Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Hej nerwusy!!!!Mi dzis dzien zlecial bardzo szybko!!!!!NIe wiem dlaczego, poprostu sie przeslizgnal. Czytalam troche i dzis pierwszy dzien bez slodyczy i cwiczenia, ale mnie miesnie bola, jednak musze przyznac zapomnialam o strachu, przestalo gniesc w klacie. Za to zoladek domaga sie cukru, ale sie zaparlam bo musze sie pochwalic w kwietniu do Polski lece na cale 2 tyg hurrrraaaaa, wypadaloby zrzucic kilka, jesli wecie o czym mowie. I pierwsze co to psychiatra. Kochani jeszcze raz to samo pytanie co dosc dawno temu zadalam czy ktos moze zna dobrego psychiatre z wielkopolski???jestem z konina a to okolo 90 km od Poznania wiec prosze piszcie jak cos slyszeliscie!!!Monia przepraszam, ze tez wcisne swoje trzy litery, mi pani doktor wlasnie powiedziala, ze powinnam pomyslec o dziecku, zeby odgonic smutki. Dla mnie to nie jest dobry pomysl, ale jak dziewczyny wyzej Twoja i tylko Twoja decyzja. Gruszko odnosnie spotkania, czy jest mozliwe, a co nie jest mozliwe, tylko od nas zalezy czy odleglosc, nerwy itp. nam pozwola kiedys na ten krok, w kazdym razie jam chetna!!!!Ale sie rozpisalam dzisiaj. Spokojnej nocy nerwusy. Buziaki.

Odnośnik do komentarza

Witajcie Dzis na wizycie pani psychlog powiedziala, ze musze zaczac pokazywac emocje bo to co mowie (opisywanie atakow, zle samopoczucie, itp) a to jak wygladam (wg niej ostoja spokoju) to dwa swiaty. Hmmm tylko jak to zrobic. Chyba boje sie pokazac to co we mnie siedzi, bo jest mi wstyd. Robo to ty ten mroz na przywiozles. Nie ladnie nie ladnie. Kurce slabo z tym kiblem, ale pewnie tak sie stalo, zebys sie nie nudzil. Jak samopoczucie???? Missajgon to trzeba zaczac dzialac. Ale mysle ze miejsce i czas powinnismy obgadywac mailowo, nie tutaj. To na swieta przyjedziesz?? Monia sciskam mocno. Jak dzis sie czujesz?? Alex A ty jak dzis?? lepiej? Jak leczenie?? Agus jak sie czujesz? Majeczko mialas napisac i co?? Cisza. Jak u lekarza???? Cala reszte sciskam, caly czas licze, ze sie odezwiecie. No zliotwal sie jeden Robo, ale ja jestem uparte stworzenie wiec wam nie odpuszcze.

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochane nerwusy :) ja dzisiaj czuję się dobrze, mąż od rana w domu, byliśmy z córką na szczepieniu, ryku było co niemiara ale to przecież dziecko :) Gruszko ja też sobie nie wyobrażam żebym na przykład w towarzystwie się kładła, bo się gorzej czuje albo na środku marketu zaczęła płakać bo mnie boli w klatce... To chyba takie nasze przekleństwo że wstydzimy się tej choroby i dusimy wszystko w sobie żeby nikt nas nie wziął za wariatów i koło się zamyka... Robo nieciekawie z tym kibelkiem, nie będziesz miał czasu na chorowanie... :) Missajgon- zamieńmy się lekarzami :) będzie bardziej po naszej myśli, haha :) A tak poza tym to byłam na zakupach, nakupiłam farbek i brokatu i nie mogę się doczekać aż te moje *solniaki-potworaki* wyschną, bo już bym chciała zobaczyć efekt końcowy... Co chwilę je suszę, przekręcam... Jak dziecko, haha :) Życzę zdrówka i spokoju :) Pozdrawiam gorąco :)

Odnośnik do komentarza

Cześć wszystkim, Nie wiem czy dobrze zrozumiałam temat, ale faktycznie z tym okazywaniem emocji to raczej trudna sprawa, łatwiej może by się żyło ze świadomością ze najbliżsi wiedzą co nam jest, ale z drugiej strony ta presja ze tak a nie inaczej mogą o nas pomyśleć. Chociaż Twoja psycholog może i ma rację, móc wyrzucić z siebie całą złość, emocje składane i ukrywane miesiącami, latami to ogromna ulga, takie oczyszczenie psychiki i życie na bieżąco a nie przeszłością, przeżytymi atakami, smutkami... Ważne jest też na pewno to aby Twoje najbliższe otoczenie na tym nie ucierpiało, bo skoro *jesteś oazą spokoju* i nagle zaczniesz ujawniac swoje prawdziwe ja, to dla niektórych może to być szok, bo takiej cie przecież nie znali. Wstyd to ogromny hamulec, ale może zacznij małymi krokami od najbliższych, którzy juz wiedzą coś przecież o Tobie. To nie jest nasza wina, ze zachorowałyśmy, ze akurat nas to spotkało, zadna z nas tej choler*** choroby nie chciała przecież. Missajgon zyczę powodzenia w drodze do wymarzonej figury :) Masz cel więc na pewno dasz radę, trzymam kciuki:) Mam problem, zastanawiam się nad braniem leków, bo jeszcze nie zaczełam. Od czwartku mój mąz będzie kilka dni w domu, wiec założyłam ze wtedy zaczne. Ale boje się ogromu skutków ubocznych i tego ze nie wystapia one akurat w 3 pierwszych dniach zazywania leku, a wtedy gdy będę sama. I co ja wtedy mam zrobic. na pogotowie sama nie pojade, nikomu o tym ze cos się ze mna dzieje nie powiem. Nawet gdy przerwe przyjmowanie leków to efekty uboczne nie ustąpią natychmiast. Czytałam tez ze przez pierwsze dni, tygodnie przyjmowania leków lęki i ogólne samopoczucie bardzo się pogarszają, nie chce wtedy być sama, bo nie jestem pewna tego ze czegoś sobie nie zrobie, ze wytrzymam. Teraz jak jestem w domu i nigdzie nie musze (to znaczy ze nie chce) wychodzic jest w miare znosnie i wtedy nie chce brac leków, ale jeśli już cos planuje, jakis wyjazd, wyjscie z tych czterech ścian to masakra. Nie chec już tej prożni, zycia w takim zawieszeniu... Chce zmian, ale bardzo się boje.

Odnośnik do komentarza

Witam nie bylo mnie troszke bo mi sie internet rozlaczyl ale juz sobie poradzilam .Co do bolu brzucha to jest juz duzo lepiej ,czuje sie jakbym wrucila zza swiatow , mozna powiedziec ze samopoczucie przedtem a teraz to niebo a ziemia.Wyniki watrobowe sporo przekroczone , wiec scisla dietka .Najgorzej to ze brak woreczka doprowadza do zalewania zolcia zoladka i z tad te mdlosci i bole .Biore leki , tak a propo bardzo drogie , no ale coz lekarz rodzinny dawal mi tak slabe leki ze bylo coraz gorzej , no starczy o mnie.Aniu leki predzej pomogly by Ci poradzic sobie z choroba ale jesli obawiasz sie zostac sama podczas poczatku brania lekow to wstrzymaj sie , bo jesli bedziesz wiedziala ze nie masz oparcia w bliskich to napewno sie gorzej poczujesz , taka juz nasza psychika.Miniczka ja tez mam farby i brokat ale Ty masz przewage na demna bo juz ulepilas aniolki a ja jeszcze sie nie zabralam , nie wiem na co czekam , chce a boje sie ha ha.Gruszeczko jak Ty bidulko wyrazisz swoje emocje , trzeba chyba do lasu i wykrzyczec wraz z echem cala swoja zlosc , bo te Twoje prace artystyczne tego z Ciebie nie wydobywaja , ja to chociaz czasem musze siarczyscie zaklac , tego nie polecam chociaz ze wzgledow zdrowotnych to moze , moze, Krysiu jak u Ciebie , czy bole juz puscily ?Nati niedlugo tlusty czwartek wiec jak? pieczemy paczki.Wszystkich sciskam cieplo , zaczynam miec dosc tego zimna , pale i pale a to cieplo gdzies ucieka , w tej chili u mnie -12 a co bedzie w nocy .

Odnośnik do komentarza

Hej nerwusy!!!!Monia masz racje lekarze do zamiany hehehe. Gruszko moj mail: magda.buzka@vp.pl Mam nadzieje, ze przezwyciezymy niedogodnosci i sie spotkamy. Reszta na maila, tzn. odleglosc i czas itp. Aniu nie bierz lekow jak bedziesz sama, Majka ma racje, jak sie nakrecisz to bedzie jeszcze gorzej. Kochani ja musze znow swoja opinie wystawic, bo szlag mnie trafia jak slysze, ze sie wstydzicie pokazac emocje, ze to wstyd. Jaki do cholery wstyd!!!!Czy ludzie z rakiem sie chowaja???Kochani ja mialam atak w KFC, duzo osob i nie wstydze sie tego absolutnie.Moj partner powiadomil tylko, zainteresowanych, ze to atak paniki i damy sobie rade bo nie pierwszy raz i oki bylo. Poza tym wszyscy moi znajomi, rodzina i przyjaciele wiedza o chorobie. Nie powiem niektorzy sie odsuneli, ale wiem teraz, ze to nie prawdziwi znajomi i co, nic sie nie stalo. Wiem na czym stoje. Kochani jesli nie bedziemy o tym mowic to jak my mamy zyc, ukryci, nie wychodzic z domu bo mozemy miec atak, ja mowie temu NIE!!!!Ja wychodze, teraz mam przy sobie Bellergot, jak cos nie tak, lyku, lyku i strach w miare opanowany. Ale jak zwykle to tylko moja opinia. A kibelek Robo to ja mialam porozrywane rury w zeszlym roku, i nawet sufit sie zawalil, wiem jakie to trudne, ale dasz rade. Buziaki Kochani!!!!

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochani. Aniu ja nigdy nie bralam takich lekow, nie wiem jak sie po nich mozna czyc, moze posluchaj dziewczyn i zaczekaj na moment kiedy partner bedzie na dluzej w domu a teraz ratuj sie ziolowymi. Missajgon odezwe sie na maila odnosnie spotkania. Majeczko jak sie ciesze ze juz lepiej z zoladkiem, ale pilnuj diety zeby to nie wrocilo. Monia usciskaj malutka, dzielna dziewczynka bo dala sobie zrobic szczepionke. Ja tez solniaczki swoje co chwila dogladam i z niecierpliwoscia czekam az wyschna, choc malowanie sprawia mi troche problemu, ale mysle ze to kwestia wprawy. Co do wyrazania emocji, wszyscy Ci co powinni wiedziec o mojej chorobie wiedza i sie tego nie wstydze. Wiekszosc mojej rodziny ma problemy na tle nerwicowym, ale nikt o tym nie mowil. Nie wstydze sie swojego zachowania podczas ataku, ale problemem jest wyrazanie tego co jest w danej chwili, z latwoscia przychodzi mi tylko gniew. Wydzieram sie az za bardzo i to mnie doluje. Jezeli chodzi o glebsze uczucia to poprostu podswiadomie sie blokuje. Nie za bardzo lubie sie przytulac, do niedawna przyjemnosc sprawialo mi przytulanie sie z moim synem, ale i to sie juz zmienia, czesto irytuje mnie jak np podczas ubierania dotyka mi wlosow. Kurde nie umiem tego ubrac dobrze w slowa :(((( Maz tez sie skarzy ze za malo czulosci mu okazuje. U mnie pewnie ten dystans spowodowany jest moim strachem przed utrata kogos. trzymam wszystkich z dala od siebie, zeby w razie czego nie ucierpiec jak ich zabraknie. Beznadzieja, ale taki mechanizm mi sie wczesal w glowe. Musze zaczac pracowac nad jego zmiana. Poza tym u mnie w rodzinie nie bylo jakis normalnych rozmow tylko wszyscy w sobie odkladali zle doswiadczenia i to po jakims czasie wyrzucali w klotni. Tylko moja babcia i siostra maja tak, ze jak cos je zdenerwuje to placza, ale tez nie powiedza co sie stalo. Do tego kiedys moja mam mi powiedziala, zebym nie pokazywala swoich slabosci, ze na zewenatrz mam byc twarda. Pamietam jak bylam mala to ona wiecznie byla czyms zajeta, nie usiadla z nami zeby zapytac jak w szkole, jak z kolezankami itp, miala dla nas chwile jak ktores bylo chore i pewnie dlatego wytworzyl sie we mnie taki mechanizm, ze jak zle sie poczuje to ktos na mnie zwroci uwage, ale z drugiej strony nie chce byc od kogos zalezna bo to bedzie oznaczalo zblizenie sie do kogos, a tego sie boje bo co jezeli strace ta osobe. Mam nadzieje ze cos rozumiecie z tego co napisalam. Po 2 latach terapii udalo mi sie to wyciagnac z siebie, wczesniej wogole nie zdawalam sobie z tego sprawy, ale sama swiadomosc ze mam taki problem a praca nad jego naprawieniem to 2 rozne rzeczy. Ale sie rozpisalam. Milego dnia. A Krysia napisala, ze ma problem z komputerem, jak tylko bedzie miala mozliwosc to sie odezwie. Nati a co u Ciebie. martwie sie ta cisza :(((((

Odnośnik do komentarza

Witam. Ja dzisiaj taka sobie jestem, znowu boli w klatce nie wiadomo czemu... :( biorę się za sprzątanie to może się trochę uspokoi... Gruszko zazdroszczę Ci, tego że znalazłaś przyczynę Twoich lęków, że już wiesz nad czym pracować, z czym się zmierzyć. Wiesz już skąd się to wszystko wzięło. Zobaczysz- teraz będzie tylko lepiej :) Ja narazie jeszcze w lesie, nie mam pojęcia co sprawia że zaczyna boleć, że źle się czuję ale mam nadzieję że razem z psychiatrą to znajdziemy... Narazie tylko mnie boli- nie wiem z powodu jakich emocji to się bierze, ale wierzę że będzie dobrze. Missajgon- gdyby w moim osiedlowym sklepiku (jedynym na cała wioskę) złapał mnie atak i maż by powiedział że to tylko atak paniki to chyba nie miałabym życia, zaraz by było gadanie na wsi że skąd panika na zakupach, chyba jakaś rąbnięta jest itd... Gdybym wyszła na spacer byłabym wytykana palcami i szeptano by o mnie za moimi plecami... Myślę że to, czy wyjdziemy z naszą nerwicą do ludzi zalezy od otoczenia w którym żyjemy... Pewnie łatwiej jest w dużym mieście, gdzie wszysycy są dla siebie obcy niz w takim zamkniętym społeczeństwie... Ja w każdym razie bym się bała... Majeczko- nie bój się tylko lep te solniaczki :) myslisz że ja się nie bałam? A jak nie wyjdą, a jak będę musiała zgadywać co mi wyszło, a jak będą brzydkie... Są jakie są ale moje własnoręczne :) Tylko malować się boję bo ja mam trzęsące ręce i może być problem... :) Kochani fajnie że jesteście :) pozdrawiam gorąco :*

Odnośnik do komentarza

Witam no moje ludziki juz zrobione teraz sie susza . Z rana po wstaniu z lozka cos mnie zaczela nerwica lapac ale wzielam sie za mase solna i przy lepieniu usmialam sie z mojej pracy i tym sposobem zapomnialam ze cos mnie lapalo .Zadzialalo jak jakis syrop na uspokojenie . Ulepilam 2 aniolki normalne , 3 aniolki walentynkowe i 1 baranek a co wyjdzie po wysuszeniu to bede zgadywac jak monika , czy to bedzie chociaz podobne do aniolka ?Gruszeczko rozpisalas sie tym razem ale to dobrze bo i my mamy co czytac i Ty wyrzucilas to z siebie i podzielilas sie z nami swoimi problemami .Cos jak psychoterapia.Dzis u mnie prawie jak wiosna tylko -7 st ,przy ostatnich -20 to duza roznica.Pozdrawiam kochani i piszcie , piszcie .

Odnośnik do komentarza

Hej wszystkim, Gruszka dobrze ze to z siebie wyrzuciłas, wygadałas się. Tak jak dziewczyny Ci powiedziały wiesz nad czym teraz masz pracować, masz konkretny cel, a to już jest połowa sukcesu. Dalej już tylko lepiej musi być. Pomyśl sobie tez ze dzieki takiemu zachowaniu Twojej rodziny wyrosłaś na takiego człowieka jakim jesteś, a jesteś na pewno wartościowym człowiekiem. Więcej wiary we własne siły, w siebie a będzie dobrze. Na pewno nic nie zmieni się z dnia na dzień, bo to ciężka i długa praca, praca nad samym sobą, ale jesteś dzielna, tyle już przeszłaś i z tym dasz sobie radę. Jesteśmy z Tobą :)) Missajgon, ja podobnie do Moniki gdybym poinformowała wszystkich w sklepie ze mam atak, to by mnie wykleli. Mieszkam na wsi, tu każdy o każdym prawie wszystko wie, każdy we wszystko nosa wsadza, a jeśli cos ktos chce ukryc to musi na prawde trzymac to pod niezłym kluczem. Oprócz mnie moja rodzina byłaby wykleta i wykluczona z lokalnej społeczności, wszyscy by się odwrócili ode mnie a wytykali palcami, wysmiewali i powiedzieli ze zgłupiałam, ze od dobrobytu w głowie mi się poprzestawiało. Wiec uwierz mi czasami nie ma sensu dzielic się ta wiadomością w swoim otoczeniu, bo byłoby jeszcze gorzej. A na brak cukru w organizmie a raczej na to ssanie w żołądku mogę Ci polecić picie mielonego siemienia lnianego, wypełnia żołądek, syci, zmniejsza apetyt, no i szybsza przemiana materii gwarantowana. Nie jest zbyt apetyczne. Kilka lat temu nie przyjmowałam żadnych pokarmów, leżałam kilka miesięcy w szpitalu, tylko na kroplówkach, bo pokarm był natychmiast zwracany. Po drastycznej kuracji do dnia dzisiejszego jak czuje ssanie a wiem ze nic nie przełknę piję siemie własnie i wtedy już nie mam tego uczucia. Możesz spróbować. Widze ze dziewczyny ostro się wzięły za masosolne ludziki, no i dobrze, odsunie to od Was mysli o chorobie, a pozwoli coeszyc się uzyskanym efektem Kazda z nas praktycznie cos robi. Ja czekam na mulinę bo nie było ostatnio wszystkich kolorów w sklepie. Większość z Was chodzi na terapie, zapisałam się i ja do psychologa. Będzie to spotakanie indywidualne, troche się boję samego wyjscia z domu, ale tez i spotania z lekarzem. Wczoraj pokazałam swojemu mężowi kilka postów z naszego forum (mam nadzieje ze się niegniewacie), chodziło mi głównie o to aby wiedział ze są tez inne osoby z takimi samymi problemami jak ja i o to żeby przeczytał wypowiedzi osób które inaczej niż ja swoje emocje ubiorą w słowa. I chyba to coś podziałało, bo dość długo (jak na jego możliwości oczywiście) rozmawialiśmy. Poruszyliśmy temat mojej pracy, a raczej chodenia na rozmowy kwalifikacyjne, chodzenia na zakupy a nawet wyjscia do ludzi i wiele innych. Utkwiło mi wiele jego słów w pamięci a najbardziej stwierdzenie ze musiałyśmy nauczyć nasz organizm odczuwania lęku, emocji z tym związanych, bo przeciez każda z nas kiedyś tego nie przeżywała, więc skoro nauczyłyśmy nasz organizm, to można go i oduczyć. Oduczyć wychodzeniem naprzeciw swoim lękom, wiec w związku z powyższym mamy jutro isc do sklepu, ale nie takiego malutkiego, osiedlowego, gdzie nikogo nie ma, ale do DUUUUŻEGO. Już dziś analizje trasę i wszystko co może się jutro stać, a pisząc to prawie się spociłam z nerwów... Mam nadzieje ze wejde chociaz do jednego nawet nie do największego, ale do jakiegoś średniego. Naładowałabym swoje ego:) Ale się rozpisałam... Pozdrawiam wszystkich:)

Odnośnik do komentarza

Hej kochane nerwusy!!!Gruszko jak sie ciesze, ze sie tak rozpisalas. Wlasnie po to tutaj jestesmy zeby wyrzucac z siebie co boli, gryzie i powoduje stres. Jestes na najlepszej drodze do pokonania nerwicy jak znasz juz jej przyczyne to fakt.U mnie w rodzinie tylko moja babunia miala to co mi sie teraz dzieje. Mowiac szczerze trudno mi bylo babcie zrozumiec wtedy. Zadawalam sobie wtedy pytanie jak mozna sie tak bac, miec taki lek?A teraz mam dokladnie to samo. Aniu, Moniko ja tez mieszkam na wsi. Do najblizszego sklepu jak pojade w lewo mam 8km a jak w prawo to 12 km. Moze poprostu inny mental ludzi tutaj. Nikt mnie nie wytyka, ludzie bardzo chca pomoc. Znacie swoich sasiadow i wiecie co dla was najlepsze. Przepraszam jesli kogos urazilam, to tylko moje zdanie. Ja jakos nie moge zabrac sie za lepienie, poprostu wiem jakie beztalencie jestem, ale kiedys napewno. Aniu pokonasz lek i zdobedziesz ten sklep, a pozniej inny i jeszcze inny, a na koncu wszystkie sie spotkamy i to bedzie osiagniecie wow!!! Aniu dzieki wielkie za rade, ale chyba tego nie przelkne. Widzialam raz siemie lniane i wygladalo jak galareta ble!!! Moniko a co ty myslisz o spotkaniu??? Majko podaj nazwe tych lekow moze sa jakies tansze odpowiedniki. Jesli tak to postaram ci podac na dniach ich nazwe, znajoma farmaceutka. Dziewczyny jeszcze raz przepraszam za moj wywod, ale ja gadam zawsze co mi na sercu siedzi. Wiem czasami nie powinnam, ale juz taka jestem.Kochane nerwusy na dzis dosc pisania i mego filozofowania do nastepnego. Buziaki.

Odnośnik do komentarza

Missajgon nikogo nie uraziłaś i nie musisz przepraszać. Każdy z nas ma swoje zdanie i ma prawo głośno je wyrażać. Każdy z nas też wie co dla niego będzie najlepsze. Tobie można tylko pogratulować sąsiadów, ze jednak nie odsuneli się od ciebie, a wrecz przeciwnie, chcą Ci pomóc i są z Tobą. A do figurek jeszcze na pewno się zabierzesz, jak nie teraz to za jakiś czas. Będą na pewno fantastyczne, bo zrobione przez Ciebie:)

Odnośnik do komentarza

Witajcie Kochani :) Zgadzam się z Anią, Missajgon nie przepraszaj bo po to mamy forum żeby pisać to co myślimy, poza tym na tym to przecież polega... Każdy ma swoje zdanie i ma prawo je wyrazić. Ja też zazdroszczę sąsiadów. U mnie takich nie ma, każdy patrzy na drugiego tylko po to, żeby mu później tyłek obrobić... Aniu co do leków to ja pierwsze dostałam takie że działałam po nich jak automat, wylałam na podłogę termos z wrzątkiem, opryskało mi nogę i nawet nie poczułam, po prostu wzięłam mopa i wytarłam podłogę... Potem wstawiłam pusty czajnik na gaz... Dobrze że mąż był w domu bo bym chałupę z dymem puściła. Następne leki były już super. Dlatego trzeba wybrać dobry moment na rozpoczęcie łykania tabletek. Ale nie możesz od razu przewidywać że będziesz miała wszystkie objawy niepożądane bo napewno je w sobie wywołasz... Musisz się pozytywnie nastawić a wtedy będzie dobrze :) Missajgon co do spotkania to ja chyba odpadam. Szczerze to narazie łatwiej mi napisać o tym co mnie boli niż porozmawiać, jestem strasznie zamknięta w sobie... Gruszeczko kochana, trzymaj się tam mocno, nie poddawaj się, walcz... Dasz radę, zobaczysz :) mam nadzieję że niedługo poczujesz się lepiej... Ściskam was serdecznie :) buziole :*

Odnośnik do komentarza

Czesc nerwusy!!!!Dzieki za te slowa, wiem ze po to mamy forum zeby sie wygadac, ale ja czasami moge naprawde przesadzic, dlatego wole przeprosic za moj dlugi jezyk. Aniu dzieki za wsparcie z tymi aniolkami, moze masz racje, moze beda oki, Aniu podalam moj mail, Gruszka podala swoj, chodzi nam (mi) o to spotkanie. Ty bylas za wiec zaczynamy z Gruszka dzialac i ustalamy spotkanko, jakbys sie dolaczyla.Chodzi mi glownie w jakich odleglosciach od siebie mieszkamy, zebysmy mogly wybrac srodkowa, ale szczegoly na mailu. Gruszko trzymam kciuki, bedzie dobrze. Przeciez to Ty inspirujesz nas, a napewno mnie(mimo, iz ja jeszcze nie zaczelam nawet) do odciagania zlych mysli robiac cudenka z masy solnej. Moniko rozumiem jeszcze nie teraz spotkanie ,ale moze w przyszlosci, zobaczymy. W kazdym razie dziewczyny ja co dzien cwicze, miesnie lupia, atakow jako takich nie mam, ale spac nie moge. Nawet dwa wiersze naskrobalam o mojej ukochanej babci, jakby na chwilke pomoglo, ale bezsennosci nie cofnelo. Teraz ide pokopac przed domem, bo ostatnio naprawy mielismy i przod dzialki rozkopany, a jak padalo to nie moglam nic zrobic, wreszcie sucho (powiedzmy) wiec moge cos zdzialac, jakies kwiatki posadze. Zaluje tylko, ze malw nie moge kupic, uwielbiam te kwiaty, przypominaja dziecinstwo, ale jak sie nie ma co sie lubi to sie lubi co sie ma. Zonkile juz rosna chce posadzic tulipany i moze jeszcze jakies polne posieje, habry, maki hhmmmm. Bedzie ladnie.Do klikniecia nerwusy. I jeszcze raz Gruszko trzym sie hehehe, nie dzis to jutro bedzie lepiej. Buziaki.

Odnośnik do komentarza

Dziewczynki dzieki za wsparcie. Bylam sie zapisac do kardiologa bo juz mnie za bardzo meczy serce, terminy na wrzesien, buhahahahahhaha. Wiec pojde prywatnie. Missajgon poczulam powiew wiosny jak zaczelas opowiadac o sadzeniu kwiatow, a u nas takie zimno, brrrrrrrrr. Jest szansa ze pochwalisz sie wierszami?????? A co do przepraszania, to nie powiedzialas nic takiego za co mialabys przeprosic. Jak palniesz jakas glupote to ci powiem ;) licze na wzajemność :D, ciesze sie za zachęciłam Was do działania. Monia solniaki rewelacyjne, oby tak dalej. Dzięki Ania trzymam kciuki za terapie, i za wyjscie z domu, malymi kroczkami i wrocisz do normalnosci. Twojemu mężowi jak i wszystkim pozostałym proponuje pocztytanie bloga (chyba) http://moja-nerwica.republika.pl/ poleciła mi go moja kochana przyjaciółka, którą pozdrawiam i która też tak jak my zmaga sie z ta zmorą Dziękuję, że jesteś:-* Ja niestety musze poczekac z masa. Przez ta pogode mam popekane i przesuszone rece :((((((( Moze zasiade wreszcie do xxxx i skoncze obrazek dla syna. Buzka

Odnośnik do komentarza

Hej, Moniko, ja też boję się wychodzić do ludzi, ale jeśli chodzi o to spotkanie to sobie pomyślałam, ze będą tam tylko takie osoby jak ja, które tez odczuwają lęki i mnie rozumieją i nie wysmieją, ze w pół zdania będę musiała wyjsc bo coś się dzieje. Ale do wszystkiego trzeba dojrzec i nic na siłę. Gruszka trzymaj się, będzie dobrze, tak jak powiedziała missajgon to Ty nas inspirujesz do działania i robienia cudeniek z masy solnej, z muliny.... Może niech ta myśl Cie dowartościuje i odsunie od ciebie lęki. Co do wizyty u kardiologa... wrzesień!!!!!!! Przeciez człowiek chory na serce do września jak by miał czekać to zszedł by z tego świata. Oszaleli!!!! Masz rację idz prywatnie, nie mecz się dłużej. Missajgon jaki powiew wiosny wprowadziłaś na forum. Sadz, siej, kop, ciesz się rosnącymi i kwitnącymi później kwiatami. Ja niedługo też zaczynam, ale na razie tylko na parapecie ogórki i pomidory, w kubeczkach, bo ja Wam powiem ze mam nawet swoje zagonki za domem i warzywka uprawiam hihihihi Byłam dziś u psychologa. Bałam się jak nie wiem co, Az męża zaciągnęłam ze sobą, ale pani psycholog posadziła go w innym pomieszczeniu, wiec byłyśmy same. Wypytywała się wiele spraw, nawet wg mnie nie związanych bezpośrednio ze mną. Fajna babka, taka uśmiechnięta, życzliwa, potrafiąca wysłuchać, bo mówiłam dużo, ze jak wyszłam już od niej to nawet mi się buzi nie chciało już otwierac. Powiedziała ze czeka nas ciężka praca, ale do pokonania, bo nazbierało się tyle emocji, sytuacji i tego wszystkiego, ze trzeba to uporządkować. Już na pierwszym spotkaniu (co dla mnie było dziwne) po rozmowie ze mna, powiedziala ze moje leki, ataki i wszystko co jest związane z tą francą, po części spowodowane są stagnacją życiową. To znaczy jeszcze jakis czas temu cały czas cos się działo w moim zyciu, najpierw obrona pracy magisterskiej, pożniej przygotowania do ślubu, przeprowadzka, remonty i urządzanie mieszkania, a teraz co? A teraz własnie nic, codziennośc tylko, praca i dom, dom i praca. Wiec tak na marginesie wracając do tematu dziecka Moniko, może to jest jakieś wyjście? Sama nie wiem. Rozmawiałam też z nią na temat leków psychotropowych i powiedziała ze nie jest za bardzo za tym aby je brać, ale w mojej sytuacji zaleca je przyjmować i zacząc już teraz razem z terapią. Następne spotkanie mam za tydzień. Chodzę prywatnie dlatego tak szybko mogłam się zapisać, ale co mnie troche przeraziło to koszt tej wizyty. Za godzinne spotkanie zapłaciłam 100 zł!!!! U Was też tyle kosztuje wizyta u psychologa? Na koniec powiedziała i te słowa kieruję do wszystkich bo mnie napawały optymizmem ze z nerwicą da się normalnie żyć, że nie musi paraliżować codzienności i że możemy funkcjonować jak każdy zdrowy człowiek. Ostatnimi czasy ostro się rozpisuję, mam nadzieję ze nie zanudzam :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×