Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Brak tchu i częste ziewanie


rw999

Rekomendowane odpowiedzi

Ja też mam takie dolegliwości. Trwa to około 4 lat z przerwami. Myślałam, że już uwolniłam się od tego paskudztwa, a tu znowu wróciło i trzyma mnie już z tydzień. Przyznam się, że odkąd zmieniłam pracę 2,5 roku temu nie mam właściwie żadnych stresów. Zdarzyło mi się już być z tymi dolegliwościami u lekarza i powiedział, że to nerwica. Dobrze,że odkryłam to forum bo już myślałam, że cierpię na jakąś dziwną chorobę. Staram się nie nakręcać, bo jeśli pomyślę, że tracę oddech to mam wrażenie, że zaraz umrę. Zastanawiam się nad wyciszeniem jogą. Co wy na to?
Odnośnik do komentarza
witam ja też mam podobne objawy tyle ze delikatniejsze, gdyż ciężko mi się oddycha zazwyczaj kiedy kładę się spać, potem trwa to od 2 do 3 dni i spokój i potem znowu. Mam częste bóle głowy, kiedy ziewam nie zawsze kończę,czasem czuje jak by mi coś w gardle przeszkadzało. Byłam u pulmonologa i stwierdził że nic w płucach niema mimo ze palę,robiłam spirometrię i też wyszła dobrze. Zastanawiam się jakie jeszcze badania mogę zrobić żeby wiedzieć od czego to najgorzej przestraszyłam się kiedy znajomy powiedział ze może to objawy raka krtani.
Odnośnik do komentarza
Gość Truskawka
Witam, mam 16 lat i jestem pewna, że mam nerwicę już od paru lat... zauważyłam, że w lecie jakoś jej nie mam, natomiast pojawia mi się na jesień. Rok temu miewałam napady paniki (na jesień), w tym roku też mi się zdarzylo... musze sobie jakos radzic. Z tym oddychaniem mam to samo co Wy; ostatnio często mam takie napady, że nie mogę wziąć pełnego wdechu do konca, przez co po jakims czasie czuje, ze jestem jakby niedotleniona i dostaje wypieków. Nawet lek wziewny Oxis nie pomaga. Jestem alergiczką ale widocznie moje duszności są jednak nerwowe... Przez to nie mogę nawet ziewnąć, bo jak wiadomo, ziewanie to nabieranie powietrza do końca... to okropnie męczące. ;/ Akurat teraz oddycha mi sie dobrze. Takie napady miewam po emocjonujących dniach, po których jestem zmęczona... itp. ;D ;) W szkole mam dużo pracy, ponieważ nie jest to zwykłe LO. Jestem przemęczona i codziennie koszmarnie niewyspana... Pozdrawiam Was. ;)
Odnośnik do komentarza
Witajcie Kochani, Wygląda na to, że parę dni temu dołączyłam do Waszego grona. Mam 35 lat i od kilku dni mam problemy z oddychaniem, nie mogę nabrać powietrza i w pełni odetchnąć, a kiedy próbuję, to czuję jakąś przeszkodę. Bez przerwy też ziewam, dopiero po którymś ziewnięciu udaje mi się złapać na moment oddech. Cierpię też na ból i mrowienie pleców. Najgorzej jest jak stoję, a najlepiej - jak leżę. Jest to ogólnie nieznośne, myślałam, że to coś z płucami i że umieram, ale rtg klatki i ekg nic nie wykazały. Byłam u 3-ech!!! internistów oraz pulmonologa. Twierdzą, że to może być: coś z sercem, nerwoból pleców oraz oczywiście nerwica. Myślałam, że to tylko ja mam taką dziwną chorobę, że nikt nie wie co to, aż trafiłam na ten portal. Pulmonolog twierdzi też, że przyczyną mogą być też skrzywienia i zmiany kręgosłupa. Poleca mi rehabilitację. Przepisali mi hydroksyzynę /nie działa/ i mydocalm. Skłaniam się ku 2 ostatnim przyczynom, bo na bóle pleców cierpię od dawna, a i do nerwicy mam sporo powodów. No tylko do diaska jak z tym diabelstwem walczyć????? Od dwóch m-cy mam też gulę w gardle /gastrolog twierdzi że od przepukliny przełyku, biorę nolpazę/ oraz kołatania serca /z tym już prawie wygrałam, a tu jakieś nowe cholerstwo!/. Na kołatanie pomaga ćwiczenie oddechowe: nabieramy wdech brzuchem i wypuszczamy powoli ustami i tak kilka razy. Jestem zapisana na różne badania serca i wizyty lekarskie. Dam znać co powiedzą. Jak ktoś wpadnie na pomysł jak zwalczyć ziewanie i uczucie duszenia, to niech napisze bardzo proszę. Mam nadzieję, że z tego wyjdziemy. Będę tu zaglądać. Pozdrawiam wszystkich. Aga
Odnośnik do komentarza
witajcie- i znowu u mnie atak ziewania,! od paru dni biore ostatnio byłam w kosciele i znowu mnie dopadło ziewałam ,wierciłam sie jedna pani siedzaca obok az na mnie zagladała ,dlatego postanowiłam wyjsc.A dzisiaj jeszcze dochodze do siebie.Ja przestaje wierzyc ze to kiedys minie.od paru dni biore clonazepamum,Ciesze sie ze jest takie forum.Tak sie zawsze zastanawiam ,ze skoro tyle ludzi choruje na te chorobe to dlaczego bedac w kosciele lub w szkole na zebraniach nie widac ich-zawsze mi sie wydaje ze jestem sama w tym wielkim tłumie,i zazdroszcze tym którzy pchaja sie do przodu koscioła,Dla mnie to istny koszmar!!!!!niech ktos odpisze kto ma tak samo.pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witajcie kochani *dusiciele* ;) Dawno nie zaglądałam na forum, a tu tyle nowych wpisów. Przez ponad 40 lat myślałam, że tylko ja mam tę okropną przypadłość. Tak że gdy trafiłam tutaj, nie mogłam wprost uwierzyć, że tylu ludzi cierpi na to świństwo :((( Nie mogę Was pocieszyć, bo mimo tylu lat życia z dusznościami nie wiem, co może radykalnie pomóc. Z biegiem lat przyzwyczaiłam się do powracających co jakiś czas ataków duszności i już tak bardzo się ich nie boję, bo wiem, że od tego się tak szybko nie umiera (a dawniej podczas ataku często myślałam, że *tym razem nie dam rady! uduszę się!*)... Zawsze jednak w którymś momencie złapie się ten głęboki oddech i człowiek czuje niesamowitą ulgę przez chwilę, aż do następnej próby wzięcia tego upragnionego głębokiego oddechu. Pisząc *atak* mam na myśli trwające od kilku dni do nawet kilku tygodni okresy duszności o różnym natężeniu. Zmuszanie się do ziewania, aby móc wciągnąć głęboko do płuc powietrze to charakterystyczna cecha tej dolegliwości. A zdarza się, i to nie rzadko, że nie można ziewnąć.. :( Sita, ja też często krępowałam się w dużych skupiskach ludzi, gdy ziewałam (a właściwie zmuszałam się do ziewania), wierciłam się, nie mogąc sobie znaleźć miejsca, byłam niespokojna i często nawet spanikowana. Teraz ataki zdarzają się rzadziej, ale ciągle gdzieś tam się czają... I zawsze wracają.. Niestety.
Odnośnik do komentarza
Kochani, będę pisać w skrócie, bo mam mało dziś czasu. Otóż jestem po całej serii wizyt u różnych lekarzy nt. naszych przypadłości (psychiatra, neurolog, ortopeda). I oto EUREKA - 2 możliwe konkretne przyczyny: - psychiatra - może to być objaw depresji, wcale nie z powodu przeżyć, ale np. POLEKOWEJ. Czy ktoś z Was bierze od dłuższego czasu następujące leki: nolpaza, controloc control, ranigast, acatar, ibuprom lub podobne? Poczytajcie kochani ulotki, jeśli wymienia tam depresję, to może warto je odstawić? - neurolog i ortopeda /cudem i przypadkiem do niego trafiłam - dzięki Boże/ - w moim przypadku jest to również wynik przeciążenia kręgosłupa, wady postawy, przepukliny, złego oddychania, neuralgii pleców, które powodują że nerwy zwijają się w pętelki. Zostałam skierowana na rehabilitację /opowiem next week/. Czy ktoś oprócz naszej duszności odczuwał także: ból pleców, kręgosłupa, mrowienie, uczucie dziwnego gorąca, kłucie, silne napięcie mięśni pleców i karku? Jeśli tak, gorąco polecam wizytę u ortopedy!!! Trzymajcie się, Aga
Odnośnik do komentarza
Witam jestem tutaj pierwszy raz mimo że problem powraca do mnie od paru lat co pare miesiecy,a wtedy utrzymuje sie do paru tygodni.Moje objawy sa takie jak u wiekszosci tzn.łapanie tchu, częste nabieranie powietrza, często nie moge ziewnąć -ziewanie to dla mnie wielki wysilek-pelne ziewniecie nastepuje po kilku probach nabrania powietrza.Wczesniej problem bagatelizowalam,bo mimo ze dla mnie byl uciazliwy to dla innych mogl sie wydawac smieszny.Tym razem jest cos jeszcze...prawdopodobnie jestem w ciazy z czego bardzo sie ciesze(ale na 100%jeszcze nie wiem)za to razem z ciazą przyszedl lęk-boje sie ze dziecko moze byc chore lub jakies komplikacje lub cos jeszcze gorszego.Cokolwiek bym nie robila mysle czy to nie zaszkodzi dziecku itd. no i wlasnie tutaj moje pytanie:czy te dolegliwosci z trunym oddychaniem i ziewaniem moga miec jaki kolwiek wplyw na zdrowie dziecka?i tez zastanawiam sie czy w moim przypadku to nie jest poczatek nerwicy poniewaz tym razem problem pojawil sie z dniem kiedy uswiadomilam sobie ciąże...:(co robic
Odnośnik do komentarza
Witam:) Mam takie same objawy jak reszta, czyli: nie moge nabrać powietrza, oddychanie sprawia mi trudność, pierwszy raz miałem to 1 msc temu, atak trwał 15 min, a kolejny miałem wczoraj ( 23.12.09r) i trwa cały czas, przez te duszności odechciało mi sie zyc, ciągle myśle o tym a co bedzie jeszeli sie udusze, myślałem nawet o samobójstwie, aby sie nie męczyć, proszę o pomoc - mój nr tel.793727154, a czy jest jakiś sposób żeby pokonać tą ,,dolegliwość** ?
Odnośnik do komentarza
Gość agusiaf31
do *chcezyc*: ja walczę od 3 tygodni, trochę pomaga mi masaż i wizyty u ortopedy. Jeszcze się nie poddałam i Ty też się trzymaj. Miałam straszne myśli też o śmierci. Więc zdobyłam się na odwagę i poszłam do lekarza po łagodne leki anydepresyjne. Jest odrobinę lepiej. trzymam kciuki za nas wszystkich, oby Nowy Rok przyniósł nam ulgę w tej koszmarnej dolegliwości. do wszystkich *przyduszonych*: odzywajcie się kochani, jak sobie radzicie. Pozdrawiam Aga
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich, moi mili nie panikujcie :) To wszystko przez nasze stresowe i nerwowe życie. Osoby wrażliwe będą miały takie objawy, mniej wrażliwe się niczym nie przejmują i nie odczuwają takich objawów. Najważniejsze to żeby się odstresować tzn. iść do kina, na spacer, poczytać książkę, delikatny wysiłek fizyczny, wtedy zapominamy o problemach i na pewno poczujemy się lepiej. Pozdrawiam wszystkich gorąco ;)
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich podobnie jak wy mam ten sam problem,szukam wyjscia w szedzie u endokrynologa teraz mam zamiar isc do specjalsty od płuc nie wiem pewno ale mysle ze to nie nerwica w kazdym razie nie mysle jeszcze sie leczyc psychotropowo ,brałam hydroxizinum spi cały dzien po tym a kiedy sie bydze problem wcale nie znika a wiec co to?wesołych swiat wszystkim życze siwa
Odnośnik do komentarza
Wiecie co, jak wydaje wam się że nie macie żadnych stresów i macie spokojne i poukladane życie, to i tak nie wykluczajcie nerwicy(albo jej początków), tak było w moim przypadku-ja naprawdę myślałam że mam sielankę ale podświadomie czymś się denerwowałam(taki wewnętrzny niepokój nie wiadomo z czego)no i miałałam takie objawy jak już wcześniej pisałam czyli :chce ziewać ale nie potrafię i znowu parę razy aż w końcu się udaje ale tym samym wiem ze to tylko chwilowa ulga i za chwile caly proces zacznie sie od poczatku...ja wypróbowałam tabletki MGB6 czyli tabletki z magnezem i witaminą b6 na stres i przemeczenie.Ja absolutnie nie twierdze ze wszystkim to pomoze ale na pewno nie zaszkodzi spróbować.Życzę zdrowia w nowym roku:)
Odnośnik do komentarza
Aha jeszcze jedno, parę lat to ukrywałam bo sie wstydziłam tego i myslalam ze nikt tego nie zrozumie,no i jak miałam dosyc juz wszystkiego akurat wygadałam się babci z tego mojego uciażliwego problemu (myslac ze i tak nie zrozumie)a ona do mnie:*Dziecko ja tyle lat sie z tym meczylam (poczułam ulge ze ktos mnie rozumie)i powiedziała zażywaj regularnie magnez* ....i pomogło
Odnośnik do komentarza
ja do Aniny tez zażywam MGB6 i tez jak by czuje ulge zaczełam zażywac niecały tydzien nie wiem jak długo ty to brac?mysle jeszcze z tydzien ale chyba nie zały czas?prosze odpiswz i czy tylko to zażywasz czy jeszcze cos?ale namawiam wszystkich nie spróbuja nie zaszkodzi napewno!papa
Odnośnik do komentarza
Witam! Od początku grudnia biorę dość łagodny lek na depresję Wellbutrin. Gdzieś tak przed samymi świętami dopadły mnie takie właśnie, jak opisywane przez Was, ataki uporczywego ziewania i brak możliwości zaczerpnięcia głębszego oddechu. Przeszło po kilku dniach a wczoraj wróciło znowu. Zastanawia mnie, czy lek, który biorę nie wywołuje właśnie takich skutków ubocznych... Po przewertowaniu internetu znalazłam informację, że podanie dopaminy do mózgu wywoływało zwiększone ziewanie podczas testów przeprowadzanych na zwierzętach. Wellbutrin jest inhibitorem wychwytu zwrotnego dopaminy właśnie, być może w tym leży przyczyna? Czy ktoś z Was brał ten lek lub podobny do niego Zyban?
Odnośnik do komentarza
Gość mama_sama
Hej nerwicowcy:) ja też należę do klubu, od bagatela- 12 lat;) przewrażliwienie na temat swojego zdrowia, duszności, niepełne ziewanie, klucha w gardle, szybki puls, skaczące ciśnienie, niepokój, bóle w klatce, plecach, zawroty głowy, panika, wzywanie pogotowia, odwiedziny u lekarzy specjalistów... skąd ja to znam, staram się jak najmniej o tym myśleć, przerywać wkręcanie się ze coś mi dolega i zajmować się w tych chwilach czym innym, niekiedy w chwili paniki dzwonię do koleżanki pogadać o czymkolwiek - sprawdzone działa, puls się uspokaja, szkoda mi mojej córeczki, ma 13 lat i wie co mi jest, niekiedy proszę ją aby potrzymała mnie za rękę gdy bardzo źle się czuję, wychowuję sama dzieci więc rozwód i stresy w małżeństwie sie dołozyły do wczesniejszych objawów, cóż - takie zycie, czytałąm że co 3 osoba na ziemi na nerwicę w mniejszym lub większym stopniu, jedni maja bóle brzucha, inni natrętne mysli albo boją sie tłumu, wyjścia na zewnątrz domu a my mamy duszności, spokojnie to TYLKO nerwica. Pozdrawiam. oczywiscie mam nawyk mierzenia codziennie cisnienia po kilka razy,
Odnośnik do komentarza
Siwa3333-ja biorę to od czasu do czasu jak mi się przypomni,myślę że mam taki tryb życia że chyba nie dostartczam tych witamin organizmowi dlatego jak sobie przypomnę to sięgam po suplement MGB6,ale jeśli nie chcesz się faszerować tabletami to proponuję dietę bogatą w witaminy i magnez:)Pozdrawiam(czuję się o niebo lepiej)
Odnośnik do komentarza
Anino, nie martw się o swoje dzieciątko. :) Jemu najprawdopodobniej nic nie będzie, mimo Twoich problemów z oddychaniem. Ja, jak już tu wielokrotnie pisałam, męczę się z tą przypadłością ponad 40 lat :(( Prawie 25 lat temu urodziłam bez problemów zdrową córkę (choć obawiałam się, że np. atak pojawi się (lub będzie trwał) w trakcie porodu. Nic takiego się nie wydarzyło, a ja od 25 listopada 2009 jestem też już babcią :))) Żyję, choć nieraz wydawało mi się, gdy nachodziły mnie te okropne duszności, że mój koniec bliski, że tym razem już na pewno się uduszę... Z czasem zaczęłam ataki (trwające różnie - od kilku dni do kilku tygodnie i z różnym nasileniem) traktować bardziej spokojnie. Wiedziałam już, że atak minie - prędzej czy później - i że jednak nie uduszę się ;) Teraz ataki pojawiają się rzadziej. Choć są nieustępliwe i męczące, można z nimi żyć. Nie ma wyjścia - trzeba się z nimi pogodzić i kwita ;)) Wszystkim wszystkiego dobrego w nowym roku :-)))
Odnośnik do komentarza
Gość agusiaf31
Droga Milo, Twoje słowa trochę mnie pocieszyły. Dzięki. Męczę się z tym od miesiąca i czasem wydaje mi się, że to już naprawdę koniec. Ale rano znów się budzę i walczę dalej. Chodzę na rehabilitację na plecy i kręgosłup /3 ortopedów zdiagnozowało, że to główna przyczyna, a depresja/nerwica to tylko skutek uboczny/, biorę leki, idę do pracy i jakoś dobijam do wieczora. Oby z dnia na dzień było nam wszystkim lepiej. Pozdrawiam. Aga
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×