Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Brak tchu i częste ziewanie


rw999

Rekomendowane odpowiedzi

Gość AGATA1987

Hej, jestem nowa na tym forum, bywam też na forum- napady paniczne z agorafobia. Opowiem swoja historie, ponad rok temu (po bardzo stresujacym roku) zaczely sie u mnie zaburzenia lekowe, glownie objawialy sie po wyjsciu z domu samej. Potem sie uogolnily i obecnie mocno wplywaja na cale moje funkcjonowanie. Od kilku miesiecy korzystam z terapii psychologicznej, sama walcze i mam pewne sukcesy, jednak choroba wciaz ma ogromny wplyw na moje zycie. Kilka miesiecy temu poszlam do pracy aby miec jak najmniej czasu na leki i *chore myslenie*. Praca faktycznie pomogla jednak wraz z nia przyszly problemy z brakiem tchu i ziewaniem. Mam dokladnie takie objawy jakie opisujecie, chec zaczerpniecia powietrza, wrazenie niewystarczajacego dotlenienia, ziewanie i przerywane ziewanie, wzdychanie, splycony oddech, zmeczenie, gula w gardle. Nie bylam jeszcze u zadnego specjalisty bo od poczatku przyjelam ze jest to nerwowe i wynika z zaburzen lekowych ktore mnie drecza. Dlaczego tak uwazam?? Problemy z oddychaniem nasilaja sie w nerwowych, trudnych sytuacjach a takze gdy jestem zmeczona. Najbardziej dokuczliwe sa gdy jestem sama w domu lub odczuwam lęki. Nasilaja sie wraz z lekami ( gdy mam gorsze dni lekowe rowniez czesciej odczuwam takie problemy oddechowe). Dodatkowo stosuje pewna metode relaksacji oddechu- liczac do 5 robie wdech do 10 wydech. I nawet gdy przez 3 godziny wczesniej mialam caly czas problem z ziewaniem i niedotlenieniem to nie mam problemu z dlugim wdechem i wydechem (choc wydawaloby sie ze powinnam taki problem miec). W nocy nie odczuwam takich dolegliwości (chyba ze mam bardzo stresujacy czas wtedypotrafi mnie to wybudzic). I tak jak juz tu ktos pytal kiedy sie skupiam na czyms calkiem innym i cala uwage przekierowuje na cos innego problemy z ziewaniem itd. mijaja. Nasilaja sie gdy sie na nich skupiam. Oczywiscie nie wykluczam ze przyczyna moze byc organiczna pewnie niedlugo udam sie do lekarza zeby zroic badania. Jednak wydaje mi sie ze takie problemy maja jednak charakter nerwowy. Bede tu do was zagladac. Mam nadzieje ze juz niedlugo dowiemy sie co powoduje to swinstwo i sprobujemy z tym walczyc. Ogolnie jesli macie jakies swoje sposoby ( oprocz diety tu opisanej) na zlagodzenie, wyciszenie tych objawow?? Ja niestety nie znalazlam jeszcze skutecznej metody :/ jedynie zapomnienie calkowita ignoracja ale ciezko jest to kontrolowac. Aha tez odczuwam bol w klatce czesto przy tych wdechach, wydechach, ziewaniach. Raz byl to tak silny bol ze czulam go az w zebach :/

Odnośnik do komentarza
Gość jabadabaduuu

Hej, jak ja dobrze znam te odczucia do Wy.. :) i w sumie się z tego nie ciesze, cieszy mnie to, że jednak nie borykam się z tym sama. :) Więc tak w skrócie opiszę Wam moją historię i moje sposoby na to świństwo, może komuś się przyda:) Ja z tym problemem też borykam się od około 2 lat, na początku objawy były dużo mniejsze, aniżeli ostatnio.. na początku tylko musiałam co jakiś czas wiąż większy oddech i już.. ale niestety po przeżytym stresie głównie występującego podczas studiowania nasiliły się. (chcę tylko zwrócić uwagę, iż zawsze myślałam, że jestem osobą która podchodzi do wszystkiego z dystansem.. a tu *niespodzianka*, tłumienie w sobie emocji wcale nie jest takie fajne.. bo organizm zawsze znajdzie jakąś drogę aby je uwolnić, stąd są różnego rodzaju lęki, nerwice, depresje itd.) Doszło nawet do tego momentu, że niemalże cały czas musiałam brać duże oddechy, zmuszałam się do ziewania (powstaje wtedy hiperwentylacja, która niestety jest błędnym kołem, bowiem to tylko złudzenie, że biorąc duży wymuszony oddech się dotlenisz.. tak naprawdę, zbyt częste oddechy prowadzą do obniżenia CO2 we krwi, bo prowadzi do jej niedotlenienia i przez co w rezultacie czujemy się jeszcze gorzej ;)) miałam też meeeeeega zawroty głowy praktycznie bez podowu (przy bezruchu, nawet w kościele:)) kolejno kołatanie serca, aż po brak apetytu ...zauważcie, że właśnie branie tych dużych oddechów jest złudne.. bo ja po nim tylko przez momencik czuję się lepiej, a po chwili znowu chcę go łapczywie zaciągnąć :) Kolejna kwestia przemawiająca za tym, że te ziewanie i duszności to tak naprawdę dzieją się przez nasze głupie ciągłe myśli, stąd ta rzekoma nerwica. Teraz napiszę Wam jak ja sobie z tym wszystkim radzę. :)) A i wspomnę jeszcze, że też byłam z tymi objawami u lekarza, ze spiną, że to jakas meega poważna choroba.. zrobiłam morfologię krwi, cukier i 3 EKG.. wszystkie wyniki były niemalże książkowe :)) i lekarz powiedział, że za bardzo się stresuję. (taaaaaa łatwo mu powiedzieć, ale jak tu się nie stresować;)) Oto moje rady..jestem w dobrej sytuacji, bo właśnie rozpoczęły się wakacje, więc dzięki temu totalnie zmieniłam styl życia i towarzystwo, już nie widzę uczelnianych budynków i tej s*ki która nieustannie uprzykrzała mi życie.. Kolejna rzecz na którą zwróciłam uwagę, to często myślę sobie *o nie zaraz sie udusze, zaraz umre, dlaczego nie moge wziac duzego oddechu itd..* i spostrzeglam, ze wlasnie po tych myslach robi mi sie slabo i gorzej.. teraz dopuszczam do siebie tylko mysli typu *jak dobrze dzis sie czuje...itd.* jednym slowem staram sie myslec tylko o pozytywach.. a jesli juz ciagle nachodza mnie mysli o oddychaniu, wtedy *oszukuje* swoj mózg i zaczynam nucic sobie jakas piosenke;) chyba cięzko jest spiewac i jednoczesnie myslec o tym jak niedotlenieni sie czujemy ..:)) A staram sie nie korzystac z uzywek i smieciowego jedzenia.. zaczelam brac BioMagnez w tabletkach, poczytajcie o skutkach niedoboru MAGNEZU!!! a i jak szybko można nabawić się jego niedoboru!! To też niewątpliwie mi pomogło.. no i ogólnie staram się aktywniej spędzać czas.. no i przejadanie się też wzmacniało objawy *niedotlenienia* To na tyle.. jak coś jeszcze mi się przypomni to dam znać ;)) Jeśli masz ochotę to płacz, musisz? uderz w ścianę, wywal ciuchy z szafy... to też pomaga.:) Nie ograniczajmy swoich odczuć!

Odnośnik do komentarza
Gość tezyczka

To nie są bzdury! Połowa ludzi ktorzy są leczeni na nerwice mają objawy tężyczkowe. Mogą mieć i warto się przebadać. Podstawowe badanie to EMG. To Ci powie każdy specjalista neurolog znający się na tej chorobie bądź objawach - dla lekarzy dyskusyjne jest, jak traktować tężyczkę. Jest niewiele informacji i są bardzo skąpe jeśli chodzi o tę patologię. Jesli chodzi o temat wątku, ziewanie i brak powietrza - to może być hiperwentylacja - tak jak było w moim przypadku. Ja leczę tężyczkę, nie nerwicę. Granica jest cienka, ale to od lekarzy zależy, neurologów, psychologów i psychiatrów czy stwierdzą nerwicę. Ja jej nie mam, u mnie są uwarunkowanie biologiczne takiego samopoczucia, aczkowiek sama nerwica może być kolejnym etapem nieleczonej tężyczki. Warto zapoznać się, właściwie z jedynym źródłem kompletnych informacji: http://www.emg-neurolog.pl/tezyczka.pdf U każdego oczywiście przybiera ona inną postać. Niektórzy maja tylko objawy somatyczne, u niektórych dochodzą także psychiczne. Pozdro.

Odnośnik do komentarza
Gość Tomasz222

Ok dzieki.a powiedz mi jedno o jakies kierowanie poprosic lekarza zeby na 100% stwierdzic czy mam tezyczke czy nie..Nie chce szeregu badan a tylko jedno a konkretne ( czy takie jedno istnieje)??? bo jesli juz cos wykarze to wtedy mozna robic inne.

Odnośnik do komentarza

KRĘGOSŁUP - U większości przypadków z was !! nie ma za co... trudno sobie wyobrazić ze mała chrząstka szyjna może to spowodować, jeżeli na dole masz skrzywienie to to skrzywienie oddziałowe też na cały kręgosłup, takie małe info jakiego w 90% przychodni się nie dowiecie. Kręgosłup promieniuje też co może przeszkadzać we wzięciu głębszego wdechu. Pamiętajcie że to w przypadku 89% z was Reszta 11% to nerwica, otylosc, i inne przypadki. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Aguska33

Czesc, mam podobny problem : z nabraniem glebokiego oddechu i ciaglymi probami ziewania juz od kilku lat. To BARDZO uciazliwe, ciezko normalnie pracowac, rozmawiac z ludzmi bo wciaz szukam pozycji przy ktorej uda mi sie ziewnac, pochylam sie do przodu, czasem podczas sklonu uda mi sie nabrac glebiej powietrza i czuje OGROMNA ule na jakies kilkanascie sekund :( Masakra Wczoraj myslalam, ze sie udusze, nie moglam pracowac, ryczec mi sie juz chcialo, bo po tylu dniach takiego stanu zaczelam miec dosyc. Poszlam do lekarza i lekarz uslyszal WYRAZNE szmery w prawym plucu. Gdyby to byla nerwica to chyba szmerow by nie bylo slychac ? Rtg pluc chyba ok, ale zobaczy je jeszcze pulmonolog. W dodatku biore lek antydepresyjny, ale to nie pomaga. CO MI POMOGLO na prawie 3 lata : ciaza :) i karmienie piersia prawie 2 lata :) Wiec moze to jakas sprawa chormonalna, przypdek ? hmm Nie mialam wtedy tych objawow, jak bylo cudownie, raj ! Nie mialam tez prawie alergii wiec mysle, ze tu jest jakis trop. Ide do pulmonologa po leki wziewne rozszerzajace oskrzela, mam nadzieje, ze to pomoze, chociaz bralam je kilka lat temu i za bardzo nie pomagaly. Poza tym mam spore skrzywienie kregoslupa i przez to mniejsza objetosc pluc, to tez nie pomaga. Ja wiem, ze to nie nerwica, mam objawy nerwicy i wiem, ze sa inne. Nie wiem co to za cholerstwo, ale to cos innego. Zyc sie przez to czasem odechciewa. Poczytalam kilka stron i sprobuje pobrac magnez jak doradzacie. Bardzo bym chciala, zeby bylo na to jakies konkretne lekarstwo :(

Odnośnik do komentarza

Ja juz po wizycie u pulmonologa, na razie lekarz nie olal problemu [na szczescie], ale stwierdzil, ze objawy nie pasuja do astmy [problem z wdechem, nie z wydechem, prawie brak kaszlu]. Ewentualnie jakis podwojny problem. Jutro mam badania spirometrie i test rozkurczowy, a we wtorek znow wizyta. Lekarz zauwazyl na rtg, ze mam zwezoną tchawice i to moze byc problem. Byc moze zleci tomografie tchawicy. Zobaczymy co sie okaze, ale ciesze sie, ze nikt mi nie wciska kitu o nerwicy. Moze sprobuja mnie leczyc i wreszcie ktos mi pomoze, chociaz jesli to zwezenie to nie wesolo, ale nie ma co gdybac tylko poczekac na dalsze wyniki. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Hej, jutro dowiem sie wiecej. Mialam spirometrie, potem podany preparat na rozkurczenie oskrzeli i znow badanie. Na razie wiem tylko tyle, ze wyniki sa porownywalne co nie wskazuje na astme. W sumie szkoda, bo teraz astme latwo sie leczy i wiedzialabym co mi jest i co brac zeby sobie pomoc :( Jutro lekarz obejrzy wyniki i napisze Wam co powiedzial. Czuje sie raczej fatalnie, zauwazylam tez ze zdecydowane pogorszenie nastepuje w pracy, ciekawe czym to jest spowodowane... Mam prace biurowa, jest duszno i nie mam tu klimy, a moze cos mnie uczula, nie mam pojecia. W weekend bylo calkiem dobrze, a teraz znow sie mecze :( Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

W sumie rtg dosyc poprawne, test rozkurczowy ujemny wiec nic nie wskazuje na astme, spirometria w miare, nie wskazuje na zwezenie tchawicy, ale przy osluchiwaniu sa wyrazne szmery. Lekarz dal na razie leki na astme, ktore mam brac dwa razy dziennie i zobaczymy czy pomoga. Oddech mam w sumie po nich glebszy i nie mam juz tych switow, ale ziewam nieustannie i doprowadza mnie to do szalu i cholernie meczy.

Odnośnik do komentarza

Od kilku dni mam poważny problem z ziewaniem, ziewam niemal bez przerwy,stało się to dla mnie bardzo uciążliwe. Nasiliło się wczoraj wieczorem i dziś rano znowu się zaczęło. W przeciągu 5 min zdarza się, że ziewam kilkanaście razy. Dodam jeszcze, że jestem w czwartym miesiącu ciąży. Nie wiem czym to może być spowodowane...

Odnośnik do komentarza

Czesc wszystkim... czy ktos z Was umie mnie pocieszyc ze kiedys to *gowno*mi minie??? od prawie 3 lat codziennie!!!!czue sie zle, tzn mam dusznosci,m wiecznie brakuje mi tchu, czuje sie niedotleniona, czasem czuje bol serca, bol klatki, uczucie pelnosci w przeklyku. oczywiscie czesto ziewam by sie dotlenic..ale niewiele juz to pomaga:( problem trwa caly dzien..codziennie. budze sie i nie moge oddyvcac. jest mi slabo, duszno i smutno ze tak jest:((( probowalam juz wszystkiego: akupunktury, chodzilam po lekarzach, bioenergoterapeutach itd. badania jakie zrobilam to: bad krwi, echo serca, rezonans serca, spiromertrie, zdjecie pluc....setki lekarzy, nikt nie wie co mi jest, serce mam zdrowe. niektorzy ksrdiolodzy cos tam widzieli niedobrego, ale rezenans rozwial ich watpliwosci--serce zdrowe jakj dzwon...a ja sie czuje jakbym miala dziure w sercu.... twierdza lekarze oczywiscie ze to nerwica...wiec prafilam do psychiatry, al mi leki..ponoc to zespol lęku napadowego i panicznego..typowe objawy....lecz biore 3 rodzaj lekow niby ktory mial pomoc...i co???i nie pomaga:( dodam, ze zle sie czuje po napojach gazowanych, po jedzeniu cieplych pokarmow, po slodyczach, po alkoholu, kawie to juz w ogole masakra...czy ktos ma jakis pomysl co moze mi pomoc??? prosze o pomoc..bo to trwa juz za dlugo:( pozdrawiam Was;)

Odnośnik do komentarza

Witam was !! ja mam to samo, a zaczelo sie jakies 7 lat temu. Na poczatku tylko zgaga pieczenie w gardle niemal codziennie, wiec lekarz specjalista zlecil gastroskopie oraz wymaz z gardla, okazalo sie ze mam w zoladku bakterie helikobakter pyroli, przepukline rozworu przełykowego oraz refluks w gardle znaleziono bakterie Gronkowiec złocisty wszystkie te 4 chorzenia sie nalozyly i dokuczalo strasznie. Na helikobakterie wybralem kuracje antybiiotykowa na refluks i ta przepukline Gasek na obnizenie kwasow w zoladku, a na gronkowca specjalnaa szczepionka ktora bralem przez 30 dni codziennie zostala on zrobiona tylko dlamnie w laboratorium. Mialem spokoj jakies 3 lata. Niestety wszystko wrocilo, ale jak jem jakies siety to jest masakra zgage, zarzucanie trescia spozytego jedzenia oraz kwasow az po gardlo, pieczenie w kaltce piersiowej, bole glowy czasami , wzdecia nie moze mi sie odbic oraz zawroty glowy. To jest jeszcze nic do tego jakies 6 miesiecy temu doszly dusznosci podczas wysilku gdy staram sie zrobic cos szybko, albo gdy jest pogoda deszczowa lub straszna wilgoc w powietrzu malo tego wybudza mnie podczas snu. Zrobilem badanie na astme - wykluczona badania na alergie - tylko kurz i trawy raczej to nie przyczyna, zostalo mi jeszcze moze przeswietlenie pluc, oskrzela sam nie wiem. Napewno wiem gdy zaczolem miec te ataki dusznosci na poczatku strasznie sie tym stresowalem, a wtedy dochodzilo do szbkiego bicia serca jak 120 uderzen na min klucie w klatce do tego stopia ze nie mogle nabrac powietrza az wyladowalem na pogotowiu i tam po ekg stwierdzili ze wszystko jest ok ze to moze byc przyczyna kregoslupa lub nerwica, nerwica moze i tak bo sie nakrecilem tym wszystkim, ale z skąd biora sie te dusznosci?? lekarz kiedy mi powiedzial ze nie mam kondycji dlatego je mam, a ja sie go zapytalem czy podczas snu trzeba miec jaks kondycje! bo czasem mnie budzą. Moim zdanie to chyba stres ma na to wplyw, ktory tkwi w nas gdzies gleboko i powoduje jakies skurcze miesni nie wiem moze przepony i dlatego tak jest, a moze dochodzi do tego problem zoladka tak jak w moim przypadku . Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Odpwiedzi wyżej pasują do mnie:):) Przyczytajcie moj post , pierwszy ze strony 35.. Dodam ze dalej mam spokoj i czuje się swietnie choc teraz w okresie wakacyjno grilowym folguje z niezdrowym jedzeniem i piwkami wiec objawy znow sie nasilaja lekko ale do tego jak sie czulem kilka lat temu to jest idealnbie.. od listopada znow zaczynam cala kuracje oczszczania :),Ja obstawiam ze to chodzi o jedzenie, zoladek i bakterie jakies w zoladku, przelyku itp.. NIE mam zgagi od marca :):) i dusznosci tez..Moze to tez jakies nerwy zoladka..wiem ze dieta warzywa, owoce, woda i zdrowy tryb jewdzenia pomaga

Odnośnik do komentarza

Witam, pisałam już do was wcześniej, miałam takie same objawy-ziewanie, wrażenie, że musze głębiej złapać powietrze bo się dusze, bóle w klatce przez to. Mój problem na 100% podłoże ma nerwowe gdyż cierpie na zaburzenia lekowe a objaw pojawił się w trakcie choroby. Pisze więc głównie do osób, które czuja, że objawy maja podłoże psychiczne. Od lipca dość dobrze już sobie radze, zdarza się, że znów czuje takie objawy jednak już wiem jaki duży wpływ mam na nie ja sama-jestem w stanie je wzbudzić, jestem w stanie zakończyć. Przede wszystkim kardynalnym błędem jest skupianie się na tym oddechu i próby wyrównywania- wtedy jest tylko gorzej, człowiek czuje się coraz gorzej, objaw nie ustępuje i cały czas uzależniamy się od kontrolowania oddychania. Jeśli zrobiłeś/łaś badania i wykluczono problemy z kręgosłupem, dietą, uczuleniem albo astmą to nie ma co wyobrażać sobie że na pewno jesteśmy chorzy na straszna chorobe i sie dusimy a lekarze jeszcze nie wiedzą co nam jest tylko należy uznać że problem tkwi w nas samym. Ja zdaje sobie sprawe z moich leków, problemów nerwowych więc przede wszystkim zabrałam się za nie-leczenie i własna praca. Należy iść do psychologa, (może być psychiatra ostatecznie) samemu nad sobą pracować, nad wyrażaniem emocji (tłumione objawiają się w przeróżny sposób), radzeniem sobie ze stresem itd.itd. Mnie dużo dała książka *Strach i paniczny lęk*- to jest książka głównie dla osób z zaburzeniami lękowymi ALE jest tam bardzo ważny akapit opisujący problemy oddychaniem który jasno i wyrażnie mówi że organizm SAM wyrównuje sobie poziom tlenu i dwutlenku węgla i ingerując w to na siłe iewając wzdychając łapiąc głęboko powietrze tylko sobie SZKODZIMY. Baker pisze wyrażnie nie udusimy się (chyba że cierpimy na poważną astme ale to pokazuja badania ) możemy pozwolić organizmowi na oddychanie w swoim tempie. Więc mój sposób to OLANIE, NIE SKUPIANIE SIĘ. Nawet jeśli czuje taki brak tlenu olewam, organizm sam sobie wyrówna. Oczywiście jest to bardzo trudna praca nad sobą aby się nie nakręcać nie pozwolić sobie na takie oddychanie ale to jest w moim i pewnie części z was jedyny sposób. Od lipca odkąd przestałam się nakręcać i dałam organizmowi *wolną rękę* problemy z oddychaniem stopniowo się zmniejszały. Potem zauważyłam że przychodzą już jedynie w nerwowych sytuacjach, ignoruje, przeczekuje. Ustępują dużo szybciej niż gdy dawniej skupiałam się na tym i godzinami wyrównywałam oddech. Od dwóch miesięcy moge powiedzieć że praktycznie panuje już nad tym, wciąż nad sobą pracuje ale jest niebo a ziemia w porównaniu z tym co było. Nie pamiętam kiedy ostatnio te ziewania mi się zdarzyły. Wcześniej praktycznie było non stop. Ktoś tu pisal, o takich problemach w trakcie snu- w trakcie snu możemy mieć atak lęku, wpasć w panike, mieć koszmarny sen. Umysł nie śpi nasze lęki i nerwy dają też wtedy o sobie znać. Mnóstwo rzeczy tkwi w nieświadomości a więc problemy z oddychaniem w trakcie nocy nie wykluczają nerwowego podłoża.... Dieta, ruch, ruch i jeszcze raz ruch to są nasi sprzymierzeńcy. Sport jest naturalnym antydepresantem działa też antylekowo. Ja na początku chodziłam na tance- ledwo mogłam wejść na tamto 4 piętro, troche potańczyłam już musiałam odpoczyac a teraz śmigam i uwielbiam to a więc nie zrażajcie się bo początki będą kiepskie, jednak efekt was zaskoczy!!

Odnośnik do komentarza

Z dusznościami tak jak wy borykam się od dziecka. Mam 32 lata, problem wracał jak bumerang co kilka miesięcy z coraz nowymi rewelacjami. Pojawiły się lęki, paniczne ataki strachu przed śmiercią, skoki ciśnienia i pulsu, drętwienie kończyn, problemy z równowagą i widzeniem. Powiedziałem dość, poszedłem do psychiatry, bo każdy lekarz mówił, że jestem zdrowy jak koń. Wybrałem najbrutalniejsze rozwiązanie, biorę psychotropy. Dziś jestem innym człowiekiem, lepszym, chce mi się żyć, wstaję rano pełen energii dz życia, dawniej, nie chciało mi się z łóżka wyjść, a pół dnia chodziłem słaby i niezdatny do życia. To była chyba najlepsza decyzja, żałuję, że tak późno się zdecydowałem, bo straciłem parę lat na swoje fobie i wyszukiwanie sobie chorób. Jestem osobą zamkniętą w sobie i bardzo wrażliwą, wszystko w sobie dusiłem. Prowadzę działalność i to mnie dobiło, niesforni pracownicy, nierzetelni klienci i ja tłumiący emocje. Dziś się nie piernicze, jak coś mi nie pasuje to krzyczę i czuję dużą ulgę.

Odnośnik do komentarza

A ja zaczelam przyjmowac od ok. sierpnia leki na astme, biore je 2 razy dziennie po dwa wziewy i chociaz badanie wykazalo, ze nie mam astmy to leki zadzialaly blyskawicznie. Od kiedy je biore nie mam juz tych okropnych objawow. Jesli wrocą to faktycznie bedzie to oznaczalo nerwice, jesli nie wroca to jednak problem astmy/alergii. Zreszta obojetnie co to jest, wazne ze leki pomagaja, bo z tymi okropnymi objawami naprawde trudno zyc, pracowac, nie mowiac juz o rozrywkach, bo czlowiek mysli tylko o tym zeby zlapac oddech i nic poza tym go nie interesuje. Mam nadzieje, ze nie zapesze i teraz bedzie juz ok :)

Odnośnik do komentarza

Tan brak tchu strasznie przeszkadza, ziewanie męczy od razu oczy stają się czerwone . U mnie zaczeło się to 4 lata temu miałam 16 lat przez jakiś czas do mnie to powracało i teraz od jakiegoś czasu znów mam ten problem. Co to może być tak naprawdę? lekarze sami nie wiedzą i zawsze odsyłają od lekarza od lekarza. Do jakiego najlepiej iść na sam początek??? Proszę pomóżcie.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×