Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Rokowania po wstawieniu stentów po zawale serca


Gość Żyrardów92

Rekomendowane odpowiedzi

JARK, Test klinicznie i elektrokardiograficznie ujemny oznacza, że nie zgłaszałeś w jego trakcie żadnych bóli dławicowych i wysiłkowe EKG nie wykazało żadnych incydentów niedokrwienia mięśnia sercowego, test dodatni odwrotnie. Nad tym, który z przywołanych przez Ciebie wzorów na tętno maksymalne zastosować mogą się zastanawiać osoby zupełnie zdrowe. Dla osób po incydentach wieńcowych wzór 220 MINUS wiek jest wystarczający, bo służy przecież wyłącznie do bardzo szacunkowego określenia tętna, z którym nie będzie się trenowało, ale które potem i tak będzie jeszcze korygowane w dół tak, jak przy submaksymalnej próbie wysiłkowej (mnożone przez współczynnik 0,85), więc błąd tego wzoru nie ma tu zbyt dużego znaczenia o czym świadczy to, że właśnie ten wzór stosowany jest przy próbach wysiłkowych. W Twoim przypadku rzecz jest o tyle prostsza, że przeszedłeś dwie submaksymalne próby wysiłkowe bez niedokrwienia mięśnia sercowego (i jak rozumiem bez incydentów wysiłkowych zaburzeń rytmu serca). Wiesz zatem dokładnie jaki jest Twój puls submaksymalny, czyli ten przy którym przerwano próby wysiłkowe. I to powinien być dla Ciebie nieprzekraczalny puls maksymalny w trakcie ćwiczeń (faktycznie dla bezpieczeństwa w czasie ćwiczeń osiągnięty średni puls powinien być ok. 10 do 15% niższy). I nie patrzymy na Waty, bo nie przygotowujemy się do bicia rekordów. Ćwicząc patrzymy wyłącznie na pulsometr. Pozdrawiam Wszystkich :)

Odnośnik do komentarza

JARK, Przeczytaj także ten wątek, a w nim szczególnie post osoby o nicku *TL1000R*: http://forum.kardiolo.pl/temat10864.htm W zasadzie powinien go przeczytać każdy z wieńcówką, bo daje do myślenia o tym, na jaki wysiłek oraz z jakim skutkiem można się porywać po każdym incydencie wieńcowym. Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza

JANUSZDG, O biciu rekordów w dosłownym tego słowa znaczeniu nie ma mowy, oczywiście nasze plany treningowo-wycieczkowe np.: dojście do schroniska ORNAK, a może dalej do doliny Tomanowej, spacer w około jeziora, bieg 500, 700, 1000 metrów, zrezygnowanie z windy (czy dobrze pamiętam CLAUDIA51) i wchodzenie na nasze piętro pieszo - zawsze będą naszymi małymi zwycięstwami-rekordami. Tylko to wszystko na innej płaszczyźnie, poparte pewnym doświadczeniem, wiedzą, zdobyczami nauki i techniki, ale przede wszystkim olbrzymią dawką rozsądku i rozwagi. Jeśli do tego uda nam się dołączyć przyjemność z tychże *zawodów*, będziemy zauważać zieleń drzew, śpiew ptaków i inne cuda , które nas otaczają to już zwyciężyliśmy. Wcześniej wspomniałem o WATACH tylko dlatego, że mam je w orbitreku i może dla urozmaicenia fajnie by było je wykorzystać np. w treningu interwałowym w domu pamiętając, że to rehabilitacja a nie trening wyczynowy. Dzięki za informacje odnośnie próby wysiłkowej, faktycznie można z nich wyciągnąć sporo wniosków. Dziwię się, że wcześniej je tak lekko je potraktowałem. Masz raję, że posty, o których wspomniałeś powinien przeczytać każdy po incydencie wieńcowym, nie ma wątpliwości, że zmuszają do zastanowienia i może analizy. Ostatnio znalazłem gdzieś stwierdzenie, ze ludzie w naszym położeniu podejmując pewne nowe, *ryzykowne*? decyzje powinni być pewni ich słuszności, bo w razie wątpliwości stres z tym związany bardziej zaszkodzi niż całe przedsięwzięcie pomoże. Dodatkowo zaciekawił mnie wątek ze statynami. Obecnie jestem na etapie przekomarzania-przepychanki z lekarzem o owe statyno-cuda. I trochę życia muszę pomóc przy zakupie samochodu. Co sądzicie o suzuki swift ?. Dość prozy czas na tańce, hulanki, swawole - kaczuchy ach kaczuchy !!! Pozdrawiam wszystkich życząc miłego weekendu przy kawie i cieście DOMOWYM. Kawa może być wzmocniona. A cha, tam wcześniej trzeba koniecznie dodać *sprinty z kosiarką, zwłaszcza, że sezon dopiero się zaczyna - takie życie...Cha, cha, cha.

Odnośnik do komentarza

No właśnie a* props statyn dzisiaj byłam u kadriologa wreszcie znalazłam takiego w miarę i on się zmartwił że nie biorę statyn. Powiedziałjednak że number one lek dla mnie to acard a jeżeli będę miała cholesterol poniżej 180 i dobry hdl to może się z bólem pogodzić. Statyny b. żle znoszę. Acha że zaproponuje mi inny lek zastępujący te statyny. Poświęciłmi całą godzinę ! Faktycznie to życie jest takie ulotne że trzeba się ciszyć przyrodą ciszą słońcem drobnych zwycięstw bo czy to wiadomo co będzie jutro. A najlepiej zacząć studiować filozofię

Odnośnik do komentarza

Witam Was wszystkich; szczególnie Włodka, Leszka i Claudię, których pamiętam nawet po kilku m-cach od przeczytania wątku. A wchodzę tutaj zawsze, kiedy z moim ukochanym jest gorzej. Jest on po 2 zawałach serca. Pierwszy miał w 2010r., drugi w 2013. Ten pierwszy zrobił straszne spustoszenie w organizmie, gdyż pacjent został kilka godzin przetrzymany na SOR-ze, zanim zdecydowano się wyruszyć z nim do PAKS-u do Dąbrowy Górniczej. Lekarz powiedział oficjalnie, że jeszcze 20 minut i byłoby *po wszystkim*. Od tamtej pory jego frakcja to 30%, ale o tym później. Robię wszystko, by nigdy nie doszło do takich ekscesów. Czasami zdarzaja się jednak dwa rodzaje dolegliwości: 1 - uczucie przytykania, najczęsciej przy wysiłku fizycznym nawet drobnym. Chciałabym wiedzieć, dlaczego potrafi go czasami *przytkać* w trakcie zwykłego marszu z parkingu do domu, a czasami jeżdzi bez zadyszki na rowerze czy ćwiczy? I drugie: czasami występuje uczucie ugniatania w klatce piersiowej, podobne do bólu przy zawale ale łagodniejsze? Proszę, odezwijcie się. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Skarabeo witaj. Moja frakcja wynosi obecnie 38. Sporadycznie występuje u mnie uczucie *przytykania* przy wysiłku fizycznym. Zdarzają się także duszności, które sprawiają jeszcze więcej dyskomfortu. Duszności nie są nawet związane z wysiłkiem, bo pojawiają się, gdy wieczorem już leżę w łóżku. Jedyna rzecz, która mi wówczas pomaga, to hydrasinum. Lekarz mi ją przepisał na wypadek *paniki*, gdy rytm serca jest nierówny. Pół tabletki 20mg zaraz mnie uspokaja, podobnie jak myśli, którymi sobie tłumaczę, że to stan chwilowy i minie. Udało mi się akceptować moją sytuację, zdaję też sobie sprawę, że codziennie przyjmuję leki, które mnie zabezpieczają. I cieszę się każdym dniem:) Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję Leszku za odpowiedź. A dlaczego czasami przytyka przy małym wysiłku a przy dużym potrafi być dobrze, lub odwrotnie? Dlaczego nie ma na to reguły, czy zaobserwowałeś coś u siebie co pozwala na jakiekolwiek wnioski? Następna sprawa: czy i w jaki sposób można podnieść frakcję? Wiesz coś może na ten temat. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Zastanawia mnie jeszcze ten drugi rodzaj dolegliwości, podobnych do bóli zawałowych, które jednak tym zawałem nie są, czyli - uczucie gniecenia przy mostku. Podobne takie są bóle wieńcowe przy chorobie niedokrwiennej, pomaga wtedy zażycie nitro pod język? Czy Ty też masz przepisane nitro, jak często w skali rocznej zdarza Ci się z niego korzystać. Bardzo Ci dziękuję, że odpisujesz. Ja zagłębiam się powoli w tematykę zawałów, blaszek miażdzycowych, stentów, zwapnienia (nastąpiło to pod wpływem tego forum) Bardzo interesujący jest tzw. paradoks wapna.

Odnośnik do komentarza

Wstyd mi, że przekręciłem, bo oczywiście chodzi o hydroksyzynę o której wspomniał Janusz. Dziękuję za poprawkę. Jeśli chodzi o przytykanie, to w moim przypadku częściej występuje gdy *przedawkuję* wysiłek. Czasami daną trasę połykam bez problemu, a innego dnia jest inaczej. Na bieżąco jestem czujny i w razie czego zwalniam, żeby nie było kłopotów. Nitrogliceryny nie używam wcale, chociaż mam ją w domu. Jeden lekarz ją poleca, inny twierdzi, że może wpłynąć na zmianę ciśnienia. Dodam, że w trakcie marszu, czy truchtu mocno oddycham, z wydymaniem policzków. W ten sposób zdecydowanie poprawia mi się tolerancja wysiłku.

Odnośnik do komentarza

Skarabeo, jeśli chodzi frakcję, to u mnie wzrosła po dokonanej operacji bajpasów. I to dopiero po trzech kwartałach. Startowałem z 28 po zawale. Bezpośrednio przed operacją wynosiła 33. Teraz mam 38. Codzienny godzinny trening sprzyja wzrostowi frakcji. Jeśli nie przedawkuję wysiłku, to spacer , pływanie czy jazda na rowerze sprawiają mi wielką przyjemność. Taka aktywność przynosi mi też dobry nastrój. Pozdrawiam całe Grono!

Odnośnik do komentarza

Rozumiem. My też mamy w aerozolu nitro, w tym roku uzywalismy jej chyba że dwa razy. A jak sądzisz Leszku czy istnieje możliwość podniesienia frakcji przy trzech stentach? Mój ukochany ćwiczy lecz są to ćwiczenia siłowe a wskazane byłyby aerobowe i pewnie pływanie. Dlaczego wstawiono Ci by-passy? Janusz jak to u Ciebie jest z frakcją? Pozdrawiam serdecznie i dziękuję

Odnośnik do komentarza

Skarabeo, ja miałem zatkane tętnice i to w takich miejscach, że nie było dostępu, żeby wstawić stenty. W godzinę po zawale miałem koronarografię, założono mi stent, co pozwoliło poczekać dwa miesiące na operację założenia trzech bajpasów. Lekarze od razu mi powiedzieli, że po zabiegu frakcja lekko pójdzie w górę. Jeśli chodzi o ćwiczenia, to mam zabronione wszelkie siłowe, przy których wstrzymuje się oddech. Aerobowe są wskazane. I tego się słucham i stosuję,:) Pozdrawiam wszystkich!

Odnośnik do komentarza
Gość JANUSZDG

SKARABEO, W ostatnim ECHO z marca tego roku moja frakcja wyrzutowa wynosiła 65%. Z tymi ćwiczeniami siłowymi to chyba poważny błąd - po zawale serca i z takim jego uszkodzeniem (EF=30%) ćwiczenia siłowe są niewskazane, a nawet wręcz zabronione jak to mówi LESZEK. W takim stanie należy się skupić przede wszystkim na ćwiczeniach aerobowych, poprawiających wytrzymałość (spacery, marsze, jazda na rowerze, pływanie) - dopiero gdy dobrze toleruje się trening wytrzymałościowy ***po konsultacji z lekarzem i za jego zgodą*** można rozpocząć lekki trening oporowy (ale jest mało prawdopodobne, aby zgodę taką uzyskać przy frakcji 30%). Twój ukochany powinien chyba zmienić metody rehabilitacyjne. Pozdrawiam serdecznie Wszystkich.

Odnośnik do komentarza

Janusz, Leszek dziękuję za odpowiedź. Konsultowane były ćwiczenia siłowe, to są z małym obciążeniem. Dodatkowo takie ćwiczenia oddechowe jak w trakcie rehabilitacji, może mieliście takie z kijem od szczotki. Oprócz tego ćwiczenia na martwe ciągiżeby nie bolał kręgosłup. Do pływania cały czas go przekonuje. Rower on lubi ale to tak sezonowo. W kwestii jedzenia to my dwa razy w tygodniu pościmy (on 600, ja 500kcal) i tego przestrzegamy; jest to tzw. dieta dr. Mosleya; duże wrażenie zrobił na nas program *post a długie zycie*. Zaczęłam smażyć na oleju kokosowym gdyż się nie utlenia i w ogóle jest zdrowy. Mamy psa więc jakieś spacery też są. Ale kiedy ni z gruszki ni z pietruszki go przytyka lub rozsadza to zaczynam się zastanawiać co jeszcze mogłabym zrobić. Jak sądzicie?

Odnośnik do komentarza

Skarabeo, z Ciebie naprawdę skarb, że tak o wszystkim myślisz i przewidujesz za swojego najdroższego! Ma szczęście, że może być taki zadbany:)! Zastanawiam się, co tu jeszcze dodać do listy rzeczy których nie można przegapić. Na pewno badanie krwi. Cholesterol, potas, INR lub GFR (jeśli bierze acenokumarol czy pradaxę). Ja jeszcze biorę magnez oraz tran w kapsułkach. I regularne wizyty u lekarza (ja biegam raz na kwartał, z aktualnymi wynikami plus zapisy z pomiarów ciśnienia, tętna i masy ciała). I systematyczny, godzinny wysiłek aerobowy z pięć razy w tygodniu. Najważniejsza kwestia na koniec: optymizm i pozytywne myślenie. Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza

Heh, dziękuję :) No właśnie z tym lekarzem to już tak gorzej, to wygląda, ale pracuję nad tym :) Po prostu sama dzwonię i umawiam wizytę, znając Jego grafik w pracy. I potem sama się wściekam jak coś się w tej pracy pomiesza, także przynajmniej ukochany już nie musi. A badałeś kiedyś poziom homocysteiny? W kwestii cholesterolu: u nas i przy zawale i teraz, w trakcie badań poziom był albo w normie albo nieznacznie podwyższony, po co non stop te statyny? A stosujesz lub stosowaleś może benecol lub florę? Bo my cały czas ale zastanawiam się czy nie lepiej by było wrócić do masła. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Heh, dziękuję :) No właśnie z tym lekarzem to już tak gorzej, to wygląda, ale pracuję nad tym :) Po prostu sama dzwonię i umawiam wizytę, znając Jego grafik w pracy. I potem sama się wściekam jak coś się w tej pracy pomiesza, także przynajmniej ukochany już nie musi. A badałeś kiedyś poziom homocysteiny? W kwestii cholesterolu: u nas i przy zawale i teraz, w trakcie badań poziom był albo w normie albo nieznacznie podwyższony, po co non stop te statyny? A stosujesz lub stosowaleś może benecol lub florę? Bo my cały czas ale zastanawiam się czy nie lepiej by było wrócić do masła. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Homocysteinę raz badałem. Była ok, a badanie kosztuje sporo kasy. Z drugiej strony ten marker podobno mniej istotny. Unikam smarowania pieczywa. Jedną kromkę cienko masłem do śniadania. Reszta z wędliną czy pomidorem. I jeszcze plaster żółtego sera, bo lubię i też potrzebny. Na moje wyczucie, benecol to raczej na zdrowie nie wychodzi.

Odnośnik do komentarza
Gość JANUSZDG

Ja przyjąłem jedną bardzo prostą zasadę: nie będę się robił mądrzejszy od prowadzących mnie lekarzy (w innym przypadku po co w ogóle do nich chodzić?). Postępuję zatem zgodnie ze wskazania lekarzy i nigdy nie odstawiam samodzielnie żadnych leków - statyn także... biorę je już 13 lat. Tu trzeba mieć na uwadze, że statyny to nie tylko obniżenie cholesterolu, ale także stabilizujący wpływ na blaszki miażdżycowe, a często także ich zmniejszenie. Niestety, miażdżyca jest chorobą nieuleczalną i można jedynie usiłować spowolnić jej postęp - temu służą m.in. statyny. Co do reszty w całości zgadzam się z LESZKIEM z jednym wyjątkiem: ja cały czas - już 13 lat - stosuję BENECOL... :) Sądzę też, że na pytanie: czemu raz zatyka, a innym razem nie? nie ma dobrej odpowiedzi, a jeśli jest, to może jej udzielić wyłącznie dobry, znający historię choroby pacjenta i pacjenta kardiolog. Ponadto przy tej chorobie należy także pamiętać o badaniu tętnic szyjnych (czy nie są zwężone), tętnic i układu żylnego kończyn dolnych, jamy brzusznej i odcinka brzusznego aorty - czasem bardzo skupiamy się na sercu, a miażdżyca postępuje i uderza w zupełnie innych miejscach. Ale to tylko tak dla przypomnienia. Pozdrowienia dla Wszystkich :)

Odnośnik do komentarza

Ok :) Dziękuję za wiadomości. No u nas ze statynami było tak, że lekarz sam zmniejszał czasami znacząco ich dawkę, a gdy cholesterol skakał - skakała (wzwyż)dawka statyn. My sami nic nie odstawiamy i nie jesteśmy broń Boże mądrzejsi od lekarzy, ale oni sami zmniejszają dawki. Ogólnie gdyby nie te wszystkie lekarstwa po zawałach, to średnia życia mocno by się ukróciła, bez dwóch zdań. U nas stoi już rowerek dla mnie, także mamy 2 i zaczynamy przejażdżki, chociaż ja sama nie przepadam za tym, ale czego się nie robi dla zdrowia ukochanej osoby. W ogóle to przepraszam, iż nie odpowiedziałam, ale przez kilka dni wydawało mi się, iż tylko czytam Wasze forum, aktywnie w nim nie uczestnicząc, ale dopiero dzisiaj przejrzałam na oczy i dotarło do mnie, że mam od Was wielkie wsparcie. Ile mieliście zawałów i w jakich odstępach czasu? Leszku, czy czujesz ten rozrusznik pod skórą? A czy dopada Was mocny ból w klatce piersiowej gdy się tak poważnie zdenerwujecie lub zestresujecie? Ja po każdym takim incydencie jestem przerażona. To wszystko strasznie trudne jest dla mnie czasami, bo nie chcę czegoś przeoczyć.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×