Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Hello wszystkim, dawno tu nie zaglądałam. Musze podzielić się z Wami moimi rozterkami. Z *rzekomą* nerwicą, z która męczę się jakieś 4-5 lat. Objawy typu, świecące mroczki w oczach, drętwienie kończyn, ust, lekki szczękościsk i do tego ból głowy i oka. Lekarze jednoznacznie stwierdzili nerwica lękowa, branie leków pomoże....itp.Od 4 lat brałam między innymi Velafax a ostatnio Seroxat. Poprawa była, na samym początku... Później objawy pojawiały się co 2-3 miesiące (dziwne). I w końcu miesiąc temu jeden z lekarzy( nie psychiatra tylko lekarz rodzinny) po usłyszeniu objawów i wstępnych badaniach wysłał mnie do neurologa, który zbadał mnie, zlecił dodatkowe badania itp...... Cała opowieść kończy się faktem, że to nie żadna nerwica lękowa tylko MIGRENA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kamień z serca mi spadł. Tyle lat brania prochów od psychiatry, odkładania upragnionej ciąży, ciągły strach co będzie dalej. Dlaczego lekarze tak szybko stawiają diagnozy bez upewnienia się co to w ogóle jest. Wiecie co, czuję się jakby ktoś zabrał mi 4 lata z życia!!! Obecnie od miesiąca jestem na tzw. odstawianiu leków psychiatrycznych. Było ciężko ale nastawienie optymistyczne i rodzina mi pomagają... Teraz tylko pomyśleć o ciąży... Mam nadzieję, ze nie pomyślicie sobie, co ona tutaj pisze, poco nam to wszystko wiedzieć. Ale po prostu chciałam się podzielić z Wami swoja radością. I nadal jestem z Wami i trzymam za Was kciuki!!!! Pozdrawiam ANIA

Odnośnik do komentarza
Gość wanda73 gg6790432

do nerwowasosenka; witaj,ja takze po urodzeniu dziecka czuje sie paskudnie,ale tak bardzo chce karmic piersia,ze leczenie odkladam na potem, do tego jestem praktycznie sama z gromada dzieci nie wyrabiam z praca,wzielam sobie ta metode 1000krokow,fajna jest,naprawde przydatna,ale ja po prostu nie mam nawet czasu jej dobrze poczytac, a co dopiero wprowadzac w zycie. polecam ci ja,jezeli masz troche czasu dla siebie bo ja przy szostce dzieci nie jestem w stanie nawet odprezyc sie przy kapieli,bo maly moze plakac,a meza czesto nie ma. musze ci powiedziec,ze duzo ludzi ma teraz podobne objawy, ja sama wkrecam sobie,ze umieram, bo gorzej widze, mam strasznie zmeczone oczy,takie mroczki i bole glowy,do tego wyskakuja mi wypryski na calym ciele,wiec nie wiem,czy to jakies oslabienie odpornosci,czy wirus? czy może ta zmioenna jesienna pogoda, dretwienie moze być spowodowane p[rzesileniem kregoslupa, w koncu się to malenstwo co chwilę podnosi, ja mam bole i dretweinia wklatce piersiowej, okropne, normalnioe zawal, przy czym serce bije rowno i spokojnie, wiec to zapewne to, bo kregoslup nie jest moją mocną stroną. do tego to ciagle myslenie o smierci, zaczyna mi troszkę mijać, ale maluch ma 10y miesiac, na p[oczatku bylo maskrycznie, teraz jest jakby chwilami lepiej, wiec mam nadzieję,że dociagne do konca karmienia jak czlowiek i pojdę na leczenie jak malenstwo podrosnie.jakbys chciala popisac, to bywam na gadu, komp jest wlaczony u mnie caly dzien, ale dzieciaki korzystają, wiec odpowiadam w wolnej chwili. moja corka najstarsza ostatnio do mnie powiedziala;masz 41 lat, w tym wieku się nie umiera, mialaś dobre wyniki badan, wiec czemu niby mialbyś umrzeć, i ja teraz sobie to powtarzam, ciezko jest z tą wredną nerwica,ale można z nią życ na przekór jej,przepraszam,że tak chaotycznie, ale dzieciaki przeszkadzaja, pozdrawiam cię, pa

Odnośnik do komentarza

Witam:) w sumie zamierzałam najpierw przeczytać wszystkie posty a dopiero później coś napisać:) doszłam do 90 strony:) ale niestety pragnienie wygadania się było silniejsze:) moja walka z nerwicą zaczęła się jakies 3 lata temu...do tej pory nie potrafie sobie z nią radzić...brałam leki, raz przez 5 miesięcy, pomogly odstawiłam i przeszło na jakieś 7 miesiecy, po czym znowu wróciło, znowu leki -paxtin, próbowałam odstawić, bo chciałam zajść w ciąże, ale niestety nie udało się i moja lekarka stwierdziła, że można spróbować zajść w ciąże...tak też się stało..i leki odłozyłam:) U mnie niestety nerwica wzieła się głownie ze stresu i z błędnie diagnozowanej choroby, za co moge *podziękować* tylko wspaniałej służbie zdrowia. Bo od jakiś 5 lat borykałam się z problemami z żołądkiem. Moja lekarka dała mi skierowanie do gastrologa, na wizyte u którego trzeba czekać od 4 do 6 miesiecy... tak też zrobiłam mecząc się okropnie z zoładkiem. Gastrolog po 2 wizytach, dał mi skierowanie do szpitala, bo stwierdził, że najlepiej bedzie zrobić tam komplet badań..zwłaszcza, że traciłam na masie. I co na izbie przyjec lekarz od którego ziało alkoholem stwierdził, po rozmowie ustnej, ze jestem okazem zdrowia i co najwyżej mam zespół jelita drażliwego...( 5 lat później w tym samym szpitalu inny lekarz stwierdził, że babcia mojego męża też jest okazem zdrowia, a tydzien później okazało się, że babcia ma raka mózgu nie do usunięcia, takim była okazem zdrowia, chyba, że guz wielkości pięsci zdązyl powstać w ciągu tygodnia) Mi naszczęscie bóle brzucha zanikły na jakis czas... potem wróciły schudłam z jakies 10 kilo bo nie byłam w stanie nic jesc, wtedy w innym szpitalu mnie przyjeli i zrobili komplet badań, gdzie okazało się, że mam wrzody żołądka, ktróre bardzo lubią sezonowo wracać, ale niestety w końcu trafna diagnoza mi nie pomogła, bo zdążyłam sie już nabawić nerwicy...Mam zdiagnozowaną nerwice hipochondryczną:( nie życze najgorszemu wrogowi:( jestem podatna na wszystko, na wszystkie sugestie, czego to ja już nie miałam...chyba wszystkie choroby świata:( jestem w 11 tygodniu ciąży, nie biore żadnych leków, póki co nawet ziołowych:( ale niestety wszystko było do wytrzymania, póki wczoraj nie dostałam ataku, czyli standard atak trwał jakies pół godziny, typowy napad nerwicy:drgawki, podwyższony puls, ciśnienie i wiele innych symptomów...w zasadzie odradzam w gruncie rzeczy wszystkim magnez... Bo wczoraj troszke go wziełam i nie wiem czy atak nie był spowodowany trosze za dużą ilościa:) chociaz tak jak mówie:) ja bardzo lubie sobie przypisywać wszystkie choroby...najgorsze jest to, ze atak mija, a lek przed kolejnym pozostaje... niepokój, nieprzespana noc, nie wspominając już o derealizacja i wiele innych. W sumie co do tej pory po takim ataku mam ochote płakać i jestem pewna, że coś mi jest...a lekarze nie wiedzą...Co najśmiesznejsze ostatnio dowiedzialam się, że moja mama była ze mną na podtrzymaniu i musiała brać relanium, bo to były troche inne czasy...nie wiem czasami myśle czy aby to nie jest przyczyną...dlatego zawszelką cene obiecałam sobie ze bede walczyć sama, tylko to nie jest takie proste, zwlaszcza jak się naczytałam ze drgawki i skoki ciśnienia stanowią zagrożenia dla ciąży,a mną tak wczoraj telepało, do tej pory mnie telepie..najgorsze jest to, że nikt mnie rozumie i nikt nie potrafi pomóc...:)fajnie by było jakby to forum odżyło:) i kobitki w ciąży zaczeły pisać jak sobie z tym radzić:)

Odnośnik do komentarza

No dziewczyny w ciąży ujawnić się. Ja z lękami urodziłam zdrowwgo chłopca który ma już 9 m-cy. Wiele ciężkich chwil przetrwałam dzięki forum. Pamiętam wszystkie dziewczyny z mojego okresu. Było mi o wiele łatwiej. Brała duzo magnezu i dopegyt na obnizenie cisnienia krwi. Anusiak najlepiej pogadaj z lekarzem o objawach bo jesli masz wysokie cisnienie to poprostu przepisze ci leki i problem z glowy. Glowa do góry i polecam ci ksiazke ktora sama czytalam w ciazy JAK POKNAĆ LĘKI I FOBIE!

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczynki!Ja na nerwicę lękowo-depresyjną choruję już 9 lat masakra!Pisalam juz na tym forum miesiąc temu urodziłam zdrowego sliicznego synka!Ale od dwóc dni nerwica tak mnie szarpie że poprostu nie daje rady mam dość a tu trzeba zając sie dzieciem jest mi strasznie żle i ciężko i nie wiem już co mam robić:(Obok mnie spisliczna kruszynka a ja sie non stop boje niewiem czego!Dostałam leki a boję się ich brac mimo tego że kiedys już je brałam {Zoloft}i dobrze na nie reagowałam a teraz sie ich boję To jest poprostu chore!

Odnośnik do komentarza

Nawet nie wiecie dziewczyny jak się ciesze, że ktoś tu jednak zagląda:)Kupiłam sobie syropek, jakiś który wlasnie wyczytalam, że wiele dziewczyn z tego forum stosowało:) narazie go nie brałam, ale sama świadomość, że mam go pod ręką jest pomocna:) Aniu właśnie teraz pożyczyłam ciśnieniomierz, żeby kontrolować ciśnienie w razie czego:)ale jesli nie mam ataku utrzymuje się na poziomie 110/70 więc jest dobrze:) mam nadzieje, że takie ataki nie będą się zdarzać:) chociaż pamiętam, że napoczątku choroby potrafiłam mięc ataki pare dni z rzędu:) Jestem w trakcie czytania książki Oswoić lęk:) zobaczymy czy pomoże:) Maggi wiele dziewczyn co tu sobie zdążyłam wcześniej poczytać, wróciło po urodzeniu dzidzi do leków, a im później to robiły, to potem żałowały, że nie zrobiły tego wczesniej:)Pamiętej, że one Ci pomogą:) i będziesz mogła wtedy w 100% cieszyć się macierzyństwem:) ja mam nadzieje, że też bedzie mi tego doświadczyć:) W sumie z jednej strony chciałabym bardzo wrócić do leków:) ale obiecałam sobie, że dla dzidzi się poświece:) mam też wrażenie, że moja cała nerwica zresztą skupia się na dzidzi, bo jak narazie panikuje bardziej o wszystko związane z nią:) bo niestety strasznie się mnie wszelkiego infekcje trzymają w ciąży:) i dziś troche przepłakalam ze strachu o nią:) Przechodziłam już zapalenie gardła, potem przyczepiła się grypa zoładkowa i infekcja pochwy, a teraz zapalenie pęcherza i ponownie infekcja pochwy:( więc staram się robić wszystko, zeby sie wyleczyć,a nie dokładać do tego strachu o siebie i nerwy:)i odliczam dni do II trymestru, naszczęście zostało ich mniej niż więcej:) Mam też nadzieje, że to forum odżyje:)

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny! Ja też już jestem 4 mce po porodzie i po ciężkiej w sumie ciąży zagrożonej ale udało się i mam drogiego synka.Niestety też na początku było fajnie i zapomniałam o nerwicy ale pomału zaczyna się rozkręcać tylko że ja jestem taka naiwna że jak mi się coś dzieje to nie czekam na nic tylko pędze do lekarza rozwiać wątpliwości i strach,ostatnio bardzo mnie boli pod żebrami i promieniuje do pleców i już sobie wmuwiłam raka no bo jakby inaczej.To jest straszne ale niestety ja tak mam a karmię synka więc nie mogę żadnych lekarstw brać i muszę się jakoś sama ratować.Dla was dziewczyny które czekają na rozwiązanie to nic innego jak tylko wygadywać się przed bliskimi i meliska na wieczór lepiej nie zażywać leków choć ja pare razy musiałam zażyć hydrocizine bo nie miałam już siły ale w ciąży dają to nawet w szpitalu więc ok,musicie sobie wytłumaczyć jakoś że będzie dobrze ja naprawde jestem świruska i panikara pierwsza klasa ale jakoś dałam rade i nawet cięcie przeżyłam a byłam pewna że to już koniec ze mną.Dacie rade piszcie to wam zawsze ulży że nie jesteście same pozdrawiam Monia

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny:) czytam Was bardzo często i jakbym widziała siebie,ja walczę z nerwicą od 3 lat,nawet teraz już mi trochę przeszła,ale dalej zażywam Hydroxyzinum 10 mg raz dziennie,ale niedwno dowiedziałm się że jestem w ciąży ,w tej chwili w 6 tygodniu dopiero,ale już się obawiam jak to będzie:( najgorzej u mnie jest przed wizyta u doktora serce mi wali jak oszalałe,potem oczywiscie wszystko się uspokaja,czasami nie mam już siły,odkąd dowiedziałm się że jestem w ciąży doszedł nowy objaw,mianowicie jakieś uczulenie,swędzi jak cholera,staram się jeść teraz Hydroxyzinum co 3 dzień ale czasem nie wytrzymuję bo to uczulenie mnie dobija,a widzę że to jest na tle nerwowym bo jak zażyję lek to jest spokój,mieliście dziewczyny coś takiego? i jak sobie radziłyście z tym okropnym swedzeniem,pozdrawiam serdecznie i byłabym wdzięczna gdyby ktoś z takim samym problemem się odezwał.

Odnośnik do komentarza

czesc wszystkim.dawno nie pisalam ale czytam wasze wpisy codziennie.walcze z newric od prawie 3 lat.pisalam juz wczescniej troche o sobie.teraz trzyma mnie nerwica od 2 tyg.jestem w 21 tyg ciazy.Wczoraj i dzis dostalam nagle takie oslabniecia i kolatania wszystkiego w srodku to normalne??macie tez tak ?czy to od ciazy czy od nerwicy? leze ciagle w lozku boje sie nawet isc do kuchni zebym po drodze gdzies nie kipla.i ta czesawka w srodku okropne:( zaczelam ruszac sie z domu ale tylko z narzeczonym albo z mama sama tylko przed dom najwyzej juz nie mam sil teraz boje sie wstac z lozka masakra.:( podaje moj numer gg gdyby ktos chcial pogadac 3341708

Odnośnik do komentarza

Pietruszka doskonale Cie rozumie:)odezwe się do Ciebie na gadu po weekendzie:)bo poki co mąż ma naszczęście wolne:)Zazdroszcze Ci, że jesteś już w 21 tyg, ja jestem w 12, a od 2 tygodni koszmar..i do tego mam wrażenie,że do nerwicy dołączyła depresja...tylko, ze mi osłabienie masakrycznie daje w kość, zwlaszcza, że ostatnio po pobraniu krwi zemdlałam w przychodni:/ ciśnienie w granicach 100/60, a do tego mam lekką anemie, co tylko pogorszyło mój stan:(na zmiane, jak nie włącza mi się panika, że jestem śmiertelnie chora, albo, że nie przetrzymam tej ciąży...naprawde mam głupie myśli, a do tego momentami poczucie całkowitej derealizacji...a jeśli już nie panikuje, to rycze praktycznie codziennie:( we wtorek ide do mojej psychiatry i zobaczymy czy ona coś zaradzi, bo poprostu nie daje rady...Po moim omdleniu wogóle się boje wychodzić sama w domu i przebywać sama w domu, tylko jakie mam wyjście:( mąż wraca z pracy koło 18:( a do tej pory musze sama sobie radzić,a mam wrażenie, że oszaleje. 2 dni nocowaliśmy u rodziców...ale moi rodzice, nie potrafią mnie zrozumieć, w zasadzie prawda jest taka, że nikt kto przez to nie przechodzi, nigdy nie zrozumie. Mój maż próbuje z całych sił, jest kochający i wspierający, ale jakoś to nie pomaga.

Odnośnik do komentarza

Pietruszka, bo mi tak do siebie samej dziwnie pisać:(u mnie wszystko zależy od dnia...staram z całych sil walczyć, zwlaszcza, że udałam się do mojej pani psychiatry i powiedziała, że leków mam nie brać, bo szkodzą, a na depresje nie wyglądam, a jak bede potrzebowała porozmawiać to zawsze moge przyjsc. Depresja już pal licho, może rzeczywiście hormony, ale z nerwicą i niepokojem walcze codziennie. Boli mnie cały czas w klatce piersiowej, nie wiem czy to od żołądka, czy od tego pulsu. Bo początkowo oscylowało jeszcze w granicach 80, ale teraz dochodzi już do 90. wiadomo jak to wpływa na nerwice, do tego te duszności. Koszmar, ale walcze, bo boje sie melisy nawet napić, bo ciśnienie mam przewaznie 105/90. A przy tym wszystkim ostatnio doszła jeszcze bezsenność:/ Odliczam dni do końca a przede mną jeszcze 2 pełne trymestry. Ale na karmienie piersią napewno się już niezdecyduje, bo chce normalnie funkcjonować. Nawet myślałam, że jeśli bedzie naprawde fatalnie, to pojde do innego psychiatry, zeby mi przepisał leki. Ale póki co zdecydowałam się na walke. Jutro ide na wizyte u gina, więc się powypytuje, co i jak co normalne i wrazie czego poprosze, żeby mnie skierowała na jakies badania. A Ty Pietruszka jak sobie radzisz? bierzesz wogóle coś?

Odnośnik do komentarza

Dzieki, ze odpisalas.Ja jestem w 22 tyg.Nie biore tamtych lekow co bralam przed psychiatra kazala mi odstawic diametralnie bylam u niej od tamtej pory 2 razy ale nic mi nie moze przepisac bo zaden lek nie jest w 100% bezpieczny dla dziecka.Ginekolog pozwolil mi brac ziolowe kupilam relamax czase biore ale czy pomaga trudno mi powiedziec meliske tez czasem pije.Dzis tez wybieram sie do gin i szczeze boje sie , boje sie ostatnio wszytskiego, boje sie zebym tam nie dostala ataku :(

Odnośnik do komentarza

Witam, Jestem w 16 tygodni ciąży, no i niestety zaczyna mi dokuczac nerwica, Rok temu brałam tabletki uspokajajace oraz antydepresyjne, na wiosne zaczełam je odstawiac, czasami brałam tlyko uspokajajaca gdy sie działo cos w moim zyciu, ( śmierc dziadka, egzaminy, ślub) no i w sumie gdy zaszłam w ciaze to tez brałam tylko to były bardzo male dawki, ale jak zaczełam podejzewac ciąze to od razu odstawiłam tabletki. I powiem szczerze ze było w miare dobrze, zdarzały sie delikatne kłucia w okolicy serca, oraz drżenie przy sercu, oczywiscie mialam EKG (wszystko w porzadku) no ale teraz jest troszke gorzej, bo do tych dolegliwosci doszedł ból w klatce piersiowej, problem z oddechem, oraz ból lewej ręki, niskie ciśnienie które powoduje ból głowy. Najgorsze jest to ze tak bardzo bym chciała wziac tabletke, przez ktora wiem ze wszystko by mi przeszło :( A tak sie mecze jakas melisa i magnezem :( Ciąża zaczyna byc czyms strasznym dla mnie, juz sie tak nie ciesze jak na poczatku :( Cały czas tylko strach, lęk... czy to nie zawał :( A tu jeszcze 5 miesiecy przede mna, jak ja dam RADE :((:((((((((( Jeszcze zima przede mna straszne :(((((

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak_00

Monia doskonale Cie rozumie:(tylko, że ja zaczęłam 13 tydzień...Mi ostatnio robi się strasznie duszno i mam problem z zaczerpnięciem powietrza:/ co tylko bardziej mnie nakręca, do tego maksymalnie mi słabo...reszta tak samo jak Ty kołatanie serca, bóle w klatce, niskie ciśnienie przy wysokim pulsie( przy czym puls w ciągu dnia waha się od 60 do 90, czy to jest normalne?), przez co jestem słaba i mam wrazenie, że zemdleje, moje życie zamieniło się w jeden wielki lęk i niepokój. Jeden wielki koszmar, do tego cały czas wiem, że jak bym zaczęła jesc paxtin, to 3 tygodnie i znowu byłabym najszczesliwszym czlowiekiem na ziemi:(nawet meliske, boje się napić i piłam może tylko raz, bo w sumie boje sie, że mi jeszcze bardziej obniży ciśnienie i bede calkowicie padnieta. Orientujecie się czy własnie mozna pic melise przy niskim ciśnieniu?Aha zapomniałam wspomnieć, że już jedno omdlenie mam za sobą co mi się wczesniej nie zdazało, ale to było po badaniu krwi, co mnie jeszcze bardziej nakreca. Wiec teraz zastanawiam się nad odwiedzeniem wszytskich lekarzy, skoro nie moge nic brać. Myśle nad kardiologiem, zwłaszcza, że nie miałam badań robionych. A obawiam się, że zadługo się czeka, tak więc nie wiem czy mam isc prywatnie i wtedy zbankrutuje:/Ale bym się uspokoiła na jakiś czas, jak by było wszystko okey. Bo powiedzmy zawsze jak lekarz mi powie, że wszystko jest okey, to się uspokajam częściowo i przynajmniej nie jeżdże po przychodniach wieczornych. Odliczam dni, a są dni kiedy moja nerwica przeradza się w depresje, bo nie potrafie się przez tą panike z niczego cieszyc nawet z tego, że jestem w ciąży. A uwierzcie mi niczego bardziej nie pragnęłam, jak dziecka i ciesze się niesamowicie, ale wolałabym, żeby już było na swiecie, a ja mogła wrócic do paxtina, przynajmniej na jakis czas, żeby dojsc do siebie. Wiec ogólnie na obecną chwile nie wyobrazam sobie, że bede karmiła piersią, o ile wogóle dam rade do końca wytrzymać. I z moja radoscia na moj stan tez różnie bywa. Ostatnio powtarzam, że na drugie dziecko sie napewno nie zdecyduje. Moge adoptować cokolwiek, ale nie wyobrazam sobie przez to przechodzić. A co najlepsze miałam jeden wielki problem, żeby dostać l4 wczoraj od lekarki:/ a w takim stanie nie jestem w stanie wrócić do pracy, już pomijajac warunki pracy, same w sobie. A tak z innej beczki. Jak tam dziewczyny z dzieciątkami? jak się rozwijają?u mnie póki co wsio w porządku. Dzieciątko rośnie, rozwija się dobrze. Wczoraj miałam robioną przezierność i ponoć wszystko w normie. Pietruszka, a co tam u Ciebie? jak przetrwałaś dzisiejszy dzień?mam nadzieje, że będziecie się odzywać:) pozdrowienia.

Odnośnik do komentarza

W koncu ktos cos napisalam zagladam tu kilka razy dziennie.Ja juz po prostu czuje sie jak psychiczna chyba zwariuje.Jest ze mna coraz gorzej a tu nie wiem jak sobie pomoc.Szukam teraz jakiegos dobrego psychiatry na slasku ale jestme juz bezsilna jak mam znalesc kogos dobrego na tym internecie??!! wlasnie zastanawiam sie nad wroceniem do lekwo wlasne tez do paxtin -arketis on mnie trzymal przy zyciu tak mi pomogl ale moja psychiatra mi nic nie da wiec chce szukac dalej chce dobrego specjalisty bo juz nie daje rady dziewczyny pomozcie prosze!!!

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, od 10 lat jestem chora na nerwice lękową, mój problem polega na tym, że boję się, że zwariuję, że stracę nad sobą kontrolę(oczywiście jeszcze nigdy się tak nie stało i nie stanie) Rok temu urodziłam zdrowego ślicznego chłopczyka. Jak ognia bałam się ciąży, lata uciekały, ja brałam zoloft, który nie bardzo mi pomagał, ale postanowiłam leki odstawić i zaszłam w ciąże. Owszem na początku pojawiały się lęki ale tak ok 3 m-ca czułam się już coraz to lepiej. Ciąże przeszłam super, owszem zdarzały się pojedyncze napady lęku np w samochodzie ale dało się przeżyć. Dziewczyny musicie wierzyć, że będzie dobrze, same się przekonacie, że dałyście rade, że nic wam nie grozi, że nic wam się nie stanie, że to tylko nasze myśli nami rządzą. Ja w ciąży byłam pod opieką psychologa, raz w tygodniu chodziłam na wizytę, to jest bardzo ważne. Wg w nerwicy lękowej czy depresji podstawą jest terapia. Tak jak wy jak również bałam się tego co będzie po urodzeniu dziecka, pocieszało mnie to, że już wtedy będzie zacząć brać leki. Jak urodziłam, pierwszego napadu lęku dostałam już w drugiej dobie w szpitalu. Ale to tylko dlatego, że sama się nakręciłam, za dużo czytałam, wiedziałam że u zdrowej kobiety hormony dają o sobie znać już w drugiej bądź trzeciej dobie, to bałam się, że u mnie, to tym bardziej się zaczną złe nastroje .Siedem m-cy karmiłam piersią! Ale już nie czułam się tak dobrze jak w ciąży, Kiedy przestałam karmić, hormony wróciły do stanu przed ciąży to się zaczęły jazdy. Było okropnie, wtedy- jeszcze nigdy nie czułam się tak źle, nie mogłam sama być z dzieckiem w domu, jeździć autem.... przestałam funkcjonować. Dzisiaj jest super, biorę leki ( effectin 150 ) cieszę się z macierzyństwa, które sprawia mi dużo radości, chodzę na terapię i uczę się jak nie dawać się myślą a przede wszystkim naszym przyzwyczajeniom myślowym, które przejmują nad nami kontrolę. Dziewczyny dacie radę, uwierzcie mi, że przeżyjecie waszą ciąże i nic wam się nie stanie ani waszym maleństwom. Pozdrawiam i pamiętajcie WSZYSTKO CO ZŁE PRZEMIJA !

Odnośnik do komentarza

Ja też tu zaglądam kilka razy dziennie:) Zosia290 mam nadzieje, że naprawde masz racje, bo jakoś tego wszystkiego nie widze. Wczoraj było o wiele lepiej, może dlatego, ze dzien spedzony u rodziców z mezem, z rodziną, na spacerach, a dziś masakra. Pietruszka musimy dać rade. Chociaż mówie dziś kiepsko, dziś już czytałam wszystko o cukrzycy i tysiąca innych chorobach, bo szukam przyczyny tego, że jest mi słabo i ciągle, że mam wrazenie, że zemdleje. Ciągle myśle nad melisą, ale nie wiem czy przy tym cisnieniu, nie bede jeszcze bardziej słaba:/ jak myślicie. Ciągle łykam żelazo na anemie i czekam na poprawe. Zastanawiam się kiedy znowu zrobić badanie krwi:/I co z tym dalej robić:( jestem załamana, słaba i nic mi się nie chce, poza tym, zeby płakać:/ chociaż wiem, że gdyby zdarzyło mi się jeszcze raz zemdleć, to mąż odrazu zabrałby mnie do szpitala. Z jednej strony, boje się panicznie szpitala, ale chciałabym miec cały komplet badań, żeby się naprawde upewnić, że wszystko jest w mojej głowie. Codziennie próbuje walczyć, ale ile można się mobilizowac:/ Do tego dzisiaj jestem jakaś taka wyobcowana i nieobecna chyba poprostu organizm już zaczyna w ten sposób się bronić:/ Pietruszka też jestem ze śląska, ale bliżej katowic:) Narazie twardo upieram się przy walce, ale nie wiem ile dam rade:(((a moja lekarka też mi nic nie chce przepisać:/ mam lepsze i gorsze chwile, ale jakoś ostatnio te gorsze przewazaja:/ zwlaszcza zauwazyłam po nocy, kiedy mam problemy ze snem:(

Odnośnik do komentarza

Anusiak na twoim etapie ciąży to zupełnie normalne, że tak się czujesz. Nie masz cukrzycy ani żadnej innej choroby. Setki dziewczyn ma takie same dolegliwości jak ty a te kołatanie serca, bóle w klatce to nie jest również żadna choroba tylko napady lęku- nerwica lękowa. Wiem, że łatwo mi się pisze i wiem, że trudno się w takie coś wierzy jak się źle czuje, ale tak jest. Niestety w ciąży noce nam nie służą, to norma, że się źle śpi. Bardzo często takie osłabienie po prostu mija po 3 m-u. Będzie dobrze. Dziewczyny jeśli macie możliwość to spróbujcie załatwić sobie psychologa, bo to właśnie on się wam bardziej teraz przyda niż psychiatra.

Odnośnik do komentarza
Gość adelajda16

Witam wszystkie dziewczyny zmagające się z nerwicą w ciąży.Ja sama choruje już od 8 lat, początki były tragiczne,nie spałam , nie jadłam, nie wychodziłam z domu,spałam z moją mama( a miałam wtedy 23 lata) , trzymając ją z całej siły za ręce i trzęsąc sie jakbym miała 40 stopni gorączki, oczywiście światło musiało byc zapalone.Uciekłam z pracy,bylam na zwolnieniu 6 miesięcy ,poźniej złożyłam wymowienie.Miałam szczęscie że lekarka pierwszego kontaktu od razu wiedziała co mi jest i skierowała mnie do psychiatry.Trafiłam na cudowną lekarke która dała mi najpierw leki uspokajające to był neurol,cloranxen brałam to przez jakies 4 tygodnie, poczułam sie troche lepiej więc powoli odstawiałam i przyszedł czas na leki przeciwdepresyjne.Przeszłam długą droge zanim trafiłam na lek dzięki któremu mogłam prowadzic normalne życie(setaloft) w między czasie wyszłam za mąż, i zaszłam w pierwszą ciąże, balam sie jak to będzie bez leków ,ale lęki ustąpiły prawie całkowicie, zdarzały sie małe ataki ale słabe i nigdy nie musiałam łykac tabletek, cieszyłam sie że tak sobie radzę i po cichu liczyłam że wyzdrowiałam.Niestety po porodzie (siłami natury), okazało się że mój syn ma wrodzoną wade serca,musi byc natychmiast operowany w CZD w Warszawie.To był koszmar dla mnie mojego mężą i ogólnie dla całej rodziny.Moj mąż wszystko załatwiał bo ja 10 dni leżałam nie mogąc sie ruszyc nie spałam,nie jadłam tylko płakałam, na szczęscie wszystko się dobrze skończyło i po 4 tygodniach przywieźliśmy synka do domu.Wtedy się zaczeło duszności ,kołatanie serca,niewyobrażalny lęk myślałam że trace rozum, do tego doszła jeszcze agorafobia nie mogłam się nigdzie ruszyc z domu tylko pgotowie,codziennie tam jeździłam,ten stan trwał wiele miesięcy,Mieszkałam już w innym miescie więc nie mogłam iśc do swojej lekarki. Po ciężkich poszukiwaniach znalazłam wreszcie lekarza godnego zaufania,który przepisał mi ponownie setaloft i chlorprotixen po paru tygodniach znów stanęłam na nogi.Lata mijały moje koleżanki miały już po dwoje dzieci,a ja wciąż odkładałam decyzje o kolejnym dziecku.Aż w końcu zdecydowalismy sie z mężem, teraz jestem w 6 tygodniu ciąży.Leków nie biorę mimo iż mój gin zna sytuacje i jest otwarty, kazał mi iśc do mojego psychiatry aby cos w razie czego zdecydowac,Dostałam relanium 5 w razie konieczności ale narazie jeszcze nic nie wzięłam.Czuje się okropnie, cały dzień mam mdłości ,płacze kilka razy na dzień,nie potrafte się cieszyc z tego że znów będe mamą nic nie ma sensu i jeszcze ta pogoda za oknem.Mój mąż jest kochany,on wie przez jakie piekło przeszłam rozumie mnie i wspiera,ale to nie wystarcza.Jeszcze mój synuś który teraz ma 6lat to moje najkochańsze szczęście często widzi jak placze i próbuje mnie pocieszac.Niewiem jak ja dotrwam do końca narazie w niczym nie widze sensu.Jezu niewiem czy ktoś to doczyta do końca,chyba troche przesadziłam!

Odnośnik do komentarza

Adelajda16 przeczytałam cały Twój post, nawet dwa razy:) Pociesze Cie, że Twoje objawy miną najprawdopodobniej po I trymestrze:) Ja natomiast dzisiaj mam serdecznie wszystkiego dosyc:/ przepłakałam już jakies 2 godziny:( i nawet w pewnym momencie powiedziałam, że nie chce tego dziecka:( przestaje nad tym panować:( mam ochote zmusic mojego męża, żeby albo mnie wywiózl do szpitala, zeby mi zrobili komplet badań, albo odrazu do zakładu psychiatrycznego, bo mam wrazenie, że zwariuje:( a najgorsze jest to, że dzielnie przetrwałam I trymestr:(i nerwica nie dawała o sobie znać, pomimo różnych objawów i co zaczełam II i gdzie poprawa, powiedziałabym, że jest wprost przeciwnie, a wrecz fatalnie, od 3 dni jeden wielki koszmar:( w głównej mierze pewnie przez lekką anemie, ale przeciez lykam żelazo, juz którys dzien:( tylko szukam innych przyczyn:( już powiedzialam mojemu mezowi, ze ide prywatnie do kardiologa, bo nie dam rady,a moze przynajmniej czesciowo mnie uspokoi, bo co na uspokojenie nic nie łykam,nawet melisy nie pije bo przy ciśnieniu 95/60 to bym już wogóle spała na stojąco:( najbardziej własnie to mnie dobija:( od 3 dni jestem megazmeczona:( mogłabym przespac cały dzien:( i nie mam na nic sił:( wstaje o 10:00, do godziny 12 jakoś funkcjonuje, a potem płacze i walcze, zeby albo nie zemdlec, albo nie zasnąć. Chodze na spacery, do ludzi, dzisiaj byłam na Zakochanym Wilczku z mezem i moja kochana siostrzenica. Dopiero koło godziny 22 przytomnieje, a potem problem z zasnieciem:/ noc przebiedowana na próbowaniu zeby spac i kursowaniu do wc. Nic popłakałam a teraz mysle, czy przypadkiem oprócz żelaza nie brakuje mi innych witamin:) tak wiec skocze do apteki, żeby zacząć łykać feminatal N, bo próbowałam brac w I trymestrze prenatal, ale nie polecam, bardzo źle na mnie działał i do tego wymiotowywałam po nim:) Adelajda16 mam nadzieje, ze bedziesz się odzywać:) bo czasami mam wrazenie, ze pisze tylko do siebie:) I pisz jak najdłuzej, bo ja lubie czytać, co tu pisza:)i mi np pisanie tu przynosi swojego rodzaju ulge:) a jak nikt nie pisze na bieżąco to nadrabiam zaległosci z forum i jestem na stronie z 138:) A póki co musimy wierzyć, ze II trymestr przyniesie ulge, ja w to nadal wierze, pomimo, że już go zaczęłam:) Ale zrobie niedługo ponowne badania krwi i mam nadzieje, ze aniemia zniknie, a ja odzyskam chec do wszytskiego, a po urodzeniu maluszka wróce do tabletek:) Dla mnie najgorsze jest to, że musiałam isc na l4 i póki co nie wyobrazam sobie powrotu do pracy, a lubie pracować, bo wtedy człowiek nie mysli:) zreszta zawsze tak miałam:/ cały rok super:) a szłam na urlop i odrazu nerwica wracała:) no dobra, bo znowu się nagadałam:)trzymajcie się Dziewczyny i bejbuśki:*

Odnośnik do komentarza
Gość adelajda16

anusiak 00 dobrze że odpisałaś , ja napewno będe tu często zaglądac.Ja też jestem ciągle zmęczona,nie chce siedziec w domu bo to mnie dobija a jednocześnie nie mam sily nigdzie wyjśc.Mamy ten sam problem z ciśnieniem ja też mam 90/60, albo 90/50 a w najlepszym wypadku 100/60, więc cały czas kołuje mi się w głowie jestem słaba i ogólnie do dupy.Też jestem na l 4 ,bo nie widze siebie w pracy z tymi mdłościami i zawrotami w głowie.Zresztą mój gin powiedział że ze względu na obciążenie w pierwszej ciąży teraz jestem pod specjalną opieką, niedługo przeżyję mega stres bo jade na badania prenatalne żeby się przekonac czy dziecko jest zdrowe i żeby uniknąc takich niespodzianek jak za pierwszym razem.W przeciwieństwie do ciebie nie mam rodziny pod ręką mój tata nie żyje od12 lat a mama i ogólnie reszta rodziny mieszka180km ode mnie.Jest tylko mój mąż, syn i pare koleżanek którym niekoniecznie chce mówic o swoich problemach w zasadzie to tylko jedna zna całą moją historię.A propo witamin ja w pierwszej ciąży brałam materne,wyniki z krwi miałam bardzo dobre ani razu nie miałam anemii,po pierwszej dawce raz wymiotowałam ale później już było dobrze brałam je od ll trymestru.No tak i znowu minął dzień,taki sam jak wczoraj i przedwczoraj i jutro nic się nie zmieni będzie tak samo albo gorzej.Pod wieczór troche mi się poprawia, myśle bardziej pozytywnie, spac chodze późno bo ok 24lub 1.00 ale na szczęście śpie w miare spokojnie.Pisałas że przepłakałaś 2 godziny ja płacze średnio co godzinę na szczęście mamy takich mężów którzy to rozumieją i jescze próbuja pomóc a to uwierz mi należy do rzadkości.Ja dzisiaj w tej rozpaczy to mówiłam że chce wreszcie zdechnąc (teraz już nie chcę)a to świadczy o tym jakim cierpieniem jest dla nas ta choroba.Jak sobie przypomnę początki ,to co napisałam w pierwszym poście to jest bardzo ale to bardzo wielki skrot.Ile mi czasu zajęło zanim zrozumiałam że jeżdżenie na pogotowie nic mi nie pomoże, nauczyłam się ignorowac kolatanie serca,dusznośc (to było dla mnie najgorsze),ból w klatce piersiowej,lęk przed niczym bo nie potrafilam odpowiedziec czego się boje,tego trzęsienia się jak w febrze, ach...Miałam bardzo często napady panicznego lęku,trwały dosyc długo nawet do kilku godzin,wynajdywałam sobie różne choroby,trwając w takim stanie naprawde można oszalec.Był taki moment w moim życiu że chciałam sama zgłosic się na oddział zamknięty szpitala psychiatrycznego, ale wypersfadowała mi to moja ówczesna lekarka, bo stwierdziła ze nie ma ku temu podstaw.Także dużo przeżyłam i zapewne jeszcze dużo przeżyje ale musimy się trzymac zwłaszcza teraz kiedy jesteśmy w ciąży.Ja wiem już teraz że nie będe rodzic naturalnie ,rozmawiałam już o tym ze swoim lekarzem(prowadził moją pierwsza ciąże), po prostu nie dam rady, wiem też że nie będe w stanie karmic piersią, bo zaraz po porodzie musze wrócic do leków żeby nie przeżyc tego co za pierwszym razem.Ale sie znowu rozpisalam ,ale aż mi troszkę lepiej, trzymajcie się nerwuski!

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×