Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość aga

Rekomendowane odpowiedzi

Hej Paulinko. Napisałem wcześniej post ale widzę, iż go nie dodało, a tak się napracowałem cóż napiszę jeszcze raz ;p U mnie nie jest najgorzej staram się dojść do siebie, po ostatniej imprezie, boli mnie trochę głowa, nawkręcałem sobie, że to niby przez mały guz. Wybiorę się jutro do przychodni i ustalę wizytę u neurologa mam nadzieję, że to nic wielkiego jeśli tak to zapewne skończę nad tym rozmyślać koncentrować się i mi w miarę przejdzie tak jak to miałem z sercem a gdy po badaniach okazało się ze wszystko jest ok nagle kołatanie odpuscilo. Póki co chodzę jak cień człowieka, nakupiłem czekolady z nadzieją, że mi po niej przejdzie i siedzę tak przy komputerze. Pogoda jest całkiem ok choć przed chwilą u mnie padało, zazwyczaj przy zachmurzonym czuję się okropnie czekam az mi głowa eksploduje moze nie odczuwam tego bólu bo i tak nie czuje juz róznicy :D Przymierzam się do cwiczen relaksacyjnych ale jak juz sie za to zabiore i w miare rozluznie to zrywam się przez skurcze miesni bądź to ze hmm... biore mało powietrza do pluc, ostatecznie zasypiam i zrywam się po kilkunastu minutach snu. Może też tak macie ze jak nie mozecie swobodnie zlapac powietrza to jakby staracie sie ziewac by go zlapac wiecej? Co do relaksacji 1 raz mi się udało wykonac poprawnie cwiczenie było to kilka dni zaraz po moim pierwszym ataku i tej niefortunnej wizycie w szpitalu naprawde uczucie nie do opisania odeszły mi wszystkie objawy + swobodne oddychanie polecam każdemu by spróbował, wiem, że cięzko się do tego zabrac bo przy nerwicy nie ma na nic się ochoty ani checi do zycia, jest się obojętnym na wszystko, ale wydaje mi się ze 15 minut schizowania i nakrecania z całego dnia mozna poswiecic na chwile rozluźnienia - nawet próbę by tego dokonac. Co mi sprawia radość? Ciężko powiedzieć wydaje mi się że nic... choć zdarzają się i przebłyski, nie wiem czemu ale jak czytałem rózne fora gdzie sie wypowiadają nerwusy to pojawiał mi się uśmiech na twarzy jak czytałem niektóre historie, ze nie jestem sam i sa inni co maja podobne przygody zwiazane z atakami albo nawet gorsze itd. Zapewne cieszyłbym się gdyby wczoraj Argentyna wygrała MŚ :D bo na nich stawiałem a już na pewno skakał bym z radości gdyby to Polska zajęła 1 miejsce gdzie zycze nam wszystkim zebysmy tej chwili dożyli :) Może to się wydać głupie ale mi pomaga na odstresowanie się goraca kapiel, często nalewam do wanny goracej wody i leze tak w niej 20-30 minut az wystygnie, uspokajam się wtedy a objawy somatyczne powoli odpuszczają. Może to się wydawać głupie ale ważne ze działa ;p a Wy macie jakieś sposoby? na pewno wypróbuję albo przynajmniej postaram się :)

Odnośnik do komentarza

Witam Rajek strasznie pozytywnie czyta się twoje posty, są takie dogłębne i na maxa wyczerpujące!! super że postanowiłeś to co myślisz, przelać na klawiature i nam tutaj napisać... Muszę ci powiedzieć że niestety jest nas co raz więcej nerwusów, ta choroba jest jak zaraza na którą nie ma szczepionki!!! Ja wam tu piszę że nie biorę leków, terapię zakończyłam ale kurcze ciężko mi w to lato, strasznie ... jak mam atak to serce wali mi jak szalone nie umiem go wyciszyć......boje się tego bo wtedy brakuje mi powietrza!!! Rozmowa jest dla mnie zbawieniem ale nie mam z kim pogadać, wokoło sami falszywi ludzie którzy tylko czyhają na czyjeś nieszczęście żeby się pośmiać, że im jest lepiej:( strasznie to smutne:( Rajek ja też uwielbiam gorącą kąpiel, ale nie mogę, potem mam wysokie tętno i dochodze do siebie 2 godziny, ale robię sobie ciepłą i staram się odpręzyć choć przy małym dziecku nie zawsze jest to możliwe. uspokajają mnie też spacery, wiec jaktylko mogę to wyruszam...byle przed siebie!!!

Odnośnik do komentarza

Załamana11 Dziękuję za te miłe słowa :) i się nie załamuj! to w sumie uważam za najważniejsze by się nie poddawać bo jak się poddamy to i tak nie umrzemy bo to tylko nerwica ale będziemy się z tym męczyć i się pogrążymy w tym jeszcze bardziej. Tak to prawda nawet mój pies chodzi znerwicowany tylko ze on ma łatwiej niz my bo zwierze podobno reaguje tylko na bodźe a nam wystarczy ze o czyms pomyslimy i potrafimy nasze ciało wprawić w stan gotowosci do ucieczki i obrony bo tak własnie reagujemy przez co całą energie do zycia wyczerpujemy na te całe napiecia które towarzysza nam kazdego dnia. Z moich obserwacji zauważyłem ze popadają w ta chorobę badź zaburzenie emocjonalne (zwał jak zwał ;p) osoby, które bardzo emocjonalnie podchodzą do życia i przezywają problemy nie tylko swoje ale i innych wiadomo jest wiele innych czynnikow geny, styl zycia, odzywianie itd, które mogą wpłynac na rozwój nerwicy ale szczególnie osobowosc człowieka - przynajmniej ja tak uważam. To prawda rozmowa przynosi ulgę i zauważyłem po sobie że dużą a szczegolnie teraz jak wypowiadam się na tym forum, zapewne dlatego ze piszę z wami, którzy tak jak ja to przezywają i mogą mnie zrozumiec, bo nawet gdy rozmawiam ze znajomymi o swoim problemie a ostatnio ich grono mi zmalało do naprawde mikrej grupy to traktują to zlewkowo i tylko starają się jak mi się wyzalic ze swoich problemow, no ale cóż takie są realia nie mam nic im za złe ze opowiadają mi się o swoich problemow to zapewne dlatego ze maja do mnie zaufanie i nadzieje ze im pomoge, inaczej jest znowuz z moim przyjacielem niestety jedynym bo reszta o mnie zapomniala jak skonczyly sie imprezy itd. Angazuje się on w moj problem i stara go zrozumiec wiadomo spotkania nie odbywają się tak jak kiedys konczy sie na 1 piwie ale on też nie rozumie mojego problemu no ale tylko dlatego ze nie przechodzi przez to samo, cóż ciesze się ze go mam bo nie upadla mi chociaz wiara w ludzi. Załamana11 mnie też otaczają takie osoby naprawdę jest ich mnóstwo włączając w to krewnych i osoby, do kórych człowiek rękę wyciągnął ale to dobrze przynajmniej teraz wiem kto jest w porządku a kto nie. Tak to jest smutne ze ludzie budują się na czyichś nieszczesciach ale to plytcy ludzie, którzy się cieszą tylko z tego ze akurat ich to nie dotknelo. Dla mnie to jest chore to tak jakbym mial się cieszyc z tego, że ktoś jezdzi na wózku albo ze komus ktos umarl w rodzinie - takim osobom powinno sie wspolczuc a nie sie z tego cieszyc, jedyne co można zrobić to wyjść z tej nerwicy zaczac na nowo cieszyc się zyciem poznac nowych ludzi az tych co sie karmili moją, Twoją czy innych chorobą wyśmiać tak jak oni robili to kiedyś, sądzę że To by chyba każdego podniosło na duchu :D i wiem ze tak bedzie tylko ze w to trzeba wlozyc naprawde duzo pracy i zaangazowania, ja jestem leniem i to strasznym od podstawówki uciekałem ze szkoly na wagary ^^ ale teraz nie ucieknę, nie przed tą nerwicą, przed tym nie ma ucieczki temu trzeba stawic czoła. Zalamana11 odnosnie kolatania serca itd. To był moj objaw na poczatku nerwicy, serce i serce, brałem aspargin - na nic. Puściło mnie dopiero wtedy jak zrobiłem sobie badania Holtera i lekarz mi stanowczo oznajmił ma pan zdrowe serce wszystko jest w porządku. Wziąłem wyniki od ręki jeszcze poleciałem do kolegi mamy która jest lekarzem ona stwierdziła tak tu nic nie ma jest ok, nie denerwuj się i wtedy mi dopiero przeszło, a przedtem łapałem za ciśnieniomierz i po kilkanascie razy dziennie z nim latalem po domu i tylko się nakrecalem a jak mialem za duze to bratu kazalem mierzyc zeby on sprawdzil bo moze sie zepsul itd. To tylko powodowało ze coraz bardziej się schizowałem az leciałem na pogotowie i dopiero jak lekarz powiedział ze mam prawidlowe cisnienie i tetno się uspokajałem. Teraz nawet jak przeholowałem z alkoholem ze jeszcze dochodze do siebie lapalem się za serce i tylko sprawdzalem czy bije czy nie, głupie to bo wiem ze mam je zdrowe po prostu psychika mi tak podpowiadała, paniczne myslenie atak lęku. Powinnaś też zrobić sobie holtera niech Ci lekarz powie ze jest wszystko ok sprawdz wyniki upewnij sie z 3x ze wszystko przebiegło pozytywnie i powinno Cię to uspokoic, a i przede wszystkim nie czytaj o tym nie przegladaj zadnych forum z sercem bo tylko dajemy sobie w taki sposob preteksty by wmowic jakas chorobe, ja już sobie raka wmawiałem xD ,dobrze ze chodzisz na spacery wyjscie na dwór dobrze wpływa na samopoczucie, sam właśnie biorę psiaka i idę na spacerek :)

Odnośnik do komentarza

Witajcie :*** jak milo zobaczyc nowe posty!!!! powiem Wam ze bardzo sie ciesze ze jestescie! mamy tu siebie w postali literek ale skladajacych sie w piekne wyrazy i dajace zdania z moralami :) napewno razem bedzie nam lepiej to wszystko pokonac!!!! Rakej22 popieram nasza kolezanke widac ze jestes bardzo pozytywnym i fajnym facetem :) powiem Ci ze ja tez uwielbiam goraca kompiel i tez mi bylo wczoraj przykro ze Argentyna nie wygrala ;/ i jak piszesz prosze nie mow (moze to glupie) bo glupie napewno nie jest wrecz przeciwnie!!!ja mialam przerozne ojawy nerwicy wiec uwierz ze mozna wiele rzyczy podtto podpiac!! Mysle ze powinienies przystopowac z urzywkami bo przeciez mozna i bez nich fajnie sie bawic a jesli Twoje towarzystwo tego nie akceptuje to moze poprostu nie sa warci Twojej osoby pomysl o tym. moze lepiej bys sobie radzil z tym wszystkim jezeli by nie zejscia po imprezach.... Zalamana 11 kochana tez masz male dziecko?? ja mam dwoje i wlasnie tak bardzo sie zafiksowalam tym moim maciezynstwem ze teraz jestem nerwuskiem... ale powiem wam szczerze ze wielu rzeczy przedtem nie docenialam teraz bardziej dojrzale kocham mimo tego ze nerwica z kazdym dniem daje mi sie we znaki to duzo mnie nauczyla moze to wszystko stalo sie dlatego zeby otwzorzyc mi oczy???? potrafilam sie denerwowac ze moje dziecko za wolno idzie ze nie pomaga w ubieraniu itp wymagalam od malego dziecka rzeczy ktorych notabene nie umialo jeszcze w ogole wykonywac denerwowalam sie dopiero teraz widze jak bardzo przyslonilo mi to waszystko swiat i to co mam najwazniejsze!!! codziennie staram sie uczyc byc dobra mama moje dzieci sa dla mnie calym swiatem i chce im dac to co najwazniejsze ale przede wszystkim milosc i to zeby czuly sie bezpieczne to zeby kiedys potrafily przyjsc jak do kumpla posmiac sie i wyplakac jak bedzie trzeba.... bardzo duzo zmieniam w moim zyciu i zaczynam myslec ze nic nie dzieje sie bez przyczyny....

Odnośnik do komentarza

Witajcie nerwuski:) Paulinka tak mam małe dziecko, które wymaga dużo mojej uwagi a nerwica czasami mi strasznie wtedy dokucza, staram się ze wszystkich sił aby dziecko nie widzialo moich słabości, nie chce żeby ona też *bała* się że mamie może coś się stać... Niestety mąż bardzo dużo pracuje,wiec dużo spoczywa na moich barkach. Dziś strasznie rozbolała mnie głowa, nie wiem czy to od pogody czy znowu od nerwów czy co tam jeszcze... wróciłam z pracy i jakoś tak ni stąd ni zowąd ten ból sie pojawił aż normalnie zrobiło mi sie niedobrze... Paulinka ja mam jedno dziecko, ale kurcze powiem ci że bardzo chciałabym mieć drugie ale boje się strasznie że nie dam rady:(... Rajek masz racje że nie możemy sie poddawać, powiem ci jeszcze że nie możemy się nakręcać, najlepiej to głośno powtarzać że jest dobrze, nie dam się jestem sinna/y... Tak jak wyżej napisałam mojego męża często nie ma i to jest dla mnie uciążliwe bo nie mam z kim porozmawiać, chociaż mąż nie do końca mnie rozumie, on jakoś czasami mam wrażenie że nawet 1/100 nie ma pojecia o czym ja do niego mówe:( muszę na razie kończyć bo córcie idę umyć i dać jej kolacje:)

Odnośnik do komentarza

Witam ponownie nerwusów:) Co mi pomaga w codziennej walce z nerwicą? Podobnie jak innym na pewno gorąca kąpięl, która rozluźnia mięśnie. Poza tym spacer to podstawa, czasem jak mam takie duże nerwy to się zabieram byle wyjść z domu i iść przed siebie i tak potrafię maszerować np. 10 km. Do tego jeżdżę ostatnio sporo na rowerze, wrażenia analogiczne jak po spacerku:) Zawsze po takim niby wysiłku fizycznym mam jednak takie mikro skurcze mięśni nóg, które co prawda nie bolą ale strasznie denerwują człowieka jakby w środku coś swędziało. No i niestety ale to wszystko pomaga jedynie na krótką metę, bo później i tak nerwica wraca jak bumerang. Zgadzam się z wami wszystkimi piszącymi tutaj, że nerwica dopada ludzi wrażliwych, którzy emocjonalnie podchodzą do każdego aspektu życia (sam tak mam). Może gdyby człowiek na wszystko machał ręką to nadal cieszyłby się radością każdego dnia. Chociaż ostatnio odkąd wyniki kolejnych badań wszystkie wychodzą mi książkowo i co raz bardziej przyzwyczajam się do myśli, że diagnozą jest nerwica i mnie to nie zabije to 3 razy poszedłem na imprezę. Można to uznać za spory sukces po półrocznym okresie siedzenia w domu, a na nerwicę choruję nieco ponad rok. 2x byłem na koncercie i raz na domówce, oczywiście bez alkoholu (z innych używek przed nerwicą nie korzystałem). RAJEK22 i tak Cię stary podziwiam, że nadal pijesz. Ja po pierwszym ataku nerwicy, przy każdej następnej suto zakrapianej imprezie miałem na drugi dzień takie jazdy z sercem i skurczami kończyn (o strachu nie wspomnę), że jednak póki co zrezygnowałem z picia kompletnie. Wiem, że np. po 1 piwie mogłoby być całkiem ok ale później zapewne byłoby kolejne i efekt murowany. Czekam z utęsknieniem na koniec sierpnia, wtedy mam rezonans magnetyczny głowy i jeśli on podobnie jak inne badania nic nie wykaże to pewnie uspokoję się na tyle, że nie mam guza mózgu lub innych wymyślonych chorób we łbie:) Pozostanie mi stanąć oko w oko w nerwicą i mam ogromne nadzieje ją pokonać. I tak jest lepiej niż powiedzmy kilka miesięcy temu, kiedy bałem się czasem z domu wyjść żeby nie dostać zawału serca albo ataku nerwicy w sklepie lub na ulicy. Trzymajcie się:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Betsi .pozwolisz ze zapytam ,bo nie czytam tego wątku dopiero dzisiaj przeczytałam twój wpis .Czy mąż ma coś z migdałkiem bo jeśli tak to ja miałam wycinanego migdała w zeszłym roku ze względu na Tu .Jeśli ewentualne ca dotyczy migdała to rokowania są dobre .Chyba ze żle zrozumiałam .

Odnośnik do komentarza

Hej nerwuski moje :** dawno nie pisalam ... od dwoch dni troche nie bardzo dobrze sie czuje... nie moge powiedziec ze zle bo bywalo o wiele gorzej... nie wiem jak Wam to napisac zebyscie dobrze mnie zrozumieli i moze powiecie czy ktos z WAs ma podobnie bo nie wiem jak mam sie ustosunkowac do tego... pisalam Wam ze boje sie postradania zmyslow... i teraz kazda mysl ktora w nieodpowiedni moment pojawi sie w mojej glowie czyli tak jakby nie na temat do sytuacji powoduje u mnie lek bo juz mi sie wydaje ze cos jest nie tak.... czasem jestem taka bardzo rozkojarzona wczesniej tak nie mialam *az tak* mam czasem takie dni albo juz naprawde przesadzam ze chodze jak pijana przejezyczam sie i wtedy mi sie zaczynaja wkrecac moje leki ze cos sie ze mna dzieje ;/ to jest jedyna rzecz ktora zostala mi do opanowania bo naprawde wiele juz pokonalam... przeciez kazdy sie myli przejezycza czasami nawet zapominamy jak jakis przedmiot czy rzecz sie nazywa a ja bardzo zwracam zauwazylam uwage na to co mysle mowie bardzo sie pilnuje czy wszystko robie dobrze bo jak cos zle pomysle to juz moze mnie to zrobic psychopata i tego sie boje :( pomozcie prosze......

Odnośnik do komentarza

Ja dziś nie za bardzo,mam dostać dziś albo jutro okres,do tego mam głupie myśli,ale staram sobie wmawiać,że to chwilowe i przejdzie! PAULINA ja też tak miałam,i czasami mam-te myśli;-(Czasami czułam się,ze zaraz zwariuję i chciałam do szpitala,Kiedyś mi psychiatra powiedziała,że tylko wariaci nie myślą o tym co robią, i że prawdziwy wariat nie wie,że jest wariatem;-)Także chyba nie jest z nami źle? Ja jeszcze jestem z tej gorszej sytuacji,bo mąż chory i mam dużo stresu;-9 Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam kochani rzadko zaglądam bo zaczekam kurs prawa jazdy skończyłam teorie właśnie jadę na moja druga jazdę do Krakowa na jeździe super sobie radzę stresuja mnie jazdy busem ale już mniej niż dawniej wiem że po kilku razach się przyzwyczaje Betsi kochana cały czas modlę się za twojego męża będzie dobrze trzeba wierzyć mocno :-* Pozdrawiam was serdecznie walczcie cały czas stawiajcie czoła swoim lękom wtedy one będą słabnac i tracić na sile wiem po sobie jakoś czas temu bym nie uwierzyła że zacznę robić kurs prawa jazdy ale to jest moje marzenie wiem że jak będę tkwić w domu i się zmartwiac to niczego nie zmienię a ja chcę i potrzebuje zmian

Odnośnik do komentarza
Gość edyta1972

Witam Nikt, kogo nie dotknęła nerwica, nie jest w stanie nas zrozumieć. Ciagly lęk o zdrowie, o to, że coś nam dolega, że wszystkie choroby świata napewno ja mam. Dusznosci, przelykanie śliny, drżenie mięśni, brak apetytu, uderzenia gorąca, zimne dłonie i stopy to tylko kilka objawów a jest ich cała masa. Kołatania, palpitacje, drżenie, uczucie, że zaraz się udostępnić to nasza codzienność. Mimo, że lekarz twierdzi, że to.nerwica to ja twierdzę, że się myli i jest to napewno coś poważnego np jakiś guz albo stwardnienie rozsiane....i nie można od tych myśli uciec. Brałam lek Asertin trzy lata, już nie biorę a mimo to każdego dnia panicznie boje się, że wszystko powróci, że napewno jestem poważnie chora i tak codziennie się napędzam.... Ehhhh.....

Odnośnik do komentarza

Witajcie :**** u mnie najgorsze sa mysli.... ja mam nerwice natrectw myslowych :(:(:( sa tak przerozne ze to masakra czasem boje sie czy to tylko nerwica czy juz nie cos wiecej :( do tego byly poczatki depresji wiec mysli ze nie uda sie tego zwalczyc i w ogole ehhhh............ Betsi trzymam caly czas mocno kciuki za Twojego meya napisy jak on sie cyuje calz cyas o Was mzsle... cyz mogla bzs napisac troche wiecej jajkie mzsli drecya Ciebie??? Czy ktos z Was rowniez ma natretne mysli????? pozdrawiam goraco

Odnośnik do komentarza

Witam ja już z nerwicą walczę jakiś czas było ok i chyba znów powróciła , chcę z kimś pogadać z Łódzkiego lub okolic spotkać się pogadać jak to u nich wyglądało , bo już sam nie wiem czy mam nerwicę czy coś mi naprawdę dolega ciągle jest mi słabo ciągle nie mogę złapać oddechu przez nos , ciągle coś ... proszę się tu odezwać jak ktoś chciałby mi pomóc

Odnośnik do komentarza

Aj,męża przyduszało w nocy ściskało w gardle, dałam encorton.Jeszcze wyników nie mamy.Dziś był u laryngologa, ma powiększone migdałki, ściśnięte gardło,źle przełyka mu się ślinę!Ma brać narazie encorton, do czasu wyników,może jeszcze tydzień niepewności?Mam dość,już też mam doła, miałam EKG serducho wali w stresie jak szalone.Do tego psychotropy niewiele dają, przydałaby się terapia,ale za co teraz?Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Betsii a na nfz nie chcesz iść na terapię? Idź do lekarza psychatry niech cię skieruje dobre i takie spotkania. Ja właśnie tak chodziłam i pomogło mi bardzo. Pomału dochodzę do wniosku, że moja choroba nazywa się wstręt do jedzenia, nie mogę patrzeć jak ktoś coś je bo mi już niedobrze... A jak ja jem to tylko dlatego że TRZEBA żeby przeżyć.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×