Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Brak tchu i częste ziewanie


rw999

Rekomendowane odpowiedzi

Mam podobne objawy i doszłem do wniosku że to przez nerwy bo jeden "konował" wysyła mnie do drugiego żeby zaliczyć wszystkich pseudo-specjalistów. Zapytałem się czy mam iść do ginekologa choć jestem facetem - nie usłyszałem odpowiedzi. Podobno jestem zdrowy ale umieram na bezdech. Gdybym nie był za PIS-em zwrócił bym się do marszałka Grodz..iego ??? Co pomógł by mi? A kiedy mnie zmora dusi robię powoli gimnastykę i pomaga. A z tymi lekami uważajcie i chodźcie tylko do młodych lekarzy bo oni jeszcze coś umieją. 

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich 🙂

Od już nawet nie wiem ilu lat mam podobny problem, w sumie to ten sam 🙂

Raz jest lepiej, raz gorzej...  

Generalnie mija to co jakiś czas, ale i tak powraca z rożna siła. 

Analizując na spokojnie sytuacje w których to się pojawia, stwierdzam ze to jakieś nerwicowe objawy czy coś w tym stylu ( to tylko moje przemyślenia, nie poparte badaniami i opiniami lekarskimi ).

Pracuje na turbinach wiatrowych, i często miałem „ataki” przed wejściem do windy w ciepłe dni. ( Ciasne małe pomieszczenie, w którym siedzi się jak śledź w puszce, do tego dochodzi upał, brak przepływu powietrza, nawet małego wiaterku i droga na górę około 10 min ). 

Na sama myśl o wjeździe na górę przyprawiała mnie o duszność, i z tego powodu niekiedy wybierałem drabinę, co wiązało się z ogromnym wysiłkiem w tym upale, ale nie byłem zamknięty 😉

Nauczyłem się sobie z tym radzić, po prostu zająć głowę czymś byle nie myśleć o oddechu. Telefon, a raczej gierki na nim mi pomagają. Myśle ze każdy ma coś swojego, nie można panikować chociaż niekiedy tez mi się to nie udaje. 

Dziś to już 5 z rzędu doba odkąd mnie trzyma w nocy i dzień.

Jak się czymś zajmę i o tym nie myśle, wtedy wszystko jest ok. 

Profilaktycznie jednak zapisze się do lekarza, kardiologa, pulmologa itp. Tak by się upewnić, bo i choroby tez sobie czasami wmawiam 😉

W przeszłości tez miałem ataki paniki, duszności itp, i jakoś to się za mną tak ciągnie już nie wiem ile lat. Mój lekarz rodzinny się nie na daje do niczego, kazał mi się nie denerwować 😉 Muszę go zmienić, bo jest żenujący. 

Ktoś znalazł jakiś złoty środek ?

Odnośnik do komentarza
Gość SleepyBob
W dniu 10.04.2020 o 08:33, Wind_John napisał:

Witam wszystkich 🙂

Od już nawet nie wiem ilu lat mam podobny problem, w sumie to ten sam 🙂

Raz jest lepiej, raz gorzej...  

Generalnie mija to co jakiś czas, ale i tak powraca z rożna siła. 

Analizując na spokojnie sytuacje w których to się pojawia, stwierdzam ze to jakieś nerwicowe objawy czy coś w tym stylu ( to tylko moje przemyślenia, nie poparte badaniami i opiniami lekarskimi ).

Pracuje na turbinach wiatrowych, i często miałem „ataki” przed wejściem do windy w ciepłe dni. ( Ciasne małe pomieszczenie, w którym siedzi się jak śledź w puszce, do tego dochodzi upał, brak przepływu powietrza, nawet małego wiaterku i droga na górę około 10 min ). 

Na sama myśl o wjeździe na górę przyprawiała mnie o duszność, i z tego powodu niekiedy wybierałem drabinę, co wiązało się z ogromnym wysiłkiem w tym upale, ale nie byłem zamknięty 😉

Nauczyłem się sobie z tym radzić, po prostu zająć głowę czymś byle nie myśleć o oddechu. Telefon, a raczej gierki na nim mi pomagają. Myśle ze każdy ma coś swojego, nie można panikować chociaż niekiedy tez mi się to nie udaje. 

Dziś to już 5 z rzędu doba odkąd mnie trzyma w nocy i dzień.

Jak się czymś zajmę i o tym nie myśle, wtedy wszystko jest ok. 

Profilaktycznie jednak zapisze się do lekarza, kardiologa, pulmologa itp. Tak by się upewnić, bo i choroby tez sobie czasami wmawiam 😉

W przeszłości tez miałem ataki paniki, duszności itp, i jakoś to się za mną tak ciągnie już nie wiem ile lat. Mój lekarz rodzinny się nie na daje do niczego, kazał mi się nie denerwować 😉 Muszę go zmienić, bo jest żenujący. 

Ktoś znalazł jakiś złoty środek ?

I jak ? Zrobiłeś badania ? Jakie wyniki ?

Odnośnik do komentarza

Mam ten problem już od koło 1,5 miesiąca, a mam zaledwie 17 lat. Do tego doszedł strach przed zasypianiem, brak chęci do jedzenia i czegokolwiek. A zaczęło się od tych dusznosci. Mam ochotę płakać, moje życie zamieniło się w mękę... Od szpitala do domu i w drugą stronę. Ekg, echo serca, badanie z kontrastem, rtf klatki, badania z krwi itd. nic nie wykazują. Nie mogę sobie już z tym poradzić. Próbuje ciagle złapać powietrze, czy to nachylając się do przodu czy ziewając i dopiero wtedy czuję, że ono dochodzi tak jakby dogłębnie do pluc(?)... ciężko żyć od oddechu do oddechu.. spirometrię tez robiłam u pulmonologa i wyszła bardzo dobrze. Nie mam już sił...
 

jesli ktoś sobie z tym poradził lub chce się skontaktować i wesprzeć: dawdsawd69@gmail.com
 

Odnośnik do komentarza
W dniu 1.07.2008 o 11:04, Gość julka napisał:

Ja problemy z oddychaniem mam od 8 miesięcy.Zaczęło sie po infekcji z ostrym kaszlem.Najpierw czułam uciski w szyi, bóle, kłucia potem suchość w gardle i kłopot z nabraniem powietrza, częste westchnienia, ziewanie ale jakby wynuszone oraz odchrząkiwanie zwłaszcza podczas jedzenia lub po.Często później mam chrypę.Byłam juz chyba u wszystkich mozliwych specjalistów i...niestety nie wiadomo co to jest bo objawy są nietypowe.Dodam, ze badania wyszly dobrze tzn. echo serca, rtg pluc i szyi, rezonans kregoslupa szyjnego, testy skórne, gastroskopia. Jedyna rzecz to chora tarczyca -niewielkie powiększenie z zapaleniem autoimunologiczne i guzek w jednym płacie, ale TSH i FT3, FT4 są w normie. Endokrynolog zapewnia, że takie dolegliwości nie moga być od tarczycy. Ostatnio byłam u pulmonologa i dostałam skierowanie na test na nadreaktywnośc oskrzeli i przy okazji okzało się, że nie mogę wykonać prostej spirometri. Podobno oddech był zły i aparat nie chciał policzyć podstawowych wskaźników. Pani pielęgniarka zasugerowała wizytę u foniatry lub laryngologa bo wyglada to na jakiś ucisk czy przeszkodę w gardle, tchawicy. Niestety rtg szyi nie pokazało, że cokolwiek uciska na tchawice i koło się zmyka.Lekarze nie maja pomysłu i sugerują, że to emocjonalne. Nawet już w to uwierzyłam, chociaz zupełnie nie widzę związku między występowaniem trudności w oddychaniu a stresem. Objawy te występują u mnie codziennie i nasilają sie z upływem dnia-zwłaszcza ziewanie. Wtedy musze sie położyć odpocząć, w nocy zupełnie tego nie oduczwam. Myślę, że wiekszość lekarzy idzie na łatwiznę sugerując, że to nerwica. Ale ja odkąd zrobiłam, a raczej nie zrobiłam spirometrii uważam, że w moim przypadku jest jakaś przyczyna organiczna. pozdrawiam

Wiem, ze te tematy były już sporo lat wstecz, ale czy ktoś z Was otrzymał jakaś diagnozę i chciałby się podzielić??? Może coś doradzić? 

Odnośnik do komentarza

Mam problem z wzięciem głębokiego oddechu ,często ziewam i tak już od kilku lat z przerwami gdy było ok. Takie objawy jak duszność, niemożność złapania pełnego oddechu i ziewanie to mogą być objawy :astmy, problemów sercowych,  problemów z mieśniami zebrowymi,  skrzywienie kregoslupa, nerwica.  Ja przerobilam pulmonologia i kardiologa, endokrynologa  teraz czas na rehabilitanta . Trzeba samemu szukać rozwiązania bo lekarze zwalaja na nerwy i stres. Jak znajdę rozwiązanie to napiszę .

Odnośnik do komentarza

Hej. Zacznę od rozwiązania, które pomogło w diagnozie u mnie (może nie wszyscy wytrwają do końca postu): spróbujcie  ozonowania mieszkania .

Miałam bardzo podobne objawy, z tym, że ja z całą pewnością wykluczałam problemy na tle nerwowym/stresowym. Mimo, że wielu lekarzy właśnie takie rozwiązanie mi sugerowało byłam pewna, że ta diagnoza  pojawiła się tylko z braku innych pomysłów. 

U mnie zaczęło się dość niewinnie od częstego wzdychania i ziewania. Z czasem coraz trudniej mi było złapać oddech. Wkładałam w to coraz więcej siły, nabierałam maksymalnie dużo powietrza do płuc, a wciąż odczuwałam to jako bardzo płytki oddech. Ziewaniem wymuszałam wdech, dosłownie ziewałam co 3 minuty przez cały dzień. Z czasem było jeszcze gorzej bo nie udawało mi się nabrać powietrza nawet ziewając, więc starłam się sobie radzić tak, że w tym 'kulminacyjnym' momencie ziewnięcia po wdechu (kiedy mamy rozszerzoną klatkę piersiową, otwartą buzię, zamknięte oczy, wycofany język, wszystkie mięśnie napięte) zwyczajnie zamierałam i czekałam aż uda mi się ten oddech pogłębić. Z czasem bolała mnie klatka piersiowa, wszystkie mięśnie w szyi, przełyk, krtań... ale myślę, że to wszystko to były bóle związane z dużym wysiłkiem. Tak jak mówiłam ziewałam dosłownie co 2-3 minuty, czasem nawet częściej, a trwało to około 8 miesięcy! W nocy nie mogłam spać, bo objawy nasilały się jeszcze bardziej po położeniu. Przez ostatnie 2 miesiące doszły mi do tego zwyczajne ataki astmatyczne. Mimo, że non stop bardzo ciężko mi się oddychało to były momenty, kiedy gardło po prostu mi się zaciskało i nie mogłam nabrać nawet odrobiny powietrza w płuca.

Oczywiście byłam w stałym kontakcie się z pulmonologiem, alergologiem i laryngologiem. W międzyczasie zdążyłam skonsultować się też z lekarzem chorób zakaźnych (myślałam że może to jakaś choroba odzwierzęca), kardiologiem, neurologiem...

Wszystkie badania wyszły w normie. Żadnych odchyleń. Co najważniejsze, miałam zrobioną całą masę testów alergicznych (skórne i z krwi) w tym IGE całkowite, RTG płuc, spirometrie, pełna morfologia i saturacja, EKG (do tego cała masa innych). Wychodziło na to, że jestem zdrowa. Od 4 miesięcy regularnie przyjmowałam leki na astmę (w tym sterydy) i leki antyhistaminowe. Leki nawet w najmniejszym stopniu nie pomagały. W domu miałam też oczyszczacz powietrza z nawilżaczem i jonizatorem.

I nic. Alergolog twierdził, że to nie alergia bo testy nie wykazały, a leki antyhistaminowe nie działają. Pulmonolog twierdzi, że to nie astma bo spirometria i saturacja są ok, no i sterydy nie pomagają, a powinny. Laryngolog odsyła mnie to alergologa i pulmonologa... i tak w koło.

Ozonowanie mieszkania zrobiłam 17 dni temu (w sobotę ok 12:00). Tego samego dnia wieczorem nadal ciężko mi się oddychało, ale zasnęłam w przeciągu 30 min (wcześniej męczyłam się średnio 3-4 h). Pierwszy raz od pół roku przespałam całą noc. W niedziele obudziłam się praktycznie bez żadnych objawów. Minęły ponad 2 tygodnie, a ja nadal czuje się świetnie. Zarówno alergolog jak i pulmonolog potwierdzili, że mój problem to astma alergiczna i  prawdopodobnie alergia na grzyby/pleśnie (mimo, że testy tego nie wykazały). Grzyby i pleśnie są aktywne cały rok, poza tym ja czuje się równie źle na zewnątrz jak i wewnątrz.

Ozonowanie na pewno nie jest lekarstwem, ale w moim przypadku przynajmniej potwierdziło przyczynę problemów i ukierunkowało leczenie. Nie trzeba od razu inwestować we własny ozonator. Można taką usługę zamówić. 

Nikt absolutnie nie powinien rezygnować z kontaktu z lekarzem. Ale jest to w pełni bezpieczne rozwiązanie i niektórym, może pomóc tak jak mi. 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
W dniu 9.11.2020 o 19:47, Gość Milvana napisał:

Mam problem z wzięciem głębokiego oddechu ,często ziewam i tak już od kilku lat z przerwami gdy było ok. Takie objawy jak duszność, niemożność złapania pełnego oddechu i ziewanie to mogą być objawy :astmy, problemów sercowych,  problemów z mieśniami zebrowymi,  skrzywienie kregoslupa, nerwica.  Ja przerobilam pulmonologia i kardiologa, endokrynologa  teraz czas na rehabilitanta . Trzeba samemu szukać rozwiązania bo lekarze zwalaja na nerwy i stres. Jak znajdę rozwiązanie to napiszę .

Udało sie cos zaradzic?

Odnośnik do komentarza
Gość Gość J.

Witam. Ja mam ten sam problem juz od 10 miesięcy. Duszności, ziewanie, ucisk w gardle, lekki ból gardła, podczas wdychania powietrza uczucie jakby cały odcinek od gardła do płuc był sztywny, niedziałający , w ogóle nie czuć przepływu powietrza, z trudem, z wysiłkiem nabieram większe wdechy aby zaspokoić potrzebę oddychania, kiedy nie wychodzi, ziewam a i czasem ziewnąć w pełni nie mogę. Do tego bóle pleców a teraz juz nawet przewlekłe mega zmęczenie. Podczas pierwszego napadu dusznosci mogłam liczyć tylko na teleporadę i usłyszałam że w tych czasach wszystkim jest duszno i nie udzielono mi dosłownie żadnej pomocy. Po kilku dniach, kiedy do duszności doszło mrowienie rąk, drżenie nóg i sztywność języka, wezwałam karetkę myśląc że umieram i od ratowników dostałam hydroksyzynę w zastrzyku i burknięcie że mnie potrzebny jest inny lekarz z naciskiem na słowo "inny" ( miał na myśli psychiatrę) bez żadnych badań, po prostu, to było dla mnie okrutne. Chciałam aby ktoś w końcu mnie zbadał ale w związku z obostrzeniami itp wymówkami dla lekarzy, nikt nie chciał mnie nawet osłuchać, przyjęto mnie tylko w zakaźnym szpitalu z podejrzeniem koronawirusa. Dwa dni wysłuchiwania personelu, że dotlenienie krwi jest dobre więc to nie jest nawet duszność. Czułam, że nikt mi nie wierzy, że zakładają jakbym celowo kłamała. Poszłam do psychiatry, długo leczyłam nerwicę lękową na tle nieokreślonym. Czy jest lepiej? Wcale nie jest lepiej. Ba, nawet pani psychiatra powiedziała że powinnam poszukać innej, somatycznej przyczyny dusznosci. Brałam leki regularnie, nie jestem osobą nerwową , zestresowana jestem nie bardziej i nie mniej niż większość ludzi w dzisiejszych czasach. Jestem osobą wrazliwa i ciężko szukać pomocy u lekarzy którzy zamiast badać, szukać rozwiązania, mówią że pani sobie to wymysla, ze kiedy będzie pani o tym myśleć to to będzie się nasilało. Od jakiegoś czasu zaczęłam słyszeć dzwiek pękającej pianki w uchu i poszłam do laryngologa na prywatna wizytę ( mam wrażenie że prywatnie traktuje się pacjenta z większym szacunkiem) . Od laryngolog dowiedziałam się ze nie mam nerwicy. Że mam przestac brać leki na nerwicę bo tylko się tym truję a moje dusznosci są wynikiem refluksu gardłowo przełykowego. Że wydzielina z żołądka podrażnia mi drogi oddechowe. Dźwięk w uchu byl od kataru zatokowego. Wcale nie trzeba mieć zgagi czy pieczenia przełyku przy refluksie. Objawem jest właśnie dusznosc, odchrząkiwanie, uczucie ucisku w gardle, kaszel po jedzeniu. Są też inne objawy ale nie zawsze trzeba mieć wszystkie. Od kilku tygodni obserwuję u 10cio letniej córki podobne dusznosci. W spoczynku, po wysiłku, kiedy się bawi, właściwie wciąż bez znaczenia co robi. Poszłam do pediatry z córką jeszcze przed moja wizyta u laryngologa i powiedziałam mu ze u mnie kilka miesięcy temu stwierdzono nerwicę i że martwię się o córkę bo bierze głębokie wdechy i ciężko jej się nabiera powietrze tak jak mnie. I pierwsze co usłyszałam od lekarza to to ze to widać że jestem znerwicowana ( nie wiem po czym poznał, może po tym ze martwię się o córkę?) zlecil ekg córce i skierowanie do psychologa. Ekg wyszło takie, że lekarz powiedział że wyszło w miarę ok i nie mam się czym martwic. Nic więcej nie powiedzial. Pani psycholog po teleporadzie stwierdziła że corka się na mnie napatrzyła i teraz ma taki nawyk aby tak nabierac powietrze a ja powinnam wychodzić z pomieszczenia , w którym jest dziecko w momencie kiedy mi duszno aby corka tego po prostu nie widziala. Każdy z państwa który tego doswiadczyl wie ze tego się nie da zrobić bo to juz w pewnym sensie sposób oddychania aby czuć to powietrze ktore nabieramy z coraz większym wysiłkiem. Poinformowałam pediatrę córki ze laryngolog stwierdził ze ja mam refluks a nie nerwicę i dopiero potem dostalam dla córki skierowanie do laryngologa.  Wciaz czekamy na wizytę. Spirometrii nikt u nas nie robi bo przez koronawirusa takie badania pozamykali. Pójdziemy z córką jeszcze prywatnie do pulmonologa i gastrologa bo o ile moje dusznosci z wielkim trudem udało mi się zaakceptować tak jej duszności nie zamierzam akceptować ani też nie dam sobie kolejny raz wmówić ze to nerwica. Mam nadzieje ze laryngolog się nie myli. Ze to refluks i ze da się z tego wyjść po lekach i diecie. Życzę wszystkim abyście znaleźli przyczynę swoich dusznosci i aby było to wyleczalne. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Mam dokładnie tak samo jak Wy wszyscy. Zaczęło się 20 lat temu i takie duszności i oddychanie przez ziewanie pojawiało się u mnie sporadycznie co kilka lat, teraz mam takie napady co pare tygodni a ostatnio cały czas. Przez przypadek odkryłam to co mi pomaga. Byłam u rodziny która ma koty a ze jestem uczulona brałam leki na uczulenie jednak nie pomagały. Znajoma dła mi steryd do nosa. Pomógł. Brałam go przez miesiąc i duszności ustapiły w 100%. kiedy mi sie steryd skonczył przestałam go brac i duszności wróciły w ciągu 7-8 dni. Znów zaczynam je brac i po 2 dniach już zaczynają działac i moge oddychać. Poczytałam na ten temat i wychodzi na to ze prawdopodobnie jestesmy uczuleni na kurz, roztocza i to powoduje te nasze problemy. Mozna kupic steryd donosowy w aptece bez recepty. Polecam. Prawdopodobnie trzeba bedzie go brac przez cały rok ale wole to niz ciagle walczyc o oddech. Napiszcie jak tam wasze reakcje na steryd.

 

Dodam ze miałąm badania 2 x na alergie testy i nawet nie wyszło ze mam uczulenie na koty, spirometria w 100% ok, badania wysiłkowe ok, wysycenie krwi tlenem ok, echo serca ok. Nikt nic nie znalazł. A duszności były. 

Edytowane przez ankatm
Odnośnik do komentarza
Gość Gość J.

Witam ponownie. Pisałam wyżej o moich dusznościach i o tym, że córka ma takie same dolegliwości jak ja. Chciałabym podzielić się wiedzą, którą ostatnio zdobyłam, mianowicie udało się znaleźć prawdziwą przyczynę i potwierdzić ją badaniami! Okazało się, że ja i wszystkie moje dzieci mamy przewlekłe zapalenie tarczycy, niedoczynność tarczycy. Lekarz pierwszego kontaktu przy badaniach kontrolnch zleca tylko badanie poziomu TSH i kiedy poziom jest w normie to po tym juz wyklucza chorą tarczycę co sprawiło, że przez rok męczyłam się z dusznościami przez nieudolność diagnozowania. Prywatnie zrobiłam badanie krwi poziomu tsh, ft3, ft4, anty-tg, anty-tpo i inne niedotyczące tarczycy (bo sama szukałam przyczyny w ciemno). Z moich wyników tylko anty-tg był lekko podwyższony. Skonsultowałam wynik znowu z lekarzem pierwszego kontaktu i usłyszałam, że ten poziom jest tylko lekko podniesiony i mam brać leki na uspokojenie pramolan i iść na jogę 😕 a do tego brać żelazo bo wyszła mi też anemia (wcześniej też ją miałam, mówiono mi ze przez obfite miesiączki-zaakceptowałam takie tłumaczenie). Postanowiłam, że pójdę prywatnie do endokrynologa bo ile można się męczyć z dusznościami a podwyższone anty-tg sprawiło, że nie czułam się jak ktoś szukający dziury w całym. I teraz uwaga. Usg tarczycy- wynik przewlekłe zapalenie tarczycy, które sprawiało ,że byłam zmęczona, że odczuwałam duszność, że czułam że coś jest ze mną nie tak. Lekarz powiedział ,że nawet kiedy wszystkie poziomy  tarczycy we krwi są w normie ale czujemy się źle psychicznie odczuwając choćby duszność, problemy z koncentracją, senność,  to powinniśmy zrobić usg tarczycy, bo większość ludzi ma ją chorą ale nie są pod tym kątem diagnozowani a hormony tarczycy we krwi są nieprawidłowe czasem dopiero po kilku latach chorej tarczycy. Dowiedziałam się też , że owszem anemia jest od obfitych miesiączek ale przyczyną obfitych miesiączek jest też chora tarczyca! Biorę hormony od kilku dni, czuję się narazie odrobinę lepiej (odczuwam ogromną ulgę, że sobie tego nie wymyśliłam,  nie mam już takiej wielkiej potrzeby nabierania powietrza i w końcu się wyspałam bez żadnych leków nasennych itp) ale dodam kolejny post kiedy poczuję się już zupełnie dobrze. I uwaga u mojego 4letniego synka niedoczynność tarczycy objawiała się okropnymi zaparciami, które leczyliśmy 2 lata gastrologicznie (dieta) a wystarczyłoby tylko dać tam skierowanie na badania tarczycy a nie tylko poziomu tsh! U niego tez tsh w normie (chociaz podobno dla dzieci nie ma tak naprawdę normy) ale FT4 podwyższone. Gastrolog mówił że synek ma leniwe jelita i musi mieć dietę bogatoresztkową, brać dicopeg itd  Endokrynolog potwierdził leniwe jelita ale dodał że przyczyną leniwych jelit jest niedobór hormonów tarczycy! Z całego serca po tym wszystkim co z rodziną przeszliśmy, polecam zbadać sobie tarczycę ale tak konkretnie włącznie z usg i konsultacją endokrynologiczną nawet jeśli we krwi jest wszystko dobrze.. Wcześniej jeszcze u mnie laryngolog stwierdził refluks po wywiadzie, jednak po lekach na refluks nie było poprawy więc zwyczajnie nie trafił z diagnozą, pomógł za to spray do nosa na katar zatokowy. Najważniejsze aby czuć się dobrze, życie jest wtedy o wiele przyjemniejsze. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość Wiktoria;)

też mam ten problem i mam 14 lat... podejrzewali u mnie problemy z sercem, ale byłam u kardiologa i wszystko dobrze, byłam u pulmonologa o też wszystko ok. W poniedziałek mama zamierza dzwonić do psychologa może on mi pomoże. Jest duże prawdopodobieństwo, że jest to nerwica, a czytałam na innym forum, że często osoba "chora" na nerwicę  bada sie pod względem kardiologicznym, gasteologicznym, pulmonologicznym, a co się okazuje jest się zdorwym jak ryba a przyczyny dalej brak... ja jak byłam młodsza miałam takie dwa trzy dni co jakiś czas i przeważnie przed snem, teraz męczę się z tym od grudnia a jest marzec 😕 możliwe, że dopiero teraz wychodzi że mnie stres, którego doświadczyłam w ubiegłym roku z powodu problemu zdrowotnego z nogami. Możliwe że spała i teraz się obudziła... Martwi mnie to że przeważnie piszą tu o tych objawach osoby dorosłe a ja mam dopiero 14 lat 😞

Odnośnik do komentarza
W dniu 6.03.2021 o 09:28, Gość Gość J. napisał:

Witam ponownie. Pisałam wyżej o moich dusznościach i o tym, że córka ma takie same dolegliwości jak ja. Chciałabym podzielić się wiedzą, którą ostatnio zdobyłam, mianowicie udało się znaleźć prawdziwą przyczynę i potwierdzić ją badaniami! Okazało się, że ja i wszystkie moje dzieci mamy przewlekłe zapalenie tarczycy, niedoczynność tarczycy. Lekarz pierwszego kontaktu przy badaniach kontrolnch zleca tylko badanie poziomu TSH i kiedy poziom jest w normie to po tym juz wyklucza chorą tarczycę co sprawiło, że przez rok męczyłam się z dusznościami przez nieudolność diagnozowania. Prywatnie zrobiłam badanie krwi poziomu tsh, ft3, ft4, anty-tg, anty-tpo i inne niedotyczące tarczycy (bo sama szukałam przyczyny w ciemno). Z moich wyników tylko anty-tg był lekko podwyższony. Skonsultowałam wynik znowu z lekarzem pierwszego kontaktu i usłyszałam, że ten poziom jest tylko lekko podniesiony i mam brać leki na uspokojenie pramolan i iść na jogę 😕 a do tego brać żelazo bo wyszła mi też anemia (wcześniej też ją miałam, mówiono mi ze przez obfite miesiączki-zaakceptowałam takie tłumaczenie). Postanowiłam, że pójdę prywatnie do endokrynologa bo ile można się męczyć z dusznościami a podwyższone anty-tg sprawiło, że nie czułam się jak ktoś szukający dziury w całym. I teraz uwaga. Usg tarczycy- wynik przewlekłe zapalenie tarczycy, które sprawiało ,że byłam zmęczona, że odczuwałam duszność, że czułam że coś jest ze mną nie tak. Lekarz powiedział ,że nawet kiedy wszystkie poziomy  tarczycy we krwi są w normie ale czujemy się źle psychicznie odczuwając choćby duszność, problemy z koncentracją, senność,  to powinniśmy zrobić usg tarczycy, bo większość ludzi ma ją chorą ale nie są pod tym kątem diagnozowani a hormony tarczycy we krwi są nieprawidłowe czasem dopiero po kilku latach chorej tarczycy. Dowiedziałam się też , że owszem anemia jest od obfitych miesiączek ale przyczyną obfitych miesiączek jest też chora tarczyca! Biorę hormony od kilku dni, czuję się narazie odrobinę lepiej (odczuwam ogromną ulgę, że sobie tego nie wymyśliłam,  nie mam już takiej wielkiej potrzeby nabierania powietrza i w końcu się wyspałam bez żadnych leków nasennych itp) ale dodam kolejny post kiedy poczuję się już zupełnie dobrze. I uwaga u mojego 4letniego synka niedoczynność tarczycy objawiała się okropnymi zaparciami, które leczyliśmy 2 lata gastrologicznie (dieta) a wystarczyłoby tylko dać tam skierowanie na badania tarczycy a nie tylko poziomu tsh! U niego tez tsh w normie (chociaz podobno dla dzieci nie ma tak naprawdę normy) ale FT4 podwyższone. Gastrolog mówił że synek ma leniwe jelita i musi mieć dietę bogatoresztkową, brać dicopeg itd  Endokrynolog potwierdził leniwe jelita ale dodał że przyczyną leniwych jelit jest niedobór hormonów tarczycy! Z całego serca po tym wszystkim co z rodziną przeszliśmy, polecam zbadać sobie tarczycę ale tak konkretnie włącznie z usg i konsultacją endokrynologiczną nawet jeśli we krwi jest wszystko dobrze.. Wcześniej jeszcze u mnie laryngolog stwierdził refluks po wywiadzie, jednak po lekach na refluks nie było poprawy więc zwyczajnie nie trafił z diagnozą, pomógł za to spray do nosa na katar zatokowy. Najważniejsze aby czuć się dobrze, życie jest wtedy o wiele przyjemniejsze. Pozdrawiam.

Hejjj, mam duzy z tym problem, jestem po serii badan pluc i nic

Jakie te leki bierzesz? Mozesz napisac nazwy? prooosze

Odnośnik do komentarza
W dniu 18.02.2021 o 11:29, ankatm napisał:

Mam dokładnie tak samo jak Wy wszyscy. Zaczęło się 20 lat temu i takie duszności i oddychanie przez ziewanie pojawiało się u mnie sporadycznie co kilka lat, teraz mam takie napady co pare tygodni a ostatnio cały czas. Przez przypadek odkryłam to co mi pomaga. Byłam u rodziny która ma koty a ze jestem uczulona brałam leki na uczulenie jednak nie pomagały. Znajoma dła mi steryd do nosa. Pomógł. Brałam go przez miesiąc i duszności ustapiły w 100%. kiedy mi sie steryd skonczył przestałam go brac i duszności wróciły w ciągu 7-8 dni. Znów zaczynam je brac i po 2 dniach już zaczynają działac i moge oddychać. Poczytałam na ten temat i wychodzi na to ze prawdopodobnie jestesmy uczuleni na kurz, roztocza i to powoduje te nasze problemy. Mozna kupic steryd donosowy w aptece bez recepty. Polecam. Prawdopodobnie trzeba bedzie go brac przez cały rok ale wole to niz ciagle walczyc o oddech. Napiszcie jak tam wasze reakcje na steryd.

 

Dodam ze miałąm badania 2 x na alergie testy i nawet nie wyszło ze mam uczulenie na koty, spirometria w 100% ok, badania wysiłkowe ok, wysycenie krwi tlenem ok, echo serca ok. Nikt nic nie znalazł. A duszności były. 

Mozesz podac nazwy lekow ktore bierzesz? W sensie ten spray np sam tylko czy cos jeszcze>? i jak ten spray sie nazywa? prosze odpowiedz <333333

Odnośnik do komentarza
W dniu 18.02.2021 o 11:29, ankatm napisał:

Mam dokładnie tak samo jak Wy wszyscy. Zaczęło się 20 lat temu i takie duszności i oddychanie przez ziewanie pojawiało się u mnie sporadycznie co kilka lat, teraz mam takie napady co pare tygodni a ostatnio cały czas. Przez przypadek odkryłam to co mi pomaga. Byłam u rodziny która ma koty a ze jestem uczulona brałam leki na uczulenie jednak nie pomagały. Znajoma dła mi steryd do nosa. Pomógł. Brałam go przez miesiąc i duszności ustapiły w 100%. kiedy mi sie steryd skonczył przestałam go brac i duszności wróciły w ciągu 7-8 dni. Znów zaczynam je brac i po 2 dniach już zaczynają działac i moge oddychać. Poczytałam na ten temat i wychodzi na to ze prawdopodobnie jestesmy uczuleni na kurz, roztocza i to powoduje te nasze problemy. Mozna kupic steryd donosowy w aptece bez recepty. Polecam. Prawdopodobnie trzeba bedzie go brac przez cały rok ale wole to niz ciagle walczyc o oddech. Napiszcie jak tam wasze reakcje na steryd.

 

Dodam ze miałąm badania 2 x na alergie testy i nawet nie wyszło ze mam uczulenie na koty, spirometria w 100% ok, badania wysiłkowe ok, wysycenie krwi tlenem ok, echo serca ok. Nikt nic nie znalazł. A duszności były. 

prosze napisz co bierzesz, nazwy tych rzeczy/lekow

Odnośnik do komentarza
W dniu 18.02.2021 o 11:29, ankatm napisał:

Mam dokładnie tak samo jak Wy wszyscy. Zaczęło się 20 lat temu i takie duszności i oddychanie przez ziewanie pojawiało się u mnie sporadycznie co kilka lat, teraz mam takie napady co pare tygodni a ostatnio cały czas. Przez przypadek odkryłam to co mi pomaga. Byłam u rodziny która ma koty a ze jestem uczulona brałam leki na uczulenie jednak nie pomagały. Znajoma dła mi steryd do nosa. Pomógł. Brałam go przez miesiąc i duszności ustapiły w 100%. kiedy mi sie steryd skonczył przestałam go brac i duszności wróciły w ciągu 7-8 dni. Znów zaczynam je brac i po 2 dniach już zaczynają działac i moge oddychać. Poczytałam na ten temat i wychodzi na to ze prawdopodobnie jestesmy uczuleni na kurz, roztocza i to powoduje te nasze problemy. Mozna kupic steryd donosowy w aptece bez recepty. Polecam. Prawdopodobnie trzeba bedzie go brac przez cały rok ale wole to niz ciagle walczyc o oddech. Napiszcie jak tam wasze reakcje na steryd.

 

Dodam ze miałąm badania 2 x na alergie testy i nawet nie wyszło ze mam uczulenie na koty, spirometria w 100% ok, badania wysiłkowe ok, wysycenie krwi tlenem ok, echo serca ok. Nikt nic nie znalazł. A duszności były. 

Hej, potwierdzam u mnie też steryd do nosa działa i tabletki z pseudoefedryna w stylu Cirrus Duo, ale tych leków nie można przyjmować na stałe! Max 5 dni. W przypadku spreyów do nosa długofalowo moga nawet nasilać problemy. Ja je przyjmowałam tylko jak już było tak źle, że alternatywa było wzywanie karetki.
Ale to też sygnał dla lekarza, żeby szukać problemu gdzie indziej a nie w nerwicy. Bo nawet gdyby miał to być efekt placebo, to czemu akurat tylko przy sterydach do nosa a nie innych lekach ktore pewnie wielu z was stosuje (u mnie np. leki na astme i alergie nie dawaly zadnego efektu).

Odnośnik do komentarza

Moje problemy z oddychaniem zaczęły się od dziecka, w sytuacjach stresowych. Szybko minęło. Ale były takie małe problemy, jak czytanie na głos, albo męczyłem się jedzeniem. W dorosłości miałem hipotonie ortostatyczną, da się to kontrolować ale 2 razy zaliczyłem glebę. Na dzień dzisiejszy standardowo mam niemoc z oddychaniem i od razu ziewanie, najcześciej podczas wysiłku i stresu, wchodzi pełny oddech za którymś razem. Rano po przebudzenie małe palce u rąk drętwe, z godziny na godzinę lepiej, od czasu do czasu tachykardia, jezeli chodzi o spanie to róznie - czasami bez problemu, a czasami noc nie przespana, okno jak otworzę, albo wiatrak odpalę jakby lepiej. Mnóstwo badań miałem robionych, poki co przyjmuje lek przeciwhistaminowy ale nic nie pomaga.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×