Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Rokowania po wstawieniu stentów po zawale serca


Gość Żyrardów92

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich:) Skarabeo, ja miałem raptem jeden zawał... I to też już ponad dwa lata temu! Przez pierwszy rok dochodziłem do siebie, teraz już czuję się dość stabilnie. Na szczęście uniknąłem wszczepiania rozrusznika, a zwłaszcza kardiowertera. A były zaawansowane przymiarki do tego, ale mi się udało. Dzięki ludziom z forum szybciej się odbudowałem psychicznie. Teraz o wszystkim mogę już myśleć z większym spokojem i dystansem. Silne emocje zdecydowanie na mnie wpływają negatywnie. Dopiero po pewnym czasie domyśliłem się związku pomiędzy nimi, a swoim samopoczuciem. Mam tu na myśli skurcze dodatkowe, migotanie przedsionków i uczucie niepokoju. W zeszłym roku jedna rozmowa telefoniczna spowodowała, że szukałem pomocy w szpitalu. Teraz już jestem mądrzejszy i nie dam się tak łatwo:) Jak widzisz, bólów zamostkowych nie odczuwam. Pozdrawiam serdecznie całe Forum:)

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich SKARABEO. Wracając jeszcze do bólu zamostkowego - u mnie występuje głównie jako gniecenie, pieczenie i kucie, zlokalizowane od mostka po obojczyk. Część problemu załatwił Preductal MR, a co do tych, które zostały to doszedłem do wniosku, że wiele z nich sam prowokuję. Sytuacje mocno emocjonalne i stresowe, brak chwil odpoczynku i relaksu w ciągu dnia, a przede wszystkim nie kontrolowany wysiłek. Do tego pogoda (mgła, wiatr, mróz, upały itp.), a także przesada w jedzeniu i piciu. Myślę, że owe czynniki pojedynczo lub grupami doprowadzają mnie w różnym, nieoczekiwanym czasie do bólu a wcześniej i przytkania. I teraz pytanie: co mogę zrobić, co przewidzieć, a czego zaniechać? Ot, życie. Co do duszności to poszedłem nawet do pulmonologa. Obecnie aplikuję sobie lek Marit Bjoergen – Symbicort. A kulinarna, ja od pewnego czasu używam szynkowaru do wyrobu mięs i wędlin. Pyszne i dietetyczne, bez chemii i wędzenia, z przyprawami które lubię i z mięsa, które jest dla nas wskazane. CLAUDIA51. Czy dostałaś już nowy-zastępczy lek na cholesterol? Ja od 2 dni biorę Roswerę. Jest to podobno lek nowszej generacji, bierze się polowę dawki tej co poprzednio przez co ma być mniej działań ubocznych. Zobaczymy, napiszę jaki będzie efekt. JANUSZDG. Miałeś rację, że z tym koszeniem jest coś nie tak. Wydawało mi się, że robię to spokojnie wręcz spacerowo, a jednak, kosiarka ciężka, teren nie równy. Założyłem ostatnio pulsometr do koszenia i po około 5 minutach puls 118. Zwolniłem i za podpowiedzią LESZKA55 oddychałem wydymając policzki. Puls dość szybko spada na 100-105. W ten sposób 35 min. Bez żadnych sensacji w czasie i po koszeniu. Mam nadzieję, że sprawę sobie wyjaśniłem – to chyba był ten nie kontrolowany wysiłek o którym wspomniałem wcześniej. Pozdrawiam wszystkich życząc smacznego Np. przy *Marmurku drobiowym* z szynkowara.

Odnośnik do komentarza

Jedenaście dni temu, po dwóch nerwowych, silnie stresujących dniach, chyba po raz pierwszy (od czasu zawału) miałem typowy ból wiecowy. Zlokalizował się standardowo na mostku. Kiedy minął pojawiły się bardziej mi znane krótko trwałe punktowe bóle w różnych częściach klatki piersiowej. Specjalnie się tym nie przejąłem, a wieczorem spokojnie pisałem na forum. Dopiero następnego dnia, kiedy dodatkowo wróciły, dawno niewidziane duszności i kołatanie lekko się zaniepokoiłem i pomyślałem, że może trzeba by odwiedzić „ASO”. I tak myślałem 2 dni. W poniedziałek w przychodni moja Pani Kardiolog po obejrzeniu EKG uspokoiła mnie, że badanie żadnych nowych zmian nie wykazuje. Przy okazji przypomniała, że właśnie na takie okazje mamy nitroglicerynę. Zaproponowała także, żeby nie zwlekać tak długo z decyzją o wizycie u lekarza, jeżeli coś nas niepokoi. Awaryjnie, dodatkowo wypisała mi skierowanie na oddział kardiologiczny. Dostałem też receptę na Rudotel, zdaje się na „poprawienie nastroju”, stosował to ktoś? Po powrocie do domu, jako, że psychicznie mi się poprawiło a fizycznie nie do końca - wypróbowałem nitro, chyba bardziej z ciekawości niż z potrzeby. O dziwo powoli bóle, płytki oddech i kołatanie zaczęły przechodzić. Na drugi dzień spacer jeszcze z trudnościami. Codziennie traszkę lepiej, a od dwóch dni jest rewelacyjnie. Idąc swoim normalnym tempem-, czyli około 6 km/h, w miejscach (lekko pod górę) gdzie normalnie tętno skacze mi do 110-112 nie było setki. Zastanawiam się czy to możliwe żeby nitro przepchało jakieś lekko przytkane miejsca w tętnicach? Wspomniałem wcześniej o nowym leku na cholesterol, który stosuję – ROSWERA, tu chyba na plus, zmęczeni i bóle mięśni mniejsze. Ciekawe, dlaczego tego leku nie dostałem wcześniej, jak to jest z tymi zmniejszonymi skutkami ubocznymi, jakie jest naprawdę działanie terapeutyczne? GENEG28 pamiętaj, że ruch i wysiłek kardiologiczny to dodatkowa dawka lekarstw – ciągle możemy sami sobie pomóc. Poza tym ciągle istotna cała reszta; waga, dieta, relaks, papierosy itd. Powodzenia. Pozdrowienia dla wszystkich.

Odnośnik do komentarza

Witam i pozdrawiam wszystkich.kilka tygodni temu chciałem coś napisać ale *nasze* forum nie działało, przynajmniej u mnie. jak zwykle walczę z samochodem bom dłubacz pospolity. walczę z robactwem i chwastami wśród kwiatków. tzn. walczy żona a ja ją wspieram dobrym słowem.na zdrowie nie narzekam bo szkoda nerwów i czasu, z cyrulikami kontaktów unikam bo działają jak automaty. ostatnio byłem w przychodni, po receptę. lekarka znająca mnie od lat sprawdziła mi ciśnienie i... osłupiała. a u mnie jak zwykle 90 na 60 i tętno 85. choć szedłem na piechotę szybko, około kilometra bo czasu do zamknięcia było mało. już na pogotowie chciała dzwonić. ledwo jej wyperswadowałem, mówiąc że czuję się wyśmienicie i nic mi nie dolega. nie mogła uwierzyć że *po tylu zawałach...* wypisała receptę, leki kupiłem za 100 PLN. od lat *jadę* na jednym zestawie- Plavix 75 mg, Torvacard 40 i Atram 12,5 i Polocard 75 mg. od ostatniego zawału w 2014 roku żadnych dolegliwości kardiologicznych nie odczuwam. pisałem kiedyś że robię nalewkę na wiśniach, udała się znakomicie, 20 litrów 60 (jak sądzę) % płynu. już się kończy ale na wiśni kwiatów co niemiara więc w tym roku też tego eliksiru zrobię. szczerze powiem- zmiękcza kolana. pozdrawiam zawałowców, stenciarzy i bajpaśników

Odnośnik do komentarza

Cześć Jark! Na szczęście nigdy nie miałem bóli kardiologicznych. Nie wpadłbym więc na pomysł, żeby brać nitro. Ale teraz będę mieć to na uwadze, dzięki za podpowiedź. Zazdroszczę możliwości szybkiego dostania się do kardiologa. Nawet na odpłatną wizytę muszę długo czekać (ok. 2 tygodni), więc gdyby coś się działo, to raczej pojadę sam do szpitala na izbę przyjęć? Z prowadzącym kardiologiem wizyty muszę planować z co najmniej półrocznym wyprzedzeniem. Słyszałem, że nitro trochę obniża ciśnienie, ale żeby był efekt oczyszczenia naczyń, to nie wiedziałem. Leki na cholesterol biorę od dwóch lat. Nie mam, jak dotychczas, żadnych dolegliwości ubocznych... A z Twoim lekiem nie miałem doświadczeń. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Włodek kopę lat Ciebie nie było, prawie że zaczęliśmy za Tobą tęsknić, ale co tu dużo mówić dobrze, że dobrze się czujesz i jesteś w pełnej formie. Ale nie rozumien czemu nie chodzisz do kontroli do porządnego kadriologa tylko do rodzinnej. Rodzinni najlepsi są do przepisywania recept na to co specjalista rozpoznał albo i nie tak też bywa. A tak przy okazji czemu nie pomagasz żonie w tym ogródku no tak wiem bo żona nie pomaga przy samochodzie. Ja mam w sierpniy wizytę u kadruiloga tym razem na NFZ, czekałam na to pół roku, aż się boję bo z leków biorę tylko acard, a statyny i bisocard to zignorowałam. Ale mam za to szeroki spectrum innych specyfików : nalewka czosnkowa, wyciąg z karczocha i ananas - pidobno v rozrzedza krew. No i w końcu na coś się umiera, ha, ha

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich. Claudia, dlaczego ignorujesz bisocard? Ja też mam przepisany, biorę już ponad dwa lata. Ale w sumie to mam osiem leków w pudełku do codziennego zażywania. Forma u mnie stabilna, biegam prawie codziennie ten swój jeden kilometr, potem jeszcze maszeruję dziarsko, tak że wychodzi równo godzina. Wakacje cieszą, zwłaszcza jak się na nie czeka, bo kolejny tydzień urlopu w sierpniu. Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich. w Lublinie kolejka do kardiologa to około 8 miesięcy. więc nawet gdybym się zapisał to i tak prawdopodobnie zapomnę. leki które mi po ostatnim zawale przepisano działają właściwie, więc zmieniać ich nie potrzebuję. nie wygrałem jeszcze w totka więc na spotkanie z lekarzem za 120 zł mnie nie stać. zresztą, czy dowiedziałbym się czegoś nowego o stanie mojego zdrowia? wątpię. lekarze zawsze mówią o właściwym, dietetycznym odżywianiu i o bezstresowym życiu. tylko jak taki luksus osiągnąć? żona pracuje w atmosferze o dużym zapyleniu i nasyceniu chemikaliami. syn przez 8 godzin obsługuje maszynę CNC, cały czas drepcząc wokół niej. oboje potrzebują kalorii a ja nie robię nic. mnie kalorii tak dużo nie trzeba więc jem mniej ale to samo. a to nie zawsze jest ta odpowiednia dieta. żyć bezstresowo? bez stresu to się leży na cmentarzu. leżenie w grobie jest najzdrowszym bytem, nigdy nie widziałem nieboszczyka w kolejce do lekarza. czyli nieboszczycy są zdrowi. w sobotę zbierać będziemy wiśnie bo jest ich olbrzymia ilość i znowu zrobimy nalewkę. bo wszystkim smakuje. w sierpniu pojedziemy na kilka dni do Puszczy Białowieszczańskiej i na zlot produktów FSO do Augustowa. czas urlopów, odpoczywajcie więc aby zdrowie podreperować. pozdrawiam zawałowców, bajpaśników i stenciarzy.

Odnośnik do komentarza

Nareszcie odpowiedni wątek na forum i do tego prozdrowotny, bo wiadomo, naleweczki służą zdrowiu. Chociaż robię wiśniówkę, orzechówkę, malinówkę, smorodinę - czarna porzeczka, to bezwzględnie moim numerem jeden jest aroniówka z dodatkiem skórki pomarańczy i cytryny, korą cynamonu, laską wanilii i goździkami. Przeolbrzymia, niewyobrażalna radość dla duszy i naszego serca. Porzeczka i wiśnia już nastawione. WLODEKB u mnie wiśnie mocno spuchnięte od deszczu. Niektóre już pękają, warto się śpieszyć. CLAUDIA51 zaciekawiła mnie Twoja nalewka czosnkowa, masz jakiś wypróbowany przepis? Z tego, co piszecie o terminach to faktycznie mam szczęście z moją Panią kardiolog. Już dwukrotnie przyjęła mnie z marszu, raz nawet zostając po godzinach. Wizyty kontrolne wyznacza mi co 3 miesiące, lub jeśli trzeba to częściej, dopisując mnie do kolejki. Dobrze są tacy ludzie. Podobną Panią spotkałem w Rabce, kiedy próbowałem dostać się na wczesną rehabilitację kardiologiczną. Szpital, do którego trafiłem z zawałem wysyła wszystkich do Ustronia. Obydwie placówki powiązane biznesowo, a Ustroń to i tak mój rejon. W ustroniu zaproponowano mi termin za 3-4 miesiące, w Jaworzu w podobnym tonie. Telefon do Rabki i krótka zwięzła informacja, proszę przyjeżdżać i o nic się nie martwić, najlepiej jutro, bo minie pierwszy miesiąc i będzie po rehabilitacji. Już na miejscu pielęgniarka oddziałowa, czyli Pani, z którą rozmawiałem, umieściła mnie w pojedynczym pokoiku, a sama zadzwoniła do szpitala i załatwiła potrzebne odpowiednie skierowanie. I tak po pogotowiu gdzie trafiłem z zawałem, gdzie Panią doktor widziałem 3 minuty, chociaż przebywałem tam prawie 3 godziny, bilans wychodzi na zero, czyli nie jest źle. A, że pozdrowień nigdy dość - Pozdrawiam Wszystkich PS Piszę i podjadam wiśnie, które podobno też wyśmienicie wpływają na nasze serce, już mi język cierpnie. Wszędzie skutki uboczne.

Odnośnik do komentarza
Gość ANDRE1973

Witam szanowne towarzystwo !! Niestety muszę dołączyć do powyższego. Mam 43 lata, pochodzę z Katowic. 16.05.2016 zaliczyłem niespodziewanie zawał ściany dolnej. W życiu bym nie pomyślał, że w wieku 43 lat będę miał taką koszmarną *przygodę*. No cóż moja wina, 20-25 papierochów dziennie, praca biurowa, tłuste i pieczone jedzenie oraz wiele wszelakich cukrów ( potrafiłem nawet zjeść całą czekoladę o 23:30 ). Ruch praktycznie nie istniał, krótkie odcinki, najczęściej z domu na parking po auto. Do tego przewróciło mi się w głowisi, chyba ubzdurało mi się, iż jestem Hiszpanem i musiałem mieć siestę co drugi obiad. Reasumując po tłustym i pieczonym obiedzie ok. godzinka drzemki w celu ułożenia *sadełka*. Przy wzroście 178 cm miałem 99 kg. W szpitalu leżałem 5 dni, założony stent na RCA, 03 lipca miałem II etap kolejny stent na tętnicy okalającej LCx i kiedy myślałem, że to już koniec podczas stentowania dowiedziałem się, że muszę wrócić jeszcze raz ( 07 sierpnia ) po kolejny trzeci już stent na tętnicy przedniej zstępującej. Normalnie załamka !!! Moje leki to: osłona IPP, Efient ( przez 1 rok ), Acard, Nebilet 2,5mg, Axtil 2,5mg i... CHOLERNA STATYNA Altrox 40mg ( tego dziadostwa najbardziej się obawiam - ewentualne skutki uboczne ). Napiszcie jakie Wy macie leki. Pozdrawiam wszystkich a w szczególności weterana tegoż forum WŁADKA !!!!!

Odnośnik do komentarza

Andre73 witaj w klubie! Po pierwsze, to miałeś szczęście i wyciągnęli Cię z tego:) Jak widać po naszym Włodku, można po zawale dobrze funkcjonować, mieć humor i jeszcze innych wspierać dobrym słowem. Ode mnie masz przesłanie, żeby pilnować się w braniu leków, poczytać broszurki jak żyć po zawale i się do tego stosować:) Lekarze mają wiedzę i doświadczenie. My tylko swój nadzwyczajny przypadek plus oczywiście przekazy kolegów i koleżanek z forum. - Po zawale dochodziłem do siebie rok. - Nie mam (odpukać w niemalowane) żadnych skutków ubocznych od działających statyn, a biorę je dwa lata. -Moje leki: controloc (zamiast IPP) 40, pradaxa (150), bisocard 2,5, procoralan 5, suvardio (statyna) 20, tritace 5, nonpres 25, polocard 75 Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza

Witaj Leszku ! Tak, przypisane leki biorę oczywiście terminowo. Fajnie, że można z kimś popisać i wymienić *doświadczenia* ze swojej życiowej już chyba *drogi krzyżowej*. Przed incydentem ( przynajmniej 10 lat ) w ogóle nie uprawiałem sportu, mój ostatni rower to Jubilat, ukradziono mi go gdy miałem 19 lat, teraz ze strachu kupiłem nowy rower i mój trening wygląda następująco ( o ile nie leje ): - ok. 30-40 min spacer średnio-szybkim krokiem - rower 30-60 min Do tego dieta, zejście z wagi ciała z ok. 100 do 88kg, mniej jedzenia, więcej surowych warzyw i owoców, raczej unikam wieprzowiny i wołowiny a jak już to tylko gotowane i to b.rzadko, skupiam się na drobiu a szczególnie indykach, zero cukru i mało soli, zero soków i napojów gazowanych, tych w kartonach również, kupiłem sokowirówkę i raz w tygodniu robię sam owocowo-warzywny. Piję dziennie ok. 100ml wina czerwone wytrawne lub 20-30ml koniaczku. Zioła: fiołka , lenu i ostropestu. Wieczorem przed snem kieliszeczek niemieckiego preparatu BIOVITAL. Ogólnie czuję się OK, nie mam żadnych bólów, czy innych niepokojących objawów. Na szczęście ( o ile tak to można nazwać ) lekarz w szpitalu powiedział mi, że zawał nie wyrządził mi dużego spustoszenia w sercu, choć mam podobno jakąś małą bliznę, moja frakcja wyrzutowa to 55% przy normie 50-70%. Ciśnienie mam również OK jak i puls, zresztą nigdy nie miałem z tym kłopotów, nie mam cukrzycy i cholesterolu, w dniu zawału mój cholesterol to 225 przy hdl 38 a ldl 166, trójgliceryny 105. Warto nadmienić, iż w dniu przed zawałem ( niedziela ) zjadłem spory tłusty obiad i identyczną kolację, do tego napoje, czekoladę i paluszki i pewnie inne cholerstwa jak zawsze tylko już nie pamiętam. Uważam, że w/w mój cholesterol wcale nie był zły. Dlatego muszę pogadać z lekarką, aby nie brać tych statyn, one mnie przerażają !!! Jutro mam wizytę, zobaczymy co powie. Jestem na 100% przekonany, że mój incydent sercowy był skutkiem fatalnego ( zero nawet najmniejszego ruchu i sportu ) trybu życia i fatalnego jedzenia, a nie stricte cholesterolu. Pozdrawiam Cię !!!

Odnośnik do komentarza
Gość JANUSZDG

Witam Wszystkich, Dużo wciąż pisze się tutaj o ubocznych skutkach statyn i o lęku przed nimi. Trzeba jednak wiedzieć, że jeśli skutki uboczne statyn, w tym te najpoważniejsze w postaci uszkodzenia mięśni, nie pojawią się zaraz po rozpoczęciu kuracji statynami, to niebezpieczeństwo ich późniejszego wystąpienia jest znikome, by nie powiedzieć, że żadne. Statyny biorę od 13 lat i nie mam żadnych skutków ubocznych. ANDRE73, to co piszesz o Twoim cholesterolu to wielki błąd. Piszesz, że cholesterol 225 przy hdl 38 a ldl 166 nie był taki zły. Miałeś zawał, więc chyba już najwyższy czas, byś uświadomił sobie, że takie osoby mają zalecany poziom cholesterolu LDL

Odnośnik do komentarza
Gość JANUSZDG

Witam Wszystkich, a szczególnie ANDRE73, Forum z niewiadomych powodów zamieściło tylko część mojego postu, więc go powtarzam. Dużo wciąż pisze się tutaj o ubocznych skutkach statyn i o lęku przed nimi. Trzeba jednak wiedzieć, że jeśli skutki uboczne statyn, w tym te najpoważniejsze w postaci uszkodzenia mięśni, nie pojawią się zaraz po rozpoczęciu kuracji statynami, to niebezpieczeństwo ich późniejszego wystąpienia jest znikome, by nie powiedzieć, że żadne. Statyny biorę od 13 lat i nie mam żadnych skutków ubocznych. ANDRE73, to co piszesz o Twoim cholesterolu to wielki błąd. Piszesz, że cholesterol 225 przy hdl 38 a ldl 166 nie był taki zły. Miałeś zawał, więc chyba już najwyższy czas, byś uświadomił sobie, że takie osoby mają zalecany poziom cholesterolu LDL

Odnośnik do komentarza
Gość JANUSZDG

Co się dzieje z tym forum... znów zamieściło mój post dokładnie tak samo skrócony, jak wcześniejszy. Próbuję więc ponownie :) Witam Wszystkich, a szczególnie ANDRE73, Dużo wciąż pisze się tutaj o ubocznych skutkach statyn i o lęku przed nimi. Trzeba jednak wiedzieć, że jeśli skutki uboczne statyn, w tym te najpoważniejsze w postaci uszkodzenia mięśni, nie pojawią się zaraz po rozpoczęciu kuracji statynami, to niebezpieczeństwo ich późniejszego wystąpienia jest znikome, by nie powiedzieć, że żadne. Statyny biorę od 13 lat i nie mam żadnych skutków ubocznych. ANDRE73, to co piszesz o Twoim cholesterolu to wielki błąd. Piszesz, że cholesterol 225 przy hdl 38 a ldl 166 nie był taki zły. Miałeś zawał, więc chyba już najwyższy czas, byś uświadomił sobie, że takie osoby mają zalecany poziom cholesterolu LDL

Odnośnik do komentarza
Gość JANUSZDG

...i znów forum zamieściło mój post dokładnie tak samo skrócony, jak wcześniejszy. Próbuję więc ponownie :) Witam Wszystkich, a szczególnie ANDRE73, Dużo wciąż pisze się tutaj o ubocznych skutkach statyn i o lęku przed nimi. Trzeba jednak wiedzieć, że jeśli skutki uboczne statyn, w tym te najpoważniejsze w postaci uszkodzenia mięśni, nie pojawią się zaraz po rozpoczęciu kuracji statynami, to niebezpieczeństwo ich późniejszego wystąpienia jest znikome, by nie powiedzieć, że żadne. Statyny biorę od 13 lat i nie mam żadnych skutków ubocznych. ANDRE73, to co piszesz o Twoim cholesterolu to wielki błąd. Piszesz, że cholesterol 225 przy hdl 38 a ldl 166 nie był taki zły. Miałeś zawał, więc chyba już najwyższy czas, byś uświadomił sobie, że takie osoby mają zalecane, by ich poziom cholesterolu LDL był mniejszy niż 100 mg%, a poziom pożądany to mniejszy niż 70 mg% i to powinieneś mieć zapisane w każdym wypisie ze szpitala, w którym implantowano Ci stenty. Dlatego poziom cholesterolu, o którym piszesz (LDL 166) w żadnym razie nie mógł i nie może być uznany za taki, który nie jest zły, bo był i jest bardzo zły (jeśli nadal jest podobny). W tym co piszesz dobrym jest to, że swoją decyzję o ewentualnym odstawieniu statyn uzależniasz od decyzji lekarza. Pozdrawiam Cię i Wszystkich na tym forum :)

Odnośnik do komentarza
Gość JANUSZDG

Wreszcie się udało... forum chyba nie toleruje znaku *mniejszy niż*, bo za każdym razem kończyło mój post gdy miał być ten znak... puściło cały post dopiero gdy ten znak zmieniłem na formę słowną, a ponieważ piszemy tutaj, więc warto wiedzieć, jakie znaki są tolerowane, a jakie nie :) Jeszcze raz pozdrawiam Wszystkich :)

Odnośnik do komentarza

ANDRE73, może warto ponownie zbadać cholesterol? Moje wyniki, to całkowity 141, LDL 79, triglicerydy 65, HDL49 Dla osób zagrożonych, tak jak my, poziom cholesterolu całkowitego nie powinien przekraczać 170, LDL ma być mniejszy niż 70, triglicerydy poniżej 150 HDL podciągniesz sobie ćwiczeniami, żeby przekroczył 55. Ja próbuję, ale mi z tym ciężko idzie, pomimo zaskakującej (jak dla mnie) systematyczności w treningach (pięć razy w tygodniu).

Odnośnik do komentarza
Gość ANDRE1973

Witaj Leszku i Januszu ! Od połowy maja siedzę na L4 i przejrzałem wiele informacji na internecie i youtube odnośnie cholesterolu, cholesterol w miażdżycy to tylko jeden z kilku przyczyn zamknięcia światła tętnicy. Daleki jestem od wymądrzania się tutaj na tematy medyczne ale uważam jednak za sprawa tego cholesterolu to jedna wielka ściema, przynajmniej w połowie. Normy cholesterolu zostały już przez lekarzy ( dzięki lobby firm farmaceutycznych ) niedawno obniżone do 200 bądź 190 z poziomu ok. 240-250. W USA norma to 300 !! a wiele krajów nie ma ich w ogóle. Teraz chodzą nieoficjalne głosy, że znowu trzeba by obniżyć do ok. 150, wtedy okaże się, że 2/3 populacji w krajach objętych tą normą jest chorych i/lub zagrożonych miażdżycą ! A to już super Biznes na statynach. Nikt nie mówi głośno o skutkach ubocznych ( można poczytać na internecie wiele ludzkich dramatów ) tego świństwa obniżającego cholesterol, który tak naprawdę był, jest i będzie w naszym organizmie niezbędny do funkcji życiowych. I tyle pokrótce w tym temacie. Ja zaliczyłem wczoraj wizytę lekarską, EKG podobno bardzo pozytywne, generalnie wyniki rokujące optymizmem. Cieszę się bardzo z tego faktu, choć zdaję sobie sprawę, że dziś jest OK a za dwa dni lub np. za pół roku może być kataklizm. Nie omieszkałem oczywiście zgadać na temat statyn i doktor... zmienił i zmniejszył lek z Artroxu 40 na Rosulip Plus 10/10. Mało tego, jeżeli moje wyniki będą nadal OK to po wstawieniu trzeciego ostatniego stenta jest ogromna szansa, że zrezygnuje z brania statyn i pozostanę tylko przy reszcie/pozostałych lekach. Pozdrawiam Was chłopaki !!

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×