Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Rokowania po wstawieniu stentów po zawale serca


Gość Żyrardów92

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich. Październik 2015 ostry zespół wieńcowy z uniesieniem odc. ST-STEMI ściany przedniej. Jeden stent. Próbuję po raz kolejny włączyć się do dyskusji, chyba źle się do tego zabieram. Czy mogli byście podzielić się swoimi obserwacjami co do niedomagań organizmu po zawale-incydęcie kardiologicznym. Chodzi mi o te kłopoty, które teoretycznie nie są pośrednio ani bezpośrednio związane z sercem Np. kości- stawy- mięśnie, słuch-wzrok, błędnik, włosy, żołądek itp. Pozdrawiam Wszystkich. Podobno ma wrócić zima?!!!

Odnośnik do komentarza

Witam Kolegę w naszym klubie. Zawał miałem w grudniu 2013 roku, więc minęły dwa lata. Jestem szczupłą osobą, aktywną fizycznie (ćwiczę pięć razy w tygodniu po godzinie). Biorę wszystkie zalecane leki, w tym na rozrzedzenie krwi (pradaxa), bisocard, statyny, procoralan, nonpres. Jako lek osłonowy przyjmuję IPP. Ponieważ miałem rozległy zawał, obecna frakcja wyrzutowa wynosi 38%. Lekarz zwracał mi uwagę na potrzebę odpoczynku w ciągu dnia i żeby się nie forsować ponad godzinę, bo narządy wewnętrzne są słabiej teraz ukrwione. W zimie w trakcie przypadkowej wizyty u okulisty stwierdzono u mnie rozwarstwienie siatkówki lewego oka. Okulista mnie spytał, czy nie mam jakiś kłopotów kardiologicznych. Siatkówkę *sklejono* mi laserowo. Obecnie, w związku z ciągłymi bólami brzucha miałem wczoraj robioną gastroskopię. Stwierdzono ostre zapalenie śluzówki żołądka. Operator po badaniu zalecił zmianę leku osłonowego. Jutro idę więc do gastrologa. Stale robię próby wątrobowe (co pół roku), ale wyniki są ok. Pozdrawiam serdecznie forumowiczów:)

Odnośnik do komentarza

Leszek55 co do IPP to przerobiłem ich wiele przez kłopoty z kręgosłupem, obecnie używam controloc – dla mnie najpewniejszy. Próbowałem też różnych naturalnych środków (siemię lniane, olej rokitnikowi, itp.), ale dopiero zestaw controloc (rano) + grzybek tybetański (wieczorem) pomógł mi przy zapaleniu błony śluzowej żołądka. Stosuję to okresowo-profilaktycznie do dziś. Przy wątrobie sprawdził się ostropest plamisty. Po 2 miesiącach stosowania wartości ALT i AST zmniejszyły się o 8-12 punktów. Oczywiście najważniejsze w tym wszystkim to systematyczność, wiara i pozytywne myślenie. Efekt placebo to potęga. Ciekawe, że rzeczy tak naturalne i oczywiste jak te o których piszesz nie forsowanie się, odpoczynek ciężko wkomponować w sposób myślenia i działania, ciągle chce się żeby było jak „PRZED”. Myślę, że popełniam wiele błędów – a może nie? Fatalna ta wilgoć. Pozdrawiam wszystkie serca.

Odnośnik do komentarza

Jark, z tym chceniem to święta prawda. Takie mamy geny! Controloc jest lekiem oryginalnym, a IPP podróbką pantoprazolu, o czym dopiero teraz się dowiedziałem, a na własnej skórze sprawdziłem. Słyszałem dobre opinie o leku gasec, ale zobaczę co zadecyduje dzisiaj gastrolog. Claudia doradzała mi ostropest, ale chcę najpierw zrobić porządek z żołądkiem bo nie daje mi o sobie zapomnieć. Jeśli chodzi o odpoczynek po wysiłku, to mi to przychodzi bardzo łatwo, bo zasypiam prawie na stojąco, ale też mój puls spoczynkowy jest około 55. U mnie na razie słońce, świat się śmieje:)

Odnośnik do komentarza

Leszek ipp powoduja zmniejszanie kwasu solnego mi się to fatalnie odbilo controlec jest lekiem drugiej generacji, ale sa jeszcze leki trzeciej generacji -wiem to od gastrologa , ale ja sobie je darowalam. Na pewno oslonowo dobrze dziala rumianek i uwazam ze stary ranigast jest dobry Poza tym w Lodzi masz tych mnichow z ziolami oni sa naprawde dobrzy. Ja mam teraz klopoty zdrowotne z corka i przez to ledwo zipie. Leszek jak mozesz daj do siebie kontakt

Odnośnik do komentarza

Pogoda wyśmienita. Temperatura 22 stopnie, lekki wiaterek. Szedłem tylko w koszulce termoaktywnej, okulary przeciw słoneczne - spacer czysta przyjemność. Leszek55 czyżbyś obserwował półmaraton poznański - to ja Ci zazdroszczę, możesz chociaż popatrzeć i po wdychać atmosferę. Serducho się cieszy, pozytywne emocje. A mój weselny maraton (start-wyjazd już o 10 rano), to na razie tylko lekki stres i obawa czy wydolę. Zapowiada mi się dłłłługi dzień. Po zawale jeszcze tego nie przerabiałem. Korzystajcie z pogody - kawusia na świeżym powietrzu np. pod wiatą, balkonie tarasie. Oczywiście po obowiązkowym spacerku.

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich, szczególnie biegaczy :) U mnie też cudne słońce, temperatura ok. 23 stopnie... więc kijki w dłoń i marsz. Wczoraj dałem sobie spory wycisk... trasa 7 km ze średnim pulsem 110 bpm i maksymalnym 123 bpm... po drodze 7 wniesień... całość w średnim tempie 11:45 min/km (maksymalne 7:47 min/km). Dzisiaj rano trasa 6 km ze średnim pulsem 105 bpm i maksymalnym 115 bpm... trasa bardziej płaska niż wczoraj, za to wokół cudnego jeziora... całość w średnim tempie 11:26 min/km (maksymalne 9:40 min/km). JARK, dobrego startu w weselnym maratonie... a stres?... minie z pierwszym weselnym toastem :) Ładnych tras Panowie. Pozdrowienia dla Wszystkich :)

Odnośnik do komentarza

Maraton Dbam o Zdrowie biegnie ulicami Łodzi już od kilku lat. Ja za to spacerowałem w nowym lasku, bo miasto było zakorkowane przez wiele godzin. Nie mam przyrządu, tak jak Janusz, by dokładnie pomierzyć tętno i długość trasy. Na oko było to z pięć km, a całość zajęła mi koło godziny. Mimo ładnego słońca, powietrze było dość ostre, chyba można się w taką wiosnę łatwo przeziębić... Claudio, mam nadzieję, że już wszystko dobrze..?

Odnośnik do komentarza

Następnego dnia po wyjściu ze szpitala, zgodnie z pozyskanymi informacjo-zaleceniami udałem się na spacer. I od razu kłopot, jak daleko iść i jak szybko. Z lekarzem rozmawiałem o różnych rzeczach : prace i obowiązki domowe, obowiązki i przyjemności małżeńskie, przyjemności i zobowiązania rodzinne i towarzyskie i itp.(konkluzja -oprócz palenia wszystko można - ale z umiarem), tylko o tym jak daleko i intensywnie spacerować - ani słowa. Owego dnia podreptałem przed siebie, próbując udowodnić sobie i innym, że żyję i jeszcze mogę. Jak później zmierzyłem przeszedłem trochę pond kilometr. Wróciłem zziajany i mokrzuteńki. Dochodząc do siebie stwierdziłem, że nie tędy droga. Z głębokich czeluści wyciągnąłem pulsometr, który kiedyś kupiłem razem z orbitrekiem. A co do odległości to zacząłem ją mierzyć słupkami drogowymi (co100metrów). No cóż jakoś sobie radzę, ale podziwiam wiedzę i tak profesjonalne podejście Janusza do tematu. Ja nadal nie ogarnąłem orbitreka i zdarza się , że maszeruję na nim przez 30-35 minut z wartością plus-minus 85 wat. Czyli chyba źle. Pozdrowienia dla Wszystkich . Jutro sprubuję pochodzić z kosiarką!?

Odnośnik do komentarza

Jark, moje pierwsze spacery to były na długość korytarza w szpitalu. Systematycznie zwiększałem dystans, po miesiącu potrafiłem przejść ze 200 metrów. Kondycja z czasem się podnosi. Ale u mnie trwało rok, zanim organizm przyzwyczaił się do nowych realiów. Teraz nawet truchtam ok. 700 metrów i maszeruję dziarsko przez godzinę. Dojdziesz do siebie, bądź systematyczny i cierpliwy.

Odnośnik do komentarza

JARK, A wiesz w jakim stanie jest Twoje serce? Na pewno miałeś robione ECHO serca - podana jest tam frakcja wyrzutowa lewej komory serca. Jaka jest jej wartość w Twoim przypadku (normalnie powinna to być wartość minimum 50%... im wyższa, tym lepiej)? Pytam dlatego, że ta wartość określa m.in. stopień uszkodzenia serca przez zawał lub incydent wieńcowy oraz na ile serce zdolne jest do wysiłku. Pozdrowienia dla Wszystkich :)

Odnośnik do komentarza

Echo przy wyjściu ze szpitala, FW 45%. Miesiąc po incydencie pierwsza próba wysiłkowa -13,4 MET. Lekarz mocno zdziwiony dobrym wynikiem po tak rozległym zawale. Przy okazji stwierdza, że niestety dziura w sercu jest, tak dosłownie to określił. Żałował, że tak późno trafiłem do szpitala z tym zawalem. ( 2 godziny jęcząc z bólu siedziałem na korytarzu na pogotowiu czekają na przewóz. Pani doktor coś się nie podobało w EKG, ale nie na tyle żeby wysłać karetkę, tylko zamówiła przewóz medyczny ) Na początku kwietnia ECHO - FW 43%, ( 2% w granicach błędu ), próba wysiłkowa, po osiągnięciu 14 MET zakończona. Tyle liczby, a dziś po półgodzinnym koszeniu mam dość. Zgodnie z radą LESZKA - odpoczynek, nawet 20 minut leżąc. I o dziwo wydobrzałem na tyle, że zdecydowałem się na jeszcze jedną rundkę z kosiarką. Ogólnie szału nie ma, ale dobrze,że jest to forum. Będę więc cierpliwy i spokojny, wierząc, że może będzie lepiej -czego nam wszystkim życzę. Ale pojechałem, prawie jak bym składał życzenia świąteczne. LESZEK może byś coś skrobnął o Watach które mam w orbitreku.

Odnośnik do komentarza

JARK, Ja nie mam orbitreka. A nie mam m.in. dlatego, że w czasie pobytu na rehabilitacji kardiologicznej w RÓWNICY w Ustroniu mój salowy współmieszkaniec w czasie pierwszego, wstępnego wywiadu zwierzył się naszej lekarce, że trenuje na orbitreku (a nie miał zawału, tylko incydent wieńcowy zakończony dwoma stentami). Lekarka od razu powiedziała mu, że orbitrek to zły pomysł dla rehabilitacji kardiologicznej – zaleciła mu to, co według niej najlepsze: bieżnia, albo rower. Zapadły mi te rady w pamięć i po powrocie kupiłem ergometr rowerowy KETTLER E5. Do kompletu kupiłem także pulsometr POLAR – mogłem zatem kontrolować zarówno moc jak i puls z jakimi ćwiczę na ergometrze oraz w czasie moich ćwiczeń marszowych. Mnie także żaden lekarz, ani w szpitalu, gdzie implantowano mi stent, ani na rehabilitacji w Ustroniu nie powiedział, na jaki wysiłek i przy jakim pulsie mogę sobie pozwolić. Jedyną wskazówką były rehabilitacyjne ćwiczenia na ergometrze rowerowym w Ustroniu, które przez cały rehabilitacyjny turnus trwały przez 15 minut według schematu: 25W - 35W - 25W - 35W - 25W – łatwo policzyć, że każdy z tych etapów trwał 3 minuty. I według tego schematu zacząłem ćwiczyć w domu (pisałem o tym wcześniej). Wcześniej ustaliłem swój puls maksymalny według wzoru: 220 – wiek i założyłem, że czasie ćwiczeń mój puls powinien wynosić maksymalnie 70% tego pulsu maksymalnego. Ponieważ przejęty z Ustronia schemat ćwiczeń na ergometrze nie wymuszał takiego pulsu (puls był niższy), więc najpierw wydłużyłem czas ćwiczeń do 7 etapów 3 minutowych (łącznie 21 minut), a następnie stopniowo zwiększałem moc poszczególnych etapów, aż uzyskałem założone 70% pulsu maksymalnego. W ten sposób u mnie podstawowym wskaźnikiem wysiłku, na który mogę sobie pozwolić stała się wartość pulsu, a podstawowym narzędziem kontroli mojego pulsu i tym samym wysiłku stał się pulsometr. Stopniowo podwyższałem mój treningowy puls, aż doszedłem do 85% wyliczonego jak wyżej mojego pulsu maksymalnego (powtarzam wyraźnie: robiłem to stopniowo). I to jest moja dzisiejsza granica, której staram się nie przekraczać – moc z jaką ćwiczę, czy dystans i tempo marszu lub truchtu wynikają właśnie z niej (jeśli jazda na ergometrze z mocą np. 100W nie powoduje wzrostu pulsu do tej wartości, to podnoszę moc; jeśli jazda z mocą 100W powoduje przekroczenie tego pulsu, to moc obniżam; jeśli w czasie jazdy poczuję się zmęczony, to jazdę przerywam niezależnie od tego, w jakim stopniu wykonałem założony plan treningu). Dodam jeszcze, że zdarzyło mi się trafiać na publikacje kardiologów, w których twierdzono, że wysiłkowy puls osoby po zawale w trakcie ćwiczeń rehabilitacyjnych nie powinien przekraczać 120 uderzeń na minutę i powinno się dochodzić do niego bardzo ostrożnie, stopniowo, przez dłuższy czas. Przy planowaniu wysiłku należy także brać pod uwagę stan serca, czyli nie tylko puls, wielkość frakcji wyrzutowej, ale także np. ewentualne powysiłkowe zaburzenia rytmu – każdy z tych czynników oddzielnie zmniejsza zdolność do pokonywania wysiłku, zaś wszystkie łącznie tym bardziej i o tym trzeba ciągle pamiętać, aby nie przeszarżować z narzuconym sobie wysiłkiem. To póki co tyle w kwestii moich praktycznych doświadczeń tego, jak określić wysiłek, z jakim mogę ćwiczyć lub pracować. Ponieważ konkretnych informacji na ten temat nie ma zbyt dużo (nawet w necie – kopalni wiedzy – rzadko można na coś praktycznie przydatnego w naszej sytuacji trafić), więc musimy jakoś dzielić się naszymi praktycznymi doświadczeniami cały czas jednak pamiętając, żeby przy ewentualnym przejmowaniu ich postępować bardzo rozważnie, ostrożnie tak, by sobie nie zaszkodzić. Pozdrawiam Wszystkich serdecznie :)

Odnośnik do komentarza

JARK, Jeszcze pytanie do Ciebie dotyczące Twoich prób wysiłkowych. Czy próby wykonywałeś na ergometrze rowerowym, czy na bieżni? Jak te próby zostały zakwalifikowane przez lekarza: jako dodatnie, czy jako ujemne? Czy na wyniku każdej z tych prób lekarz wyraźnie napisał, że pokonałeś 13,4 MET oraz 14 MET, czy Ty to z czegoś odczytujesz? I tu od razu wyjaśniam, że pytam o to dlatego, iż takie wyniki, to wyniki zawodowych sportowców, często olimpijczyków. Zgodnie z nimi mając frakcję wyrzutową poniżej 50% musiałbyś na bieżni pokonać praktycznie pełne pięć 3 minutowych etapów testu, a na ostatnim z nich już konkretnie iść (biec) na bieżni o nachyleniu 17% (a to już niezła górka) z prędkością ok. 8 km/h. Jeśli zatem przeszedłeś dwukrotnie taki test, to nie powinieneś mieć żadnych problemów np. z półgodzinnym koszeniem... a piszesz, że problem masz, więc coś jest chyba nie tak. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Wspomnę, że na ostatnim ECHO serca w marcu tego roku moja frakcja wyrzutowa wyniosła 65% (najmniejszą wartość miała na rehabilitacji w Ustroniu, bo 55%, ale podejrzewam, że był to raczej skutek bardzo pobieżnego badania, bo tuż przed wyjazdem w lutym 2015 wynosiła tak jak dziś 65%). Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Co do orbitreka wydawało mi się, że gdzieś już, od doka pozwolenie na niego dostałem, ale poruszę temat na najbliższej wizycie u kardiologa. Sprzęt wybrałem kiedyś głównie ze względu na kręgosłup,niema wstrząsów i pochylonej pozycji siedzącej a pracuje wiele grup mięśni - jest porównywany z nordic walking . Dziś pewnie kupiłbym rowerek. Czytając wasze posty i biorąc pod uwagę własne doświadczenia dochodzę do wniosku, że puls poparty dużą dozą rozsądku oraz realnym obrazem klinicznym naszego samopoczucia wyznaczy nam wskaźnik wysiłku który możemy osiągnąć. I tu żeby nie było za słodko mały cytat z internetu ; *Wzór na tętno maksymalne - z John Moores University – Liverpool (Wielka Brytania). Wzór jest powszechnie stosowany przez czynnych sportowców. Ponadto odnosi się ona zarówno do sportów o charakterze aerobowym, jak i tych, o charakterze anaerobowym. Wzór dla mężczyzn: HRmax = 202 – (0,55 x wiek) Wzór dla kobiet: HRmax = 216 – (1,09 x wiek) We wszystkich powyższych wzorach wiek wyrażamy w latach, a wagę w kilogramach. Wzór na tętno maksymalne - test biegowy Test zaczynamy od 10-15 minut bardzo spokojnego biegu. Następnie wykonujemy kilka ćwiczeń rozgrzewkowych np. skipy, krążenia ramion, wykroki. Po dobrym rozgrzaniu naszego ciała rozpoczynamy test progresywny o długości od 5 do 6 minut. Ideą testu jest to, aby ostatnie 2 minuty wysiłku były maksymalne - to właśnie wtedy musimy dać z siebie wszystko. W skrócie: do samego początku, aż do 4 minuty staramy się biec szybko, ale nie maksymalnie szybko. Podkręcamy obroty co 30-60 sekund. Od 4 minuty wysiłku maksymalnie przyśpieszamy na tyle, aby zdołać utrzymać prędkość biegu przez kolejne 2 minuty. Maksymalny pomiar tętna, który wskaże nam pulsometr między czwartą, a szóstą minutą będzie bliski naszemu HRmax. Wzór na tętno maksymalne wg Tanaki i współpracowników Kobiety: 207,2 – 0,65 x wiek Mężczyźni : 209,6-0,72 x wiek Osoby wytrenowane: 205 – 0,6 x wiek Osoby nietrenujące i rekreacyjnie trenujące: 212 – 0,7 x wiek We wszystkich powyższych wzorach wiek wyrażamy w latach, a wagę w kilogramach. Wzór na tętno maksymalne wg Foxa i Haskell*sa w Najczęściej spotykamy wzorem jest zaproponowane przez Foxa i Haskell*sa w 1971 roku. Według niego HR max obliczamy w następujący sposób: 220-wiek (w latach). Wzór ten cieszy się dużą popularnością i równie dużym błędem szacunkowym. Nie polecamy! Wzór na tętno maksymalne wg wyczynowej lekkoatletyki Sally Edwards Jednym z najbardziej dokładnych wzorów jest wzór byłej wyczynowej lekkoatletyki Sally Edwards. Błąd obliczenia nie przekracza 5%, tak czy inaczej nawet tak niewielka różnica może wypaczyć dokładne wyznaczenie stref zakresów intensywności. Kobiety: HRmax = 210 - 0.5 x wiek - 0.022 x waga w kilogramach Mężczyźni: HRmax = 210 - 0.5 x wiek - 0.022 x waga w kilogramach + 4 Pamiętaj, że... Wzory zawsze pozostaną wzorami. Pamiętajmy, że najważniejsze jest ostatecznie nasze samopoczucie, a nie liczby. Liczby są jedynie jednym ze wskaźników, który może pomóc nam w ocenie zmęczenia i monitorowania naszego wysiłku. * Tyle internet. Moje tętno max. przy tych samych wartościach różniło się kilkunastoma punktami. Nie pamiętam, który wzór wybrałem, ale i tak muszę wprowadzić korektę na moim pulsometrze. Pamiętajcie także o upływającym czasie i zmieniającej się wadze. U mnie to 1 rok i 10 kg od czasu zawału. Co do 120 uderzeń na minutę to coś w tym jest. Ostatni pani doktor wspomniała, że dobrze by było żebym nie przekraczał owych 120 uderzeń. A to opis próby wysiłkowej z rehabilitacji w Rabce z dnia 17.11.2015: Badanie wykonano w trakcie terapii: Bisocard. Próbę wysiłkową przeprowadzono na bieżni według protokółu Bruce*a. HR spocz.:60/min; BP spocz.:115/80 mm Hg; HR max: 125/min, BP max: 143/85 mm Hg. Czas trwania badania 10,06*, Etap 4,MET13,4. Powód zakończenia badania: osiągnięcie tętna sub maksymalnego. Klinicznie: ujemna. Elektrokardiograficznie: ujemna. Skala Borga /20 : 13. Niestety nie mam opisu próby z kwietnia, ale w trakcie 5 etapu wspomniałem pani prowadzącej badanie, że już nie nadążam przebierać nogami i czy mogę podbiegać. W odpowiedzi usłyszałem uspokojenie, że za chwilę skończymy i faktycznie po minucie był koniec. Moje wrażenia: bolały mięśnie, stawy i pięty. Nieswój byłem kilka godzin. W nagrodę zafundowałem sobie świeżo paloną kawę wiśniową. JANUSZ jak to zinterpretować? Co to znaczy dodatnie czy ujemne? Pozdrawiam wszystkich.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×