Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Mój braciszek niestety odszedł.Urodził się w 7 m-scu ciąży.Przebywał w inkubatorze tylko przez parę dni.Pielegniarki niedopatrzyły i Adrianek udusił się...była akurat noc.Kiedyś nie było takiego sprzetu jak dziś.Adrian 15 stycznia na przyszły rok skończyłby 30 lat:( .... Pamietam jak dziś-miałam wtedy 12 lat-jak mój tato dowiedział się,że przyszedł na świat syn.Niesamowita euforia i krzyk radości...po paru dniach był krzyk rozpaczy.mama przez długi czas była jakby nieobecna...nie miała nawet siły płakać... Nie widziałam nigdy swojego brata ale tylko raz przysnił mi się.To było w zeszłym roku w momencie kiedy razem z siostrą przeżywałysmy ślub naszego taty.Był ponad 5 lat wdowcem.A my myslałysmy,że z mamą byli złączeni na wieki,nie mogło dotrzec do naszej świadomości,że przy boku taty będzie inna kobieta. I wtedy przyśnił mi sie własnie Adrian jako piekny młodzieniec i niesamowicie podobny do mojego taty.A z tego co wiem to własnie brat był skóra zdjeta z mojego taty.We snie zadzwonił do mnie i rozmawiał ale jednocześnie widziałam Go.Miał taki ciepły głos,tak jakby starał sie mnie pocieszyc. Tak bardzo brakuje nam z siostra brata pomimo,że nie widziałyśmy Go na oczy. Jest napewno szczęsliwy,ze swoją ( naszą) mamą...szkoda tylko,że nie możemy być całą rodziną tu na ziemi i cieszyc się sobą. Świeć Panie nad duszami Naszych bliskich...
Odnośnik do komentarza
Witam!!!!!!!! tak duzo chcialam wam napisac ,ale po przeczytaniu ostatnich postow,,,,,,,,zrobilo mi sie bardzo smutno i dostalam dreszczy na ciele,wogole od wczoraj juz mam w sobie jakis niepokoj,chyba dlatego,ze jutro jest Swieto zmarlych,pamietam jeszcze jako dziecko ,ze w tym dniu plakalam,choc wtedy nie mialam bliskiej osoby na cmetarzu ,ale od roku mam tam ukochana mame,ktorej mi bardzo brakuje ,to nie prawda jak kazdy mowi,ze mam meza i syna i ze czas goi rany,,,,,ale ta pustka ktora jest we mnie to bardzo boli,Sorki nie moge pisac dalej za bardzo mnie to wzruszylo..odezwie sie jak tylko wszystko minie po ni9edzieli.nie moge ,nie mam sily pisac,,pozdrawiam was serdecznie,,,,,,,,,,
Odnośnik do komentarza
Iwonko kochana ja też dziś jakoś nie wyraznie sie czuje.Raz mi gorąco,raz mam dreszcze,w głowie jakieś dziwne zawirowania,też czuje taki niepokój... a nie bedę wszystkiego opisywała.Być może i to Święto na Nas tak wpływa.Mnie jest niesamowicie przykro i za gardło ściska,łzy do oczu sie cisną,że będę na grobach teściów,najbliższych ze strony męża a nie mogę byc na grobach swoich bliskich.Jeżeli będę sie źle czuła jutro to najwyżej mąż pójdzie sam na groby.Nie wiem czy dam radę. Pozdrawiam wszystkich i życzę spokojnej nocy. A w jutrzejszym dniu zadumy,wyciszenia i refleksji nad mijającym czasem...
Odnośnik do komentarza
Już prawie koniec października, pożegnaliśmy piękne lato, jesień się mieni kolorami, rwie się na strzępy babie lato. Na polach jeży się ściernisko, zgubiły liście dęby, klony, wiatr popisuje się swą siłą, smutne są sady i zagony. Już prawie pierwszy listopada, jakie to święto – dobrze wiemy, czas kupić znicze i lampiony, czas kupić złote chryzantemy. To Wszystkich Świętych i Zaduszki, znicze na grobach zapalamy, z wielka powagą i w skupieniu w dniu tym swych zmarłych wspominamy. Gdy mrok otula całą ziemię stłumionym światłem znicze świecą i jasna łuna nad cmentarzem i smugi dymu w górę lecą. Łza po policzku tacie spływa gdy znicz zapalić znów próbuje, nie pytam czemu – bo wiem przecież, że wielki smutek w sercu czuje. Tu mama jego – moja babcia ma już od roku swe mieszkanie, tu jego tato – a mój dziadek, na krzyżu Ty zaś – dobry Panie. Ręce wyciągasz – tak jak umiesz, choć cierpisz – tulisz ich do siebie i wiem, że bardzo chcesz powiedzieć : nie martwcie się – są ze mną w niebie. Schwycę za rękę więc tatusia i czule spojrzę w oczy mamie bo wiem, że dobry Jezus Chrystus nigdy nas przecież nie okłamie. Dziadkom jest dobrze – ja w to wierzę, wszystkim uwierzyć w to potrzeba, wiem, że codziennie spoglądają na nas na ziemię z wyżyn nieba.
Odnośnik do komentarza
Dorko piękny wiersz ,czytałm kilka razy,super.My juz wróciliśmy z cmentarza ,budujące rozmowy z wiktorią na cmentarzu ...mamo a jakie chryzanteny podobają ci sie najbardziej ,no ja na to ze białe duze ,a po co ci wiedziec ...zebym wiedziała jakie ci kłaść na grób.nieżle chcą mnie pochowac.Ale naprawde pogoda piękna ,ciepło ,tylko ten jarmark przed cmentarzem nie potrzebny....mattiago czytałam twoje posty ty naprawde dzielna baba jesteś ,podziwiam i trzymam kciuki mam nadzieje ze mąż chociaz trochę pomaga ci w domu zeby ci było lzej.Pozdrowienia dla wszystkich dziewczyn i chłopaków ,(maszynisto fajne zdjecia na nk) Jurto obiad robi Wiktoria wiec luzik,miłej niedzieli.
Odnośnik do komentarza
Krysiu, Freciu dziękuję Wam-wiersz wiadomo nie jest spod mojego pióra,taką poetką to ja nie jestem.Wyszukałam go i też tak jak Wam spodobał mi się a i do okazji pasował więc napisałam na forum. U mnie pogoda też była piękna dziś,słonko świeciło.Na cmentarz poszliśmy rano,nie było nawet jeszcze takiego tłumu,nawet dałam radę.Pomodliłam się nad grobem ś.p. teściów a w myślach poprosiłam ich żeby powiedzieli moim najbliższym jak bardzo ich kocham i nigdy o Nich nie zapomnę.Do koscioła na mszę jednak nie poszłam,zaczęło kołatać mi serce,robić się zimno i gorąco,strach jakiś.Ale i tak osiągnęłam sukces,że weszłam wogóle na cmentarz. Freciu myślę,że Wiktoria chciała poprostu wiedzieć na przyszłość jakie lubisz kwiaty,napewno kocha Cię mocno i nawet przez myśl Jej nie przeszło żeby Cię teraz pochować. Moja mama bardzo kochała kolor fioletowy i też takie kwiaty zawsze mamie kładziemy z siostrą na grób.Obojętnie jaka okazja-czy imieniny,urodziny czy święto zmarłych zawsze fiolet. Pozdrawiam wszystkich.Trzymajcie się,pa.
Odnośnik do komentarza
Gość Małgosia1990
Witajcie kochani.Widzę że dzisiaj wszyscy podobnie przeżywamy ten dzień:( Nie pojechałam z rodzicami na cmentarz.Już od 4 lat nie jeżdżę.Za bardzo tęsknie za moją babacia,jednym i drugim dziadkiem.Nawet pisząc o nich ściska mnie w gardle:( Dorko wiesz bardzo Ci współczuję z powodu braciszka i powiem Ci że mamy podobne przeżycia z tym wyjątkiem że ja nie wiem czy to był braciszek czy siostrzyczka:( Mama poroniła:( Wiele lat ukrywała to przede mną i moim bratem.Dopiero 2 lata temu nam o tym powiedziała:( W dzisiejsze święto co roku zastanawiam się jakby to było jakby to dziecko było z nami.Czy byłby to braciszek czy siostra.Wyobrażam sobie co moja mama musi czuć dzisiaj.Nie pokazuje tego ale można sie domyśleć.Bo nawet nie może zapalić znicza na grobie swojego dziecka:( Może dlatego i ja zawsze zapalałam i zapalam znicze na opuszczonych grobach małych aniołków:(
Odnośnik do komentarza
To są Małgosiu bardzo ciężke przeżycia:( Mówią przecież,że najgorsze dla rodziców jest przeżyć śmierć własnego dziecka. Moja mama miała naprawdę wyjatkowo ciężkie przeżycia.Z moim tatą pobrali sie mając zaledwie po 19 lat.Od samego początku nie była akceptowana przez wszystkich z mojego taty strony,kiedy mój tato znów w rodzinie mojej mamy był niezwykle szanowany od samego początku. Potem ja przyszłam na świat.Jak miałam podajże dwa latka moja mama zaszła w ciąże.Teściowa ( mama mojego taty kazała mamie usunąć tą ciążę,ponieważ ja bardzo chorowałam i powiedziała mamie,że nastepne też może byc takie i że nie dadzą rady finansowo z moim tatą).Mama młoda dziewczyna zrobiła to,kiedy opowiadała mi takie rzeczy miałam już na tyle lat ,że widziałam jak cierpiała z tego powodu.Kilka razy zachodziła od tamtego czasu w ciąże ale nigdy nie mogła donosis,zawsze poroniła. I prawie udało sie z moim braciszkiem...ale Bóg chciał niestety inaczej. Po dwóch latach jednak doznali szczęścia z moim tatą-szczęśliwie przyszła na świat moja ukochana siostra Patrycja.Dzis ma 27lat. Przez tyle lat byłam Małgosiu jedynaczką...przez 14. Wiem,że ta nerwica ma zalążek jeszcze z dzieciństwa.Ale wiem też z perspektywy czasu dlaczego mama tak postepowała...bynajmniej tak wydaje mi się...dlaczego mnie tak pilnowała,na nic nie pozwalała itp.-poprostu bała sie żeby i mnie nie stracić. Ciężkie miała życie.Straciła ojca w wieku 17 lat.Była oczkiem w głowie mojego dziadka.Kiedy znów babcia ukochała sobie drugą córkę-mamy młodszą siostrę. Pamietam jak mama opowiadała mi kiedy urodziła sie ponoć babcia odwróciła od niej głowę ponieważ chciała syna a nie córke. Przykre to wszystko ale prawdziwe niestety.
Odnośnik do komentarza
witam.wiem,ze to co napisze moze sie spotkc z dezaprobata,ale te wszystkie jeki to lekka przesada.fakt swieto ,ktoremu nalezy sie zaduma,ale czy stekanie cos zmieni,czy nielepiej wspominac te dobre,fajne, zabawne chwile(bo tak jak w piosence zycie to sa tylko chwile-te zapamietamy,te dobre),pamiec przedewszystkim,jest bol po bliskich,my nastepni,ale nieteraz Bog nas chce i z tego sie cieszmy,ale kazdy ma swoj czas i nierobmy z tego tragedi.pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Marek dlaczego uważasz,że to co napisałeś zaraz spotka się z dezaprobatą.Przecież każdy ma prawo wypowiedzieć się na forum bez względu jakie ma poglądy na dany temat. Nie uważam jednak,że to co napisałysmy to są jakieś jęki,stękanie czy też tragedia.Ja osobiście nie potrafię w taki dzień radować się.Dla mnie są to szczególne chwile...zadumy,wspominania i żalu,że nie ma wszystkich wśród Nas. Każde chwile się wspomina- i smutne i te zabawne.Te ostatnie jednak nie w takim dniu jak ten.Ja tak nie potrafie.Akurat z Malgosią tak Nam sie zebrało i uważam,że powinieneś to uszanować ( oczywiście z całym szacunkiem dla Ciebie i mam nadzieję,że bez obrazy).Nie tylko Nam sie zebrało na takie wspominki bo juz od wczoraj w telewizji a dzis to już przez cały dzień wspomina sie tych,którzy odeszli ze świata artystycznego,sportowego...i nie zauwazyłam w tych programach ani nutki radości.Bo i z czego radować się...z tego,że już nie ma kogos wśród Nas.
Odnośnik do komentarza
Marku przecież Nikt nikomu nie zabrania korzystać z tych chwil,niech sie każdy cieszy na swój sposób.Ale jednocześnie niech drugi uszanuje uczucia innych bez względu na to jakie on sam wyraża.Wolę jęczeć,stekać i modlić sie w takim dniu jak iść i upić się-a znam takich,którzy nigdy nikogo i niczego nie umieją uszanowac.
Odnośnik do komentarza
Witam was bardzo serdecznie,,,usprawiedliwiam sie ,ze zaniedbalam was przez 2 dni,ale zapewne wiecie dlaczego nie pisalam,Wczoraj na chwile usiadlam do kompa,ale jak zaczelam czytac posty wasze,zrobilo mi sie bardzo smutno,nie mialam sily pisac a poza tym bylam tez zmeczona ,poniewaz narobilam sie w kuchni,wypieki,salatka,galart,szyneczka w galar,i leczo,i juz wieczorem nie mialam sily,ale dzisiaj choc nie bardzo sie czuje ,to musze kilka slow napisac,,, Dorko piekny wierszyk az dreszcze mi po ciele przeszly i lzy z oczu jak z fontanny leca,ale wydaje mi sie ,ze juz starczy tego,,,3 dni z rzedu czytam smutne posty,mnie tez jest ciezko,,nigdy nie myslalam ,ze odejscie bliskiej osoby tak boli,ale modle sie codziennie i czuje sie z tym juz dobrze ,sa chwile ktore przygnebiaja mnie,ale mam meza i synka i wiem ze na nich moge liczyc,a moja mama niech spi sobie spokojnie i czuwa przy mnie,,,,nie pomysl czasami ze nie mysle o niej,zawsze pozostanie w mojej pamioeci,bo to ona mnie urodzila i wychowala ,i na tyle ile mam sily to ja odwiedzam na cmetarzu,nic nie zrobie zeby wrocila,i bardzo cie prosze nie poruszaj juz tego tematu,mnie to bardzo przygnebia.Dorko ty zyjesz juz latami z tyma ja dopiero rok,i te 3 dni sa dla mnie koszmarek,ktore ty opisujesz tu na forum,bardzo cie szanuje i nie mam zamiaru tracic kontaktu z toba,ale sa przyjemniejsze tematy,,nie wiem jak inni to przyjma ale mnie to boli to co piszesz.........pozdrawiam.pa.pa.
Odnośnik do komentarza
Witajcie Freciu no kurcze ale mi napisałaś, hihi. Mąż pomaga, oczywiście jak ma natchnienie, ale jego chyba pasją jest zmywanie:) Normalnie już dawno bym kupiła zmywarkę, ale mąż tak dokładnie zmywa i chyba to lubi, więc nie będę odbierała mu przyjemności:):) Bużiaczek:) Ja dzisiaj oczywiście jazdę miałam. Na całego. Mąż z rana pojechał z teściową na cmentarz. Wrócił o 11 i zabrałam brata, maluchy i pojechaliśmy. Kupiłam co trzeba i do wejścia. A tu... korek. Kurcze dawno nie widziałam takiej masy ludzi do wejścia na cmentarz. Przez godzinę przesunęliśmy się ze dwa metry. A do bramy kilkanaście. Ja z torbą, brat starszego synka na barana, mąż z wózkiem. Stwierdziłam że nie damy rady wejść i zawróciliśmy. Ale żeby się wydostać z tego tłumu (za nami było drugie tyle ludzi, którzy pchali się, jakby za komuny rzucili mięso) normalnie taką rozpętałam awanturkę, że hoho. Za cholerę nie chcieli męża przepuścić z wóżkiem. Więc ja przejęłam wóżek i przed siebie. A jak baba handlara nie chciała się przesunąć to najpierw grzecznie ją poprosiłam, a ona żebym spadała, no to ja wtedy... trochę nieładnie przed cmentarzem i w święto ale wybuchnęłam. Wtedy nawet ci którzy stali obok i nie stali na drodze cofnęli się. Normalnie jazda była. A do mnie przyłączyły się cztery pary z wózkami, które też wycofywały się. No i wróciliśmy z kwiatami do domku, zjedliśmy obiad i mąż odstawił dzieci do teściowej i znowu zaatakowaliśmy cmentarz. Jednak tym razem było luźno, bo wtedy jak wychodziliśmy to straż miejska z policją się zainteresowały sytuacją. Tak więc odwiedziłam bliskich ale było już ciemno. Jestem szczęśliwa że wiele osób pamiętało o moich rodzicach, bo przez parę lat rzadko ktoś zapalił znicz na grobie, a leżą tam również dziadkowie. Było mi naprawdę miło że pamiętali, chociaż nie wiem kto. Ale spotkałam brata mojej mamy i byłam zaskoczona jego obecnością przy grobie jego rodziców i moich. Jest bardzo chory i ostatnio nie wychodził z domu. A dzisiaj przyszedł. Chyba wiedział, że to jego ostatnie święta. Niestety. Ale napisałam. Normalnie mnie naszło. A jutro jadę poza Warszawę do rodziny mojego taty. Mam tam dziadków, pradziadków, rodzeństwo liczne mojego dziadka. Niestety leżą tam również moi koledzy, którzy zmarli bardzo młodo. Tak więc jutro kolejna wyprawa, ale może jeszcze jutro podjadę do rodziców. Tak dzisiaj nic nie pogadałam z nimi:) A wieczorkiem podejdę na pobliski cmentarz do sąsiadów, koleżanek mojej mamy które bardzo lubiłam i do mojej koleżanki, która niedawno zmarła w wieku 29lat. Przepraszam za tak długi post, ale potrzebowałam się wygadać. Buziaczki dla wszystkich:)
Odnośnik do komentarza
Witam! Ja także dzisiaj nie pisałam na forum ,ponieważ posty które przeczytałam były zbyt przygnębiające. Zgadzam się z Iwonką i Markiem ,że czas już skończyć z tym smutkiem. Są tematy ,które nie koniecznie nadają się na nasze forum. Oczywiście każdy ma prawo do wypowiadania się na taki temat jaki mu odpowiada ale po co dołować osoby ,które jeszcze ciepły ból w sercu mają. O niektórych sprawach można porozmawiać z rodziną czy przyjaciółmi prawda? Proszę o troszkę optymizmu--bo to nam najbardziej jest potrzebne!
Odnośnik do komentarza
Iwonko nie gniewam sie wcale na Ciebie bo tak jak napisałam każdy ma prawo pisać swoje uwagi. Jednak przyznam,że zrobiło mi sie troszke smutno i przykro po przeczytaniu tego co napisałaś.Jeszcze raz cofnełam strony do tyłu ale ja kochana napewno nie pisałam jakiś smutnych rzeczy od trzech dni tak jak to napisałaś. Wczoraj co niektórych złapala nostalgia i nie będę ukrywała,że mnie również.To,że napisałam o moim bracie i wiersz to chyba nie było powodem żeby mnie tak mocno skrytykowano.Aha no i dziś co przez chwilke pisałam z Małgosią.Dziwne to troszke jest wszystko bo jakos nikt do nikogo sie nie doczepił tylko znów moja skromna osoba została zaatakowana i urażona.A dziewczyny tez pisały na te ,,smutne,, tematy a i tak mnie sie niestety oberwało. Wyjście jest niestety jedno.Ja poprostu muszę zrezygnować z forum. Może komus będzie to i na rękę...nie wiem. Lubie Was wszystkie,zżyłam sie troszke z Wami ale nie chcę byc złym duchem tego forum.Nie ja go załozyłam więc nie mam prawa psuć na nim atmosfery.A i też przez takie przykre sytuacje cierpi na tym moje zdrowie a w szczególności nerwy.Było mi naprawdę miło i przyjemnie spedzić z Wami te pare miesięcy. Życzę Wam Wszystkim powrotu do zdrowia.Napewno uda się Wam.
Odnośnik do komentarza
Dorka nie przesadzaj. Ja również pisałam smutne sprawy i też do mnie dotyczą się powyższe posty. I jakoś nie robię z tego powodu afery. Poprostu napisałam co napisałam, nie cofnę tego. Ale racja że nikt nie musi czytać moich smutków i przez to się dołować. Nadzwyczajniej na świecie będę pisać o czymś innym i koniec. Nie będę pisała o smutnych czy męczących mnie sprawach bo to w gruncie rzeczy mój problem i sama muszę sobie z tym poradzić, a nie obarczać innych. Ale nie odejdę z forum przez taką błachostkę. I Ty też nie rób z tego takiej sprawy. Przyjmij to jako zdanie innych na takie tematy i wyluzuj. Rzeczywiście ten temat to nie na forum, ale jak akurat przez to zachorowałam i dlatego tu się wygadywałam. Ale będę pisać o innych sprawach:) Wyluzuj droga Dorciu:) Dorotko:) moja droga iskierko odpowiadając na Twój post mogę tylko napisać: trzeba mieć przyjaciół lub ropdzinę, z którą można pogadać o takich sprawach. Ja niestety nie mam takich osób. Ale przepraszam wszystkich jeśli kogoś uraziłam czy zdołowałam. Nie miałam takiego zamiaru. Poprostu myślałam że Wam mogę się wygadać o tym, ale przegiełam. Przepraszam już nie będę:):):) Marku, Iwonko również Was przepraszam za poruszenie tego tematu. Pa.
Odnośnik do komentarza
Dorko nie ciebie akurat to wszystko dotyczy co napisalam ,ale ten wiersz mnie naprawde zasmucil,czytalam Malgosi post tez jest smutny,Matiagi rowniez i Freci ale ty kochana nakrecasz swoje nerwy tym wszystkim, to wydarzylo sie u ciebie dawno temu,masz prawo miec smutek w sobie i bol ,wiem co czujesz ,bo duzo w zyciu przeszlas ,ale Dorko kochana to ciagle bedzie tobie towarzyszyc kiedy ty bedziesz myslala o tym lub pisala ,wiesz mi mnie tez jest ciezko,ale daje sobie rade walcze z tym wszystkim,mam ojca alk,meczy mnie ta sytuacja ,ale nie wracam do tego,,faktycznie wstydze sie tego,ze tak jest ale musze zyc z tym bo to jest ojciec i we mnie plynie jego krew,Co byloby ze mna jakbym ciagle miala do siebie pretensje ze dlaczego akurat ja mam takiego ojca,,ja poprostu nie mysle o tym,zajmuje sie roznymi blachostkami,kiedy jest mi zle robie porzadki w domu lub ciasto jakies upieke ,co widac to po mnie te zbedne kilog ale glowa do gory Dorko,wiem ze dajesz sobie rade we wszystkim,masz wspaniala rodzine ,i to jest najwazniejsze i nie odchodz z tego forum,one jest czescia ciebie...buziol
Odnośnik do komentarza
Dorko bez przesady!! Prośba o zmianę tematu to chyba nie zbrodnia prawda? Nikt słowa nie powie gdy porusza się temat choroby,gdy się z tego powodu nad sobą poużalamy czy wyrzucimy z siebie jakiekolwiek zmartwienia dotyczące codziennego życia. Sama jednak na pewno przyznasz ,że temat śmierci nie jest w naszym przypadku tematem ,który można ciągnąć w nieskończoność! Tutaj nie ma co się obrażać skarbie bo jak sama powiedziałaś każdy ma prawo do wyrażenia swojego zdania a w nich nikt nie wspomniał ,że jesteś złym duchem tego forum. Najzwyczajniej w świecie chodzi wszystkim o zmianę tematu
Odnośnik do komentarza
Dorko i Matiiago nie miejcie do mnie zalu o to ze tak ja to przyjelam ze wzruszeniem,te dni byly dla mnie bardzo ciezkie i mozliwe ze poniosly mnie nerwy i w jakis sposob was obrazilam ,to co pisalyscie ,wiem kazdemu w tym dniu jest ciezko ,a tym bardziej ze stracilo sie bliskie osoby,ale czy nie wydaje wam sie to proste kiedy myslicie o czyms przyjemnym,te smutne tematy napinaja nasza chorobe,,czyli ,,,nerwice..czujemy sie wtedy zle,serce szybciej pracuje i jestesmy wtedy do d,,,,,,,,faktycznie kazda z was to boli,ale mamy taka slaba psychike ,ze dolujemy sie pozniej,,,czy nie moze byc fantastycznie,,,ja podzielilam kartke na dwie czesci,,,na jednej napisalam ,,dni wesole,,a na drugiej ,dni smutne...przez tydzien notowalam tam wszystko i wiecie co mi wyszlo ,ze na tej 2 czesci bylo wiecej uzalania sie nad soba ,i dzisiaj kiedy patrze na to ,mysle sobie ,nie moze tak byc ,dlaczego ja uzalam sie nad soba ,przeciez sa piekne dni i musze se poprostu wiecej usmiechac ,to wtedy osiagne wybrany prze ze mnie cel,...a moim celem jest byc zdrowa i nie miec nerwicy,i cieszyc sie tym co mam..........
Odnośnik do komentarza
Matiiago no co Ty kochana wypisujesz.Przecież twój post nie był nudny a wręcz przeciwnie uśmiałam się jak przeczytałam o tym zmywaniu naczyń przez Twojego męża. A wyprawa z dziećmi na cmentarz musiała być nie lada ekstremalnym sportem. Już sobie wyobraziłam Ciebie wsród tych tłumów z wózkiem do którego przymocowany jest wielki klakson ! haha. Matiiago piszesz z nami od początku ,sama z resztą wątek założyłaś i chyba wiesz ,ze od pierwszego dnia czekam na Twoje posty z utęsknieniem. Wiem ,że nie każdy ma rodzine czy przyjaciół aby porozmawiać ale masz mnie i zawsze z wielką radością popisze z Tobą na gg.
Odnośnik do komentarza
Iwonko droga nie mam do nikogo absolutnie żadnego żalu:) No co ty. Rzeczywiście mnie czasami trzeba przywołać na ziemię, bo niestety nieraz za bardzo się rozruszam i wtedy piszę co mam w głowie. A w głowie jak w śmietniku. Wszystko i to co potrzebne i to co do kosza:) Niestety mam takie dni, że jak zacznę myśleć o jednym to jakoś tak brnę w to i nie mogę się wyzwolić od myśli. Jakaś jestem popieprzona:) Ale wiem że co było to nie wróci i żyję dalej. Chociaż z dnia na dzień ale jakoś. I chyba naprawdę jestem pokręcona, bo jakoś o wesołych rzeczach myśleć nie umiem, ale i w tych smutnych znajdzie się jakaś odrobina pocieszenia:) Ja naprawdę jestem dziwna:) Kurcze coś w sobie odkryłam. Ale nie przeszkadza mi to. Jestem jaka jestem i już:) Dobrze mi z tym. I żadnego obrażania:) Nikt a przynajmniej ja na nikogo się nie obraziłam. Jeśli tak będzie napewno się ten ktoś dowie:) No nie mogę ale jakiś dobry humor mnie nawiedził:) Wyjątkowa noc przede mną:) Ale nie powiem co:) Ale bardzo się z tej nocy cieszę i oczekiwałam na nią długo:) Dorotko moja droga. Otóż zmywanie to pestka. Dzisiejsza akcja wybuchu mojej osoby w terenie to dopiero byś się uśmiała:) Normalnie pomysleli że jakaś wariatka drze japkę:) A gardło teraz boli jak diabli. Ale lżej mi jest. Bo nikt nie będzie mi mówił, że z wózkiem w takie miejsca nie wolno przychodzić. I jeszcze dzieci pod wycieraczką każą zostawiać. Wstrętni ludzie. Tak delikatnie powiem:) Normalnie jak lwica byłam:) Nawet mój mężulek co też czasem coś krzyknie patrzył na mnie i milczał:) ha. Buziaczki.
Odnośnik do komentarza
Matiiago ja sobie Ciebie w każdym razie nie wyobrażam w takiej akcji -hahaha.Ty dziewczyna z anielską buzią i taka jazda? Ale bez żartów !!-to fakt że ludzie czasem zachowują się jakby z buszu ich wypuszczono.Nie liczą się z nikim ani z niczym a widok matkiz dzieckiem w wózku nawet odrobinę ich nie rusza! Super fotki skarbie!! Dominik jest coraz śliczniejszy ,Mateuszek to już kawaler.Super pociechy --możesz byc z nich dumna! Pa!!!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×