Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Dobry wieczor dziewczynki a co to za smutki ?:) Ila kochan opisalas pieknie nerwice lekowa,moge juz Ci napisac ze niepotzrebnie robisz dalsze badania,w sumie wiem dlaczego chcesz zeby cos znalazly ale musze Cie chyba ucieszyc niz zmartwic jestes zdrowa.Mam te same objawy co i Ty,no i coz trzeba walczyc czeka Cie ciezka praca ale uwierz ze da sie z tym wygrac wszystko zalezy od Ciebie samej od nastawienia.Po pierwsze zaakceptuj ze masz nerwice to polowa sukcesu.Czy zdecydujesz sie sama czy tez z lekami praca nad emocjami to podstawa,pamietaj ze nerwica to zaburzenia emocji,to troszke jak z zegarem wiesz ze idzie w jedna strone ale jakas sila karze pchac go w przeciwna,tak samo dziala nasza pdswiadomosc,jak zakluje Cie w klatce strach jest nasza domena nerwicowcow odrazu mamy czarne mysli,nakrecamy atak paniki a to nerwica uwielbia.Objawy somatyczne nastepuja wtedy lawinowo,a tu trzeba sie uspokoic zaczac oddychac miarowo i rowno,wypic meliske nawet podwojna i jak najspokojniej przeczekac atak,przeciez wiesz ze minie bo mialas to juz tyle razy,tylko samokontrola i eliminowanie zlych mysli pomoze odwrocic nerwice,to dluga droga bedzie zle,ale bedzie tez i super.Slabosci sa domena czlowieka czasem sie przegra,ale kuriozalnie wyjdzie sie z tego szybciej.Znajdz psychiatre dobrego,psychoterapie poznawczo behawioralna pomoze poznac Tobie czym jest nerwica.Zeby dokopac wrogowi trzeba wiedziec z kim sie walczy :) Glowa do gory bedzie dobrze :)

Odnośnik do komentarza
Gość MagdziaR

Witam ..pierwszy raz tu piszę,chociaż czasami czytam..cały czas się borykam z myślami,czy to nerwica czy raczej coś gorszego..skąd macie tą pewność ?rozumiem,że badania..no ale niektore choroby nie tak łatwo od razu zdiagnozować..mam wrażenie,że nerwica mi towarzyszy,tym bardziej że leczę się już m.in przez towarzyszące mi lęki,ale skąd mam wiedzieć,że to tylko to ? mam już serdecznie dość,ciągle mnie to męczy

Odnośnik do komentarza

Magdziar, u mnie głównym objawem były bardzo częste wysokie skoki ciśnienia oraz bardzo sporadycznie częstoskurcz serca. Do tego doszło kłucie w sercu. Skoki ciśnienia poprzedzało uczucie zimna, a w konsekwencji dreszcze. A telepało mną nieźle. Parę razy pogotowie, pare razy szpital, wizyty u lekarzy i wszyscy stwierdzili nadciśnienie. Zaczęli mnie leczyć. W sumie wydawało się to być słuszne przy skokach ciśnienie powyżej 200/90 i tętnie ponad 100. Jakieś leki na nadciśnienie wprowadziłem do swojej diety, w międzyczasie kolejne badania krwi, ekg, echo serca, usg itp. Oczywiście z badań nic nie wychodziło. Zdrowy. A ciśnienie, jak skakało, tak skakało. Oczywiście wysokie skoki ciśnienia tak mnie rozwalały, że następne 2 dni chodziłem jak zombie. Schudłem, nie miałem apetytu, nie miałem siły ani ochoty na nic. Bałem się sam zostać w domu, bałem się pojechać do pracy, gdziekolwiek. Do tego mdłości, zawroty głowy, bóle brzucha, biegunka itp. Nastój do dupy. Załamka. Płakać mi sie chciało. Pewnego razu będąc w szpitalu przeczytałem historię dziewczyny, która odwiedziła wszystkich kardiologów świata i nikt nie potwierdził jej że ma chore serce. Dziewczyna jakimś cudem trafiła na psychoterapię i wyleczyła się z nerwicy serca. Okazało się, że wszelkie przyczyny jej objawów miała w głowie. To był punkt zwrotny u mnie. Zminiłem lekarzy na psychoterapeutę. Psychoterapeuta widząc mnie w takim stanie zasugerował wizytę u psychiatry, u którego byłem jeszcze tego samego dnia. Pani doktor przepisała doraźnie benzodiazepiny, po który stanąłem na nogi i mogłem całkiem nieźle funkcjonować. Jako, że benzo uzależnia trzeba było je odstawić po 3 tygodniach. Po odstawieniu, pogorszyło się. Objawy wróciły. Psychotetapia przynosiła efekty, ale bardzo powoli. Raz było lepiej raz gorzej. Jako, że ogólnie wszystkie te objawy rozwalały moje życie postanowiłem podjąć terapię lekami z grupy SSRI. Cały czas dużo czytałem o nerwicy próbując zrozumieć jej istotę. I nagle pewnego dnia zrozumiałem jej mechanizm. Przy okazji brania leków z grupy SSRI odstawiłem Betalok ZOK oraz amlodypinę, która powodowała u mnie duszności i tym samym nakręcała ataki paniki zwiększając jednocześnie ciśnienie. Fajnie, lek na nadciśnienie generował je jeszcze bardziej :) Po odstawieniu w leków na nadcisnienie i zmienieniu ich na leki utrzymujące poziom swrotoniny polepszyło się. Ciśnienie od prawie miesiąca jest na poziomie 118/65 przy tętnie ok. 60. I teraz odpowiadając na Twoje pytanie, skąd wiem że to nerwica, a nie żadna choroba.  Potwierdziły to liczne badania oraz to, że wyciszenie i zrozumienie swojego problemu powoduje zmniejszenie objawów. Leczenie serca lekami na serce oraz nadciśnienia lekami na nadciśnienie nie przyniosły tak dobrych rezultatów, jak leczenie nerwicy. Lekarze kardiolodzy a w szczególności lekarze rodzinni, z którymi miałem do czynienia nie mieli wiedzy nt. nerwicy. Jednemu nawet sugerowałem, ale on to zignorował i dalej pchał we mnie lek na nadciśnienie, który powodował trudności w oddychaniu. Teraz, kiedy poznałem tę chorobę i wiem, jak z nią postępować, jak ignorować i olewać objawy - przeszło. To jest mój dowód na to, że to nerwica, a nie nadciśnienie.

Odnośnik do komentarza

Magdziar, u mnie głównym objawem były bardzo częste wysokie skoki ciśnienia oraz bardzo sporadycznie częstoskurcz serca. Do tego doszło kłucie w sercu. Skoki ciśnienia poprzedzało uczucie zimna, a w konsekwencji dreszcze. A telepało mną nieźle. Parę razy pogotowie, pare razy szpital, wizyty u lekarzy i wszyscy stwierdzili nadciśnienie. Zaczęli mnie leczyć. W sumie wydawało się to być słuszne przy skokach ciśnienie powyżej 200/90 i tętnie ponad 100. Jakieś leki na nadciśnienie wprowadziłem do swojej diety, w międzyczasie kolejne badania krwi, ekg, echo serca, usg itp. Oczywiście z badań nic nie wychodziło. Zdrowy. A ciśnienie, jak skakało, tak skakało. Oczywiście wysokie skoki ciśnienia tak mnie rozwalały, że następne 2 dni chodziłem jak zombie. Schudłem, nie miałem apetytu, nie miałem siły ani ochoty na nic. Bałem się sam zostać w domu, bałem się pojechać do pracy, gdziekolwiek. Do tego mdłości, zawroty głowy, bóle brzucha, biegunka itp. Nastój do dupy. Załamka. Płakać mi sie chciało. Pewnego razu będąc w szpitalu przeczytałem historię dziewczyny, która odwiedziła wszystkich kardiologów świata i nikt nie potwierdził jej że ma chore serce. Dziewczyna jakimś cudem trafiła na psychoterapię i wyleczyła się z nerwicy serca. Okazało się, że wszelkie przyczyny jej objawów miała w głowie. To był punkt zwrotny u mnie. Zminiłem lekarzy na psychoterapeutę. Psychoterapeuta widząc mnie w takim stanie zasugerował wizytę u psychiatry, u którego byłem jeszcze tego samego dnia. Pani doktor przepisała doraźnie benzodiazepiny, po który stanąłem na nogi i mogłem całkiem nieźle funkcjonować. Jako, że benzo uzależnia trzeba było je odstawić po 3 tygodniach. Po odstawieniu, pogorszyło się. Objawy wróciły. Psychotetapia przynosiła efekty, ale bardzo powoli. Raz było lepiej raz gorzej. Jako, że ogólnie wszystkie te objawy rozwalały moje życie postanowiłem podjąć terapię lekami z grupy SSRI. Cały czas dużo czytałem o nerwicy próbując zrozumieć jej istotę. I nagle pewnego dnia zrozumiałem jej mechanizm. Przy okazji brania leków z grupy SSRI odstawiłem Betalok ZOK oraz amlodypinę, która powodowała u mnie duszności i tym samym nakręcała ataki paniki zwiększając jednocześnie ciśnienie. Fajnie, lek na nadciśnienie generował je jeszcze bardziej :) Po odstawieniu w leków na nadcisnienie i zmienieniu ich na leki utrzymujące poziom swrotoniny polepszyło się. Ciśnienie od prawie miesiąca jest na poziomie 118/65 przy tętnie ok. 60. I teraz odpowiadając na Twoje pytanie, skąd wiem że to nerwica, a nie żadna choroba.  Potwierdziły to liczne badania oraz to, że wyciszenie i zrozumienie swojego problemu powoduje zmniejszenie objawów. Leczenie serca lekami na serce oraz nadciśnienia lekami na nadciśnienie nie przyniosły tak dobrych rezultatów, jak leczenie nerwicy. Lekarze kardiolodzy a w szczególności lekarze rodzinni, z którymi miałem do czynienia nie mieli wiedzy nt. nerwicy. Jednemu nawet sugerowałem, ale on to zignorował i dalej pchał we mnie lek na nadciśnienie, który powodował trudności w oddychaniu. Teraz, kiedy poznałem tę chorobę i wiem, jak z nią postępować, jak ignorować i olewać objawy - przeszło. To jest mój dowód na to, że to nerwica, a nie nadciśnienie.

Odnośnik do komentarza

Dodalismy wiec prosze bez insynuacji :) MARIUSHECK opisales mnie i moje objawy w swoim poscie,tyle ze ja bez lekow zrozumialam funkcjonowanie nerwicy. Madziar kochanie wiemy bo jezeli wszystkie badania wychodza dobrze to naprawde nerwica daje kopa im predzej zaakceptujesz fakt ze masz nerwice tym szybciej sobie z tym poradzisz,wysylam Ci zapke do znajomych :)

Odnośnik do komentarza
Gość MagdziaR

Ja nie dostałam żadnego zaproszenia do grupy ;-( A propo mojego wcześniejszego pytania..ja się cały czas zastanawiam co mi dolega,bo wiem,że nie jest tak jak powinno..z drugiej strony nie mam aż tylu badań i na 100 % nie mogę nic potwierdzić..myślę,że nerwica nie jest mi obca,bo przerabiałam gule w gardle,dziwne słyszenie-takie echo,lęki bez powodu i pewnie jeszcze pare rzeczy,ale nigdy nie miałam tak zebym musiała wzywac pogotowie..żadnych mega dużych ataków..bardziej męczą mnie przewlekłe dolegliwości,które mogą odpowiadać nerwicy,ale też i inny chorobom ..mam obniżone TSH,musze zrobić dalszą diagnostykę tarczycy,mam też chorobę autoimmunologiczną,a raczej przerabiałam ją 5 lat temu,która też może dawać pewne objawy..to są rzeczy których sobie nie wmówiłam..aczkolwiek te sprawy mogą być na tle nerwowym,przy obniżonej odporności..musze jeszcze trochę badań wykonać...póki co od ok 3 tygodni biorę setaloft i lęki jakby odpuściły..zobaczymy co będzie dalej..

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny dawno nie pisałam, u mnie jak zwykle żle i co gorsza zapomniałam hasło do fb. Muszę chyba od nowa założyć,jak myślicie? jestem po dwóch komuniach na samych imprezach nie żle zamieszanie więc o sobie nie myślałam ale tylko chwilka wolna jak jazda samochodem od razu ból w karku przechodzący do klatki piersiowej i gardła tak jak by mnie bolało. Mówię wam to mnie poprostu wykańcza. i dlatego nie mogę wbić do głowy że to nerwy , bo ja to czuję praktycznie cały czas jak jestem sama lub moge o tym myśleć. Co wy o tym myślicie , bo ja już nie mam siły:( boli mnie w różnej części klatki czasami jak by brzuch już sama nie wiem. żmęczona już tym jestem:(:(

Odnośnik do komentarza

Też to miałam/mam. Też była bieganie po lekarzach , jakieś bóle, odrętwienia, kłopoty z jedzeniem i chudnięcie albo okropne uczucia derealizacji - myślałam, ze tracę zmysły czy coś, parę razy byłam na pogotowiu, zawsze z diagnozą - zupełnie zdrowa. Kurczę ciężko to wytłumaczyć komuś, kto tego nigdy nie doświadczył. Jak kto ma chęc , to zapraszam na bloga. Tam mogę sie do woli wygadać, bo przeszłam już sporo, ale znacznie się poprawiło dopiero po długiej terapii. Ona jednak pomaga lepiej niż leki, ale leki jak zajdzie potrzeba to te ż można pobrać aby móc funkcjonować. http://totylkonerwica.blogspot.com/

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×