Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

marta17 pierwszy raz spotkałam się z takim bezpośrednim atakiem na innych forumowiczów.zarzucasz nam że nikt nie popędził z gratulacjami do koleżanki,której córka skończyła 18 lat,ale nie zauważyłam,żebyś sama to zrobiła.łatwiej komuś wytknąć błędy prawda?twój optymizm i brak taktu powala z nóg.pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich gorąco!. marta17 : twój wpis jest przykry, poczułam się bardzo niemiło. Czytam was w wolnych chwilach sama piszę jak mam czas. Życie jest paskudne , ale są jeszcze normalni ludzie i nie oceniaj wszystkich jedną miarą. To niesprawiedliwe. Nati , super niespodzianka ! na pewno nie zapomni takich życzeń, chylę czoło przed babcią( twoją mamą). U mnie jakoś leci , ostatnie dni trochę gorzej się czułam , ale daję radę. Jutro jadę do Poznania , trochę prywatnie , trochę służbowo ale dzień pewnie zleci. magda1989 utwór super, słuchałam dzisiaj kilka razy. Pozdrawiam wszystkich
Odnośnik do komentarza
Biel, cieszę się, że piosenka się spodobała ;)) pozdrowionka! Mała Genia, ale myślę, że mimo wszystko Twój syn jak i ja kiedyś znajdziemy kogoś, prawda? ;) he, ale optymizm, ale co jak co, staruszki z nas jeszcze nie są, wiec ja juz postaram sie tez nie biadolic ;) Nati, ja nie wiem jak mogłam nie zauwazyc Twojego posta, dziwne... wybacz, napisalam na gg ;) U mnie caly dzien tak duszno, chyba bedzie ulewa, bo jakos tak chmurzy sie... A ja jutro planuje isc do kosciola, bo roznie z tym bywa, czasami lek jest silniejszy i nie idę, ale chce sie jutro znowu przelamac, bo jednak dla mnie niedziela bez kosciola, to nie niedziela...;/ Renka, Frecia, Krysiu... itd. itd. ;))) pozdrawiam wszystkich mocno!!
Odnośnik do komentarza
Kochani Wiecie co, trochę głupio się poczułam, tak jakbym się narzucała Wam o gratulacje itd. A mi nie o to chodziło, po prostu stwierdziłam fakt, że kiedyś było inaczej, piszę na tym forum już 2 lata i wiem co mówię ( piszę ). Starzy forumowicze na pewno wiedzą o co mi chodzi, w końcu znamy się bardzo dobrze. Smutki smutkami ale radością też się dzieliłyśmy i to jest, chyba, normalne. Jeżeli się kogoś lubi to się chce podzielić z tą osobą/ osobami swoją radością, czy też się wyżalić jeżeli są problemy. Wybaczać nie mam co, nikt nie musi zauważać moich postów, to nie jest żaden obowiązek, było mi odrobinę przykro, więc napisałam, uważam, że lepsze to niż chowanie jakiejś urazy. Summa summarum, dziękuję wszystkim za miłe słowa i życzenia na forum i na gg. A babcia, to fakt, jest i była niesamowita :)
Odnośnik do komentarza
Ja też się Wam do czegoś przyznam.Czytam posty codziennie.Zaglądam co tu ciekawego słychać.Czytałam opowieść nati o urodzinach córki,uśmiechnęłam się sama do siebie,jaką miłą niespodziankę jubilata miała,ale powiem szczerze,że nie ośmieliłam się nic napisać.fajnie mi tu u Was mamy podobne problemy i z chorobą i w życiu,ale Wy kochani się dobrze znacie od długiego czasu.Nie czuję się wyobcowana, ale mam czasem wrażenie że wchodzę Wam tu z buciorami.Dlatego unikam komentarzy na większość podjętych przez Was wątków. Poza tym znowu nie mam się komu wyżalić.Podarłyśmy koty z moją mamą,bo potraktowała mnie jak tą gorszą.Mam młodszą o 4 lata siostrę i starszego brata.Od niepamiętnych czasów mama traktowała ją jak oczko w głowie.wszystko jej odpuszczała na więcej pozwalała...teraz gdy siostra z mężem i córką wyprowadziła się na swoje jest jeszcze gorzej.obdarza ją jeszcze większym wsparciem i opieką niż wcześniej.Kiedyś usłyszałam przypadkiem jak mama mówiła do koleżanki,że to ja jestem jak czarna owca w rodzinie i źródło większości konfliktów w rodzinie.Zabolało. Teraz znowu nie rozmawiamy.Mamy inne poglądy,inne gusty inne spojrzenie na wychowanie dzieci,w ogóle jesteśmy jakby nie z jednej planety.czasem zastanawiam się czy w ogóle jesteśmy rodziną.teraz jest mi źle,bo mąż wyjechał do pracy na 4 tygodnie i nie mam w nikim oparcia.Ale mam swoich synków obok i to dodaje mi sił.
Odnośnik do komentarza
Ewa, ja podobnie miałam. Też mam siostrę, 4 lata młodszą. Jak mieszkałałyśmy z matką ona od zawsze traktowała ją jako tą ważniejszą, bardizej kochaną. Jeśli obie napsociłyśmy to wiadomo było że to mi sie oberwie, mimo, ze siostra była winna. Wiele przykrości w życiu z tego powodu doznałam, nie mogłam długo zrozumieć, dlaczego trkatowała mnie jako tą gorszą, nie zasługującą na matczyną miłość. Moja mama wogółe ma trudny charakter. Bardzo często między mną a siostrą dochodziło do konfliktów, bo podświadomie ze sobą rywalizowałyśmy. Dziś obie mamy rodziny. Ja wyprowadziłam siez domu rodzinnego, meszkam oddzielnie. Siostra narazie mieszka w Londynie, ale przylatuje do Polski dwa razy w roku na 2 miesiace. Odkąd wyzwoliłyśmy sie z pod wpływu matki nasze relacje zaczęły się poprawiać. Jest bez porównania inaczej, lepiej. Odwiedzamy się, jej syn i moja córka uwielbiają się. Utrzymujemy zdrowe, rodzinne relacje. Nie ma miedzy nami takiej bardziej przyjacielskiej więzi, że możemy o wszystkim ze sobą gadać i zawsze na siebie liczyć, ale jest dobrze, mnie takie relacje satysfakcjonują. Moją mamę bardzo często odwiedzam, bo mieszka kilka kilometrów dalej. Dzis też jedziemy do niej na obiadek :). Jest bardzo dobrą babcią. Moje dzieci bardzo ją lubia a i ona też za nimi wrecz przepada. Dzis juz nie mam żalu za przeszłość. Psychoterapia uwolniła mnie od bólu z tego powodu. Nie wracam do przeszłości, żyję tym co jest dzis i teraz, a jest bardzo dobrze. Ja ewo tak mam, ze jak ktoś mi zrobi przykrość, to odsuwam sie od tej osoby na jakis czas. Daję sobie czas uspokojenie. Wtedy bardzej doceniam to co mam, czyli wlasną rodzinę, męża, dzieciaczki. Czasem nawet rezygnuję ze znajomości z kimś, kto chce grać na moich uczuciach. nie wiem co ci doradzic w Twojej sytuacji, moze odpuść sobie narazie kontakty z matką, daj jej czas na przemyslenie, na zatęsknienie za Tobą. Ty masz męza, dzieci, kochającą sie fajną rodzinę, nie pozwól by ktoś ci mącił w życiu, nawet jeśli jest to Twoja matka. Pozdrawiam i życzę Wszystkim udanej niedzieli :)
Odnośnik do komentarza
wiesz renka odsunięcie się od mojej mamy to bardzo duży problem bo mieszkamy w jednym domu.chodzimy tymi samymi ścieżkami codziennie.nawet nie wiesz jak bardzo bym pragnęła wyprowadzić się z tego domu,żyć swoim życiem a nie podporządkowywać je wszystkim osobom w domu.razem z moimi rodzicami mieszkam ja z mężem i dziećmi oraz mój brat z żoną i dziećmi. to dość skomplikowane.ja bardzo nalegałam po ślubie żebyśmy z mężem zamieszkali osobno.znalazłam nam mieszkanie 6km od mojej miejscowości,kupiliśmy pralkę lodówkę i inne potrzebne rzeczy,a potem mój mąż dał się przekonać mojemu ojcu,że lepiej będzie jak na czas budowy naszego własnego domu zostaniemy razem,bo będzie nam łatwiej.ja byłam przeciwna.wiedziałam że z mieszkania w tyle osób pod jednym dachem nic dobrego nie wyniknie,tym bardziej że wszyscy mamy dość mocne charaktery.budowa domu utknęła na stanie zero.sprawy z pracą męża skomplikowały się na tyle,że ciężko nam jest odłożyć na dalszą budowę.tym bardziej teraz,bliźniaki idą do przedszkola,rachunków przybywa a pieniędzy tyle co było. mieszkamy już tak w *komunie* 6 lat.odechciało mi się tej budowy i gdyby to zależało tylko ode mnie,sprzedałabym ją i wyprowadziła gdziekolwiek,byle być sama i niezależna.boże,jestem już tym wszystkim taka zmęczona.mam 31 lat męża dzieci a rodzina traktuje mnie jak zło konieczne.jestem ciągle do czegoś zobowiązana,bo skoro mieszkamy w jednym domu to powinnam pomagać
Odnośnik do komentarza
i pomagam.tyle tylko,że nikt o tę pomoc nie prosi, mam coś zrobić i koniec.długo by o tym opowiadać i wyrzucać żale,ale zajęłabym za dużo miejsca i czasu. od czasu sporu z mamą burczy na mnie brat a i ojciec patrzy na mnie spod byka.dostałam nerwobóla w klatce i już się martwię że to rak od tych wszystkich papierosów wypalonych z nerwów.ale dam radę.przynajmniej sama ze sobą.jestem silna.rodziny nie zmienię choć w lepszej atmosferze byłoby nam wszystkim lżej. pozdrowionka.
Odnośnik do komentarza
Witam Weszłam na chwilę, czekam na gości, stół już przygotowany, ja też więc mam chwilę czasu wolnego. Ewo, to, że my się znamy i tworzymy swego rodzaju fajną grupę to wcale nie znaczy, że Ty, jak to napisałaś * wchodzisz z buciorami *. Wręcz przeciwnie, bardzo fajnie, że piszesz i, że do nas dołączyłaś, jak i inne osoby, to forum jest po, żeby się wspierać, żalić , dzielić dobrymi i złymi momentami. Tak czytam o Twoim problemie i faktycznie masz niełatwą sytuację, a może byś tak faktycznie sprzedała tą zaczętą budowę i zamieszkała osobno. Piszesz, że na razie nie ma szans na budowę domu, więc kiedy ? Najlepsze lata życia Ci miną........Ile jeszcze trzeba czasu, żeby wybudować dom......... Ewuś, nie znam Twojej sytuacji dokładnie, ale gdybym była na Twoim miejscu to chyba wolałabym sprzedać to co mam i zamieszkać osobno, im wcześniej tym lepiej. Ale to nie jest żadna sugestia z mojej strony, piszę tylko co ja bym zrobiła, ale ja nie jestem Tobą :) Chociaż znam rodzinę wielopokoleniową, mieszkającą razem i im się to udaje......ale trzeba bardzo dużo dobrej woli i tolerancji z wszystkich stron. A tak w ogóle to pamiętaj, zawsze kiedyś to słońce zaświeci :) Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Witaj Ewo. Na te problemy finansowe , rodzinne itp.podpowiem Ci obejrzenie filmu *Sekret* nakręconego w oparciu o ksiązke Rhondy Byrne, lub kupno jej książki. Podaje namiary na film:michalpasterski.pl/filmy-video/the-secret-polskie-napisy/ Na stronie 151 w rozdziale *Sekret swiata* znajdziesz informacje dotyczace błogosławienia trudnych spraw i whyjaśnienie , dlaczego błogosławienie tego, co nas boli, lub kogos kto nas krzywdzi przynosi nam korzyść. Ja Ci doradzam POBŁOGOSLAWIENIE BEZWARUNKOWE tej Waszej budowy, całej rodziny ( w tym osób, które sprawiaja Ci cierpienie), gdyz ja zastosowałam po raz pierwszy ten sposób w grudniu 2004r, wobec mojego pijacego męża.Gdy naprawde naprzeklinałam sie go ile mogłam, przypomniałam sobie o tym :BŁOGOSLAWCIE NIEPRZYJACIOL SWOICH*, a mąz na ten czas był moim nieprzyjacielem.Gdy tak uczyniłam , przez 10 miesięcy w ogóle nie wypił kropli alkoholu, co mu sie nigdy wcześniej nie zdarzyło.Ja przez ten czas złapałam *oddech* i gdy później co jakis czas pozwolił sobie na wypicie ( ale juz naprawdę sporadyczne, wobec tego co nyło wczesniej) , ja czułam sie o tyle silniejsza, ze mogłam zastosować w tych sytuacjach wiedze, którą wyniosłam z grupy wsparcia, z książek dotyczacych pozytywnego myslenia. Poza tym ten sposób stosuja moje przyjaciółki, znajomi, u których sie sprawdza, ja przytocze tylko post jednej z kolezanek z innego forum na ten temat. Kiedyś pani Jadwiga poradziła mi abym błogosławiła moją sytuację tymi słowami. panie Boże pobłogosław mnie, mojego męża, pobłogosław i czyń co dobre dla nas cokolwiek to oznacza. TO BŁOGOSŁAWIEŃSTWO UCZYNIŁO CUD W MOIM ZYCIU Też nie miałam wsparcia, wydawało się, ŻE JUZ NIE DA SIĘ URATOWAC TEGO MAŁŻEŃSTWA, nawet ja już nie chciałam. A teraz jestem szczęśliwa. Wszystko się zmieniło. Aleks, Agusia jeśli jesteście wierzące, to błogosławcie trudne sytuacje ----------------------------- Zamieszczam go jako potwierdzenie, ze ten sposób, który ja teraz stawiam na I MIEJSCU W ROZWIĄZYWANIU TRUDNYCH SPRAW W MOIM ZYCIU,pomógł nie tylko mnie.Ale trzeba naprawde rozumiec, ze takie BEZWARUNKOWE POBŁOGOSŁAWIENIE CZEGOŚ (KOGOS), zeby miało MOC musi byc wykonane z takim pełnym zawierzeniem NA DOBRE I NA ZŁE(, ze nie mówi sie Bogu, ze chce się zeby było tak, a nie było tak).To jest taka moja rada, z której mozesz skorzystac lub nie.Ale ja dziś czuje sie szczęsliwą osobą i wiem, co mi pomogło w Życiu.Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
mam dziś spadek formy.nie wiem,chyba problemy rodzinne trochę mnie nakręciły,bo pierwszy raz w tym roku czuję objawy mojej choroby.dudni mi serducho,mam duszności i czuję dziwny nieokreślony lęk.trzymam się dzielnie i wmawiam sobie że to minie.nie dam się sprowokować strachowi.jeszcze jakby było mało stresu,to wystraszyłam się konkretnie.dzisiaj na polu sąsiada zapaliło się podczas koszenia zboże.wyły syreny,pędziły samochody straży pożarnej.mój ojciec i brat jechali pomagać.niby nam nic nie groziło,ale źle znoszę wrażenie zagrożenia. wypiłam ziółka i zaraz spróbuję usnąć. jeśli chodzi o tą moją budowę to jest tak jak mówiłam - ja bym ją chętnie sprzedała,ale mąż twierdzi,że nam się uda i damy radę.on jest rodzonym mieszczuchem.od ślubu mieszka na wsi.teraz twierdzi,że nie dałby rady wrócić do tego zgiełku.mówi też że zastój jest chwilowy.wierzę mu,ale trochę mi ciężko.on jest od 4 lat w delegacji.przyjeżdża na kilka dni raz w miesiącu.bezpośrednio omijają go większe problemy w domu.
Odnośnik do komentarza
Witajcie kochani, ja dzis 1dzien po urlopie, poweim Wam ze roznie bywalo, leki dopadaly niejednokrotnie a ja se mowilam czasem :jestem szczesliwa* pomimo tego,wczoraj juz wrocil moj mezczyzna, jejku az sie poryczlam, chyba ten wyjazd na ans obojga mial dobry wplyw-mysle ze dojzalam pzrez ten czas, skupilam sie na swoim rozwoju, robieu tego co lubie, czasem leniuchowaniu ale to dla sibie ;-). Dzis coprawda duzo mam rzeczy do wyprostowania ktore sie nazbieraly pzrez te 14 dni nowych ale juz prawei skonczylam, czuje ze wypoczelam. kochani a ja u Was? Nati, Iwonko,Gruszeczko, MalaGeniu,Poetko,Madziu,Krysiu? dziewczynki napiszcie mi cos ;-), stesknilam sie za Wami ;-).pozdrawiam kochani, trzykajcei sie ;-)
Odnośnik do komentarza
Witajcie kochani. Widze, ze duzo nowych osob sie pojawilo. Pozdrawiam wszystkich. U mnie jakos leci. Ostatnio nie mialam za dobrych dni. Czulam sie tak sobie, ale licze, ze to przejsciowe. W domu oprocz palca meza wszystko dobrze. Wczoraj bylismy na pogotowiu bo mu sie paskudzi cos :( Synek rozrabia i daje mi bardzo duzo radosci. Wiecie, pisalam wam jakis czas temu, ze musze zaczac robic cos dla siebie. Znalazlam 2 rzeczy (ciekawe jak beda mi wychodzic): pierwsza to haftowanie (juz prawie balwanka dla synka wyszylam) a druga, za miesiac, zajecia z tai chi. Nati masz racje. Forum sie bardzo zmienilo. Szkoda. A co do urodzin to najlepsze zyczenia dla corci. Samych szczesliwych chwil. Prezent od babci - rewelacja (ciekawe co redakcja przesle) Krysiu wlasnie tak jest z ta nerwica. ja juz dawno zwrocilam na to uwage, ze jak mam duzo zajec to i dolegliwosci nie mam. Super, ze corcia odwiedza Cie z mala:) Madziu i Malgosiu zobaczycie, ze znajdziecie swoja polowke. Przyjdzie na to czas. Ja swojego meza poznalam na studiach. Przez ponad rok przyjaznilismy sie a pozniej on wyznal mi milosc i tak sie zaczelo. Wczesniej tez raczej wiodlam zycie samotnika :) Frecia udanego wypoczynku i trzymaj sie w tym autobusie. Mala Gieniu a ty jak sie czujesz?? Aga super ze faceta masz juz na miejscu. A jak w pracy?? Ewa kurcze ciezka sytuacja, ale trzymaj sie. Zgadzam sie z Nati. Lepiej zostawic budowe domu i zamieszkac w czyms mniejszym, bo czas ucieka Iwonko jak sie czujesz?? Kochani pozdrawiam WSZYSTKICH. Trzymajcie sie. Duzo sily do walki z tym dziadostwem Wam zycze. Piszcie, musimy sobie pomagac. BUZKA
Odnośnik do komentarza
Hej Wszystkim ;) Aga, ale fajnie to zabrzmialo, stesknilam sie za Wami...;) Fajne jednak bywa to bycie wrazliwym, poplakalas sie na przyjazd faceta, jeju, widac od razu, ze kobiecie zalezy, cos pieknego ;) Gruszka a co to jest tai chi?:) Bo ja kompletnie nie wiem, a haftowanie, no piekna sprawa, nie probowalam, ale zawsze podziwialam ;) Nati, jak tam goscie? jak tam niedzielka minela?:) Kochani, odebralam dzisiaj nagorde - kosmetyki astora, jestem szczesliwa z tego powodu bardzo, a mianowicie blyszczyk, lakier rozowy do paznokcie, kredka, tusz, podklad - wszystko tak trafilo kolorystycznie nawet, jak dla mnie ;)) Wczoraj - fajny, pozytywny dzien, dzisiaj duchota, upal, czuje sie taka bez energii..;/
Odnośnik do komentarza
Witajcie ponownei, oj bedzie chyba burza ale coz jakos to mnie nie martwi ;*-). Dzis w pracy hm poewim rewelacja, wypoczeta, nawet wyluzowana bardzo ;-), sppokojna a pzrez kilka dni to mialam niezle napady leku i dola ale hm ;-), peweni teraz jestem w fazie u gory ;-) hihi i mam zamiar sie wlasnie tym ceiszyc;-).Gruszeczko to fajnie ze zacynasz robic cos co bedzie Ci sprawialo radosc, mi jak przyszlo to robienie kolczykow chec to jakby tak instyktoweni, jak czloweiek wslucha sie w siebie , z miloscia, to naprawde mozna to male , niedopieszcone zaniedbane , smutno dziecko w Naszadowolic i rozweselic. Przytocze pewna historyjke ;-). W snach ciagle snilo mi sie male dziecko, bylo to ladne dziecko, czesto w tych snach(tak bo ciagle mi ten dzieciak se pojwial) mial on jakby rozne postacie, w roznych sytuacjach bylam, tak nagle ja i jakies dziecko,czulam ze to dziecko to ajkas czastka mnie. Raz snilo mi sie ze wyciagnelo do mnie raczki ze wzielam je od swojej mamy, trzymam je a nagle uchodzi z niego poweitrze jak z balonika, piekny chlopczyk a raptem staje sie jakby zabawka brzydka a ja wtedy strasznie cchialam jakos mu pomoc i te dziurke z ktorej poweitrze wychodzilo staralam sei jakos zalepic ;-(, zapozno ;-(, tyo innym razem snilo mi sieze starsznie plakalo a ja co robilam ? hm nie starlam sie jego uspkokoic tylko zawqsze jakby oddawalam je komus, no taka najlatweijsza droga chyba. Dlugo mysalam o co chodzi, czemu tak czesto mi sie snisz(ktoz powei ze moze podswiadomie ze chce miec dziecko) eh a ja mowei ze to nie to ;-). hehe bo doszlam wreszcie do tego ;-), po tylu latach ;-).Ja zaczelam w tejk nerwicy szukac, pytac sie innych jak se radza, pelno sposobow stosowalam na sobie ;-), weikle chwil mialam cos w stylu zdezenia z zeimia, ale staralam sie rozwijac, pomyslalam cholera no trzeba jakos zyc, i zaczelam jakby budowac w tym bagnie, w tym gaszczu taki swoj maly swiatek w ktorych z dnia na dzien zcesceij bywalam, oj nerweica tak latwo mi napoczatku nie pozwlala, ale a czasewm kolczyki mnie wciagnely, rybki, muzyka i heh uroslam;-), wstalam . A wracajac do dzieciaka, nigdy tego nie zapomne, kolejny sen, znow dzieciaczek ale ;-) hm nie bylo juz tego ze ja jak cos ono zle sie czulo odrazu panikowalam i oddawalam je o nie ! poprostu wzielam je na rece, pzrytulilam i ono sie uspokoilo ;-), bylo zadowolone. Poweim Wam ze wtedy zrozumialam ;-) to byl symbol mnie samej ;-), tego dziecka we mnie zagubionego, szukajacego ciepla i uwagi ;-) eh zaraz sie porycze cudne to bylo odkrycei tego ;-). Wsluchujcie sie kochani w Wasze sny ;-) to wazne, owszem zcesto mam sny niespokojne, pelne ucieczek, ze ktos chce mi cos zrobic zlego ale ja juz dochodze do tego ;-) co to moze znacyc ;-). Zgadzam sie rowniez z Pania Jadwiga co do blogoslaweinia trudnych chcil, ludiz itd. naprawde to musi przyjsc z serca nie klepanie tylko puste ale weicie taki rezultat to dalo ;-) z eaz jestem w szoku , juz mowei . w pracy dziewczyna ktora doslownie mnie nienawidzila bo nie dawlam sie udupic a czesto sie starala co kosztowalo mnie duzo zdrowia ;-( z bezsilnosci zaczelam prosic Boga zeby spuscila z Tonu, zlagodniala, mowei boze ja juz nie dam tu rady pracowac, poblogoslaw te sytuacje bo ja ju nie weim jak ruszyc. i co???/ tak sie teraz zmienilo ze az sie chce pracoweac, nawet gadamy i zartujemy ;-). pozdrawiam kochani. Dzis bylam w koscolku i podziekowalam Bogu za to co zle i dobre, a moze to zle niejets takie zle? moze to jakas lekcja, poweim Wam ze naprawde otworzyly mi sie oczy naweile sprw ;-). Madziu i Malgosi tak apropo poloweczek ;-) hm poweim tak, nieskromnie moze ;-), mialam duzo adoratorow, to byly tylko jednostronne milosci, ja mialam zasade nie wiaze sie z kims jak nie ma uczucia z 2 stron, nie warto robic nadziei komus, dlugo oj dlugo dziwczynki ;-) bylam sama, sama ale nie samotna bo mialam swoje pasje, i to nie kwestia roku czy 2 ale naprawde sporo ;-), owszem smutne dni zcasem bywaly ;-) ale uwazam ze warto bylo poczekac, zawsze sobie mowilam jaki chcialabym miec ideal faceta ale nie w senie urody bardziej cech, i poweim mam prawdziwego faceta ;-) hehe, jakeigo se wymarzylam no i juz 5 latek jetsesmy ;-), tak weic babeczki nie martwcei sie tym , weirze ze napewno kiedys znajdzie sie ten wlasciwy,a i u mnie bylo podobnie jak u Gruszeczki, my mielismy wspolnych znajomych, moj chlopak byl fajnym kum,plem, i kiedys na sylwestru wyznal mi milosc ;-) hehe . buzi ale sie rozpislam. pozdrawiam rozniez nowych forumowiczo. trzymajcie sie wszyscy
Odnośnik do komentarza
Kochani wybuchłam dzisiaj.Jestem tak nakręcona że zaraz się poryczę.To co zbierało się między mną a mamą przerodziło się w otwartą wrogość i wykrzyczałyśmy sobie wiele rzeczy.Cała się trzęsę z emocji serducho mi wali,ale przynajmniej wiem co o mnie myśli.Myślę że pani Jadwiga ma rację,z błogosławieństwem osób które nas ranią,ale sądzę też tak jak aga,że pewne rzeczy przychodzą z czasem,trzeba do nich dojrzeć.W tej chwili nie umiem wybaczyć mojej matce.kiedyś gdy miałam 2 latka poważnie zachorowałam.jedni lekarze postawili na mnie krzyżyk drudzy mnie cudem odratowali.Później w miarę dorastania wmawiałam sobie że Bóg po coś musiał mnie uratować i dał mi drugie życie.To dodawało mi sił przez całe życie.Dziś wykrzyczałam mamie,że powinna mi wtedy dać umrzeć.bo teraz traktuje mnie gorzej niż psa.Powiedziałam jej że oczekuje ode mnie,żebym myślała i pomagała całej rodzinie, a nigdy nie myśli o mnie,nie zapyta jak się czuję,czy mi pomóc.Wiecie co powiedziała? Że nie ma o czym myśleć. Chciałabym móc jej wybaczyć,pobłogosławić... ale w tej chwili... łzy żalu które teraz cisną mi się do oczu zaślepiają wszystko
Odnośnik do komentarza
Gość mala_genia
Ewa to jest dla jednych bardzo wielki problem, ale ja wiem jedno,że i nasi rodzice bywają toksyczni.W naszym kraju to raczej temat tabu niestety.Jeśli więc po spotkaniu z kimś*czyt.matka lub ojciec* czujesz się zdenerwowana, zmęczona albo smutna możesz przypuszczać, że spotkałaś toksycznego człowieka. Ich szkodliwy wpływ może dokonywać się na wiele różnych sposobów; mogą nas próbować zagłaskać na śmierć, kontrolować każdy nasz krok, całkowicie nas ignorować, pomniejszać nasze osiągnięcia, zrzucać na nas swoje obowiązki. Jest jedna cecha, która łączy wszystkie toksyczne osoby - można je poznać po tym, że łamią nasze prawa. Dotyczy to również rodziców!!!!! Przykre, ale jak bardzo prawdziwe. Jasne, że rodzice to też zwykli ludzie, którzy popełniają błedy, ale mogą nas okaleczyć na całe życie :( Wiele nadopiekuńczych matek jest przekonanych, że dobrze robią kontrolując swoje dzieci na każdym kroku. Do skutków toksycznego wychowania można zaliczyć takie problemy dorosłych ludzi jak zaniżone poczucie własnej wartości, zaburzenia odżywiania, schizofrenia, wiele psychoz, problemy we wchodzenie w związki partnerskie, problemy zawodowe, depresje czy nawet wszelkiego rodzaju cielesne choroby. Tak, stres związany z przebywaniem w towarzystwie toksycznych osób powoduje problemy zdrowotne, stąd też te nasze okropne nerwice, depresje itp. Gruszko moje samopoczucie ostatnio było okropne,już nic nawet nie chcę pisać,miałam i mam nadal wszystkiego totalnie dość!!!! nie daję się i bronię się za wszelką cenę, ale czasem wyniki są marne niestety:(((( Kochani, ale czytam wszystkie z Was regulanie i jestem z Wami w Waszych troskach i radościach ... cieszę się,że Aga się cieszy :) dzięki Małgosi mam jak ćwiczyć koncentrację:) dzięki kochana :))) Magda super,że już dostałaś te kosmetyki .... Nati jak po imprezce ??? Krysiu a jak Ty sie czujesz? Iwonko dzwoniłam do Ciebie parę razy juz ale ciągle cisza, nikt nie odbiera:(((( Renka30 co się z Tobą dzieje??? nie odpisujesz mi na gg :(((( Freciu kochana jakie książki czytasz? BUZIAKI DLA WSZYSTKICH !!!! DLA ROLNIKA TEŻ :)
Odnośnik do komentarza
Witam wcześnie rano. U mnie popaduje , więc jedno jest pewne dzisiaj chłodniej. ewa: głowa do góry, czasami taj jest ,że jak się mieszka z rodzicami jako dorosłe dziecko,piętrzą się problemy w relacjach z nimi. Miałam podobnie , mieszkaliśmy z męża babcią , kontakt był momentami bardzo trudny, było mi źle , częste odwiedziny całej rodziny męża i teściów , którzy o wszystkim wiedzieli ( babcia była na bieżąco).Jak się wyprowadziliśmy nastąpiła znaczna poprawa!!!!! rodzina wiedziała o tym o czym my chcieliśmy żeby wiedzieli,odwiedzając się było sympatyczniej. Ale też dzisiaj na wiele rzeczy patrzę z przymrużeniem oka. Moje samopoczucie takie sobie raz lepiej raz gorzej, czekają mnie poważne badania , podejrzenie o najgorszą chorobę. Podjęłam decyzje , co ma być to będzie i będę walczyć. Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia.
Odnośnik do komentarza
witajcei kochane ;-) a to moj 2dzien w pracy *-) calkiem fajnie jest ;-). bada deszcyk ale ogolnie ciplo ;-), zaraz wyskocze po jakies jedzonko bo dzis prawei bym zaspala ;-). Ewciu tak to jest jak sei mieszka z rodzicami, czy etsciami. ja narazie mieszkam ze swoimi i chlopak tez, narazie nie mamy kasy zeby miec jak to mowai ciasne ale wlasnei m szkanko, ale trzeba weirzyc ze kiedys tak bedzie bo to nas trzyma jakos przy zyciu, ze jednak moze byc lepiej.Weisz kazdy ma jakis etap, etapy w swoim zyciu, albo sie jeszce nie pzreskoczylo do nastepnego a ktos juz tak, nie musisz wybaczac, na sile nic ie mozna robc, blogoslaw sytuacje a wybaczenie przyjdzie z czasem, zobaczysz ;-).Ja tez mialam okres kiedy z kolei czesto klocilam, raczej zarlam sie z tata, oj jak se przypomne dosloweni chyba moglibysmy nawet na piesci sie bic hehe ;-) co nigdy nie dochodilo.ale ceizko bylo i se nie odzywalismy do siebie, ale minelo to byl widocznie trudny okres dla nas obojga, pewnei stresu duzo. Spokojnie ewcia jakos sie bedzie ukladalo, poweidzialas ok, widocznie tego bylo Ci tzreba, blogoslaw stuacje bedzie ok ;-). Mala gieniu zastukaj do mnie na gg ;-), wtedy naparwe bylam zajeta bardzo, teraz chetnie poklikam z Toba ;-).pozdrawiam kochani, trzymajcie sie, Freciu madzu, majeczko, gruszeczko, poetko, robo, rolniku,nati, krysiu ;-), mala gieniu, madzu ;-), pozdrawaim i wypoczywajciew kazdej minutce.buzi pozdarwoam nowych forumowiczow
Odnośnik do komentarza
Witaj Ewo. To dobrze, ze powiedziałas swojej mamie, co myslisz o Waszych wzajemnych relacjach. Dla zdrowia psychicznego musimy nauczyc sie byc emocjonalnie prawdziwi, autentyczni. Jesli chodzi o Twoje sprawy zdrowotne, to masz (moim zdaniem) dwa wyjścia, by sie do końca nie rozwalic: Po pierwsze :mozesz wprowadzic w zycie ten plan o sprzedaży rozpoczetej budowy domu i kupnie samodzielnego mieszkania, tylko musisz przekonac do tego męża( ale najbardziej swoja podswiadomośc, bo moze masz sama wewnetrzne obawy i watpliwości) Po drugie:zacząc od razu nauke asertywności( przy pomocy książek i tych materiałów podanych na stronach *cud niedziałania, czyli jak mądrze odpoczywac*, *google-scholar-fajna-wyszukiwarka.html) a takze ewentualna psychoterapia i testowac te wiedze podczas bycia w domu rodzinnym.Pomysl sobie, jaki wybór mieli więźniowie obozu koncentracyjnego, żeby przeżyć.Gdy mnie było ciężko pod ostrzałem męża-alkoholika, przywoływałam sobie te ich sytuacje w obozie i moją jakos mogłam znieść. Ja tez przebywając * na placu boju* uczyłam sie zdrowych granic, szacunku sla siebie, asertywnosci i od razu to testowałam, wprowadzałam w życie, malutkimi kroczkami. A gdy Ty sie umocnisz, cała rodzina na tym zyska, a sprawy jak za dotknieciem czarodziejskiej różdżki naprawde zaczna sie porzadkowac.Wiem cos o tym, ze ŻYcie nie pedzi przy pomocy cierpienia do lekcji tych, którzy sie ucza sami z siebie.Pozdrawiam i zycze Ci powodzenia.
Odnośnik do komentarza
Witam kochani O rany, u mnie znów 34 stopnie ciepła, duchota straszna. Urodzinki sie udały, było 12 osób, najbliższa rodzina. Tort był pyszny, upieczony przez babcię, świeczki zdmuchnięte, 100 lat zaśpiewane i fajne prezenty. Ogólnie było bardzo symaptycznie. Impreza dla przyjaciół i znajomych córki będzie w formie ogniska, ale to za jakiś czas, teraz dużo jej znajomych wyjechało, wiadomo wakacje. Krysiu, napisz koniecznie jeszcze raz posta, jestem ciekawa co tam u Ciebie, jak się czujesz ? Ta złośliwość przedmiotów martwych nie zna granic, też mi nieraz komputer się zresetował i wszystko musiałam pisać od nowa.........i też mnie mało nie trafiło :) Gruszko, kochana dziękuję za życzenia dla córki :) A dziecko chociaż rozrabia to wielka radość, a takie małe jak Twój synuś to już w ogóle super :) A myślisz Gruszko o drugim dzieciaczku ? :)) Madziu, ale fajne kosmetyki Ci się trafiły, gratuluję :) A jak się Madziu czujesz ? Biel, zrób te badania, i nie myśl o najgorszym, trzeba mieć nadzieję, że będą dobre, koniecznie napisz jak już będziesz miała wyniki. Mała-geniu, masz rację co do toksyczności różnych osób, a najgorsze jest jak się z takimi osobami mieszka, przebywa, pracuje..... Ale jeżeli nie ma innej opcji ??? Co wtedy ?? Chyba trzeba się nauczyć z nimi żyć............kurczę sama nie wiem, ale domyślam się, że nie jest to łatwe. Aż się nad tym zastanowiłam......., ja też się ciągle boję o moje dzieci.........ojoj, mam nadzieję, że nie mam predyspozycji, żeby zostać toksyczną matką..........:) Jak się dzisiaj czujesz mała-geniu ? Ewa, współczuję Ci, dla mnie to jest jedna z gorszych sytuacji, jeżeli się z kimś pokłócę, a już z mamą to jest w ogóle mega ciężko. Ale czasami warto powiedzieć co leży na sercu, to tak dla odświeżenia atmosfery, z tym, że nie ma co długo żywić urazy, powiedziałaś co myślisz ale teraz może już na spokojnie pogadaj z mamą. Ty mamę kochasz Ona na pewno Ciebie też i jakoś pewnie się dogadacie. A wspólne mieszkanie.........niestety, ma to do siebie, że o konflikty bardzo łatwo. Aga, jak miło, że masz już swojego mężczyznę i fajnie, że się lepiej czujesz :) Freciu, Ty już w drodze na obóz ? Iwonko, co u Ciebie ? Dorotko, czy Ty gdzieś wyjechałaś czy co ? Nic nie piszesz......... Robo, a Ty ? Wróciłeś z Egiptu ? Jak było ? Jadwigaszpaczyńska, z Twoich postów, z informacji płynących z nich, wydedukowałam, że musiałaś dużo przejść w życiu, mimo to widzę, że dałaś radę. Bardzo jesteś dzielna, naprawdę. Czy w tej chwili możesz powiedzieć, że wyleczyłaś się z nerwicy ? Pozdrawiam wszystkich, szczególnie osoby które nie wymieniłam w postach, ale jest nas sporo a moja pamięć ...........hmm...... Buziaki dla wszystkich.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×