Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

AH,jeszcze jedno chcialam dodac,dzis czeka mnie ciezki dzien,jade z maluchami do kontroli,potem jeszcze na wieksze zakupy,a o gotowaniu nie wspomne.... a taka jestem slaba przez to chorobsko i serducho wali jak szalone... Buziaczki,robaczki.Oczywiscie wieczorem tu zajrze,bo jakby moglo byc inaczej :))

Odnośnik do komentarza

Zabko jak mi sie uda to staram sie myslec, ze to tylko ta malpa. Niestety wczoraj byl taki atak, ze nic do mnie nie docieralo. -10 st a ja sie rozbieram na dworze: szalik, rekwaiczki rozsuwałam kurtke i pedem do domu, za chwile mi znow slabo wiec chce usiasc ale nie mam gdzie, rozgladalam sie gdzie moge wejsc po drodze zeby wezwac pomocy, ale bylam z synem wiec musialam z nim jakos dojsc do domu nie moglam sie poddac. On na szczescie nic sie nie zorietowal tylko cos sobie trajkotal. Trzymalam sie caly czas za serce sprawdzajac jak bije, raz walilo jak szalone raz jakby mialo przestac. koszmar, ale jakos dotarlam w panice do domu. I powoli przeszlo, ale nie bylo latwo. Zreszta caly czas lek siedzi we mnie, coraz slabszy ale jest :( Zlapalo mnie na dworze. Trzymaj sie mimo tylu rzeczy do zalatwienia. Buzka

Odnośnik do komentarza

Oj Gruszeczko,jakbym widziala siebie.... Raz nawet jak mnie zlapalo w Auchan to stanik odpinalam,bo tak mnie cisnelo,pasek do spodni rowniez,ludzie patrzeli na mnie jakby nie wiem co.... No tak lęk cały czas w Tobie siedzi pewnie i dlateko,ze podswiadomie nie mozesz sobie poradzic z tym,ze nie moglas wczoraj pozbyc sie tej francy bo sie przyczepila jak rzep. (ale zakrecilam,mam nadzieje,ze wiesz o co mi chodzi :)),powiem Ci kochana,ze ja po takim ataku jestem strasznie zmeczona.... Wypij sobie meliske,sprobuj sie zrelaksowac i pomysl,ze nastepnym razem nie dasz sie tej malpie!!!!! Buziaki

Odnośnik do komentarza

Gruszko, Zabko, Aniu dzieki za wasze slowa. tez uwazam, ze lekarka przesadzila. jeszcze jedno nie biore juz lexapro tylko mozarin, ale to ten sam sklad tylko tansze.gruszko do polski na wakacje niestety nie wczesniej niz w czerwcu, ale tak sie zastanawiam co mi to da. przeciez terapia trwa jakis czas a ja niestety nie moge byc w polsce dluzej niz 2 tyg. zobaczymy.Gruszko opisujesz atak. boze ja nigdy nie mialam ataku na ulicy, sklepie. zawsze mam w nocy, w domu. jednak musze przyznac, ze radzisz sobie swietnie, panika, panika a i tak do domu dotarlas, brawo!!!!!Gruszko Zabka ma racje jakas melise albo valerianke sobie zrob i bedzie lepiej. ja powiem wam kochane moje, ze nic gdzie jest kofeina nie pijam:kawa, czarna herbata i zielona herbata (wyplukuje zelazo). tylko melisa, biala herbata i rooibos.od czasu do czasu sprite, ale czy to pomaga nie wiem. papaty i do nastepnego klikniecia. jeszcze raz dzieki za wasze slowa, naprawde duzo dla mnie znacza.

Odnośnik do komentarza

Witajcie Nerwuski :) Piszę pierwszy raz ale często Was czytam. Od trzech lat choruję na nerwicę, przez dwa lata brałam leki ale już od prawie roku nie biorę. Bywało raz lepiej, raz gorzej ale do przodu. Niestety ostatnio jest tylko gorzej więc za tydzień pierwsza wizyta u psychiatry... Cieszę się że jest takie miejsce gdzie można się podzielić swoimi lękami, problemami i co najważniejsze- nikt nie bierze nas za wariatów których powinno się zamykać w zakładzie zamkniętym :( Mam nadzieję że przyjmiecie mnie do Waszego grona :) postaram sie bywać jak najczęściej by móc podzielić się z Wami moimi radościami i smutkami, wesprzeć Was w gorszych chwilach i cieszyć się z waszych sukcesów w tej nierównej walce... :) Buziaczki dla Wszystkich :)

Odnośnik do komentarza

Dzięki dziewczyny :) Dobrze, że dziś piątek, może uda mi się troche zrelaksować. Poszłabym na jakis basen ale lipa bo przez moja kolejna nieodłączną od kilku lat przyjaciółkę łuszczyce nie pójde :((( a tak bym sie pomoczyła z młodym. No może uda mi sie męża zaangażować do masażu. to też mi się marzy od dawna. Mięśnie na karku juz zaczynają boleć za bardzo, ale zawsze cos innego wypadnie. Poza tym musze kogoś poszukać dobrego bo nie chcę, żeby mnie bardziej bolało. A no i nastroic sie też muszę odpowiednio bo do wujostwa na modlitwe za kuzynkę chcę iść. Za każdym razem wizyta u nich kosztuje mnie sporo nerwów, ale nie moge inaczej. Nie wiem czy uda mi się wpaść do Was w weekend, ale i tak wpisów to już limit na jakis czas wyczerpałam, coś mnie za dużo, ale i Was za mało!!!!!!!!!!!!!!!!!! Buźka

Odnośnik do komentarza

Gruszko, już samo czytanie Waszych postów pomaga :) to głupio zabrzmi ale nie zrozumcie mnie źle- dobrze jest wiedzieć że nie tylko ja to mam. Chodzi mi o to, że wokół mnie nie ma ludzi którzy przyznaliby się do tej choroby, ja przyznałam się raz i przez to straciłam przyjaciółkę bo powiedziała że boi się że mnie zdenerwuje i że coś się stanie... I jak tak na codzień widzi się tylko wesołych, szczęśliwych ludzi to zaczynam się zastanawiać, że to tylko ze mną jest coś nie tak :( że wymyślam, że chcę zwrócić na siebie uwagę... A teraz wiem, że jest nas wiele więcej i że razem damy radę :)

Odnośnik do komentarza

Gruszko, już samo czytanie Waszych postów pomaga :) to głupio zabrzmi ale nie zrozumcie mnie źle- dobrze jest wiedzieć że nie tylko ja to mam. Chodzi mi o to, że wokół mnie nie ma ludzi którzy przyznaliby się do tej choroby, ja przyznałam się raz i przez to straciłam przyjaciółkę bo powiedziała że boi się że mnie zdenerwuje i że coś się stanie... I jak tak na codzień widzi się tylko wesołych, szczęśliwych ludzi to zaczynam się zastanawiać, że to tylko ze mną jest coś nie tak :( że wymyślam, że chcę zwrócić na siebie uwagę... A teraz wiem, że jest nas wiele więcej i że razem damy radę :)

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny. Gruszko trzymam kciuki za wizyte u wujostwa, bedzie dobrze. czesc Moniko, to fakt fajnie jest *pogadac* o swoich problemach z ludzmi, ktorzy doswiadczaja podobnych dolegliwosci. Ja tez na poczatku tylko czytalam posty, a teraz mam coraz wieksza smialosc pisac. Kwestia przyjaciolki, ja bym jej tak nie nazwala, skoro nie akceptuje cie taka jaka jestes, ze wszystkimi przypadlosciami :) tzn nie jest ciebie warta. ja mam przyjaciolke, mimo iz jestesmy daleko od siebie to nadal rozmaiwamy przez tel pare razy w tygodniu.kochane dziewczyny zycze udanego weekendu, do klikniecia.

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) Ja dzis byłam prawie cały dzien na mrozie, brrr, zimno jak nie wiem co, ale jak mus to mus. Przy drzewie troszkę popracowałam, przecież palić w domu czyms trzeba aby nie zamarznąć. Nie byłam ani razu sama tylko z mężem i dlatego jakoś przetrwałam. Od jakiegoś czasu nie byłam już tak zmęczona fizycznie i nie miałam tak różowych policzków:) Oj spać to ja dziś bede na pewno dobrze. żabko dużo zdrówka dla Ciebie i dzieciaczków, wszystkiego najlepszego dla pociechy, no i udanej imprezki:) Gruszka współczuję ataku, wiem co to oznacza i jak poterm jest trudno do siebie dojść. Zastanawiam się właśnie dlaczego w chwili ataku, wszystkim jest tak gorąco, ze nawet na największym mrozie trzeba się rozbierac? Chociaż to zimno moze w jakis sposób nas orzeźwia i mozna się wtedy *wytrząchac*? Mnie tez zawsze gorąco i nawet zle dopasowany strój (jak np. za ciasne spodnie, za dużo pod szyją, za ciasny biustonosz....) przeszkadza ogromnie. Dlatego od jakiegos czasu wole zimę własnie, lub chłodniejsze dni, anizeli lato, gdzie nie ma sposobu na zdjęcie czegokolwiek już i *ucieczki* od tego uczucia. Bądz dzielna, jesteśmy z Tobą, nie utrwalaj tego ataku w pamięci, wymaz go, a nawet jesli cos Ci zostanie to powtarzaj sobie ze to tylko nerwica, od tego sie nie umiera... Co do masażu wspaniały sposób na odreagowanie stresów i choc na chwilowe odpłyniecie w pozytywnym tego słowa znaczeniu oczywiście. Moniko dobrze ze nie stoisz w miejscu, tylko działasz, zapisujesz sie do lekarza i reagujesz na tą france. Ja jak dołączyłam do tego forum tez się cieszyłam ze nie jestem z tym sama i nie tylko ja z tym walcze, ale poznaję ludzi podobnych do siebie w jakims sensie. Tak jak gruszka pisze, przebywanie tutaj pomaga. Mam juz lek z apteki, ale musze poczekac na odpowiedni moment aby zaczac go przyjmowac, nie chce byc sama w tych pierwszych dniach... Niestety musze poczekac do przyszłego piątku, jak mąż wróci... Dzieki Wam wierze ze dtrwam do tego czasu bez wiekszych przebojów. Pozdrawiam wszystkich i miłego weekendu życzę;)

Odnośnik do komentarza

Moniko83 skoro powiedzialaś o swojej chorobie przyjaciółce i ona odeszła, to to nie była tak naprawde przyjaciółka. Przyjaciele są ze sobą na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie (ojej jakbym cytowala przysięgę małżeńską). Uważam ze nie masz co jej załować. Ja nigdy oprócz lekarza, męża no i Was nie powiedziałam nikomu co się ze mna dzieje. Bałam się własnie odrzucenia i tego ze ktos uzna mnie za wariatkę, a ja sama w to uwierzę. Chociaż chciało by się mieć taką osobę do której można by było zadzwonic nawet o 12 w nocy i powiedzieć ze się boję, ze trzesie mi sie w środku, ze nie wiem co ze sobą zrobić, a ona odpowie, nie bo się, nic Ci się nie stanie, wszystko będzie dobrze.... Ja takiej nie mam niestety:( Jeszcze raz papapapap:)

Odnośnik do komentarza

HeeeeeeeeeJ :) MOJE nerwusiątka kochane :) myślicie, że o Was zapomniałam ? nieeeeeeee u mnie troszke z woli wyższej nie tako :( ale co tam ..... ja taka zafajdana, że szeptem do Was piszę :)::) mówić mi gardło nie da :):) widzę, ze nas przybywa :(:( Robo, ja Cie też takim kosiam ! Natuś z podtekstem, a co ! martwi mnie Spineczka ????? haaaaloooooo ! Nerwusek, pamietasz o mojej pasji ! pewnie,że działam ! :) nawet ociupinke pokążę :) bo taka odskocznia w naszym choróbsku, to taka bolsza piguła ! co nie Grusia :) to kawałeczek mojej zimy https://picasaweb.google.com/108300239853035833937/MojaZima02?authkey=Gv1sRgCM70kPvxrLKwNQ# jak czas Wam pozwoli, to zerknijcie :) długo wiosnę oknami łapałam, to teraz mam ! a tu - 30 zapowiadają !!!!! trzymajcie sie cieplutko kochane iskierki :):) jak mi wena wlezie, to się Wam ponarzucam :):) do miłego i nie dawać mi się Wszystkie :)

Odnośnik do komentarza

Oj Weteranko dokładnie!!!!!!!!!!!!!!!!! Zdjęcia cudowne, co zrobiłaś z marchewką????? ;D Monia wiem, ze pomaga czytanie a rozmowa to już w ogóle. Wiem o co Ci chodzi z tą radością, że nie jesteś sama też tak mam bo jak tu się nie cieszyć skoro tacy ludzie tu piszą, choć ostatnio mam wrażenie, że zapadli w sen zimowy. Aniaa kiedyś tak miałąm, że jak mnie atak gdzieś złapał to unikałam tego miejsca jak ognia, teraz raczej tak nie mam, tzn lęk jest, ale ide na przeciw. Dziś specjalnie poszłam tą drogą co wczoraj !!!!!!Nie dam sobie grać na nosie, za długo to trwa. Missajgon dzięki, muszę dać radę. Mnie minie stres a oni z tym już do końca życia muszą się zmagać :((((( Dobra ide dziergać obrazek dla mojego dziecia. Masa solna mnie zauroczyła i nie miała ostatnio weny do xxxxx. Może teraz ruszę z pracą. Buźka

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Dzisiaj mąż w domu więc wstałam rano bez bólu i lęku, niestety to tylko dwa dni a potem on znów pójdzie do pracy a ja zostanę w domu sama z córką... I znów po obudzeniu pierwsze co to bedzie ból w klatce, puls 120 i odliczanie czasu do jego powrotu z pracy... Do tego we wtorek mam wizytę u dentysty i już nie potrafię myśleć o niczym innym. Ostatnio zemdlałam na fotelu więc boje się że teraz też tak będzie... Podziwiam Cię Gruszko za odwagę, za to że pokazałaś Jej że nie tak łatwo z Tobą wygrać i poszłaś tą samą trasą. Mi się nigdy coś takiego nie zdarzyło ale wyobrażam sobie jaki to lęk. Ja jedynie przed wyjazdem mam takie lęki, bo czy do lekarza czy na zakupy to muszę jechać do innej miejscowości. Mimo że zawsze z mężem, nigdy sama ale ten lęk siedzi gdzieś w środku... Lęk nie wiadomo przed czym... Czytałam że z nerwicą jak z alkoholizmem, zawsze jest się nerwicowcem ale mam nadzieję że lekarz nauczy mnie radzić sobie z nią i panować nad strachem... Byle do następnej soboty :) Mam nadzieję że weekend mija Wam spokojnie i bez lęku :) pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3

Witam kochani Nie byłam u lekarza bo mój lekarz bo końca tygodnia był na chorobowym więc muszę iść po niedzieli Gruszko Wiesz bo tak na prawdę już sama nie wiem czego się łapać i czytam co to może być jak już lekarz nie jest w stanie zdiagnozować co mi jest wyniki dobre a boli to coś jest nie tak bez powodu nie boli ach szkoda gadać kochana Pozdrawiam serdecznie Aniaaa 27 Nigdy nie miałam hemoroidów może się zrobiły tylko czy mogły się zrobić bądz kiedy ? ale zobaczę co powie lekarz Pozdrawiam serdecznie Zabko Dziękuję za słowa wsparcia Ja już sama nie wiem co to się ze mną dzieje nigdy nie miałam podobnych dolegliwości jak już coś się działo to brałam leki i przechodziło a teraz tyle leków zjadłam i nic ale cóż zrobić ale będę dotąd chodzić do lekarza aż wreszcie coś z tym zrobi Co do rozwodu syna to też myślę że jak to się wszystko skończy to się odstresuje puki co przeżywam to strasznie Pozdrawiam serdecznie Moniko 83 Wiesz tak czytam twój post i przypominam sobie siebie z przed kilku lat też się bardzo bałam zostawać sama w domu Bardzo Ci współczuję wiem co to znaczy wiem co ja przechodziłam Przez dwa lata siedziała ze mną sąsiadka a w pewnym momencie nie mogła już przychodzić i zostałam rzucona tak jak się to mówi na głęboką wodę i musiałam sobie zdać z tego sprawę że zostanę sama w domu nie było to łatwe na początku ale w końcu sobie zaczełam powtarzać że jak mi się nic nie stało jak byłam z kimś to czemu mi się ma stać jak będę sama Ja wiem że łatwo powiedzieć bo wiem sama po sobie ale uwierz że jest to możliwe Ale wiesz Moniczko musisz to wszystko odrzucać od siebie i nie bać się i musisz uwierzyć w to że nic Ci się nie stanie jak będziesz sama w domu I jeszcze jedno Ci napiszę teraz zrobiliśmy z małżonkiem tak że on co godzinę dzwoni do mnie czy wszystko jest w porządku i ja jestem spokojniejsza bo wiem że minie godzina i mąż zadzwoni może ty też poproś małżonka o takie coś może to w jakiś sposób Ci pomoże Pozdrawiam serdecznie Trzymaj się Moniczko Ale się rozpisałam Pozdrawiam was moi kochani wszystkich życzę miłego spokojnego wypoczynku sobotnio niedzielnego Buziaczki

Odnośnik do komentarza

Witajcie, Jak mija sobnotnio - niedzielny wypoczynek? U mnie wczoraj było kiepsko niestety. Czułam ze cos mnie bierze i chociaż nie pozwoliłam by przeżyć atak tak jak zawsze, bo ciągle powtarzałam sobie ze to tylko nerwica i nic mi sie nie stanie, to trwało to duuzo dłużej aniżeli bym to przezyła. Mam nadzieję ze zrozumiecie o co mi chodzi bo troche zagmatwałam. Dzis już lepiej na szczęście. Podziwiam Cie gruszka, ze poszłaś tą samą drogą, ja narazie staram się unikać jak ognia tych miejsc gdzie żle się czułam i powoli zaczyna mi ich brakować w ogóle:( A jak po wizycie u wujostwa? Dałaś radę? Moniko, mojego męża też nie ma w tygodniu, czasami nawet w weekendy. Ja nie mam dzieci, zostaję sama, nie mam dla kogo ugotować obiadu, do sklepu tez nie mam potrzeby chodzić bo zawsze coś tam zjem, zawsze cos jest. To jest cena za to, że mimo iz nie pracuję nie przymieramy głodem, nie zyję z kalkulatorem w reku i byle do pierwszego, choć czasami mimo wszystko jest ciężko... Tak doskwiera mi samotność, brak drugiej osoby, szczególnie gdy żle się czuję. Co prawda bardzo blisko mieszkaja moi rodzice, ale czasem nawet te kilkadziesiąt metrów jest odległością nie do pokonania. Bo jesli zajde to w porządku, ale czy uda mi sie wrócić, a co będzie jak w drodze powrotnej mnie złapie? Wiem sama się nakrecam i koło się zamyka... Udanej niedzieli:) Mam pytanie do Was wszystkich, jak sobie radzicie z atakiem, emocjami i ze wszystkimi uczuciami podczas ataku gdy jesteście u kogoś? Na kawie u znajomych, na obiedzie u teściów, na jakiejś rodzinnej uroczystości, gdzie są wasi znajomi, rodzina... Wychodzicie...?

Odnośnik do komentarza

Witajcie nerwuski :) moja niedziela spokojna ale pewnie niedługo się zacznie bo to jutro poniedziałek... Krysiu Dziękuję za tyle miłych słów :) i za radę z tym dzwonieniem co godzinę- od jutra wprowadzamy to w życie. Faktycznie może być lepiej bo łatwiej doczekać się godzinkę do telefonu niż 6 godzin do powrotu z pracy... Mimo że mąż często dzwoni ale tak nieregularnie a tak będę miała lepsze poczucie czasu i pewnie szybciej zleci :) i zazdroszczę sąsiadki, że był przy Tobie ktoś kto Ci pomagał. Ja mieszkam w bloku gdzie jest taka znieczulica że nikt nie dostrzega innych osób... Życzę Ci powrotu do zdrówka, żeby ten brzuch przestał boleć... Ja jak się zdenerwuję, gdzieś mam jechać albo źle się czuję to mam takie rewolucje żołądkowe że łazienka moja, 2 lata temu przez pomyłkę pani robiącej usg miałam wycięty pęcherzyk żółciowy więc żółć mnie zalewa totalnie... Moja mama ma nerwicę i też miała problemy z żołądkiem, gastroskopię, znaleźli bakterie helicobakter i bierze leki ale też ma raz lepiej raz gorzej... Mam nadzieję że w końcu znajdą przyczynę i ulżą ci w tych boleściach... Aniaaa27 u mnie jest całkiem inaczej- cały miesiąc z ołówkiem w ręku i strach czy starczy do pierwszego. Zazwyczaj starcza ale jak tylko coś wypadnie, coś w aucie się zepsuje czy w domu i zaraz większy wydatek, to człowiek się zastanawia czego znowu musi sobie odmówić i tak miesiąc w miesiąc. Pracuje tylko mąż, ja chciałam iść do pracy własnie po to żeby przestało tej kasy brakować ale nie chcą mi przyjąć dziecka do przedszkola właśnie dlatego że nie pracuję- polska rzeczywistość... I wiesz, jak mam ataki, napady paniki to nie martwię się o siebie- martwię się że córka to zobaczy i się wystraszy jak np zemdleję... Dla niej się trzymam, chcę ją przed tym uchronić... Co do samotności- chyba każda z nas jej trochę doświadcza. 6 lat temu przeprowadziliśmy się z mężem do małej miejscowości w której jest bardzo zamknięta społeczność. Od początku czujemy sie tu jak intruzi. Próbowaliśmy się z nimi zaznajomić, zapraszaliśmy na kawę, ciasto, jakieś imprezki rozbiliśmy ale po czasie zauważyliśmy że wszyscy chętnie do nas przychodzą a nas nie zaprasza nikt. Ostatnio nawet mąż powiedział do sąsiada że teraz my czekamy na zaproszenie na kawę to usłyszał *to się nie doczekasz*... Więc i my przestaliśmy zapraszać... Nasi rodzice, rodzina i znajomi mieszkają 200km od nas... Więc jesteśmy tylko sami ze sobą... Przepraszam że tak się rozpisałam ale chciałam nakreślić troszkę swoją sytuację- mam nadzieję że nie macie mi tego za złe i że mnie zrozumiecie... :) Co do ataków poza domem- ja staram się bywać wszędzie z mężem, on wie jak to ze mną jest i np jak zaczyna mnie łapać to wychodzimy razem zapalić- nie muszę nikomu tłumaczyć że coś się ze mną dzieje, że się gorzej czuję. Wiem że palenie szkodzi ale dla mnie to mała odskocznia, pretekst do wyjścia więc mogę powiedzieć że dla mnie to akurat ratunek :) Pozdrawiam Was wszystkich gorąco bo temperatura na dworze straszna :) Trzymajcie się kochani i dziękuję za to że jesteście... Buziaczki :*

Odnośnik do komentarza

Jeszcze słowo do Gruszeczki :) Twoje dzieła są cudne i wiesz co Ci powiem? Może i ja spróbuję... I znalazłam u siebie nawet taka książkę o lepieniu. Zapomniałam że kiedyś kupiłam. I tam jest napisane że do kolorowania tej masy są takie farby które się nazywają tempery i te farbki się dodaje do masy i ona wychodzi kolorowa, nie trzeba jej później malować. A do kolorowania polecają farby akrylowe w takich małych tubkach. I jeszcze znalazłam że można rozkruszyć kolorową kredę, posypać nią figurki i spryskać bezbarwnym lakierem. Ale jak to jest w praktyce to nie wiem :) na pewno spróbuję i napiszę :) I uciekam bo całą stronę zajęłam :) haha :) do następnego ;)

Odnośnik do komentarza

Monika83, ja nie mam dla kogo sie starać bo nie mam dzieci. Z tego co zrozumiałam Twój mąż wraca codziennie do domu, ja na jego powrót muszę czekać tydzień, cały długi tydzień. Bardzo często wyjeżdza w zagraniczne delegacje gdzie nie ma go do 2-3 tygodni, a raz nawet 6. Z pracy sama zrezygnowałam, bo już niedawałam rady z atakami paniki w tym miejscu, teraz z perspektywy czasu sama nie wiem czy dobrze zrobiłam. Musiałam jednak wyjśc z domu i jakoś wyglądać, musiałam wsiąść w samochód i dojechać do pracy (mieszkam na wsi), musiałam tam być 8 godzin i pracować. Wtedy też dzień i tydzień w końcu zleciał szybciej. Szybciej zobaczyłam się z mężem. A teraz nie musze nigdzie wychodzić, wyglądać, jechać, być. Czas dłuży się niemiłosiernie, nie ma spraw zawodowych, które do tej pory zajmowały umysł. Jeśli nie musze nigdzie być, to siedze w domu, a jak przyjdzie co do czego, to bardzo ciężko ruszyć się z domu i wyjsc. Jedyny plus to taki ze nie mam az takich stresów gdy chodziłam do pracy. Jutro mam rozmowę o pracę, ale już tylko myslę o tym jak ja tam SAMA dojade, jak ja tam SAMA wejdę i jak ja to przeżyję. Panikuję. Im więcej mylę o niej i chce się do niej przygotować tym bardziej nie chce tam iśc, bo sie boję. Nie mam nikogo kto mógłby ze mna jechać. Do następnego razu nerwuski.

Odnośnik do komentarza

Witajcie kochani , widze coraz to nowe osobki , przykre ze i was to dotyka ,ale z czasem powinno juz byc dobrze tylko trzymajcie sie nas . Czasem potrzebna jest rozmowa a czasem postawienie do pionu w moim przypadku tak bylo jak juz za duzo marudzilam i chcialam aby te leki dzialaly juz , zaraz .Umnie z zoladkiem nie za ciekawie zaraza nie chce puscic , jutro jade zrobic proby watrobowei dodatkowo badanie na bakterir helikobakter , a poznie w tygodniu z wynikami do lekarza . Boli i mdli niesamowicie nie pierwszy to raz w zyciu i pewnie nie ostatni, ale ciezko przezyc dzien, gdzies wyczytalam ze te dolegliwosci czesciej lapia ludzi z depresja i lekami , takie juz nasze zycie.A teraz zycie, mojej corci przyjaciolka urodzila synka 4,5 kilo i 62 cm wzrostu , piekny chlopak pisze o niej bo traktuje ja prawie jak druga corke od malenkich przyjaznia sie ze soba i trwa to do teraz .Weteranko piekne zdjecia jak i dziela nasze gruszeczki a wiesz kochana ze pomimo mojego beztalencie zrobie te mase solna i moze mi wyjda jakies diabolki , pamietam taka prace w szkole na zajeciach z ZPT ,a noz cos mi wyjdzie .Aniu , moniko dacie rade piszcie tu z nami , w kazdej chwili kiedy zle sie poczujecie wylewajcie to na papier , zawsze ktos tu ma dyzur i was wesprze , mozecie rowniez pisac na gg , jak bedziecie sie czuly bardzo samotne .Krysiu ciesze sie ze zoladek troche Ci odpuscil, moj nie chce za cholere , taka juz mam dietke ze niedlugo z glodu zejde a ta franca trzyma , ale kilogramy nie chca spasc .Zima na calego , pale w centralnym a tu ciagle z kas ciagnie , sniegu jak na lekarstwo tylko ten mroz teraz juz -11 st.A ja cieplo was pozdrawiam , sciskam i moze jeszcze zagladne bo troszke pospalam po obiedzie , jaki obiad ryz z jablkami znowu , niedlugo mi oczy zrobia sie skosne . papa

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×