Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Catullus! co się dziwić,że masz problemy nerwicowe...stresów pełno,jesteś wrażliwy i pojawiają się objawy...Alkohol to jedna z rzeczy o których bym chciała zapomnieć , a i tak zawsze wraca w snach.U mnie rodzice pili razem na imprezach,potem tata wracał po nocach pijany i były awantury..ale zawsze na drugi dzień się mobilizował i był trzezwy...za to mama jak się wciągnęła w picie to nie trzezwiała przez 9 dni...najgorzej jak pili razem,wyśmiewali się ze mnie wtedy,że płaczę,albo tata mnie wyzywał bo nie chciałam kupić wódki...teraz tata nie pije od 10 lat,ale robi z siebie świętego...nie pamięta żeby kiedykolwiek pił..biega do kościoła bo jest przecież taki dobry...mama tez nie pije ok 2 lat ....a ja cały czas budzę się z koszmarami w nocy,że jestem z nimi i oni są pijani...A przecież mimo wszystko ich kocham , choć to trudna miłość...gdyby nie takie dzieciństwo może nie miałabym teraz nerwicy...Wiem jak jest ciężko gdy się rozmyśla...czy się napiją czy nie....najlepiej dla nas to nabrać dystansu, to ich życie,ale ja nigdy tego dystansu nie miałam.Nie nakręcaj się bo to w niczym nie pomoże jedynie Tobie szkodzi...możesz radzić ,tłumaczyć,ale nie na wszystko masz wpływ... Dorotko ! dobrze że wreszcie jesteś ! Jest Domi,moni...wreszcie się ktoś pojawia...
Odnośnik do komentarza
To znowu ja.Wyczolgalam sie z lozka troche posiedze,bo w nocy nie bede spac. Widze ze Domi sie pojawila i moja Moni-czesc kochanie.Reszta sie jakos trzyma,kombinuje jak tylko sie da.Ale te chorobska porozkladaly dzieci,przy nich Wy sie meczycie.Ja ogolnie jestem nie do zycia,to tyle o mnie.
Odnośnik do komentarza
Gość catullus
Iwona, mi strasznie trudno nabrać dystans do tego. Od razu widzę, kiedy tata się napił i mnie to strasznie nakręca. Jedyny pozytyw to fakt, że jest swiadomy swojego problemu i chce z nim walczyć. Andrzej, no na pewno taka sytuacja w rodzinie ma na nerwicę wpływ. No ale kurczę, co poradzić..
Odnośnik do komentarza
Słuchajcie problem alkoholowy w rodzinie jest mi bliski,mój ojciec pił przez całe moje dzieciństwo,co gorsza bił mnie po pijanemu i moją mamę jak stawała w mojej obronie.Całe życie się go bałam.Teraz nie pije już kilkanaście lat,a w jaki sposób rzucił? - niestety na łożu śmierci że tak powiem.Jak był już w takim ciągu że lakarz nie chciał go przyjąć do szpitala na odwyk,bo powiedzial wtedy : trupów nie przyjmujemy.Ale jakoś mój wujek lekarza *przekonał* no i mój ojciec do tej pory żyje i cieszy się dość dobrym zdrowiem.Ale łatwo nie było,tym bardziej że przyczynił się do choroby mamy,mojego brata (też cierpi na nerwicę i depresję) no i teraz przyszła kolej na mnie.Szkoda gadać,ciężkie było te dzieciństwo,a mój psychoterapeuta coraz to wygrzebuje z tej mojej przeszłości rózne bolesne sprawy.Teraz dużo o tym myślę i wspominam.Ale tak musi być,mam nadzieję że mi to pomoże.Że kiedyś ten lęk zrodzony w młodości przeminie,bo jak narazie to trwa do tej pory....
Odnośnik do komentarza
Catullus , jeśli ojciec naprawdę chce z tego wyjść to bardzo ważne...A ten psycholog jest dobry? Bo widzisz ja chodziłam do świetnej psycholog , wiem ,że też pracowała z ludzmi uzależnionymi od alkoholu bo rozmawiałam o mamie.Ona powiedziała,że ma zasadę...jeśli ktoś naprawdę chce zerwać z nałogiem to równocześnie przechodząc u niej terapie musi chodzić do AA bo wtedy jest największa szansa że się to uda...co do tłumaczenia,że nie może skończyć jak jest w domu alkohol...nie całkiem to do mnie przemawia...jeśli my się uzależnimy od leków / ja kiedyś od afobamu/ i chcemy z nich wyjść to nie zażywamy pomimo ,że są w domu...nie wiem czy to co on mówi to nie jest wytłumaczenie... Andrzej ! no co Ty mnie tak oszukujesz :) Aga się odezwała! cudownie:) A na koniec tego postu chciałam Wam o czymś napisać...mało brakowało,a byłabym się przed chwilą rozpłakała,ale ...ze wzruszenia...Piszę też na innych stronach nie tyle co tutaj...Poznałam naprawdę dobrą osobę,którą na początku zle oceniłam i byłam dla niej niemiła...no cóż tak reaguję jak ktoś mnie atakuje.Na szczęście nasz kontakt się zmienił,bardzo ją polubiałam i przed chwilą przeczytałam,że jako dziś jest dzień chorych, ona była w kościele i modląc się była myślami przy mnie...Tymczasem sama ma problemy zdrowotne...W świecie istnieje jakaś równowaga...coś na nas spada,ale też niespodziewanie dostajemy coś dobrego....choćby gest,uśmiech , troske...Jak dobrze się poczułam ,że osoba , która zna mnie od niedawna i nie mamy za częstego kontaktu tak o mnie pamięta...Skąd u mnie tyle radości z tego powodu? Bo nigdy jako dziecko nie zaznałam uczucia że ktoś mnie kocha,jestem komuś potrzebna,ważna...stąd moje wielkie wzruszenie...tak samo podchodzę do waszej troski o mnie jak się zle czuję..
Odnośnik do komentarza
Aguniu ! dokładnie to samo! jak mój ojciec potępia wszystkich którzy piją,wręcz gardzi nimi...a z kościoła by nie wychodził...taki święty...Wiara nie polega przecież na chodzeniu tylko do kościoła,ale żeby pomagać i rozumieć innych...
Odnośnik do komentarza
Gość Dorota W
U mnie w rodzinie problem alkoholowy miał mąż mojej zmarłej siostry. Wtedy zdałam sobie sprawę jak alkohol może zniszczyś człowieka. Nawet nie pojawił się na jej pogrzebie,zresztą u swojego dziecka również !!! Ten człowiek dla mnie nie istnieje, ponieważ wyrządził wiele krzywdy moim bliskim i szczerze mówiąc jest dla mnie obcą osobą.Mylśę jednak ,że gdyby ten problem spotkał kogoś z moich bliskich napewno nie pozostałabym obojętna a już na 100% nie przestałabym tej osoby kochać. Słyszałam ,że rzeba póść na dno aby się od niego odbić i wypłynąć na powierzchnię.Nieraz radykalne środki bywają najskuteczniejsze
Odnośnik do komentarza
Gość catullus
Iwona, wiem jedno. Chcę wypieprzyć cały alkohol z domu, nie wiem, czy mu to pomoże, czy nie. Nie chcę widzieć alkoholu w domu i tyle. A psycholog jest dobry, tak mi się przynajmniej wydaje. Powinien mu pomóc. Zastanawiam się, kiedy to się skończy, bo od kilku miesięcy żyję w ciągłym stresie i naprawdę się tym wykonczyć można. Dzięki za wsparcie, tak w ogóle!
Odnośnik do komentarza
Gość catullus
Mój psycholog o wszystkim wie. I, jak widać, odbija się to na mnie w stopniu dość znacznym. A ja czasem nie mogę patrzeć na podpitego tatę (jest na razie alkoholikiem, nie pijakiem), bo zawsze był dla mnie wzorem i dawał mi poczucie bezpieczeństwa, niedawno się to skonczyło. Zresztą, od czasu choroby mamy wszystko się u mnie posypało, a ostatnie dwa miesiąca to już jakaś kulminacja po prostu.
Odnośnik do komentarza
Catullus dlatego o tym pisze bo jak ja chodziłam na psychoterapię to ona między innymi pracowała ze mną nad moimi reakcjami na różne sprawy,między innymi nad tym żebym się tak nie przejmowała jak mama pije...to trwało miesiące,ale wiem że można nabrać dystansu,jeśli ktoś potrafi Ci w tym pomóc...ja miałam szczęście do terapeutki...brakuje mi jej teraz niekiedy jak jestem w takim dołku..ale co zrobić...bierze teraz 150zl za 40 min i pomimo to są terminy do niej dwumiesięczne..niestety mnie już na nią nie stać.Ale jej rady staram sobie przypominać...
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×