoną siłą, więc pewnie nie bede tu wtedy zaglądać:) bo tak ze mną jest, że w zasadzie siedząc na forach, oglądając głupie filmy, czy chodzby wiadomości, zawsze sobie wszystko przypisuje i stresuje, wiec jak jest lepiej, to moja walka zaczyna się przede wszystkim od unikania wszytskich forów, czytania neta i cieszenia się każda chwilą, kiedy nie ma tej okropnej choroby:) trzymajcie się:*

Odnośnik do komentarza

Anusiak_00, lekarka oczywiście nie radzi mi zażywać żadnych uspokajaczy ani antydepresantów, ale jak mnie zobaczyła na pierwszej w ciąży wizycie, to wspólnie dobrałyśmy lek , na który odpowiadam (niestety na najczęściej stosowane relanium ani oxazepam nie reagowałam, tylko na sedam - to pochodna bromazepamu, też uważana za w miarę bezpieczną w niskich dawkach). Jak będę się czuła na siłach to odstawię, jeśli nie - trudno. Nie wszystkie matki muszą karmić piersią. W razie gdyby wróciła depresja to od biedy można stosować efectin lub seronil, ale zwiększają one (nieznacznie) ryzyko poronienia. Dużo czytałam na ten temat w literaturze fachowej, więc świadomie podjęłam tą decyzję. Unikam forów, na których wypowiadają się straszący wszystkowiedzący, którzy tak na prawdę g... wiedzą, a chcą być ekspertami. Dziś jest lepiej, udało mi się wczoraj pojechać do dentysty i połatała mi co mogła. Jak będę miała farta, to mogę do niej przyjechać dopiero po porodzie na kompletny remont uzębienia. Majkaa, ja to wogóle nie jestem w stanie wsiąść do autobusu czy tramwaju. Jeżdżę tylko autem i to najchętniej jako kierowca - mam wtedy uczucie jako takiej kontroli nad światem i swoim życiem. Poza tym jazda wymaga koncentracji na drodze (mieszkam w centrum Krakowa), to nie myślę o tym co wyprawia moja głowa i zazwyczaj się udaje. A jak nie to w każdym miejscu mogę zawrócić i uciec do domu. A wszystko dobieram wg klucza: blisko domu. Lekarze, szkoła, przedszkole - wszędzie tam, gdzie jest na piechotę lub dogodny dojazd. Jestem dla ciebie pełna podziwu. A hormony swoje dają. Pamiętam jak po pierwszym porodzie 10 lat temu dostałam zastrzyk antykoncepcyjny (hormony...) to ryczałam przez tydzień i nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Dopiero po trzeciej dawce skojarzyłam objawy z przyczyną i wróciliśmy na gumki. W ciąży też są gwałtowne wahania nastroju wywołane właśnie hormonami, do tego zmiany pogody (jesień), mało światła i efekt gotowy. Tak to sobie tłumaczę, w to staram się wierzyć i nie wybiegam myślą co będzie za tydzień - to mnie przerasta - myślę tylko *tu i teraz*. Dziś to działa i tego się trzymam. Za Was trzymam kciuki, będzie dobrze. Musi być dobrze. Będzie dobrze!

Odnośnik do komentarza
Gość adelajda16

Cześc dziewczyny! Chciałabym wypowiedziec się w kwestii brania antydepresantów w ciąży.Jak czytam te wszystkie wpisy na temat tego jak to trzeba dla dobra dziecka męczyc sie całe 9 miesięcy bez leków to aż mi się jeżą włosy na głowie.Mam wrażenie że piszą to osoby które kompletnie nie mają pojęcia o tej chorobie i o objawach które jej towarzyszą.Ja rozmawiałam o tym i z ginekologiem i z psychiatrą i oboje byli co do tego zgodni.W pierwszym trymestrze faktycznie warto a nawet trzeba się przemęczyc,ponieważ to najważniejszy okres w rozwoju dziecka(też się mecze,nawet leków przeciwwymiotnych nie biore,wzięłam 2 razy po pół tabletki a miałam przepisane 3 razy dziennie po jednej)Od psychiatry dostałam relanium5 który jest podobno w miare bezpieczny,wiele razy marzyłam żeby go łyknąc ale go nie wzięłam bo sama myśl o tym że mogłabym zaszkodzic dziecku wzbudza we mnie panike.Ale 2 trymestr to już inna sprawa.I gin i psychiatra powiedzieli mi że trzeba wybrac mniejsze zło,a ani depresja ani napady lękowe nie są obojętne dla dziecka.Ciągły strach,płacz,no i ile można wytrzymac bez snu?W takim wypadku wybiera się lek który jest już długo na rynku i o którym są już jakieś tam informacje dotyczące zażywania go w ciąży ,wybiera się najmniejszą skuteczną dawkę i po prostu się go zażywa.Pod koniec 3 trymestru stopniowo się odstawia.Anusiak 00 myśle że jeżeli się tak fatalnie czujesz to powinnaś rozważyc branie leków tylko musisz znaleźc dobrego psychiatre(ja długo szukałam,mieszkam w Inowrocławiu a jeżdże do Bydgoszczy, jakieś 40 km)A co na to twój gin? zna sytuację?Ja też nie wykluczam brania leków, bo niewiem jak się będe czuła w 2 trymestrze(oby mi się poprawiło).Narazie muszę wytrzymac,tak jak pisałam wcześniej żyje z dnia na dzień ,codziennie rycze,nic mnie nie cieszy,mam mega depresje.Marzy mi się żeby zażyc moją tabletkę szczęscia(setaloft) i po 2 tygodniach wrócic do świata żywych.A co do hormonów w ciąży to napewno też mają swój udział w tych naszych jazdach ale nie można wszystkiego na nich zwalic.Badania na tarczyce warto zrobic tyle że w ciąży mogą wyjśc lekko sfałszowane ze względu właśnie na hormony ciążowe, ale musisz pogadac z lekarzem on ci to dokładnie wytłumaczy.Wiem cos o tym bo te 8 lat temu jak zachorowałam na nerwice to okazało się też że mam nadczynnośc tarczycy, więc brałam przez 2 lata thyrozol 5, i jakoś się uspokoiła teraz mam 4 guzki na tarczycy do obserwacji bo narazie nie wymagają leczenia. A badania jakie sie wykonuje to: TSH, FT4,FT3 a cena to ok 18-20 za jeden hormon ,zależy w jakim mieście. To trzymajcie się dziewczyny!

Odnośnik do komentarza

anusiak_00 tak,, odstawilam leki jak tylko dowiedzialam się że jestem w ciąży.. brałam (tegretol, asentre i afobam doraźnie) dopiero we wrześniu się zaczęło więc doraźnie dostalam dephergan . -ale on mi ledwo co, coś pomaga..raczej rozleniwia niż dziala anty lekowo.. Dziewczyny u mnie jest koszmar.. mam wrażenie że zaraz zaczne rodzić..wczoraj dostałam od psychiatry zaswiadczenie o tym że sie lecze, i że zaleca cearke ze względu na stany lekowe ale do tego potrzebne jest skierowanie na cesarke od gin.. a to dopiero w piątek a ja się boje że do piatku zaczne rodzić i nie będą chcieli zrobić mi tego cięcia. makadaro Ty rodziłaś przez cesarskie cięcie czy naturalnie pierwsze dziecko..? napisz jak dalaś sobie rade.. Ja reaguje momentalnym atakiem w każdym innym miejscu niż moj dom.. a już nie mówiąc o szpitalach, przychodniach.. Jak czekam w poczekalni to wyprawiam istne cyrki, co chwile wstaje, wychodze , wracam.. a jak nie mam możliwości to się dusze i panikuje itd..boje się że tak będzie jak pojade do porodu i wtedy to na pewno nie dam rady urodzić

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny:) od rana znowu nakręcona, tak wiec zadzwoniłam do męża i dziś bede próbowała pojsc prywatnie do mojej psychiary, która pewnie mi nic nie bedzie chciała przepisać, wiec bede musiała czekać i isc jutro do kolejnego:/ bo nie dam rady bez leków. Bo dawałam rade przez jakies 3, 4 tygodnie, ale mówie teraz codziennie już czuje lęk, niepokój, płacze i wogóle:)do tego podwójnie rycze, bo wmawiam sobie już wszytskie choroby psychiczne:/ własnie przez ten atak sobotni:/ az mam ochote zostawic moja rodzine i wyjechać wpizdu, bo boje się ze zrobie im krzywde:( a raczej nie powinnam miec schizofenii, ale od 2 dni mam poczucie całkowitej derealizacji:/ co mnie jeszcze bardziej nakreca i tak wpał∂am w błędne koło:/ do tego samotne siedzenie w domu nie pomaga:/ ale myśle, ze ta derealizacj wynika, już z tego, że codziennie jestem nakrecona lękiem i paniką i mój mózg próbuje się już jakoś bronić:( zobaczymy...

Odnośnik do komentarza

Majkaa, obydwie ciąże kończyłam porodem naturalnym. Tyle, że wtedy nerwica była w remisji... Za każdym razem był przy mnie mąż i trzymał mnie za rękę, żebym nie uciekła. Jak już wiedziałam, że rodzę, a nie panikuję że to poród a nie tylko skurcze przepowiadające, to byłam skupiona na tym, że jeszcze trochę i będę wolna. A potem byłam tak wypluta, że nie byłam w stanie nawet pomyśleć o panice. Zresztą, w najgorszym wypadku zawsze mogę wypisać się na własne żądanie i odpowiedzialność i uciec do domu. W pierwszym porodzie wzięłam znieczulenie zo, w drugim było łatwiej. Teraz sama się zastanawiam nad cesarką, bo lekarz do którego miałam zaufanie już nie pracuje w szpitalu i nie wiem na kogo trafię. Nie mogę się nad tym teraz zastanawiać, bo panika jest tuż za drzwiami. Dziś mam gorszy dzień, byle co doprowadza mnie na skraj wytrzymałości. Nie mogę dłużej pisać, bo się załamię, a dziś nie ma przy mnie nikogo, kto by mnie powstrzymał i przetłumaczył. Muszę dotrwać do wieczora. A co z tobą Anusiak_00? Znalazłaś odpowiedzialnego lekarza?

Odnośnik do komentarza

Byłam wczoraj u psychiatry i nawet męża zaciągłam do środka, pani doktor mnie pocieszyła, jak to ładnie określiła, że mają na mnie wpływ przede wszystkim hormony, jak to ładnie określiła, że jestem labilna emocjonalnie:) a jak jej powiedziałam, ze myśle, ze oszalałam, to się się nawet uśmiała:) powiedziała, że po pierwsze nie wyglądam jak osoba psychicznie chora, a po drugie napewno nie jestem psychicznie chora...oczywiscie siedzieliśmy tam jakies poł godziny:) i ona jest naprawde kompetentną lekarką, bo z drugiej strony nie przepisuje, tylko leków:) Ale na większe ataki przepisała mi afobam doraźnie i to przy silnych atakach. Powiedziała, ze teraz jak już wszystko ukształtowane, to nie powinno zaszkodzić:)ale tylko przy silnych atakach, np jak znowu bede chciała, żeby Michał mnie wywiózł do Rybnika:) bo to ją najbardziej rozbawiło:) ale powiedziałam mojemu Michałowi, ze jesli do poniedziałku nie bedzie poprawy, to ide do innego lekarza, bo doraźnie to mi nic nie pomoże:/ a chodzby nawet to tylko na chwilke:/chociaz nachętniej poszłabym już dzisiaj, ale wiem, że jutro pojedziemy do rodziców na weekend, a raczej ja, bo mąż wyjeżdza na weekend:)a co wieczorem, było to samo, przed snem (ostatnio boje się panicznie spać, mną, aż telepało) Rano wstaje totalna derealizacja, co mnie znowu nakręca, a ja dalej nie wziełam ani jednej tabletki:( ale mysle, że to jest, ze zmeczenia już ciągłymi lękami i niepokojem:( tak wiec musze jakoś wytrwać kolejne 6 dni, a potem bede szukać, gdzie indziej pomocy:(aha ale zaleciła mi jak najbardziej zrobić badania na tarczyce i isc do kardiologa z tymi dusznościami:/ A jak tam u Was? macie też takie uczucia derealizacji i jak sobie z nim radzicie, żeby się nie nakrecac i nie rozumie, też dlaczego panicznie boje się spać:(ale to mam od soboty, czyli ostatniego ataku:( Trzymajcie się:)

Odnośnik do komentarza

Dziś zaczęłam płakać znowu i wogóle:( już nie wiem sama co mam ze sobą zrobić:( mam wrażenie, że z nerwów zaraz zaczne chodzić po ścianach:/ Chyba obejde wszystkich psychiatrów u siebie w mieście i w pobliżu:( nie wytrzymałam i poszłam do innego, żeby mi coś przepisał, ale nie, powiedział tylko, że mam się nie martwić, że nie jestem psychiczna i nie mam schizofrenii... za to polecił i zapisał mnie do psychologa, tak więc jutro się wybieram:( ale obawiam się, że na mnie to naprawde nie podziała:( do tego zbliża się wieczór a ja się znowu nakręcam, ryczeć mi się chce:( jestem już taka tym zmęczona:( szukaniem pomocy i zero poprawy, każdy taki dzień sam i zero jakiś pozytywów na lepsze jutro:(zaczynam wątpić, w to, że kiedykolwiek będzie lepiej:( a jedno jest pewne nie dam rady bez leków, tak przez najbliższe ponad 5 miesięcy:(((aż mam ochote zataić, że jestem w ciąży, żeby tylko mi coś przepisali:( jeszcze jutro najprawdopodobniej czeka mnie wizyta u kardiologa chyba, bo w sumie mam karte z medicover, więc mogłam miec wizyte nawet dzisiaj za dwie godziny, ale nie zdążyłabym się zebrać i dojechać, więc mam nadzieje,że jutro mi się to uda załatwić:( Zastanawiam się jak to jest, że niektórzy mogą dostać leki, a inni nie? czy poprostu ja rzceczywiście nie wyglądam jakoś źle, czy wogóle:)bo mam ochote błągać już o te leki:) dziś mi powiedział pan psychiatra, ze nie moge miec schizofreni, bo we mnie jest za dużo emocji, a moja mimika i twarz, pokazuje każda najmniejszą emocje:) A poźniej oczywiscie moj wspaniały mąż powiedział, ze włąsnie za to mnie pokochał:) bo nie potrafie niczego zataić:)że moja twarz zawsze pokazywała, kazda emocje:) eh może powinnam poćwiczyć jakies kamienne miny:) Trzymajcie się:)

Odnośnik do komentarza
Gość adelajda16

Anusiak 00, może powinnaś poszukac lekarza w innym mieście?, pytałam ci się wcześniej czy twój gin zna sytuację,ale nic na ten temat nie odpisałaś.Afobam mocno uzależnia, i trzeba brac coraz większe dawki(na mnie osobiście słabo działał, brałam go 3 razy dziennie i nic) mój cudowny lek zażywany w razie dużych napadów to cloranxen. A u mnie dzisiaj pierwszy raz bez płaczu,ale za to zaczynają się problemy ze snem.Nie śpię do 1.00 lub 2.00 w nocy, później się boję zgasic światło,serce mi wali jak oszalałe.Rano muszę wstac żeby zaprowadzic syna do zerówki,jestem nieprzytomna przez cały dzień a w nocy znowu nie mogę zasnąc. Na początku mojej choroby też się bałam polozyc spac bo ubzdurałam sobie że przez sen wstane i zrobie coś mojej mamie a później jak wyszłam za mąż to mojemu mężowi.To mnie tak męczyło że nie byłam w stanie myślec o niczym innym, cały czas mówiłam o tym mojej ówczesnej lekarce a ona cierpliwie tłumaczyła mi że od myśli do czynu jest długa droga, a po za tym osoba która naprawde chce to zrobic nie rozpowiada o tym na lewo i prawo.Mineło naprawde bardzo dużo czasu (kilkanaście miesięcy)zanim ta myśl zostawiła mnie w spokoju.Ale natychmiast pojawiła się następna i jeszcze następna tu nie ma końca,ciągle coś. No to kończe trzymajcie się!

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich , witaj Adelajdo, Jesli chodzi o Twoje problemy ze snem ( z uwagi na myslenie natrętne, o którym piszesz) podpowiadam Ci przyjrzenie się informacjom na ten temat jakie zamiesciłam na watku *Walka z nerwica natrectw* Marciochy na tym forum. Poza tym doradzam Tobie i innym osobom chcacym poradzic sobie z objawami , przeczytanie watku załozonego przeze mnie *Z nerwicy sie wydzodzi * ( doradzam czytanie go od poczatku), gdyz zamieściłam na nim posty osób, które poradziły sobie z nerwica lub sa w trakcie wychodzenia z niej oraz rady i informacje jak sobie radzic z objawami. Doradzam tez Tobie i innym wczytanie sie w historię mężczyzny, który wyszedł z nerwicy:moja-nerwica.republika.pl ( na pasku opowiesci pod wyzdrowiec jest ciag dalszy), gdyz znajdziecie tam sporo dobrych informacji jak sobie pomóc Jesli chodzi o sam problem z zasypianiem.ja od pary lat w momentach gdy mnie cos wybudzi stosuje taki sposób z ksiązki *Akupresura*. Trzeba polożyc obie rece na kolanach tak, zeby objąć ręka tzw.rzepke kolanowa.Pod czwartym palcem bedzie takie wglębienie.Trzeba je leciutko stymulowac ( uciskac ( przez jakis czas. W medycynie chińskiej jest to tzw.PUNKY NIEBAŃSKIEGO SPOKOJU. Ja mam to miejsce dobrze namierzone, więc potrafie je odnaleźć na leżąco .Gdy nie moge zasnąć leciutko je pouciskam przez pare minut i najczęściej w ciagu kilkunastu minut zasypiam.Stymulowanie tego punktu stosuje sie tez przy odczuwaniu lęku. Pojawia sie wtedy ziewanie, więc nie radze stosowania tego, gdy musimy sie na czyms skoncentrowac (np. na lekcjach). Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Adelajda16 naprawde mnie pocieszyłaś:) nawet nie wiesz jak bardzo, bo ja będąc u dwóch psychiatrów, którzy stwierdzili, że oczywiście nic mi nie jest poza nerwicą:/ prawie mi się śmiali w twarz, wczoraj poszłam nawet prywatnie...Bede szukała dalej, a w razie czego poprosze dziś psychologa, żeby wystwił zaświadczenie, że nadaje się na leczenie:/ Szczerze afobamu jeszcze nie wziełam nawet doraźnie, zresztą nigdy go nie łykałam na nerwice, tylko, jak zaczynałam kuracje paxtinem, to przy naprawde duzych lękach. Ja w sumie w ciągu dnia raz płacze, raz nie, potrafie się nawet uśmiechnąć, ale na wieczór koszmar:/ Właśnie serce wali, włącza się lęk, że wpadne w amok, że zalunatykuje i zrobie coś mężowi, albo pojawiają sie jakies głupie obrazy w głowie:/. I cały czas się nakręcam, to jest błędne koło:/przez te myśli wpadłam w depresje, której nikt nie widzi, już nie wspomnijać, że pół dnia i wieczoru rycze, bo jak jest maż, to jeszcze, gdzieś wyjde, albo coś. Myśle, ze to mieszkanie tez tak na mnie działa i napewno pomogłaby mi przeprowadzka do rodziców, mój mąż jest zaa, ale moja mama tege nie rozumie i nie chce sie zgodzić:) Tak się cieszyłam na to dziecko, a teraz już wogóle, jak mam sie cieszyc jak nikt mi nie chce pomóc:(Moj ginekolog jeszcze nie wie, bo w sumie przed ostatnią wizyta nie było tak źle, a następną mam 2 grudnia, a 13 grudnia zmieniam ginekologa. Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Byłam na rozmowie:)w sumie jestem troszke pozytywnie zaskoczona:) no ale zdecydowałam się na rozpoczęcie terapii:) lekarz stwierdził, że jestem osobą z nerwicą, z w sumie z wieloma jej aspektami:) ale powiedział, też, że ponoć im więcej objawów nerwicy tym łatwiej z tego wyjść zobaczymy:) w sumie dzięki tej rozmowie nawet spokojnie wytrwałam ten dzień:) chociaż wiadomo przyszedł wieczór i już troszke gorzej ale staram się nie napedzać:) chociaz cieżko bedzie gdyż mąż wyjężdza na weekend, ale postaram się jakoś zająć ten czas:) nie powiem depresyjny humor też mnie troszke trzymał:)ale nie w takim stopniu, wiem że nie da się tego cofnąć tak z dnia na dzień:) nawet tabletki tak nie pomagają:) ale chciałabym:)dam sobie weekend na przemyślenia:) jesli nie przejdzie, znowu bede szukać psychiatre z nadzieją, że któryś przepisze mi pigułki na szczęście:) albo do powrotu do codziennego życia:)a jutro kardiolog:) moze jak u niego bedzie oki, to się znowu troszke uspokoje:) Trzymajcie się:)

Odnośnik do komentarza

Witam, Z nerwicą zmagam sie od 4 lat. A moja ciąża ma 13 tygodni. Czytając wasze posty na temat atakow lęku i paniki współczuję wam bardzo, bo tez to przechodziłam. Przechodzołam, bo od roku prawie ich nie mam (sporadycznie tylko brak powietrza i uczucie niemozliwości oddychania). Pozbyłam sie tego świństwa przez hipnozę. Byłam na 3 sesjach u świetnego hipnoterapeuty, niestety w Wielkiej Brytanii i to anglojęzycznego. Jeździlam specjalnie na 2 tygodnie. Od tamtej pory ataków lęku i paniki prawie nie mam. Nie wiem, jak to jest z hipnoterapią w Polsce, jacy są lekarze i czy potrafia pomóc, ale moze warto spróbować. Powiem tylko, że to nic strasznego i jest w 100% bezpieczne i do tej pory pamiętam każde słowo hipnoterapeuty w trakcie trwania seansu. Jak ktoś będzie zainteresowany to mogę napisać cos więcej. A wracając do wątku ciąży i nerwicy, to jak się dowiedziałam (7 tydzień) to od razu odstawialm leki. Wszystko było super, to niedawna :( Moja nerwica to niekończace się bóle głowy i spięcie mięśni oraz depresja objawiająca sie niejedzeniem i niechęcią do życia. W tej chwili mam bol głowy co trzeci dzień. Żadne leki typu Apap nie pomagają, bo ból głowy mam od spięcia. A najgrsze jest to że jak boli to wymiotuję całą noc, potem się odwadniam, piję elektrolity, potem dochodzę do siebie, zaczynam jeść, a tu mija dwa dni i ból powraca i tak w kółko. Już nie wytrzymuje psychicznie i z bólem i z myśla że jak przechodzi to tylko na dzień, dwa. Lekarz przepisał mi relanium na te spięcia, ale chcę dotrwać do końca tego I trymestru, bo boję sie o te wady wrodzone dziecka, to byłoby straszne. Czy jest ktoś, kto też ma bóle głowy zwiazane z nerwica i depresją nerwicową?

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny! . Mam wyznaczony termin cesarskiego cięcia na 10.12 a 8.12 mam być już w szpitalu..ciesze sie bardzo z tego skierowania.. do tego dostalam od ginekologa recepte na hydroxyzyne i mam brac dwa razy dziennie rano i wieczorem.. ciesze się bo ost kiepsko sie czuje.. a ginekolog myśle ze wie co robi. no teraz zostało mi tylko czekać.. Boje sie że zaczne rodzić wcześniej i z bólami na szybko będą musieli robic mi tą cesarke no i oczywiście całego zabiegu również.... Pozdrawiam was serdecznie..

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak_00

Hej Dziewczyny:) po rozmowie z psychologiem miałam najlepszy dzień:) nie płakałam wogóle:) wczoraj już gorzej, zwłaszcza, że męża nie ma:(a dziś chyba najsłabszy dzień znowu:( ze mną jest taki problem:) w sumie jak to ładnie psycholog powiedział, że to też jest typowy objaw w tym zaburzeniu, że nie potrafie uwierzyć, w to, że inni też tak to przechodzą i cierpią:) że napewno mają łągodniejsze symptomy i wogóle:) bardziej niż nerwica, martwią mnie objawy depresyjne, bo o ile, z nerwicą byłabym w stanie jeszcze walczyć, o tyle z tym już jest o wiele gorzej:(ale codziennie organizuje sobie czas:) tzn. miniumum 2 spacery, a do tego mnóstwo zajęc w domu, lub kino, wyjście do sióstr itd. Jak jest maksymlnie źle to zaczynam czytać tą książke Oswoić lęk i fobie:) i naprawde ona mnie wycisza, pewnie dlatego, że raz, daje nadzieje, a dwa czuje się tak jakbym czytała o sobie:) wczoraj mialam nawet chwile, ale to było może 10 minut, kiedy uwierzylam,że dałabym rade przejsc przez to bez leków:) Nadal dopatruje się w sobie objawów choroby psychicznej i lęk przed tym,że komuś coś zrobie, bo wpadne w amok:) chociaz 2 lekarzy i jeden psycholog stwierdzili, że to tylko nerwica:) w środe, rozpoczynam terapie. Ale ostatnio doszłam dot ego, czemu boje sie ze zrobie komus krzywde i powiem Wam, że to wynika z dzieciństwa, moj tata nie był może, aż takim złoczyńcą, ale nie raz awantury w stosunku do wszystkich, groźby, no i w końcu czyny. Nie mówie, że tak było ciągle, ale takie rzeczy niestety odciskają się w psychice, chodzby były sporadyczne. I myśle, że podświadomie myśle, że skoro on bywa agresywny, to może ja też jestem zdolna do zrobienia komuś krzywdy:) i tak mnie nagle olśniło:) ale, w momencie jak do tego doszłam:) przespałam poraz pierwszy spokojnie od tygodnia całą noc:) Dalej radze sobie bez jakichkolwiek leków:) może świadomość,że mam je pod reką uspokaja mnie:) gdybym mogła brać regularnie to co innego, a boje się, że jak wezme jedną i się uspokoje i wycisze, to bede miała potrzebe wziasc kolejna:) Byłam u kardiologa:) EKG zrobił, odłsuchał, zbadał i powiedział, że serduskzo mam jak najbardziej zdrowe:) Pozostaje mnieć nadzieje, żekiedyś przejdzie:) Renata8 nie to, że nie wierze w hipnoza, ale sama pisałaś, że dalej brałaś leki, skoro w 7tygodniu je odstawiłaś. To co jedynie hipnoza zmniejszyła Twoją nerwice?Czyli to bardziej zasługa hipnozy czy leków? bo mówisz, że pojedyncze objawy wróciły:/ bo do mnie też wracało pojedynczo, a później już nastąpiła fala, z która niestety nie potrafie sobie radzić, a psychiatrzy niechcą nic przepisywać:( byłam już u dwóch, a pewnie od poniedziałku, zaczne szukać kolejnych, bo niektóre leki są chyba aż tak szkodliwe dla ciąży,ponoć asertyna, nie jest aż tak szkodliwa:/ a po drugie przeczytałam gdzies artykuł, że bardziej niż leki antydepresyjne i lękowe, szkodliwe jest palenie papierosów:/ Jestem na przełomie 15/16 tygodnia, gdzie tam do końca:( nie mówiac o tym, przez pierwsze 10 tygodni była euforia,że jestem w ciąży a teraz nie potrafie się ani skupić na ciąży, a już nie mówią, że przestałam się wogole cieszyć:( wogóle mam dziś taki natłok myśle, że mogłabym pisać bez końca:) Trzymajcie się:)

Odnośnik do komentarza

Anusiak_00, z tą hipnozą było tak, że pomogła mi na lęk, na ataki które miałam, na panikę. W marcu 2009 odstawilam leki po 2 latach przyjmowania, a w lipcu pojechałam na tę hipnozę, żeby utrwalić leczenie, żeby już nie wróciło (wiem że przy nerwicy to złudne nadzieje :/). I było super. Natomiast w listopadzie zaczęlo wracać, ale całkiem inaczej niz kiedykolwiek, poprostu dostalam depresji, nic nie jadłam, nie chcialo mi się wstawac z łóżka, schudłam 5 kilo w tydzień. I wtedy zaczęłam brać leki, które po miesiącu pomogły. Od tamtej pory było ok, a jak latem tego roku próbowalam leki odstawić, to deprecha znów wrociła i znów bralam leki. Az do października, gdy okazalo sie ze jestem w ciazy. I teraz znowu zaczyna sie to samo, póki co to bóle głowy, ale one mnie wykańczaja. Bo jak mozna miec nadzieje ze jutro bedzie lepiej , skoro wiem ze pojutrze ból powróci. Co do hipnozy, to uważam ze w duzym stopniu moze pomóc napadom lęku i paniki, a nawet im zaprzestać, jak to było w moim przypadku. Ale nerwica, czy to w postaci depresji, czy ogólnego rozchwiania na zdrowiu jest i bedzie. Z tym ze dla mnie i tak najgorsze były ataki. Kurcze, podoba mi sie ze organizujesz sobie zajecia, ja potrafie tylko leżeć, nie mam żadnej motywacji żeby samej sobie pomóc, wiem ze jak bedzie bardzo zle to wezme to relanium i tyle. Tak jak piszesz, szybciej dziecku zaszkodza papierochy, a nawet konserwanty, niz uspokajacze. Ja tez nie potrafie myslec i cieszyc sie ciaza, bo mam głowę zajeta swoim samopoczuciem i przeróznymi objawami. Dzis dostałam dośc silnego bólu w prawej pachwinie, ciagle pulsuje i troche piecze, zastanawiam sie czy jechac z tym na ostry dyzór, niby nie boli mnie podbrzusze, ani brzuch, ale w pachwinie dosyć ostro i promieniuje na kosć łonową. Eh, sama nie wiem, nienawidzę szpitali i wizyt na ostrych dyżórach, tyle ich przeszłam, ze teraz boje się że zbagatelizuje problem. Mielisci może podobny ból w pachwinie w czasie ciąży?

Odnośnik do komentarza

renata8 ja mam takie bóle w pachwinach które promieniują na uda. czasami jak stoje i przejdzie mi taki *prąd* to mam wrażenie że upadne..Tylko ja jestem już w 37 tc więc u mnie to jest od ucisku na nerwy przez ciężarną macice.. Ty jesteś chyba w mniejszej ciąży więc nie wiem jak to u Ciebie ale być może to jest także od ucicku na jakiś nerw rozrastającej się macicy..albo od hormonów które działają też na stawy..tam wszystko się musi poluzować,, Myśle że nie masz się co martwić jeżeli nie masz żadnych krwawień, bólu w podbrzuszuj... może zadzwoń do swojego ginekologa lub powiedz mu o tym na najbliższej wizycie . pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Dzięki Majkaa. Ból mi ustąpił prawie całkiowicie, jeszcze tylko lekko coś ćmi. Pewnie masz racje. Jak jutro się powtórzy, w poniedziałek zadzwonię do lekarza. Pozytywnie ci zazdroszcze ci ze juz niedługo bedziesz miała swoje dziecko na rekach :) U mnie to dopiero 14 tydzien. A moge zapytać o twoją cesarke? Masz ja ze wskazań, czy sama chciałaś? Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

No to jak 14 tydz. to zapewne ucisk macicy na jakiś nerw :) bo przecież w brzuszku już jest całkiem spore Życie;) . Niedługo za pewne zaczniesz czuć pierwsze ruchy.. Cudowne uczucie. Ja czułam już w 16 tc.. No ale ja mam dużego dzidzusia. i właśnie do cesarki miałam wskazanie z tego powodu ginekologiczne a drugie psychiatryczne ze względu na nerwice lekową.. Jak ustalałam termin cesarskiego cięcia powiedziano mi że to że dziecko jest duże to jest pojecie względne i niekoniecznie wskazanie do cesarskiego cięcia ale że mam zaświadczenie od psychiatry o tym że się lecze to nikt nie może mi kazać rodzić naturalnie bo to jest bardzo poważne wskazanie.. W sensie że jakby mi się coś czy dziecku stało w trakcie porodu (np. nie dotlenienie) to lekarze będą mieli problemy ze względu na to że czarno na białym było napisane o atakach lęku a oni to zbagatelizowali.. Szczerze mówiąc bardzo się ciesze że mam ciąże już praktycznie za sobą -bo jakby w tym stanie którym teraz jestem dopiero był to początek to nie wiem czy bym to zniosła.. Jeszcze tylko urodzić..;) Pozdrawiam..

Odnośnik do komentarza
Gość adelajda16

Witam Jadwigo ,witam wszystkich.Czytałam to co mi radzilaś czyli historię człowieka który poradził sobie z nerwicą oraz wątek o nerwicy natręctw.Na szczęście moje natrętne myśli już minęły i mam nadzieje że nigdy nie wrócą .To był zdecydowanie najgorszy okres w moim życiu,nie mogłam normalnie życ,nie mogłam myślec o niczym innym tylko o tym że komuś coś zrobie chciałam się nawet dobrowolnie zamknąc w szpitalu psychiatrycznym.Zresztą jak pisałam już wcześniej przechodziłam już wiele etapów tej choroby.Jak tylko udało mi się pozbyc jednego objawu natychmiast w jego miejsce pojawiał się następny.W ten oto sposób zaliczyłam też pare tygodni agorafobii.Nie mogłam wyjśc z domu,odwoływałam wizyty u lekarza,nie wychodziłam z synem na spacer,do sklepu, nawet z mężem.Kiedyś moja mama wyciągneła mnie na zakupy,to była masakra ,dusiłam się w autobusie ,naprawde myślałam że to już mój koniec.Na szczęście z tym też sobie jakoś poradziłam , no może nie do końca bo nie jestem w stanie wyjechac na wczasy.Dwa lata temu wyjechaliśmy na urlop w góry ,jakieś 8 godzin jazdy w upale,cieszyłam się na ten wyjazd.Kiedy już dojechaliśmy na miejsce i weszliśmy do pokoju to zaczął się dramat.Wpadłam w taką panike że nie mogłam się uspokoic,milion myśli przewijało mi się przez głowe,milion czarnych scenariuszy,zaczęłam ryczec,trząśc się,łapałam powietrze jak ryba,mój mąż nie wiedział co robic, mój syn wówczas czterolatek stał z przerażeniem w oczach.Nie wiem do dziś jak zdołałam się uspokoic wiem tylko że cały czas błagałam męża żebyśmy wracali do domu.Oczywiście w nocy nie zmrużyłam oka mimo tabletek uspokajających a z samego rana chciałam już wracac.Mąż musiał się tłumaczyc właścicielowi tego ośrodka dlaczego musimy wyjechac,nakłamał wtedy tyle że...a ja tylko płakałam.No i przyjechaliśmy do domu ,czułam się okropnie ,miałam poczucie winy że popsułam wszystkim urlop i ryczałam jeszcze bardziej.Przeze mnie nigdy nie byliśmy na wczasach.Ogólnie gdy wyjeżdżam do mamy czy do teściów to czuje niepokój,myśle co to będzie,jak mnie coś złapie to co ja zrobie?musi minąc dzień lub dwa żebym przyzwyczaiła się do nowej sytuacji.I po tylu latach nie potrafie sobie odpowiedziec na pytanie dlaczego ja nigdzie nie mogę wyjechac?,kiedyś jeździłam na kolonie ,obozy,kilka razy byłam za granicą Hiszpania,Włochy, a teraz nigdy bym tam nie pojechała.Przeczytałam naprawde dużo książek na temat nerwicy,wiem co trzeba robic gdy nadchodzi atak paniki,nie boję się już kolejnego ataku,jakoś sobie z tym radzę.Natomiast nie radze sobie z depresją w której teraz jestem,nic mi się nie chce,nie czuje radości,nie potrafie się skupic,nic mnie nie interesuje,nie moge spac itd Nie cieszę się nawet z ciąży,a przecież oboje chcieliśmy drugie dziecko,ciągle tylko płacz i płacz.Oj znowu się rozpisałam a tu już niedzielę mamy,to trzymajcie się dziewczyny!! w miare sobie z tym radze

Odnośnik do komentarza

czesc dziewczyny..Dzisiejszy dzień jest fatalny..głowa już mnie boli od płaczu.. mam wyrzuty sumienia że znerwicuje swoje dziecko przed samym porodem, tym bardziej nie moge się uspokoić.. Czuje sie potwornie samotna, niezrozumiana.. Boje się zostawać sama w domu, potrzebuje ciągłego wsparcia psychicznego i bliskości..to jest koszmarne.. Moja matka uważa że ją ograniczam bo boje sie zostawać sama w domu.. Czy też czujecie sie takim ciężarem? czy też macie wrażenie że wykorzystujecie innych ludzi? W takich chwilach zawsze był ze mną mój mąż wtedy było łatwiej.. niestety teraz go nie ma i musze polegać na mojej matce.. Może ludzie z nerwicą faktycznie manipuluja otoczeniem bo tak strasznie brak im bliskości podświadomie? już nie wiem co myśleć.. Czuje sie taka samotna.. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich, witaj Majkaa. Takie rozwazania, gdy wkrótce czeka Cie poród nie maja sensu. Gdybys umiała sobie poradzic sama, to bys sobie radziła. Ludzie *normalni, zdrowi* nie sa w stanie zrozumiec świata neurotyka , moze jakby poczytali takie fora to by sie zdziwili, ile osób ma problemy z soba. Mozesz próbowac proponowac Twojej mamie, zeby weszła na jakis watek , zeby miała orientacje, ze całe mnóstwo osób ma problemy nerwicowe. Nie wiem, czy masz dostęp do ksiązki *Pojedynek z nerwica * Anny Polender, gdyz mogłaby być Ci pomocna .Sa w niej opisane historie 21 osób, które dzieki terapii poradziły sobie ze swoimi objawami.Mnie ona bardzo pomogła Na watku *Nerwica, luźne rozmowy o życiu z choroba * Renka 30 pisała, ze moze przesłac te ksiązke jako e-booka na adres mejlowy. . Poza tym postaraj siie poczytac historię tego męzczyzny, który wyszedł z nerwicy *moja-nerwica.republika.pl , moze tam znajdziesz informacje, ktore choc troche Ciw wesprą i uspokoja .Na pasku opowiesci pod wyzdrowies sa takie fajne artykuły jak *Poddaj swój skarby*, czy *Ostateczne wyzdrowienie * i inne. Mozesz tez z mojego watku Z nerwicy sie wychodzi*, zwłaszcza z postów poczatkowych wydrukowac sobie kilka stron i miec je jako taka podreczna psychoterapie., na trudne chwile.Jeden z kolegów napisał, ze wgrał sobie w telefoin medytacjhe, dzieki której przetrwał podróż na odległość ok.300 kilometrów.Warto korzystac z cudzych podpowiedzi. No i spróbuj sie zastanowic , dlaczego boisz się być sama, ze co? Jedna z bohaterek *Pojedynku z nerwica* napisała, że jej lęki wzięły poczatek z dzieciństwa, gdy matka zamykała ją samą w domu, gdy szła na zakupy. Moze i Ty masz jakies złe wspomnienia.Czasem dotarcie do przyczyny naszego lęku potrafi go natychmiast rozładowac. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Majka trzymaj się, już niedługo. Potem będzie lepiej. Cała uwage poświęcisz dziecku. I bedziesz mogła rozpocząć leczenie, pod warunkiem rezygnacji z karmienia piersią, ale twoje zdrowie jest wazniejsze, bo musisz mieć siłe żeby zajać się dzieckiem, a ono poradzi sobie na sztucznym mleczku. Nie martw się tym że jesteś komuś ciężarem. Bądź choć w małym stopniu egoistką i czerp pomoc bo jest ci teraz potrzebna, potem bedzie lepiej. Mi też jest zawsze szkoda męża, że go obciążam, że wkońcu bedzie miał dość mnie i mojej nerwicy, a rodziców też zawsze tym obciążam, bo jak jest źle to jedziemy właśnie do nich, bo tam mi lepiej niz w domu. Ale trudno, tak czasami trzeba. Ludzie którzy nas otaczają, rodzina, oni rozumieją i chcą pomóc, i nie zostawiliby nas na pewno, tylko czasami moga byc tym zmęczeni. Jezeli twoja mama mówi że ja ograniczasz, znaczy ze nie rozumie naszej choroby, a to że się źle czujesz tłumaczy se pewnie tym że kazdy się czasem źle czuje i jakoś sobie radzi, ale tak naprawdę masz ja tam i napewno cię nie zostawi. Nie myśl że jesteś ciężarem, tylko ze jesteś chora i potrzebujesz pomocy i pomoc ci się należy.

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny.. to takie miłe co napisałyście.. :) Jadwigo czytałam tego bloga* moja-nerwica.republika.pl* autor jest bardzo mądrym i wytrwałym człowiekiem.. staram sie kozystać z jego rad ale nie wiem jestem mało wytrwała..wszystko chciałabym JUŻ , a jak nie wychodzi to sie zniechęcam. Mam za mało sił na walke obecnie.. renato - Coraz bardziej sie obawiam że niestety będe musiała odstawić maluszka od piersi i zacząć brać leki po porodzie.. Chyba że jak njwiekszy czynnik stresujący będe miała już za sobą czyli poród, okaże sie że jest dużo lepiej. Do tego tak jk piszesz zajme sie maluszkiem.. Pietruszka - znam to uczucie *szukania pomocy* takiej oogromnej pustki, braku zrozumienia, strachu, smutku, samotności.. chociaż nie jest się samemu... Ja też ostatnio mam ciągły niepokój.. właśnie jestem sama w domu, wzięłam hydroxyzyne -czekam na reakcje.. już coraz bliżej porodu i to dla tego,, ;/ Jutro ide do ginekologa, chciałabym w sumie żeby mnie zostawili w szpitalu juz.. Trzymajcie sie :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×