Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie W Święta Zmartwychwstania życzę Wam , by w Was zmartwychwstały: zapomniane marzenia, młodzieńczy optymizm w podchodzeniu do przeciwności losu, sztubacka fantazja. Niech w Waszym sercu zapanuje wiosna - odrodzenie nowego życia. Niech Wam mili będzie wiosennie, słonecznie i świątecznie. Niech cieszą Wasze oczy kolorowe pisanki i wielkanocne baranki. Niech się w śmigus-Dyngus woda na Was leje, A zając przyniesie radość, pokój i nadzieję. Pamiętam o Was :)

Odnośnik do komentarza

Cześć kochani już nie wytrzymałam i muszę się z wami podzielić tym co miało miejsce u mnie dzisiaj.Moja mama dzisiaj zaczęła mi wypominać to że nie pracuje to że na wszystko musi mi dawać kasę i takie tam. Nienawidzę czegoś takiego aż mi się łzy polały po takich słowach zawsze uważam że jestem nieudacznikiem teraz nie mogę sobie poradzić sama z sobą chociaż dzisiaj w taki dzień kiedy rodzina powinna być szczęśliwa powinna była sobie oszczędzić takich uwag. Mam dosyć siebie i całego święta ,a było tak pięknie ja strasznie lubię te święta. Teraz powiem wam szczerze że jak bym się nie bała śmierci to chyba była bym w stanie zrobić krzywdę nienawidzę mieć takich myśli bo strasznie się ich boje ale cały czas mi towarzyszą.Czuje się strasznie samotna i nie chciana mam wrażenie że moi rodzice nie mają do mnie już sił,może było by lepiej gdybym się wogule nie urodziła nie było by wtedy takich problemów ze mną.Chciała bym żyć normalnie i żeby rodzice byli ze mnie dumni a tak to pewnie się mnie wstydzą mają durną córkę chora psychicznie która z niczym nie może sobie poradzić nawet z drobnymi sprawami z którymi normalny człowiek radzi sobie świetnie płakac mi się chce co ja mówię wyć i walic głową w mur ,jestem na skraju wyczerpania;[

Odnośnik do komentarza

Kala jestem tu bardzo krótko ale tez nie chcę się zbyt udzielać, ale ile masz lat? wiesz mi rodzice też tak mówili kiedyś, między 16 a 18 rokiem życia, i wiesz czułam się tak samo jak ty a byłam wtedy jeszcze zdrowa, a [przy tych dolegliwościach co my tu wszystkie mamy to jest jeszcze trudniej, sądzę że może twoi rodzice myślą że tak cię zmobilizują do działania, takiego jakiego oni sobie to wyobrażają, wiem że musi minąc trochę czasu aż będziemy wstane to zrobić, ale nie czuj się samotna bo wiem że oni to robią z miłości do ciebie, właśnie do ciebie, zły sposób może obrali ale sądzę że i oni szukają rozwiązania z tego tak samo jak ty. Ja też dziś czuję się paskudnie i samotna, mój ex po miesiącu nie widzenia się z dzieckiem miał przyjechać do niego ale znów się nie zjawił:( zbyt zajęty swą lubą i jej dzieckiem, a mówię wam, szkoda pisać.

Odnośnik do komentarza

Jak dobzre ze swieta juz sie koncza...... moje dolegliwosci somatyczne siegaja zenitu.......;-/, biore leki na jelita doslownie bo wszystko az tam mnie sciska......stan po rozstaniu jest mi tak cholernie obcy..... niedokonca umiem sie tu odnalezc..... boje sie ze ta somatyzacja to ucieiczka znow w nerwice...... bo niby to znam,... glowe mam pelna-pzrepelniona myslami-zaraz eksploduje..... tak??? mam tego dosc........,staram sie robic rzeczy ktore kocham ale na sile to czynie...... Kurcze co jest? jak nie chodze do pracy to normalnie swiruje....... ;-/ nie umeim sie odnalezc....., ktos tez tak ma? pozdrawiam Wszsytkich

Odnośnik do komentarza

Hej Aga trzymaj się. Niestety nie wiem jak to jest gdy człowiek pracuję, na razie studiuję, ale gdy nie mam żadnych zajęć to zaczynam myśleć o negatywnych rzeczach, najważniejsze to znaleźć sobie coś do zrobienia, na początku jeśli stan nie pozwala ci się ruszyć to coś małego, może składanie ubrań. A jak w ogóle się czujesz?? Pamiętaj masz najgorsze już za sobą. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Hej wszystkim, jak po świętach wam leci?? Ja ogólnie dobrze, miałam małe kłopoty żołądkowe ale to z przejedzeni. HiHiHiHi Takie są skutki nadmiaru, no ale takie pyszności na stole że jadłam i jadłam i wieczorkiem miałam za swoje. Piszę by się o coś was zapytać: Jutro jadę do apteki, bo do lekarza się nie potrafię dostać więc zaproponował mi abym wykupiła sobie jeden z trzech produktów ziołowych, no ale ja nie wiem który. Mam do wyboru Kalms, Labofarm lub Nerwonal/ Nerwobon. Pomocy macie może jakieś rady?? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość nerwusek30

Witajcie kochani:) Inouke, niestety nie znam zadnego z tych specyfikow:( Kala, doskonale Cie rozumiem, ostatnio mialam cos podobnego z moim mezem, ktory wykrzyczal mi,ze ma juz dosyc, ze chce miec normalna zone i wracac po stresowym dniu do wesolego domu itp. Poczulam sie podobnie jak Ty, zal, niezrozumienie i mysli,ze lepiej by mu bylo beze mnie, ze jestem udreka dla niego i dzieci itp. Ale kocham dzieci, kocham jego i postanowilam,ze zrobie wszystko, zeby sie nie poddac i zeby szczegolnie moje dzieci byly szczesliwe. Oj, bylo (i ciagle bywa) ciezko, bo jak jest gorszy moment, to nie ma sie komu wyzalic (wiem,wiem mam Was:)). I jak moz wracal z pracy, to bylam usmiechnieta, choc dusilo mnie albo mialam straszny lek w sobie (tzn. lek byl gorszy jak bylam sama w domu, a jak juz maz wracal, to sie wyciszal). Tez tak sobie pomyslalam,ze moze moj maz byl juz tak bezradny, ze posunal sie do tego. Tak wiec Kala nie poddawaj sie, rodzice Cie na pewno kochaja, tylko moze tego nie rozumieja, jak kazda zdrowa osoba. Ale warto z tym walczyc dla samej siebie. Musze Wam powiedziec,ze w niedziele bylam w kosciele, msza trwala 1,5 godz. i bylo pelno ludzi, a ja wytrzymalam i to prawie siedzialam na samym przodzie, do wyjscie bylo daleko. A wczesniej czasami unikalam kosciola, bo na sama mysl robilo mi sie slabo itp. Oczywiscie w sobote bylam tez z koszyczkiem. Bylam tez na dlugim spacerze z rodzinka. I uslyszalam od mojego meza od pewnego czasu czuje,ze jest normalnie, nie czuje stresu w domu. Nie oznacza to,ze juz czuje sie super, nie. Np. teraz czuje lek, serduszko wali i licze sie, ze jeszcze moze pojawic sie atak paniki. Ale staram sie, bo nie chce byc kula u nogi, chce dawc szczescie innym i sama byc szczesliwa.Przeciez kiedys taka bylam - silna, przebojowa, no i szczesliwa. Aga, no to juz po swietach, powrot do codziennosci, moze samopoczucie sie poprawi. Tak jest,ze nerwica nie lubi bezczynnosci.Trzymaj sie kochana. Odzywajcie sie kochani, piszcie, co u Was? Pozdrawiam Was serdecznie!!!

Odnośnik do komentarza
Gość nerwusek30

Ale tu cicho... U mnie wlasnie przeszla burza z gradem:( Czuje lekka migrene i jakby ktos mi sciskal glowe, ale to chyba przez te pogode - trzeba to sobie jakos wytlumaczyc;) Czy ta cisza oznacza,ze wszyscy leza brzuchami do gory i nie maja sily klikac potych swietach??????

Odnośnik do komentarza

Hej, muszę wam o czymś powiedzieć bo zaraz wybuchnę, dostałam właśnie wiadomość e-mail od psychiatry do którego chodzę, prosiłam go o jakąś radę by przejść uczelnię, na to mój lekarz cytuję *leki ktore zaproponowałem Pani odstawila, mimo że jak wyjasniałem, jest koniczny pewien czas przejściowy gdy mozna się czuć lepiej. Do Szpitala Pani nie poszła jak rozumiem równiez. Niestety - nie znam metod prostych jk np. w chirurgii. Wytnie się i juz. To poważniejsza sprawa. Każda z metod leczenia głównie wymaga zaangazowania pani i pewnego dykomfortu.* Wyjaśniłam doktorowi że odstawić lek musiałam, z początku miałam zawroty i ból głowy, ale dało się z tym funkcjonować, niestety po kilku dniach mój organizm odrzucił leki tzn. w nocy nagle poczułam ufderzenie gorąca, cała się spociła, przyśpieszył mi puls, ale to było straszne, nigdy tak nie reagowałam, obudziłam mamę, całą noc ze mną spała i co jakiś czas budziłam się bo znowu mnie to dopadało, rano mierzyłam ciśnienie miałam 140/100 puls 130 i tak cały dzień, do tego silny ucisk w żołądku i kłucie i tak jakby mój brzuch płonął. Zdarzyło mi się że płakałam na łóżku i prosiłam mamę by mnie nie zostawiła, miałam już nie raz ataki paniki i to nie był atak. Ale lekarz stwierdził że to normalne, ale wtedy powiedziałam że ja nie dam rady tego na co dzień znosić no i otrzymałam wiadomość jaką widzicie. Kilka dni miałam z życia wyjętych. Sorki za tą wiadomość, ale jestem potwornie zła, i muszę się komuś wyżalić. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Czesc wszystkim, Kala, Nerwusek każdy ma czasem dosc swojej choroby, my jej mamy dośc o co maja mówić nasi bliscy? Każdemu nerwy puszczaja i nas boli ta chwila prawdy. Bo to co mówią to w zasadzie jest prawda, bo nie radzimy sobie z najprostszymi rzeczami, nie jesteśmy w stanie funkcjonowac w środowisku jak większość zdrowych ludzi. Tak to boli i chyba każdy z nas przez to przechodził, przez co akurat Ty Kala przechodziłas w Swięta. Nie najlepszy okres na takie rozważania, ale kiedyś się jednak to musiało stac niestety. Magic ma rację chyba, mówiąc ze może w ten sposób rodzice i Twoi bliscy chcą cię zmobilizowac do działania, zadziałac na ciebie szokiem, abys się otrzasnęła, może na niektórych to działa, ale innych niestety boli i rani, porzez co obniża się nasza i tak niska już samoocena. Nioe obrażaj się na nich, nie miej im tego za złe, bo oni cie na pewno kochaja i chca dla ciebie jak najlepiej, tylko może okazuja to nie w taki sposób jak byś ty tego chciała. Tak samo jak maz nerwuska, może faktycznie już był tak bezradny ze posunął się Az do takiej rozmowy. W sumie rozumiem go doskonale, mój maz tez duzo pracuje ma mnóstwo obowiązków i tez by chciał wracac do domu, gdzie czeka na niego usmiechnieta zona. No ale nie zawsze się tak da, bo każdy z nas ma lepsze ale i te gorsze dni, gdzie nie ma sily się uśmiechać i udawac, bo to w domu chce zdjąc swoja maske, popłakac, pożalić się, chce się czuc soba bez zadnego udawania. Ciezko jest nam ze soba wytrzymac, a nasi bliscy, ich wytrzymałośc i cierpliwośc tez ma swoje granice. Musimy jednak walczyc, być silne, działac na przekór naszym lekom, aby było lepiej. Lepiej przede wszystkim dla siebie, a przy okazji dla bliskich, dla mezów, dzieci, rodzin, znajomych. Musimy być egoistami i myśleć o sobie, bo to o nasze Zycie i zdrowie chodzi, każdy z nas zył kiedys normalnie, bez lekow, bez ataków, bez objawów somatycznych. Dało się kiedys, dało, wiec i teraz się da. Dluga droga, bo podobno wraca się do normalności dwa razy dłużej niż się chorowało, ale kiedys musi być ten przełomowy moment pracy nad sobą, od którego musi być już tylko lepiej. Agus jak mamy za duzo czasu, nie jesteśmy zajeci nie chodzimy do pracy to nasze objawy się nasilaja i myslimy, myslimy i jeszcze raz myslimy, może nawet po czesci sami je wywołujemy i potęgujemy. Ale tak jak pisałas swieta swieta i po swietach, wiec wracamy do normalnego zycia do starych obowiązków. Jak wpadniesz w wir obowiązków to może twoja sytuacja się polepszy, nie będziesz czuła się zle. Inouke twój lekarz w sumie napisał prawde, nie da się wyciac i zaszyc i od tej pory będzie wszystko dbrze, mogl to jednak powiedziec duzo delikatniej i jakos inaczej do twojej sytuacji podejść, ale może jego zachowanie wynikało z tego ze to okres świąteczny był i jeszcze nie zdazył wrócic do swoich obowiązków? Spróbuj może innych leków, których działanie będzie mialo mniej skutków ubocznych, albo zmniejsz dawki. Ja jak już pisałam bałam się przeokrótnie skutków ubocznych, dlatego brałam najpierw ćwiartkę, pozniej połowke dawki, teraz jestem na etapie ¾, a niedługo cała dawke mam już przyjmowac. I nawet jeśli sa jakiies skutki uboczne to sa one zmniejszone do minimum i zniwelowane, tak abym je odczuwała jak najmniej, bo te leki prze pewien okres sa przez nasz organizm traktowane jak toksyna i dlatego tak zle się czujemy. Ja rozłożyłam na bardzo długi okres dojscie do dawki terapeutycznej, ale jak meczyłam się już tyle czasu z choroba wiec ten miesiąc stwierdziłam ze mogę zaczekac jeszcze, i przynajmniej czuc się poprawnie. Jeśli się nie dogadujesz z psychiatra to może pora na zmiane? Nerwusku gratuluje ci serdecznie wyjscia do koscioła. Powaliłas nerwice na łpatki ta półtora godzinna Masza. Nie wiele osób dało by rade, a Ty dałas i niech cie to motywuje do dalszych działan, bo ta walke wygrałas. I to jeszcze na przodzie, no szok. Ja niestety w swieta nie byłam w kosciele, jak dla mnie za duzo ludzi było i w ogóle. Nie wystałabym na koncu kosioła, a co dopiero mowic o przodzie. U mnie róznie, po swietach przejedzona, ze nawet pierwszy raz w zyciu bolała mnie watroba hihihih ale nie miałam większych leków, ani obaw. Cały czas cos się działo wiec i głowa bardziej zajeta była. Dzis już spokojniej, ale tez i jakies samopoczucie troche gorsze. Meza wyprawiłam do pracy, wraca dopiero na weekend, a w niedziele już wyjezdza i nie wroci przez 2-3 tygodnie. Na razie staram się nie myśleć jeszcze o tym. Mam troche zajec, wiec i dzien pewnie szybko zleci. Wczoraj dałam plame po całości. Byliśmy w sklepie, weszłam, ale spanikowałam i uciekałam. Mam wyzuty sumienia i zła jestem ze nie przetrzymałam, no ale stało się i trudno. I tym razem obarczyłam meza zakupami. Ciezko mi nawet było na niego w samochodzie zaczekac, bo myslam ze zaraz cos mi się stanie. No ale taki już chyba mój urok. Jejku jak ja się rozpisałam. Już uciekam i pozdrawiam wszystkich

Odnośnik do komentarza

Inouke, całkowicie twoje zdenerwowanie rozumiem!! ja brałam 3 tygodnie leki i nie miałam takich objawów tylko mi nagle wszystko straciło sens, uczucia mnie BOLAŁY dosłownie bylam w kawałkach, ale znam koleżanki z innego forum które miały też takie objawy jak ty ok miesiąca nawet i wiem że to mija albo i nie sama nie wiem, dawkowanie się ustala, zmienia leki, a psychiatrzy żonglują tym zawodowo, i wiem że w moim przypadku to też miałoby miejsca ale jak przyjechałam do psychiatry cała zapłakana z uczuciem że zostały mi minuty życia a on powiedział mi tylko tyle, *ma Pani to od wkur....się* i zwiększył mi dawkę po której bym spała chyba calły dzień i noc, a ja przy małym dziecku nie chciałam kolejnego miesiąca tracić na takie stany chociaż wiem już TERAZ dopiero że pewnie by mi to pomogło, ale kto wie, to był dzień kiedy powiedziałam WYGRAM Z TĄ CHOROBĄ bez leków, i po 2 msc od odstawienia leków zaczełam w auto wsiadać, przełamywac lęki bardzo szybko, co prawda zbyt szybko bo do mnie wróciły:) i się zagalopowałam:) obecnie stosuję tylko psychoterapię i bardzo z tą chorobą staram się wygrać, moja znajoma z forum kiedyś powiedziała bardzo mądrą rzecz, że nawet biorąc leki człowiek musi się bardzo starać zamiast czekać na ozdrowienie, jest dzięki lekom o niebo lepiej bo ma się tyle energii i chęci, ale też trzeba pracować nad sobą oraz zmienić swoje życie by więcej to cholerstwo nie wróciło. Inouke mój psycholog bardzo mądrze powiedział, że psychiatrzy to specyficzne towarzystwo i taki odbiór na nasze dolegliwości to norma:) więc się nie przejmuj tym:) Macie może takie objawy jak ucisk głowy?

Odnośnik do komentarza

I dodam jeszcze że nikt nie mówił że będzie łatwo ,gdy wsiadłam w auto pierwszy raz, to wszystkie objawy wróciły, lęk, i powiedziałam do siebie: Nikt tego za Ciebie nie zrobi, łatwo nie będzie, tak się czuje gdy się lęk przełamuje, wiesz jakie jest życie bez lęków więc czas je przełamać i to ty musisz to zrobić, spokojnie, delikatnie!

Odnośnik do komentarza

Przede wszystkim dziękuję Aniu i Magic, nie spodziewałam się tak szybkiej odpowiedzi. Sam powyższy post jest niespójny. Jeśli jednak pozwolicie to napiszę coś więcej. Lekarz z początku był ok, rok temu zaproponował mi Hydroksyzynę na wyjazd i nic więcej. Ale ostatnio coś się zmieniło. Po ataku z lutego czekałam by się do niego dostać 4 tygodnie, dla mnie był to koszmar. przez ten czas miałam hydroksyzynę przyjmować dziennie. Dobrze że rodzinnego mam spoko i przepisał mi dodatkowo. Kiedy już do niego trafiłam to był to dzień pogrzebu dziadka, przepisał mi leki które było dostać trudno. Byłam może 5 minut u niego, mówiłam że mam trudny dzień bo to pogrzeb, ale tylko Hydroksyzyna, a nowy lek od jutra. Niestety tak się zlożyło że leki po raz pierwszy przyjęłam w sobotę i od tego czasu silne bóle i zawroty głowy i zmęczenie, chodziłam po ścianach, ale nawet dało się to wszystko przejść, niestety po kilku dniach obudziłam się z dziwnym uczuciem czułam jak temperatura rośnie mojego ciała, wcześniej napisałam o uderzeniu, ale ono było powolne, zaczęło mi przyśpieszać serce, nie wiem jak opisać to, przyśpieszało do momentu aż dwa razy mocniej zabiło, do tego całe ciało mi zdrętwiało. Jeszcze tak kilka razy się powtórzyło, mój lekarz gdy do niego zadzwoniłam to stwierdził że to nic, że leki mogą tak na mnie działać, ale wieczorne przeżycia, były dla mnie bardzo trudne, i postanowiłam odstawić. Mija już drugi tydzien od odstawienia leków i coraz lepiej się czuję. Niestety nie mam jeszcze terminu następnej wizyty. Co do szpitala, to jakiś czas temu miałam dzień depresyjny, myłam okna i robiło mi sie smutno, siedziałam płakałam, uderzałam pięścią o głowę. Psychiatra kazał mi do szpitala na oddział zamknięty jechać, i byłam i nic, mój stan nie jest krytyczny, nie mam skierowania od lekarza- psychiatry. Gdy o tym wspomniałam to psychiatra że musza mnie przyjąć, więc byłam przerzucana jak piłka. A może jednak zmienię tego lekarza, ale nie znam nikogo. A sorki że tak dużo napisałam. Koniec użalania się nad sobą. Pozdrawiam. Buziaki śle.

Odnośnik do komentarza

Aniu, to że będąc w sklepie spanikowałaś to nic złego, ważne jest by jak najszybciej wrócić do tego miejsca. Co do wyjazdu m męża, to ostatnio jak zostałam sama to poradziłaś mi bym znalazła sobie jakieś zajęcie, z początku jest ciężko, ale szybko mija te trudne chwile. Jeśli chcesz to mogę podać ci numer telefonu lub e-maila w każdej chwili możesz do mnie zadzwonić lub napisać. Pozdrawiam i trzymam za ciebie mocno kciuki.

Odnośnik do komentarza
Gość nerwusek30

Witajcie kochani Magic, ja mam czesto ucisk glowy, czuje go glownie w skroniach.Mam go np. teraz. Czasami mysle,ze to moze wysokie cisnienie, choc nigdy nie mialam z nim problemu. Zawsze bylam niskocisnieniowcem.Ale od jakiegos czasu boje sie mierzyc cisnienie, bo zawsze mi puls skacze przy mierzeniu nawet do 140, no i przestalam sprawdzac. No, ale zeby nie bylo tak fajnie, to sobie mysle, ze moze ta glowa to wlasnie od cisnienia, no i pojawia sie lek... Kala, co u Ciebie?Jak atmosfera w domku? Niestety musze uciekac, bo dzieci wolaja... Pozdrowionka dla Wszystkich.

Odnośnik do komentarza

Inouke oddział zamknięty? masz jakieś problemy jeszcze oprócz lęków i stanów depresyjnych lekkich że jest ci smutno i chce się płkać, jeśli poprostu na tym polega twoja choroba to czemu oddział zamknięty? rozumiem dzienny zwlaszcza d;a tych co mają ciężko i się boją ale zamknięty? , wiesz znam kilka osoób na forum co wygrały z ta chorobą dzięki lekom, znam też ludzi którzy mają tak jak ja, nigdzie sami się nie ruszą dalej i psychiatrzy powiedzieli że to nie jest silny stan i że sami doskonale sobie poradzą, oczywiście wspólpracując z psychologami i lekarzami i że kroczkami do celu że są młodzi a ich stan nie jest aż taki silny by drastyczne metody stosować.nie jestem lekarzem ale rok juz mam ta chorobę i wiem jak ciężko jest. Inouke byłam dziś u dentysty z moim synkiem i przeczyscilo mnie z 3 razy jakbym z 3 dni nie jadla tak sie czulam potem i slaba bylam, powiedz mi jakie dokładnie metody mentalne sotsowalas na ten problem z siusianiem, bo wiem ze te tabletki bralas i badania ale co dokladnie w psychice zmienial;as jakie kroki robiłas ktore cie z tego wyciagnely. ? co do ucisku to ja mam ciaglu ucisk glowy a leki zaczynaja sie przy pulsowaniu w skroniach z uciskiem na żuchwę, wcozraj scisnelo mi gore glowy i podniebienie, a czasem twarz jakby sie miala wykrecic, a w srodku jakby ktos w jeden punkt dotykal, i ten kas, nie lubię tego!!

Odnośnik do komentarza

Hej, to było z mojej strony niedomówienie, sorki. To jest Szpital w Kato, jest tam oddział zamknięty jak i dzienny. Nie dopisałam * i dzienny*. Pisałam do lekarza po tym dniu depresyjnym, i on mi odpisał że objawy są niepokojące i powinnam tam się udać by coś zaradzić na tą chwilę, tylko tak jak pisałam nie miałam szans skorzystać tam z pomocy, tylko ze skierowaniem można i w stanach poważnych, a ja ze swoją dolegliwością powinnam do poradni wybrać. Co do siusiania, to są dni w ciągu miesiąca gdzie częściej chodzę. Ale staram się zająć czymś głowę by o tym nie myśleć. Po za tym często nieświadomie myślimy *że to jest odrażające by chodzić do ubikacji w sklepie/ miejscach publicznych*. Przede wszystkim musisz zdać sobie sprawę z tego że zawsze możesz skorzystać z wc i nie jest to nic złego. Może spróbuj chodzić o stałych porach, czy ci się chce czy nie po prostu idź. To też jest polecana metoda. I co ważne pamiętaj możesz zawsze iść do wc i nie jest to nic złego. Ja często biegałam na ostatnią chwilę, nie chciałam np. odchodzić od stołu i trzymałam, potem cały pęcherz mnie bolał, a czasem ktoś mnie ubiegł i musiałam jeszcze mocniej trzymać by się nie posiusiać, więc tego nie proponuję. Jak masz potrzebę i czujesz że pęcherz jest co najmniej w połowie pełny to idź. Przyznam się że na tamten czas seks dla mnie był wyzwaniem, bałam się że się posiusiam w trakcie. Ale wiesz co też jest to dobry trening. Idź przed do wc i zaraz po. Buziaki :-* Gdybyś miała jakiś problem to pisz, z chęcią ci pomogę lub doradzę.

Odnośnik do komentarza

Magic masz rację, ze nawet podczas brania leków trzeba nad sobą pracować. Sama psychoterapia nie wystarcza, same leki nie wystraczą, my musimy dziłac, rozmawiac ze soba, poznawac się od środka i wybierac to co jest dla nas dobre a co złe. My musimy rozgraniczac pewne rzeczy, my musimy przetrzymac jak jest ciężko i mamy chwile załamania. Jeśli na naszych barkach spoczywa taki ogomny ciężar pracy nad soba dobrze jest mieć wsparcie, dlatego tez bardzo ci współczuje Twojej sytuacji. Inouke dzieki za wsparcie, bardzo miło na razie trzymam się i mam nadzieje ze tak zostanie, we trudniejszych chwilach mam WAS. Jeśli będę potrzebowała bardziej prywatnego kontaktu dam znac, ale bardzo dziękuje za inicjatywę. Z uciskiem głowy mam różnie. Chyba wszyscy nerwicowcy bardziej podatni SA na zmiany cisnienia, pogody i otaczającej nas aury, wiec w większości składam na to. Ale zdarzyło mi się podczas przyjmowania już tabletek wziąć kilka razy dziennie cos przeciwbólowego, bo głowa dosłownie pękała, a nigdy wczesniej nie miałam takich bóli. A jeśli chodzi o te problemy z pęcherzem to podobno jest dobre podczas sikania zatrzymywac mocz i go na nowo oddawac, zatrzymywac i go oddawac, tak aby wyćwiczyć mięsnie pęcherza(?), chyba, albo jakiegos innego narządu.

Odnośnik do komentarza

Cześć wszystkim dziękuje wam ,każdemu z osobna za wsparcie i miłe słowa.Aniu ja nigdy jeszcze na swoich rodziców się nie obraziłam przecież to bliscy dla mnie ludzie jak już się pokłócimy to na 5min ale niestety bul zostaje długo.Przepraszam was że tak długo się nie odzywałam ale dopiero co się otrząsłam i już nowe problemy tylko z tym razem ze starszą siostra ma dwójkę wspaniałych dzieci cudownego męża który zrobił by dla niej wszystko a ona traktuje go jak za przeproszeniem gówno w niedzielę spodkałam go w kuchni zapłakanego a wiecie jak facet płacze to musi być naprawdę źle.Prosił mnie o pomoc żebym siostrze przegadała ale żadne argumenty do niej nie docierają zamyka się wtym wirtualnym świecie i nie liczy sie dla niej nic prócz koleżanki z forum to okropne nie wiem jak moge mu pomóc i nie wiem czy powinnam w to ingerować .pozdrawiam wszystkich;]

Odnośnik do komentarza

Witam- Krysiu, Nati , Weteranko dzieki za zyczenia swiateczne i za pamiec tu na forum . Mam nadzieje ze u was wszystko w porzadku , w kazdym badz razie zycze Wam jak najlepiej. Weteranko jesli tu zagladasz . to wiedz ze moje bociany juz przylecialy a bylo to w w drugi dzien swiat o 19 a teraz z okien mam piekny widok na gniazdo , pozdrawiam wszystkich serdecznie i tych starszych stazem pisania i tych zupelnie nowych .

Odnośnik do komentarza

Inouke stosuję to wszystko, teraz jestwem na etapie BARDZO MI SIĘ CHCE ALE WIEM ŻE ZARAZ MINIE:) więc stres jest okropny, ale przed wyjściem nakręcam się tam że mi się bardzo chce i idę do toalety dopiero jak mi się odechciewa:) jedyny plus to taki ze krotszy czas stresowania się mam, czyli jak mam dszkole co 2 tygodnie to sie nia stresowalam juz jak skoczylam zajecia, i myslalam o tych za 2 tygodnie a teraz dopiero tego samego dnia sie denerwuje ale bardziej wiec nie wiem czy postep chyba tak bo krocej to trwa. zazdroszcze ci ze masz to za sobą!! dla ,mnie to wyzwanie dalej.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×