Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Hej Aniu!!!Fakt my zostalysmy tutaj, ale chyba powinnysmy sie cieszyc, ze ludziom franca poprzechodzila hihihi.Aniu ale superkowo, ze pojechalas do sklepu, bez malza, kochana jeszcze troszke i zwyciestwo Twoje!!!!Czy moge Cie spytac czy Ty masz jeszcze jakies inne dolegliwosci zwiazane z franca?I ogorki, uwielbiam. Nie moge tutaj kupic swiezych wiec kupuje w sklepie polskim, jak sobie zetre na tartce to zjem. Aniu kindle to jedno z urzadzen przy Twoim tempie czytania, ktore powinnas miec, bo inaczej oczy Ci siada. Moj sprzecik juz ma nawet pekniecia, uzywany i dawno kupiony. Ja mam problemy ze wzrokiem wiec moj M. dlugo sie nie zastanawial, tylko mi kupil. Poza tym nic nie chce mowic, ale chyba wyliczyl, ze bedzie taniej niz ciagle zamawiac ksiazki z Polski, skapiec jeden hehehe. Aniu wstawie zdjecia, ale pozniej dokladnie dzis M. zerwal podloge i oficjalnie rozpoczelismy remont pokoju(3 remont w tym roku, strzele sobie w leb). Eragona nie mam kiedy przeczytac. Ja sie nie nadaje na nocne czytanie, po 11 no czasami 12 biore moja tablete czarodziejke i spie. Musze przyznac od wczoraj zaczelam ograniczac czarodziejke i ciulowo spalam od 3. Koncze bo serial moj zaraz bedzie, buziaki Aniu i do jutra. P.S. U nas pogoda do d..., ciagle pada. Spokojnej nocki Nerwusy.

Odnośnik do komentarza

Hej:) Missajgon, teraz juz nie mam, albo nie przywiązuje wagi do pozostałych dolegliwości jak wczesniej. wczesniej bałam sie opuszczac domu, bo zaraz cos mi sie stanie, ciagle było mi słabo i myslałam ze zaraz zemdleję. bałam sie byc wsród ludzi lub w miejscach gdzie jest dalejko od wyjscia. ciagle mi sie trzesło w srodku bez powodu, ciagle sie czegos bałam, bałam sie nawet wyjsc przed dom, myslałam ze niedam rady wrócić. bałam sie isc wykąpać, bo stanie mi sie cos w wannie i jak przyjedzie pogotowie to ja naga, albo brudna. doskwierały mi duszoności, nie mogłam złapac powietrza, szybkie bicie serca, tak ze myslałam ze zaraz wyskoczy. bałam sie wyjezdzac do znajomych, tak samo jak gdy oni przyjezdzali do nas. bałam sie popprostu wszystkiego. kurcze, teraz jak to pisze, wydaje mi sie to smieszne:) teraz najwiekszym moim osiagnieciem jest wychodzenie z domu, uczestniczenie w zyciu publicznym, społecznym, czyli skelpy, kosciół itd. wszystkie wyjscia zwiazane były z dolegliwościami fizycznymi. nie chciłam wychodzic bo zle sie czułam i tak sie koło zamykało. teraz jak swoje leki przełamuje, mam coraz mniej tych dolegliwości. ciesze sie z tego niezmiernie, bo pół roku temu zrezygnowałam z tego powodu z pracy, ze znajomych, bylam w najwyższym punkcie swoich lęków, objawów i wszystkiego innego. myslałam o samobójstwie, nie chciałam tak zyc, najszczesliwsza byłam... w sumie nie wiem kiedy, bo nawet jak lezałam w łózku to sie bałam. nie byłam szczesliwa. meczyłam sie około 3-4 lata ale przełom 2011/2012 był masakryczny. dlatego podjełam leczenie i to była najlepsza decyzja jaka mogła mnie spotkac. duzo sie zmieniło odkad biore leki, nie mam ochoty na sex, co bardzo mi doskwiera, bop jesli juz do czegos dojdzie, nie jestem w stanie osiagnac orgazmu, co wczesniej było nie do pomyslenia. tydzien bez sexu - niemozliwe, a teraz...szkoda gadac. przewartosciowałam pewne rzeczy, szczególnie prace, bo duzy wpływ na moja nerwice miała własnie ona, a dokładnie mowiac nerwica. teraz jak pojde do pracy, bede ja traktowała jako zródło utrzymania, jak srodek do osiagania celu, a nie jak wczesniej najwazniejsza rzecz w moim zyciu, gdzie prawie nocowałam, inwestowałam swoje srodki finansowe, gdzie utożsamiałam sie z zakładem pracy w 100%. wyszło mi to bokiem, ale człowiek na błedach całe zycie sie uczy. zmienił sie moj tok myslenia, nie przejmuje sie juz tak jak kiedys głupotami, drobnostkami, bo to nie mam sensu, nie przejmuje sie ludzka opinia, bo oni na chleb mi nie dadza, a gadac zawsze beda. zmieniło sie duzo zeczy, mozna ksiazke napisac, ale chyba kazdy nerwicowiem wie o czym mówie. dosc juz na ten temat. ciesze sie ze wracam do swiata zywych i przełamuje swoje leki, wychodze. to jest dla mnie najwazniejsze. brakuje mi pracy tej zawodowej, bo sie boje ze jeszcze troche a obsiade w domu na dobre. nie brakuje mi kontaktów z klientami, bo wiekszosc po moim odejsciu z firmy, przeszła za mna do domu, poznali sie i oni na włascicielu w koncu. dlatego tez na na brak pieniedzy nie narzekam, choc zawsze mogło by byc lepiej, ale jak tez zarabiam, bo oprócz tego ze mam własnie tych klientów, to pisze jeszcze rózne prace, sprawodzania, opinie, referaty itd, za odpłatnoscia. kiedys nawet chciałam z pracy zrezygnowac, bo bardziej mi sie opłacało pisac, a nizeli chodzic do pracy, ale w koncu jednak zrezygnowałam z tego pomysłu. teraz tak troche ciezko wrócic do dawnych kontaktów, bo juz sie pourywały, ale daje rade i jakos tam przede. ogólnie nie narzekam, aby gorzej nie było, to bedzie ok:) ps. psychiatra zdiagnozował u mnie na poczatku leczenia nerwice lękową z silną agorafobią. missajgon to faktycznie spryciaz z Twojego męzczyzny hihihihi ale najwazniejsze ze masz sprzecik i ze Ci słuzy. ja tez sobie taki sprawie:) ja ogórków tyle narobiłam ze połowe mamie oddałam, bo bym tego nie zjadła przez rok. ja swoje warzywka mam, ale i Ty na przyszły rok na pewno zabawisz sie w ogrodniczke i choc troche ale tez bedziesz miała swoje:) dzisiaj dzem z jabłek robie. ja to w sumie nie sałatkowa jestem, choc zjesc zjem, a raczej dzemowa. dzemy uwielbiam i mogłabym jesc na okragło. choc czesto kojarza mi sie z chwila gdy moj maz wyjechał w miesiaczna delegacje za granice, a juz wtedy nie mogłam wychodzic z domu. zapasów mi nie zrobił tylko stwierdził ze jak nie bede miała co jesc to wyjde w koncu do sklepu. taka terapia szokowa, ale niestet sie nie udała. po tym zdarzeniu, dopiero do niego dotarło ze ja nie zmyuslam, ze naprawde cos sie dzieje i to cos niedobrego. własnie wtedy trafiłam do psychiatry. oj wspólczuje remontu, naprawde, niby jedno pomieszczenie a bałagan w całym domu, kurzu pełno wszedzie, wszystko sie wala, niesposób utrzymac porzadku. ale pomysl sobie ze jak skonczycie jaki bedziesz miała piekny pokoik:) kurcze patrz jak to jest, ja moge spac jak zabita, a ty wcale. jak ci chetnie oddam choc połowe mojej spiaczki, wtedy obie byłybysmy zadowolone co?:) ja to po escitilu tak moge spac, na poczatku przyjmowania to i w dzien i w nocy i zawsze było mało, teraz juz sie troche ogarnełam z tym spaniem i jest lepiej. uciekam do dzemów i pozostałej pracy. a na fb bede co raz zagladac aby zobaczyc fotki:) Buziaki:)))))))))

Odnośnik do komentarza

Hej Aneczko!!!!Kurcze kazdy ma inne dolegliwosci, ale lek jest zawsze w kazdym. Ja nie to, ze balam sie wychodzic, ja powiedzmy balam sie, ze udusze sie poza domem. Do tej pory mam zawsze wode przy sobie i nie za bardzo mi idzie z jedzeniem. Nie ma problemu z przelykaniem slodyczy(wlasnie dlatego te puculy),chleb, dzem(moj ulubiony pomaranczowy). Nie tykam miesa i z warzywami mam problem, duzy problem. Stad moje wyniki krwi, szkoda gadac, ale nie mam grzybicy przelyku, znow tylko nerwica.Ooo i nie jadam w miejscach publicznych bo boje sie uduszenia. Aniu z sexem to ja problemu nie mam i nie mialam musze przyznac, mi to sie zawsze chce. Czasami to juz moj M. nawet miewa migreny hihihihi. Aniu te remonty, ktos przed nami polozyl tapete na suficie. Ja sie pytam kto????Rece mi opadaja zdrapujac to swinstwo, ale masz racje jak bedzie po to na moj gust bedzie super. My lubimy minimalizm, wiec bedzie kanapa, tv, biurko, polki na ksiazki i my:)I prawie zero sprzatania hurraaa.Ja nie pracuje dla kogos, my z M. zawsze sami ,komputery powiem tylko to podstawa.Na poczatku pracowalam w dwoch fabrykach, 1- tworzenie drzwi i skrzynek z plastiku, niezdrowa, mialam problemy z jajnikami, opary.2-szycie filtrow do samolotow wojsk brytyjskich, uwielbialam prace, ale recesja i najkrotszych stazem zwalniali, wiec tak zaczelismy z M. swoje. A z tym snem Aniu dawaj. Ograniczam moja tableteczke czarodziejeczke i od 3,4 rano juz nie spie. Zobacze jeszcze z tydzien i jak tak bedzie to chyba znow wroce do calej tablety. Jeszcze sie pochwale, ze piekny dzien dzis mielismy, slonce i bylo goraco. Aniu nie moge tego Eragona dokonczyc, ciagle cos, ale dam rade skoncze wkoncu. Do nastepnego klika, slodkich snow. Buziaki.

Odnośnik do komentarza

Hej:) Ja dzis od rana na nogach, bo znowu pomagałam swoim rodzicom w obrzadkach, biedaczek z tego mojego tatuska. ale raz na jakis czas mozna. missajgon wysłałam ci na @ kilka fotek hihihihih pochwale sie oczywiście, bo wczoraj byłam na zakupach, siostra mnie wyciagneła i kupiłam sobie butki suuuuper, z przeceny, wiec i kasy nie było tak szkoda. ja nie mam bzika na punkcie butów, bo zazwyczaj w japonkach chodze, ewentualnie jakies klapki, okazjonalnie cos na obcasach. własnie ci je wysłałam i jeszcze zdjecia mojego pieska:) a wczporaj wieczorem juz byłam w gosciach, to znaczy prosiłam z siostra na wesele, bo sama do tych ludków nie chciała jechac i mnie zmolestowała. jak to wszystko opowiedziałam mezkowi, to nadziwic sie nie mogł, jakie ja postepy robie, az samej mi trudno uwierzyc. widzisz kazdy z nas ma inne problemy, dolegliwości, a w sumie o to samo chodzi. ja wode i cos mietowego - gumy, tic taki tez zawsze mam przy sobie. ja podobnie ma urzadzony jeden z pokojów. kanapa, 2 fotele, stolik pod tv, witrynka i mały stoliczek. przy takiej ilości mebli i gratów łatwiej o utrzymanie porządku masz racje. a z ta tapeta na suficie, to naprawde ktos wymyslił!!! my ja remontowalismy swoje mieszkanko, to były drewniane podłogi (ala drewno) i pod nimi izolacja z trocin i wapna, my to wszystko musielismy wyrzucic, bo ja chciałam od poczatku do konca po swojemu i zeby było juz porzadnie a jak to robilismy, to właził ten kurz dosłownie wszedzie, az sie wymiotowac chciało. no i dobrze ze jestescie na swoim, nie musicie nikogo dorabiac i spokój wewnetrzny wiekszy, bo to dla siebie pracujecie. wiecie za co i dla kogo. ja dzis w sumie nie wiem co bede robic, ale cos tam sobie wynajde, wiec narazie uciekam i do uslyszenia:)))))))

Odnośnik do komentarza

A z ta pigułka czarodziejka, to moze faktycznie jeszcze sie wstrzymaj zanim wrócisz do całej, organizm potrzebuje troche czasu, aby sie przestawic i przyzwyczaic do nowej sytuacji. ale i tak jestes dzielna, bo nie spac tyle co ty, to mozna oszalec. a co do wyników, to w sumie powinnas sie cieszyc ze wyszły dobrze, przynajmniej nie masz dodatkowego kłopotu i zmartwienia, ze przyplątało sie do ciebie cos jeszcze. wiec to tylko nasza franca atakuje i daje o sobie znac. ale ty dzielna kobietka jestes i na pewno dasz sobie rade. wierze w ciebie, ze sie nie poddasz i bedziesz ja zwalczac. a jak juz to sie stanie to urzadzimy sobie porzegnalne przyjecie, naszej wrednej przyjaciólki i bedziemy sie super bawic hihihihi:) to tak na poprawe humoru z samego rana:)

Odnośnik do komentarza

Hej Aniu!!!Dzia za zdjecia, widzialam, odpowiedzialam na maila. Z tableta sie nie poddam(chyba). Tak Aniu ja tez chce po swojemy, wiec powolutku. Chociaz dzisiaj miala dzien, szlag by to trafil. Zaczelo sie od tego, ze urzadzenie do wytwarzania pary, zeby sciagnac tapete sie zepsulo. No nic mowie. Pozniej zadzwonil telefon i z mojej firmy telefonicznej dostalam dotykowy telefon(musza wiedziec jakie pasci mam, ze mi dali)bez zadnych umow itp. Super mowie, wiec na koniec zeby nie bylo za super(bo sie jeszcze przyzwyczaje)spadl nam telewizor. Mielismy go 1,5 roku. Niestety caly ekran popekal, nie mam pojecia dlaczego. Mowilam mojemu M., ze wujek nas odwiedzil bo musze przyznac dawno to ja swieczki mu nie zapalilam, poprawie sie.Wiec teraz oprocz remontu poszukiwania telewizorka beda, chociaz ja nie musze miec i tak nie ogladam a i moze bede miala wiecej czasu na poczytanie. Zobaczymy ile wytrzymamy. Tak tez moj dzien zakonczyl sie na wyrzucianiu z siebie laciny. Jak dobrze, ze mamy to forum Aniu zeby sobie pobiadolic hehehe.Do klika. Papaty.

Odnośnik do komentarza

Hej missajgon:) No to faktycznie udany miałas dzien. ale moze to nie wszystko wina wujka, tylko pechowy zbieg okoliczności? no ale mimo wszystko swieczke lepiej zapalic i pomodlic, na pewno bedzie mu lżej wtedy, a i Ty uspokoisz swoje sumienie. wspólczuje telewizora, nie tego ze nie bedziecie mieli co i jak ogladac, ale kolejnego wydaktu. ja na kazdy post i adwent nie ogladam telewizji i dopiero wtedy zdaje sobie sprawe i le człowiek ma wolnego czasu i ile jest w stanie zrobic. choc nie powiem, ze ciagnie, czasami z nudów, czasami z ciekawości. ale tak snbie postanawiam juz bardzo długo i zawsze wytrzymuje. udanego remontu zycze i nigdy wiecej takich perypetii z nim zwązanych. a wiesz o czym ja pomyslałam w związku z Twoim spaniem, nie pomyslałs aby zmienic miejsce, łózko lub otoczenie.? ja 6 razy przestawiałam swoje łózko, 3 razy w jednym pokoju, a 3 razy w innych próbowałam. dopiero teraz trafiłam na dobre miejsce i jak wstaje to jestem wypoczeta, nie budze sie itd (nie biorac pod uwage tabletek oczywiście:) za zdjecia dziekuje. Twój M. ma bardzo przystojnego brata, jest na czym oko zawiescic hihihihi:0 zreszta cała rodzinka sympatyczna bardzo. a kot naprawde piękny. cały biualutki i jaki błyszczacy. one lubia chodzic swoimi drogami, moze dlatego z niego takla niedobrota;) ten piesk ktorego zdjecia ci wysłaałm jest rodziców, ale czesto siedzi u mnie i wczoraj tez był, dlatego ci go wysłałam. ja mam 9 miesięcznego owczarka niemieckiego- wiec sie nie pomysliłam co d gabarytów hihihihi, ale on ma takie ADHD, ze stoi na dworze, chcielismy go udomowic, ale niestety, po kilku dniach, dom wygladal jakby tornado przesdzło przez niego, mimo ze był szczeniakiem, dlatego wylądował w budzie przed domem. ale i tak z niego pociecha jest niezeła, da sie lubic:) ja dzis namietnie sprzatam, wiec uciekam do dalszych obowiązków. Missajgon, bardzo sie ciesze ze jestes tu ze mna i dziekuje ci za to, bo ja teraz potrzebuje sie cieszyc z innymi ze swoich osiągnięc i pokonywania leku. dowaetościowuje sie tym bardzo, a i jest pobiadolic do kogo, jak cos nie wyjdzie. wiec jeszcze raz Ci dziekuje i udanehgo dnia zycze i aby ta tapeta w koncu zeszła:)))))))

Odnośnik do komentarza

Hej Aniu!!Po pierwsze nie ma za co dziekowac, bo po to jest to forum, zeby sobie pomagac, wiec jestem. A ze inni maja to w nosie to ich sprawa. Ja zyskalam dzieki temu forum dobra kolezanke(wlasnie Ciebie Aniu) wiec uwazam, ze same plusy tylko.Wiedzialam, ze masz wiekszego psa, nie wiem czemu, jakies przeczucie.Aniu ja nie mam za bardzo jak zmienic miejsca kanapy, bo ona jest ogromna i pokoj jakis tak kalicznie ustawiony, tzn. kominek stoi w ciulowym miejscu i sa 2 pary drzwi. Chalupa ogolnie jest duza, ale zawsze jest to ale. Taaa, ten telewizor, ja tez nie ogladam generalnie, to znaczy 2 programy w ciagu tygodnia i to by bylo na tyle, ale wiesz zal mi wlasciwie samego przedmiotu. Tak sie cieszylismy z tego kawalka plastiku, ale coz rzecz nabyta. Teraz moze sobie wpasc TV inspektor i pocalowac mnie w nos, nie musze wykupowac licencji.Za to wykupimy wiekszy limit na internet, bo Tv nie kupujemy i juz (pewnie za tydzien lub dwa napisze, ze juz kupilismy TV).Fajny ten brat co nie hehehe. Musze poszukac zdjecie M.Jak to on twierdzi jakies, gdzie normalnie wyszedl i jak mi pozwoli(z tym pozwoli, ja juz tak mam ze szanuje czyjas prywatnosc, wiec zawsze sie pytam, edukacja rodzicow) to Ci wysle, zebys juz miala cala wesola gromade w komplecie hehehe. Zerwalismy dzis ta tapete, rece mi odpadaja, laciny dzis pouzywalam, ale zrobione, teraz malowanie, polozenie podlogi i zrobienie polek i pstrykne Ci fotki, a co zeby sie pochwalic jak ja to ciezko pracuje hehehe. Buziaki Aneczko i nie przemeczaj sie. Papaty.P.S.Tak na serio pytam pies moze miec ADHA?Jesli tak to kot tez i moj na bank ma!!!!

Odnośnik do komentarza

Hej Missajgon, to jalk by sie nasze zwierzaki spotkały to by się pozabijały. Ja dzis zaszalałam. maz wrócił z delegacji i zagoniłam go od razu do roboty, no moze nie od razu, ale kupe rzeczy dzis zrobilismy. ja umyłam 7 okien uffffffff i rak nie czuje, on trzepał dwany i wynosił cięższe rzeczy a i strych troche ogarnelismy, bo tyle juz tam sie tego nazbierało, ze głowa mała. u mnie dzis pogoda okropna. ochłodziło sie tak ze w długim rekawie i długich spodniach wcale nie jest za ciepło, a ledwo tydzien temu bylo 35 stopni. masakra. ja po tych zmianach pogody i tej robocie to padnieta jestem. drzemnełam sie po południu, a wstałam z jeszcze gorszym nastrojem. ale juz sie wykapałam i jest lepiej. zaraz znowu uciekam do wyra hihihihi Missajgon, przystojny jest ten Twój męzczyna, zreszta czego można bylo sie domyslec po zdjeciu brata. prawdziwy facet, wiec gratuluje wyboru hihihihihi czekam na zdjecia, oczywiście chetni obejrze. ja jask bede miała wiecej czasu to tez porobie kilka zdjec mojego domu i kilka na podwórku i tez ci z checia wysle. ja dzis krótko i troche chaotycznie, ale to ze zmeczenia. a i gratuluje wytrwałosci w zrywaniu tapety, chyba najbardziej upierdliwa robote macie juz za sobą:) Witaj Pyza. cofnij sie kilka kilkanaście stron dalej, a dowiesz sie o naszych problemach i lekach, bo dużo tego jest by zmiescic to w jednym poscie. a moze Ty napisz cos wiecej o sobie. Pozdrawiam serdecznie i kolorowych snów:) Ps. namówiłam meza na wyjazd do warszawy, chce sobie kupic 2 sukienki, bo mamy jeszcze kilka wesel i pojechac do parku wilanowskiego. normalnie jeszcze jakis czas temu bałabym sie pomyslec o tym, a tu prosze:) ale chce jechac mimo ze jestem pełna obaw i nieuzasadnianych leków, bo wiem ze jak bede sie bronic i ucioekac przed swoimi problemami to wróce do punktu wyjscia, a juz tyle osiagnełam. ale o tym moze jutro napisze wiecej i jeszcze o kilku innych sprawach, bo dzis juz uciekam. papapapappapap

Odnośnik do komentarza

Hej Aneczko!!!To fakt nasze zwierzaki nie maja szans na znajomosc bez wybuchow. Pies i kot to byloby ADHD hehehe.To ladnie dzis sie narobilas, 7 okien. Wiesz co M. mi powtarza, ze ja nie za czesto myje okna, ale ja nienawidze. Moze tak to ujme, nie umiem, zawsze, ale to zawsze mam smugi zeby nie wiem jak sie przykladala.I nie znosze prasowania. Te dwie czynnosci omijam jak moge najczesciej(nie mysl, ze chodze pognieciona, ale odwlekam jak moge). Dzia za tego przystojniaka, powiedzialam M. i teraz chodzi dumny jak paw (narcyz jeden hehe).Maz z delegacji wrocil mowisz i Ty biedaka do roboty zaganiasz, kobieto nieznosna, papucie podac, gazetke rozlozyc hehehe. Aniu super, ze do Wawy jedziesz!!!!Ty normalnie mnie szokujesz, byle tak dalej, ja naprawde trzymam kciuki za Ciebie.Masz jednak racje, ze trzeba przelamywac nasze slabosci, bo jak nie to wroca do nas.I te zakupy, to sobie pokupujesz, zazdroszcze. Aniu czy Ty wiesz, ze ja bylam w calym swoim zyciu na 1 weselu. Ja nie wiem, ale wszyscy moi znajomi niezbyt chca sie pobierac, nie wiem czemu. Ja tez kroczek poczynilam dzisiaj, zjadlam powiedzmy moj pierwszy od ponad 2 lat obiad tzn. rozmemlane ziemniaki i rozmemlane(rowniez) buraczki, nie wszystko, ale jednak. Balam sie jak cholera. Mam takie marzenie, ze kiedys pojde do restauracji i bez ekscesow zjem cos!!!!Uda sie kiedys. Pyza tak jak Ania napisala lepiej poczytaj wczesniejsze posty, duzo tego jest, ale ogolnie rzecz biorac kazdy w nerwicy ma po troszku objawy jakie zarysowalas, opisz cos wiecej. Forum pomaga, wygadasz sie. Byle sie nie poddawac. I jeszcze jedno zerwalam cala tapete + klej pod swinstwem, miesnie bede miala niedlugo jak dobry kulturysta, jutro malowanie, ale to juz pestka. Papaty, slodkich snow, do jutra.

Odnośnik do komentarza

Hej missajgon:) Co do okien, to ja myje je zawsze w pochmurne dni, albo wtedy gdy nie swieci na nie słonce, bo jak swieci ton ngdy nie umyjesz okna aby nie zostały smugi. spróbuj, może ci sie uda:) Ja tez nienawidze prasowania, a moj maz chodzi jeszcze przede wszystkim w koszulach, to juz masakra, jak teraz na przykład przyjechał, to wyobrax sobie ile to jest prasowania, brrrrrrrr, ale troche odpoczne, bo od srody bedzie miał tydzien wolnego. nareszcie. papucie i gaetka dla meza....ja nie naleze do tych kobiet, ale nie powiem ze sie o niego nie troszcze. sprzatanie czy gotowanie to u nas jest po równo, no wtedy gdy on jest w domu, no bo ja nie wychodziłam za maz, aby byc jego gosposia. ja tez pracuje, jak nie zawodowa to w domu i tez zarabiam pieniadze, jakie sa ale sa, wiec i obowiazki domowe po równo. tak samo zakupy, zawsze we dwójke, ale mysle ze jak juz bedzie ze mna ok, to ten obowiazek przejme z przyjemnoscia:)))))) byłas tylko na jednym weselu????????????? ojejku, az mi sie wierzyc nie chce. my w tym roku mamy 7, w tym jedno mojej siostry. takie typowe wiejskie i polskie wesele bedzie, bo tak młodzi chcieli, moje było nie az takie typowe i takie wiejski, bo ja takiego niechciałam, poxniej przekonałam do tego tez meza:) jak byscie mieszkali blizej chetnie bym was zaprosiła w imieniu siostry:) apropos wesela, dzis bylismy z siostra w dwóch miejscach, tzn u dwóch rodzin prosic własnie. troche nam sie zeszło, ale było fajnie. ranop bylismy w kjosciułku, ale po tych oknach było mi za ciezko przestac cała msze, wiec zmylismy sie wczesniej. teraz bedziemy okgładac królewne sniezke, dosc nowy film, bo chyba z czerwca. jak poszło malowanie? missajgon ja wiedziałam ze Ty masz problemy z jedzeniem, ale jak to pierwszy od 2 lat obiad. to co Ty jesz? nie przepadasz za warzywami, miesem, wiec co? cały czas na sucho biedulko? a czego dokładnie sie boisz podczas jedzenia. boisz sie jesc wsrod innych, czy samego mechasnizmu przełykania? sorki za tak otwarte pytania, jesli nie masz ochoty nie odpowiadaj, zrozumiem:) ja przełamuje swoje leki przed sklepami ty przed jedzeniem jak widze. małymi kroczkami, ale zawsze do przodu i to najważniejsze.wiec za jakis czas ja bede buszowac po sklepach, aTy po restauracjach hihihi Tak ja Ty za mnie trzymasz kciuki i wierzysz we mnie, tak ja bede Cie w tym wspierac z całego serca. na dzis uciekam i zycze udanych remontów. jutro mnie czeka prasowanie osmiometrowej firanki. piekna jest ale ja zawiesic i uprassowac to normalnie masakra, ale całe szczescie ze to tylko 2 razy do roku hihihihihih:) uciekam juz i papapappapa słodkich snów:)

Odnośnik do komentarza

Czesc Aniu!!!Zaczne tak koszule to juz wyzsza szkola jazdy prasowniczej. Dobrze, ze M. nie nosi(i mam nadzieje, nie bedzie musial)koszul. Aniu slonce(malo) czy nie ja nie umiem i nie chce umiec myc okien:)A co do obowiazkow to ja sobie zartowalam, tez niby mamy po rowno, tzn. sprzatanie napewno, ale gotowanie niestety M.ma dwie lewe. Smieszny szczegolnie dla mnie fakt, jak sie poznalismy, juz zamieszkalismy razem M. (jeszcze przed nerwica) ugotowal obiad:w jednym garnku ziemniaki, mieso i marchewka. Aniu myslalam, ze padne, ale troszku zjadlam. Od tej pory ja i tylko ja gotuje, kuchnia moje krolestwo. Wlasnie tak nauczylam sie gotowac, piec i to bez probowania, a uzywam duzo przypraw. Aniu zazdroszcze tych wesel, 7!!!!!Ze tez nie mieszkam blizej, kurka, bysmy sie ubawily. Mowisz, ze siostra slubuje, pogratuluj od nas. Mam nadzieje, ze moja siostra bedzie chciala wesele, kiedys jeszcze nie teraz za mloda jak narazie.Aniu czyli jak Twoja siostra bedzie miec wiejskie wesele, tzn. ja sobie wyobrazam duzo, bardzo duzo ludzi. Czy Wy musicie do wszystkich tak dotrzec i osobiscie wreczyc zaproszenia???Czy tylko do najblizszych a reszte wysylacie???Odnosnie jedzenia, to albo jem produkty zrobione tylko przeze mnie (pasztety, dzemy, ser bialy)ewentualnie jak cos kupnego to zmiksowane blenderem na papke jak dla dzieci. Kazdy produkt musi byc miekki i jesli utknie w przelyku(tu klania sie nerwica)powinien sie rozpuscic jak popije.Takie myslenie powoduje, ze nie jem miesa, praktycznie warzyw. Zuje kes chyba z tysiac razy zanim przelkne. Boje sie etapu lykania. Moja nerwica zaczela sie wlasnie, ze zapomnialam jak sie lyka.Trudno to sobie wyobrazic, ale oprocz mleka dla niemowlat przez dobre pare tygodni nic innego nie przelykalam, zapomnialam.I tak zostalo do dzis, mimo ze jem wiecej produktow. Moje pytanko z czego ja taki paczek jestem hehehe?Chyba wlasnie od tych slodkosci, bo tego ta cholerna nerwica nie zapomniala jak przelknac hehehe.Aniu jak ja sie ciesze,ze Ty tak lamiesz te bariery lekowe. Jak napisalas o tej biedronie, spytasz sie kiedys M. to ja do niego lecialam zeby mu to powiedziec.Tak musimy sie wspierac i tak wlasnie wygramy z franca. Lec Aniu, lec. Udanego wieczorku, ja pierdziu skad Ty wytrzasnelas tak dluga firanke????Papaty.

Odnośnik do komentarza

Witaj missajgon:) To bys sie najadła jak by ci Twój M gotował. moj maz dobrze gotuje, choc czasami troche przesadza. dobrze to tez moze za duzo powiedziane, ale zjadliwe. kiedys usmazył mielone z proszku hihihihi i placki ziemnaiczane z proszku. troche dziwne to było ale tez dla przywoitości zjadłam, zeby mu nie było przykro i aby sie nie zraził na pryszłośc. bardzo dobre zapiekanki i hamburgery robi, ja uwielbiam placek po wegiersku, kiedys w górach ytaki jedlismy, i on zawsze próbuje dorównac smakowi tamtemu własnie ale cos mu nie wychodzi. doby tez gulasz robi, tylko on nie robi od podstaw, tylko wiekszosc rzeczy gotowych kupuje, no ale mniejsza z tym. on uwielkbia owoce morza, ja nienawidze tych robaków. nauczył sie je jesc własnie w delkegacjach, szczególnie w grecji. ja to sie patrzec na nie nie moge bleeeeee. pamietam ze jak za pierwszym razem smazył krewetki to mieszkanie wietrzylismy ze 3 dni, bo tak smierdziało, a pateelnia wyladowała na smietniku, ale co tam. zeby zachowac swój honor, bo ja mu tłumaczyłam ze zle robi, ale on nie słuchał, to nawet je poxniej zjadł hihihihihih odnosnie wesela, zarówno mojego jak i siosrty. moi rodzice sa tradycjopnalistami i twierdza ze jak maja tylko dwie córki to ich stac aby zrobic takie wesele zeby zaprosic wiekszosc rodziny. ja chciałam malutkioe, ale stwierdzili, ze jak tak to oni mi nie dadza na nie łotówki, a jak ich gosci, to znaczy tych co oni chcieli zaprosze, to wyrzadza mi całe, ja nie miałam az tylu pieniedzy wiex sie zgodziła. zarówno moje jak i siostry to wesele na blisko 200 osób. po połowie od młodej i połowe od młodego, tzn po 100. co do zapraszania, to tak trzeba jezdzic osobiscie chyba ze któs na prawde daleko mieszka to wtedy listwonie. taka ci u nas tradycja i kultura, a jak by sie ktos wyłamał z tego to wiesz ile by bylo gadania. tak samo z weselem, jesli było by niejsze to tez zaraz by gadali, ze jego to zaprosili, a mnie juz nie, pewnie sie gniewaja, a to cos jeszcze i to cos jeszcze. moi rodzice z zewnatrz, to znaczy wedlug opinii innych ludzi, sasiadów, sa bardzo dobrze sytupowani, bo maja kilka ciagników, kombajn, reszte maszyn, duzo gospodarstwo jednym słowem. tak to w sumie prawda, ale oni nie wiedza, za aby te maszyny i cała reszte kupic, trzeba zrezygnowac z czegos innego. jesli ja bym miała w przyszłosci osiasz na gospodarce na przykład, to miałabym juz dobrze, bo ona była by wyposazona praktycznie w kazdy sprzet, dlatego mogłabym inwestowac w siebie, w dom, mogłabym odkładac pieniadze. a moi rodzice tak niestety nie moga. nie bieduja, ale tez nie szastaja pieniedzmi. nie wiem missajgon z jakiego regionu pochodzisz polski i czy zdajesz sobie sprawe z mentalności ludzi ze wsi. nie mowie o tych młodych, ale o tych ludziach starszych, którzy maja specyficzny tok myslenia, prawie ze zasciankowy. dlatego tez z tymi weselami tak na bogato wyszło, aby nie kłocic sie z innymi ludzi, czy to z rodzina czy z najblizszego otoczenie, bo rodzice beda tu zyli do konca swoich dni, i to oni beda wsród nich prebywali cały czas. a ja czy moja siostra niekoniecznie tu musimy zostac i z nimi współżyc (społecznie). to jest temat rzeka, ja ci tylko tak w max skrócie przedstawiłam. czego ja nienawidziłam - zapraszania gosci własnie. chorowałam juz wtedy, ale nie wiedziałam jeszcze na co i taki przymus siedzenia u kogos, to była tragedia. teraz jak z siostra byłam, tez rewelacyjnie nie było, ale na pewno lepiej niz jak na swoje zapraszałam. ty do M leciałas opowiedziec o mojej biedronce, a ja do swojego opowiedziec mu o Towim obiedzie:) Gratuluje raz jeszcze:0 współczuje ci Twoich problemów z przełykanim. nie bardzo umiem ci cos doradzic, bo ja tego nigdy nie przezywałam i nie miałam takich obaw. tez przez jakis czas jadłam jak dziecko, wszystko zmiksowane i tak dalej, ale to ze wzdledu na aparat ortodontyczny, który nosiłam i podczas noszenia ktorego cała szczeka i kazdy zab z osobna mnie bolała, ale to przez jakis czas tylko. ja cie bede wspierac w chcilach załamania i gratulowac i motywowac do dalszej walki wtedy gdy uda ci sie cos zjesc innego niz zawsze:) podstepna jest ta małpa z naszej nerwicy, o słodyczach to nie zapomniała, a i tam sa twarde rzeczy przeciez. a to jaka no. to jest dla ciebie nieprzyjemne - samej w swoim towarzystwie, ale tez i paralizuje kontakty z innymi ludzmi. no nie wszystkie, ale jakies wyjscia czy spotaknai rodzinne. nie mowie o najblizszych, którzy moze wiedza o Twojej chorobie, ale o innych. dlatego tez, missajgon, bedziemy walczyc. musimy, dla siebie w pierwszej kolejności a dla naszych najblizszych w dalszej. Najwazniejsze ze poczyniłas pioerwsze kroki, co jakis czas, wprowadzaj nowe produkty do sojego menu i pokonuj lek. ja mimo ze dlaeko bo tysiace kilometrów od ciebie, ale bede bardzo blisko, zawsze gdy bedziesz przeyłykac, pomysl ze jestem obok ciebie i wioerze ze ci sie uda. dzis jeden, jutro drugi, za jakis czas jakies warzywko, moze troszke mieska nawet rodłubanego, ale zawsze cos, a niedługo restauracja, na która to Ty zaprosisz swojego M. bedziesz mogła sie delektowac wyborem dan, smakowac potrawy, a w miedzy czasie wypic toast za swoje (moze i moje) zdrowie. a jak na prawde dobrze pojdzie to ta kolacje zrobimy wspólnie nad oceanem i bedzienmy sie rokoszowac - ty jedzeniem, ja otwarta przestrzenia 9bo to tez wyzwanie. missajgon, och jak fajnie pomarzyc, ale wierze ze nam sie uda. pomalutku ale codziennie do przodu i dalej dalej i jeszcze dalej az do wyzdrowienia:) ps moja firanka jest do dsalonu, ma osiem metrów, bo jest na tasmie i ja sie marszczy, a okno to ma az 4 metry i zeby ładnie wygladała to az tyle jej wyszło. ps 2. wysłałm ci zdjecia ps.3 powidzenia w amlowaniu:) ps.4 papapapapappapapapap

Odnośnik do komentarza

Czesc Aniu!!!Dzieki bardzo mocno za wsparcie. Naprawde potrzeba mi takiej osoby jak Ty, ktora rozumie dzialanie tej wstretnej nerwicy, jestes nieoceniona. Niewazne, ze daleko ale dla mnie wazne,ze mozemy sie wspierac listownie(e-mail), bo tak naprawde nikt nie rozumie nas lepiej niz my. Te nasze strachy sa durne, boze jak to mozliwe, ze nas akurat to chwycilo? Aniu ja oryginalnie jestem z Konina, woj. wielkopolskie. Teraz mieszkam na wsi i powoli poznaje mentalnosc moich sasiadow. Musze Ci powiedziec trudno z tymi ludzmi(i tu chodzi mi wlasnie o starszych)wytrzymac. Nie wiem jak u Ciebie, ale tutaj sa tak wscibscy, chcieliby wiedziec wszystko o Tobie. Natomiast ja (znow klania sie wychowanie rodzicow) mam gleboko w powazaniu ich zdanie o mnie. Rodzice M. bardzo uwazaja co powiedza przy sasiadach. Jak M. wyprowadzil sie od nich to przez 1 rok mowili sasiadom, ze M. pracuje do pozna dlatego nikt go nie widuje. Jeszcze ta presja, ze zyjemy bez slubu. Aniu do tej pory mama M. ma wielki problem jak ma mnie komus przedstawic, ale ja daje jej czas, jak sie wstydzi, ze jej syn zyje bez slubu to jej sprawa.. Ona wtedy wije sie jak waz, ale wkoncu przechodzi jej przez gardlo slowo *partnerka*.My chcemy slub(nie taki duzy)i tylko cywilny, ale w swoim czasie, a nie kiedy ktos chce. Poza tym najpierw sa jak dla nas wazniejsze sprawy, chociazby remont(totalny)domu, w ktorym mieszkamy, splata kredytu itp. Aniu odnosnie Twoich rodzicow, wlasnie ludzie nie rozumieja, ze zeby Twoi rodzice mieli taka pozycje jaka maja, to co osiagneli, to musieli sobie wiele odmowic, cos zawsze kosztem czegos. Ja musze przyznac nienawidze zazdrosci wobec drugiej osoby, ze np. komus sie lepiej powodzi. W zyciu nigdy nikomu mnie zazdroscilam i zawsze ciesze sie z osiagniec innych. Sa wyjatki zazdrosci hihihi np., ze masz w tym roku az 7 wesel, tez bym sie pobawila:). Bo wesele to nie to samo co pojscie do pubu czy na dyskoteke. Fajna tradycje macie z tymi wyjazdami do calej rodziny i zapraszaniem osobiscie, ale z drugiej strony to kupa czasu na to idzie, ale tradycja to tradycja sie szanuje. Ciesze sie, ze jezdzisz z siostra i czujesz sie dobrze w spotkaniach z druga osoba, ze juz sie nie boisz. Fajnie jest tak przelamywac te strachy. Jestem ciekawa jak Ci Wawa pojdzie, mam nadzieje, ze jak z platka. My chyba bedziemy musieli jechac do Dublina(4h drogi w 1 strone), bo ja umilowalam sobie ikeowskie meble i juz znalazlam lampe, fotel i polke. Nie wiem czy bedzie mi sie chcialo tak daleko jechac zobaczymy. Aniu ja tez mam nadzieje, ze spotkamy sie nad tym oceanem. Damy rade, co my nie damy????I robali tez nie za bardzo, oprocz krabow(przed choroba). A propos zdjec, lazienka wlasnie taka jaka ja chcialabym miec, co mam nadzieje bedzie w przyszlym roku, uwielbiam czarno-biala lazienke, tylko my nie chcemy wanny, prysznic za to duzy. Zazdroszcze(hehehehe)kuchenki gazowej, u nas niestety na prad, wiec plaski blat, ktory sie rysuje. Ale Aniu Wy macie juz caly dom po remoncie, te zdjecia superkowe, juz chyba nic nie musisz zmieniac?Jak tylko skonczymy remont to porobie zdjecia pokoju i calej reszty. W mailu wyjasnie co, gdzie, jak i po co. Aniu do nastepnego klika, udanego wieczorku, buziaki.

Odnośnik do komentarza
Gość uzdrowiona

Ten ktory prawdziwie uzdrawia to Jezus :) zanim sie zasmiejecie, zacznijcie czytac Ewangelie, zajrzyjcie do Sw. Mateusza 11:28..nie macie nic do stracenia, a do zyskania wszystko. Polecam tez cale Pismo Sw., na poczatek Psalm 91 i Ewangelie. pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Hej Aniu!!!Jak Ci dzis dzionek mija???Ja wreszcie maluje hhuurrraaa.Jutro M. mam nadzieje podloge polozy i wracamy do naszego pokoju.I bez Tv, zobaczymy jak dlugo wytrzymamy.U nas pogoda piekna, nie wiemy co sie dzieje, czy jakis cud. Jestem tylko ciekawa jak dlugo.Poza ty przelamuje nawyki zywieniowe. Niestety dzis sie nie udalo i nie zjadlam obiadu (kebab, frytki), mimo, ze wlasnej roboty jakos mi nie chcialy gladko przejsc przez przelyk. Coz nie dzis to jutro.W zamian zjadlam pol opakowania lodow, przeciez musze czerpac energie na malowanie hehehe. Aniu skonczylam Eragona, ten drugi tom juz nie byl taki jak pierwszy. Czy Ty przeczytalas 4 tomy?Teraz zabralam sie za Ja, diablica Katarzyny Bereniki Miszczuk. Aniu za Twoje tomy zabiore sie juz po wszystkim, jak bedzie wiecej czasu. Teraz tak z doskoku poczytuje i musze powiedziec wciaga. Aniu zycze udanego dnia. P.S. Uzdrowiona w dyskusje wdawac sie nie bede, bo chyba nie ma sensu powiem tylko moj uzdrowiciel ma na imie Patrycja i jestem z niej zadowolona. Kazdy ma swojego uzdrowiciela. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Hej Missajgon:) U was piękna pogoda bo u nas od kilku dni leje dosłownie. jak u nas było ładnie, to u Was brzydko, a teraz na odwrót. Ale nie żałuje ci słoneczka, ciesz się:) To fajnie ze juz malujecie. a jaki kolor bedziecie mieli? niedługo bedzie tak jak sobie wymarzyliscie w końcu. Fajnie ze piszesz ze pokonujesz swoje nawyki, te złe. bede codziennie czakac na relacje, zawsze to jakis sposób motywacji. wazne ze sie starasz, a to ze ci sie dzis nie udało, to nic. jutro bedzie lepiej. wazne ze próbujesz, to juz jest połowa sdukcesu!!!!!!!! Co do Eragona to przeczytałam wszystkie 4 tomy. zaden nie dorównuje pierwszemu, ale kolejne tez sa dobre. drugi co prawda najsłabszy, ale 3 lub 4 czwart - niepamietam dokładnie tez jest super. ja dzis tez sie czyms pochwale. byłam na zakupach. co prawda nie w Warszawie, ale to z innych wzgledów niz moje leki. po prostu ja jej nie znam i bałam sie ze za duzo czasu strace szukajac odpowiednich sklepó i ciuchów. wybralismy sie do innego miasta, prawie godzine drogi w jedna strone. w trakcie jazdy, bałam sie jak nie weim co, juz myslałam ze moja dotychczasowa walka poszła na marne. pogłebiało mi sie to jak zaczelismy dojezdzac do centrum i zaczelo sie zwiedzanie sklepów. najgorsze było w przymierzalniach, tych kilku pierwszych, ale póxniej juz było tylko lepiej. jak mój lek osiagał max i chciałam juz uciekac, to jakos sie spinałam w sobie i mowiłam ze dam rade, ze po to tu przyjechałam i jak wchodziłam, wyzej, dalej to ustepował. zaczynałam sie czuc jak ryba w wodzie. spedzilismy az 5 godzin!!!!!!!!! na zakupach. jestem taka szczeliwa tym bardziej ze kupoiłam buty, takie do latania, dwie sukienki, jedna na wesel siostry, druga na inne wesele, taka skromniejsza i w niej tez mam zamiar obskoczyc 2 rodzinne imprezy które nam sie szykuja. kupiłam tez bolerko i torebke kopertówke. jak bede miała wiexcej siły to moge powysyłac zdjecia, bo teraz jestem tak padnieta ze szok. zmeczona samymi emocjami ze dałam rade, ze przełamywałam sie cały czas, ale i zmeczona tym chodzeniem i samym czasem którym spedzilismy na zakupach. moj maz oczywiscie nic nie kupił, ale cierpliwie ze mna chodził i nie narzekał:) a na warszaw, to jednak stwierdziłam ze za wczesnie, dobrze w sumie ze nie pojechałam, bo to jednka za wysoka poprzeczka dla mnie by była i zdołowałabym sie tylko. nałazic w sumie tak bardzo sie tez nie nałazilismy, bo prosiłam meza zeby jak sie da podjezdzał najblizej sklepu, bo z tym oddalaniem sie tez mam problemy, co raz niejsze ale mam. no ale nie zawsze dało sie blisko podjechac wiec mam dzis kilka kilometrów w nogach. ale jestem z siebie dumna mimo wszystko!!!!!!!!!!!!!:):):)))))))) jutro cos wiecej napisze, bo teraz ide sie wykapac i spac, bo jestem padnieta. buziaki i do usłyszenia.

Odnośnik do komentarza
Gość uzdrowiona

Misssajgon, nie ma sensu licytowac sie na imiona. Twoja Patrycja najwyrazniej jest bliska Bogu - jak kazdy kto chce pomagac z czystego serca, a jesli Cie uzdrowila, to zapewne tak jest. Moja droga do Boga tez zaczela sie od kontaktu z terapeuta. Pismo Sw. to naprawde fajna Lektura, pelna uzdrawiajacej Sily i blizsza codziennemu naszemu zyciu niz to sie moze wydawac. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Gość uzdrowiona

..dodam jeszcze tylko, ze nie po to tu zajrzalam, by podejmowac polemiki czy dyskusje - ktore malo kiedy sa pomocne, szczegolnie gdy zalezy nam na obronie wlasnego zdania, a nie zawsze na szukaniu Prawdy Obiektywnej. Zajrzalam dlatego, ze sama wiem az nadto dobrze na swoim przykladzie, jakim pieklem jest zycie z nerwica, ktore jest tez zyciem bez nadziei, a wiem tez na swoim przykladzie, ze te Nadzieje odnalazlam. Nasze uprzedzenia, odruch obronny na sam dzwiek slowa Jezus czesto bierze sie po prostu z blednego obrazu Boga, byc moze wpojonego nam kiedys przez kogos. Bog to Zycie, Dobro, Nadzieja, Uzdrowienie, Milosc, Jezus, a objawia sie na rozne sposoby, wybiera rozne drogi by nam ukazac swoja bezwarunkowa Milosc wobec kazdego z nas, stawiajac na naszej drodze Patrycje, Anie, Tomka i wielu innych, oczekujac od nas tylko jednego - wiary. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Hej, missajgon, to w Polsce bym miała do ciebie około 200 km. Na podróż znośnie. Tak jak i u ciebie u nas tez sąsiedzi SA bardzo wścibscy i tylko po cichaczu się ciesza jak nam się noga podwinie. No ale tego już się nie zmieni, może za jakies kilkanaście lat jak już będzie mieszkało tu inne pokolenie. A jakie masz kontakty ze swoja niedoszła tesciowa? Widze ze i ona ma troche zaściankowe myslenie, no ale co zrobic, starszy człowiek, to by chciał tak po bożemu, jak mój tata mówi. Ale to wasze zycie i wasza decyzja i czy się ona komus podoba czy nie, to wy ze soba będziecie zyc. Ja mimo ze wychowana wśród tradycji i wśród zasad wpajanych przez rodziców, potrafie uszanowac odmienne decyzje. Nie uwzględniam w nich zycia bez slubu, bo do tego papierka nie potrzeba. Teraz bardzo duzo ludzi tak zyje i czasami się zastanawiam czy to nie jest własnie lepsze. No ale ja już wybrałam i na szczescie nie załuje ze wyszłam za maz:) Widze ze podróż ci się szykuje i to jaka daleka!!!!!! Ale mysle ze dasz rade, bo po swoje mebelki jedziesz, a jak po cos dla siebie, a nie dla kogos to jakos z innym nastawieniem się jedzie. Ja miałam kuchnie i szafke w łazience robiona na wymiar, salon mam z BRW. Ja jakos nie mam umiłowania do jednych mebli. W Ikei nigdy nie byłam wiec nawet nie wiem jak to na zywo wyglada, tylko z reklam, ulotek itd. Jak już będziesz poo wizycie w sklepie i po podróży daj koniecznie znac:) ja to lubie takie pogadanki o mebelkach i dodatkach;) My tez wszystko gruntownie remontowaliśmy, poczawszy od wylewek, po wstawianie okien i grzejników. Na dzien dzisiejszy mamy gotowa kuchnie, łazienke i salon, brakuje jeszcze umeblowania sypialnii, tego pokoju gdzie stoi komputer i chciałabym jeszcze szafe i szafeczki na buty przy wejściu, to tam gdzie nie robiłam ci zdec, a to jest duz pomieszczenie wiec się zmiesci. My na ten remont przeznaczylisnmy wszystkie pieniadze z wesela i wzięliśmy jeszcze kredyt. Teraz to tak z doskoku cos poprawiamy i dokupujemy, bo nie ma kasy. Kredyt pochłania lwia czesc wypłaty, ja nie pracuje i nie zarabiam tyle co wczesniej wiec skromniej się zrobiło. Ale zawsze na cos do domu jeszcze starczy wiec nie jest zle. Fajnie tak sobie rozłożyliście ten remoncik. Co roku jedno pomieszczenie. Nie za ogromny wydatek a jest czas nba zaplanowanie i dopieszczenie wszystkiego. To w tym roku i tak przyszaleliscie bo dwa pomieszczenia remontowane. Co roku ze zgrórki i będzie mniej, Az w koncu wszystko będziecie mieli zapiete na ostatni guzik:)) Dopiero dzis przeczytałam @ wiec jeśli się powtarzałam to przepraszam. Ogromny jest ten wasz domek. Duzo pomieszczen, można się w nim ganiac hihihihi. Ale ogród super sprawa, mam tez i u siebie wiec wiem ile to radochy, wyjsc przed dom i dalej być u siebie. Mieć kawałek swojego poletka. Dlatego nie bardzo sobie wyobrażam mieszkanie w bloku,. Udusiłabym się tam. Tylko 4 sciany moje i nic wiecej. A tu wyjde nawet w samych gaciach i nikt oczy nie robi bo ja u siebie jestem. Na prawde super sprawa. Macie racje ze go chcecie. Co do TV to mój maz ma bzika na punkcie elektroniki. Ja wybierałam meble, a on TV. Taki był podzial i uwazam ze sprawiedliwy. TV to jest Samsung i ma 40 cali. Ja jestem z niego zadowolona nie za duzy nie za mały. No w porówniau do tego który mielismy wczesniej to olbrzym, bo mój panienski telewizorek miał 14 cali hihihihi. Ja dzis już po obiadku. Zrobiłam schabowe. Wczesniej byliśmy w kosciele. Wystałam całą msze, ale już ciezkao na koniec było. Teraz troche się pobycze, a potniej....a potniej jeszcze nie wiem co. Udanego malowania bez smug, a jeśli już układacie podłoge, to równego i szybkiego układania i do uzsłyszdnia:)

Odnośnik do komentarza

Hej Aniu!!! W Polsce jak bede tez zapraszam, co prawda chata rodzicow, ale imprezke tez mozna jakas wyczarowac hehehe. Tak nic juz z sasiadami nie zrobimy. Pytasz o tesciowke, wiesz to nie matka i nigdy nie bedzie. Nie wiem co Ci powiedziec, bo jest ok. Nie klocimy sie, ale ja mam dystans do niej. Lubie ja, ona chyba mnie tez (tak mowi), ale ja mam wrazenie, ze ona nie moze tego zycia bez slubu jakos przetrawic. Coz jej sprawa nie moja. Poza tym jestesmy ze soba 7 lat i jakos nie widac nastepcy kochanego synusia. A prawda jest taka, ze my niezbyt do dzieci swoich ciagniemy. Nie zrozum mnie zle, ja kocham dzieci, mam chrzesniaka i szykuje sie drugi(podobno mam dobry kontakt z dziecmi), ale jakos ja nie chce sobie wolnosci ucinac. A co Ty myslisz o dzieciach jesli mozna spytac? Dzieki Aniu, ze nie oceniasz po tym czy mam slub czy nie. Nadal jestem taka sama osoba z papierkiem czy bez. A propos remontu to fakt pozera mnostwo pieniedzy, dlatego robimy(taki zamiar)1 pomieszczenie w roku. TV wlasnie M. myslal o takim. Chce tego Samsunga, jemu juz w zeszlym roku sie podobal. Mi tam nie brak TV wcale a wcale. Aniu malujemy na bialy mat, caly pokoj. Nie wiem jak ja sie bede czula w samej bieli, zobaczymy. Do tego kanapa grafitowa i dywanik tez w graficie i granatach. Dzisiaj M. zawiesil polki (jego roboty) i tutaj dylemat powstal czy jednak jechac do Ikea czy nie?Bo jesli polki beda takie jakie ja sobie wymarzylam to w sumie po 1 fotel i lampe nie pojedziemy. Okaze sie za pare dni. Aniu Ikea jest, nie wiem jak to powiedziec, te meble sa takie czyste jak dla mnie. To znaczy nie maja nic zbednego w sobie. Cala kuchnie mam wlasnie z Ikea, wysle jutro bo dzis za pozno i nie ma dobrego naswietlenia. Kuchnie tez mam biala:)Tak dom jest duzy, o wiele za duzy jak dla nas. Dlatego powstala idea tego garazu w przyszlosci, i wtedy ze 2 i pol pokoju odpadnie. Na dzis koniec roboty, w miedzy czasie upieklam ciasto pistacjowe(pycha, ja tylko okruszek sprobowalam, nie ufam orzechom), jakbys chciala przepis sluze i chleb, ktory jeszcze rozsnie, zle wyliczylam czas i dlatego dopiero po 23 pojdzie do piekarnika, ale coz ja juz nie potrafie ze sklepu chleba kupic. M. juz tez nie je tej gabki tostowej tylko moj chleb. Aniu sukienki piekne, wiecej w mailu napisalam, ale wielkie gratulacje za ten wyskok, 5 godzin w sklepach ja bym tego nie zniosla!!!!I widzisz franca probowala, ale sie nie dalas i tak trzymac. Niedlugo Wawa i moze.....No juz dosc tych moze, ja tez dzis nie najgorzej, mimo 1 loda, 3 ciasteczek, pol tabliczki czekolady (gorzkiej z sola, samo zdrowie)zjadlam kawalek tunczyka, kot mi pomogl(wlasnie te zdjecia po obiedzie), ale cos mi oopornie idzie. Aniu odnosnie twardych slodyczy, nie jem twardych. To znaczy nie zjem slodyczy, ktore mi sie nie rozpuszcza w przelyku. Toffii odpada, paczki(mimi,iz wczesniej uwielbialam),ciasta z owocami itp. Kurka brat M. wlasnie przyszedl bedzie konczyc cos swojego. M, ma taka duza pile ii temu cos sie w glowie ubzdzilo, ale coz herbatke trzeba podac. Aniu to ten, ktorego nie ma na zdjeciach, lubie go kawal ekscentryka w dobrym tego slowa znaczeniu. Lece, buziaki slodkich snow. papaty.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×