Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie kochani ;-), za oknem coprawda wciaz leje ale ja ogolnie od rana mma dzxis sie dobrze ;-), w pracy tez wmiare, nawet atmosfera calkiem, z kolezanka sobie pozartowalysmy czyli cos zaczyna sie juz zmieniac, czasem sie pozremy, oj rzucamy wtedy miesem ale pozniej jest juz ok, gadamy i skupiamy sie na rzeczach, sparwach waznych.Wiem xze nie ebz powodu dano nam pzrebywac w 1 miejscu, ona moze nauczyc sie odemnie wikszej empati a ja od niej weikszego dystansu do ludzi i spraw, czyli jakis plus jest ;-), bedzie ;-). wczoraj zauwazylam jakies dziwne plamki w akwarium na sciankach, bylam dzis w zoologicznym, kupilam roslinke zywa i rybke ktora zjada resztki jedzenia kt moje bojowniki nie skonsumowaly, pzrez co nie bedzie tak akwarium sie brudzilo tzn dno, bo podejzewam ze zbyt duzo dawalam im jesc one tego wszystkiego nie zjadaly i sie rozkladalo jedzenie stat te plamki, jestem zeilona w tych sprawach, ale zalogowalam sie na froum dla bojownikow, i poczyytalam conieco.hce zeby moje male rybenki byly zdrowe, patrze jak reaguja na te nowa ;-), zastanawiam sie czy nie kupic weikszego akwarium, bedzie weiksza przestrzen dla rybek ;-). Zla jestem bo miesiaczka mi sie spoznia, jakos wczesniej nie mialam z tym problemow ;-/,strasznie wlosy mi wychodza co posprzatam to znow pelno sie zbiera sa wszedzie ;-/. Na stronce dot rozwoju swiadomosci i podswiadomosci wyczytalam fajna sprawe, tez mocno zastanowilam sie nad tym. Zebysmy nie scalali zlego samopoczucia czy lekow z naszym Ja np. czesto mowimy : ale jestem przygnebiona- specjalisci powiedzieli ze nalezy mowic : to jest przygnebienie. Czy jak ja mowei: ale sie lękam -pzreinaczylam na- o to lęk, zauwazacie roznice? zaczelam to praktykowac, zobacze co z tego wyjdzie ;-), pragne nazywac tak te uczucia, odczucia,wtedy staja sie one znane albo nazwane i jakos mniej sie boje ;-). Chce tez pochwalic sie ze obiadek dzis zjadlam bez lęku i z apetytem ;-), jak mam swoje fazy to nie czuje ani laknienia, ani smaku i jedzenie nie spawia mi przyjemnosci bo jest panika, ale poki co jestem zadowolona z dzisiejszego dnia, jak pisalam radosc mi wrocila, jejku jak ja sie balam bo nie czulam jej juz, weicie kiedy to tak mi sei stalo? jak bralam 2 tabletki, czulam ze one powodowaly ze moja osoba sie kurczy, stawalam sie czym a nie kims a jedyne co bylo w tym prawdziwe to moje oczy, one duzo wyrazaly, jejku to dopiero bylo pzrezycie, oczywiscie zero innych odczuc, nic nie czulam, nie mowaic juz o apetycie na sex ;-/,. teraz jest ;-p. smogam kochani, dziewczyny poprosily mnie abym im pzrerobila pranzoletke tzn zabrala z niej kilka kuleczek, sobie etz zrobilam kolczyki, jejku jak sei ciesze z tego ze mam pasje, czuje ze rybki tez mnie wciagaja ;-), pedze zobaczyc na malenstwa. Fajnie Gruszeczko, Krysiu, nati, Majeczko, Olaaa, Malgosiu ze sie odezwaliscie a gdzie reszta? napiszcie co u Was, jestem bardzo ceikawa ;-) , sciskam ceiplutko papa
Odnośnik do komentarza
hej kochani, nie chce was meczyc, moze za malo sie angazuje piszac tu.. ale chce sie spytac czy to cos w rodzaju psychozy jesli popatrze na cos, przypomne sobie cos, albo zwyczajnie sie martwie to nachodzi mnie okropne jakby uczucie leku, wrazenie jakbym popadala w chorobe psychiczna... staram sie o tym nie mysle, boje sie :(
Odnośnik do komentarza
Frecia, ty nie narzekaj tylko sie ciesz, że masz taką zdolną córkę. Moze kiedys i i jedna z moich pociech zajmie się sportem. Aga28, ja też kiedys miałam rybki i akwarium tylko...nie miałam do tego ręki. Średnio mi sie te rybki trzymały. Trzeba umiec stworzyć w akwarium odpowiednią florę bakteryjną czy cos takiego. Wtedy ryby są zdrowe i akwarium nie zarasta glonami. A na glony dobry jest glonojad. Są też specjalne środki, które sie wsypuje do akwarium i one hamują rozwój tych glonów.Ale fakt, żywe roślinki są ważne.
Odnośnik do komentarza
Gość krystyna 3
Witam kochani U mnie zimno jak cholera samopoczucie do dupy i tak już od paru dni ale co zrobić Wczoraj w przychodni zgadałam się z taką Panią wiecie jak to jest jak się czeka na swoją kolejkę to czasami się rozmawia o chorobach i ja też jej powiedziałam o swojej chorobie o tej cholernej nerwicy i wiecie co mi powiedziała że doskonale rozumie tą chorobę ma siostrę która na to choruje już 20 lat aż mi włosy dęba staneły 20 lat to jest koszmar i nie można jej wytłumaczyć że to siedzi wszystko w psychice brała różne leki była też w szpitalu i niestety nic to nie dało psycholog też nie pomógł i tak sobie pomyślałam że trzeba mieć bardzo silną psychikę żeby sobie to wszystko przetłumaczyć a z kolei gdybyśmy mieli silną psychikę nigdy by nas ta choroba nie dopadła i koło się zamyka I nie wierzę już w żadne wyjście z tej choroby i w te posty pisane przez Panią Jadwigę może jest nam potrzebne czytanie takich pozytywnych postów Ale czekanie na to że będzie lepiej to tylko nasze pobożne życzenia Owszem może usypia się ta nerwicą na jakiś czas i wtedy myślimy że jest już lepiej ale to nie prawda bo gdyby tak było nie powracała by ona tylko z biegiem czasu ustępowała a tak nie jest Ile już osób pisało że jest już dobrze a potem pisały o kolejnych atakach i tak bez przerwy w koło macieju ach szkoda gadać Przepraszam was kochani za taki mało optymistyczny post Ale napisałam po prostu co myślę Olaaa Chodzę z tą słoniną w skarpecie jakby troszkę mniej bolało ale zobaczymy co będzie dalej Pozdrawiam serdecznie Nati Przepraszam że nie odpisałam na g g na pewno się odezwę kochanie buziaczki Pozdrawiam wszystkich Buziaczki
Odnośnik do komentarza
krystyna3 ciesze sie,ze choc troszke lepiej podobnie jak Ty uwazam,ze jak ktos jest podatne na choroby typu nerwica ,depresja to kwestia miedzy innym naszego charakteru,a przeciez ciezko w pewnym wieku sie zmienic,zmieniac swoje zycie,bo przeciez od wielu sytacji w naszym zyciu nerwica zalezy tez.... ja dzis lepiej sie czuje...choc chyba nienajlatwiejszy czas przede mna ze wzgledu na prace...ale pracowac trzeba...czasem sie dostrzega ze biznes to biznes,ale jednak ma sie ciagle nadzieje na sentymenty... ja zawsze wrażliwą osobą byłam i jestem poddatna na nerwice,ale kiedy uswiadomilam sobie,ze moim problemem nie sa nerki,żołądek,serce,brzuch,tylko podejscie do zycia,trudna sytaucja w zyciu do ktorej sie tez ja w koncu przyczynilam-choc czasem po prostu ma sie pecha- to jest lepiej,ataki nerwicy sa mniejsze,moge lepiej zyc,pewniej rozmawiac z ludzmi,a nie tak jakbym sie bala swojego cienia.... przeciez kazdy ma swój Krzyż,jeden taki,drugi inny...co poradzic
Odnośnik do komentarza
Krysiu 3 kochana nie wolni nam stracic wiary i nadzieji ;-/, kochana moze masz teraz gorsze dni i stad to myslenie;-(.Trzymaj sei Krysienko Ja zyje juz 6 rok z nerwica, doddam ze jak mnie zlapala poczatkowo trzymala rok i przeszlo wiele dokuczliwych objawow bez lekow, mialam w tym czasie mysli natretne i lęki ale hm trwaly krotko moze 1 dzien a max tydzien ale zylam na wysokich obrotach ;-) pomimo.Weim ze jej powrot silniejszy niz wczesniej z roznymi objawami ,zawdzieczam zlej terapi, nieumiejetnosci puszczania pzrez palce drobnych rzeczy ktorymi sie tak martwilam typu a co se ktos pomysli, nie zrobie tego co Ja? itp, stres z poszukiwaniem pracy i klimatyzacja, nowe otoczenie, niezadowolenie i brak docenainia siebie. Nie pracowalam nigdy nad tym az do teraz.WEim ze da sie z nerwicy wyjsc, tzreba szukac poprostu zcegos co dotrze do nas, do swiadomosci i poprostu ten lęk pusci odejdzie na zawsze. WEisz kochana Krysiu ja uwazam ze ejstesmy silny psychicznie, kto zdrowy by to wytrzymal? jestesmy zbyt wrazliwi to chyba nasz problem glowny ;-(, jesli wraca to znaczy ze czegos nie zmienilismy jeszce, tzreba to odkryc i zmienic, droga jest dluga ale trzeba. Ja uweilbiam posty Panu Jadwigi, naprawde uratowaly mnie,bo bylo ze mna fatalnie,zawsze sobe spisywalam jakies zdania z tych postow ktore łyka moja podswiadomosc i afirmuje, jestem teraz w oweile lepszej formie psychicznej, owszem mam ataki lęku, paniki, ale potrafie tez zyc jak dawniej, tzreba jakos ten lęk zaakceptowac, zrozumiec, jak to zobie da sie zyc, narazie szukam........ ale weim ze to gdzies jest, cos co pozwoli nam sie uwolnic!!! zcasem wstarczy jedno zdanie, cos sobie uswiadomimy, zaczniemy stosowac i znika. pozdrawiam, trzmaj siecieplutko Krysienko ;-*
Odnośnik do komentarza
Gość Małgosia1990
witajcie kochani U mnie raz lepiej raz gorzej. Ogólnie nie narzekam. Bywało gorzej:) Tylko ta pogoda mogłaby się chociaż trochę poprawić. Niech nawet będzie zimno aby tylko ten deszcz nie padał. Krysiu czasami mam wrażenie że ta choroba nigdy nie opuszcza tylko czasami trochę jest lepiej, żeby zaatakować ze zdwojoną siłą. Freciu super że masz córkę z zainteresowaniem, a nie jak niektóre nastolatki tylko alkohol,papierosy i Bóg jeden wie co jeszcze. Chociaż dla mnie np. wf szkole to najgorsza kara zaraz po lekcji historii:P hehe:D
Odnośnik do komentarza
Gość jadwigaszpaczynska
Witaj Krystyno. witam Wszystkich. Napisałaś w swoim poscie *trzeba mieć bardzo silną psychikę żeby sobie to wszystko przetłumaczyć a z kolei gdybyśmy mieli silną psychikę nigdy by nas ta choroba nie dopadła i koło się zamyka I nie wierzę już w żadne wyjście z tej choroby Pozwolisz, ze odniose sie do tego z perspektywy mojej dzisiejszej wiedzy i moich osobistych doswaidczeń. Na poczatek przytocze kilka zdań z historii mężczyzny, który wyszedł z nerwicy ( jego całą opowieść polecałabym kazdemu, kto naprawde chce sie zmierzyc ze swoimi słabościami, gdyz to nie z nerwicą mamy sie mierzyc, ale ze swoimi słabościami)) To było jak mroczna chmura, która zasłoniła moje życie. Przez mikrosekundę po obudzeniu czułem się normalnie. Potem przychodziła pamięć. To siedziało w moich myślach. Nerwica jest na prawdę chorobą umysłową. To nasza pamięć i myślenie zaburza chemię mózgu. Nie odwrotnie jak przy schizofrenii. Sami się nakręcamy własnymi myślami. Ta mikrosekunda normalności po obudzeniu zawsze była dla mnie na to dowodem i nadzieją jednoczesnie. -------------------------- moja choroba rozgrywa się tylko w sferze uczuć. Że strach, oszołomienie, nierealność, mroczność, wrażenie przebudzenia i cała gama innych to moje uczucia, które sam produkuję. Nie jakiś stan zewnętrzny, obiektywny. Te uczucia dopiero wtórnie produkują zmiany somatyczne: bicie serca, pot, rozszerzenie źrenic, odpływ krwi z kończyn (wszystkie te akurat typowe dla działania adrenaliny, którą nasz autonomiczny układ nerwowy uwalnia z nadnerczy). ------------------------- Tej książce wiele zawdzięczam. Nie tyle poprawę bo to już i tak następowało, ile późniejsze całkowite wyzdrowienia. GDY PISZE CAŁKOWITE to nie mam na myśli tylko braku objawów. Raczej to, że nie muszę się bać, że choroba kiedyś wróci, bo wiem, że w istocie NIE JEST TO W OGÓLE CHOROBA (w sensie biologicznym), tylko stan w którym się znalazłem z powodu pewnych okoliczności (oraz wrodzonych skłonności) i KTORY SAM PODSYCAŁEM . ------------------------- Na moim watku powoływałam sie tez na wypowiedź austriackiego psychoterapeuty, który twierdzi, że stan , który nazywamy NERWICĄ JEST CHOROBĄ ODMOWY ROZWOJU.( dla mnie zachowania nerwicowe sa taką sama ucieczka w kanał , jak zachowania alkoholików, który nie radzac sobie z życiem, zamiast nauczyc sie zdrowych emocjonalnych zachowań, uciekaja w alkohol, by poczuc sie lepiej, by w taki chory sposób rozładowywac swoje napiecia.Nam, neurotykom do tego służa tabletki i tzw.*honorowe wycofanie sie z życia w chorobe-pisze o tym prof.Aleksandrowicz w swojej książce *Psychoterapia* (A ponieważ zaliczyłam i nerwice i bycie w związku współuzleznionym, wiec miałam dane z obu tych obszarów zycia. Napisałas Krystyno o kobiecie, której siostra choruje na nerwice 20 lat, bierze tabletki, chodziła na terapie i nie ma poprawy. Ja spotkałam sie z wieloma wpisami osób, które zmieniały kilkakrotnie terapeutow, , az trafiły na własciwego, dzieki któremu ich terapia ruszyła z miejsca. Razem ze mna na nerwicach były dwie koleżanki, które nadal powracaja do szpitala. Dlaczego ? NIE WŁACZYŁY SIE AKTYWNIE W SWOJE LECZENIE. Z nerwica jest tak, ze MUSIMY DOKONAĆ TAKIEJ REWOLUCJI W NASZYM ZYCIU, musimy odejśc od wszystkich zachowań *pronerwicowyc*, które nam nie służą. Sa osoby *grzeczne i miłe*, które nie mówia NIE., nawet gdy powinny to uczynic, bo albo zbyt sie boja , albo nie chca kogos urazic( tak zostały wychowane) Ja (wychowana w rodzinie przemocy, totalna ofiara losu( przed nerwica nie umiałam mówic NIE, nie umiałam upominac sie o swoje prawa (nawet nie wiedziałam, ze jakies prawa mam).Teraz umiem mówic NIE i nie pozwalam wchodzic sobie na głowe.Zawdzieczam to wiedzy ksiązkowej, udziałowi w grupie wsparcia dla osób z rodzin przemocy. Gdybym biernie czekała , ze KTOS ODMIENI MOJE ŻYCIE, gdybym nie właczyła sie aktywnie w moje leczenie, byłabym dzis jak te moje kolezanki, osoba stale powracajaca pod *opiekuńcze skrzydła*lekarzy i szpitala. Mozna wejśc w nerwice,mozna się w nia ZAPAŚĆ i utkwic na długie miesiące i lata.. I te moje kolezanki, tak jak siostra spotkanej przez Ciebie, Krystyno osoby zapadły sie w swoje dolegliwosci, nie podjeły walki ze swoimi słabosciami, nie właczyły sie w nią osobiscie , całym sercem tak jak ja ( a wiem, ze tak mogło byc, gdyz z jedną z tych kolezanek spotykam sie dotad i ciagle ma tę sama bierną postawe wobec zycia) Dzis naprawde niewiele jest rzeczy, zjawisk, których sie boje. Niektóre swoje leki pooswajałam dzięki zdobyciu odpowiedniej wiedzy na ich temat ( na przykład lek przed burza. Ogladałam mnóstwo programów na temat jak dochodzi do powstania burzy, a to mi pozwoliło zrozumiec, na czym to zjawisko polega i jak postepowac , by uchronic sie przed porazeniem przez piorun). Dzis potrafie stac w oknie i podziwiac błyskawice, a kiedys chowałam sie prze burzą jak dziecko. Dzieki wiedzy z książek opisujacych przezycia osób, które doświadczyły stanu smierci kloinicznej , oswoiłam mój lek przed smiercia (, który jest naszym głównym ludzkim lekiem). Wiem, że istnieje zycie *po smierci*, mam pewną , wystarczająca mi na ten czas wiedze ( a ciagle ja uzupełniam) i to mi pozwala cieszyc sie zyciem, a nie umierac za zycia.( a przeciez moja choroba nowotworowa nie była przeze mnie wymyslona, tak jak objawy nerwicowe , w ktore sie sami wkrecamy). Nie chce sie rozpisywac, gdyz musiałabym napisac co najmniej kilka postów. Wiem jedno, ze te informacje, które zamiesciłam na watku o wychodzeniu z nerwicy, namiary na strony, wypowiedzi innych osób, które poradziły sobie lub sa w trakcie pracy nad soba, plus ksiązka Anny Polender *Pojedynek z nerwica*, w ktorej sa historie 21 osób, które z pomoca terapii odmieniły swoje zycie , moga pomóc w przemianie swojego zycia, a dzięki temuu NERWICA NIE BEDZIE POTRZEBNA jako taki bacik zapedzajacy nas do nieuniknionych lekcji zycia. Ale mozna sie właczyc AKTYWNIE w swoje leczenie, stac sie SWOIM LEKARZEM, PSYCHOLOGIEM , lub nie. Oczywiscie doradzam udział w terapii, ale ze specjalista, ktory zna sie na lękach itd. Gdyz ostatnio tez pojawił się post, ze ktos za trzecim razem natrafił na terapeute, ktory ma wiedze na te tematy i umie ja przekazac. Poniewaz DZIEJE SIE NAM w)g NASZEJ WIARY ( a ja dzis tego jestem pewna ), więc kto nie wierzy w mozliwośc wyjścia z nerwicy, temu tak sie stanie. W jednej z reklam Justyna Kowalczyk powiedziała cos w tym stylu :WSZYSCY WIDZĄ EFEKT KOŃCOWY MOJEJ PRACY ( medal, podium itd), ALE NIKT NIE WIE, ILE MUSZĘ WŁOŻYC PRACY, BY UTRZYMAC KONDYCJE. I to sie odnosi do nas, do nerwicy.ILE WKŁADAMY PRACY BY ODZYSKAĆ ( a potem UTRZYMAC ) nasza kondycje psychiczną? I chciałabym, zeby ten post nie został przyjety jako moje *wymądrzanie* sie, ale jako wyraz chęci podzielenia sie z Wami moimi doświadczeniami, dzieki którym jestem dzis osoba szczęsliwa i przemienioną dzieki nerwicy.Bo NERWICA JEST NASZĄ NAUCZYCIELKĄ, jesli spojrzymy na nia tak jak Carl Jung,na ktorego powoływał sie autor artykułu *Wspaniała dolegliwość* który stwierdził, ze NERWICA BURZY NAS, gdy zostalismy zbudowani z cegiełek nie naszych przekonań na swój temat, na temat zycia i kaze nam sie zbudowac na nowo z cegiełek PRAWDY. Pozdrawiam. *
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Jadwigo po przeczytaniu twego postu zastanawiam sie czy nie jetses mpoja panią Tereska bo wszystko to co napisłas mam wbijane do głowy przez pania tereske moja terapeutke ,a efekt chyba jest bo to moje ostatnie opakowanie psychotropów ,ale jak napisłąs to naprawde ciezka robota ,codzienne powtarzanie sobie pewnych kwesti .Dobrze ze sa tacy ludzie jak ty ,moja p. tereska dzieki nim jest łatwiej . A trafiłam do niej po tzrech psychiatrach ... Teraz Małgosiu prosze ciebie o pomoc... Moja Wiki ma 15 lat ,wczoraj płacz ze nikt jej nie lubi ze ma wszystkiego dosyc ,było mi jej tak zal ,a dzis sie bardziej denerwowała niz w pierwszej klasie . Wiem ona jest barzdiej powazna niz jej kolezanki ,nie nawiazuje łatwo kontaktu ,ale co ja mam poczac przytuliłam ja ,wbijam do głowy ze musi sie troche wyluzowac ,ale czy to cos da ... Czy to normalne??Fajna z niej dziewczyna ,ma tylko taka mała wiare w siebie ..pewnie gdzies cos zle zrobiłam ... Teraz siedze cała w stresie i mysle jak tam jej idzie .. Wiem tez ze taka akceptacja srodowiska w tym wieku jest wazna .. Małgosiu (uwazam zeby nie napisac Małgos)napisz jak to jest czy trzeba byc takim samym jak wszyscy zeby byc akceptowanym? Mam tez znowu zapalenie ucha teraz juz antybiotyk ,jutro do pracy . Krysiu walcz ,nie odpuszczaj ,! Iwona co jest grane ,no odezwij sie !!!!! RObo jak tam u ciebie ? Rolniku jak tata ? Nati teraz we wrezsniu nowe odcinki *domu nad rozlewiskiem*bede ogladac z moimi dziewczynami. Aga 28 ,olaa i wszyscy inni mocno pozdrawiam ,miłęgo dnia .
Odnośnik do komentarza
Dzień dobry Freciu, wprawdzie nie do mnie skierowałaś pytanie tylko do Małgosi, ale pozwolę sobie też coś na ten temat napisać. Nic źle nie zrobiłaś, ten wiek u nastolatek ma to do siebie, że dziewczynki wszystkie problemy bardzo wyolbrzymiają, oczywiście dla nich to jest faktycznie duży problem, jaki by nie był. A już z akceptacją wśród rówieśników to problem stary jak świat, uwierz mi, że nie tylko Twoja Wiki tak ma, oczywiście każdej mamie sie wydaje, że tylko jej dziecko ma taki problem, ja też tak myślałam, moja koleżanka tak myślała i później jak sie okazało na zebraniu rodziców, większość dziewcząt miało problem, że * mnie nikt nie lubi *. Moja córka miała dużo koleżanek ale w * trudnym okresie gimnazjalnym * też ciągle jakieś problemy występowały, bo * ta powiedziała to a ta tamto *, o matko ! Myślałam, że czasami zwariuję, a w 2 klasie gimnazjum nagle stwierdziła, że jej klasa jest be i Ona chce zmienić na inną, były łzy, przekonywania i dużo mnie to kosztowało stresu :( Później, w 3 klasie nagle okazało się, że jej klasa jest naj naj we wszystkim, super zżyta i super fajna, mówię Ci Freciu, nie przeżywaj tak, trzymaj rękę na pulsie ale podejdź do tego z dystansem. Wiem co mówię, też tak przeżywałam i się stresowałam, z perspektywy czasu wiem, że nie trzeba było aż tak emocjonalnie do tego podchodzić. Ten wiek tak po prostu ma, dużo z nią rozmawiaj, wspieraj, bądź z nią w dobrym kontakcie a zobaczysz, że z czasem wszystko sie ułoży, niech no tylko te hormony przestaną szaleć :) A później kochana Freciu..................później to się zaczną inne problemy, mianowicie sercowe............ech, nie ma to jak dzieci w wieku przedszkolnym, naprawdę ! Musze kończyc, idę robić obiad, zaglądnę później, buziaki.
Odnośnik do komentarza
witajcie:) ja tez pamietam w w podstawowce problem:dzieci mnie nie lubia i przezywaja *kujon* i mnie to przygnebialo jak nie wiem co,z perspektywy czasu sie smieje z tego potem w liceum znowu jakis problem sie z kolezanka pojawil....ciagle cos bylo wiec naprawde to problem stary jaks wiat i trzeba wsperac,wsperac,wsperiac:)
Odnośnik do komentarza
Gość Małgosia1990
Freciu kotuś Ty nic złego nie zrobiłaś i nigdzie nie popełniłaś błędu. Mam ten sam problem co Twoja córka, tyle że nie mam problemu z nawiązaniem kontaktu. Niby przychodzi mi to z łatwością, ale w podświadomości strasznie jestem nieśmiała itp. Nie wiem skąd się to u mnie bierze, bo kompleksów raczej nie mam. Hmm a jeśli chodzi o Wiki to może wystarczy jeśli będzie lojalna, czasami to wystarcza:)
Odnośnik do komentarza
Witajcei kochani, pogoda to mnie strasznie usypia, ogolnie jakos leci, dzis wpadl pod prace moj chlopak, spacerek, u niego obiadek jakis , telewizja i wrocilam, teraz duzo czsu spedzam tez przy akwarium, to wysprzatac tam, pokarmic, obadac teren, wode podmienic no czasu sporo leci ale warto na to ;-), fajnie ze jeszce tylko jutro, mma takiego lenia ;-). pedze kocani bo musze jeszce pomyc podlogi, buziolki trzymajcie sie Wszyscy!! papa
Odnośnik do komentarza
Gość Wujek dobra Rada
Witam wszystkich otóż zobaczyłem ten wątek przez przypadek będząc w innym i chciał bym was poinformować że na chumor , zdrowie , samopoczucie , słaba samo ocena , brak sił , ogromny Leń i wielle innych objawów depresji bowiem mogą mieć przyczyne u niektórych osób brak witamin ponieważ są one niezbedne w poprawnym życiu człowieka w nadodatku przy tak dużym stopniu chemikali w powietrzu i jedzeniu . ponieważ w tych czasach pieniądze są ważniejsze niż zdrowie . Zapewne nawet o tym nie wiecie ale jest wiele substancji które ponoć według dziesiątek tysiecy ludzi szkodzą i wywołują wlaśnie te objawy . Wystarczy wpisać po polsku w google lub po Angielku szkodliwa żywność , trująca żywność i różne inne hasła . Głównym i najbardziej pospolitym jest aspartam jest on bowiem w prawie w każdym Napoju slodkim i nie tylko , także w słodyczach , ciastkach i wielu innych produktach spożywczych . Można obejrzeć setki a nawet tysiące filmów z różnych krajów na temat tej trucizny te dokumenty są robione przez naukowców , doktorów , fizyków , chemików z poparciem dowodami , i również filmy zamieszcza wielka liczba ludzi która uwarza że przez to straciła bliskich , wzrok lub zapadła na różne choroby . Aspartam jest jawnie uważany za szkodliwą substancje nawet przez ludzi którzy go zakceptowali w dawce po wyżej * Zalecany prze EPA dzienny limit spożycia wynosi 7,8 mg/dzień * ale zauważając w ilu produktach jest ten produkt i nie wiedząc ile go w nich jest i czy to prawda z tym limitem według naukowców NIE !! Mógl bym tu rozpisywać to co w dokumentach jest lub kopiować z tych pisanych , lecz jeśli kogoś to zaciekawi sam o tym poczyta , poogląda i jeszcze jedno nie tylko on jest szkodliwy tych substancji jest wiele . I zauważmy że choroboy które są podobno przez nie powodowane w przeciągu ost 4-5 la ich ilosć wzrosła czasem nawet 5 - krotnie ( być może to przez zanieczyszczenia powietrza choć nie wiem ja uważam inaczej , myśl jak chcesz twoje zdrowie ) Mógł bym tu się rozpisywać na temat szkodliwych substancji bardzo dużo lecz nei mam czasu i ktoś by zobaczył multum słow i odrazu by nie czytał :) , Lecz wspomne ogólnie kto chce poszuka wiecej informacji może go przekonają może nie więc szkodliwe substancje można znaleść także w kosmetykach , lekach i wielu różnych rzeczach dla mnie jest to nieprawdopodobne do uwierzenia sam z początku w to nie wierzyłem dopuki nie obejrzałem i przeczytalem setek dokumentów . W USa każdego miesiąca napływaja 1000-ące wniosków do sądu o te szkodliwe substancje lecz wszystkie są umażane , odrzucane itp . Sam dowiedziałem się o tym i o spiskowych stronach od kolegi z niecały rok temu od tamtej pory moje zdrowie o niebo sie poprawiło , unikam substancji szkodliwych lecz jak ktoś jest wtajemniczony to wie żę w 100% sie nie da ,bo nigdy w 100% nie wiesz co jest w jedzeniu albo czy coś innego nie jest szkodliwe np nowe konserwanty lub inne GÓWNA !! od kąd nie jem tych trucizn moje życie uleglo zmianie mam na wszystko siłe , trzeźwy umysł , brak chorób i wszellakich buli , brak LEnia wielkiego , brak stresu a przedewszystkim nie jestem nerwowy co kiedyś bylo moim problemem z byle powodu potrafiłem się denerwować , wyżywać krzycząc na inne osoby krzywdząc po częsci nieświadomie osoby bliskie . I polecam zażywać witaminki lecz bez przesady . Gdyby się wgłębić w teorie spiskowe widać sens tych wszystkich trucizn w naszym życiu Nikogo nei zmuszam , to są moje wnioski i przemyślenia rób co chcesz ale pamietaj zdrowie masz jedno a ludzie chorują coraz częsciej i to jest FAKT !! Życze wszystkiego naj naj życie jest super pomijając wojny , okupacje , ludobojstwa , spiski które są jawne w tych czasach to co pomyślec jest przed nami ukrywane
Odnośnik do komentarza
a ja zrobilem sobie samodzielnie salatke ziemiaczana ,taka kresowa jaka mnie mama w dziecinstwie karmila i na naszym polskim majonezie i chyba aspartamu tam nie ma ;0 i duzo kiszonych ogorkow musiaalo byc i marcheweczka i jajeczka i groszeczek i musztardeczka i tak sie narzarlem ze espumisamy nie daja rady. taki moj grzech.moge nie jesc pol roku ale jak sie dopadne to az salatka otworami sie przelewa ,wtedy daje spokoj ;0;0 wczoraj w nocy tak mnie chwycilo ze wygladalem jak podpiety pod transformator. trzepalo calym cialem.wiec chwycilem po zielona tableteczke ,marki nie pamietam ale dziala jak przymulacz, ostatni raz bralem cos chyba rok temu wiec organizm szybko wyluzowal i powoli zrobilo sie blogo. konczyny juz nie drgaly tylko zgaralecialy.stan wyjscia z besposredniego zagrozenia zycia do stanu blogiego ,mozna porownac z lyknieciem zimnej oranzady typu konradek po dlugim meczu w letnie popoludnie,znowu mlodziencze wspomnienia,... tylko jakim kosztem ale nic to jakos to bedzie a inni maja gorzej o tych co lepiej maja nie wspomne bo sie za bardzo wkur.ię ;0 rolnik mi tez czesto wsiorbalo teksty ale to tylko z korzyscia dla wspolforumowiczow ;0 freciu sie zyje jeszcze a mlodzi lubia sami dojrzewac czasami im nie przeszkadzajmy ale tez nie zostawiajmy samym soba... nati a ja to do dzis nie jestem akceptowany w klasie ;0 pamietam jak w 7 klasie odczytawszy swoje opowiadanie na temat dowolny,aa wybralem swoja wersje przygod rambo ,zostalem osmieszony przez poloniste i klase. prawdopodobnie fabula byla za iekawa a profesor wstawil mi pale bo rzekomo ktos mi to napisal. a napisalem to ja sam siedzac nocami ....wtedy po raz pierwszy poczulem smak pokrzywdzenia i niesprawiedliwosci . od tamtego czasu zycie smakowalo inaczej a kasztany na placu pigaal zrobily sie obrzydliwe ;0;0;0;0
Odnośnik do komentarza
Na początek chcę podziekować pani Jadwidze za ostatniego posta na tym forum, w zwiazku z wcześniejszym postem Krystyny 3. Wczoraj wieczorem przeczytałam go sobie i odrazu zrobiło mi sie lepiej i wróciła chęć do dalszej pracy nad sobą. Z samopoczuciem nie jest u mnie najgorzej, ale te oznaki zbliżającej sie jesieni i zimy i padający od kilku dni deszczu i zachmurzone niebo wprowadziły mnie w jakiś stan zadumania i nostalgii. Franiusia moja zna moje słabe punkty i przez ostatnie dwa dni dała mi nieźle popalić. Ale dzis już jest lepiej. Przestało padać a i słońce sie pokazało. Lecę dziś na spotkanie z terapeutą, zajrzę do Urzędu Pracy, pochodze po sklepach i dzień zleci. Dla urozmaicenia czasu ściagam sobie z www.torrenty.pl przeróżne filmy zwłaszcza komedie, ale nie tylko. Wczoraj obejrzałam sobie zajebisty polski film, dramat, reżyserii Andrzeja Seweryna KTO NIGDY NIE ŻYŁ. Młody, charyzmatyczny ksiądz Jan na co dzień pomaga uzależnionej młodzieży. Metody jakie stosuje w swojej pracy duszpasterskiej i fakt, że jest bardzo zżyty ze środowiskiem narkomanów, nie odpowiadają jego przełożonym. Dlatego kiedy otrzymuje polecenie podjęcia studiów w Rzymie, jest pewien, że to próba oddzielenia go od wiernych. Przyczyna odsunięcia od pracy okazuje się jednak zupełnie inna... Badania krwi wykazały, że Jan jest nosicielem wirusa HIV. Wiadomość ta całkowicie odmienia jego życie. Ksiedza gra Michał Żebrowski, gra też Robert Janowski. Lecą tam dwie dające dużo do myślenia piosenki, od jednej własnie jest tytuł filmu. Jestem zaskoczona, że w Polsce udało sie wyprodukować tak dobry, dobrze dopracowany film. Bardzo, bardzo go Wam polecam, jak ktoś nie ogladał. Oglądałam ostatnio też francuską komedię CZYJA TO KOCHANKA. Fajny zabawny filmik. Też Wam polecam. Pościagałam sobie też ksiązki Wojciecha Cejrowskiego o jego wyprawach do dżungli. Jedna to GRINGO WŚRÓD DZIKICH PLEMION a druga to RIO ANACONDA. Bardzo wciagające, trudno sie oderwać. Chociaż wiadomo, lepiej kupić tradycyjną ksiażkę (ta pierwsza to nawet jest zapachowa, pachnie dżunglą, kosztuje pewnie około 40 zeta), siąść w wygodnym fotelu, popijać ciepłą herbatkę z miodem i to się wtedy nazywa czytanie. Ale jak ktoś chce zaoszczędzić (jak ja) to dobra i wersja elektroniczna.Chociaz nie wiem, czy sie nie skuszę i jednak nie kupię sobie tej tradycyjnej do czytania w fotelu. Jak Was zanudzam tymi moimi wypisywanymi filmami i ksiażakmi to piszcie. Pozdawiam Wszystkich gorąco :)
Odnośnik do komentarza
bardzo chciał bym do was dołaczyc ale boje sie znowu odrzucenia i złosliwych komentarzy ........... znam pania Jadwigę rozmawiałam z nia przez telefon to bardzo mądra i silna kobieta , ale ja nie potrafie iśc do przodu przez cholerne kołatania serca ..........to one wprowadzaja mnie w lęk , strach i nerwicę ..........Pozdrawiam pania Pani Jadziu ............. Klaudia
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Wracam z pracy obiadek i pędze do WAS! Macie racje musze wyluzowac i nie przejmowac sie w koncu okres dojrzewania to trrrrruuudny czas.Nati a jak beda problemy sercowe to sie wyprowadze do mamy i koniec. Gabi witaj ,to forum dla wszystkich.Rolnku biada jak znikniesz cZasem zjada posty a mnie kiedys 7 wypuscilo.Robo piękne uczucie jak sie bierze taka tabletke ,ja mam takie na spanie biore pól i za chwile jestem juz bez zadnych problemow .Oczywiscie żadko je biore jak juz musze i wiem ze problemu nie rozwiąże ale co zasne to zasne.Jaka u ciebie pogoda ,bo u nas to juz chyba koniec lata i zaczynaja sie grzybki. Kończe ide na mecz Marty ,zaczeła sie liga . Iwonko daj znac....
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×